Reklama

Jakiś czas temu przeczytałem, bodajże w Rzeczpospolitej, wywiad z byłą Panią Minister Finansów Zytą Gilowską.

Jakiś czas temu przeczytałem, bodajże w Rzeczpospolitej, wywiad z byłą Panią Minister Finansów Zytą Gilowską. Był to chyba jeden z pierwszych wywiadów po dłuższej nieobecności Pani Profesor w mediach, więc wywiad przeczytałem bardzo dokładnie. Liczyłem na chłodną analizę działań obecnego Rządu oraz na ewentualne propozycje lub przynajmniej wskazanie kierunków dla obecnej polityki ekonomicznej Państwa. Niestety przeliczyłem się. Było o tym jakim dobrym Wicepremierem była w Rządzie Jarosława Kaczyńskiego, tłumaczenie się z niemożności wprowadzenia euro oraz, że Pani Profesor o kryzysie wiedziała już w 2007 roku i takiego błędu w planowaniu budżetu na 2009 rok ona nigdy by nie popełniła. Natomiast zamiast rzeczowej krytyki obecnego Rządu przez wysokiej klasy specjalistę, za którego kiedyś Panią Profesor Gilowską uważałem, znalazłem w tym wywiadzie jedynie krytykanctwo polityka partii opozycyjnej okraszone ekonomicznymi bon motami.

Przeszedłbym nad tym wywiadem do porządku dziennego myśląc – OK, pytania prowadzącego wywiad były raczej nakierowane na polityczne news’y, a poza tym każdemu się zdarza, ale w ostatni piątek, miałem okazję ujrzeć Panią Profesor w TV, przy okazji ekonomicznego spotkania u Pana Prezydenta. Obecność Pani Profesor w Belwederze mnie nie zdziwiła, ale zdziwiony byłem niepomiernie, gdy usłyszałem wystąpienie Pani Profesor, które nastąpiło zaraz po krytycznej wobec polityki ekonomicznej obecnego Rządu wypowiedzi Pana Prezydenta. Cała wypowiedź Pani Profesor była krytyką Rządu, co mnie akurat mnie nie zdziwiło, ale krytyka nie dotyczyła deficytu, czy też budżetu ? a przepraszam odgrzewany kotlet w postaci Krajowego Funduszu Drogowego był. Krytyka Pani Profesor dotyczyła UWAGA !!!? ukrywania przez Rząd Tuska danych dotyczących budżetu, co uniemożliwia opozycji debatę na temat tegoż budżetu. Nie powiem co mi opadło. To ja, szary obywatel, co prawda z dostępem do internetu, w każdej chwili mogę sobie zobaczyć na stronie MF jak wyglądają szacunkowe dane o wykonaniu budżetu
http://mf.gov.pl/_files_/budzet_panstwa/szacunkowe_wykonanie_budzetu/2009/szacunki_iii_2009.pdf lub zapoznać się z danymi do analiz na stronie GUS, a opozycja ma z tym problemy? Opozycja nawet nie musi mieć dostępu do internetu, gdyż opozycja posiada posłów, a każdy z nich może RZĄDAĆ informacji od każdego z organów władzy publicznej, w tym od Ministra Finansów. Inna sprawa, że trzeba wiedzieć o co zapytać, ale podobno kilku dobrych specjalistów opozycja posiada.

Reklama

Miałem odpuścić i ten występ Pani Profesor i napisać o czymś innym, ale przeczytałem na jednym z portali, że Pani Gilowska znowu się bawi w politykę i przynajmniej ze skróconej relacji z konwencji PiS we Wrocławiu wynika, że sensownej krytyki obecnego Rządu ze strony Pani Profesor się nie doczekam. Żeby jednak oddać sprawiedliwość i być w zgodzie z obecną modą muszę stanowczo stwierdzić, że wszystkiemu winny jest Tusk. Trzeba było kobiety tak głęboko nie ranić.

Reklama

24 KOMENTARZE

  1. Gilowska
    Gilowską ostatni raz spotkałam podczas kampanii wyborczej 2007. I jak ją porównywałam z czasów, kiedy działała w krajowym sejmiku samorządowym, gdzie była autentyczną gwiazdą, to był kompletny szok. Za przeproszeniem, niemerytoryczna, rozhisteryzowana baba. W dyskusji przedwyborczej obrażała innych kandydatów, za wszystko – np. za młody wiek. Możliwe, że do tej "ewolucji" przyczynił się Tusk. Choć jeśli z zemsty komuś udałoby się go skutecznie wykończyć, to z dwojga złego wolałabym, aby był to jakiś Olechowski czy nawet Piskorski, a nie Zyta z Jarem.

          • bardzo dobrze, Duraleksie
            Przecież inni (także pewnie na tym portalu) zaraz uznają, że jest pisowskim Wunderwaffe. Ja pewnie tak daleko jak Azrael w odbrązawianiu Zyty bym nie poszła (jej działalność w sejmiku samorządowym wspominam nadal z sympatią, ale cóż, wszyscy wtedy byliśmy kilkanaście lat młodsi, pełni zapału i wiary, że można razem i dobrze) ale jego metafora "politycznego zombie" choć okrutna, jednak wydaje mi się prawdziwa.

          • Przeczytałem wpis Azraela

             Jego ocena dorobku naukowegi i zawodowego Profesor Gilowskiej jest zmanipulowana. Pewnie dlatego, że napisana pod założoną tezę. Jak się chciało oceniać kompetencje zawodowe i naukowe to trzeba się było odnieść do konkretnych działań lub wypowiedzi. Ja np. spróbowałbym z oceną klina podatkowego kosztującego budżet kilkanaście miliardów, który wprowadzono bez racjonalizacji wydatków, ale póki co mi się nie chce. 

          • ale czekam, że kiedyś napiszesz Duraleksie
            Na moją mało ekonomiczną głowę główny zarzut pod jej adresem to "obróbka" przychodów bez ruszenia wydatków. Ale być może ciągle jestem pod zgubnym wpływem liberałów?

          • Może kiedyś napiszę, ale na razie odpuszczam

            Pani Gilowskiej, jeszcze poczekam… a Twoja głowa nie jest taka nieekonomiczna jak Ci się wydaje:) 

            PS

            Co do przywołanych przez Azraela UMCS i KUL to warto wspomnieć tylko o prof. Janie Głuchowskim oraz prof. Jolancie Szołno-Koguc, obecnie jednej z najlepszych w Polsce specjalistów od finansów publicznych. Ta ostatnia była doradcą Gilowskiej za czasów wicepremierowania.

  2. Gilowska
    Gilowską ostatni raz spotkałam podczas kampanii wyborczej 2007. I jak ją porównywałam z czasów, kiedy działała w krajowym sejmiku samorządowym, gdzie była autentyczną gwiazdą, to był kompletny szok. Za przeproszeniem, niemerytoryczna, rozhisteryzowana baba. W dyskusji przedwyborczej obrażała innych kandydatów, za wszystko – np. za młody wiek. Możliwe, że do tej "ewolucji" przyczynił się Tusk. Choć jeśli z zemsty komuś udałoby się go skutecznie wykończyć, to z dwojga złego wolałabym, aby był to jakiś Olechowski czy nawet Piskorski, a nie Zyta z Jarem.

          • bardzo dobrze, Duraleksie
            Przecież inni (także pewnie na tym portalu) zaraz uznają, że jest pisowskim Wunderwaffe. Ja pewnie tak daleko jak Azrael w odbrązawianiu Zyty bym nie poszła (jej działalność w sejmiku samorządowym wspominam nadal z sympatią, ale cóż, wszyscy wtedy byliśmy kilkanaście lat młodsi, pełni zapału i wiary, że można razem i dobrze) ale jego metafora "politycznego zombie" choć okrutna, jednak wydaje mi się prawdziwa.

          • Przeczytałem wpis Azraela

             Jego ocena dorobku naukowegi i zawodowego Profesor Gilowskiej jest zmanipulowana. Pewnie dlatego, że napisana pod założoną tezę. Jak się chciało oceniać kompetencje zawodowe i naukowe to trzeba się było odnieść do konkretnych działań lub wypowiedzi. Ja np. spróbowałbym z oceną klina podatkowego kosztującego budżet kilkanaście miliardów, który wprowadzono bez racjonalizacji wydatków, ale póki co mi się nie chce. 

          • ale czekam, że kiedyś napiszesz Duraleksie
            Na moją mało ekonomiczną głowę główny zarzut pod jej adresem to "obróbka" przychodów bez ruszenia wydatków. Ale być może ciągle jestem pod zgubnym wpływem liberałów?

          • Może kiedyś napiszę, ale na razie odpuszczam

            Pani Gilowskiej, jeszcze poczekam… a Twoja głowa nie jest taka nieekonomiczna jak Ci się wydaje:) 

            PS

            Co do przywołanych przez Azraela UMCS i KUL to warto wspomnieć tylko o prof. Janie Głuchowskim oraz prof. Jolancie Szołno-Koguc, obecnie jednej z najlepszych w Polsce specjalistów od finansów publicznych. Ta ostatnia była doradcą Gilowskiej za czasów wicepremierowania.

  3. Gilowska
    Gilowską ostatni raz spotkałam podczas kampanii wyborczej 2007. I jak ją porównywałam z czasów, kiedy działała w krajowym sejmiku samorządowym, gdzie była autentyczną gwiazdą, to był kompletny szok. Za przeproszeniem, niemerytoryczna, rozhisteryzowana baba. W dyskusji przedwyborczej obrażała innych kandydatów, za wszystko – np. za młody wiek. Możliwe, że do tej "ewolucji" przyczynił się Tusk. Choć jeśli z zemsty komuś udałoby się go skutecznie wykończyć, to z dwojga złego wolałabym, aby był to jakiś Olechowski czy nawet Piskorski, a nie Zyta z Jarem.

          • bardzo dobrze, Duraleksie
            Przecież inni (także pewnie na tym portalu) zaraz uznają, że jest pisowskim Wunderwaffe. Ja pewnie tak daleko jak Azrael w odbrązawianiu Zyty bym nie poszła (jej działalność w sejmiku samorządowym wspominam nadal z sympatią, ale cóż, wszyscy wtedy byliśmy kilkanaście lat młodsi, pełni zapału i wiary, że można razem i dobrze) ale jego metafora "politycznego zombie" choć okrutna, jednak wydaje mi się prawdziwa.

          • Przeczytałem wpis Azraela

             Jego ocena dorobku naukowegi i zawodowego Profesor Gilowskiej jest zmanipulowana. Pewnie dlatego, że napisana pod założoną tezę. Jak się chciało oceniać kompetencje zawodowe i naukowe to trzeba się było odnieść do konkretnych działań lub wypowiedzi. Ja np. spróbowałbym z oceną klina podatkowego kosztującego budżet kilkanaście miliardów, który wprowadzono bez racjonalizacji wydatków, ale póki co mi się nie chce. 

          • ale czekam, że kiedyś napiszesz Duraleksie
            Na moją mało ekonomiczną głowę główny zarzut pod jej adresem to "obróbka" przychodów bez ruszenia wydatków. Ale być może ciągle jestem pod zgubnym wpływem liberałów?

          • Może kiedyś napiszę, ale na razie odpuszczam

            Pani Gilowskiej, jeszcze poczekam… a Twoja głowa nie jest taka nieekonomiczna jak Ci się wydaje:) 

            PS

            Co do przywołanych przez Azraela UMCS i KUL to warto wspomnieć tylko o prof. Janie Głuchowskim oraz prof. Jolancie Szołno-Koguc, obecnie jednej z najlepszych w Polsce specjalistów od finansów publicznych. Ta ostatnia była doradcą Gilowskiej za czasów wicepremierowania.