Reklama

Gdyby mnie spytać o to czym najbardziej

Gdyby mnie spytać o to czym najbardziej irytuje mnie coś co nazywam mentalnością Jarosława Kaczyńskiego, to odpowiedziałbym bez wahania, że najbardziej irytuje mnie w tej mentalność zerowy brak zrozumienia i szacunku dla intelektu i zasług „człowieka spoza”. Przez człowieka spoza rozumiem każdego, kto jest nie nasz, każdego kto nie naszą legitymację nosi, a nawet takiego co po prostu stoi z boku i brakuje mu właściwego zaangażowania. Ta składowa mentalności Kaczyńskiego przekładała się wielokrotnie na absurdalne wnioskowanie. Na przykład takie, że ten sam Sikorski kiedy jest z nami to jest Wielki Patriota, gdy przeciw nam to ruski i białoruski agent. Były komunista w naszych szeregach jest katolikiem, były komunista u wroga to Żyd, choć tu akurat Kaczyński fobii nigdy nie miał, ja mam większą. Nie znosiłem tej mentalności, nie znosiłem i nie znoszę tego braku zdolności do oddzielania w człowieku człowieczego ziarna od człowieczej plewy. Nie mogę zrozumieć, dlaczego nie można powiedzieć o Wałęsie, że agnatem był, ale był też tym, któremu się nie da odebrać zasług i nie ważne czy szczęściu to zawdzięcza, czy przypadkowi, bo jak dla mnie nigdy to nie był wybitny intelekt, ale raczej szalony rewolucjonista. Tego w Kaczyńskim Jarosławie nie cierpię najbardziej i to jest stan emocjonalny, który wynika z prostej przyczyny, mianowicie takiej, że siebie uważam za innego. Uważam, że nie jestem taki jak Jarosław Kaczyński i nie zniżę się do jego kompletnego braku poziomu w ferowaniu głupich wyroków.

Reklama

Problem polega na tym, że tak nie wystarczy powiedzieć jak się często wydaje bezrozumnym krytykom Jarosława, takim jeszcze trzeba być i ja się staram, jak mogę, takim być. Mnie nigdy w życiu nie stanęło kołkiem w gardle, albo belką w oku cudze zwyciężanie, cudze zasługi, owszem wkurzało mnie gdy przegrywałem, ale nigdy nie domagałem się odbierania zasług konkurencji, zwłaszcza tam gdzie dyscyplina w ogóle mnie nie dotyczyła. Kompletnie nie interesuje mnie patriotyzm pojmowany złotymi zgłoskami, z przyjętą zasadniczą postawą. Nie interesuje mnie wieszcz narodowy, choć wcale nie uważam, że ten największy nie był najbardziej utalentowany, moim zdaniem był, po stokroć bardziej ode mnie, tylko ukierunkował talent tam gdzie mi nie pod drodze. Zupełnie nie interesuje mnie piedestał, monument, postument, cokół narodowy, ani nawet zbiorowa mogiła. Przez prawie całe dorosłe życie bardziej kpiłem z narodowych tragedii niż wynosiłem je na ołtarze. Obce są mi świątynie, katedry, kościoły, a tym bardziej ich kustosze i opiekunowie. Nie mam żadnych pokus, aby budować panteon narodowych gwiazd, czy inne listy patriotów, nieufny jestem w tej materii, jak dla mnie człowiek powinien robić solidnie dla siebie, tacy co się poświęcają narodowi nie są moimi przyjaciółmi, do innych osobowości mnie ciągnie. Rzadko kiedy czuję wzruszenie na dźwięk hymnu, nie płyną mi łzy gdy zwiedzam muzea, mam bardzo luźny stosunek do kultywowanej krwawej przeszłości.

Z tych wszystkich i jeszcze wielu innych powodów, kompletnie mnie nie interesuje, czy w kolejnej narodowej mogile spocznie takie czy inne nazwisko, czy na koniu opartym na cokole posadzą to czy inne dobre lub sponiewierane imię. Nie moje to dyscypliny i nie moje zmartwienia, a ponieważ nie mam mentalności Jarosława Kaczyńskiego, to w przeciwieństwie do wszelkich krytyków ogarniętych fobiami o nie swoje laury, mogę z czystym sumieniem oddzielić plewy w Lechu Kaczyńskim od ziarna Lecha Kaczyńskiego. Ten człowiek przywiązywał najwyższą wagę do tego wszystkiego co mnie jest obojętnym. Gloryfikował wielką Polską przeszłość, ronił autentyczne łzy nad grobami wielkich przodków, pielęgnował dzieła wieszczów, zawsze stał na baczność przed hymnem, całował sztandary, przypinał ordery polskim patriotom i zwycięskim sportowcom. W przeciwieństwie do swojego brata brał czynny udział w wielkich historycznych przełomach, zbudował muzeum Armii Krajowej, zawsze i wszędzie mówił i myślał najpierw Polska, potem co powie świat. Wiele w życiu widziałem i znam się trochę na ludziach, to mi pozwala stwierdzić, że w Lechu Kaczyńskim było sporo rzeczy złych, sprzecznych, udawanych i nawet szkodliwych, ale Polakiem Lech Kaczyński był autentycznym. Polska nie była dla niego pustym słowem, klękał w katedrze, klękał przed pomnikami, czcił i odwoływał się do wielkich Polaków.

Mnie się może nie podobać ten patos, ja mogę nie rozumieć niektórych zachowań w tym obszarze, nie trawić formy pewnych gestów i postaw patriotycznych, ale ja nie jestem Jarosław Kaczyński i nie przejdzie mi przez gardło, że Lech Kaczyński nie był autentycznym, głęboko oddanym polskim patriotą. Jemu mogło nie wychodzić zawsze i wszędzie, ale tu znów się odwołuję do drugiej nieznośnej cechy mentalnej Jarosława Kaczyńskiego, który sam będąc co najmniej kandydatem do czyśćca oczekiwał od innych świętości. Polska tęsknota za bohaterem idealnym, taki co bąka nie puści i poczyna niepokalanie. Taki Lech Kaczyński nie był, mlaskał przecież i mu się odbijało, miał wady, ale nie są to wady, które przekreślają Go jako człowieka godnego pewnego zaszczytu, na którym mnie kompletnie nie zależy i dlatego niczego mu nie zazdroszczę, świat mi się nie waliu, a nawet życzę mu zaszczytu, bo nie jestem Jarosław Kaczyński. Życzę mu Wawelu z całego serca, dla mnie w pełni na Wawel zasłużył, gdyby miał spocząć obok Grabskiego, czy Kusocińskiego, to bym się pukał w czoło, bo ani reformatorem, ani wysportowany nie był, ale niech spoczywa wśród tych, których darzył olbrzymim szacunkiem, których pamięć i osiągnięcia przywoływał i nie wstydził się tych archaicznych patriotycznych zachowań. Darłem łacha z Jego staroświeckiego patriotyzmu, z jego umiłowania wielkiej Polski, która przecież ciągle kołkiem poparta. Za swoje niemodne myślenie o Polsce płacił cenę niewybrednych dowcipów i wręcz nagonki, mówię to jak jeden z bardziej zaangażowanych gończych. I nie za to mu się należy, że był bidulek, ale za to, że był autentycznym starodawnym patriotą, że bez względu na koszty mówił swoje niemodne i wykpiwane laudacje dla wielkiej Polski. Do mnie to nie przemawiało, jednak potrafię uszanować bohatera nie mojej bajki.

Józef Piłsudski, klął jak szewc, mówił o najwyższych organach państwa jak o dziwce, strzelał do Polaków, ma na sumieniu nie tylko komunistów, ale i prześladowanie Witosa. Jak sama nazwa wskazuje, nad Wisłą przydarzył mu się cud, nie strategia, ale o Polsce myślał całe życie i wszystko co robił w swoim rozumieniu robił dla Polski. Wawel to miejsce dla patriotów, nie moja konkurencja, jednak gdybym miał wskazać kolejnego po Sikorskim, który powinien tam spocząć, to byłby to właśnie Lech Kaczyński, bo najtrudniej jest docenić człowieka współcześnie, za 50 lat niewielu Polaków odmówi mu tego zaszczytu, identycznie było z Piłsudskim. To był prezydent, który szanował, kultywował i przypominał na każdym kroku o tych wartościach, które są chronione na Wawelu. Był świadkiem i twórcą polskiej historii w przełomowym dla Polski momencie, najbardziej przełomowym od czasów Piłsudskiego. Zginął po raz kolejny oddając hołd polskiej historii, tragedii i polskiej pamięci, zasłużonym Polakom. Jeśli nie on, to nie wiem kto zasługuje bardziej na ten z nie mojej puli zaszczyt. Kto ma ochotę, niech pierdzi na trumnę i życie, tego co w tym fragmencie swojego życia kompletnie na to nie zasługuje. Kto ma ochotę niech się bawi w Jarosława Kaczyńskiego i wyznacza kto godnym Polakiem, a kto ZOMO, ale na mnie Ludkowie nie liczcie. Żyjemy w kraju dziwnym, jednak i tu były demokratyczne wybory, zostały wybrane władze, które teraz zajmują się ostatnim obowiązkiem wobec demokratycznie wybranego prezydenta. Nie ma nic przeciw takiemu zaszczytowi ani prezydent Krakowa z SLD, ani wojewoda z PO, ani nie słyszałem sprzeciwu premiera Tuska, nie odnotowałem weta pełniącego obowiązki prezydenta marszałka Komorowskiego, zgodę wyraża gospodarz katedry Dziwisz, zatem zamilcz „polskie piekło”, przynajmniej w kontekście Jarosława, bo czymże się różnisz od znienawidzonego? Takie same niezdrowe ambicje do mieszania plew i ziarna w człowieku, tak żeby się posypały trociny. Lech Kaczyński nie zasługuje na Nobla, Oskara, nagrodę z ekonomii i nawet Order Uśmiechu, ale Wawel należy mu się „jak psu zupa”.

I jeszcze jedno, to pierwszy Polak od 70 lat, który tam spocznie, a to znaczy, że takim jesteśmy narodem w ostatnim niemal stuleciu i takich mamy bohaterów, jakimi sami jesteśmy. Na Wawelu składano ciała wszystkich królów jak leci i chyba nie znajdzie się jeden "mądry" co to powie, że byliśmy krajem wybitnych władców. Wszystko się na tę okoliczność złożyło i niczym się to nie różni od wątpliwości Polaków, tych związanych z Piłsudskim i Rzepichą. To jest nasz obraz, to po sobie zostawiamy i sparafrazuję Piechniczka z 1986, poczekam na następnego Polaka, który na ten zaszczyt zasłuży w oczach Polaków. Jestem pewien, że takiej chwil nie dożyją moje wnuki, bo coraz trudniej będzie o polityka, przywódcę, który choćby pozory zasług po sobie zostawi. Strzelanie dziś z grubej armaty i porównywanie Kazimierza Wielkiego z Kaczyńskim to niezbyt mądra analogia, inne czasy, inna Polska, to i bohaterowie inni. Anna Austriaczka tam leży? Nie miałem pojęcia o tym i też się czuję zbulwersowany, bo choćby Narutowicza nie znajdę. Niby ta inteligentna i wykształcona część narodu tak drze lacha ze świętych miejsc i naszego wyczekiwania mesjasza, ale jak co do czego i ktoś do czegoś przyjdzie, to zaraz się nie nadaje, bo profanacja miejsca i człowiek On, a nie mesjasz.

 

Reklama

67 KOMENTARZE

  1. Ty jednak jesteś skończony idealista.
    Gdyby człowiek zginął spadając ze schodów pies z kulawą nogą by się nim nie zainteresował. Zginął w katastrofie samolotu wraz z 95 innymi osobami w drodze na coroczne uroczystości i stawiasz mu pomnik, fundujesz miejscówkę przy Piłsudskim.
    Dla mnie to już jawne, przysłowiowe jaja z pogrzebu. Koniec żałoby. Początek kampanii wyborczej.

      • Odezwał się ten którego post wypełniła mertoryczna treść.
        Gdy choć na chwilę otrzeźwiejesz, gdy wyjdziesz z tego niezrozumiałego amoku, spojrzysz w końcu na to wszystko chłodnym okiem. Przyznasz mi rację. Zdarzyła się rzecz straszna. Wielu ludzi nagle poniosło śmierć na miejscu w wyniku katastrofy lotniczej. Posłowie, senatorowie, dowódcy sił zbrojnych. Wśród nich najważniejszy urzędnik w państwie – prezydent. Koniec, kropka.
        Na zimno. Bez emocji. Tak jak zwykle Ty to robisz. Jaki masz innym argument na dzisiaj poza tym, że nie chcesz być Jarosławem Kaczyńskim?

          • Po dłużej chwili przyznaję Ci rację. Piszę o niczym.
            To bez znaczenia. Po lekturze postów pod artykułem i kilku hagiografii na salonie24 zrozumiałem swój błąd. Uznaję swą niewiedzę i i ze wstydem przyznaję, że do dziś posługiwałem prostacką, wręcz szczeniacką, interpretacją symbolu jakim jest Wawel. W pełni się zgadzam, zarówno z Redaktorem Naczelnym jak i Jarosławem Kaczyńskim, że nie ma bardziej odpowiedniego miejsca spoczynku dla tragicznie zmarłego Pana Prezydenta jak właśnie Wawel. Przepraszam Wszystkich których uraziłem swą prymitywną wypowiedzią i bezmyślnym, wyjątkowo krzywdzącym oraz niesprawiedliwym porównaniem. Wybacz zmarnowanej przestrzeni MK.

          • Eeee nie ma sprawy, cieszę
            Eeee nie ma sprawy, cieszę się, że zrozumiałeś swój błąd, no i przeprosiłeś to warunki wstępne. Do jutra dam Ci odpowiedź, czy Ci wybaczam.

  2. umywasz ręce
    i niech ci będzie.

    Ja się tylko pytam: dlaczego akurat tam?

    Dlaczego nie na Powązkach? Bo to by mi w ogóle nie przeszkadzało.

    Pamięć o zmarłym Prezydencie a “Wieczna Chwała wśród Królów” to dwie różne rzeczy.

    Gdy już opadnie kurz i wyjdą z ludzi najgorsze hieny, oręż w postaci “męczennika” będzie bronią masowej zagłady. Obym się mylił.

    niemniej pozdrawiam serdecznie i wiedz, że jak przez ostatnie lata, w większości się z Tobą zgadzam.także z tym że najprawdopodobniej masz to gdzieś.

    • Mylisz się we wszystkim, a
      Mylisz się we wszystkim, a najbardziej w ostatnim zdaniu. Oręż męczennika nic nie zdziała, ten Wawel już dokopał PiS w sondażach, a to dopiero początek. Pamiętaj, że Lech był lepszy i to dużo od Jarosława. Ja też się pomyliłem, chyba jest tak, że ta tragedia nastawiła Jarosława bojowo i “on dopiero teraz będzie pokazywał”. Jeśli tak się stanie, to pogrzeb będzie większy, cały PiS pójdzie do grobu, wiem, wiem znowu, ale to tylko przypuszczenie. Mam przypuszczenie, że Jarosław zacznie budować barykady, a Tusk to pięknie wypunktuje. Obym się mylił, bo nadal uważam, że POPiS miałby przynajmniej teoretyczny potencjał. Ta śmierć i jeszcze matka zmieniła Jarosława tego byłem pewien, to nie są udawane emocje, ale już się boję, że zmieniła go na gorsze i brakuje mi wyobraźni jak to może wyglądać.

  3. Matko…
    Matko, historycznie ujmując, za Twoim wywodem przemawia jedynie to, że niektórzy z tych leżących w sarkofagach wawelskich większymi szubrawcami byli.
    Innymi słowy na dzisiejsze – leżą tam, bo byli królami (a więc na dzisiejsze prezydentami) i nic poza tym…

        • Olbracht Jagiellończyk żył
          Olbracht Jagiellończyk żył jeden dzień, zasłużył się Polsce tym, że spadł z konia razem z Królową matką, kiedy był jeszcze w jej łonie. Tak się zastanawiam ilu z Was ma wyobrażenia, a ilu wiedzę, kiedy podnosi ten patetyczny jazgot w obronie “świętego miejsca”. Cmentarz jak każdy inny..


          • a moim zdaniem to nie jest cmentarz jak każdy inny (bo inaczej nie byłoby tej dyskusji), tylko zajebiście wielki symbol Tradycji Władzy…i ja się nie zgadzam żeby ten symbol był kolejnym po Krzyżyku, “S”-ce i “Maryji” Symbolem wpiętym w klapę kolejnego psychola i megalomana.

            Będzie: “Jak śmiesz, swołoczy liberalna, podnosić rękę na Spadkobiercę Lecha Wielkiego, co z Królami na Wawelu leży i Jedynym Prawdziwym Patriotą Polskim był!!!!”

            jeszcze raz: obym się mylił.

          • Cecylia Renata Habsburżanka,
            Cecylia Renata Habsburżanka, Niemka, chyba nawet nie mówiła po polsku, zasłynęła tym, że lubiła muzykę i taniec, tym się przysłużyła Polsce, zmarłą w wieku 33 lat.

          • To jest jeden z powodów,
            dla których powtarzam uparcie: mnie nie szkodzi, jeżeli śp. Lech Kaczyński zostanie pochowany na Wawelu. I jeszcze może innym powodem jest król Michał Korybut Wiśniowiecki, również bez specjalnych zasług dla Polski.

            Ale spostrzeżenia odnośnie możliwości przesadnego gloryfikowania, wykorzystywania w sporach politycznych należy odnotować. Wchodźmy w to, ale z otwartymi oczami, widząc plusy i minusy.

          • August II Mocny, przechrzta,
            August II Mocny, przechrzta, łapownik, władzę zdobył intrygą, ojciec ponad 300 nieślubnych dzieci, okultysta i różokrzyżowiec, to jakaś tak cholera do alchemii podobna.

  4. Dla mnie, choćżem Krakus ( a
    Dla mnie, choćżem Krakus ( a może i dlatego… ) Wawel nie jest szczególną świętością, i wisi mi to czy tam para prezydencka spocznie. W szczególności Marii może by się ono należało, bo z klasą znosiła narzuconą jej rolę, zanim padła jej ofiarą. Niemniej sam pomysł uważam za przejaw chorobliwej ambicji Jarosława.
    Na miejscu córki wolałbym lokalizację warszawską…

    • Myślę, że tego nie
      Myślę, że tego nie wytrzymałby nawet Matka Kurka, tak tolerancyjny wobec Kaczyńskich. Nie wiedzę adekwatności, zdaje się, że te zacne krypty są przeznaczona dla sprawujących władzę. Mama Kaczyńska władze miała największą, ale jednak nieformalną. Poza tym, nie pierwsza by to była rodzina co leży tam hurtem.

  5. w sumie dobra argumentacja
    Co do miejsca pochówku Kaczyńskieo, to mam podobnie.
    Znaczy jak jest wola innych ku temu, to niech sobie robią dla LK grób gdzie mają ochotę.
    To nawet nie jest moja sprawa…

    Choć mnie męczy trochę chęć nazwania imieniem LK Stadionu Narodowego.
    Jakoś pomysł wydaje mi sie zupełnie kiepski i bez sensu z różnych przyczyn…
    Już dużo lepiej nazwac ten stadiom jakoś upamiętniając ich wszystkich…

    pozdrawiam

  6. Mam prośbę do moderatora
    Mam prośbę do moderatora anonimów, aby nie publikować tu anonimowych śmieci. Zwłaszcza tych śmieci, które rżną bohaterów. Tym prostym sposobem unikniemy tu śmietnika. Podpisany i zalogowany może tu się popisywać głupotą, to też nic nobilitującego, ale przynajmniej na własny koszt.

  7. Maurus, biskup krakowski,
    Maurus, biskup krakowski, “pomazaniec Boży”, chyba przybył z Francji. Jak się jego rodzina dowie, że Kaczyński też tam będzie leżał, to wstyd na cała świat. Polska już nigdy nie będzie taka sama, gdy Kaczyński spocznie na Wawelu. To już nie jest moja Polska, ja bym chciał, żeby Tuskowi też zabukować miejsce, wtedy może znów będzie normalnie, bo teraz to paranoja jakaś.

  8. Ustosunkuję się jutro.
    Ustosunkuję się jutro. Dzisiaj byłem świadkiem trzech wydarzeń które wybiły mi z głowy żałobę. Trochę szkoda. Ustosunkuję się na swój sposób. Mój “ciąg dalszy” jutro będzie. Tylko przed nim komentarz, opisujący te trzy wydarzenia.

  9. Widzę, że 90% i tak nie
    Widzę, że 90% i tak nie przeczytało tekstu, to może skrót. Absolutnie nic mnie nie bulwersuje w tym pogrzebie Prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Wawelu. Nie jest to dla mnie żadna profanacja, ani nawet nie zasłużony zaszczyt. Niech spoczywa w spokoju razem z Jego fajną małżonką Marią Kaczyńską. A bydło, które teraz wyje na cmentarzu krakowskim, jest dla mnie takim samym bydłem, jak to wyjące na Powązkach. Tam zdaje się jakaś delegacja się zebrała i rzuca kibolskie piosenki. Jakoś kurwa nikogo to nie bulwersuje, Bartoszewski coś cicho siedzi.

    • Nie wiem kto gdzie wyje i
      Nie wiem kto gdzie wyje i mało mnie oni obchodzą.
      Ale ci co są dziś oburzeni tą decyzją to często ci sami ludzie którzy zapalali wcześniej świeczki na Krakowskim Przedmieściu. Hipokryzja? Raczej nie. Raczej obawa przed próbą wybielania Lecha Kaczyńskiego i przed niezasłużoną nobilitacji jego osoby. Wawel choć realnie będzie miał marginalne znaczenie dla pamięci o Kaczyńskim to może być zapowiedzią tego co niektórzy będą chcieli zrobić z jego życiorysem.

      Ja mam to szczerze w dupie gdzie go na siłę wcisną. Mnie wkurza, że ledwo zwłoki wystygły a już ktoś podejmuje nieprzemyślane decyzje które wszystkich dzielą. Zwłaszcza, że takie rzeczy widać już zagranicą. Zamiast zjednoczonego w tragedii narodu, pokazujemy naród który się jednoczy na 2 dni a potem kłóci o byle gówno. Nawet jeśli ten drugi to obraz całkiem prawdziwy.

      Z drugiej strony akurat cieszę się z takich błędów bo to pokazuje, że JK szybko spali kapitał polityczny jaki mógł by ugrać na tej tragedii.

  10. Dziwisz zaproponował, rodzina się zgodzila?
    Gówno prawda.
    Gdyby tak było to dzisiaj ludzie nie dostawaliby SMS-ów od proboszczów z namawianiem do “poparcia prawdziwych patriotów, którzy jedyni mogą uratować Rzeczpospolitą”
    To, naprędce wprawdzie sklecona, ale zorganizowana akcja PR…

  11. Ja Hrabini
    Lada dzień ,bandyta, morderca komuch sługus pachołek szpion zdrajca i sowiecka swołocz ,nijaki Jaruzelski ,odejdzi do "Domu Ojca " przez Powozkowskij Cmentarz.Ta jak bysi Wojtyk był tam spotkał z Lechym Aliksandrym iby si zaczneli napirdzielać o styropian i  mniejscy w aeruplani, to moży ilepi że Lech Aliksandyr spoczni najpierw w " Domu Królów " a patom w niebiosa amerykanskim airplane.

  12. Szanowny Spokrewniony
    Jak był si Pan odezwał toya nabrałła otwartośći i zarazom śmniałości ,prosząc si ,by mnie Pan obświecił w takoj materii.
    Dużo ja teraz szczytam i nasłuchujii i czensto słyszy ja słowa ,Hipokryta hipokryzja i im podobne na hy. Kciałła byja na pisać jakiś artykuł o Tym Hipokrycie ,tylku nie znam znaczenia tegu słowa ,bo anusz to jest wyraz źwiązany z Zexsem a wdodatku źwirzencym to jabysi rozgrzeszenia od Proboszcza nigdy nie doczekałła. Pozdrawiam

  13. Skoro tak, to w porządku
    Gdy usłyszałem o Wawelu pomysł był mi lekko nie w smak. Już bym wzdychał nad powszechną dewaulacją wartości, pojęć, a może wszystkiego w ogóle.
    Teraz, gdy poczytałem, wiem już, że Wawel to nic takiego. Nic specjalnego.
    Dziękuję za wyjaśnienie. Teraz będę mógł spokojnie zasnąć 🙂

  14. To nie szczęście, ale
    To nie szczęście, ale świadomy wybór, ale zgoda nie żałuję i najbardziej jestem zadowolony, że nie byłem Kaczyńskim sprzed tragedii, choć szczerze mówiąc tracę wiarę, że poza fizycznością coś mu się zmieni po tragedii. Szkoda bop nadal uważam, że pomysł z prezydentem Jarosławem i szeroką koalicją byłyby przynajmniej teoretycznym kopem i potencjałem. Obawiam się jednak, że tak jak mi tłumaczono wygra psychologia, nie polityka.