Reklama

Pod koniec 2015 roku spadły na Polskę niespodziewane tragedie, a wszystko zaczęło się od Janowa, gdzie koniom było strasznie źle, o jak źle w „pisowskiej stadninie”. Potem poszło z górki, paru kryminalistów i oszustów, którzy unikali odpowiedzialności karnej, wpięło sobie oporniki w klapę i tak powstał KOD. Swoją drogą kto dziś pamięta, że KOD zaczynał od profanacji protestu przeciw stanowi wojennemu, za to każdy pamięta jak skończył. Niezliczone marsze i zadymy po 150 tysięcy protestujących według „ratusza” i trzydzieści parę według ołówków stażystów Kurskiego.

Potem były świeczki przed sądami, wcześniej „Czarne marsze”, innych wieców nie liczę i nie pamiętam. Z każdym dniem zamiast milionów na ulicach pojawiały się coraz mniejsze garstki tych samych protestujących. Część wylądowała w aresztach i celach, reszta znudziła się redakcjom walczącym o praworządność i konstytucję. Wyczerpała się formuła ulicznej zadymy, bo się musiała wyczerpać. Próbował to jeszcze ratować Tusk, ale skończyło się na paru tysiącach działaczy PO, którzy robili za „milion na ulicach”. Dla sprawiedliwości trzeba dodać, że podobny los spotkał miesięcznice smoleńskie po wygranych przez PiS wyborach. Gdyby nie kontrmarsze tej formy nie tylko upamiętnienia ofiar, ale i protestu politycznego nie dałoby się utrzymać przez kolejne lata.

Reklama

I nagle w Białymstoku paru przebranych za organy płciowe, wspieranych przez tę samą KOD-owską ekipę, dostało kilka kopów od miejscowych kibiców. Dar niebios, o co zresztą modlił się nijaki Palikot. Tyle tylko, że odgrzewany kotlet jeszcze jakoś wygląda i czasami zachęcająco pachnie, ale po pierwszym kęsie czar pryska. Próba reanimacji tego, co się działo na ulicach od czterech lat kończy się tak, jak się musiało skończyć. Dziś Kurski nie zawraca swoim stażystom głowy i nie goni ich do ołówków, nie widziałem też kultowych pojedynków pomiędzy kalkulatorami „ratusza” i policji, a i w Internecie brakuje tradycyjnych analiz filmików i zdjęć z lotów ptaka.

Kolejny raz do rewolucji dobrano takie emocje, które nie dotyczą większości Polaków. O ile sądy i konstytucja jeszcze w jakiejś mierze społeczeństwo ruszały, to za preferencje seksualne 1,5% mniejszości naród bił się nie będzie, tym bardziej, że można wyłapać kopa na twarz. Wczoraj mieliliśmy kilka, czy kilkanaście reanimacji trupa, wyszły na miasto garstki wojowników o pokój, jak za starych peerelowskich czasów. Protesty miały dotyczyć przemocy na ulicach polskich miast i najbardziej zabawnym podsumowaniem akcji jest fakt, że nikt z przebierańców nie dostał w zęby, ani nawet jednego wyzwiska TVN nie nagrał. Żeby chociaż jednym „pedałem” ktoś rzucił na chodniku, to może jeszcze przez tydzień lub dwa dałoby się robić politykę konia z Janowa albo kornika w puszczy.

Tradycyjnie „opozycja” czepiła się bieżącego przekazu dnia, co musi paść wcześniej niż później i żadnego planu B nie ma. Gorzej, oni nie mają planu A, czy nawet szkicu C. Biegają od Białegostoku do samolotu Kuchcińskiego i ani o 21 punktach PO, ani o „Szóstce Schetyny” zupełnie nic nie słyszymy. Takie beztroskie „hejtowanie” skończy się wiadomym skutkiem. Zaraz wyjdzie na scenę Jarosław Kaczyński, cały na biało, niczym w piosence Młynarskiego i po wylanym przez opozycję łajnie, radośnie rzuci: „Dobry wieczór Państwu, obniżamy VAT”. Na przykład „obniżamy VAT”, możliwości jest znacznie więcej i dopiero za chwilę dowiemy się, co będzie prawdziwym tematem kampanii wyborczej.

Istnieje tysiąc różnic pomiędzy PiS i PO, ale jedna z bardziej wyrazistych to połączenie słów z czynami. Gdy PO mówi, że coś zrobi, to Polacy doskonale wiedzą, że PO tylko mówi, by nie powiedzieć łże. Gdy PiS mówi o „Piątce Kaczyńskiego” to jest pewne, że wszystkie punkty zostaną zrealizowane. Podniecanie się tym, co się teraz dzieje w kampanii „opozycji” nie ma najmniejszego sensu, kampania zacznie się od momentu, w którym PiS przedstawi program dla Polski na najbliższe cztery lata i na tym się skończy.

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. Nie lekceważyłbym tych zajść.

    Nie lekceważyłbym tych zajść. To hybrydowe działania wojenne wytoczone przeciwko Polsce przez siły neokomunistyczne (NWO), które chcą sobie podporządkować cały świat. Jesteśmy w stanie wojny o nasz niepodległy byt i to powinniśmy przyjąć do wiadomości. Na razie oni są za słabi, aby frontalnie uderzyć, dlatego niszczą tkankę polską po kawałku.

    Na szczęście druga hybrydowa wojna z Niemcami powoli wygasa. Wygląda na to że adwersarz słabnie i nie ma już sił by tak działać, jak poprzednio. Jedyny minus tej sytuacji jest taki, że NWO powoli przejmuje proniemieckie siły. Oznacza to, że niedługo będziemy mieli jedną, zjednoczoną tęczową opozycję walczącą z jedną partią zwykłego człowieka.

  2. Nie lekceważyłbym tych zajść.

    Nie lekceważyłbym tych zajść. To hybrydowe działania wojenne wytoczone przeciwko Polsce przez siły neokomunistyczne (NWO), które chcą sobie podporządkować cały świat. Jesteśmy w stanie wojny o nasz niepodległy byt i to powinniśmy przyjąć do wiadomości. Na razie oni są za słabi, aby frontalnie uderzyć, dlatego niszczą tkankę polską po kawałku.

    Na szczęście druga hybrydowa wojna z Niemcami powoli wygasa. Wygląda na to że adwersarz słabnie i nie ma już sił by tak działać, jak poprzednio. Jedyny minus tej sytuacji jest taki, że NWO powoli przejmuje proniemieckie siły. Oznacza to, że niedługo będziemy mieli jedną, zjednoczoną tęczową opozycję walczącą z jedną partią zwykłego człowieka.

  3. Nie jestem ani gejem, ani

    Nie jestem ani gejem, ani homofobem. Moim zdaniem, wedlug tego co obserwuję to srodowiska prawdziwych gejów (nie polityczni czynownicy) poniosły straty wizerunkowe. Ludzie o odmiennej orientacji stracą  wiele na swej pozycji społecznej, a wszystko przez brak tolerancji lewicowej trzody w stosunku do ludzi posiadajacych i wyznajacych wartosci katolickie. Karę za ich postawę poniosą  najmniej winni, ci co żyli  w normalnym społeczeństwie  pomimo swej inności. 

  4. Nie jestem ani gejem, ani

    Nie jestem ani gejem, ani homofobem. Moim zdaniem, wedlug tego co obserwuję to srodowiska prawdziwych gejów (nie polityczni czynownicy) poniosły straty wizerunkowe. Ludzie o odmiennej orientacji stracą  wiele na swej pozycji społecznej, a wszystko przez brak tolerancji lewicowej trzody w stosunku do ludzi posiadajacych i wyznajacych wartosci katolickie. Karę za ich postawę poniosą  najmniej winni, ci co żyli  w normalnym społeczeństwie  pomimo swej inności.