Reklama

  Tylko ktoś bardzo okrutny i pozbawiony uczuć, nie wzruszyłby się, widząc, gdy mocno utykający, stary człowiek, ciężkim krokiem, mozolnie, lecz nieustępliwie, przemierza w samotności olbrzymi Plac Świętego Piotra, by błagać Boga w imieniu udręczonej „pandemią koronawirusa” całej ludzkości o zmiłowanie nad światem. „Obudź się, Panie”, rozdzierającym serca głosem zawołał do Boga, podczas modlitwy Urbi et Orbi Papież Franciszek, aby Pan dłużej nie zwlekał i wreszcie łaskawie nachylił Swe ucho, uwalniając nas od „śmiercionośnej pandemii”.

   Taki obraz przekazała nam Telewizja Watykańska, a potem cały świat (jeszcze szybciej niż sama „okrutna, światowa pandemia koronawirusa”) obiegła seria zdjęć „z tego chwytającego za serce, historycznego wydarzenia,” wszystkie ważne telewizje, portale, a także gazety od lewa do prawa (których praktycznie dziś już nikt nie kupuje). Ci, którzy nie mają dostępu do telewizji, ani do internetu, czyli większość mieszkańców Afryki, niestety nigdy nie będzie miała okazji przeżyć takiego samego wzruszenia, jakie mogli przeżyć dzięki mediom, obywatele krajów nieco bardziej rozwiniętych.

Reklama

Pewnie jednak nie „ światowa pandemia koronawirusa”, lecz panująca pandemia głodu i  pospolite choroby, zajmują szarą codzienność matek i ojców  Czarnego Lądu.

Dobrze, że tym razem Papież nie życzył po zakończeniu modlitwy Urbi et Orbi wszystkim „smacznego obiadu”.

Po modlitwie, Papież w towarzystwie watykańskich Gwardzistów, paru Kardynałów, bezpiecznie wrócił do swojego apartamentu, aby dalej – jak podają media – „w odosobnieniu spędzać swoją obowiązkową kwarantannę, łącząc się duchowo z wiernymi w ich domach i modlić, o szybkie ustanie pandemii”. Jedna zmiana uzbrojonych po zęby karabinierów, dość dyskretnie, już bez udziału mediów, zamieniła się z drugą, by zgodnie z panującą od kilku lat tradycją dalej móc, strzec pilnie Plac Świętego Piotra. Można z ulgą rzec: przynajmniej „w tym dziwnym czasie”, ta jedna rzecz nie uległa zmianie, praktycznie od początku pontyfikatu Franciszka.

U nas jest jednak nieco lepiej niż we Włoszech, nie wspominając już o samej Stolicy Apostolskiej.

W Polsce, tylko Zakon Dominikanów podporządkował się decyzji Papieża Franciszka i pozamykał swoje Kościoły.

Ojciec Dominikanin, znany kaznodzieja, Adam Szustak, który w ostatnich 5 latach, przewędrował głosząc słowo Boże całą Ziemię, 3 razy więcej, niż Wojciech Cejrowski w całym swoim życiu, sam również nie próżnuje.

Zamknięty w swojej izdebce, w niektóre dni modli się online wraz ze swoimi wiernymi, a każdą wolną chwilą, produkuje dla nich kilka filmików dziennie, z serii, „jak być już tu, na ziemi, szczęśliwym człowiekiem”.

Pozostali katolicy, już zgodnie z niedzielną tradycją, także prawie wszyscy pozamykali się w domach, jak ojciec Szustak w swojej izdebce.  Ci, którzy potrafili, odpalili swoje komputery, a ci, którzy nie posiadają jeszcze „kompa”, włączyli swoje „okno na świat” (nie mylić z ukochanym przez wielu „Szkiełkiem Kontaktowym TVN24”), czyli swoje Samsungi, Sony, LG, Sharpy, Philipsy, przygotowując się w ten sposób do uczestnictwa we Mszy Świętej.

Transmisja z Jasnej Góry, poprzedzona została krótką relacją programu dla Katolików, „Między Niebem a Ziemią”, „niezwykłej, historycznej, chwytającej za serce, sobotniej modlitwy Ojca Świętego Franciszka, który modlił się na pustym Placu Świętego Piotra w Rzymie, w intencjach ustania szalejącej na całym świecie pandemii koronawirusa”.

Mszę Świętą, w Kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej, oprócz Metropolity Częstochowskiego Wacława Depo, sprawowało 4 wybranych, najważniejszych ojców Zakonu Paulinów z Jasnej Góry, a reszta, nieco mniej ważnych Ojców, podobnie jak my, w swoich celach, „z powodu panującej, śmiertelnej pandemii koronawirusa” oglądała mszę świętą w swoich telewizorach i na komputerach, również w łączności duchowej z 4 współbraćmi z Kaplicy.

Po krótkiej homilii arcybiskupa Depo, zapewniającej nas, że Pan Bóg wszystkich nas kocha, wierzących i nie wierzących; wierzący (zgodnie z udzieloną dyspensą) wzbudzili w sobie żal i przyjęli komunie Duchowo.

Nie wiadomo jednak, w jaki sposób komunie świętą przyjęli Ojcowie, przybywający w Kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej, ponieważ obraz kamery (pewnie przypadkowo) skupiony był w tym czasie na Cudownej Ikonie Czarnej Madonny.

Można domniemywać, że w ramach solidarności z wiernymi oglądającymi transmisję w Polsce, Czterech Ojców, podobnie jak większość Polaków przyjęła komunię też Duchowo.

A może przyjęli ją zgodnie z zaleceniem niektórych polskich biskupów, czyli „wyłącznie na rękę”?

W czasach światowej Pandemii wszystko jest możliwe.

Więc głowa do góry bracia i siostry.

Przecież napisano, że „Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich” (Mt 18,20)

A Na Jasnej Górze zgromadziło się aż Pięciu!

 

Reklama

4 KOMENTARZE

    • They asked him, “Then who are

      They asked him, “Then who are you? Are you Elijah?”

      He said, “I am not.”

      “Are you the Prophet?”

      He answered, “No.” Finally they said, “Who are you? Give us an answer to take back to those who sent us. What do you say about yourself?”

       John replied in the words of Isaiah the prophet, “I am the voice of one calling in the wilderness, ‘Make straight the way for the Lord.’”

    • They asked him, “Then who are

      They asked him, “Then who are you? Are you Elijah?”

      He said, “I am not.”

      “Are you the Prophet?”

      He answered, “No.” Finally they said, “Who are you? Give us an answer to take back to those who sent us. What do you say about yourself?”

       John replied in the words of Isaiah the prophet, “I am the voice of one calling in the wilderness, ‘Make straight the way for the Lord.’”