Reklama

Niby są wakacje, czy jak wolą

Niby są wakacje, czy jak wolą otwarci hura do przodu, kanikuła, ale powtórkom z gramatyki nie ma końca. Istny sadyzm. Najpierw przerobiono konwencję, głównie z trudną młodzieżą lewicową. Potem omówiono kontekst, właściwie z tymi samymi poprawkowiczami. Wreszcie doszło do ironii i tutaj zamiast definicji i materiału do samodzielnej domowej pracy, wystarczyła deklaracja. Kto nie prawicowy, ten kuma ironię. Rzadko mi się zdarza iść z modą za pan brat, ale raz na jakiś czas się uginam i wrzucam parafrazę na tapetę. Przepraszam, zagalopowałem się, moda dotyka mnie jednak opornie, parafraza będzie na końcu, teraz dywagacje i dygresje. Prócz gramatyki brylują w eterze profile psychologiczne. Kiedyś ten rodzaj pojemności szklanki nazywał się wojną postu z karnawałem, dziś redukcja czyni cuda i pozostał jeno smutek, który miesza się z pustym śmiechem do sera. Jak żyć? Cieszyć się do sera, czy grzebać w otwartej ranie? Da się przejechać, po czym się da, czy od razu trzeba mieć świetlisty szlak? Wystarczy wrocławski garaż zdobiony sztukaterią, do którego wjeżdża drezyna marki „Polonez”? A może Mercedes pod gołym niebem byłby fajniejszy.

Reklama

Żar leje się z nieba i w taki skwar filozofia życia z ekranu, zamiast napojów chłodzących z lodem. Nie załapałby się do grona, a już na pewno nie dostałby obywatelstwa optymistycznej Polski introwertyk Bergman. Depresyjny Nick Cave popsułby cała zjednoczoną radość na cześć wiaduktu w Kutnie. Kieślowski ze swoją smutą rozpieprzyły społeczne nastroje skupione na obwodnicy gdańskiej. Dostojewski, nie dostałby roboty w Newsweeku. Buster Keaton z wiecznie kamienną miną, zastąpiłby w roli przewodniczącego Komisji Parlamentarnej Antoniego Macierewicza. W fajnej Polsce tragedie greckie wylądowałby na Krakowskim Przedmieściu. Hamletowskie pytania wprowadziłyby defetyzm, a za najbardziej niestosowne samobiczowanie Nałkowska nie dostałaby miejsca na multipleksie. Za to w Teatrze Narodowy fajnopolacy oglądaliby kankana z piórami w dupie i walczyka na trzy pa. W jednej trzeciej skończona „Opera na trzy gorsze”, do połowy wbity nóż Majchra, rekin ze sztuczną szczęką na wierzchu, ośmiornica z trzema mackami. Komar wegetarianin, żaba z jednym udkiem, ślimak winniczek i nie hermafrodyta . Na wszystko można popatrzeć z perspektywy zezowatego szczęścia. Jak się nie ma tego za co się zapłaciło poczwórnie, to się lubi co zostało. Na cmentarzu „Oda do radości”, na onkologii raki po staropolsku.

A najgorsi są ci frustraci, na własne życzenie nieudacznicy, chociaż robota czeka na wyciągnięcie, niekoniecznie reki. Wystarczy chcieć i można się optymistycznie ustawić, kpiąc z melancholii i depresji. Do zakochania jeden krok, stare panny cisną się w fabrykach, młode wilki w jedną noc zgarniają pulę życia. Jak to się robi? Nic się nie zmieniła technika i poszerzyły możliwości. Kurwa, czyli optymizm, taką zaproponowano ścieżkę. Kto? No pewnie, że ONI. Gnuśnieć gdzieś z brzegu i szczuć na pełen sukces? Jakież to małe, jakież to smutne, depresyjne, świadczące o braku zaradności. Wyjść do ludzi, zagadać, zaproponować, SPRZEDAĆ SIEBIE. Kurwa, czyli optymizm. Parafraza oświecenie przejęta przez koniunkturalizm. Małe formy teatralne i ten wysiłek twórczy przy kręceniu bicza z gówna. Performance transcendentalny, kto da bardziej, ten więcej będzie miał funduszy na kolonoskopię poza kolejką i z pełną refundacją. Kurwa, czyli optymizm. I tylko jedno powstaje pytanie? O co chodzi? O gramatykę, o ironię, o konwencję, o kontekst, o metaforę, o parafrazę, oby nam się? Tekst tak durny, nużący, bagatelny, udający inny niż jest, że normalnie nie da się tego afirmować. Lekceważący, dymiący, od siekiery, na siłę, popieprzony, z kichy wyjęty półświatek. Kurwa, czyli optymizm. François-Marie Arouet na A2 z gazetą on line mobile w zestawie głośnomówiącym. Koniec materiału z naszej klasy.

Reklama

14 KOMENTARZE

  1. Ale jest poletko do zagospodarowania
    Prezydent Litwy twierdzi że z Tuskiem nie ma o czym gadać, Prezydent Klaus w Pradze, Orban w Budapeszcie, w Rumunii rewolucja antyeuropejska. Lech Kaczyński przystąpiłby do budowy polityki Jagiellońskiej, wspólnoty interesów środkowoeuropejskiej, a Jarosław Kaczyński?

  2. Ale jest poletko do zagospodarowania
    Prezydent Litwy twierdzi że z Tuskiem nie ma o czym gadać, Prezydent Klaus w Pradze, Orban w Budapeszcie, w Rumunii rewolucja antyeuropejska. Lech Kaczyński przystąpiłby do budowy polityki Jagiellońskiej, wspólnoty interesów środkowoeuropejskiej, a Jarosław Kaczyński?

    • Nie tylko ogórki, Gowin uderzył centralnie i nagannie
      próbując zniszczyć układ, na poziomie powiatu. Tam jest najbardziej widoczny, władze niezawisłe sądy niezależne prokuratury niepodległa policja lekarze i biznesmeni. Mały łańcuszek szczęścia. Gowin właśnie zdecydował się go rozwalić, a przecież to taki mały krąg zaufania, wszyscy wszystkich znają.

      No przecież gdzie biznesmen albo lekarz będzie jechał do województwa tam tyle osób, nie ma często z kim rozmawiać. Albo komendant policji.

      aha, co do przetargu Gowina to ja bym się nie wypowiadał na miejscu palikociarni i kanciapy michnika – Gowin wyraźnie powiedział że przetarg był ogólnodostepny dla ludzi którzy potrafią przeprowadzić deregulację. Ja bym się nie chwalił że moi znajomi nie mieli czego tam szukać,

    • Nie tylko ogórki, Gowin uderzył centralnie i nagannie
      próbując zniszczyć układ, na poziomie powiatu. Tam jest najbardziej widoczny, władze niezawisłe sądy niezależne prokuratury niepodległa policja lekarze i biznesmeni. Mały łańcuszek szczęścia. Gowin właśnie zdecydował się go rozwalić, a przecież to taki mały krąg zaufania, wszyscy wszystkich znają.

      No przecież gdzie biznesmen albo lekarz będzie jechał do województwa tam tyle osób, nie ma często z kim rozmawiać. Albo komendant policji.

      aha, co do przetargu Gowina to ja bym się nie wypowiadał na miejscu palikociarni i kanciapy michnika – Gowin wyraźnie powiedział że przetarg był ogólnodostepny dla ludzi którzy potrafią przeprowadzić deregulację. Ja bym się nie chwalił że moi znajomi nie mieli czego tam szukać,

  3. radujmy się, bo nie dożyjemy emerytury
    Ludzi szczerze uradowanych z rządów Tuska jest niewielu.
    Wyższy aparat urzędniczy, niektórzy (ci lepiej opłaceni) artyści, prawnicy, aparat biznesowo-bankowy. Więcej nie widzę.
    Reszta się raduje, bo już ma taką słowiańską naturę, że we wszystkim widzi coś dobrego.
    Przyczyny radości są proste: żona wyjedzie na roboty, dziadek wreszcie wyciągnął kopyta, ciotka zdrowa, z roboty do zimy nie wyleją, dobre piwo dziś rzucili. Można tak długo wymieniać, ale najważniejsza jest wbudowana genetycznie radość życia nie wymagająca żadnych powodów.

  4. radujmy się, bo nie dożyjemy emerytury
    Ludzi szczerze uradowanych z rządów Tuska jest niewielu.
    Wyższy aparat urzędniczy, niektórzy (ci lepiej opłaceni) artyści, prawnicy, aparat biznesowo-bankowy. Więcej nie widzę.
    Reszta się raduje, bo już ma taką słowiańską naturę, że we wszystkim widzi coś dobrego.
    Przyczyny radości są proste: żona wyjedzie na roboty, dziadek wreszcie wyciągnął kopyta, ciotka zdrowa, z roboty do zimy nie wyleją, dobre piwo dziś rzucili. Można tak długo wymieniać, ale najważniejsza jest wbudowana genetycznie radość życia nie wymagająca żadnych powodów.