Reklama

Redakcja jest strasznie staroświecka i w ogóle nie goni za

Redakcja jest strasznie staroświecka i w ogóle nie goni za modą. Pod pachami psika się redakcja Brutalem z serii 5, nie goli się w ogóle, bo religia redakcji zabrania, dom ma redakcja z drewna, a TV 19 calowy. Zacofana jest redakcja i niemodna, dlatego tak się ciężko redakcji oswoić z nowymi trendami.

Reklama

Po japońsku, bo jako tako, się redakcja uporała z modą na kichnie, a tu już redakcję zaatakowała moda na aresztowania. Najpierw poszedł odwiedzić prokuratora Michał L., który stanowczo się domaga, żeby szargać mu całe nazwisko nie tylko inicjał. Redakcja nie daje się prosić w tej kwestii, ale też nie życzy powodzenia Michałowi Listkiewiczowi w snuciu opowieści, że on nic nigdy nie słyszał i nie pamięta. Po Michale Listkiewiczu przyszedł kolejny modniś i tak do pokoju gościnnego należącego do prokuratora trafił Piotr K. Kownacki, który również poszedł na całość z modą i bardzo prosił, aby go nazywać Kownackim, gdyż całe życie na to pracował. Kownacki nie tłumaczy się dlaczego Legia wygrała w ostatniej minucie z Amiką, której już nie ma, choć złośliwi twierdzą, że jest Lechem Poznań, ale z tego co się stało w Gruzji.

W Gruzji dzieje się wiele ciekawych rzeczy, na przykład pani Pakosińska z Kabaretu Moralnego Niepokoju tam się pojawia i zaraża swoim optymizmem wybranego Gruzina, ale dzieją się też rzeczy przykre. Taka przykra rzecz przydarzyła się naszemu i tak pechowemu prezydentowi, jak pamięta Czytelnik strzelono na wiwat tuż na głową naszego wybrańca. Takie strzały to jest wielka tajemnica państwowa i pono pan Piotr K. Kownacki wychlapał tę tajemnicę mediom. Redakcja przełamuje się i oswaja z tą nowa modą, ale całkowicie redakcja stałaby się modna, gdyby w końcu któreś z dumnie noszonych nazwisk dostało to co Kowalski dostałby już dawno, bez prawa odwiedzin. Strzały do prezydenta to redakcję średnio interesują, bywało, że i redakcja miała ochotę wystrzelić, ale paczkę ze szwajcarskimi czekoladkami i uchem od śledzia, to bardzo by redakcja chciała panu Michałowi L. Listkiewiczowi posłać.

Reklama

1 KOMENTARZ