Właśnie wyczytałem, iż ma się zmienić prawo odnośnie pochówków.
Ma ono, między innymi umożliwić rozsypywanie prochów poza miejscami do tego obecnie przeznaczonymi.
Właśnie wyczytałem, iż ma się zmienić prawo odnośnie pochówków.
Ma ono, między innymi umożliwić rozsypywanie prochów poza miejscami do tego obecnie przeznaczonymi.
Już się ucieszyłem, jako że miejsce rozsypania mnie już mam dawno ustalone, że moja Pani nie zostanie przestępcą, a tu wiadro zimnej wody na łysy łeb:
“Kremacja jest zrozumiała, wedle słów
Widać zdanie KK dysponowanie sobą nawet po śmierci jest nieetyczne i pewnie sprzeczne z prawem naturalnym.
Aż mnie k..a podrzuciło, czemu daję wyraz wpisem.
z pozdrowieniami (posiadacz chorej głowy)
rzl
Na około 80% banknotów 100$
Na około 80% banknotów 100$ pochodzących z Waszyngtonu stwierdzono śladowe ilości kokainy. Amerykanie nie mają problemu z prochami a Pieronek mógłby sobie też snifa walnąć bo gada bzdury. Prochy mogą przecież doskonale imitować piasek lub śnieg przy zabawach dzieci.
Na około 80% banknotów 100$
Na około 80% banknotów 100$ pochodzących z Waszyngtonu stwierdzono śladowe ilości kokainy. Amerykanie nie mają problemu z prochami a Pieronek mógłby sobie też snifa walnąć bo gada bzdury. Prochy mogą przecież doskonale imitować piasek lub śnieg przy zabawach dzieci.
Bogiem a prawdą stawianie
Bogiem a prawdą stawianie sobie urny z prochami na kredensie też uważam za objaw zadyszki intelektualnej, ale w przeciwieństwie do KK, nie sądzę aby to była moja i spędzająca mi sen z powiek sprawa.
ale ja umówion na rozsypywanie
nie na stawianie. To po pierwsze.
A po drugie najważniejsze – to o tym o czym napisałeś – a co Organizacji do tego.
pzdr
rzl
Kiedy obejrzałem reportaż o
Kiedy obejrzałem reportaż o cmentarnych złomiarzach to przyznam że trzymanie całych grobowców w domu miałoby swój pozytywny (ekonomicznie) wymiar.
Znajomi
mają nie na kredensie, a z boku domu, w przytulnym kąciku pomiędzy różami urnę z prochami babci, nad nią stoi nieduża figurka anioła. I wszyscy są zadowoleni (babcia w domyśle – tak sobie życzyła w ostatniej woli).
Aha, mieszkają w USA.
Inspirujące.
Chyba jednak wolałabym, żeby mnie tam rozsypać. Kwitłabym różą i to co roku…
Ale wtedy
przy ewentualnej przeprowadzce ciężko byłoby zabrać Cię ze sobą na nowe siedlisko.
e tam
robi się jak z dobrą ziemią co pod przyszłą autostradą się znajduje – zbiera starannie 🙂
rzl
Tylko
jak potem obliczyć procent babci w ziemi?
Bo będzie jak w tym makabresku Marianowicza:
Ciocia Eliza wpadła do studni,
I tam spoczywa chyba od stu dni,
Trzeba uważać więc moi złoci,
By się przypadkiem nie napić cioci.
należy przyjąć,
że zawartość osobnika jest zgodna z normami i postępować zgodnie z procedurą.
rzl
ps. a może to jak z wodą święconą – jak się wiadro kroplą pokropi to całe one pełne święconej jest
Najbardziej podoba mi się wersja z postscriptum.
Rozsypać na wietrze. Będę ziemią, wodą, autostradą i kosmosem…ale odlot!
Taa, autostradą!
ciekawe, kiedy?
Słuszna uwaga.
Najpierw stadionem.
Bogiem a prawdą stawianie
Bogiem a prawdą stawianie sobie urny z prochami na kredensie też uważam za objaw zadyszki intelektualnej, ale w przeciwieństwie do KK, nie sądzę aby to była moja i spędzająca mi sen z powiek sprawa.
ale ja umówion na rozsypywanie
nie na stawianie. To po pierwsze.
A po drugie najważniejsze – to o tym o czym napisałeś – a co Organizacji do tego.
pzdr
rzl
Kiedy obejrzałem reportaż o
Kiedy obejrzałem reportaż o cmentarnych złomiarzach to przyznam że trzymanie całych grobowców w domu miałoby swój pozytywny (ekonomicznie) wymiar.
Znajomi
mają nie na kredensie, a z boku domu, w przytulnym kąciku pomiędzy różami urnę z prochami babci, nad nią stoi nieduża figurka anioła. I wszyscy są zadowoleni (babcia w domyśle – tak sobie życzyła w ostatniej woli).
Aha, mieszkają w USA.
Inspirujące.
Chyba jednak wolałabym, żeby mnie tam rozsypać. Kwitłabym różą i to co roku…
Ale wtedy
przy ewentualnej przeprowadzce ciężko byłoby zabrać Cię ze sobą na nowe siedlisko.
e tam
robi się jak z dobrą ziemią co pod przyszłą autostradą się znajduje – zbiera starannie 🙂
rzl
Tylko
jak potem obliczyć procent babci w ziemi?
Bo będzie jak w tym makabresku Marianowicza:
Ciocia Eliza wpadła do studni,
I tam spoczywa chyba od stu dni,
Trzeba uważać więc moi złoci,
By się przypadkiem nie napić cioci.
należy przyjąć,
że zawartość osobnika jest zgodna z normami i postępować zgodnie z procedurą.
rzl
ps. a może to jak z wodą święconą – jak się wiadro kroplą pokropi to całe one pełne święconej jest
Najbardziej podoba mi się wersja z postscriptum.
Rozsypać na wietrze. Będę ziemią, wodą, autostradą i kosmosem…ale odlot!
Taa, autostradą!
ciekawe, kiedy?
Słuszna uwaga.
Najpierw stadionem.
A właśnie
W Trójce dopiero co, minuty temu, był wywiad z panem Janem Orgelbrandem, zastępcą szefa Inspekcji Sanitarnej. Pominąwszy wątpliwe stylistycznie ze względu na kontekst zwroty jak “grzebanie przy ustawie”, zarówno p. Orgelbrand jak i prowadzący rozmowę dziennikarz wypowiadali się bardzo rozsądnie. Konkluzja: władze w postaci inspekcji sanitarnej absolutnie nie widzą powodu dla stawiania (ustawowych) przeszkód w rozsypywaniu, ponieważ ze względów sanitarnych jest to obojętne dla środowiska i ludzi. Miejmy nadzieję, że większość posłów, którzy będą głosować nad zmianami, również pokieruje się zdrowym rozsądkiem (proszę nie prychać śmiechem).
A właśnie
W Trójce dopiero co, minuty temu, był wywiad z panem Janem Orgelbrandem, zastępcą szefa Inspekcji Sanitarnej. Pominąwszy wątpliwe stylistycznie ze względu na kontekst zwroty jak “grzebanie przy ustawie”, zarówno p. Orgelbrand jak i prowadzący rozmowę dziennikarz wypowiadali się bardzo rozsądnie. Konkluzja: władze w postaci inspekcji sanitarnej absolutnie nie widzą powodu dla stawiania (ustawowych) przeszkód w rozsypywaniu, ponieważ ze względów sanitarnych jest to obojętne dla środowiska i ludzi. Miejmy nadzieję, że większość posłów, którzy będą głosować nad zmianami, również pokieruje się zdrowym rozsądkiem (proszę nie prychać śmiechem).
Za to na pewno zdrowa jest głowa
faceta, co chodzi w sukience.
Pozdro
Za to na pewno zdrowa jest głowa
faceta, co chodzi w sukience.
Pozdro
prochy
Niska świadomość prawna obywateli (oczywiście włącznie z tymi co prawo tworzą), bo art 31 pkt 3 ustawy zasadniczej, wyrażnie mówi kiedy państwo może ograniczać wolności obywateli. Napewno nie dotyczy to tego co ktoś chce zrobić z prochami osoby zmarłej-jest to najprywatniejsza sprawa zmarłego i wykonawcy jego ewentualnej woli. Kościół zapomniał że za grzechy swoich członków , to jest coś takiego jak POKUTA lub POTĘPIENIE, a nie wpływanie na władze świeckiego państwa w celu ustanawiania praw zakazujących tego, czy tamtego; co gorsza prawa te mają obowiązywać WSZYSTKICH, a nie tylko katolików. Niech zakazują z ambony invitro, kremacji czy rozsypywania prochów po lesie, a niestosującym do nakazów -leżenie krzyżem na przykład.
prochy
Niska świadomość prawna obywateli (oczywiście włącznie z tymi co prawo tworzą), bo art 31 pkt 3 ustawy zasadniczej, wyrażnie mówi kiedy państwo może ograniczać wolności obywateli. Napewno nie dotyczy to tego co ktoś chce zrobić z prochami osoby zmarłej-jest to najprywatniejsza sprawa zmarłego i wykonawcy jego ewentualnej woli. Kościół zapomniał że za grzechy swoich członków , to jest coś takiego jak POKUTA lub POTĘPIENIE, a nie wpływanie na władze świeckiego państwa w celu ustanawiania praw zakazujących tego, czy tamtego; co gorsza prawa te mają obowiązywać WSZYSTKICH, a nie tylko katolików. Niech zakazują z ambony invitro, kremacji czy rozsypywania prochów po lesie, a niestosującym do nakazów -leżenie krzyżem na przykład.
Wesprzyjmy się noblistą…
W znakomitej “Miłości w czasach zarazy” G.G. Marquez włożył w usta swojej bohaterki, latynoamerykańskiej damy (przynajmniej pretendujacej do tego statusu), gdzieś z przełomu XIX i XX w (a może już z początków XX-go ?), która znękana długotrwałą kłótnią małżeńską zakończyła ją wreszcie po propozycji mediacji arcybiskupa. Kwestia zamykająca brzmiała:
– A pieprzyć arcybiskupa!
Sądzę, że powinniśmy rozważyć przykład dany nam przez przedstawicielkę elit poprzez opowieść znakomitego noblisty…
amen
rzl
Wesprzyjmy się noblistą…
W znakomitej “Miłości w czasach zarazy” G.G. Marquez włożył w usta swojej bohaterki, latynoamerykańskiej damy (przynajmniej pretendujacej do tego statusu), gdzieś z przełomu XIX i XX w (a może już z początków XX-go ?), która znękana długotrwałą kłótnią małżeńską zakończyła ją wreszcie po propozycji mediacji arcybiskupa. Kwestia zamykająca brzmiała:
– A pieprzyć arcybiskupa!
Sądzę, że powinniśmy rozważyć przykład dany nam przez przedstawicielkę elit poprzez opowieść znakomitego noblisty…
amen
rzl