Reklama

Minął prawie rok od największej kompromitacji opozycji spod szyldu „ulica i zagranica” i wszystko wszyscy wiedzą o „Ciamajdanie”, ale czy aby na pewno? Kto pamięta od czego się zaczął ten tandetny kabaret, oczywiście pytam o pretekst, nie o faktyczną przyczynę, która jest jasna? Sam nie przepadam za quizami, to od razu odpowiem. Od pajaca się zaczął! Pajac Szczerba wyszedł na mównicę i zaczął przedstawienie od „Panie marszałku kochany”, w końcu został wykluczony z obrad i to było sygnał do odpalenia „Ciamajdanu”.

Dziś mamy 28 listopada 2017 roku i ten sam pajac Szczerba w czasie ostatniego posiedzenia sejmu próbował powtórzyć swoje skecze. Co się stało? Jak gówniarza sprowadziła go na ziemię marszałek sejmu i nie była to przedstawicielka klubu PiS. Szczerbę za uszy wytargała i kazała posprzątać rozrzucone papiery starsza koleżanka z PO, Małgorzata Kidawa-Błońska. Dodam jeszcze, że działo się to wszystko w trakcie pierwszego czytania najbardziej przerażających opozycję ustaw reformujących sądownictwo. Nic tak precyzyjnie i dobitnie nie oddaje kondycji moralnej, intelektualnej i wiary w opozycyjne możliwości, jak zestawienie tych dwóch scenek. Rok temu pajacowanie Szczerby było uznawane za obronę konstytucji i demokracji, a wykluczenie go z obrad za zamach stanu. Po roku Szczerbę przez kolano przełożyła Kidawa-Błońska z partii PO. Kurtyna!

Reklama

Determinacja w dążeniu do destrukcji jest takim żywiołem, który każe iść po trupach do celu i nie przejmować się środkami. Dokładnie tak się zachowywała PO i Nowoczesna na początku kadencji i jeszcze rok temu, ale to już nie wróci, tego już nie ma. Szczerba rozsypujący projekty ustaw przy zachowaniu determinacji zostałby okrzyknięty bohaterem i nikt z PO albo Nowoczesnej nie odważyłby się na jakąkolwiek krytykę, nie mówiąc o publicznym upokorzeniu. Kidawa-Błońska pozwoliła sobie na ukrócenie błazeństw, bo nie ma w tym obozie żadnej wiary w zwycięstwo lub chociaż utrzymanie obstrukcji. Z drugiej strony siedząc na fotelu marszałka niemal instynktownie wyczuła jaka to jest żenada i tak po ludzku odreagowała, jak każdy człowiek widzący smarkacza tupiącego nóżkami.

Wyczerpanie się błazeńskiej formuły nie jest jakąś ciekawostką, ale dobitnie pokazuje nastroje w totalnie głupiej opozycji. Był czas, że oni się dobrze własną głupotą bawili, cieszyli się ze wszystkich swoich wybryków, nadawali im znaczenie mistyczne. Teraz kompletnie odpuścili, poza Szczerbą i paroma Myszkami. Pozostały opary błazenady i nikogo te spektakle nie mobilizują, a o dziwo nawet niektórych opozycyjnych posłów zawstydzają. Brak wiary i przyjemności z wykonywanej roboty nie może skutkować inaczej niż kompletną klapą i widać to na każdym kroku. Pierwsze czytanie ustawy przebiegło w sennej atmosferze. Hucznie zapowiadane manifestacje zakończyły się frekwencją na poziomie derbów Miedź Legnica – Chrobry Głogów. W mediach wprawdzie poszła seria działań osłonowych i przygotowujących grunt, mam na mysli „faszyzm z nazizmem”, ale i to ma się nijak do Lisa wzywającego na barykady, czy Kolendy-Zalewskiej relacjonującej obrady sejmy niczym walki frontowe.

Przychodzi taki czas, że po serii porażek, kompromitacji i przede wszystkim braku nadziei na jakikolwiek sukces, nawet najwięksi zadymiarze się poddają i kończą błazenadę. Jesteśmy świadkami takiego właśnie zjawiska. Kompromitacja na ulicy, kompromitacja za granicą, no i w końcu kompromitacja na odcinku błazenady. Jakich jeszcze argumentów można użyć, żeby uniknąć marnego losu? Nic się nie da zrobić, o jakimkolwiek przegrupowani sił w ramach tej „armii” nie może być mowy. Mało tego, znajomość życia i kolejność rzeczy podpowiadają, że do powstania choćby zrębów skutecznej opozycji konieczne jest wybicie w pień aktualnej opozycji. Na mnie w tej materii liczyć nie można, co więcej jestem w stanie od czasu do czasu podać tlen, przełamując opory estetyczne, bo „lepszej” opozycji nie ma w całym wszechświecie.

Reklama

4 KOMENTARZE

  1. Nie jestem pewien, czy dobrze

    Nie jestem pewien, czy dobrze zrozumiałem artykuł, ale raczej nie stawiałbym tezy że właśnie głupiemu się skończyła głupota, albo że świadomie zrezygnował z jej pokazywania. Już szybciej uwierzę, że gromadzą ślinę na nowe zawody w pluciu, które sami wkrótce ogłoszą.

  2. Nie jestem pewien, czy dobrze

    Nie jestem pewien, czy dobrze zrozumiałem artykuł, ale raczej nie stawiałbym tezy że właśnie głupiemu się skończyła głupota, albo że świadomie zrezygnował z jej pokazywania. Już szybciej uwierzę, że gromadzą ślinę na nowe zawody w pluciu, które sami wkrótce ogłoszą.