Reklama

 
Kiedy umiera stary człowiek, na swoje miejsce odchodzi przeszłość.  Kiedy umiera dziecko, umiera przyszłość. Rozsądni ludzie mówią, że broń nie zabija, zabijają ludzie.  Niepokojącym jest fakt, że co roku więcej Amerykanów ginie od użycia prywatnej broni, niż w wyniku prowadzonych przez ten kraj wojen…

Tak na poważnie to szanse stania się ofiarą „masowego mordercy”, są statystycznie podobne do bycia uderzonym przez piorun! 

Wcześniej w Piątek, zabiły serca dzwonów kościołów na Wschodnim Wybrzeżu (o 9.30 rano) upamiętniając ofiary ataku 14 grudnia, w którym zginęło 28 osób.

Reklama

W 2010 r., aż 10,288 ludzi zginęło w USA z „ręki” pijanych kierowców.  Czy powinniśmy zakazać spożywania  i posiadania alkoholu, no i oczywiscie używania śmiertelnej broni: samochodów?

W 48 godzin od morderstwa w Sandy Hook School  na stronie internetowej Białego Domu pojawiła się obywatelska petycja żądająca ograniczenia praw do posiadania broni (druga poprawka do Konstytucji USA) , która w tym czasie zdążyła zebrać 140,000 podpisów, wyprzedzając nastepną z 120,000 podpisami, nawołujacą do wycofania się stanu Teksas, z federacji USA.

W odpowiedzi ruszyła machina propagandowa zwolenników swobodnego dostępu do broni.  Wice-prezydent wpływowej National Rifle Association (roczny dochód ok. $ 250 mln, 4 mln członków), Wayne LaPierre podkreślił, że nie dopuści do ograniczenia praw do posiadania broni.

„Od kiedy ‘broń’ stała się brzydkim słowem? Broń w rękach agenta Secret Service ochraniającego naszego prezydenta, nie jest brzydkim słowem.  Broń w dłoniach żołnierzy zapewniających bezpieczeństwo USA nie jest brzydkim słowem. I kiedy o 3 rano usłyszysz rozbijane szkło  i dzwonisz na policję, nie będziesz mógł modlić się dość gorąco o broń w przyjaznych dłoniach wybawcy, który pojawiłby się jak najszybciej aby cię ocalić.”

LaPierre przypomniał, że banki jak i lotnicze porty są patrolowane przez uzbrojonych ochroniarzy, a szkoły gdzie przebywają bezbronne dzieci, nie mają podobnej ochrony, dbamy o nie mniej.

„Jedyną przeszkodą, która jest w stanie zatrzymać bandytę z bronią, jest uzbrojony dobry człowiek.”

NRA w ciągu ostatnich 20 lat wydało powyżej $100 mln na lobbowanie i polityczną działalność ($22 mln na lobbowanie i $75 mln na  wybory).  Co zapewnia im zaszczytne 3 miejsce wśród lobbystów, na pierwszym w/g . Washington Post, od 1989 r. plasuje się lewicowy związek zawodowy (Service Employees International Union).

Materiały i publikacje NRA  uczą nie tylko bezpiecznego obchodzenia się z bronią, ale informują o czymś, o czy nie dowiemy się z mass mediów.  Opisują niezliczone ilości przypadków udaremnienia zbrodni przez odpowiedzialnych właścicieli broni.

W 2007 r. uzbrojony mężczyzna wkroczył do New Life Church w Colorado Springs i zabił dwie dziewczynki. Była policjantka  Jeanne Assam, która ochotniczo piastowała funkcję ochroniarską tego kościoła strzelając do napastnika zatrzymała pasmo zbrodni.

W 1997 r. uczeń szkoły średniej Luke Woodham zabił nożem swoją matkę i i pojechał do Pearl High School, w Mississippi gdzie zastrzelił dwie osoby, nastepnie pojechał do Pearl Junior High, aby kontyuować zabijanie.  Właśnie tam zastępca dyrektora szkoły Joel Myrick, pobiegł do swojego samochodu i wycelował w mordercę, który się wtedy poddał…  Niestety na tych przykładach widać, że najlepszą obroną w stosunku do uzbrojonego napastnika jest posiadanie broni…

http://newsbusters.org/blogs/ann-coulter/2012/12/19/coulter-column-we-know-how-stop-school-shootings

Z różnych stron posypały się propozycje, jedna z nich przewiduje, aby przynajmniej jeden nauczyciel na terenie szkoły nosił broń.  Inna propozycja mówi o zatrudnieniu w szkołach żołnierzy wracających z Iraku i Afganistanu, którzy w obecnej kiepskiej ekonomii mogą mieć kłopoty ze znalezieniem pracy.

Lewica przeciwna drugiej poprawce do Konstytucji po tragedii w Newtown przypuściła bezprecedensowy atak na NRA i zwolenników posiadania broni.  Jeden z głosów lewicy brzmi tak:

Kolejna masakra sponsorowana przez NRA na Święta Bożego Narodzenia 2012”

oskarżając polityków popierających NRA o współudział w zbrodni.  Jednocześnie zachęcająco sugerując, że odstrzelenie wystarczającej ilości członków NRA mogłoby pomóc w uchwaleniu stosownej ustawy…

Wtóruje jej członek parlamentu stanowego w Teksasie, demokrata z Huston John Cobarruvias, nazywając NRA terrorystyczną organizacją i zapytując, czy można ich wszystkich wystrzelać.  Jak widać mowa nienawiści płynąca z ust Demokratów nie jest naganna i niebezpieczna, bo oni chcą dobrze…

W USA regulacją narodowego przemysłu i handlu bronią z ramienia Ministerstwa Sprawiedliwości, zajmuje się  ATF (Bureau of Alcohol, Tobacco, Firearms and Explosives).

Wejdźmy trochę w liczby

Przyjmuje się, że ok. 50% istniejącej na świecie broni znajduje się w rękach Amerykanów, którzy z kolei stanowią ok. 5% światowej populacji.  Oznacza to, że w posiadaniu obywateli USA  znajduje się co najmniej 300 mln sztuk broni. W 2010 r. według federalnych statystyk, firmy zbrojeniowe USA wyprodukowały ponad 5 mln sztuk broni, dodatkowo importowano 3 mln sztuk.

Według ostatnich badań ok. 47% dorosłych Amerykanów mieszka w domu w którym jest przynajmniej jedna sztuka broni. Do posiadania broni przyznaje się 55% Republikanów i aż 44% Demokratów!  Miłośnicy broni zamieszkują wszędzie z wyjątkiem wybrzeży i dużych miast.

 Żaden cywilizowany kraj nie ma podobnej statystyki morderstw jak USA. W 2011 r. według federalnych statystyk na 12,664 morderstwa, aż 8,583 popełnione były przy pomocy broni palnej, rzeczywiście w ogromnej większości ofiary giną od „nielegalnej” broni. Dlatego ograniczenie dostępu do broni praworządnym obywatelom, niewiele tu zmieni.

W tym roku aż 94,500 Amerykanów stało się ofiarami przemocy dokonanej przy pomocy broni palnej, co skończyło się śmiercią dla 10% ofiar tj. ok 9,500 ludzi.  Od maja 2009 r. w USA w masowych strzelaninach (kategoria od 4 ofiar wzwyż) zginęło 231 osób.  W ciągu przeciętnej jednej soboty ofiarami użycia broni traci życie ok. 190 Amerykanów.   Prawdziwy dziki zachód…

Co najmniej 10 % Amerykanek jest w posiadaniu jednej lub kilku sztuk broni.  Tylko w jednym miesiącu maju tego roku, 70,000 kobiet (w wieku od 51 do 65) otrzymało pozwolenie na używanie broni.  Kobiety, według statystyki są jednak bardziej nastawione pokojowo, dopuściły się tylko jednego przypadku masowego morderstwa z bronią.

W porównaniu z innymi krajami niestety, mimo swojej liczebności (ok. 320 mln mieszkańców) Amerykanie pociągają za spust trochę zbyt często.  W Anglii i Walii (cała W.B. ma ok. 64 mln ludności) w ciągu 12 miesięcy  (lata 2008/2009) od pocisków zginęło tylko 39 osób (więcej ginie czasem w weekend w Chicago)!  W Australii (ok. 10% ludności US), w ciągu roku od pocisków zginęło tylko  35 osób!  Zaś w Hiszpanii (ludność ok. 47 mln), od kul w ciągu roku zginęło 60 osób. Według U.S. Centers for Disease Control and Prevention w 2011 r.  (nie licząc samobójców)  od broni zginęło 11,100 Amerykanów.

Statystycznie w USA wskaźnik zabójstw na 100,000 ludności wynosi 4,2.  W sąsiednim Meksyku wynosi 16,9; w Wenezueli Hugo Chaveza 45,1, w Hondurasie jest 91,6. W Ameryce Centralnej wynosi ok. 13,5%.

Nie zapominajmy, że największa zbrodnia na ziemi amerykańskiej miała miejsce 11 września 2001 r. dokonano jej bez użycia broni palnej…

Głośne, przerażające zbrodnie często powodują zmiany w prawodawstwie w danym kraju i zaostrzenie przepisów w dziedzinie praw posiadania broni.  W 1996 r. po masowym morderstwie 35 osób w Australii, jej konserwatywny premier John Howard przewodniczył Narodowemu Porozumieniu w sprawie Broni Palnej, które to diametralnie zmieniło prawa do posiadania broni.

 W Anglii  zaostrone prawa posiadania broni przyjęto po głośnej masakrze w Dunblane w 1996 r. (zginęło 16 dzieci i nauczyciel) i odtąd U.K ma jeden z niższych wskaźników morderstw spowodowaną bronią palną.  Z kolei w U.K. w roku 2012 do maja , miało miejsce ok. 30,000 napaści z nożem, mimo braku dostępu do broni palnej ludzie szukają substytutów…  W Australii i  Wielkiej Brytanii ponad 60% włamań do domów mają miejsce wtedy, kiedy mieszkańcy są w domu, w USA ten wskaźnik wynosi tylko 13%.  Dlaczego? Po prostu przestępcy obawiają się o swoje życie, właściciel może ich zastrzelić…

Największa bonanza dla producentów broni i amunicji w USA miała miejsce 4 lata temu, po wybraniu Baracka H. Obamy na urząd Prezydenta.  Po ponownym zwycięstwie Obamy i po masakrze w Sandy Hook k/Newtown, wskaźniki sprzedaży ponownie poszły w górę.  Idą w górę również ceny magazynków do broni, szczególnie tej użytej przez Adama Lanza.  Na popularnej internetowej stronie aukcyjnej Ebay Inc. za 4 magazynki do pistoletu Glocka w ciągu jednego dnia cena skoczyła z $45 do ponad $118!

8,000 nowych członków pozyskała NRA (Narodowy Związek Właścicieli Broni) od czasu tragedii w Sandy Hook.  Szukających pół-automatycznej broni na stronie  internetowej największej sieci sklepów Wal-Mart, czeka niespodzianka: są niestety już wysprzedane w wielu stanach (np. Pennsylvania, Kansas i Alabama).

John Lott, ekonomista I adwokat posiadania broni, przeprowadził szerokie badania masowych morderstw dokonanych przy pomocy broni w których wykazał, że poza jednym wyjątkiem (atak na kongresmenkę Gabriellę Giffords w Tucson, Arizona w 2011r.) każde „masowe morderstwo” przy użyciu broni palnej licząc od 1950 r. w USA, w którym zginęły przynajmniej 3 osoby, miało miejsce w przestrzeni w której był wyraźny zakaz posiadania broni.  Morderca z kina w Denver (fan Batmana), Kolorado miał w promieniu 20 mil od swojego miejsca zamieszkania aż 9 kin.  Wybrał nie te najbliżej położone, ale jedyne z nich, które zabraniało przynoszenia broni.  Chciał „bohater” czuć się bezpiecznie zabijając bezkarnie innych…

Potężne lewicowe związki zawodowe nauczycieli, które odważnie popierały propozycję utworzenia „gun free zone”, nie mówią o tym, że pierwszymi ofiarami szaleńców z bronią są właśnie nauczyciele…

Masakry z udziałem broni w Sandy Hook, Columbine, Virginia Tech, Fort Hood (Teksas w 2009) i w Aurora (w kinie), w Kolorado wszystkie miały miejsce w strefach, w których obywatele nie mogli mieć przy sobie broni.  Może „gun-free zone”  powinno być raczej nazwane „strefą bezbronnych ofiar”?…

Grant Duwe (Minnesota Department of Corrections), autorytet i autor pozycji omawiających masowe morderstwa w Ameryce, wykazał, że chociaż liczba masowych mordestw z użyciem broni palnej wzrosła między 1960 i 1990, zmniejszyła się od 2000 roku.  Morderstwa te osiągnęły swój szczyt w 1929 r. (członek Rady Miasta, po przegranych wyborach podłożył trotyl w szkole zabijając 45 ofiar). 

Autor wskazuje, że w latach 1980-tych było 32 ofiary masowych mordów z bronią palną, w latach 90 –tych 42, i 26 ofiar w pierwszej dekadzie XXI wieku.

Wiadomo, że omawianej zbrodni dopuszczają się ludzie z historią problemów psychicznych.  Pod koniec  prezydencji  Cartera, lewicowa ACLU przepchnęła zarządzenie, że jeśli pacjent szpitala psychiatricznego ukończył 18 lat, mógł sam zdecydować, czy chce zostać, czy też opuścić szpital. 

Tysiące pacjentów opuściły szpitale (już w czasie administracji prezydenta Reagana), tworząc populacje bezdomnych na ulicach amerykańskich miast.  Do szpitali wracają tylko ci, którzy popełnili zbrodnię i zostali skazani, reszta uprzyjemnia życie zdrowej populacji.  W tym przypadku pęd do kontrolowania broni palnej, będzie leczeniem symptomu, nie dotykając sedna problemu.

Zabierający głos w dyskusji wskazują na to, że przyszli masowi mordercy zwykle pochodzą z rozbitych rodzin i mają historię przyjmowania środków chemicznych przepisywanych im dla utrzymania lepszej równowagi psychicznej i wyciszenia agresji…

Wniosek jaki można wyciągnąć z toczącej się dyskusji jest apelem do rodziców, aby byli bardziej obecni, odpowiedzialni  i aktywni w kształtowaniu powstającego kodu moralnego swojego dziecka.  W przeciwnym wypadku dzieci oddadzą się w ramiona cywilizacji śmierci.

Zwolennicy ograniczenia praw posiadania broni przypominają, że druga poprawka do Konstytucji dotyczyła muszkietów, których ładowanie zabierało kilka minut (jednego naboju!), nie zaś broni używanej w XXI wieku, kiedy to w ciągu minuty można wystrzelić setki pocisków!  Podkreślają, że poprawka powstała w czasie, kiedy Amerykanie zobowiązywali cywilnych obywateli do obrony (milicja) kraju w czasie wojny.  Obecnie USA posiada profesjonalną armię i nie potrzebuje obywatelskiego pospolitego ruszenia.

Zwolennicy drugiej poprawki (Second Ammendment) do Konstytucji twierdzą, że celem rządu jest wykorzystując zachodzące tragedie najpierw skonfiskować niektóre rodzaje broni, następnie rozbroić Amerykanów kompletnie, aby ich całkowicie zniewolić.  Dlatego prawo do posiadania broni przez obywateli zostało zagwarantowane przez ojców założycieli w Konstytucji jako niezbędne wsparcie, uzupełnienie struktur i procedur demokratycznych w celach obrony przeciwko wiecznie głodnemu władzy rządowi.  

Nieufni wskazują na poparcie przez Prezydenta Obamę ONZ-owskiego traktatu dotychczącego handlu małą bronią, który to wprowadziłby ścisłą globalną rejestrację i ewidencję broni, utrudnienia jej zakupu i konfiskatę niektórych jej rodzajów.

Trzeba by oświecić rozgrzane głowy konstytucyjnych patriotów: prawdą jest, że zwykle totalitarny rząd nie przychodzi odrzeć cię z twoich  praw i wolności z bronią, jest on zwykle bardziej pomysłowy…

Tak naprawdę to wypadałoby się zastanowić jak obywatel uzbrojony w pistolety i powiedzmy AK-47 czy M-16, mógłby się przeciwstawić brutalnym zakusom rządu, który dysponuje uzbrojonymi dronami, czołgami, helikopterami klasy Apache, samolotami i całym arsenałem (za pieniądze tegoż podatnika…).

Krytycy panujących norm społecznych mówią, że wszystko zaczeło się wyrzucenia ze szkół i miejsc publicznych autorytetu Boga.  Bóg nie istnieje, świat jest chaosem w którym nie ma godnego miejsca dla ciebie. Nie ma wiecznego potępienia.  Pociągnij tylko za spust, jeszcze wczoraj byłeś nikim. Jutro rzebijesz się na czołówki gazet i ekranów, czeka cię sława! Twoja dusza i tak jest martwa, jak ciała twoich ofiar.  Pociągnij spust i będziesz sławny…

W rozgorzałej dyskusji wokół tragedii w Newtown, zwolennicy Konstytucji wytykają rządowi cynizm.  Jeśli rząd Obamy naprawdę dbałby o dzieci nie zabijałby ich przy użyciu dronów w Afganistanie, Pakistanie, Libii, Syrii czy Afryce.  Jeśli naprawdę dbałby o życie dzieci to rząd przeciwstawiłby się zabijaniu, aborcji ok. 2,000 nienarodzonych dziennie…

Jeśli więc broń palna jest takim złem, to dlaczego niewinne dziecko ogląda ją na ekranach kin, ćwiczy się w strzelaniu w popularnych grach komputerowych i w pełnych przemocy filmach, gdzie wspaniali idole i aktorzy dokonują przy jej pomocy wprost heroicznych czynów?

http://www.secretsofthefed.com/new-gun-control-documentary-trailer-and-full/

Prezydent Obama poprosił swojego vipa Joe Bidena o przewodniczenie komisji, która przygotowałaby ustawę będącą odpowiedzią na tragedię w Newtown.  Stanowisku Obamy  udzielili natychmiastowego poparcia najbardziej uduchowieni, wiodący humaniści i miłośnicy praw człowieka na świecie.

 Oczywiście pierwszy wsparcia udzielił mu Putin z Rosji z zaleceniem ograniczenia praw do posiadania broni w USA.  Również miłujący ludzkość przywódcy chińscy podkreślili, że masakra powinna bez zwłoki doprowadzić do ograniczeń w posiadaniu broni w USA.  Na chwilę zapomnijmy, że ten chiński rząd pochodzi w prostej linni od Mao Zedonga, który zabił ok. 70 mln swoich obywateli przez zorganizowany głód, czy właśnie egzekucje…

Profesor kryminologii z Florida State University Gary Kleck  przeprowadził  badania nad częstotliwością i efektywnością użycia broni przez ofiary ataków.  Badania wykazały, że w  w 1993 r., w porównaniu z  ok. 400,000 zbrodni popełnionych przez napastników z bronią w ręku, aż w ok.  2,5 mln przypadków uzbrojone niedoszłe ofiary taką napaść powstrzymały.

 http://www.humanevents.com/2012/12/17/74401/

Ludzka wyobraźnia nie próżnuje, już rodzice mogą zakupić dla swoich dzieci nowo zaprojektowane szkolne kuloodporne plecaki.  Na miniaturowe czołgi dla przedszkolaków  jeszcze przyjdzie nam poczekać…

W toczącej się dyskusji padają argumenty, że pijani kierowcy, czy ofiary ataku nożem przecież również zabijają dzieci i dorosłych.  Przeciwnicy takiego zrównywania powyższych narzędzi zbrodni przypominają, że tak samochód, jak i nóż ma inne przeznaczenie. Broń palna służy jednoznacznie zabijaniu, czy ranieniu.

Pamiętamy, że kilkunastu terrorystów 11 września 2001 rzuciło to supermocarstwo na przysłowiowe kolana przy pomocy kilku żyletek i przypomnijmy sobie, że Timothy McVeigh zabił 168 ludzi (w tym 19 dzieci) w Oklahomie przy pomocy kilku worków  nawozu…  Człowiek jeśli chce, potrafi zabić…

Przecież nie jest możliwy stan doskonałego bezpieczeństwa na tym świecie.  Wszyscy ci, którzy mówią inaczej są niepoczytalnymi marzycielami, albo cynicznymi zimnymi graczami na ludzkiej naiwności.

 Możesz przehandlować każde prawo i wolność, które posiadasz oczekując w zamian za bezpieczeństwo, ale w końcu, jak przepowiedział Ben Franklin (jeden z ojców założycieli USA), nie będziesz ich wart i utracisz i bezpieczeństwo i swoją wolność…

Jacek K. Matysiak

Reklama