Reklama

Skąd ja to znam? Tę scenerię i ten błysk w oku kolegi Donalda.

Skąd ja to znam? Tę scenerię i ten błysk w oku kolegi Donalda. Giełda ekrany LCD w tle i wielki mówca Donald trąbiący w PR-owskie trąby sukcesu. Jesteśmy jedynym krajem, który ma wzrost PKB, odtrąbił Donald Tusk. Potem dotrąbił, że mieliśmy rację, a ja szybko dodam, że nic nie zrobiliśmy. Skąd się wziął wzrost PKB? Taki co słucha Tuska jak proboszcza, odpowie, że Tusk nie pompował kasy w gospodarkę i dlatego gospodarka odwdzięczyła mu się wzrostem PKB. Z wiernymi w Tusku nie będę dyskutował, natomiast tych co się znają poprosiłbym o krótki wykład skąd się bierze PKB, bo moja wiedza ogranicza się do tego, że z produkcji, jak sama nazwa wskazuje, czyli z robienia, z pracy, chociaż wiem, że to nie takie proste.

Reklama

Śmiem też bez pozyskanej wiedzy, w ciemno stwierdzić, że poziom wydatków równy poziomowi dochodów, może oznaczać jedynie tyle, że nie powiększamy długu, ale na pewno nie to, że powiększamy kapitał. Mam na myśli to, że bez pracy nie ma kołaczy. Jeśli mi zatem Tusk w nowoczesnej scenerii chce powiedzieć, że to rząd nic nie robiąc podniósł PKB, a nie polscy przedsiębiorcy, którzy mimo takich kpin jak 15 minutowe okienko orali aż miło, to rząd mnie może tam gdzie rząd się domyśla, albo i nie, bo rządowi myślenie raczej z trudem przychodzi. Dodać należy, że wbrew propagandzie, oszczędności nie ma i dług wzrósł.

Tusk palcem nie kiwnął w sprawie PKB, ale wystawił facjatę do kamer i jak Gierek peroruje, że surówki stali nam przybyło. Chciałbym spytać, gdzie był Tusk, kiedy nowelizowano budżet, gdy Rostowski samotnie podawał nowe nie tak optymistyczne liczby, przy skromnym biurku pokrytym ceratą? Chciałbym też spytać, jak to w roku wyborczym będzie spięty budżet na 2010 i kto za to zapłaci? Bardzo mnie interesuje dług publiczny w stosunku do PKB, który zbliża się do 60 konstytucyjnych procent. Wiele bym dał za to, aby mi Tusk wytłumaczył, jak chciał wejść od marca do ERM2, gdy nie spełniał żadnych kryteriów? Nie mniej dam za wyjaśnienie jak to się robi, że do wtorku znajduje się 2 miliardy, a po aferze ze Skrzypczakiem gubi się miliard? Zmierzam w tym kierunku, że jak chce sobie obejrzeć show, to włączam kanał rozrywkowy, na kanale rządowym chciałbym widzieć premiera, czyli takiego faceta, który czyni, nie p…owiedzmy gada i to od rzeczy. To co mamy zawdzięczamy, tylko i wyłącznie nam, natomiast to co zrobił rząd, to jak zwykle ożłopał się cudzą śmietanką.

Rząd jest cwany, gdy gada o ograniczeniu wydatków, których przecież nie zdołał ograniczyć,  dług publiczny wzrósł, deficyt wzrósł, a na przyszły rok w ogóle strach patrzeć. Mimo niepowtarzalnych okoliczności jakie daje kryzys, bo nie ma lepszego pretekstu, aby sprzedać trudne decyzje, tłumacząc się kryzysem, Tusk olał reformę finansów publicznych, strzelistym gotyckim łukiem. Jedyne co wprowadzono, to zmianę podatków według programu politycznego PiS i zapisów Gilowskiej. Gdy pisałem, że wydatki na inwestycje to nie bezmyślnie wydane pieniądze, tak jak to zrobił czarny Obama, ratując i nagradzając złodziei bankowych, mało mi oczu nie chciano wydrapać.

Wtedy podawałem przykład armii, która ma być zawodowa i bez dozbrojenia, nie będzie żadną armią, a dodatkowo padnie zbrojeniówka. No i znalazł się miliard na dozbrojenia, jak zwykle cudownie medialnie. Tylko dwa małe pytania? Jak ten miliard zostanie spożytkowany, czy kupimy od Amerykanów lub innego Izraela broń za dużą bańkę? Jeśli tak, to gratuluje pomysłu. Natomiast jeśli złożymy zamówienie w zbrojeniówce, to chciałbym spytać, w jakiej kondycji jest ten sektor, jakie straty poniósł przez te 8 miesięcy i czy do tej pory nie byłoby w budżecie państwa podatków, ze zleconej przez rząd produkcji?

Jedna z wielu chaotycznych, przygotowanych pod media decyzji. Co ja nie oszczędzę? Ja Tusk? Klich do wtorku 2 miliardy proszę? Ależ to się publice podobało, premier z charyzmą, w końcu się wziął za tych biurokratów. Minęło parę miesięcy, media zabrzmiały i Tusk w odwrotną stronę dużą bańkę zgubił. Przy takiej polityce nie ma mocnych na Tuska. Zarzut, że nie oszczędza? Jak to nie? Przecież przycięliśmy dwa miliardy w MON? Zarząd, że nie wydaje? Co za bzdura, przecież wydaliśmy miliard na dozbrojenie. Coś mu zrobisz? Nie sięgniesz Tuska, medialna rzeczywistość nie takie sprzedawała idiotyzmy jako polityczny sukces. Padło też takie tam hasło…kolejne. Będziemy ciąć biurokrację i podano nawet konkretną liczbę, o ile mnie pamięć nie myli 35 tysięcy na bruk ma iść.

Jak oni to obliczyli? Pamiętacie tę akcję z czasów gdy się nic medialnie nie udawało, Katar i inne żenady? Zapewniam Was, że Schetyna już też nie pamięta i przed wyborami żadna głowa biurokraty nie spadnie, każdy głos się liczy. 35 tysięcy razy średnio 4 członków rodziny, to mamy 140 tysięcy głosów przeciw Tuskowi. Nie będzie żadnego ciecia biurokracji, bo nie będzie cięcia elektoratu. Ważna rzecz na koniec. Niezmiernie się cieszę, że Polacy nie dali z siebie zrobić idiotów, rożnym JP Morganom i robili swoje, o polskich przedsiębiorców się nie bałem, byłem pewny, że dadzą radę. Tym bardziej na odruch mnie zbiera w okolicy przełyku, gdy słyszę medialnego kataryniarza odcinającego kupony.  Przy okazji poprosiłbym o wspólną konferencję z Gradem, chyba jest o czym gadać. W każdym razie nie róbcie z każdego zdania Tuska obietnicy, nie róbcie.

PS Na pompowaniu pieniędzy w gospodarkę, na przykład niemiecką, co to dotowała nowe auta, skorzystaliśmy również, w produkcji tychże.

Reklama

32 KOMENTARZE

  1. Hymm, mam nie odparte
    Hymm, mam nie odparte wrażenie, że w życiu Jadwigi nie przeczytał Pan żadnej książki o mnie, a najczęściej pisze Pan o mnie. Jest Pan pewien, że to odpowiedni dla Pana temat? Chciałbym tylko uprzedzić, że narodowa buchalteria to prościzna, gdy ją przymierzyć do pisania o mnie.

  2. Hymm, mam nie odparte
    Hymm, mam nie odparte wrażenie, że w życiu Jadwigi nie przeczytał Pan żadnej książki o mnie, a najczęściej pisze Pan o mnie. Jest Pan pewien, że to odpowiedni dla Pana temat? Chciałbym tylko uprzedzić, że narodowa buchalteria to prościzna, gdy ją przymierzyć do pisania o mnie.

  3. nie ubyło
    hm.. a mnie ‘małego żuczka’ cieszy, że “surówki Nie Ubyło”. Jaki dumny jestem, żem ‘zielony’.
    Jego prawo ‘odcinac kupony’, choćby niezasłużone, tym bardziej że robi to języka ojczystego nie kalecząc oraz estetyką ogólną wymiotów nie wywołuje.

  4. nie ubyło
    hm.. a mnie ‘małego żuczka’ cieszy, że “surówki Nie Ubyło”. Jaki dumny jestem, żem ‘zielony’.
    Jego prawo ‘odcinac kupony’, choćby niezasłużone, tym bardziej że robi to języka ojczystego nie kalecząc oraz estetyką ogólną wymiotów nie wywołuje.

  5. Powiem Panu wprost. Szkoda mi
    Powiem Panu wprost. Szkoda mi dla Pana czasu. Proszę zmienić ton z wuefisty na ekonomistę, jeśli Pan się poczuwa. Zamienić idiotyczną zabawę retoryczną na argumenty i ewentualnie wrócić. W przeciwnym razie proszę mi dupy nie zawracać. Mam robotę i na takie pieprzenie:

    3.Czy twierdzi pan ze zaniechanie nie jest dzialaniem?

    nie mam czasu.

  6. Powiem Panu wprost. Szkoda mi
    Powiem Panu wprost. Szkoda mi dla Pana czasu. Proszę zmienić ton z wuefisty na ekonomistę, jeśli Pan się poczuwa. Zamienić idiotyczną zabawę retoryczną na argumenty i ewentualnie wrócić. W przeciwnym razie proszę mi dupy nie zawracać. Mam robotę i na takie pieprzenie:

    3.Czy twierdzi pan ze zaniechanie nie jest dzialaniem?

    nie mam czasu.

  7. Kto nie wykorzystałby takiej
    Kto nie wykorzystałby takiej okazji do triumfu? Tym bardziej, że w styczniu, lutym, marcu i kwietniu trzy czwarte zabierających w temacie głos krytykowało (cała opozycja, wielu tzw. analityków, wielu publicystów – a wśród nich Matka Kurka). Miała być katastrofa, a jest średnio (na tle Europy znakomicie). Ja też wolałbym żeby sąsiedzi mieli np. plus 5, a Polska plus 4 niż to, że mamy plus 1 a obok nas od minus 5 (Czechy) do minus 20 (Litwa, Ukraina) – ja nie traktuję tego jako mecz, ale jeśli tak by to uznać to Rostowski do przerwy prowadzi 2:0. Słusznie martwisz się o nasz deficyt, ale gdyby nawoływania takiej Natalli-Świat zrrealizować to zdaje się, że bylibyśmy te 20 miliardów bliżej granicy 60 proc. PKB. Fakt, jesteśmy w Europie pasażerem na gapę, ale bardzo mi się to podoba – inni narozrabiali wciągając w to nas, a my teraz częściowo na ich plecach z tego guana wychodzimy.
    Zgoda co do ERM2, jednak trochę sprytu mają – wydelegowali Ludwika Koteckiego, który powoli tonował nastroje i delikatnie wycofywał pomysł z ERM2 w tym roku (i tak nie było szans ze względu na kryteria). Matko Kurko, póki co leci z nami pilot (przynajmniej w sprawach makroekonomii) i raczej to powód do minimalnej satysfakcji.

    • Bardzo bym prosił tylko o
      Bardzo bym prosił tylko o jedno, o opieprzanie mnie, ale zgodne z tym co pisałem. Nigdy nie mówiłem, że mamy pompować kasę, mówiłem tylko o powstrzymywaniu kasy na inwestycję. Podawałem armię jako przykład i nie tylko się nie myliłem, ale trafiłem w 10. Co więcej wybryki Obamy pompującego kasę złodziejom z AIG na przykład krytykowałem i to ostro. Natomiast popierałem i nadal popieram takie działania jak Merkel z dopłatą do aut, to samo sprawdziło się w USA. Tusk NIE ZROBIŁ NIC. A to co zapowiadał, czyli trzymanie długu i deficytu też spieprzył, tylko jeszcze nie wiemy jak. O budżecie na przyszły rok wyborczy, nie chce nawet myśleć. Cieszę się jak nie wiem co z tego PKB i naszej pozycji w Europie, ale szlag mnie trafia kiedy nygusy podpinają się pod sukces rozsądnych polskich przedsiębiorców. Chociaż przyznaję, że nie ma takich co by teraz nie krzyczeli, polityk, to polityk. Tuska jak dotąd mogę pochwalić za Orliki i ustawę edukacyjną, reszta to ściema medialna.

      • Ja się o budżet na przyszły
        Ja się o budżet na przyszły rok nie boję. Większy problem mają tu USA, których dług osiąga poziom z czasów II wojny światowej, co w normalnych, pokojowych warunkach było dotychczas nie do pomyślenia. Co do nicnierobienia, to jest ono o niebo lepsze niż to, co robi np. Obama. Oczywiście byłoby lepiej, gdyby rząd stworzył i wcielił w życie jakiś sensowny projekt ułatwienia życia przedsiębiorcom, czy przygotował projekt obniżki podatków ( nie trzeba ich ciąć teraz, w kryzysie, ale można zacząć planować cięcia na przyszłość ). Prosi się też przyspieszenie prac nad reformą finansów publicznych, czy przygotowanie reformy ubezpieczeń. Wprawdzie póki co radzimy sobie dobrze i bez tego, ale jeśli chcemy, by wzrost był trwały, to trzeba będzie ułatwić ludziom działanie i naprawić to, co źle funkcjonuje.

      • Co do budżetu 2010 to
        Co do budżetu 2010 to Rostowski zaczął robić dokładnie odwrotnie niż pierwotnie zakładał na 2009 (niesłynne 4,7 jako baza), optymizm zastąpił pesymizmem. Ano Vincent zakłada na 2010 plus 0,5, a dziś słyszę od wielu nie za bardzo przyczylnych temu rządowi (tak przynajmniej zakodowałem paru typów), że w 2010 będziemy mieć między 2 a 3 proc. na plusie! Cóż by to oznaczało jeśli się sprawdzi? Ano złe wiadomości dla ludzi w przegłosowanym budżecie w grudniu, a potem stopniowanie pozytywnych emocji tym bardziej im bliżej wyborów, np: “słuchajta mamy dla was super wiadomość, ze względu na lepsze od oczekiwań wyniki i więcej pięniędzy z podatków szykuje się waloryzacja i podwyżka dla…”. To taki mój mini scenariusz. Jeśli to się uda to Kaczyński nie doczołga się do drugiej tury, o której dziś śni. W ogóle mam wrażenie, że Glapiński z Bugajem dobiją Lecha, ludzie nie cierpią czarnowidztwa.

        • A o tym nie pomyślałem, ale
          A o tym nie pomyślałem, ale znając tę propagandową ekipę obawiam się, że masz rację. Kolejny ściema na budżecie i krolik z kapelusza. Kaczyńskiego nie trzeba załatwiać, on już jest załatwiony. Pytanie jak daleko można się posunąć w ściemie i ile nas ta zabawa będzie kosztować.

  8. Kto nie wykorzystałby takiej
    Kto nie wykorzystałby takiej okazji do triumfu? Tym bardziej, że w styczniu, lutym, marcu i kwietniu trzy czwarte zabierających w temacie głos krytykowało (cała opozycja, wielu tzw. analityków, wielu publicystów – a wśród nich Matka Kurka). Miała być katastrofa, a jest średnio (na tle Europy znakomicie). Ja też wolałbym żeby sąsiedzi mieli np. plus 5, a Polska plus 4 niż to, że mamy plus 1 a obok nas od minus 5 (Czechy) do minus 20 (Litwa, Ukraina) – ja nie traktuję tego jako mecz, ale jeśli tak by to uznać to Rostowski do przerwy prowadzi 2:0. Słusznie martwisz się o nasz deficyt, ale gdyby nawoływania takiej Natalli-Świat zrrealizować to zdaje się, że bylibyśmy te 20 miliardów bliżej granicy 60 proc. PKB. Fakt, jesteśmy w Europie pasażerem na gapę, ale bardzo mi się to podoba – inni narozrabiali wciągając w to nas, a my teraz częściowo na ich plecach z tego guana wychodzimy.
    Zgoda co do ERM2, jednak trochę sprytu mają – wydelegowali Ludwika Koteckiego, który powoli tonował nastroje i delikatnie wycofywał pomysł z ERM2 w tym roku (i tak nie było szans ze względu na kryteria). Matko Kurko, póki co leci z nami pilot (przynajmniej w sprawach makroekonomii) i raczej to powód do minimalnej satysfakcji.

    • Bardzo bym prosił tylko o
      Bardzo bym prosił tylko o jedno, o opieprzanie mnie, ale zgodne z tym co pisałem. Nigdy nie mówiłem, że mamy pompować kasę, mówiłem tylko o powstrzymywaniu kasy na inwestycję. Podawałem armię jako przykład i nie tylko się nie myliłem, ale trafiłem w 10. Co więcej wybryki Obamy pompującego kasę złodziejom z AIG na przykład krytykowałem i to ostro. Natomiast popierałem i nadal popieram takie działania jak Merkel z dopłatą do aut, to samo sprawdziło się w USA. Tusk NIE ZROBIŁ NIC. A to co zapowiadał, czyli trzymanie długu i deficytu też spieprzył, tylko jeszcze nie wiemy jak. O budżecie na przyszły rok wyborczy, nie chce nawet myśleć. Cieszę się jak nie wiem co z tego PKB i naszej pozycji w Europie, ale szlag mnie trafia kiedy nygusy podpinają się pod sukces rozsądnych polskich przedsiębiorców. Chociaż przyznaję, że nie ma takich co by teraz nie krzyczeli, polityk, to polityk. Tuska jak dotąd mogę pochwalić za Orliki i ustawę edukacyjną, reszta to ściema medialna.

      • Ja się o budżet na przyszły
        Ja się o budżet na przyszły rok nie boję. Większy problem mają tu USA, których dług osiąga poziom z czasów II wojny światowej, co w normalnych, pokojowych warunkach było dotychczas nie do pomyślenia. Co do nicnierobienia, to jest ono o niebo lepsze niż to, co robi np. Obama. Oczywiście byłoby lepiej, gdyby rząd stworzył i wcielił w życie jakiś sensowny projekt ułatwienia życia przedsiębiorcom, czy przygotował projekt obniżki podatków ( nie trzeba ich ciąć teraz, w kryzysie, ale można zacząć planować cięcia na przyszłość ). Prosi się też przyspieszenie prac nad reformą finansów publicznych, czy przygotowanie reformy ubezpieczeń. Wprawdzie póki co radzimy sobie dobrze i bez tego, ale jeśli chcemy, by wzrost był trwały, to trzeba będzie ułatwić ludziom działanie i naprawić to, co źle funkcjonuje.

      • Co do budżetu 2010 to
        Co do budżetu 2010 to Rostowski zaczął robić dokładnie odwrotnie niż pierwotnie zakładał na 2009 (niesłynne 4,7 jako baza), optymizm zastąpił pesymizmem. Ano Vincent zakłada na 2010 plus 0,5, a dziś słyszę od wielu nie za bardzo przyczylnych temu rządowi (tak przynajmniej zakodowałem paru typów), że w 2010 będziemy mieć między 2 a 3 proc. na plusie! Cóż by to oznaczało jeśli się sprawdzi? Ano złe wiadomości dla ludzi w przegłosowanym budżecie w grudniu, a potem stopniowanie pozytywnych emocji tym bardziej im bliżej wyborów, np: “słuchajta mamy dla was super wiadomość, ze względu na lepsze od oczekiwań wyniki i więcej pięniędzy z podatków szykuje się waloryzacja i podwyżka dla…”. To taki mój mini scenariusz. Jeśli to się uda to Kaczyński nie doczołga się do drugiej tury, o której dziś śni. W ogóle mam wrażenie, że Glapiński z Bugajem dobiją Lecha, ludzie nie cierpią czarnowidztwa.

        • A o tym nie pomyślałem, ale
          A o tym nie pomyślałem, ale znając tę propagandową ekipę obawiam się, że masz rację. Kolejny ściema na budżecie i krolik z kapelusza. Kaczyńskiego nie trzeba załatwiać, on już jest załatwiony. Pytanie jak daleko można się posunąć w ściemie i ile nas ta zabawa będzie kosztować.

  9. Kaczyński załatwia się na
    Kaczyński załatwia się na niemal każdym kroku. Przykład z wczoraj: wyraźnie niezadowolony z informacji GUS, mówi “muszę to sprawdzić, bo zestawienia mi się nie zgadzają” – pewnie, że mu się nie zgadzają, bo sam wieszczył klęskę. Ktoś mógłby prezydentowi szepnąć do ucha, że GUS jest bezpartyjny, a wszelkie podejrzenia w tym temacie zweryfikuje eurostat (zwykle podaje wyniki lepsze od GUS, gdyż ma inną metodologię i wg eurostatu mamy wyższy PKB i niższe bezrobocie niż podaje GUS). fM, kolejnym ciężkim ciosem dla Kaczyńskiego będzie październikowe referendum w Irlandii- w czerwcu 2007 prezydent ogłosił wielki sukces, potem postanowił nie podpisywać swego wielkiego sukcesu no i został wraz z Wackiem Klausem outsiderem Europy.

  10. Kaczyński załatwia się na
    Kaczyński załatwia się na niemal każdym kroku. Przykład z wczoraj: wyraźnie niezadowolony z informacji GUS, mówi “muszę to sprawdzić, bo zestawienia mi się nie zgadzają” – pewnie, że mu się nie zgadzają, bo sam wieszczył klęskę. Ktoś mógłby prezydentowi szepnąć do ucha, że GUS jest bezpartyjny, a wszelkie podejrzenia w tym temacie zweryfikuje eurostat (zwykle podaje wyniki lepsze od GUS, gdyż ma inną metodologię i wg eurostatu mamy wyższy PKB i niższe bezrobocie niż podaje GUS). fM, kolejnym ciężkim ciosem dla Kaczyńskiego będzie październikowe referendum w Irlandii- w czerwcu 2007 prezydent ogłosił wielki sukces, potem postanowił nie podpisywać swego wielkiego sukcesu no i został wraz z Wackiem Klausem outsiderem Europy.