Reklama

Tu link do artykułu profesora Nalaskowskiego: artykuł

Ostatnie dni są w telewizji jak dotąd szczytowym i największym w historii tej instytucji skomasowaniem wypowiadanych na antenie bredni. W jednym z dawnych felietonów Jerzy Pilch wyśmiał, wyszydził, a właściwie obnażył kastę współczesnych szamanów czyli psychologów, psychoterapeutów i innych znawców ludzkiego umysłu, emocji i motywacji. Tak naprawdę ci „kapłani wiedzy” gdy mieli w swoim otoczeniu pedofila, słynnego Samsona, spotykali go na co dzień, pisali z nim książki, dyskutowali – nie mieli nawet cienia podejrzenia, że to zboczeniec, a nie terapeuta. Tą kompromitacją swoich kompetencji nie przejęli się nigdy. Dalej są celebrytami i mówią ogólnikami, banałami, kolokwializmami tak, aby niczego nie powiedzieć. I nie dlatego, że strzegą tajemnic zawodu, lecz po prostu – najczęściej nic nie wiedzą. Po dawce takich „ekspertyz” jestem skłonny przypuszczać, że psychologia to chyba coś o psach że to nadal dziedzina mocno amatorska. Diagnozy, wizerunki psychologiczne, „odkrywane mechanizmy”, proste odpowiedzi na trudne pytania okazały się zupełnie bezwartościowe po jednej akcji intuicjonisty Rutkowskiego. A teraz wmawiają, że mówili to właśnie czego nigdy nie powiedzieli. Czyli nawet nie zbliżyli się do prawdy. Z jakiej kawy były te fusy… ? To właśnie psychologowie podnieśli głośne larum o „nieludzkich metodach” Rutkowskiego, który jako jedyny chyba nie zapomniał, że nie matka (która miast szukać pomocy zakopuje dziecko w gruzach) jest ofiarą, ale jej dziecko. Osobny byt. Ludzkie życie. To człowiek chroniony prawem RP i Dekalogiem, a nie traktowany przez komentatorów jak przypadłość niedojrzałej do macierzyństwa dziewczyny. I tego nie zmieni żadne dochodzenie. Gdyby telewizja nie robiła Rutkowskiemu darmowego PR i nie puszczała w kółko z nim wywiadów nie byłby żadną gwiazdą. Tymczasem ten kierowca z ZOMO, detektyw bez licencji okazał się daleko lepszym psychologiem niż te wszystkie wyfiokowane paniusie użalające się nad losem matki, która „pod wpływem emocji” najpierw wyniosła dziecko, potem zasypała je gruzami, a potem sfingowała napad. Telewizyjni psychologowie, udający psychiatrów (mają ewidentny kompleks medycyny) zapomnieli, co czytali w podręcznikach. Wszelki szok i stress wywołują zachowania irracjonalne. A tu mamy do czynienia z twardym i zrealizowanym planem. Zatem drodzy komentatorzy, terapeuci, telewizyjni eksperci z wąsami i bez, spróbujcie się czegoś dowiedzieć od Rutkowskiego, bo on chyba coś naprawdę wie i potrafi, niestety w przeciwieństwie do was. Zauważyłem też, że jedynym, który przyznał się do błędnego wnioskowania był prof. Brunon Hołyst, kryminolog. Ale to klasa sama dla siebie. Tymczasem psychologowie wypowiadający się tabunami (to nowa jednostka występowania psychologów na ekranie) znowu mają rację. Zarzucają Rutkowskiemu, że „rozjechał emocjonalnie” rodzinę zmarłego dziecka. A jak tego uniknąć? Czy rodzina abpa Wielgusa nie została rozjechana po głośnej aferze donosicielskiej? Czy rodziny najgłośniejszych przestępców nie zostały rozjechane chociażby lokalnie? To nieuchronne skutki czynów kryminalnych. Rodzina dziewczyny sama położyła się pod czołg niewrażliwego detektywa współpłacząc i współbłagając nieistniejącego porywacza o oddanie dziecka jednocześnie wiedząc, że „coś nie gra”. Ale rozumiem psychologów, którzy Boga zastąpili testami amerykańskich kolegów, którzy koniecznie chcą kariery Freuda czy chociażby Reykowskiego (doradca Jaruzelskiego w stanie wojennym i założyciel prywatnej uczelni kształcącej tłumnie psychologów), a nade wszystko chcą sławy, szacunku i pewnie pieniędzy. Z gębami pełnymi frazesów i oberwanych z treści zdań nieświadomie ujawniają własne „parcie na szkło”. Ale to gra na coś innego. To gra osób pokroju Nowickiej czy Czubaszek, których wśród psychologów nie brakuje. Teraz się zacznie, że dziewczyna urodziła dziecko bo była zmuszona, a na pewno chciała usunąć ciążę, ale nie można bo to reżimowy kraj rządzony przez księży. A potem zaraz zejdzie na edukację seksualną bo dzieci z gimnazjum koniecznie chcące współżyć z partnerami (mąż to archaiczne pojęcie i odległe) są nieuświadomione. Nie wiedzą jak zapobiegać ciąży. I psychologowie to widzą i teraz będą pokazywać śmierć małej Magdy jako wierzchołek góry lodowej totalnego zacofania Polski. I otworzą się gumowe wrota szkół dla uświadamiaczy, gejów, aborcjonistów. A na końcu okaże się, że to maleńka Magda skrzywdziła swoją zaszczutą matkę. Nie wierzcie psychologom, póki oni sami sobie nie uwierzą i nie zaczną się leczyć u psychologów. Gdy byłem studentem krążyło takie powiedzenie, że w pierwszym rzędzie na psychologię idą ci, którzy mają poważne problemy z samymi sobą. W drugiej kolejności ci, którzy nie dostali się na medycynę (egzaminy były podobne), a w trzeciej ci, którzy chcieli być psychologami. Ale to tylko dawny bon mot i zapewne nieprawda.

Reklama
Reklama

96 KOMENTARZE

  1. Festiwal trwa w najlepsze.Festiwal ,,psychologów”
    i wszelkich ,,znafcuf” ludzkiej duszy. A zimnych, wyrachowanych morderców – w szczególności.
    I nawet cienia refleksji, ani zakłopotania – na twarzach niczym nie zmącony, kabotyński spokój. Bo wszystko jest odwrotnie niż wyrokowali.
    Bo – który to już raz – kompletni amatorzy, wywiedli w,pegeerowskie, pole, cały ,,kwiat” naszej psychologii/psychiatrii/biegłych sądowych od wszystkiego*

    * niepotrzebne skreslić

    • Zdarzają się jednak wyjątki.
      Zdarzają się jednak wyjątki. Kolejny raz słyszę jakąś babkę w TVN24, od psychologii kryminalnej i babka mówi jak człowiek. Co więcej wbrew kolorowej opinii publicznej, nie łyka pięknej frazy, zaczerpniętej gdzieś z opisów gadu, czy profilu sympatia.pl: “nie da się przestać kochać w dwa dni”, ale jej zdaniem, na tym etapie, bardziej niż matkę trzeba trzepać ojca. Tego samego zdania jestem od kilku dni. Mnie ten typ też nie daje spokoju, przez kolejne dni jedyne co zrobił, to dopieścił swoją opowieść wypełniając w niej luki. Patrząc na tę parę, widzę zupełnie przeciętną, a nawet średnio urodziwą panienkę, która złapała półboga za pięty, bo ten chłoptaś wygląda jak serialowy Zagrobelny, czy inne “ciacho”. Zgrzyta mi tu cholernie, on jest zdecydowanie bardziej opanowany niż ona, ona od początku grała beznadziejnie, to ślepy by zauważył. Pytanie czy zrobili to razem, z jej większym udziałem, a on za obietnicę “zostanę z tobą”, jest przez nią chroniony? Czy on wiedział i pomógł po wszystkim i za tę samą obietnicę dostał alibi? Jest jeszcze trzecia opcja, że on jest sprawcą, ale w tej opcji musiałby być Hannibalem, bo z takim ciężarem grać tak genialnie jest czymś niebywałym. Tal czy siak “cicho” na konferencji KOMPLETNIE OLAŁO DZIECKO i przy tym wysłało WYRAŹNE SYGNAŁY DO ŻONY, ŻE UMOWA OBOWIĄZUJE. Nie twierdzę, że dam za to łeb, ale na pewno, nie miałbym najmniejszych oporów, aby sprawdzić tę hipotezę, “bo co opinia publiczna powie?”.

      PS Dobrze nie pamiętam, ale wydaje mi się, że to ten chłoptaś poprawił Rutkowskiego: “to był wypadek”, a na pewno kilka razy powtórzył tę kwestię.

      • To jest seans dla żony
        żeby się w pierdlu nie załamała i nie powiedziała czegoś poza wyklepanym scenariuszem. Rutkowski też czuwa, nie wiadomo nad kim, bo na razie nad obojgiem. Jak zawodowy sufler, raz jej: wypadło ci, raz jemu : to był wypadek.
        Faceci, którzy kręcą tym cyrkiem, zza szyb reżyserki, uważają podobnie jak my. Że to jest ciekawy przypadek – jak para amatorów orżnęła Warszawę razem z opłotkami.
        A cała Polska zalała się łzami, po czym ruszyła na poszukiwania.
        Na ,,fejsie”.

    • Dzisiaj w programie pani zootechnik Olejnik
      profesor Hołyst wystąpił w duecie z niejakim Ćwiąkalskim, też profesorem, tyle, że od sporządzania opinii prawnych dla króla kiełbasianych przekrętów i kupowania urzędników Ministerstwa Finansów – polędwicą i kopertami z forsą.
      Więc Hołyst dołączył do chóru zidiociałych prawników, którzy uważają metody Rutkowskiego za ,,nieludzkie” i ,,absolutnie niedopuszczalne”. Można by się roześmiać albo palcem w czoło puknąć, gdyby nie fakt, że oglądają to kryminaliści w celach, oraz ci, którzy dopiero się tam wybierają.

    • Nie znam zdarzenia z polskich mediów
      Tylko z portalu. Moje trzy grosze:

      Ludzie z zaburzeniami osobowości (czego nie należy mylić z psychiczną chorobą) miewają wysoki iloraz inteligencji, i są bardzo, ale to bardzo przekonywujący. Tak jakby najlepsi aktorzy.
      Osoby bez zaburzeń, ale o słabej osobowości, przebywające w ich otoczeniu “przekonują się” bardzo łatwo i niejako uzależniają od “podmiotu”.

      O zaburzeniach osobowości nie uczą w polskich szkołach medycznych, gdzie choroby się przerabia i terapie z nimi związane, ale psychologom powinno to być znane (jest?) jako, że jest to problem społeczny, a nie medyczny. Nie ma pigułek, tacy ludzie funkcjonują, nie są kandydatami do szpitala, psychoterapia bywa pomocna, żeby życie prostować.

      • Tak Solano – świetna uwaga
        tak to chyba leci. Z tymi ,,całkiem normalnymi”.
        Co tylko czasem, dla zabicia nudy, zakopują własne dzieci w ruinach(albo palą w piecu – ostatni ,,hit” nie wiadomo dlaczego zarzucony). I kto, niby, miałby ocenić – kto zdrów jak ryba , a kto chromy – na umyśle? Bo widać jak na dłoni, że znakomite konsylium, w sprawie aktorki dramatycznej z Sosnowca, powinno się, pierwej, skonsultować z jakimś praktykiem klinicznym.

  2. Festiwal trwa w najlepsze.Festiwal ,,psychologów”
    i wszelkich ,,znafcuf” ludzkiej duszy. A zimnych, wyrachowanych morderców – w szczególności.
    I nawet cienia refleksji, ani zakłopotania – na twarzach niczym nie zmącony, kabotyński spokój. Bo wszystko jest odwrotnie niż wyrokowali.
    Bo – który to już raz – kompletni amatorzy, wywiedli w,pegeerowskie, pole, cały ,,kwiat” naszej psychologii/psychiatrii/biegłych sądowych od wszystkiego*

    * niepotrzebne skreslić

    • Zdarzają się jednak wyjątki.
      Zdarzają się jednak wyjątki. Kolejny raz słyszę jakąś babkę w TVN24, od psychologii kryminalnej i babka mówi jak człowiek. Co więcej wbrew kolorowej opinii publicznej, nie łyka pięknej frazy, zaczerpniętej gdzieś z opisów gadu, czy profilu sympatia.pl: “nie da się przestać kochać w dwa dni”, ale jej zdaniem, na tym etapie, bardziej niż matkę trzeba trzepać ojca. Tego samego zdania jestem od kilku dni. Mnie ten typ też nie daje spokoju, przez kolejne dni jedyne co zrobił, to dopieścił swoją opowieść wypełniając w niej luki. Patrząc na tę parę, widzę zupełnie przeciętną, a nawet średnio urodziwą panienkę, która złapała półboga za pięty, bo ten chłoptaś wygląda jak serialowy Zagrobelny, czy inne “ciacho”. Zgrzyta mi tu cholernie, on jest zdecydowanie bardziej opanowany niż ona, ona od początku grała beznadziejnie, to ślepy by zauważył. Pytanie czy zrobili to razem, z jej większym udziałem, a on za obietnicę “zostanę z tobą”, jest przez nią chroniony? Czy on wiedział i pomógł po wszystkim i za tę samą obietnicę dostał alibi? Jest jeszcze trzecia opcja, że on jest sprawcą, ale w tej opcji musiałby być Hannibalem, bo z takim ciężarem grać tak genialnie jest czymś niebywałym. Tal czy siak “cicho” na konferencji KOMPLETNIE OLAŁO DZIECKO i przy tym wysłało WYRAŹNE SYGNAŁY DO ŻONY, ŻE UMOWA OBOWIĄZUJE. Nie twierdzę, że dam za to łeb, ale na pewno, nie miałbym najmniejszych oporów, aby sprawdzić tę hipotezę, “bo co opinia publiczna powie?”.

      PS Dobrze nie pamiętam, ale wydaje mi się, że to ten chłoptaś poprawił Rutkowskiego: “to był wypadek”, a na pewno kilka razy powtórzył tę kwestię.

      • To jest seans dla żony
        żeby się w pierdlu nie załamała i nie powiedziała czegoś poza wyklepanym scenariuszem. Rutkowski też czuwa, nie wiadomo nad kim, bo na razie nad obojgiem. Jak zawodowy sufler, raz jej: wypadło ci, raz jemu : to był wypadek.
        Faceci, którzy kręcą tym cyrkiem, zza szyb reżyserki, uważają podobnie jak my. Że to jest ciekawy przypadek – jak para amatorów orżnęła Warszawę razem z opłotkami.
        A cała Polska zalała się łzami, po czym ruszyła na poszukiwania.
        Na ,,fejsie”.

    • Dzisiaj w programie pani zootechnik Olejnik
      profesor Hołyst wystąpił w duecie z niejakim Ćwiąkalskim, też profesorem, tyle, że od sporządzania opinii prawnych dla króla kiełbasianych przekrętów i kupowania urzędników Ministerstwa Finansów – polędwicą i kopertami z forsą.
      Więc Hołyst dołączył do chóru zidiociałych prawników, którzy uważają metody Rutkowskiego za ,,nieludzkie” i ,,absolutnie niedopuszczalne”. Można by się roześmiać albo palcem w czoło puknąć, gdyby nie fakt, że oglądają to kryminaliści w celach, oraz ci, którzy dopiero się tam wybierają.

    • Nie znam zdarzenia z polskich mediów
      Tylko z portalu. Moje trzy grosze:

      Ludzie z zaburzeniami osobowości (czego nie należy mylić z psychiczną chorobą) miewają wysoki iloraz inteligencji, i są bardzo, ale to bardzo przekonywujący. Tak jakby najlepsi aktorzy.
      Osoby bez zaburzeń, ale o słabej osobowości, przebywające w ich otoczeniu “przekonują się” bardzo łatwo i niejako uzależniają od “podmiotu”.

      O zaburzeniach osobowości nie uczą w polskich szkołach medycznych, gdzie choroby się przerabia i terapie z nimi związane, ale psychologom powinno to być znane (jest?) jako, że jest to problem społeczny, a nie medyczny. Nie ma pigułek, tacy ludzie funkcjonują, nie są kandydatami do szpitala, psychoterapia bywa pomocna, żeby życie prostować.

      • Tak Solano – świetna uwaga
        tak to chyba leci. Z tymi ,,całkiem normalnymi”.
        Co tylko czasem, dla zabicia nudy, zakopują własne dzieci w ruinach(albo palą w piecu – ostatni ,,hit” nie wiadomo dlaczego zarzucony). I kto, niby, miałby ocenić – kto zdrów jak ryba , a kto chromy – na umyśle? Bo widać jak na dłoni, że znakomite konsylium, w sprawie aktorki dramatycznej z Sosnowca, powinno się, pierwej, skonsultować z jakimś praktykiem klinicznym.

  3. Festiwal trwa w najlepsze.Festiwal ,,psychologów”
    i wszelkich ,,znafcuf” ludzkiej duszy. A zimnych, wyrachowanych morderców – w szczególności.
    I nawet cienia refleksji, ani zakłopotania – na twarzach niczym nie zmącony, kabotyński spokój. Bo wszystko jest odwrotnie niż wyrokowali.
    Bo – który to już raz – kompletni amatorzy, wywiedli w,pegeerowskie, pole, cały ,,kwiat” naszej psychologii/psychiatrii/biegłych sądowych od wszystkiego*

    * niepotrzebne skreslić

    • Zdarzają się jednak wyjątki.
      Zdarzają się jednak wyjątki. Kolejny raz słyszę jakąś babkę w TVN24, od psychologii kryminalnej i babka mówi jak człowiek. Co więcej wbrew kolorowej opinii publicznej, nie łyka pięknej frazy, zaczerpniętej gdzieś z opisów gadu, czy profilu sympatia.pl: “nie da się przestać kochać w dwa dni”, ale jej zdaniem, na tym etapie, bardziej niż matkę trzeba trzepać ojca. Tego samego zdania jestem od kilku dni. Mnie ten typ też nie daje spokoju, przez kolejne dni jedyne co zrobił, to dopieścił swoją opowieść wypełniając w niej luki. Patrząc na tę parę, widzę zupełnie przeciętną, a nawet średnio urodziwą panienkę, która złapała półboga za pięty, bo ten chłoptaś wygląda jak serialowy Zagrobelny, czy inne “ciacho”. Zgrzyta mi tu cholernie, on jest zdecydowanie bardziej opanowany niż ona, ona od początku grała beznadziejnie, to ślepy by zauważył. Pytanie czy zrobili to razem, z jej większym udziałem, a on za obietnicę “zostanę z tobą”, jest przez nią chroniony? Czy on wiedział i pomógł po wszystkim i za tę samą obietnicę dostał alibi? Jest jeszcze trzecia opcja, że on jest sprawcą, ale w tej opcji musiałby być Hannibalem, bo z takim ciężarem grać tak genialnie jest czymś niebywałym. Tal czy siak “cicho” na konferencji KOMPLETNIE OLAŁO DZIECKO i przy tym wysłało WYRAŹNE SYGNAŁY DO ŻONY, ŻE UMOWA OBOWIĄZUJE. Nie twierdzę, że dam za to łeb, ale na pewno, nie miałbym najmniejszych oporów, aby sprawdzić tę hipotezę, “bo co opinia publiczna powie?”.

      PS Dobrze nie pamiętam, ale wydaje mi się, że to ten chłoptaś poprawił Rutkowskiego: “to był wypadek”, a na pewno kilka razy powtórzył tę kwestię.

      • To jest seans dla żony
        żeby się w pierdlu nie załamała i nie powiedziała czegoś poza wyklepanym scenariuszem. Rutkowski też czuwa, nie wiadomo nad kim, bo na razie nad obojgiem. Jak zawodowy sufler, raz jej: wypadło ci, raz jemu : to był wypadek.
        Faceci, którzy kręcą tym cyrkiem, zza szyb reżyserki, uważają podobnie jak my. Że to jest ciekawy przypadek – jak para amatorów orżnęła Warszawę razem z opłotkami.
        A cała Polska zalała się łzami, po czym ruszyła na poszukiwania.
        Na ,,fejsie”.

    • Dzisiaj w programie pani zootechnik Olejnik
      profesor Hołyst wystąpił w duecie z niejakim Ćwiąkalskim, też profesorem, tyle, że od sporządzania opinii prawnych dla króla kiełbasianych przekrętów i kupowania urzędników Ministerstwa Finansów – polędwicą i kopertami z forsą.
      Więc Hołyst dołączył do chóru zidiociałych prawników, którzy uważają metody Rutkowskiego za ,,nieludzkie” i ,,absolutnie niedopuszczalne”. Można by się roześmiać albo palcem w czoło puknąć, gdyby nie fakt, że oglądają to kryminaliści w celach, oraz ci, którzy dopiero się tam wybierają.

    • Nie znam zdarzenia z polskich mediów
      Tylko z portalu. Moje trzy grosze:

      Ludzie z zaburzeniami osobowości (czego nie należy mylić z psychiczną chorobą) miewają wysoki iloraz inteligencji, i są bardzo, ale to bardzo przekonywujący. Tak jakby najlepsi aktorzy.
      Osoby bez zaburzeń, ale o słabej osobowości, przebywające w ich otoczeniu “przekonują się” bardzo łatwo i niejako uzależniają od “podmiotu”.

      O zaburzeniach osobowości nie uczą w polskich szkołach medycznych, gdzie choroby się przerabia i terapie z nimi związane, ale psychologom powinno to być znane (jest?) jako, że jest to problem społeczny, a nie medyczny. Nie ma pigułek, tacy ludzie funkcjonują, nie są kandydatami do szpitala, psychoterapia bywa pomocna, żeby życie prostować.

      • Tak Solano – świetna uwaga
        tak to chyba leci. Z tymi ,,całkiem normalnymi”.
        Co tylko czasem, dla zabicia nudy, zakopują własne dzieci w ruinach(albo palą w piecu – ostatni ,,hit” nie wiadomo dlaczego zarzucony). I kto, niby, miałby ocenić – kto zdrów jak ryba , a kto chromy – na umyśle? Bo widać jak na dłoni, że znakomite konsylium, w sprawie aktorki dramatycznej z Sosnowca, powinno się, pierwej, skonsultować z jakimś praktykiem klinicznym.

  4. To był wypadek…
    Mnie coś nie pasuje. Bo co ja bym zrobiła w takim przypadku, gdy dziecko wypadło mi z rąk i się zabiło?
    1. Telefony do pogotowia,
    2. Wrzaski rozpaczy takie, że słychać na milę wokoło,
    3. Niewykluczone samobójstwo,
    Na pewno nie obmyślanie ukrycia zwłok. Może byli pijani?

    • I jeszcze taki drobny
      I jeszcze taki drobny “szczegół”, którego jak znam życie nie bada NIKT. Kto podrzucił tę “śmierdzącą” kurteczkę pod drzewo, co się okazało, że jest o 4 rozmiary za duża? Przecież nie leżała tam od miesięcy przygotowana na “zeznanie” matki. Kto to zrobił? Rutkowski raczej nie błaźniłby się w ten sposób, musiał wiedzieć, że się przed kamerami ośmieszy. To kto? Jeśli ojciec lub matka tego dokonali, to mamy kolejny blamaż policji “przygotowanej na wszystkie możliwości”, zresztą Rutkowskiego też. Jeśli nie oni, to ktoś z rodziny lub znajomych. Innego wytłumaczenia nie ma i pewnie śledztwa nie ma.

      • Dzisiaj pułkownik Sokołowski pokazuje ,,poufne” papiery
        i z tego ma wynikać ,,że policja sporządziła notatkę a pan W. podpisał”.
        W tym jednym, nasza ,,policja” jest niezrównana i najlepsza(może jeszcze NFZ) – w pisaniu ,,papierów” i tworzeniu ,,dokumentów”. Każdy kto tam był, w najgłupszej nawet sprawie, ten wie. Że nawet jak w ogóle nie pomogą, to zawsze kilka stron formatu A4 ,,sporządzą”.
        Poza tym, ta policyjno-prokuratorska mafia operuje ANTYDATOWANYMI dokumentami. Więc podkładek ci u nich, na każdą okazję – w bród.

        • Zdaję sobie sprawę, że nie
          Zdaję sobie sprawę, że nie powinnam na tym portalu umieszczać tego cytatu. Żałuję, że nie zapisałam z jakiego dnia jest ta wypowiedź. Jestem pewna, że zanim znaleziono ciało Madzi. Było w wywiadzie z Jackowskim, w którym stwierdził, że proponował rodzinie swoją pomoc. Zgłosił się do niego dziadek, ojciec Bartka, po czym z niewiadomych przyczyn, zrezygnował. Jasnowidz już wtedy twierdził, że Madzia jest w Sosnowcu. Poza tym… Zacytuję.

          “Mam silne przeczucie, że matka nie akceptowała dziecka. Zostało ono uduszone jeszcze w noc albo rankiem poprzedzającym rzekome porwanie. Widzę Magdę przykrytą poduszką, jeszcze długo po śmierci leżącą w łóżeczku.”

        • Tak, dzieciobójstwo. Zaplanowane i świetnie zamaskowane
          akcja dezinformacji i mylenia tropów posłuży komuś za wzór, kto przeprowadzi to lepiej. Niby klasyka – zabić i zgłosić porwanie. Ale głupota ludzka jest – wg Einsteina – nieskończenie wielka. Dodając sprawne inaczej ,,państwo” polskie…

  5. To był wypadek…
    Mnie coś nie pasuje. Bo co ja bym zrobiła w takim przypadku, gdy dziecko wypadło mi z rąk i się zabiło?
    1. Telefony do pogotowia,
    2. Wrzaski rozpaczy takie, że słychać na milę wokoło,
    3. Niewykluczone samobójstwo,
    Na pewno nie obmyślanie ukrycia zwłok. Może byli pijani?

    • I jeszcze taki drobny
      I jeszcze taki drobny “szczegół”, którego jak znam życie nie bada NIKT. Kto podrzucił tę “śmierdzącą” kurteczkę pod drzewo, co się okazało, że jest o 4 rozmiary za duża? Przecież nie leżała tam od miesięcy przygotowana na “zeznanie” matki. Kto to zrobił? Rutkowski raczej nie błaźniłby się w ten sposób, musiał wiedzieć, że się przed kamerami ośmieszy. To kto? Jeśli ojciec lub matka tego dokonali, to mamy kolejny blamaż policji “przygotowanej na wszystkie możliwości”, zresztą Rutkowskiego też. Jeśli nie oni, to ktoś z rodziny lub znajomych. Innego wytłumaczenia nie ma i pewnie śledztwa nie ma.

      • Dzisiaj pułkownik Sokołowski pokazuje ,,poufne” papiery
        i z tego ma wynikać ,,że policja sporządziła notatkę a pan W. podpisał”.
        W tym jednym, nasza ,,policja” jest niezrównana i najlepsza(może jeszcze NFZ) – w pisaniu ,,papierów” i tworzeniu ,,dokumentów”. Każdy kto tam był, w najgłupszej nawet sprawie, ten wie. Że nawet jak w ogóle nie pomogą, to zawsze kilka stron formatu A4 ,,sporządzą”.
        Poza tym, ta policyjno-prokuratorska mafia operuje ANTYDATOWANYMI dokumentami. Więc podkładek ci u nich, na każdą okazję – w bród.

        • Zdaję sobie sprawę, że nie
          Zdaję sobie sprawę, że nie powinnam na tym portalu umieszczać tego cytatu. Żałuję, że nie zapisałam z jakiego dnia jest ta wypowiedź. Jestem pewna, że zanim znaleziono ciało Madzi. Było w wywiadzie z Jackowskim, w którym stwierdził, że proponował rodzinie swoją pomoc. Zgłosił się do niego dziadek, ojciec Bartka, po czym z niewiadomych przyczyn, zrezygnował. Jasnowidz już wtedy twierdził, że Madzia jest w Sosnowcu. Poza tym… Zacytuję.

          “Mam silne przeczucie, że matka nie akceptowała dziecka. Zostało ono uduszone jeszcze w noc albo rankiem poprzedzającym rzekome porwanie. Widzę Magdę przykrytą poduszką, jeszcze długo po śmierci leżącą w łóżeczku.”

        • Tak, dzieciobójstwo. Zaplanowane i świetnie zamaskowane
          akcja dezinformacji i mylenia tropów posłuży komuś za wzór, kto przeprowadzi to lepiej. Niby klasyka – zabić i zgłosić porwanie. Ale głupota ludzka jest – wg Einsteina – nieskończenie wielka. Dodając sprawne inaczej ,,państwo” polskie…

  6. To był wypadek…
    Mnie coś nie pasuje. Bo co ja bym zrobiła w takim przypadku, gdy dziecko wypadło mi z rąk i się zabiło?
    1. Telefony do pogotowia,
    2. Wrzaski rozpaczy takie, że słychać na milę wokoło,
    3. Niewykluczone samobójstwo,
    Na pewno nie obmyślanie ukrycia zwłok. Może byli pijani?

    • I jeszcze taki drobny
      I jeszcze taki drobny “szczegół”, którego jak znam życie nie bada NIKT. Kto podrzucił tę “śmierdzącą” kurteczkę pod drzewo, co się okazało, że jest o 4 rozmiary za duża? Przecież nie leżała tam od miesięcy przygotowana na “zeznanie” matki. Kto to zrobił? Rutkowski raczej nie błaźniłby się w ten sposób, musiał wiedzieć, że się przed kamerami ośmieszy. To kto? Jeśli ojciec lub matka tego dokonali, to mamy kolejny blamaż policji “przygotowanej na wszystkie możliwości”, zresztą Rutkowskiego też. Jeśli nie oni, to ktoś z rodziny lub znajomych. Innego wytłumaczenia nie ma i pewnie śledztwa nie ma.

      • Dzisiaj pułkownik Sokołowski pokazuje ,,poufne” papiery
        i z tego ma wynikać ,,że policja sporządziła notatkę a pan W. podpisał”.
        W tym jednym, nasza ,,policja” jest niezrównana i najlepsza(może jeszcze NFZ) – w pisaniu ,,papierów” i tworzeniu ,,dokumentów”. Każdy kto tam był, w najgłupszej nawet sprawie, ten wie. Że nawet jak w ogóle nie pomogą, to zawsze kilka stron formatu A4 ,,sporządzą”.
        Poza tym, ta policyjno-prokuratorska mafia operuje ANTYDATOWANYMI dokumentami. Więc podkładek ci u nich, na każdą okazję – w bród.

        • Zdaję sobie sprawę, że nie
          Zdaję sobie sprawę, że nie powinnam na tym portalu umieszczać tego cytatu. Żałuję, że nie zapisałam z jakiego dnia jest ta wypowiedź. Jestem pewna, że zanim znaleziono ciało Madzi. Było w wywiadzie z Jackowskim, w którym stwierdził, że proponował rodzinie swoją pomoc. Zgłosił się do niego dziadek, ojciec Bartka, po czym z niewiadomych przyczyn, zrezygnował. Jasnowidz już wtedy twierdził, że Madzia jest w Sosnowcu. Poza tym… Zacytuję.

          “Mam silne przeczucie, że matka nie akceptowała dziecka. Zostało ono uduszone jeszcze w noc albo rankiem poprzedzającym rzekome porwanie. Widzę Magdę przykrytą poduszką, jeszcze długo po śmierci leżącą w łóżeczku.”

        • Tak, dzieciobójstwo. Zaplanowane i świetnie zamaskowane
          akcja dezinformacji i mylenia tropów posłuży komuś za wzór, kto przeprowadzi to lepiej. Niby klasyka – zabić i zgłosić porwanie. Ale głupota ludzka jest – wg Einsteina – nieskończenie wielka. Dodając sprawne inaczej ,,państwo” polskie…

  7. Od początku śmierdzi. Nawet
    Od początku śmierdzi. Nawet ślepy to widzi.
    Wisienką na torcie jest dla mnie usłyszane dziś stwierdzenie policji, prawdopodobnie odstąpimy od oskarżenia Rutkowskiego. Żeby mu nie robić reklamy! Medialny cyrk. Samozaprzeczających sobie “ekspertów” już nie słucham.

    PS: Pozdrawiam Cię serdecznie Liczyrzepo.:) Miło Cię znowu czytać.:)

    • Odpowiadając Jasmine oraz wszystkim pozostałym, których cenię
      … serdecznie dziękuję za życzliwe słowa, lecz  przypominam, ża autorem tekstu nie jestem.  Miałem trochę fartu i wyszperałem  to w sieci. Myślę, że było warto a dyskusja pod tekstem to potwierdza. To miłe, choć w tym przypadku zasługa nie moja.

      Powinienem chyba jednak – korzystając z faktu, że tu "wlazłem"- zaapelować do wszystkich słusznym gniewem powodowanych: Kochani moi radykałowie, dajmy czas młynom sprawiedliwości, nie formułujmy zbyt daleko idących hipotez, choć zgoda, że przesłanek ku temu zda się – bez liku! Jeśli sądy zdecydują: niewinni – przyjmijmy takie wyroki  w poczuciu, że jednak bliżej nam np do Paryża niźli do Ułan Bator czy choćby do Mińska (tego drugiego!). I tu nie idzie o żadną tzw polityczną poprawność. Nie skazujmy na podstawie emocji, przesłanek, które mogą nie posiadać żadnego odniesienia do prawdy materialnej, dowodów itp. Wiem, że polski wymiar sprawiedliwości, że prokuratura, że policja itd, ale na Boga, nie wyręczajmy ich. To ich kawałek chleba. Choćby nie wiem jak nam się flaki od tego wszystkiego  wywracały, mimo, że stopień "zaszemrania" w tej rodzince nie mniejszy od tego u rodzinki Krzysztofa O i widać to nawet gołym okiem. To nadzwyczaj "oszczędne gospodarowanie prawdą" należy jednak do ich niezbywalnych praw. Warto o tym pamiętać także przez wzgląd na nas samych. Nie sposób przecież wykluczyć pojawienia się stuprocentowego, nie do obalenia, dowodu braku winy ze strony rodziców Magdy. Jak się będziemy wtedy czuli?
      I nie mowię tu o jakimś "preparacie" o cechach dowodu, tylko o rzeczywistym i uczciwym dowodzie niewinności. Słowem – ze stosem jeszcze się wstrzymajmy…
      Przecież i tak cała ta rodzina ma w Sosnowcu bez względu na  prawne rozstrzygnięcia prze…ne! Są pośród nas, Rodaków tacy, którym przecie "nikt nie wmówi". Ruina kolejowa błyskawicznie, na naszych oczach staje się miejscem kultu, miejscem męczeńskiej śmierci a oni, rodzice, przecież "zamieszani w kradzież roweru"…

      Pozdrawiam wszystkich i jeszcze raz dzięki.:)

      P.S. Jasmine, chcę Ciebie o coś ważnego spytać "poza protokołem". To możliwe? Jak?
      (L)

      • Ależ Liczyrzepo
        Mamy świadomość, że tekst jest cytowany. My tu sobie tylko rozważamy, na podstawie tego „jak wygląda” Oczywiście nie wiemy ani tego, co wie Rutkowski, Prokuratura, tak tylko teoretycznie na podstawie tego, co MEDIA nam uchyliły. Gwiazdki były za podlinkowanie, jeśli Cię to krępuje, to mogę dać 1 gwiazdkę, co oznacza „beznadziejne”. Zadowolony?

        • Ależ droga i mądra Lukrecjo!
          Rzecz w tym, że media niczego nam nie uchyliły, za to wprowadziły taki bajzel, że mają prawo powstawać najróżniejsze konstrukcje i hipotezy. W takim razie warto każdą taką radykalną hipotezę opatrywać sakramentalnymi "wygląda na to", "wiele wskazywałoby" itd.
          Bajzel jest chociażby w chronologii zdarzeń i rzecz jasna – względy operacyjne, procesowe czy inne nie pozwalają prokuraturze i policji publikować ich wiedzy na ten tamat. A taka wiedza z całą pewnością już jest, ponieważ w takich sprawach jest to śledczy elementarz.  Podobnie, ja w przypadkach informacji z "czarnych skrzynek"
          Każda rejestruje inne dane, ale jedną cechę mają wspólną: oś czasu.
          Tu jest podobnie. Dopiero precyzyjne zbudowanie chronologii  wydarzeń pozwoli na snucie mniej lub bardziej prawdopodobnych scenariuszy. Na razie wiemy tyle, że śmierć dziecka mogła nastąpić w okolicznościach podanych przez matkę. Tak mówią biegli medyczni.
          Ich zadaniem było bowiem wskazanie prawdopodobieństwa zgonu dziecka podczas tej wyrwanej z wszelkiego kontekstu sytuacji. Mogła. Ale to jeszcze nie oznacza, że nastąpiła. A kontekst to właśnie to, o czym tu dyskutujemy. Uzbierało się trochę tych pytań, uzbierało…
          Pozdrawiam serdecznie -(L)
          Za gwiazdkę dzięki. Nawet tę jedną 🙂 Skromny ja człek wsiowy, więc i oczekiwania na miarę… 😉

  8. Od początku śmierdzi. Nawet
    Od początku śmierdzi. Nawet ślepy to widzi.
    Wisienką na torcie jest dla mnie usłyszane dziś stwierdzenie policji, prawdopodobnie odstąpimy od oskarżenia Rutkowskiego. Żeby mu nie robić reklamy! Medialny cyrk. Samozaprzeczających sobie “ekspertów” już nie słucham.

    PS: Pozdrawiam Cię serdecznie Liczyrzepo.:) Miło Cię znowu czytać.:)

    • Odpowiadając Jasmine oraz wszystkim pozostałym, których cenię
      … serdecznie dziękuję za życzliwe słowa, lecz  przypominam, ża autorem tekstu nie jestem.  Miałem trochę fartu i wyszperałem  to w sieci. Myślę, że było warto a dyskusja pod tekstem to potwierdza. To miłe, choć w tym przypadku zasługa nie moja.

      Powinienem chyba jednak – korzystając z faktu, że tu "wlazłem"- zaapelować do wszystkich słusznym gniewem powodowanych: Kochani moi radykałowie, dajmy czas młynom sprawiedliwości, nie formułujmy zbyt daleko idących hipotez, choć zgoda, że przesłanek ku temu zda się – bez liku! Jeśli sądy zdecydują: niewinni – przyjmijmy takie wyroki  w poczuciu, że jednak bliżej nam np do Paryża niźli do Ułan Bator czy choćby do Mińska (tego drugiego!). I tu nie idzie o żadną tzw polityczną poprawność. Nie skazujmy na podstawie emocji, przesłanek, które mogą nie posiadać żadnego odniesienia do prawdy materialnej, dowodów itp. Wiem, że polski wymiar sprawiedliwości, że prokuratura, że policja itd, ale na Boga, nie wyręczajmy ich. To ich kawałek chleba. Choćby nie wiem jak nam się flaki od tego wszystkiego  wywracały, mimo, że stopień "zaszemrania" w tej rodzince nie mniejszy od tego u rodzinki Krzysztofa O i widać to nawet gołym okiem. To nadzwyczaj "oszczędne gospodarowanie prawdą" należy jednak do ich niezbywalnych praw. Warto o tym pamiętać także przez wzgląd na nas samych. Nie sposób przecież wykluczyć pojawienia się stuprocentowego, nie do obalenia, dowodu braku winy ze strony rodziców Magdy. Jak się będziemy wtedy czuli?
      I nie mowię tu o jakimś "preparacie" o cechach dowodu, tylko o rzeczywistym i uczciwym dowodzie niewinności. Słowem – ze stosem jeszcze się wstrzymajmy…
      Przecież i tak cała ta rodzina ma w Sosnowcu bez względu na  prawne rozstrzygnięcia prze…ne! Są pośród nas, Rodaków tacy, którym przecie "nikt nie wmówi". Ruina kolejowa błyskawicznie, na naszych oczach staje się miejscem kultu, miejscem męczeńskiej śmierci a oni, rodzice, przecież "zamieszani w kradzież roweru"…

      Pozdrawiam wszystkich i jeszcze raz dzięki.:)

      P.S. Jasmine, chcę Ciebie o coś ważnego spytać "poza protokołem". To możliwe? Jak?
      (L)

      • Ależ Liczyrzepo
        Mamy świadomość, że tekst jest cytowany. My tu sobie tylko rozważamy, na podstawie tego „jak wygląda” Oczywiście nie wiemy ani tego, co wie Rutkowski, Prokuratura, tak tylko teoretycznie na podstawie tego, co MEDIA nam uchyliły. Gwiazdki były za podlinkowanie, jeśli Cię to krępuje, to mogę dać 1 gwiazdkę, co oznacza „beznadziejne”. Zadowolony?

        • Ależ droga i mądra Lukrecjo!
          Rzecz w tym, że media niczego nam nie uchyliły, za to wprowadziły taki bajzel, że mają prawo powstawać najróżniejsze konstrukcje i hipotezy. W takim razie warto każdą taką radykalną hipotezę opatrywać sakramentalnymi "wygląda na to", "wiele wskazywałoby" itd.
          Bajzel jest chociażby w chronologii zdarzeń i rzecz jasna – względy operacyjne, procesowe czy inne nie pozwalają prokuraturze i policji publikować ich wiedzy na ten tamat. A taka wiedza z całą pewnością już jest, ponieważ w takich sprawach jest to śledczy elementarz.  Podobnie, ja w przypadkach informacji z "czarnych skrzynek"
          Każda rejestruje inne dane, ale jedną cechę mają wspólną: oś czasu.
          Tu jest podobnie. Dopiero precyzyjne zbudowanie chronologii  wydarzeń pozwoli na snucie mniej lub bardziej prawdopodobnych scenariuszy. Na razie wiemy tyle, że śmierć dziecka mogła nastąpić w okolicznościach podanych przez matkę. Tak mówią biegli medyczni.
          Ich zadaniem było bowiem wskazanie prawdopodobieństwa zgonu dziecka podczas tej wyrwanej z wszelkiego kontekstu sytuacji. Mogła. Ale to jeszcze nie oznacza, że nastąpiła. A kontekst to właśnie to, o czym tu dyskutujemy. Uzbierało się trochę tych pytań, uzbierało…
          Pozdrawiam serdecznie -(L)
          Za gwiazdkę dzięki. Nawet tę jedną 🙂 Skromny ja człek wsiowy, więc i oczekiwania na miarę… 😉

  9. Od początku śmierdzi. Nawet
    Od początku śmierdzi. Nawet ślepy to widzi.
    Wisienką na torcie jest dla mnie usłyszane dziś stwierdzenie policji, prawdopodobnie odstąpimy od oskarżenia Rutkowskiego. Żeby mu nie robić reklamy! Medialny cyrk. Samozaprzeczających sobie “ekspertów” już nie słucham.

    PS: Pozdrawiam Cię serdecznie Liczyrzepo.:) Miło Cię znowu czytać.:)

    • Odpowiadając Jasmine oraz wszystkim pozostałym, których cenię
      … serdecznie dziękuję za życzliwe słowa, lecz  przypominam, ża autorem tekstu nie jestem.  Miałem trochę fartu i wyszperałem  to w sieci. Myślę, że było warto a dyskusja pod tekstem to potwierdza. To miłe, choć w tym przypadku zasługa nie moja.

      Powinienem chyba jednak – korzystając z faktu, że tu "wlazłem"- zaapelować do wszystkich słusznym gniewem powodowanych: Kochani moi radykałowie, dajmy czas młynom sprawiedliwości, nie formułujmy zbyt daleko idących hipotez, choć zgoda, że przesłanek ku temu zda się – bez liku! Jeśli sądy zdecydują: niewinni – przyjmijmy takie wyroki  w poczuciu, że jednak bliżej nam np do Paryża niźli do Ułan Bator czy choćby do Mińska (tego drugiego!). I tu nie idzie o żadną tzw polityczną poprawność. Nie skazujmy na podstawie emocji, przesłanek, które mogą nie posiadać żadnego odniesienia do prawdy materialnej, dowodów itp. Wiem, że polski wymiar sprawiedliwości, że prokuratura, że policja itd, ale na Boga, nie wyręczajmy ich. To ich kawałek chleba. Choćby nie wiem jak nam się flaki od tego wszystkiego  wywracały, mimo, że stopień "zaszemrania" w tej rodzince nie mniejszy od tego u rodzinki Krzysztofa O i widać to nawet gołym okiem. To nadzwyczaj "oszczędne gospodarowanie prawdą" należy jednak do ich niezbywalnych praw. Warto o tym pamiętać także przez wzgląd na nas samych. Nie sposób przecież wykluczyć pojawienia się stuprocentowego, nie do obalenia, dowodu braku winy ze strony rodziców Magdy. Jak się będziemy wtedy czuli?
      I nie mowię tu o jakimś "preparacie" o cechach dowodu, tylko o rzeczywistym i uczciwym dowodzie niewinności. Słowem – ze stosem jeszcze się wstrzymajmy…
      Przecież i tak cała ta rodzina ma w Sosnowcu bez względu na  prawne rozstrzygnięcia prze…ne! Są pośród nas, Rodaków tacy, którym przecie "nikt nie wmówi". Ruina kolejowa błyskawicznie, na naszych oczach staje się miejscem kultu, miejscem męczeńskiej śmierci a oni, rodzice, przecież "zamieszani w kradzież roweru"…

      Pozdrawiam wszystkich i jeszcze raz dzięki.:)

      P.S. Jasmine, chcę Ciebie o coś ważnego spytać "poza protokołem". To możliwe? Jak?
      (L)

      • Ależ Liczyrzepo
        Mamy świadomość, że tekst jest cytowany. My tu sobie tylko rozważamy, na podstawie tego „jak wygląda” Oczywiście nie wiemy ani tego, co wie Rutkowski, Prokuratura, tak tylko teoretycznie na podstawie tego, co MEDIA nam uchyliły. Gwiazdki były za podlinkowanie, jeśli Cię to krępuje, to mogę dać 1 gwiazdkę, co oznacza „beznadziejne”. Zadowolony?

        • Ależ droga i mądra Lukrecjo!
          Rzecz w tym, że media niczego nam nie uchyliły, za to wprowadziły taki bajzel, że mają prawo powstawać najróżniejsze konstrukcje i hipotezy. W takim razie warto każdą taką radykalną hipotezę opatrywać sakramentalnymi "wygląda na to", "wiele wskazywałoby" itd.
          Bajzel jest chociażby w chronologii zdarzeń i rzecz jasna – względy operacyjne, procesowe czy inne nie pozwalają prokuraturze i policji publikować ich wiedzy na ten tamat. A taka wiedza z całą pewnością już jest, ponieważ w takich sprawach jest to śledczy elementarz.  Podobnie, ja w przypadkach informacji z "czarnych skrzynek"
          Każda rejestruje inne dane, ale jedną cechę mają wspólną: oś czasu.
          Tu jest podobnie. Dopiero precyzyjne zbudowanie chronologii  wydarzeń pozwoli na snucie mniej lub bardziej prawdopodobnych scenariuszy. Na razie wiemy tyle, że śmierć dziecka mogła nastąpić w okolicznościach podanych przez matkę. Tak mówią biegli medyczni.
          Ich zadaniem było bowiem wskazanie prawdopodobieństwa zgonu dziecka podczas tej wyrwanej z wszelkiego kontekstu sytuacji. Mogła. Ale to jeszcze nie oznacza, że nastąpiła. A kontekst to właśnie to, o czym tu dyskutujemy. Uzbierało się trochę tych pytań, uzbierało…
          Pozdrawiam serdecznie -(L)
          Za gwiazdkę dzięki. Nawet tę jedną 🙂 Skromny ja człek wsiowy, więc i oczekiwania na miarę… 😉

  10. ha ha ha, toya Hrabini

    Nu fajno Liczykrupa że si Ty był objawił portalowo,dawwno ja Twai f-izis nie widziałła,trocha si był posiwiał ali mondrości nie ubyło, było.
    To niższy To ja końspiracyjni,Internetowo słała i dawałła ja znaki Manicypialnyj Palicji.Nie skorzystali byli.Jasnowic Rutkowski podjął był ślad s kopyta,jak to si u nas w Wywiadzi gada.

    ~nierutkowski [2012-02-01 12:23]

    Coś mi się wydaje że to dziecko zostało uprowadzone jako ciało,bo Dusza to została w domu . Może za głośno płakało ?

    • Tak, Droga Nasza Hrabini
      Dziecko za głośno płakało, a matka, niespełna rozumu, nie radziła sobie z tym. Jej mózg nie miał tej klepki, która na radzenie jest potrzebna. Mózg podyktował, żeby się kłopotu pozbyć, ale mózg też wiedział, że to nie jest w porządku, zatem mózg pokombinował, co by tu zrobić, żeby wyszło, że jednak w porządku… choćbyście wszyscy mówili inaczej, ja, matka, przecież wam mówię JAK BYŁO.

  11. ha ha ha, toya Hrabini

    Nu fajno Liczykrupa że si Ty był objawił portalowo,dawwno ja Twai f-izis nie widziałła,trocha si był posiwiał ali mondrości nie ubyło, było.
    To niższy To ja końspiracyjni,Internetowo słała i dawałła ja znaki Manicypialnyj Palicji.Nie skorzystali byli.Jasnowic Rutkowski podjął był ślad s kopyta,jak to si u nas w Wywiadzi gada.

    ~nierutkowski [2012-02-01 12:23]

    Coś mi się wydaje że to dziecko zostało uprowadzone jako ciało,bo Dusza to została w domu . Może za głośno płakało ?

    • Tak, Droga Nasza Hrabini
      Dziecko za głośno płakało, a matka, niespełna rozumu, nie radziła sobie z tym. Jej mózg nie miał tej klepki, która na radzenie jest potrzebna. Mózg podyktował, żeby się kłopotu pozbyć, ale mózg też wiedział, że to nie jest w porządku, zatem mózg pokombinował, co by tu zrobić, żeby wyszło, że jednak w porządku… choćbyście wszyscy mówili inaczej, ja, matka, przecież wam mówię JAK BYŁO.

  12. ha ha ha, toya Hrabini

    Nu fajno Liczykrupa że si Ty był objawił portalowo,dawwno ja Twai f-izis nie widziałła,trocha si był posiwiał ali mondrości nie ubyło, było.
    To niższy To ja końspiracyjni,Internetowo słała i dawałła ja znaki Manicypialnyj Palicji.Nie skorzystali byli.Jasnowic Rutkowski podjął był ślad s kopyta,jak to si u nas w Wywiadzi gada.

    ~nierutkowski [2012-02-01 12:23]

    Coś mi się wydaje że to dziecko zostało uprowadzone jako ciało,bo Dusza to została w domu . Może za głośno płakało ?

    • Tak, Droga Nasza Hrabini
      Dziecko za głośno płakało, a matka, niespełna rozumu, nie radziła sobie z tym. Jej mózg nie miał tej klepki, która na radzenie jest potrzebna. Mózg podyktował, żeby się kłopotu pozbyć, ale mózg też wiedział, że to nie jest w porządku, zatem mózg pokombinował, co by tu zrobić, żeby wyszło, że jednak w porządku… choćbyście wszyscy mówili inaczej, ja, matka, przecież wam mówię JAK BYŁO.

  13. O “naszych” mówią, więc się odezwę
    Czołem !

    Niestety w tekście, który linkujesz występuje błąd wnioskowania indukcyjnego – na podstawie niereprezentatywnej próbki, dokonuje się oceny całości. Dobrze znam środowisko psychologów, bo się z niego wywodzę. Rzeczywiście tak się składa, ze Ci zapraszani do mediów, pierdolą jak potłuczeni. Tylko, że zdecydowana większość rzetelnych psychologów trzyma się od mediów z daleka. Np. moim zdaniem jednym z najlepszych polskich psychologów jest Piotr Fijewski. Słyszał ktoś o nim ? Nie ? I słusznie, bo nie powinien. Chyba, że książki czyta, np. o asertywności. W mediach go nie zobaczysz.

    To środowisko skażone jest, jak wiele innych, przesadną korporacyjnością, stąd idiotyczna obrona Samsona. Ale nie jest tak, że są to bez wyjątku głupi ludzie i niekompetentni.

    Nawet taki Reykowski, który był szanowany za dorobek naukowy (badania nad osobowością, emocjami, procesami poznawczymi) i poddany kompletnemu ostracyzmowi za działalność polityczną. Za komuny wydział Uniwersytetu, na którym jest DWÓCH członków partii, należał do rzadkości. Miało to też śmieszny wymiar, bo POP Wydziału Psychologii UW miała swoją obowiązkową gablotę, gdzie zamieszczano ogłoszenia partyjne. Przewodniczący POP zamieszczał w niej ogłoszenie o zebraniu POP, czyli pisał do …siebie, bo nikt inny, łącznie z Reykowskim, nie był tym zainteresowany. Idolem moim nie jest, ale też powierzchowne oceny jego osoby są schematyczne i niepełne.

    Zgadzam się z krytyką pokazu niekompetencji, jakie ujawniają tzw. psychologowie “medialni”, apeluję jednakże o unikanie tabloidowej kalki (uproszczenie i generalizacja ku pokrzepieniu gustu gawiedzi), szczególnie na portalu, który głosi szacunek dla faktów i promuje myślenie.
    Inaczej czym się będzie różnił od takiego np. TVNu ?

    Serdecznie Cię pozdrawiam

    • Mam wręcz odwrotnie z tymi
      Mam wręcz odwrotnie z tymi “naszymi”. Na ile znam “własne” środowisko socjologów, w 90% są to absolutni idioci w swojej dziedzinie. Ten skutek jest wywołany dwoma przyczynami. Po pierwsze taką, jaką sam zostałem dupą nie socjologiem, czyli papierek, a ten kierunek w miarę łatwy. Po drugie, teoretycy środowiskowi, kompletne bezmózgi, napakowane nowościami z branży, coś jak ten docent z Kogla Mogla od pedagogiki, zero praktycznej wiedzy. Patrząc na takiego idiotę jak Krzemiński, czy Markowski, jestem pewien, że zagięliby mnie na wszystkim z teorii, bo ja po prostu nigdy się tym nie interesowałem, nie jestem w stanie wymienić nawet twórców socjologii, a pono tacy byli. Jednocześnie moja sąsiadka jest lepszym socjologiem od nich i kuma co się we wsi dzieje. Z psychologami mam identycznie, moim zdaniem jeszcze głupsi od socjologów, też z powodu kryterium łatwości i mody kierunku, ale też osobistych predyspozycji psychologicznych. W przypadku psychologów sprawdza się stereotyp 9 na 10 to pogubione panienki i zakompleksieni faceci. W życiu poznałem osobiście lub z książek może 5 psychologów, którzy się nie nadają do psychiatryka i wyłamują stereotyp, jednym jesteś Ty. Psychologia i socjologia to wylęgarnia idiotów, kiedyś, za moich czasów najgłupsze panienki szły jeszcze na kulturoznawstwo, nie wiem czy coś się zmieniło. A… pewnie, że się zmienił, marketing i zarządzanie.

      • Dziękuję za komplement
        Zc uwagi na to, że trochę lepiej znam to środowisko (psychologów), to moja ocena nie jest aż tak kategoryczna. Choć muszę przyznać, że różowo to nie wygląda. Problemem jest to, że ukończenie studiów magisterskich daje możliwość pracy jako psycholog, co skutkuje “uprawianiem” tego zawodu przez osoby kompletnie niekompetentne. Czasem mają one jakieś szczątki wiedzy, lecz wręcz ułomne osobowościowo i emocjonalnie. Dawniej “regulowała”, to chociaż trochę ograniczona dostępność (10 osób na miejsce), teraz to te studia (szczególnie wspomniany przez Liczyrzępę SWPS) może skończyć każdy, komu rodzice kasę dadzą. Zdarzyło mi się współpracować z “absolwentem” tej uczelni – kompletnie pozbawiony inteligencji emocjonalnej, a na dodatek prawie kretyn. Ale nie twierdzę, że wszyscy tacy są. Choć nie ukrywam, że gdy pomyślę o nim jako o “psychologu”, to mi skóra cierpnie.

        Pewnym regulatorem jest posiadanie licencji Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, które jako tako stara się dbać o standardy – np. Santorski po “konsultacjach” do Big Brothera, wyleciał z zarządu PTP-u. Ale przy Samsonie, też chyba dali dupy, już teraz dokładnie nie pamiętam, kto go bronił “poza medialnymi”.

        Więc w zasadzie się zgadzam – zbyt szeroka dostępność i przyciąganie “poranionych emocjonalnie”, skutkuje takim a nie innym wizerunkiem psychologa w Polsce. Osobną kategorią są jeszcze tzw. psycholodzy wojskowi i policyjni. Określenie “dno”, byłoby zdecydowanie nadużyciem semantycznym. Raczej coś bliżej Rowu Mariańskiego.

        Podsumowując i jednocześnie ubarwiając: magister psychologii ma takie kompetencje do bycia psychologiem, jak zaoczny absolwent Technikum Mechanizacji Rolnictwa do konstruowania promów kosmicznych.

        Na szczęście trochę dobrych psychologów w tym kraju jednak jest. I chyba, zgodnie z Pareto ta liczba oscyluje w okolicach 20%. Choć trudno ich znaleźć w TV. Jak zresztą wszystkiego, co ma jakąś wartość.

        • Smutno mi się to czyta
          Smutno mi się to czyta Ruum.:( W czasach gdy zdawałam na psychologię było nas 17 osób na jedno miejsce. Nie znaczy to oczywiście, że dostali się najlepsi. Czego ewidentnym przykładem jestem ja. Tak zwany psycholog od dzieci. Mniej ważny.
          Zgadzam się, że dobrych psychologów nie sposób zobaczyć w tv. Oni się nie lansują jako “eksperci od wszystkiego”, oni pracują.

        • Pomyśl ruumie o takim jeszcze aspekcie
          ,,ciężkiej pracy” psychologów: decydują o czyjejś przydatności ,,do zawodu”, lub nie. Znam policyjnego psychologa, tzn. takiego, który znalazł w MSWiA znalazł ciepły etat, a który decyduje o dopuszczeniu do pracy z bronią palną różnych psychopatów, osobników z zaburzeniami osobowości itp itd.

          • To jest tak, jak z badaniem okulistycznym
            w celu wydania prawa jazdy.
            Nie oczy 20/20 decydują o bezpiecznym kierowcy, ale jego stan psychiczny.

  14. O “naszych” mówią, więc się odezwę
    Czołem !

    Niestety w tekście, który linkujesz występuje błąd wnioskowania indukcyjnego – na podstawie niereprezentatywnej próbki, dokonuje się oceny całości. Dobrze znam środowisko psychologów, bo się z niego wywodzę. Rzeczywiście tak się składa, ze Ci zapraszani do mediów, pierdolą jak potłuczeni. Tylko, że zdecydowana większość rzetelnych psychologów trzyma się od mediów z daleka. Np. moim zdaniem jednym z najlepszych polskich psychologów jest Piotr Fijewski. Słyszał ktoś o nim ? Nie ? I słusznie, bo nie powinien. Chyba, że książki czyta, np. o asertywności. W mediach go nie zobaczysz.

    To środowisko skażone jest, jak wiele innych, przesadną korporacyjnością, stąd idiotyczna obrona Samsona. Ale nie jest tak, że są to bez wyjątku głupi ludzie i niekompetentni.

    Nawet taki Reykowski, który był szanowany za dorobek naukowy (badania nad osobowością, emocjami, procesami poznawczymi) i poddany kompletnemu ostracyzmowi za działalność polityczną. Za komuny wydział Uniwersytetu, na którym jest DWÓCH członków partii, należał do rzadkości. Miało to też śmieszny wymiar, bo POP Wydziału Psychologii UW miała swoją obowiązkową gablotę, gdzie zamieszczano ogłoszenia partyjne. Przewodniczący POP zamieszczał w niej ogłoszenie o zebraniu POP, czyli pisał do …siebie, bo nikt inny, łącznie z Reykowskim, nie był tym zainteresowany. Idolem moim nie jest, ale też powierzchowne oceny jego osoby są schematyczne i niepełne.

    Zgadzam się z krytyką pokazu niekompetencji, jakie ujawniają tzw. psychologowie “medialni”, apeluję jednakże o unikanie tabloidowej kalki (uproszczenie i generalizacja ku pokrzepieniu gustu gawiedzi), szczególnie na portalu, który głosi szacunek dla faktów i promuje myślenie.
    Inaczej czym się będzie różnił od takiego np. TVNu ?

    Serdecznie Cię pozdrawiam

    • Mam wręcz odwrotnie z tymi
      Mam wręcz odwrotnie z tymi “naszymi”. Na ile znam “własne” środowisko socjologów, w 90% są to absolutni idioci w swojej dziedzinie. Ten skutek jest wywołany dwoma przyczynami. Po pierwsze taką, jaką sam zostałem dupą nie socjologiem, czyli papierek, a ten kierunek w miarę łatwy. Po drugie, teoretycy środowiskowi, kompletne bezmózgi, napakowane nowościami z branży, coś jak ten docent z Kogla Mogla od pedagogiki, zero praktycznej wiedzy. Patrząc na takiego idiotę jak Krzemiński, czy Markowski, jestem pewien, że zagięliby mnie na wszystkim z teorii, bo ja po prostu nigdy się tym nie interesowałem, nie jestem w stanie wymienić nawet twórców socjologii, a pono tacy byli. Jednocześnie moja sąsiadka jest lepszym socjologiem od nich i kuma co się we wsi dzieje. Z psychologami mam identycznie, moim zdaniem jeszcze głupsi od socjologów, też z powodu kryterium łatwości i mody kierunku, ale też osobistych predyspozycji psychologicznych. W przypadku psychologów sprawdza się stereotyp 9 na 10 to pogubione panienki i zakompleksieni faceci. W życiu poznałem osobiście lub z książek może 5 psychologów, którzy się nie nadają do psychiatryka i wyłamują stereotyp, jednym jesteś Ty. Psychologia i socjologia to wylęgarnia idiotów, kiedyś, za moich czasów najgłupsze panienki szły jeszcze na kulturoznawstwo, nie wiem czy coś się zmieniło. A… pewnie, że się zmienił, marketing i zarządzanie.

      • Dziękuję za komplement
        Zc uwagi na to, że trochę lepiej znam to środowisko (psychologów), to moja ocena nie jest aż tak kategoryczna. Choć muszę przyznać, że różowo to nie wygląda. Problemem jest to, że ukończenie studiów magisterskich daje możliwość pracy jako psycholog, co skutkuje “uprawianiem” tego zawodu przez osoby kompletnie niekompetentne. Czasem mają one jakieś szczątki wiedzy, lecz wręcz ułomne osobowościowo i emocjonalnie. Dawniej “regulowała”, to chociaż trochę ograniczona dostępność (10 osób na miejsce), teraz to te studia (szczególnie wspomniany przez Liczyrzępę SWPS) może skończyć każdy, komu rodzice kasę dadzą. Zdarzyło mi się współpracować z “absolwentem” tej uczelni – kompletnie pozbawiony inteligencji emocjonalnej, a na dodatek prawie kretyn. Ale nie twierdzę, że wszyscy tacy są. Choć nie ukrywam, że gdy pomyślę o nim jako o “psychologu”, to mi skóra cierpnie.

        Pewnym regulatorem jest posiadanie licencji Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, które jako tako stara się dbać o standardy – np. Santorski po “konsultacjach” do Big Brothera, wyleciał z zarządu PTP-u. Ale przy Samsonie, też chyba dali dupy, już teraz dokładnie nie pamiętam, kto go bronił “poza medialnymi”.

        Więc w zasadzie się zgadzam – zbyt szeroka dostępność i przyciąganie “poranionych emocjonalnie”, skutkuje takim a nie innym wizerunkiem psychologa w Polsce. Osobną kategorią są jeszcze tzw. psycholodzy wojskowi i policyjni. Określenie “dno”, byłoby zdecydowanie nadużyciem semantycznym. Raczej coś bliżej Rowu Mariańskiego.

        Podsumowując i jednocześnie ubarwiając: magister psychologii ma takie kompetencje do bycia psychologiem, jak zaoczny absolwent Technikum Mechanizacji Rolnictwa do konstruowania promów kosmicznych.

        Na szczęście trochę dobrych psychologów w tym kraju jednak jest. I chyba, zgodnie z Pareto ta liczba oscyluje w okolicach 20%. Choć trudno ich znaleźć w TV. Jak zresztą wszystkiego, co ma jakąś wartość.

        • Smutno mi się to czyta
          Smutno mi się to czyta Ruum.:( W czasach gdy zdawałam na psychologię było nas 17 osób na jedno miejsce. Nie znaczy to oczywiście, że dostali się najlepsi. Czego ewidentnym przykładem jestem ja. Tak zwany psycholog od dzieci. Mniej ważny.
          Zgadzam się, że dobrych psychologów nie sposób zobaczyć w tv. Oni się nie lansują jako “eksperci od wszystkiego”, oni pracują.

        • Pomyśl ruumie o takim jeszcze aspekcie
          ,,ciężkiej pracy” psychologów: decydują o czyjejś przydatności ,,do zawodu”, lub nie. Znam policyjnego psychologa, tzn. takiego, który znalazł w MSWiA znalazł ciepły etat, a który decyduje o dopuszczeniu do pracy z bronią palną różnych psychopatów, osobników z zaburzeniami osobowości itp itd.

          • To jest tak, jak z badaniem okulistycznym
            w celu wydania prawa jazdy.
            Nie oczy 20/20 decydują o bezpiecznym kierowcy, ale jego stan psychiczny.

  15. O “naszych” mówią, więc się odezwę
    Czołem !

    Niestety w tekście, który linkujesz występuje błąd wnioskowania indukcyjnego – na podstawie niereprezentatywnej próbki, dokonuje się oceny całości. Dobrze znam środowisko psychologów, bo się z niego wywodzę. Rzeczywiście tak się składa, ze Ci zapraszani do mediów, pierdolą jak potłuczeni. Tylko, że zdecydowana większość rzetelnych psychologów trzyma się od mediów z daleka. Np. moim zdaniem jednym z najlepszych polskich psychologów jest Piotr Fijewski. Słyszał ktoś o nim ? Nie ? I słusznie, bo nie powinien. Chyba, że książki czyta, np. o asertywności. W mediach go nie zobaczysz.

    To środowisko skażone jest, jak wiele innych, przesadną korporacyjnością, stąd idiotyczna obrona Samsona. Ale nie jest tak, że są to bez wyjątku głupi ludzie i niekompetentni.

    Nawet taki Reykowski, który był szanowany za dorobek naukowy (badania nad osobowością, emocjami, procesami poznawczymi) i poddany kompletnemu ostracyzmowi za działalność polityczną. Za komuny wydział Uniwersytetu, na którym jest DWÓCH członków partii, należał do rzadkości. Miało to też śmieszny wymiar, bo POP Wydziału Psychologii UW miała swoją obowiązkową gablotę, gdzie zamieszczano ogłoszenia partyjne. Przewodniczący POP zamieszczał w niej ogłoszenie o zebraniu POP, czyli pisał do …siebie, bo nikt inny, łącznie z Reykowskim, nie był tym zainteresowany. Idolem moim nie jest, ale też powierzchowne oceny jego osoby są schematyczne i niepełne.

    Zgadzam się z krytyką pokazu niekompetencji, jakie ujawniają tzw. psychologowie “medialni”, apeluję jednakże o unikanie tabloidowej kalki (uproszczenie i generalizacja ku pokrzepieniu gustu gawiedzi), szczególnie na portalu, który głosi szacunek dla faktów i promuje myślenie.
    Inaczej czym się będzie różnił od takiego np. TVNu ?

    Serdecznie Cię pozdrawiam

    • Mam wręcz odwrotnie z tymi
      Mam wręcz odwrotnie z tymi “naszymi”. Na ile znam “własne” środowisko socjologów, w 90% są to absolutni idioci w swojej dziedzinie. Ten skutek jest wywołany dwoma przyczynami. Po pierwsze taką, jaką sam zostałem dupą nie socjologiem, czyli papierek, a ten kierunek w miarę łatwy. Po drugie, teoretycy środowiskowi, kompletne bezmózgi, napakowane nowościami z branży, coś jak ten docent z Kogla Mogla od pedagogiki, zero praktycznej wiedzy. Patrząc na takiego idiotę jak Krzemiński, czy Markowski, jestem pewien, że zagięliby mnie na wszystkim z teorii, bo ja po prostu nigdy się tym nie interesowałem, nie jestem w stanie wymienić nawet twórców socjologii, a pono tacy byli. Jednocześnie moja sąsiadka jest lepszym socjologiem od nich i kuma co się we wsi dzieje. Z psychologami mam identycznie, moim zdaniem jeszcze głupsi od socjologów, też z powodu kryterium łatwości i mody kierunku, ale też osobistych predyspozycji psychologicznych. W przypadku psychologów sprawdza się stereotyp 9 na 10 to pogubione panienki i zakompleksieni faceci. W życiu poznałem osobiście lub z książek może 5 psychologów, którzy się nie nadają do psychiatryka i wyłamują stereotyp, jednym jesteś Ty. Psychologia i socjologia to wylęgarnia idiotów, kiedyś, za moich czasów najgłupsze panienki szły jeszcze na kulturoznawstwo, nie wiem czy coś się zmieniło. A… pewnie, że się zmienił, marketing i zarządzanie.

      • Dziękuję za komplement
        Zc uwagi na to, że trochę lepiej znam to środowisko (psychologów), to moja ocena nie jest aż tak kategoryczna. Choć muszę przyznać, że różowo to nie wygląda. Problemem jest to, że ukończenie studiów magisterskich daje możliwość pracy jako psycholog, co skutkuje “uprawianiem” tego zawodu przez osoby kompletnie niekompetentne. Czasem mają one jakieś szczątki wiedzy, lecz wręcz ułomne osobowościowo i emocjonalnie. Dawniej “regulowała”, to chociaż trochę ograniczona dostępność (10 osób na miejsce), teraz to te studia (szczególnie wspomniany przez Liczyrzępę SWPS) może skończyć każdy, komu rodzice kasę dadzą. Zdarzyło mi się współpracować z “absolwentem” tej uczelni – kompletnie pozbawiony inteligencji emocjonalnej, a na dodatek prawie kretyn. Ale nie twierdzę, że wszyscy tacy są. Choć nie ukrywam, że gdy pomyślę o nim jako o “psychologu”, to mi skóra cierpnie.

        Pewnym regulatorem jest posiadanie licencji Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, które jako tako stara się dbać o standardy – np. Santorski po “konsultacjach” do Big Brothera, wyleciał z zarządu PTP-u. Ale przy Samsonie, też chyba dali dupy, już teraz dokładnie nie pamiętam, kto go bronił “poza medialnymi”.

        Więc w zasadzie się zgadzam – zbyt szeroka dostępność i przyciąganie “poranionych emocjonalnie”, skutkuje takim a nie innym wizerunkiem psychologa w Polsce. Osobną kategorią są jeszcze tzw. psycholodzy wojskowi i policyjni. Określenie “dno”, byłoby zdecydowanie nadużyciem semantycznym. Raczej coś bliżej Rowu Mariańskiego.

        Podsumowując i jednocześnie ubarwiając: magister psychologii ma takie kompetencje do bycia psychologiem, jak zaoczny absolwent Technikum Mechanizacji Rolnictwa do konstruowania promów kosmicznych.

        Na szczęście trochę dobrych psychologów w tym kraju jednak jest. I chyba, zgodnie z Pareto ta liczba oscyluje w okolicach 20%. Choć trudno ich znaleźć w TV. Jak zresztą wszystkiego, co ma jakąś wartość.

        • Smutno mi się to czyta
          Smutno mi się to czyta Ruum.:( W czasach gdy zdawałam na psychologię było nas 17 osób na jedno miejsce. Nie znaczy to oczywiście, że dostali się najlepsi. Czego ewidentnym przykładem jestem ja. Tak zwany psycholog od dzieci. Mniej ważny.
          Zgadzam się, że dobrych psychologów nie sposób zobaczyć w tv. Oni się nie lansują jako “eksperci od wszystkiego”, oni pracują.

        • Pomyśl ruumie o takim jeszcze aspekcie
          ,,ciężkiej pracy” psychologów: decydują o czyjejś przydatności ,,do zawodu”, lub nie. Znam policyjnego psychologa, tzn. takiego, który znalazł w MSWiA znalazł ciepły etat, a który decyduje o dopuszczeniu do pracy z bronią palną różnych psychopatów, osobników z zaburzeniami osobowości itp itd.

          • To jest tak, jak z badaniem okulistycznym
            w celu wydania prawa jazdy.
            Nie oczy 20/20 decydują o bezpiecznym kierowcy, ale jego stan psychiczny.

  16. Klasykom wbrew…
    I jak tu uwierzyć, że ilość przechodzi w jakość. Wyższą oczywiście. Myślę, że nie w ilości siła. Niby to banały, ale jakoś nikt, o decydentach mówię, nie wyciąga z tego oczywistego faktu wniosków. A wniosek jest jeden: źle się bawicie. Rozwadniacie to co powinno być stężone, wyrównujecie to co powinno być nierówne, bo jest nierówne z natury danej od Boga. Co do psychologów to akurat mam w rodzinie dziewczynę po SWPS. Szkoda było na to kasy.

  17. Klasykom wbrew…
    I jak tu uwierzyć, że ilość przechodzi w jakość. Wyższą oczywiście. Myślę, że nie w ilości siła. Niby to banały, ale jakoś nikt, o decydentach mówię, nie wyciąga z tego oczywistego faktu wniosków. A wniosek jest jeden: źle się bawicie. Rozwadniacie to co powinno być stężone, wyrównujecie to co powinno być nierówne, bo jest nierówne z natury danej od Boga. Co do psychologów to akurat mam w rodzinie dziewczynę po SWPS. Szkoda było na to kasy.

  18. Klasykom wbrew…
    I jak tu uwierzyć, że ilość przechodzi w jakość. Wyższą oczywiście. Myślę, że nie w ilości siła. Niby to banały, ale jakoś nikt, o decydentach mówię, nie wyciąga z tego oczywistego faktu wniosków. A wniosek jest jeden: źle się bawicie. Rozwadniacie to co powinno być stężone, wyrównujecie to co powinno być nierówne, bo jest nierówne z natury danej od Boga. Co do psychologów to akurat mam w rodzinie dziewczynę po SWPS. Szkoda było na to kasy.