Reklama

W ostatnich latach często spotykam się z używanym przez psychologów terminem ?wewnętrzne dziecko?.

W ostatnich latach często spotykam się z używanym przez psychologów terminem ?wewnętrzne dziecko?. Myślę, że ta nasza mieszkająca w podświadomości wewnętrzna istota nie jest bynajmniej bezbronna i nie pozwala bezkarnie się krzywdzić. Posiada ona dwie twarze ? jest ?grzeczna? i obdarowuje nas szczęściem w przypadku, kiedy jej potrzeby są całkowicie zaspokojone. Miłość, zaufanie prawda i wolność ? niezaspokojenie jednej tylko z wyżej wymienionych potrzeb powoduje bunt, który przejawia się bardzo rożnie, w zależności od stopnia niespełnienia tych niezbyt może skromnych, lecz przecież realistycznych wymagań. Innych możliwości znalezienia szczęscia jak tylko wspołżycie z innymi w milości i harmonii nie dano nam zresztą, choć wielu ludzi w swojej ignorancji ciagle próbuje oszustw i stara się rożnymi falsyfikatami zastąpić wartości do zastąpienia niemożliwe.
W najlepszym razie nasze nieprzekupne, bezkompromisowe w egzekwowaniu swych praw ?wewnętrzne dziecko? daje uczucie psychicznego dyskomfortu, wrażenie permanentnego niedosytu i niezadowolenia z życia. Towarzyszy temu częściowa lub całkowita utrata zdolności empatii oraz uczuciowy chłód odbierane powszechnie jako egoizm. Przypuszczam, że powoduje też choroby ciała w stopniu większym, niż się dotychczas przyjmuje ( nie mowiąc o chorobach psychicznych, nerwicach i depresjach). Jego sprawką są skłonności do poszukiwania za wszelką cenę ekscytujących wrażen – nie tylko erotycznych – przypłacanych nierzadko utrata zdrowia lub życia przez lekkomyslnych śmiałkow. Wiem z autopsji, że żyjący w poczuciu spełnienia człowiek nie ma potrzeby szukania dodatkowych podniet i nie jest skłonny ryzykować utraty szczęścia dla chwili wątpliwej często przyjemności.
W przypadku poważniejszych duchowych deficytów ?wewnętrzne dziecko? odbiera człowiekowi kontrolę nad własnymi czynami – zmusza go do regularnych wybuchów agresji czyniąc postrachem otoczenia lub do nieświadomej, z góry skazanych na niepowodzenie prób kompensaty braków na płaszczyznie fizycznej, czego przejawem jest zachłanna konsumpcja i w jej konsekwencji nałogi – uzależnieni dobrze wiedzą, jak mało skuteczne są próby opanowania ich siłą woli. W skrajnych przypadkach potrafi zamienić człowieka w prawdziwe monstrum znajdujące przyjemność w zadawaniu cierpień innym.
Zdarza się, że wyjątkowo okrutnych zbrodniarzy zbulwersowani sąsiedzi charakteryzują potem jako niezwykle uczynnych i sympatycznych. Może w tym właśnie tkwi tajemnica zła w człowieku? Może jest to wyjaśnienie zagadki rozdwojenia osobowości? Może ci ludzie nie mają żadnego wpływu na swoje postępowanie, które przeraża ich samych? Siłą woli mogą tylko tuszować lub łagodzic skutki poczynań swego rozgniewanego lekceważeniem jego potrzeb ?wewnętrznego dziecka? okłamując siebie i innych jak długo się da i nie przyjmując własnych strasznych czynów do wiadomości. Wspołczucie należy się oczywiście nie im, lecz pokrzywdzonym, ale wiele razy nie mogłam pohamować tego odruchu mając wrażenie, że sprawcy także padli ofiarą siły poteżniejszej od ich woli. Myślę, że dziś, na początku trzeciego tysiąclecia, należałoby pozbyć się złudzeń i przyjąć do wiadomości, że nasz nowoczesny, imponujacy genialnymi osiągnięciemi ludzkiego umysłu świat toczy się w bardzo niedobrym kierunku. Trzeba nareszcie uświadomić sobie, że przemoc i okrucienstwo sa lustrzanym odbiciem przemocy i okrucieństwa panujących w sferze duchowej – wystarczy porownać odruchową reakcję na słabości ciała i duszy. Nikt aspirujący do miana człowieka przyzwoitego nie kopnąłby chorego lub kaleki, ale ten sam czlowiek nie ma obiekcji przed ?dokopaniem? w przypadku potknięć natury duchowej (np. brak koncentracji, błędy, niepewność). Zdecydowana wiekszość, zwłaszcza posiadając władzę, reaguje odruchowo brakiem zrozumienia obrzucając delikwenta ?razami? i ?kopniakami? ? kpinami, kwestionowaniem dobrej woli, pogrożkami, apelami?Cdn.
Ps. Czasem brakuje polskich znakow, przeoczenie – sorry

Reklama