Reklama



Były takie czasy!

Reklama

Lech Wałęsa, na co dzień i od święta znany z poczucia humoru i stanowczości, popłakał się jak dziecko w czasie laudacji z okazji nadania Wałęsie tytułu honorowego mieszkańca Szczecina.

Laudację wygłosił dawny minister Wałęsy, Andrzej Milczanowski. Minister Milczanowski przypomniał niewątpliwe zasługi prezydenta Wałęsy, które rozsławiły zarówno jego nazwisko jak i nasz kraj na całym świecie. W zasadzie nic nowego nie zostało powiedziane, a mimo wszystko Lechu się poryczał.

Prawdopodobnie jest to mechanizm obronny organizmu, łzy oczyszczają, być może nawet z tego, czym ostatnio lawinowo Wałęsę się obrzuca. Słowa znane od lat i inne od obecnych „laudacji”, mogą wzruszyć nie jedną skałę. Postać to nieprzeciętna i niejednoznaczna, może dlatego sama w sobie i w nas wszystkich wzbudza skrajne emocje, od śmiechu do łez, od pogardy do uwielbienia. Nie wstydź się Lechu, płacz, my też płaczemy, sami swoi.

Reklama