Reklama

 

Reklama

 

  • ·         prawo oskarżonego do odwoływania się do sądu wyższej instancji

 

Konstytucja gwarantuje dwuinstancyjność postępowania sądowego. Kontynuując powyższe rozważania, załóżmy, że teraz już skazany, odwołuje się do wyższej instancji i zarzuca „dowolną” a nie „swobodną” ocenę dowodów. Sąd odwoławczy ocenia m. innymi nie faktyczne wyjaśnienia świadków i oskarżonych, a właśnie tę interpretację sądu meriti z protokołów rozprawy.

 

Do tego w praktyce akta czyta nie cały skład sądu odwoławczego, a tylko jeden sędzia sprawozdawca i to on sporządza sprawozdanie dla pozostałych sędziów. Tak więc od rzetelności i faktycznego zapoznania się z aktami sprawy, zapatrywań prawnych, interpretacji prawa i rzetelnej i uczciwej oceny działań sądu meriti sędziego sprawozdawcy, zależy wiedza o sprawie reszty składu sędziowskiego.

 Skala bezprawia, bezkarności i arogancji jest mniejsza w sądach apelacyjnych, niż w sądach rejonowych i okręgowych. Stąd zdarza się uznanie zarzutów apelacji. Ale do przestrzegania powyżej omówionych zasad rzetelnego procesu i tym sądom bliżej do chińskiego czy rosyjskiego standardu.

Sąd apelacyjny nie sporządza protokołu z faktycznego przebiegu rozprawy i nie zawiera on argumentacji stron. Do niedawna też sprawy apelacyjne odbywały się bez udziału apelanta. Standardem jest przeznaczanie na rozprawę 15 – 30 mimut. Trudno w takim czasie zmieścić nawet argumentację stron, a cóż dopiero ocenić rzetelnie często dziesiątki tomów akt! 

Po odrzuceniu apelacji ewentualnie można złożyć kasację do SN, za pośrednictwem sądu apelacyjnego. Kasację musi sporządzić adwokat. Bardzo często zdaża się, że adwokat ( nie tylko z urzędu) odmawia sporządzenia takowej. Nazywa się to brak podstaw. Ciekawe, że adwokatom, którzy nie widzą podstaw, umykają często ewidentne bezwględne podstawy odwoławcze. Jak już przezwyciężymy tę przeszkodę odpowiednią stymulacją finansową, znalazłwszy innego adwokata, kasacja jest w SN. Nie ma co robić sobie za wielkich nadziei i pamiętać, że i tutaj o sprawiedliwość i sprawiedliwych nie tak łatwo.

Podobnie jak w sądzie odwoławczym skład sędziowski SN zapoznaje się tylko, z „wyciągiem” z akt sprawy, sporządzonym przez sędziego sprawozdawcę.  

Postępowanie kasacyjne, ma odmienny charakter od merytorycznego rozpoznawania sprawy w pierwszej i drugiej instancji (apelacyjnej). Praktycznie rolą sądu kasacyjnego jest kontrola legalności zaskarżonego orzeczenia, nie zaś kontrola prawidłowości ustaleń faktycznych.

Czyli te wspomniane przy rozważaniach o uzasadnieniu wyroku, „swobodne” ustalenia sądu meriti, zaaprobowane przez sąd drugiej instancji, praktycznie nie podlegają ocenie SN. Orzekanie merytoryczne jest w Sądzie Najwyższym z zasady incydentalne. Do stycznia 2007r. SN po uznaniu kasacji za „oczywiście bezzasadną” nie musiał uzasadniać swojego stanowiska.

Tak więc ta dwuinstancyjność de facto nie jest żadną gwarancją konstytucyjną, ponieważ w przeważającej mierze zależy nie od reguł prawnych i zasadności zarzutów, a od zwykłego fartu, szeroko pojętej przyzwoitości sędziego sprawozdawcy, no i od polityki, ponieważ chociażby uznanie wszystkich zasadnych apelacji sparaliżowałoby kompletnie ten system. No i ten PR !!! Szanse więc na sprawiedliwy i rzetelny wyrok są niewiele większe, niż na wygraną w totka.

Rzeczpospolita, Tomasz Pietryga 22-05-2010

Sąd w wyroku przekleił akt oskarżenia prokuratury. Część środowiska nie widzi w tym nic złego. Sprawa obnaża niedostatki systemowe sądownictwa.

Tak się zdarzyło podczas procesu tzw. mafii futbolowej przed Sądem Apelacyjnym we Wrocławiu, który zakończył się w czwartek.

Podczas procesu jeden z adwokatów zarzucił sądowi I instancji, że ten, pisząc uzasadnienie do wyroku w tej sprawie, niemal w 95 proc. skopiował akt oskarżenia prokuratury w części dotyczącej opisu stanu faktycznego.

– Podniosłem ten zarzut w apelacji, przedstawiłem też graficzne zestawienie dokumentów potwierdzających, że taka sytuacja miała miejsce – mówi adwokat Maciej Urbański, jeden z obrońców.

Wyroku jednak nie uchylono.

►►► Mit Trzeci: Sąd kontroluje działania prokuratorów, a podczas procesu weryfikuje ustalenia śledztwa.

Trudno przedstawiając śmiertelną zapaść Trzeciej Władzy, nie poświęcić paru akapitów organom ścigania. Nie mają one najlepszej prasy. Pewnie dlatego, że massmedia rzetelniej przedstawiają sprawy dotyczące bezprawia w prokuraturach i policji. Podtrzymują natomiast popularny mit, iż organy ścigania, może i mają coś za paznokciami, ale przecież proces przed sądem gwarantuje zweryfikowanie wszystkich ustaleń śledztwa, a jeżeli coś jest nie w porządku niezależny i niezawisły sąd zajmie stanowisko.

Wszystko co przedstawiłam powyżej zaprzecza temu mitowi.

W teorii dwie strony i sędzia postępowaniu sądowym, mają określone zadania, a granice  działań są jasno wyznaczone przez prawo – poszukiwanie prawdy i ukaranie ew. winnego – co  mają czynić w interesie społeczeństwa. Tymczasem rzeczywistość najczęściej odbiega daleko od teorii i lansowanej w masmediach bajce, że tak to się odbywa. Tak sędziowie jak i prokuratorzy uzurpują sobie  często prawo do działania niezgodnego z przepisami kodeksów, czyli łamią prawo w imię arbitralnie pojmowanego, nie mającego odzwierciedlenia w faktach i poszukiwaniu prawdy.

Pomimo formalnej proklamacji zasady kontradyktoryjności i zagwarantowania tej zasady w Konstytucji i ustawami, w istocie prokurator, sąd i także często niestety obrońca ( szczególnie z urzędu) działają w jednolicie, nieetycznie i niemoralnie przez nich rozumianym interesie wymiaru sprawiedliwości, w którym ważna jest przede wszystkim efektywność ścigania i ukarania, a nie poszukiwanie prawdy i sprawiedliwości.

Prokuratorzy często nie szukają winnych, a wsadzają kto pod ręką , często delikfenci  to ludzie z kryminalną przeszłościa, a wiadomo jaki niezawisły i niezależny sąd swobodnie da wiarę i poważnie weźmie, to co oskarżony, często recydywista zarzuca prokuratorowi. To wg sędziów absurd.

Tak więc sfałszowane, sfabrykowane czy wymuszone zeznania, często poparte opinią naukową dyspozycyjnego biegłego, nie trzymające się kupy oskarżenia, na rozprawie sądowej zbyt często zamiast weryfikacji, jak nakazuje prawo i przyzwoitość, otrzymują namaszczenie „swobodną” oceną sędziego i od tego momentu z absurdów, fałszerstw i picu, zamiejają się w    „ustalone fakty i obiektywną prawdę”, czyli stają się dowodem, niezbędnym alibi żeby „nibysprawiedliwości” stało się zadość.

Kilkadziesiąt przykładów sfabrykowanych dowodów przedstawiłam na podstawie akt sprawy we wcześniejszych notkach dot. sprawy mojego brata. Weryfikacja sądów PIECIOKROTNA – odbyła się tak:  sąd meriti większości wogóle ich nie ocenił, czyli sąd dysponował opiniami, zeznaniami etc, ale umknęły jego uwadze(sic), a SA (  dwukrotnie) i SN ( dwukrotnie) powoływały się na ocenę sądu meriti, której nie było i twierdziły, że żadnych uchybień nie znalazły.

Czyli namaszczone swobodnym olaniem, już nawet nie oceną, fałszerstwa prokuratury i biegłych, przeistoczono w ustalone fakty. Po tym zabiegu podnoszenie ponownie zarzutów fałszerstwa dowodów i opinii gdziekolwiek, jest załatwiane jednym zdaniem: Sąd meriti, SA i SN pięciokrotnie oceniały te zarzuty i nie znalazły uchybień.

Polecam lekturę: Krzysztof Szwagrzyk, Prawnicy czasu bezprawia: sędziowie i prokuratorzy wojskowi w Polsce 1944-1956, Kraków, Wrocław 2005, Instytut Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Towarzystwo Naukowe Societas Vistulana, ISBN 83-88385-65-8

Z oczywistych przyczyn, nie ma opracowań tego typu dot. okresu od 1989r. Natomiast tysiące przykładów bezprawia prokuratur m. innymi na tym portalu

http://www.aferyprawa.com/index2.php?p=teksty/all_dzial&dzial=prokuratura

 

►►► Mit Czwarty: Ławnik jest przedstawicielem społeczeństwa w postępowaniu sądowym

O ile poprzednie mity o Trzeciej Władzy, opisane powyżej mają jakiś niewielki element prawdy, o tyle mit o ławnikach można w 100% włożyć między bajki. Jest to obciążająca kieszeń podatnika totalna farsa, ewidentna pozostałość PRL-u.

W założeniu to właśnie obecność ławników w postępowaniu sądowym ma zapewnić kontrolę społeczeństwa nad działaniami sądów. Ławnik zasiadający w składzie sądu ma teorytecznie takie same uprawnienia jak sędzia ( z jednym wyjątkiem, nie może przewodniczyć rozprawie sądowej). Niestety i w tym przypadku teoria i prawo nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

Jestem ciekawa, czy ktoś słyszał o ławniku mającym inną opinię, niż sędziowie zawodowi? Głosował podczas narady innaczej, niż sędziowie zawodowi? Zgłosił sprzeciw przeciwko bezprawiu na sali sądowej? Zadawał pytania?

Ja słyszałam o jednym, w procesie zomowców odpowiedzialnych za śmierć górników w kopalni Wujek. Podczas narady ławnik zgłosił sprzeciw, kiedy reszta składu sędziowskiego z przewodniczącą sędzią Aleksandrą Rotkiel podjęli decyzję o uniewinnieniu.

Szef Sądu Okręgowego nie zdzierżył takiej niezależności i zażądał odwołania tego ławnika !  

Autorytety prawnicze wmawiają nam, iż ławnik w Polsce jest odpowiednikiem ławy przysięgłych. To już kompletny absurd i robienie wody z mózgu.

W naszym systemie wybrany w gminie ławnik, umieszczany jest na liście sądu i może ławnikować w tym sądzie do usranej. Czyli jest ławnikiem zawodowym, atrapą, a ławnikowanie jest sposobem na dorobienie do nędznej pensji, emerytury czy renty, a nie bycie  przedstawicielem społeczeństwa.  Aktywność ławnika podczas procesu ogranicza się do statystowania i nic po za tym, bo wiadomo, że jak weźmie sobie do serca tę społeczną kontrolę, to fora ze dwora.

Ława przysięgłych wybierana jest przez strony – oskarżyciela i obrońcę z puli obywateli wygenerowanej losowo na potrzeby jednego konkretnego procesu. Ława przysięgłych ciężko pracuje podczas procesu, bo to ława przysięgłych, a nie sędzia wydaje orzeczenie o winie lub niewinności, a w niektórych jurysdykcjach również wydaje wyrok. Rolą sędziego jest czuwanie nad przestrzeganiem prawa przez strony i gwarantowanie rzetelnego przebiegu procesu.

►►► Mit Piąty:   Rzecznik Praw Obywatelskich pomoże

Każdy, kto przeszedł ciernistą i zaminowaną drogę w wymiarze sprawiedliwości i sprawa jego zakończyła się prawomocnym wyrokiem, czy orzeczeniem sądu, może szukać pomocy u RPO. Stoi on na straży m.in. przestrzegania praw i gwarancji, o których tutaj mowa. Rzecznik zajmuje się sprawami pogwałcenia podstawowych wolności we wszystkich dziedzinach życia publicznego. Stąd tylko niewielka część pracowników zajmuje się sprawami dot. wymiaru sprawiedliwości i ta część działalności RPO jako najmniej „sexy” jest traktowana zdecydowanie po macoszemu. 

Fachowcy-prawnicy działający w imieniu Rzecznika muszą odpowiedzieć na każdą skargę. Przy tej wstępnej obróbce oceniana jest zasadność skargi i prawie połowa zostaje odrzucona bez badania. Pozostałe czyli przyjęte skargi są badane. Badanie polega na przesłaniu skargi do skarżonego sądu czy prokuratury i oczekiwaniu na odpowiedź. W ponad 90% wyjaśnienia skarżonych ( prokuratury czy sądu) są wystarczające, aby BRPO uznało sprawę za załatwioną. Czyli de facto nie RPO, a skarżony ustosunkowuje się, oczywiście negatywnie do skargi.

Na skargi odrzucone we wstępnej obróbce BRPO odpowiada wg poniższego szablonu:

1.   Sąd i prokuratura nigdy się nie myli

2.   Sąd i prokuratura nigdy nie nie działa niezgodnie z prawem

3.   Jeżeli sąd i prokuratura myli się lub działa niezgodnie z prawem, to i tak – punkt 1 lub 2 + jest to subiektywne przekonanie skarżącego – wielce uciążliwe i irytujące  dla odpowiadającego. Rzecznik nie widzi podstaw do podjęcia sprawy.

4.   Jeżeli sąd i prokuratura nadal myli się lub działa bezprawnie – na ponowne wystąpienie –  w poprzedniej korespondencji wyraźnie poinformowaliśmy  + pkt 3

5.   Nawet jeżeli Rzecznik mógł podjąć sprawę – dalej jak w pkt – wybierz 1,    

              2, 3 lub 4

We wszystkich 5 możliwościach meritum skargi i tak nie ma żadnego znaczenia. Odpowiadający i tak nie zadał sobie trudu przeczytania skargi.

Taki sam mniej więcej szablon obowiązuje w sprawach badanych poprzez odpowiedź skarżonego, różnica polega na dokooptowaniu odpowiedzi skarżonego do szablonu.

Z ogólnej liczby skarg dot. sądów i prokutratur, tylko w około 4,5% BRPO przegląda akta sprawy, czyli jako tako zapoznaje się ze sprawą. W jakim % tych badanych skarg BRPO znajduje uchybienia nie wiadomo.

W sprawie, którą znam na dziesiątki zarzutów łamania  prawa przez sądy (to taki ładny eufemizm na zwykły "bandytyzm", że pozwolę sobie użyć wyrażenia, które użył sam Pan dr J.Kochanowski) badanie i ocena ta, sprowadziła się do sofistycznego wywodu popartego psudo-aksjomatami, bez odniesienia się konkretnie do nawet jednego zarzutu, iż zdaniem RPO nie doszło do uchybień, "…ponieważ podnoszone zarzuty…co do zasady zaakceptowane zostały przez sąd II instancji...”

Jakoś ten fachowiec uzasadniający odmowę podjęcia sprawy zapomniał, iż zgodnie z prawem tylko sprawy, które przeszły apelację, można skarżyć do RPO. A więc we wszystkich skarżonych sprawach podnoszone zarzuty, co do zasady musiały być najpierw zaakceptowane przez sąd II instancji.

Dla idealistów i naiwniaków załączam kilka komentarzy na Blogu RPO Salon24

Brawo ten Pan!

1/ To 3ci wpis i ))))

Panie ja podatki płacę i mam w nosie Pańską troskę o obywateli Iranu, którzy brydżystę zamienili na rozmodlonego fanatyka, a gdy ich obu już nie ma to postanowili poszukać trzeciej drogi.
Jaja Pan sobie robisz za państwową kasę?
2/ Przeczytaj Pan 2 teksty, które znajdują się pod Pańskim (Leski i manipulator Rybitzki), to się Pan dowiesz w jakim kraju Pan żyjesz i prawami, których obywateli, powineneś się Pan zajmować.
3/Rząd Pan prosił o zajęcie się polityką zagraniczną?
Znajdź sobie Pan szybko jakiej konstytucyjne zamocowanie, to bedziesz Pan się mógł tak bujać dalej.
Hihi, krajowe lemingi praw nie posiadją, tylko instynkt stadny?
4/ A teraz blokuj Pan mnie i wycinaj, choć notabla godność nie pozwali Panu myślę na czytanie tych komentarzy – poziom denny:
ale… jaki post taki komentarz.
pozdr moje źle wydane podatki
2009-07-03 08:33

quahadi

Gdyby instytycje państwa dobrze funkcjonowały, pan byłby zbędny

W USA nie ma ombudsmena, bo jest on niepotrzebny. Sądy i policja działają szybko i sprawnie, w razie potrzeby ogromna rzesza różnych organizacji pozarządowych pomoże obywatelowi w każdej sprawie.

Sam fakt, że istnieje instytucja RPO oznacza, że państwo źle funkcjonuje, jego organa nie wykonują właściwie swoich powinności, więc obywatel musi mieć dodatkowy organ, który mu pomoże.

Dlatego nie odkrył pan Ameryki. Polska jest państwem bezprawia, sądy wydają wiele absurdalnych wyroków, przewlekają sprawy w nieskończoność i nikogo to nie dziwi. 2009-07-25 20:09

jazmig

 

Łata na łacie, na łacie łata

To jest dość przykre, ale w koncu zapytam. Dlaczego RPO, ktory dysponuje ogromnymi środkami i mozliwościam, do dziś nie sformułował wniosków, co do istoty polskiego kryzysu. Przyjmujecie skargi, obsługujecie tysiące spraw z róznych dziedzin, wydajecie opinie, zamawiacie ekspertyzy, uczestniczycie w spotkaniach itd. itp. Chciałoby sie powiedzieć, że jesteście instytucja, która najlepiej powinna widzieć korupcyjne mechnizmy życia państwowego, erozję prawa, mnożenie prawa ponad miare, sprzeczność prawa, niewydolność sądów, instytucji państwowych itd.

Pan Rzecznik pełni swoją funkcję już 3,5 roku. I oto wybucha afera, a RPO ogłasza ni stąd, ni zowąd, że w Polsce trzeba dokonać "reformy procesu stanowienia w Polsce prawa". Pomijając, że Rzecznik wygłasza truizm, to o czym wie każdy obywatel, nie dysponujący przecież biurami, budżetami, prawnikami etc., to sama diagnoza nie dotyka istoty problemu. Każde uszczelnianie, np. silnika czy dziurawego kadłuba, jest tylko prowizorką, tymczasowym środkiem zaradczym. Bardzo szybko pojawi się druga dziura w kadłubie, a silnik zacznie przepuszczać olej w innym miejscu. Istotą naszych problemów jest partyjniacka ordynacja wyborcza, która generuje korupcyjny, patronacki, mafijny system polityczny. Wszelkie reformy w Polsce trzeba rozpoczynać od zmainy systemu politycznego, czyli – trzymając się naszego przykładu – wymiany silnika lub nowego kadłuba. W przeciwnym razie, będzie pan biegał, Panie Rzeczniku, po pokładzie i próbował zatykac dziury. Tak jak Flip i Flap na niemym filmie z epoki, z ta róznicą, że komicy rozsmieszali, a Pan – bardzo mi przykro – zaczyna budzić politowanie.

2009-10-03 17:03

slalom24

 Wątpliwość

"Proszę mi wierzyć, że RPO jest zainteresowany wszystkim, co dotyczy praw człowieka – w Polsce…"
Czyżby?
Proszę mi zatem wyjaśnić, jak to zainteresowanie przekłada się na praktyczne działania RPO w sprawach:
– bicia, kopania i duszenia przedsiębiorcy /podczas realizacji przez niego kontraktu wyposażania restauracji/ przez kilkunastu policjantów i strażników miejskich w dniu 31.08.2001 r. w Poznaniu?
– zakłócania przez umundurowanych funkcjonariuszy policji leczenia pacjenta z atakiem serca na sali ratunkowej szpitala /pacjent nie popełnił żadnego czynu zabronionego/, a następnie, gdy pacjent w lęku sercowym odepchnął funkcjonariusza od łóżka, oskarżenie go o czynną napaść na policję i wysłanie go na 6-tygodniową obserwację psychiatryczną do szpitala dla psychicznie i nerwowo chorych – pażdziernik 2003 r.,
– zaaresztowanie w wigilię 2004 r. przedsiębiorcy /prawie na 4 miesiące/ bez żadnych dowodów /poza tandetnymi pomówieniami funkcjonariuszy/ najprawdopodobniej na zlecenie konkurencji biznesowej, powiązanej ze służbami i prokuraturą, a następnie – w celu uniemożliwienia przeprowadzenia postępowania dowodowego – umieszczenie tego przedsiębiorcy na obserwacji psychiatrycznej i stwierdzenie u niego nieistniejących urojeń oraz umorzenie sprawy /przedsiębiorca ten jako rzekomy paranoik przez prawie 10 lat wyposażał szpitale psychiatryczne w Polsce i otrzymywał polecające referencje od psychiatrów-dyrektorów szpitali za prace o wartościach setek tysięcy złotych/,
– fałszywe oskarżenie człowieka nie będącego stroną umowy kredytowej i którego podpis na umowie został sfałszowany /co organa ścigania ustaliły/ o wyłudzenie kredytu z banku, a następnie wydanie postanowienia o aresztowaniu go i listu gończego za nim oraz ściganie go z pomocą antyterrorystów wyposażonych w broń maszynową /kwota kredytu 3.520 zł, kredyt sprzed 10 lat/.

We wszystkich tych przypadkach Pańscy pracownicy nie stwierdzali naruszenia praw człowieka i obywatela.
Natomiast Pan nie odpowiada na listy dotyczące nieprawidłowości w pracy Pana podwładnych. Cóż to, oni mają immunitet, czy co? Nic mi nie wiadomo, aby obejmowała ich ustawa o usp.

I ile czasu potrzebuje Pański urząd na udzielenie informacji publicznej? Zgodnie z ustawą, jest to 14 dni.

Tak na marginesie, ilu byłych prokuratorów wojskowych pracuje w zespole ds. karnych Urzędu? I jak liczna jest ta jednostka organizacyjna?

I czy 46 wniosków o kasacje w sprawach karnych sporządzonych przez zespół ds. karnych Biura RPO w 2008 r. to nie jest jednak zastanawiąjąco mało, biorac pod uwagę fatalny stan wymiaru sprawiedliwości w Polsce? Wszak w tej ostatniej sprawie stanowczo się Pan wielokrotnie wypowiadał.

Będę zaszczycona odpowiedzią, tym bardziej, że czekam na nią już od 2006 r.

Z poważaniem    2009-07-03 08:03  rebeliantka

RPO

Bardzo interesująca i potrzebna dyskusja.

Podpisuję się pod wezwaniem Maryli, iż sprawy naprawdę ważne i najważniejsze dla Polski leżą odłogiem.
Ustawowym obowiązkiem RPO jest czuwanie, aby prawa i wolnosci obywateli polskich nie były naruszane.
I tego oczekujemy od RPO. Proszę pochylić się nad naszymi sprawami.
Tak na marginesie dlaczego właśnie Iran? A nie Rosja? czy Honduras? Chiny itd itd.

Zgodnie z treścią ustawy o RPO KAZDA skarga skierowana do RPO POWINNA być rozpatrzona.

W związku z powyższym, frapująca i kuriozalna jest odpowiedź udzielona Rebeliantce: „Czy zaś "46 kasacji" to "tylko"? Biuro RPO, dość skromne kadrowo, nie zweryfikuje wszystkich orzeczeń sądów, ani tym bardziej sądów nie zastąpi. Nie po to zresztą zostało powołane. Ale obiecuję przyjrzeć się szczegółom.”
                                                                       
Rebeliantka wyraziła zdziwienie, iż na 13 567 podjętych spraw z 35 043 wniosków, które wpłynęły w 2008 RPO wniósł tylko 46 kasacji. Oczywiste jest tu unikanie odpowiedzi na konkretne pytanie i kazuistyka odpowiadającego.
Nikt nie wymaga od RPO „weryfikacji wszystkich orzeczeń sądowych” czy zastępowaniu sądów, natomiast wymaga się od RPO rozpatrzenia, każdego wniosku, który wpłynął do Biura RPO i w ramach tych obowiązków, jeżeli zachodzi potrzeba – zweryfikowanie orzeczeń sądów. Do tego RPO zostało powołane i z tych obowiązków się nie wywiązuje. Jeżeli braki kadrowe uniemożliwiają RPO wywiazywanie się z ustawowych obowiązków, to albo trzeba powiększyć kadrę albo skończyć z tą farsą.
Faxe

Alimentacyjna dyskryminacja mężczyzn

Z całym szacunkiem dla kibiców, niepokoi mnie – i to nie tylko osobiście, ale także na gruncie zabraniającej dyskryminacji Karty Praw – sposób orzekania o obowiązku alimentacyjnym przez polskie sądy. Otóż, ta procedura jest wściekle sprzeczna z jakimkolwiek pojęciem praworządności, a przypomina westerny, w których bandyta przyjeżdżał i zabijał bezbronnego farmera, gdyż ten nie spłacił raty za ziemię kupioną od państwa.
Abstrahując od własności publicznej i państwowej, szaleńczym gwałtem na sprawiedliwości jest pozostawienie w rękach sędziów (zwykle sędzin) tzw. oceny zdolności zarobkowych alimentodawcy. Aby nie być gołosłownym: prawo pozwala na zajęcie do 60% dochodów osoby zmuszonej do płacenia alimentów. Czyli ile? Ano, tyle co pani ciocia z sądu zażyczy.
Przykłady? Jeden, prosty. Dziennikarz pracujący na umowę o dzieło. 1500 miesięcznie brutto. Pani sędzia orzeka: 700 złotych alimentów. Pan jest młody (młody! 40 lat!), se pan poradzi.
Przykład inny. Przedsiębiorca, któremu firma zbańczyła. Rok temu zarabiał 10.000 PLN, od pół roku jest na zasiłku dla bezrobotnych, bank mu zlicytował dom, samochód, wszystko. Pani – ciocia – sędzina orzeka: z PIT-u wynika, że dziesięć tysięcy na miesiąc, to płać pan żonie 6k.
Nie może? To do więzienia.
To nie są wymysły. To z osobistego doświadczenia wzięte historie (oczywiście humorystyczne trochę jest to, że w takiej samej sprawie sędzina nie przyjmuje jako dowodu zeznania PIT-37). I TO są sprawy, którymi powinien się zajmować RPO. Nie zasłaniając się procedurami indywidualnego postępowania odwoławczego. Albowiem to nie są skazy indywidualnych przypadków, lecz choroba całego systemu prawnego, gwałcącego prawa jednostek w imieniu tak zwanego prawa.

2009-09-05 01:06

Enoder

Niech się Pan w końcu weźmie do roboty, a nie tworzy wokół swojego stanowiska PR-owskiego blichtru. Nie raczycie nawet odpowiedzieć na konkretny wniosek o zajęcie stanowiska w sprawie nieprawidłowości w działaniach ZUS. Panie Rzeczniku jest pan ponoć jak Pan twierdzi osobą stanowczą i rzeczową, to niech Pan w końcu poinformuje społeczeństwo ile zarabia RPO w naszym biednym kraju targanym gigantycznym deficytem.

@

Pan RPO

A ja chciałabym uzyskać konkretne odpowiedzi na moje pytania.

W skardze złożonej w BRPO zarzucałam, że prawa i wolności mojego brata są gwałcone, ponieważ nie ma dostępu do akt sprawy, m in sąd odmawia zrobienia kopii zapisów video i audio ze sprawy – obraza art.156 & 1 kpk
Stronom, podmiotowi określonemu w art. 416 obrońcom, pełnomocnikom i przedstawicielom ustawowym udostępnia się akta sprawy sądowej i daje możność sporządzenia z nich odpisów.
§ 2. Na wniosek oskarżonego lub jego obrońcy wydaje się odpłatnie kserokopie dokumentów z akt sprawy. Kserokopie takie można wydać odpłatnie, na wniosek, również innym stronom, podmiotowi określonemu w art. 416, pełnomocnikom i przedstawicielom ustawowym.

Poniżej odp. w Pana imieniu
„ W odpowiedzi na kolejne wystapienia, z upoważnienia Rzecznika Praw Obywatelskich informuję, iż Rzecznik nie ma możliwości podjęcia działań w opisywanych sprawach.
W zakresie udostępnienia kopii zapisu video z rozprawy, to kwestia ta dotyczy administracyjnej działalności sądu i podlega kontroli przez instancję nadrzędną.
Tak więc może Pani rozważyć zwrócenie się do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z prośbą
o wyjaśnienie sprawy…”
Czy uniemożliwianie dostępu do akt, w tym zapisów video i audio jest „administracyjną działalnością sądu” czy podstawowym prawem człowieka zagwarantowanym Konstytucją i przywołanymi przepisami kpk?
Druga skarga dotyczyła jeszcze poważniejszego łamania praw podstawowych i wolności brata, a mianowicie odmowy dostępu do akt niejawnych, które były podstawą ustaleń co do sprawstwa i winy, o których brat dowiedział się po zapadnięciu wyroku, a więc nie był nigdy z nimi zapoznany. Obraza art 156 kpk
§ 4. Jeżeli zachodzi niebezpieczeństwo ujawnienia tajemnicy państwowej, przeglądanie akt, sporządzanie odpisów i kserokopii odbywa się z zachowaniem rygorów określonych przez prezesa sądu lub sąd. Uwierzytelnionych odpisów i kserokopii nie wydaje się, chyba że ustawa stanowi inaczej.
art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 22 stycznia 1999 r. o ochronie informacji niejawnych wskazuje, że zasady udostępniania akt zawierających materiał dowodowy stanowiący tajemnicę państwową lub służbową oraz sposób przeprowadzania takich dowodów w postępowaniu karnym regulują przepisy Kodeksu postępowania karnego

Odp w Pana imieniu

„..Jeśli chodzi zaś o dostęp do akt, w zakresie w jakim były one niejawne , to kwestie te reguluje ustawa o ochronie informacji niejawnych, gdzie podstawowym warunkiem takiego dostępu jest posiadanie stosownego certyfikatu…”

Czy ta odpowiedź oznacza, iż tylko oskarżeni posiadający „stosowny certyfikat” mogą posiąść dostęp do akt niejawnych w swojej sprawie, które są podstawą  dla sądu do oceny sprawstwa i winy?
Czy też działania sądu są łamaniem podstawowych praw i wolności – tutaj . prawa do obrony?

Wyrokiem z dnia 28 kwietnia 2009 r. w sprawie Rasmussen przeciwko Polsce (skarga nr 38886/05) Europejski Trybunał Praw Człowieka po raz już piąty stwierdził naruszenie w polskim postępowaniu… prawa do rzetelnego procesu, poprzez naruszenie zasady równości broni oraz prawa do skutecznej obrony, a to przez nałożenie na osobę ograniczeń w dostępie do materiałów niejawnych.
Patrz też – Postanowienie SN z dnia 22 lutego 2007 r., sygn. V KK 181/06
Czy Pan rzeczywiście upoważnia prawników swojego Biura do wypisywania takich bzdur w swoim imieniu?

Faxe
@Autor

Z całym szacunkiem, ale Irańczycy nie są polskimi obywatelami, a czy akurat protestujący na ulicach mają rację też można mieć poważne wątpliwości. Proponuje zająć się naszymi sprawami. Jesteśmy już tak super krajem, że obywatele polski nie potrzebują pomocy? Sami sobie nie pomożemy, to nikt nam nie pomoże.
Jak się posuwa sprawa korporacji zawodowych? Co ze sprawą dodatkowego opodatkowania na rzecz służby zdrowia przedsiębiorców pracujących na etacie?

Pozdrawiam

2009-07-03 10:51

Grim Sfirkow

►►► Co dalej ?

Nie znam statystyk ( jawność i przejrzystość się kłania), ale pewnie można śmiało założyć, iż dzisiaj co najmniej 75% sędziów dostało ten stołek jeszcze w PRL-u. Pranie mózgów i stare przyzwyczajenia dalej aktualne, wiadomo czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Młodzi sędziowie to ich wychowankowie, którzy  nierzadko w wieku 30 lat, będąc kompletnymi żółtodzibami, dostają władzę decydowania o "być albo nie być" drugiego człowieka, nie mając żadnych życiowych narzędzi, aby ją pełnić, poza studiami i aplikacją. Co więcej ich morale i etyka zawodowa nie przeszły żadnej weryfikacji, a dostają to stanowisko dożywotnio. Sędziowie sami się wybierają, kontrolują i oceniają, np do nich należą wszelkie decyzje o administrowaniu sądami, o awansach sędziów, przydziałach do wydziałów, ocenie ich pracy.

 „proszę mnie nie rozśmieszać ! Reformy! Chyba, że ma Pan na myśli takie barchanowe jakie w zimie nosiła moja babcia.” Internauta

Jakakolwiek próba zmian, postrzegana jest przez to środowisko jako zamach na sędziowską niezawisłość i niezależność. To jest najczęściej jedyna okazja, kiedy sędziowie przypominają sobie, że podlegają Konstytucji i ustawom, solidarnie podnosząc larum o zamachu na niezależność i niezawisłość. A imunitet, niezależność i niezawisłość przekłada się często na totalną bezkarność i brak odpowiedzialności.

Prokuratorskie przywileje nie mają umocowania w Konstytucji, ale w praktyce różnica jest żadna. Dokładnie tak jak sędziowie, są nietykalni i stoją ponad prawem.

 Jak jest, każdy widzi: jest źle – mówi jeden z młodych warszawskich sędziów. – A najlepszym dowodem na to jest fakt, że mówiąc te słowa, wolę pozostać anonimowy…

http://www.aferyibezprawie.org, 20 czerwca 2010

Dzień 19 czerwiec był 33 i ostatnim dniem protestu. …

Obecnie oczekujemy na zaplanowane spotkanie z Sejmową Komisją Sprawiedliwości  i Praw Człowieka w celu  przedstawienia permanentnych oszustw dokonywanych przez sędziów i prokuratorów RP. Jeśli do takiego spotkania nie dojdzie to po 7 tygodniach wracamy pod Sejm RP.

Napewno opór społeczny przeciwko oszustwom  sądowo – prokuratorskim będzie kontynuowany. Sędziowie i prokuratorzy RP  !!! Zapamiętajcie !!! Przyjdzie czas, że rozliczymy was.

                                                                    ▼

Podobnie jak w Trzeciej Władzy, tak w Pierwszej i Drugiej nie ma żadnej woli reform. Nie ma co sią dziwić, tylko utrzymywanie słabej Polski z wszystkimi chorobami i wypaczeniami sprzyja kręceniu lodów.  

Reklama

4 KOMENTARZE

    • Graz
      Dzięki, cieszę się, że moja praca nie poszła na marne. Rozdawać się komu się da. Gdybym 8 lat temu wiedziała to co dzisiaj, mój brat nie gniłby w więzieniu. Moja naiwność i głupota nie miała granic.

      Pozdrawiam najserdeczniej z tego specjalnego kącika, który masz w moim sercu.

    • Graz
      Dzięki, cieszę się, że moja praca nie poszła na marne. Rozdawać się komu się da. Gdybym 8 lat temu wiedziała to co dzisiaj, mój brat nie gniłby w więzieniu. Moja naiwność i głupota nie miała granic.

      Pozdrawiam najserdeczniej z tego specjalnego kącika, który masz w moim sercu.