Reklama

Od czasu do czasu ktoś się wiesza. Nawet nie dlatego, że musiał, bo wiedział za dużo, ale tak zwyczajnie, po ludzku. I dynda w drzwiach do łazienki tarasując przejście innym użytkownikom.

Od czasu do czasu ktoś się wiesza. Nawet nie dlatego, że musiał, bo wiedział za dużo, ale tak zwyczajnie, po ludzku. I dynda w drzwiach do łazienki tarasując przejście innym użytkownikom.
Jakie manewry mogą w tej sytuacji wykonać owi użytkownicy?
Zwykle odchylają ciało wisielca na bok przytulając je odrobinę do framugi drzwi i zgrabnym mykiem przedostają się do upragnionych urządzeń sanitarnych.
Bo, jak to w takich sytuacjach bywa, nim sie wisielca odczepi, wypada zadzwonić do organków ścigania z zawiadomieniem o utrudnianiu korzystania z pomieszczeń.
Policjanci, po ustaleniu rodzaju przeszkody muszą obowiązkowo zawiadomić prokuratora, a ten obowiązkowo asystować przy odpinaniu wisielca z postronka.
Nim jednak doszło do wizyty funkcjonariuszy domownicy zorientowali się, że wprawdzie ponad wszelką wątpliwość wisielec stracił życie, to jednak nie stracił wzroku i mowy. Fuszerka.
Zaczęły zdarzać się dosyć krępujące sytuacje, gdy trup wodził wzrokiem po sylwetkach dam korzystających z łazienki i od czasu do czasu rzucał kąśliwe uwagi.
No moi drodzy! To, że wisi, można jakoś ścierpieć, ale że krytykuje figurę, wyśmiewa niedbałą depilację i zauważa wyciekający botoks… o, to, to już za wiele! Damy mściwie ripostowały, że niebawem jemu też zacznie to i owo wyciekać, ale absmak był.
Nie ma dziwne, że właśnie te wyżej wspomniane okoliczności zdecydowały o sumiennym zawiadomieniu organków.
Przybyły z ekipą młody prokurator rozsiadł sie wygodnie na tapczanie, wyjął notatnik i dalej zbierać od domowników niezbędne dane denata.
Nieścisłości w zeznaniach dotyczące liczby żon i spraw sądowych były natychmiast korygowane przez wisielca. Doszło do tego, że to właśnie jemu prokurator dawał wiarę ignorując zeznania pogrążonej w bólu rodziny. I słusznie, bo w końcu kto jak nie sam zaliczający wie najlepiej, ile niewiast był zaliczył.
Ale to tylko otoczka sprawy. Problem polegał na tym, że wspomniany prokurator wyraźnie ociągał się ze sporządzeniem wymaganego dokumentu i wydaniem ekipie polecenia odcięcia denata od powrósła.
Sytuacja stała się patowa – wisielec wisiał w niewygodnej pozycji, domownicy czekali cierpliwie na decyzję prokuratora, prokurator czekał na odpowiednie działania domowników. Młody przedstawiciel wymiaru sprawiedliwości liczył na drobną zachętę lub nieco mniej drobny doping skłaniające go do bezzwłocznego zakończenia przewidzianych prawem czynności. A oni nic.
Bezowocne wyczekiwanie przeciągnęło się tak dalece, że młody prokurator wyraźnie zniechęcił się do pozostawania w jednym pomieszczeniu z niedomyślnymi debilami.
Wziął powstał – i poszedł.
Wisielec zaś nadal dyndał, nadal wodził wzrokiem po babach i nadal komentował wrednie. Ludowe przysłowie twierdzi, że do wszystkiego można przywyknąć, to i do wisielca również. Niebawem okazało się, że sytuacja miała i dobre strony. Podczas naturalnego w danej sytuacji przeszukiwania różnych skrytek i kieszeni denata domownicy szybko orientowali się, gdzie mogą znaleźć coś cennego. Jak w zabawie w ciepło – zimno, tylko tu wskazówką była eskalacja coraz wymyślniejszych przekleństw. Im oni byli bliżej, tym on bluzgał wymyślniej. Nic więc dziwnego, że znajdowali. Monety, muszelki, pojedyncze egzemplarze spinek do mankietów, literaturę z okresu późnogomułkowskiego. Ale najważniejszego nie odkryli.
Mieli co prawda w rękach, ale nie potrafili docenić wartości odkrycia.
A chodziło o globulki dopochwowe powodujące barwienie wód płodowych. Rewelacja. Każda ciężarna na 3 miesiące przed porodem mogła zaprogramować kolor skóry noworodka posługując się owymi globulkami. Czarnuszek, czekoladka, żółtek czy ziemisty Aborygen.
Nie chcę w Was rozpalać ciekawości na temat tych globulek, więc powrócę do wisielca.
Kiedy klątwy ustały, współlokatorzy przypomnieli sobie, że jednak denat im cokolwiek przeszkadza i postanowiono się poskarżyć. Skarga została wniesiona do prokuratora apelacyjnego, a tenże przybył i wyjaśnił, co następuje.
„Drodzy rodacy, zawód prokuratora jest u nas wyjątkowo nisko opłacany, a młodzi prokuratorzy też pragną żyć, podobnie jak górnicy, godnie. Dotychczas cel swój osiągali dzięki rozmaitym aferom, gdyż było ich tyle, że mieli co umarzać. Gdy te wpływy okazały się niewystarczające (wobec mnogości spraw ceny spadły) rozciągnięto umorzenia nawet na kwoty circa 10 000. Powyżej – umorzenie niejako z automatu.
Pewnie gdyby nie szaleństwa PO z podwyżkami, sytuacja by się na jakiś czas ustabilizowała. Niestety inflacja i podwyżki podatków spowodowały, ze prokuratorzy muszą szukać dodatkowych źródeł dochodów w odmowach wszczęcia procesu.
Wasz przypadek jest klasycznym przykładem zaradności prokuratorów. Będzie wziątka – wszczynamy i odcinamy, nie będzie – to bujajcie się wraz z denatem.”
Na takie dictum acerbum domowników opanowała chandra, której nawet noszenie denata na rękach po całym osiedlu nie było w stanie złagodzić.
No ale od czego mamy oddane społeczeństwo. Cała Polska odpowiedziała na apel domowników zamieszczony w mediach i nawet z jej najodleglejszych zakątków zaczęły napływać dary. A to markowe perfumy Opium, a to dezodorant Brut, a to inny odświeżacz powietrza. Może nie całkiem niwelowały, ale znacznie łagodziły przykry zapach wydzielany przez tego złośliwca denata.
Jeden zupełnie nieżyciowy czytelnik Expressu przesłał nawet nieaktualny cennik obowiązujący w różnych sprawach, u różnych prokuratorów, w różnych częściach Polski.
Analizując dokument zauważono ciekawą prawidłowość – w regionach, gdzie zwycięstwo wyborcze odnotował PiS, stawki są sporo niższe. Może ten argument skłoni Was w końcu, by na partię Jarosława Kaczyńskiego zagłosować. Będzie taniej.
I tym przesłaniem, Bracia i Siostry, kończę me kazanie przewidziane na weekend dzisiejszy.
Siostra Izis

Reklama

15 KOMENTARZE

  1. Patrzesie Izunia zablogowana
    Już mniałła ja pisać Laudetur J.Ch.i renka mie jakoś była zawisła nady klanwianturu.
    Szczytam dalsze i głazam nie dowierzam,ta niech Ci diabli tasz ze śmichu jak Ty opisła te familijne wydarzeni to mnie górna i dolna w rosół była wpadła a Bartoszka fizjonomi nitkowym makaronym ozdobiła, ha ha ha ha ha

    Izunia, z jakij słomy Stryj sy zrobił był to powrósło,albo jaky wage był mniał,znaczy si gewiht.

    pozdrawiam

    • Też się dziwię:)
      Świeża żytnia. Ta słoma. Mój dziadek raz takim powrósłem zerwaną uprząż Siwkową związał i do domu dotarliśmy ze śpiewem na ustach. Fakt, że Siwkowi droga wypadła wtedy z górki, ale przecież i Stryjowi takoż. A od Siwka lżejszy.
      Buźka

  2. Patrzesie Izunia zablogowana
    Już mniałła ja pisać Laudetur J.Ch.i renka mie jakoś była zawisła nady klanwianturu.
    Szczytam dalsze i głazam nie dowierzam,ta niech Ci diabli tasz ze śmichu jak Ty opisła te familijne wydarzeni to mnie górna i dolna w rosół była wpadła a Bartoszka fizjonomi nitkowym makaronym ozdobiła, ha ha ha ha ha

    Izunia, z jakij słomy Stryj sy zrobił był to powrósło,albo jaky wage był mniał,znaczy si gewiht.

    pozdrawiam

    • Też się dziwię:)
      Świeża żytnia. Ta słoma. Mój dziadek raz takim powrósłem zerwaną uprząż Siwkową związał i do domu dotarliśmy ze śpiewem na ustach. Fakt, że Siwkowi droga wypadła wtedy z górki, ale przecież i Stryjowi takoż. A od Siwka lżejszy.
      Buźka

  3. Patrzesie Izunia zablogowana
    Już mniałła ja pisać Laudetur J.Ch.i renka mie jakoś była zawisła nady klanwianturu.
    Szczytam dalsze i głazam nie dowierzam,ta niech Ci diabli tasz ze śmichu jak Ty opisła te familijne wydarzeni to mnie górna i dolna w rosół była wpadła a Bartoszka fizjonomi nitkowym makaronym ozdobiła, ha ha ha ha ha

    Izunia, z jakij słomy Stryj sy zrobił był to powrósło,albo jaky wage był mniał,znaczy si gewiht.

    pozdrawiam

    • Też się dziwię:)
      Świeża żytnia. Ta słoma. Mój dziadek raz takim powrósłem zerwaną uprząż Siwkową związał i do domu dotarliśmy ze śpiewem na ustach. Fakt, że Siwkowi droga wypadła wtedy z górki, ale przecież i Stryjowi takoż. A od Siwka lżejszy.
      Buźka