Reklama

Polski sport już chyba ma takiego pecha, będzie się kojarzył z dynastią f

Polski sport już chyba ma takiego pecha, będzie się kojarzył z dynastią fryzjerów, którzy z kolei, w obszarze sportu, kojarzą się tylko z kolesiami i łapówkami. Ładna pani minister, na stanowisko prezesa Centralnego Ośrodka Sportu powołała znajomego fryzjera. Szczerze mówiąc nie miałem żadnego pojęcia, że taki twór w ogóle istnieje, bo i skąd miałbym wiedzieć? Jakieś sukcesy tworu? Jakieś przykłady albo chociaż nazwisko poprzedniego prezesa? Kompletnie nic, ot jeden z kolejnych „paktów stabilizacyjnych” i nawet mi się nie chce sprawdzać, czy to pozostałość jeszcze po Gomułce, czy tamie państwo Tuska. W każdym razie fryzjer pani Muchy został prezesem COS i już na starcie parę rzeczy wiadomo. Przede wszystkim wiadomo, że koleś, chociaż koleś w mgnieniu oka przekwalifikował się z fryzjera na polityka, po czym oświadczył, że on absolutnie nic sobie nie przypomina. Nie kojarzy żadnych pasemek, strzyżenia, czy mycia głowy pani minister. Polityczny występ fryzjera popsuła ładna minister, która pamiętała w dodatku kilka wizyt. O dziwo niektórzy dziennikarze zapamiętali też, że fryzjer był koordynatorem i doradcą kampanii wyborczej ładnej pani minister. Pierwszy warunek fryzjerstwa w sporcie został zachowany, fryzjer jest kolesiem Muchy, jakkolwiek komicznie to brzmi. Jeśli chodzi o warunek drugi, na razie jest wstęp, fryzjer dostał fuchę bez przetargu, konkursu świadectw i tym podobnych bzdur. Pono ten urząd nie wymaga ceregieli.

Reklama

Sprawa się rypła i zaczęła się „nagonka”. Pani minister natychmiast zrobiła konferencję, pod pozorem innej ważnej dynamiki zdarzeń i na konferencji wytłumaczyła, że fryzjer ma pięć dyplomów. Niestety nie powiedziała jakich, zatem pozostaje się domyślać, że jeden z nich jest dyplomem fryzjerskim. Czym zasłużył fryzjer na cztery kolejne podyplomowe dyplomy, nie mam pojęcia, ponoć wie o tym redaktor Lis, który dostał całe zestawienie. Cała rzecz na tle innych ognisk zapalnych w burdelu nie wydaje się czymś nadzwyczajnym, nie ma czym się podniecać, tym bardziej dziwić, ale mnie się coś uroiło. Tak mi się roi, że pożar w burdelu przybrał już takie rozmiary, że każdy robi co mu się podoba, przecież za dobrych czasów Misiak wyleciał za kursy szydełkowania dla stoczniowców, a Gilowska za to, że syn zakochał się w sekretarce. Dla mnie fryzjer Muchy jest kolejnym optymistycznym znakiem, że sprawy idą ku dobremu, czyli katastrofie budowlanej burdelu, oczywiście nadal nie wiem, co na tych gruzach powstanie i czy rzeczywiście burdel się zawali. Nie wykluczam remontu kapitalnego, nie byłbym taki pewny, czy ktoś wcześniej tego nie wysadzi i głowy nie dam, że nie stanie się jeszcze inaczej. Póki co wypada się trochę pośmiać, trochę pocieszyć i czekać na dalszy rozwój wypadków.

PS Aha, to oczywiście mało ważne, ale fryzjer nazywa się Marek Wieczorek

Reklama

36 KOMENTARZE

  1. Lenin mawiał, że każda
    Lenin mawiał, że każda kucharka powinna nauczyć się rządzić państwem. Czemu więc nie miałby się tego nauczyć fryzjer?
    A mówiąc poważnie: to, że fryzjer pani minister sportu zostaje szefem Centralnego Ośrodka Sportu nie jest patologią. Patologią jest fakt, że coś takiego jak Ministerstwo Sportu, albo COS w ogóle istnieje. Po co? Kiedyś ludzie mogli uprawiać sport bez istnienia specjalnych “sportowych” urzędów. Jestem pewien, że dziś też mogliby sobie bez nich poradzić. Być może gdyby te instytucje nie istniały i nie pochłaniały publicznych pieniędzy, rząd nie musiałby podnosić podatków, by ratować rozdęty budżet. A przecież MS i COS to tylko dwie mało znaczące pozycje na długiej liście wydatków, których istnienia nie da się uzasadnić w żaden rozsądny sposób.

    • tytułem dygresji
      Prawdę mówiąc ten COS to czapa administracyjna na kilkoma ośrodkami dla sportowców, w tym słynnego Cetniewa, gdzie Wołek namierzył Ałganowa. Więc skoro już te ośrodki są, to rzeczywiście jakoś trzeba nimi zarządzać. Kilka lat temu, akurat w czasie Olimpiady w Pekinie byłam w Cetniewie i widziałam, że odbywały się w owym ośrodku olimpijskim turnusy rehabilitacyjno-wypoczynkowe dla inwalidów. Godne najwyższej pochwały wykorzystanie obiektu. Co ciekawe, z rozmów podsłuchanych na plaży dowiedziałam się, że te turnusy odbywają się tam regularnie i są przeznaczone dla ofiar wypadków, tych co miały szczęście i przeżyły. Bez nóg, beż rąk, albo z paraliżem. Co do ministerstwa sportu, to OK, ale ja jeszcze powołałbym ministerstwo szczęścia. A jak mówi sama Mucha “Pan Marek Wieczorek jest ponadto osobą decyzyjną z dużym doświadczeniem menadżerskim, które jest szczególnie ważne na zajmowanym stanowisku. ” proszę o objaśnienie, co to znaczy osoba decyzyjna? Po jakiemu to?

  2. Lenin mawiał, że każda
    Lenin mawiał, że każda kucharka powinna nauczyć się rządzić państwem. Czemu więc nie miałby się tego nauczyć fryzjer?
    A mówiąc poważnie: to, że fryzjer pani minister sportu zostaje szefem Centralnego Ośrodka Sportu nie jest patologią. Patologią jest fakt, że coś takiego jak Ministerstwo Sportu, albo COS w ogóle istnieje. Po co? Kiedyś ludzie mogli uprawiać sport bez istnienia specjalnych “sportowych” urzędów. Jestem pewien, że dziś też mogliby sobie bez nich poradzić. Być może gdyby te instytucje nie istniały i nie pochłaniały publicznych pieniędzy, rząd nie musiałby podnosić podatków, by ratować rozdęty budżet. A przecież MS i COS to tylko dwie mało znaczące pozycje na długiej liście wydatków, których istnienia nie da się uzasadnić w żaden rozsądny sposób.

    • tytułem dygresji
      Prawdę mówiąc ten COS to czapa administracyjna na kilkoma ośrodkami dla sportowców, w tym słynnego Cetniewa, gdzie Wołek namierzył Ałganowa. Więc skoro już te ośrodki są, to rzeczywiście jakoś trzeba nimi zarządzać. Kilka lat temu, akurat w czasie Olimpiady w Pekinie byłam w Cetniewie i widziałam, że odbywały się w owym ośrodku olimpijskim turnusy rehabilitacyjno-wypoczynkowe dla inwalidów. Godne najwyższej pochwały wykorzystanie obiektu. Co ciekawe, z rozmów podsłuchanych na plaży dowiedziałam się, że te turnusy odbywają się tam regularnie i są przeznaczone dla ofiar wypadków, tych co miały szczęście i przeżyły. Bez nóg, beż rąk, albo z paraliżem. Co do ministerstwa sportu, to OK, ale ja jeszcze powołałbym ministerstwo szczęścia. A jak mówi sama Mucha “Pan Marek Wieczorek jest ponadto osobą decyzyjną z dużym doświadczeniem menadżerskim, które jest szczególnie ważne na zajmowanym stanowisku. ” proszę o objaśnienie, co to znaczy osoba decyzyjna? Po jakiemu to?

  3. Lenin mawiał, że każda
    Lenin mawiał, że każda kucharka powinna nauczyć się rządzić państwem. Czemu więc nie miałby się tego nauczyć fryzjer?
    A mówiąc poważnie: to, że fryzjer pani minister sportu zostaje szefem Centralnego Ośrodka Sportu nie jest patologią. Patologią jest fakt, że coś takiego jak Ministerstwo Sportu, albo COS w ogóle istnieje. Po co? Kiedyś ludzie mogli uprawiać sport bez istnienia specjalnych “sportowych” urzędów. Jestem pewien, że dziś też mogliby sobie bez nich poradzić. Być może gdyby te instytucje nie istniały i nie pochłaniały publicznych pieniędzy, rząd nie musiałby podnosić podatków, by ratować rozdęty budżet. A przecież MS i COS to tylko dwie mało znaczące pozycje na długiej liście wydatków, których istnienia nie da się uzasadnić w żaden rozsądny sposób.

    • tytułem dygresji
      Prawdę mówiąc ten COS to czapa administracyjna na kilkoma ośrodkami dla sportowców, w tym słynnego Cetniewa, gdzie Wołek namierzył Ałganowa. Więc skoro już te ośrodki są, to rzeczywiście jakoś trzeba nimi zarządzać. Kilka lat temu, akurat w czasie Olimpiady w Pekinie byłam w Cetniewie i widziałam, że odbywały się w owym ośrodku olimpijskim turnusy rehabilitacyjno-wypoczynkowe dla inwalidów. Godne najwyższej pochwały wykorzystanie obiektu. Co ciekawe, z rozmów podsłuchanych na plaży dowiedziałam się, że te turnusy odbywają się tam regularnie i są przeznaczone dla ofiar wypadków, tych co miały szczęście i przeżyły. Bez nóg, beż rąk, albo z paraliżem. Co do ministerstwa sportu, to OK, ale ja jeszcze powołałbym ministerstwo szczęścia. A jak mówi sama Mucha “Pan Marek Wieczorek jest ponadto osobą decyzyjną z dużym doświadczeniem menadżerskim, które jest szczególnie ważne na zajmowanym stanowisku. ” proszę o objaśnienie, co to znaczy osoba decyzyjna? Po jakiemu to?

  4. Przynęta z wiosennego dziewczęcia
    Autor tekstu na “lepę’ wybrał młodą Muchę. W środku srogiej zimy subliminuje nam poglądy o globalnym ociepleniu?

    Poza tym strzyże nas z ostrożności, ilu facetów ubierze się po tym seansie zbyt lekko i w konsekwencji złapie przeziebienie? Gorzej jeśli wybierze sie gdzieś indziej i złapie coś innego…

    To zdjęcie ma też liczne podteksty: o czym młode, skromnie odziane dziewcze myśli wśród pulsującej wokół wiosny? Oczywiście jak widzimy na załączonym obrazku, myśli o dmuchaniu, czemu przymknowszy wdzięcznie oczęta się oddaje. Zaiste interesujace to zajęcie…

    Z drugiej strony przy motywach wątków ministerialnych, widzimy trochę odkrytego ciała dla igrzysk oczu chociaż, że dziewcze nosi gumowce bo tak jej kompetencje jak i jej fryzjera to dyplomowany pic na wodę. Stąd gumowce jako wskazówka. Pozdrawiam.
    Jacek.

  5. Przynęta z wiosennego dziewczęcia
    Autor tekstu na “lepę’ wybrał młodą Muchę. W środku srogiej zimy subliminuje nam poglądy o globalnym ociepleniu?

    Poza tym strzyże nas z ostrożności, ilu facetów ubierze się po tym seansie zbyt lekko i w konsekwencji złapie przeziebienie? Gorzej jeśli wybierze sie gdzieś indziej i złapie coś innego…

    To zdjęcie ma też liczne podteksty: o czym młode, skromnie odziane dziewcze myśli wśród pulsującej wokół wiosny? Oczywiście jak widzimy na załączonym obrazku, myśli o dmuchaniu, czemu przymknowszy wdzięcznie oczęta się oddaje. Zaiste interesujace to zajęcie…

    Z drugiej strony przy motywach wątków ministerialnych, widzimy trochę odkrytego ciała dla igrzysk oczu chociaż, że dziewcze nosi gumowce bo tak jej kompetencje jak i jej fryzjera to dyplomowany pic na wodę. Stąd gumowce jako wskazówka. Pozdrawiam.
    Jacek.

  6. Przynęta z wiosennego dziewczęcia
    Autor tekstu na “lepę’ wybrał młodą Muchę. W środku srogiej zimy subliminuje nam poglądy o globalnym ociepleniu?

    Poza tym strzyże nas z ostrożności, ilu facetów ubierze się po tym seansie zbyt lekko i w konsekwencji złapie przeziebienie? Gorzej jeśli wybierze sie gdzieś indziej i złapie coś innego…

    To zdjęcie ma też liczne podteksty: o czym młode, skromnie odziane dziewcze myśli wśród pulsującej wokół wiosny? Oczywiście jak widzimy na załączonym obrazku, myśli o dmuchaniu, czemu przymknowszy wdzięcznie oczęta się oddaje. Zaiste interesujace to zajęcie…

    Z drugiej strony przy motywach wątków ministerialnych, widzimy trochę odkrytego ciała dla igrzysk oczu chociaż, że dziewcze nosi gumowce bo tak jej kompetencje jak i jej fryzjera to dyplomowany pic na wodę. Stąd gumowce jako wskazówka. Pozdrawiam.
    Jacek.