Reklama

O uwagę i precyzję proszę.

O uwagę i precyzję proszę. Żadnych nie miałem wątpliwości, że hitem dnia następnego będzie Henryka Krzywonos. Wywiady, autografy, oklaski, talon na malucha. Jeszcze raz proszę o uwagę i precyzję, bo chciałbym być precyzyjnie zrozumiany. Henryka Krzywonos jest babą z wielkimi jajami i niemniejszym cycem, obok Anny Walentynowicz najbardziej znana i zasłużona bojowniczka o wolność i demokrację. Postać historyczna, z niebagatelnym historycznym dorobkiem. Rzeczy proste do zrozumienia, ponieważ to nic innego jak fakty, żadne tam opowieści, czy oceny tylko fakty. Podważanie faktów z życia Henryki Krzywonos po ostatnim występie jest rzecz jasna głupotą rzadkiego rodzaju, na ten temat dyskutować nie zamierzam, bo głupka z siebie robić nie lubię. Natomiast chętnie pogadam na temat tego co się stało po współczesnym występie Henryki Krzywonos, bo w przeciwieństwie do historycznej odwagi, to co zrobiła wczoraj nie było żadną odwagą, było efekciarstwem, które już medialnie zostało przekute na chwałę i heroizm. Zacznijmy od trzech najczęściej powtarzających się argumentów:

Reklama

1) Solidarność stała się politycznym ramieniem jednej partii i jednego człowieka. Powiedziała Krzywonos prawdę? Powiedziała gówno prawdę. Solidarność nie stała się, ale od1989 roku zawsze była politycznym ramieniem jednej partii lub jednego człowieka. Zaczął Lech Wałęsa, który Solidarności zawdzięcza prezydenturę, potem próbował wciągnąć Solidarność do BBWR. Potem była partia pod sztandarami Solidarności i nazywała się AWS, do AWS należała połowa dzisiejszego PO i PiS. AWS koalicji odmówił Jarosław Kaczyński, a politycznie nie brzydziła się cała dzisiejsza czereda pod sztandarami Michnika i Unii Wolności. Koalicjantem AWS były takie tuzy z UW/PO jak Buzek, Tusk, Olechowski, Balcerowicz, Geremek, Onyszkiewicz i długo by jeszcze wymieniać. Marian Krzaklewski poszedł śladem Wałęsy i na sztandarach AWS chciał dojść do Belwederu. Nie koniec politycznego wykorzystywania. Owszem Solidarność co wybory popiera konkretną partię, ale nie inaczej zachowuje się ikona Solidarności i największe tuzy Solidarności, co to były w komitetach wyborczych Tusk, Komorowskiego i PO. Przypomnę tylko, że Tusk i Komorowski Lecha Wałęsę jako legendę Solidarności obwozili tak jak karła, albo babę z brodą po wszystkich odpustach. W komitecie Tuska i Komorowskiego był kwiat dawnej Solidarności, z Wałęsą, Mazowieckim i KRZYWONOS na czele. Z Krzaklewskiego Tusk zrobił przemalowanego pachołka i wystawił go do wyborów europejskich. Buzka, z którego polityka zrobiła Solidarność Tusk zrobił szefa PE i tak można by jeszcze godzinami. Zatem pani Krzywonos jeśli mówiła o wykorzystywaniu politycznym Solidarności, to mówiła nie prawdę i nawet nie półprawdę, ale prawie gówno prawdę. Powiedziała to co jej było wygodnie i nie mówiła tego w roku 2010 jako legenda Solidarności 80, tylko jako CZLONKINI KOMITETU WYBORCZEGO BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO. Powiedzmy, że jest to co najmniej zabawne wystąpienie w kontekście członkowstwa, jeśli nie hipokryzja zwyczajna.

2) Za podziały społeczne odpowiada Kaczyński i już na to nie można patrzeć, w końcu ktoś powiedział prawdę. Przepraszam bardzo, ale bez żadnych większych analiz można stwierdzić, że pani Krzywonos powiedziała gówno prawdę, według schematu spisanego wyżej. Nawet ślepy, byle nie politycznie, widzi, że podział społeczny jest podsycany przez Kaczyńskiego i Tuska, można się to spierać o proporcje, ale nie fakty. Kaczyński jak najbardziej, ale i Tusk ma na sumieniu cały ten syf, Tusk i jego siepacze: Niesiołowski, Palikot, Kutz, Pitera. Zatem nie skłamała Krzywonos przywołując Kaczyńskiego jako jednego z tych co żyją z konfliktu, ale ponieważ wycelowała politycznie w jedną opcję, stojąc na barykadzie opcji drugiej, to powiedziała gówno prawdę i znów nawet nie półprawdę.

3) Miała odwagę i rzuciła politykom w twarz całą prawdę o politykach, miała jaja i przywaliła Kaczyńskiemu. Przepraszam bardzo, tu to mi już naprawdę zajady strzelają. Od kiedy to odwagą jest dopieprzyć politykowi opozycji, któremu dopieprzają wszyscy? Od kiedy to odwagą jest stanąć po stronie władzy, żeby przypieprzyć opozycji? W 1980 roku Krzywonos stanęła przeciw władzy i zebrała taki łomot, że ledwie się w szpitalu pozbierała. Wczoraj Krzywonos zrobiła rzecz tchórzliwą i efekciarską. Dziś walić w Kaczyńskiego jak w bęben to jest moda, popkultura, żadne bohaterstwo, pewna sława, Szkło Kontaktowe i wywiady w Gali. Krzywonos wyjąkała kilka zdań, nieporadnie, emocjonalnie używając półprawd, co w efekcie złożyło się na gówno prawdę i od dwóch dni jest gwiazdą mediów.

Podsumowanie.

Co to wszystko oznacza? Po pierwsze to oznacza, że wystarczy wyjąkać bezładnie kilka zdań przeciw Kaczyńskiemu i stajemy się bohaterami mediów, wielkimi wojownikami o prawdę i wolność. Obrazek przygnębiająco mizerny. Jestem w tej szczęśliwej i nieszczęśliwej sytuacji, że rzecz przerabiam na własnej dupie. Kiedy waliłem w Kaczora byłem objawieniem Internetu, Kuczyński i Palikot zaczytywali się tekstami i wklejali linki, miałem talent i lekkość pióra, mimo że hitem został jeden z najbardziej gównianych tekstów na temat ojca Kaczyńskich, gdzie ani lekkości nie było, ani przyzwoitości nawet. Dziś nie jestem już utalentowany, pióro mam z ołowiu, słucham Rydzyka i zostałem oszołomem. Siadła mi inteligencja i ledwie dukam wyrazami. Przyczyna? Prosta! Nie nadążam za modą, a moda jest niezmienna, dopieprzać Kaczyńskim. Po drugie dziś w Polsce nie walczy się z nieudolnymi rządami, ale z nieudolną opozycją, paranoja niespotykana w skali światowej. Po trzecie tak czy siak Krzywonos ma prawo sobie głosować jak chce i siedzieć w komitecie Komorowskiego, bo to akurat normalne, nienormalne jest coś innego. Co? A już mówię.

Anna Walentynowicz swego czasu powiedziała swoje półprawdy na temat Wałęsy, półprawda polegała na tym, że Walentynowicz mówiła prawdę o Bolku i prawdę o tym, że to ona walczyła o przedłużenie strajku, kiedy Wałęsa już spuchł. Mimo, że dwie prawdy, to w efekcie półprawda w tym jest. Cała prawda musiałaby uwzględniać rolę Wałęsy, który Bolkiem był, ale był też liderem tamtego czasu i swoje zrobił. Walentynowicz zaatakowała Wałęsę, który z ewidentnym esbekiem i bandytą Wachowskim biegał po archiwach i palił kwity z teczek. Powiedziała więcej niż Krzywonos na temat człowieka, który po prostu kłamał i kłamie do dziś, powiedziała to wobec człowieka władzy i ten człowiek ciągał ją po sadach. Jaka jest różnica miedzy Walentynowicz i Krzywonos? Różnic jest wiele. Po pierwsze Walentynowicz była pierwsza. Po drugie Walentynowicz nie atakowała opozycji, ale człowieka władzy. Po trzecie Walentynowicz swoje półprawdy mogła powiedzieć ledwie w Radiu Maryja i Naszym Dzienniku, Krzywonos jest już gwiazdą wszystkich TVN i GW. Po czwarte politycznie zaangażowana Krzywonos jest bojowniczką niezależnej Solidarności PO, a politycznie zaangażowana Walentynowicz była oszołomem i moherem z PiS.

Nie to jest nienormalne, że ludzie są w komitetach, w partiach, że mają poglądy polityczne i dziłają politycznie. To jest nienormalne, że wybełkotanie kilku nieskładnych zdań na temat polityka opozycji daje medialne profity, bohaterstwo z nadania, a powiedzenie części prawdy o ludziach władzy kończy się w sądzie, oczywiście niezależnym i sprawiedliwym, bo jakżeby inaczej, wszak od 30 lat nie udało się ustalić kto strzelał do górników i kto zabijał studentów w bramach. W Polsce osadzić i zlinczować daje się od ręki tylko tych, co podskakują wyznaczonym na legendy i autorytety. Krzywonos była bohaterem lat 80, wielkim bohaterem i za to powinna być po mediach ciągana. To co zrobiła wczoraj było politycznym cyrkiem, stekiem półprawd, efekciarstwem i co najważniejsze reakcją mało spontaniczną. Wystąpienie Kaczyńskiego było nudne, nijakie, o niczym, zwykłe bla, bla, bla. Można było ziewnąć, nawet usnąć, ale nie ukropem być sparzonym. Krzywonos wybiegła z komentarzem do usypiającego nudziarstwa i nie mam pojęcia co ją mogło poderwać, poza parciem na szkło.

Nie mam zamiaru odbierać Krzywonos zasług za bohaterstwo, ale też za tchórzostwo i efekciarstwo zasług dodawał nie będę. Dla mnie Walentynowicz, która dostawała po dupie za mówienie swojego kawałka prawdy, do końca zachowywała się odważnie i płaciła za to olbrzymią cenę. I żeby było jasne, nie moje Jej poglądy i radykalizm, wręcz mnie śmieszyły niektóre zachowania Walentynowicz, była w niej jakaś mieszanka dewocji i zgorzknienia, ale doskonale rozumiem o co walczyła i walczyła z pełną odwagą. Walczyła o swoje i miała do tego święte prawo. Nienormalne jest to, że za bełkot półprawd Krzywonos została gwiazdą medialną, a za kawałek prawdy, niecałej prawdy o Wałęsie i dlatego niesprawiedliwej oceny, Walentynowicz zgnojono i poniewierano nieludzko.

Co więcej rolę Walentynowicz w Solidarności systematycznie i co roku coraz bardziej wymazywano, wielkich protestów nie słyszałem, poza RM. Dziś lament, że oszołomy z PiS ogłaszają zdrajcą i członkiem układu Krzywonos. Słuszny lament, tylko fałszywy, półprawdziwy, czyli jedna wielka gówno prawda, bo tych oburzonych po stronie obrońców w procesie gnojenia Walentynowicz nie widziałem. Będę bronił Krzywonos za historię, tego nikt jej nie odbierze. Wczoraj nie pokazała żadnych wielkich jaj, ale wielkie popkulturowe cyce, z których wydobyła się gówno prawda i ten nędzny występ co najgorsze będzie jej największym życiowym dorobkiem, w każdym razie najbardziej znanym. Myślę, że to sprawiedliwa „nagroda” dla Pani Krzywonos, mimo wszystko ja z szacunku dla Niej i dla siebie, będę pamiętał Jej bohaterskie zasługi, nie efekciarskie popisy. A co do pełnej prawdy, może jakąś metodą byłoby rzetelne i jedną miarą traktowane półprawdy.

Reklama

94 KOMENTARZE

  1. Jest jedno ale, Palikot
    Jest jedno ale, Palikot nienawidzi Kaczyńskiego jak psa, pluje, rzyga i sra na niego z otwartą przyłbicą. A Pani Krzywonos przecież zabrała głos także dlatego, bo Kaczyński “niszczył godność Lecha”. A więc całkowita obłuda, bo przecież w ogóle nie przeszkadzało jej minutę wcześniej ściskać się z Donkiem Palikotem, który w drugim, kudłatym wcieleniu pluje, rzyga i sra na Lecha aż miło.

  2. Jest jedno ale, Palikot
    Jest jedno ale, Palikot nienawidzi Kaczyńskiego jak psa, pluje, rzyga i sra na niego z otwartą przyłbicą. A Pani Krzywonos przecież zabrała głos także dlatego, bo Kaczyński “niszczył godność Lecha”. A więc całkowita obłuda, bo przecież w ogóle nie przeszkadzało jej minutę wcześniej ściskać się z Donkiem Palikotem, który w drugim, kudłatym wcieleniu pluje, rzyga i sra na Lecha aż miło.

  3. Moje słowo nic nie znaczy i opinia też,ale nie pisz nigdy:
    Dziś nie jestem już utalentowany, pióro mam z ołowiu, słucham Rydzyka i zostałem oszołomem. Siadła mi inteligencja i ledwie dukam wyrazami.

    Zwłaszcza w takim dniu , o którym Władek Frasyniuk mówi,że powinien być naszym prawdziwym,wielkim świętem.
    Ale również w dniu , w którym wszyscy ,prawie,niepokorni z tamtych podłych i smiertelnie niebezpiecznych czasów , każą dzisiaj stać równo w szeregu z władzą. Bo ta władza poupychała ich na wysokie stołki. To przeciw pezetpeerowskim i zetemesowskim karierom , przeciw talonom i przydziałom,przeciw sprzedajnym sługusom władzy – był Sierpień 1980 roku.
    Czyście już wszystko zapomnieli? Ciągnąc przed sobą wypchane kałduny,rozwalając dupy w słuzbowych limuzynach i świecąc , ludowi, spoconymi,zapasionymi mordami.
    Bo teraz ONI – to WY.

  4. Moje słowo nic nie znaczy i opinia też,ale nie pisz nigdy:
    Dziś nie jestem już utalentowany, pióro mam z ołowiu, słucham Rydzyka i zostałem oszołomem. Siadła mi inteligencja i ledwie dukam wyrazami.

    Zwłaszcza w takim dniu , o którym Władek Frasyniuk mówi,że powinien być naszym prawdziwym,wielkim świętem.
    Ale również w dniu , w którym wszyscy ,prawie,niepokorni z tamtych podłych i smiertelnie niebezpiecznych czasów , każą dzisiaj stać równo w szeregu z władzą. Bo ta władza poupychała ich na wysokie stołki. To przeciw pezetpeerowskim i zetemesowskim karierom , przeciw talonom i przydziałom,przeciw sprzedajnym sługusom władzy – był Sierpień 1980 roku.
    Czyście już wszystko zapomnieli? Ciągnąc przed sobą wypchane kałduny,rozwalając dupy w słuzbowych limuzynach i świecąc , ludowi, spoconymi,zapasionymi mordami.
    Bo teraz ONI – to WY.

    • Znów się prawdy uczepię.
      O nią tu chodziło? Przecież już dawno została zatłuczona. I to nie samodzielnie przez Kaczyńskiego. Wersja o ‘ewencie’ w przeddzień ukazania się książki p. Krzywonos brzmi racjonalnie – dużo bardziej skuteczne niż bieganie po kuluarach i namawianie do kupna.
      ps. Prawdomówny polityk? – to się chyba oksymoron nazywa. 😉 A ktoś bezinteresownie ujawniający prawdę? – Oszołom jakiś.

    • Znów się prawdy uczepię.
      O nią tu chodziło? Przecież już dawno została zatłuczona. I to nie samodzielnie przez Kaczyńskiego. Wersja o ‘ewencie’ w przeddzień ukazania się książki p. Krzywonos brzmi racjonalnie – dużo bardziej skuteczne niż bieganie po kuluarach i namawianie do kupna.
      ps. Prawdomówny polityk? – to się chyba oksymoron nazywa. 😉 A ktoś bezinteresownie ujawniający prawdę? – Oszołom jakiś.

  5. Frasyniuk tak nie powiedział.
    Frasyniuk tak nie powiedział. Frasyniuk powiedział: “Pierdolisz Jarek nie było cię tam”. I prawdę powiedział, ale to mało, że prawdę powiedział, objawioną prawdę powiedział. Bo oto jebnął bluzgiem i:

    1) Nie uruchomiło się polskie piekiełko.
    2) Społeczeństwo się nie spolaryzowało.
    3) Polska debata nie sięgnęła dna.
    4) Nie zabrzmiał język nienawiści.

    Po prostu Frasyniuk w końcu powiedział prawdę, którą “inni bali się powiedzieć”. W tym samym czasie niejaki pierdolnięty Guzikiewicz powiedział, że Tusk kłamie, tak się wyraził, Tusk kłamie, mówiąc o tym, że był tam gdzie był. No i nic, nic się nie dzieje jak w polskim filmie. Poza tym, że PRAWDA Guzikiewicza:

    1) Uruchomiło polskie piekiełko.
    2) Społeczeństwo się spolaryzowało.
    3) Polska debata sięgnęła dna.
    4) Zabrzmiał język nienawiści.

    Mnie nie interesuje estetyka w mówieniu PRAWDY, ani estetyka mówiącego PRAWDĘ. Frasyniuk pierdolnął prawdą i został gość, Guzikiewicz bąknął prawdą i prawda stała się jak Guzikiewicz – oszołomiona. Masz jakiś pomysł PRAWDĘ po prostu? Właśnie sobie przeczytałem dialog między Nim i Nią.

    On – Krzywonos zrobiła zadymę, wylansowała się, nie mówiła całej prawdy, zareklamowała książkę.
    Ona – gdzie tu logika, przecież Kaczyński kłamał.

    Naprawdę tylko ja widzę, że ona kłamała i się lansowała i Kaczyński kłamał lansując brata, a do tego Tusk łgał swoją mitologią i pierdolił bo go tam nie było. Kaczyński dokopał ekspertom Solidarności i jątrzył. Tusk przyszedł w gości i zjebał gospodarza, że 10 milionów się rozpierzchło, bo Solidarność nie jest jak piosenka jacka Kaczmarskiego, tylko pełna pogardy i nienawiści. Tusk nie jątrzył, wygłosił piękną mowę o zgodzie co buduje. Zewsząd widzę prawdę i zewsząd pierdolenie, dlatego sam mam najbardziej przejebane.

    PS Najwięcej pierdoli czterech w Polsce: Tusk, Kaczyński, Michnik, Rydzyk i żaden kurwa TAM NIE BYŁ. Czaisz całą bazę? Czy jak reszta widzisz tylko wygodne garaże?

      • Ona doskonale wie, bo taki ma
        Ona doskonale wie, bo taki ma zawód, że jak się tumana uczy czytać, to mu się paradoksalnie każe przepisać 100 razy to samo zdanie i powtarzać na głos. Tymczasem Ona wkleiła mi świeże zdanie i to tylko jeden raz, w dodatku jako interpretację zdania co go “nie potrafiłem przeczytać” i tak mnie chce nauczyć czytać? Chyba w myślach. Niemniej jeśli to co Ona teraz napisała jako interpretację poprzedniego zdania i uważa, że ta interpretacja jest zdaniem właściwym, to ja pragnę zapewnić, że umiem czytać, nawet ze zrozumieniem i do tego zdania nie mam nic do dodania, ani przepisania.

  6. Frasyniuk tak nie powiedział.
    Frasyniuk tak nie powiedział. Frasyniuk powiedział: “Pierdolisz Jarek nie było cię tam”. I prawdę powiedział, ale to mało, że prawdę powiedział, objawioną prawdę powiedział. Bo oto jebnął bluzgiem i:

    1) Nie uruchomiło się polskie piekiełko.
    2) Społeczeństwo się nie spolaryzowało.
    3) Polska debata nie sięgnęła dna.
    4) Nie zabrzmiał język nienawiści.

    Po prostu Frasyniuk w końcu powiedział prawdę, którą “inni bali się powiedzieć”. W tym samym czasie niejaki pierdolnięty Guzikiewicz powiedział, że Tusk kłamie, tak się wyraził, Tusk kłamie, mówiąc o tym, że był tam gdzie był. No i nic, nic się nie dzieje jak w polskim filmie. Poza tym, że PRAWDA Guzikiewicza:

    1) Uruchomiło polskie piekiełko.
    2) Społeczeństwo się spolaryzowało.
    3) Polska debata sięgnęła dna.
    4) Zabrzmiał język nienawiści.

    Mnie nie interesuje estetyka w mówieniu PRAWDY, ani estetyka mówiącego PRAWDĘ. Frasyniuk pierdolnął prawdą i został gość, Guzikiewicz bąknął prawdą i prawda stała się jak Guzikiewicz – oszołomiona. Masz jakiś pomysł PRAWDĘ po prostu? Właśnie sobie przeczytałem dialog między Nim i Nią.

    On – Krzywonos zrobiła zadymę, wylansowała się, nie mówiła całej prawdy, zareklamowała książkę.
    Ona – gdzie tu logika, przecież Kaczyński kłamał.

    Naprawdę tylko ja widzę, że ona kłamała i się lansowała i Kaczyński kłamał lansując brata, a do tego Tusk łgał swoją mitologią i pierdolił bo go tam nie było. Kaczyński dokopał ekspertom Solidarności i jątrzył. Tusk przyszedł w gości i zjebał gospodarza, że 10 milionów się rozpierzchło, bo Solidarność nie jest jak piosenka jacka Kaczmarskiego, tylko pełna pogardy i nienawiści. Tusk nie jątrzył, wygłosił piękną mowę o zgodzie co buduje. Zewsząd widzę prawdę i zewsząd pierdolenie, dlatego sam mam najbardziej przejebane.

    PS Najwięcej pierdoli czterech w Polsce: Tusk, Kaczyński, Michnik, Rydzyk i żaden kurwa TAM NIE BYŁ. Czaisz całą bazę? Czy jak reszta widzisz tylko wygodne garaże?

      • Ona doskonale wie, bo taki ma
        Ona doskonale wie, bo taki ma zawód, że jak się tumana uczy czytać, to mu się paradoksalnie każe przepisać 100 razy to samo zdanie i powtarzać na głos. Tymczasem Ona wkleiła mi świeże zdanie i to tylko jeden raz, w dodatku jako interpretację zdania co go “nie potrafiłem przeczytać” i tak mnie chce nauczyć czytać? Chyba w myślach. Niemniej jeśli to co Ona teraz napisała jako interpretację poprzedniego zdania i uważa, że ta interpretacja jest zdaniem właściwym, to ja pragnę zapewnić, że umiem czytać, nawet ze zrozumieniem i do tego zdania nie mam nic do dodania, ani przepisania.

  7. Nie tak dawno pisałeś, że w
    Nie tak dawno pisałeś, że w Austrii masz takich samych, a kto wie czy nie gorszych. Wybacz, ale nie wierzę Ci, nie dajesz mi szansy, za szybko zmienisz zdanie, nie nadążam po porstu. Słuchasz jak większość, to co chcesz usłyszeć, na co jesteś głuchy z tym Ci fajnie. Nie mam nic przeciw temu, wybór życiowy jak każdy, ja tylko piszę sobie, że uszy mam dookoła głowy, tez jakiś wybór.

  8. Nie tak dawno pisałeś, że w
    Nie tak dawno pisałeś, że w Austrii masz takich samych, a kto wie czy nie gorszych. Wybacz, ale nie wierzę Ci, nie dajesz mi szansy, za szybko zmienisz zdanie, nie nadążam po porstu. Słuchasz jak większość, to co chcesz usłyszeć, na co jesteś głuchy z tym Ci fajnie. Nie mam nic przeciw temu, wybór życiowy jak każdy, ja tylko piszę sobie, że uszy mam dookoła głowy, tez jakiś wybór.

  9. O politycznych okularach czyli chamstwie
    Walcząc w sobotę 16 sierpnia o przedłużenie strajku w Stoczni Gdańskiej walczyła o swoją skórę.

    IMHO zdanie zbyteczne. Jeżeli już być musiało to należało dodać na końcu: także, jak wszyscy.

    Stąd jej determinacja i pełne poświęcenie w sierpniu 1980 r.

    Chamstwo w stanie czystym.

  10. O politycznych okularach czyli chamstwie
    Walcząc w sobotę 16 sierpnia o przedłużenie strajku w Stoczni Gdańskiej walczyła o swoją skórę.

    IMHO zdanie zbyteczne. Jeżeli już być musiało to należało dodać na końcu: także, jak wszyscy.

    Stąd jej determinacja i pełne poświęcenie w sierpniu 1980 r.

    Chamstwo w stanie czystym.

  11. Czyli jednak Krzywonos.
    Jak widać historia tamtych wydarzeń to wiele kluczowych momentów. Wyobraźmy sobie, że Krzywonos nie zostawia swojego tramwaju. Strajk w stoczni kończy się 16 sierpnia. I co wtedy?
    Zatem była jednak kluczową postacią, ale dla takich jak Ty najważniejsze jest kto wyłączył prąd.
    Takich organizatorów o których pisze Leszek Sopot było tysiące.
    Nie było by porozumień 31 sierpnia gdyby Krzywonos nie zostawiła tramwaju niezależnie czy prąd był wyłączony czy nie.
    Pozdrawiam

  12. Czyli jednak Krzywonos.
    Jak widać historia tamtych wydarzeń to wiele kluczowych momentów. Wyobraźmy sobie, że Krzywonos nie zostawia swojego tramwaju. Strajk w stoczni kończy się 16 sierpnia. I co wtedy?
    Zatem była jednak kluczową postacią, ale dla takich jak Ty najważniejsze jest kto wyłączył prąd.
    Takich organizatorów o których pisze Leszek Sopot było tysiące.
    Nie było by porozumień 31 sierpnia gdyby Krzywonos nie zostawiła tramwaju niezależnie czy prąd był wyłączony czy nie.
    Pozdrawiam

  13. Krzywonos to zwykły łamistrajk.
    Ponieważ tekst MK poświęcony jest wyłącznie Pani Krzywonos, pozwolę sobie częściowo powtórzyć to co pisałem wczoraj. Otóż Pani Krzywonos na tyle przepełniona jest antykaczystowską czujnością rewolucyjną, że w czerwcu tego roku, kiedy przypadkiem przechodziła z tragarzami ul. Czerską w Warszawie, postanowiła wstąpić na chwilę do nad-redakcji i udzielić spontanicznego wywiadu antykaczystowskiego. Jej zagrywa zaskoczyła nawet starego cyngla Daszyńskiego:

    “Roman Daszczyński: Zgłosiła się pani „Gazety”, żeby udzielić wywiadu o Jarosławie Kaczyńskim. Przy całym szacunku dla pani roli w Sierpniu 1980 r. – to dosyć nietypowe zachowanie”

    Ile żółci trzeba nosić w trzewiach swych żeby klamkować do “Gazety” z donosem. Całość spontanicznego wywiadu tutaj:
    http://wyborcza.pl/1,75478,8061119,Krzywonos__Albo_Kaczynski_manipuluje__albo_uderzylo.html

    Jeśli do tego dodamy fakt, że według relacji Zenona Kwoki, przywódcy strajku w trójmiejskim MPK, pani Henia Krzywonos była zwykłym łamistrajkiem (wyjechała w sobotę tramwajem a tramwaj stanął bo koledzy wyłączyli prąd) to mamy pełen obraz tej osoby.
    Na zakończenie, Pani Krzywonos tuż przed spontanicznym wystąpieniem :))

    http://www.bankfotek.pl/view/740479

  14. Krzywonos to zwykły łamistrajk.
    Ponieważ tekst MK poświęcony jest wyłącznie Pani Krzywonos, pozwolę sobie częściowo powtórzyć to co pisałem wczoraj. Otóż Pani Krzywonos na tyle przepełniona jest antykaczystowską czujnością rewolucyjną, że w czerwcu tego roku, kiedy przypadkiem przechodziła z tragarzami ul. Czerską w Warszawie, postanowiła wstąpić na chwilę do nad-redakcji i udzielić spontanicznego wywiadu antykaczystowskiego. Jej zagrywa zaskoczyła nawet starego cyngla Daszyńskiego:

    “Roman Daszczyński: Zgłosiła się pani „Gazety”, żeby udzielić wywiadu o Jarosławie Kaczyńskim. Przy całym szacunku dla pani roli w Sierpniu 1980 r. – to dosyć nietypowe zachowanie”

    Ile żółci trzeba nosić w trzewiach swych żeby klamkować do “Gazety” z donosem. Całość spontanicznego wywiadu tutaj:
    http://wyborcza.pl/1,75478,8061119,Krzywonos__Albo_Kaczynski_manipuluje__albo_uderzylo.html

    Jeśli do tego dodamy fakt, że według relacji Zenona Kwoki, przywódcy strajku w trójmiejskim MPK, pani Henia Krzywonos była zwykłym łamistrajkiem (wyjechała w sobotę tramwajem a tramwaj stanął bo koledzy wyłączyli prąd) to mamy pełen obraz tej osoby.
    Na zakończenie, Pani Krzywonos tuż przed spontanicznym wystąpieniem :))

    http://www.bankfotek.pl/view/740479

    • Tam jest napisane: “Panie
      Tam jest napisane: “Panie prezesie, bardzo pana proszę, żeby pan nie buntował ludzi przeciwko sobie. Nie wiem, co się panu stało. Ja panu bardzo współczuję, ale proszę też współczuć innym i dać ludziom żyć. Mnie to obraża, że pan niszczy godność Lecha. Mnie to osobiście obraża.”

    • Tam jest napisane: “Panie
      Tam jest napisane: “Panie prezesie, bardzo pana proszę, żeby pan nie buntował ludzi przeciwko sobie. Nie wiem, co się panu stało. Ja panu bardzo współczuję, ale proszę też współczuć innym i dać ludziom żyć. Mnie to obraża, że pan niszczy godność Lecha. Mnie to osobiście obraża.”

  15. Lubiczu – młodzież tutaj zagląda , więc taką motywacją
    do emigracji napędzisz następne 3 miliony ,,młodych,wykształconych z miast” …na londyńskim bruku.Albo w Irlandii czekających na lepszą koniunkturę. Ale do Polski – w żadnym razie,chyba,że międzylądowanie.
    Jeszcze taki szczegół: napisał był pewien patriota z Berlina,że ,,tam” to NIKT nie odróżnia Guzikiewicza,Jarkacza od Bronka i Donka.

  16. Lubiczu – młodzież tutaj zagląda , więc taką motywacją
    do emigracji napędzisz następne 3 miliony ,,młodych,wykształconych z miast” …na londyńskim bruku.Albo w Irlandii czekających na lepszą koniunkturę. Ale do Polski – w żadnym razie,chyba,że międzylądowanie.
    Jeszcze taki szczegół: napisał był pewien patriota z Berlina,że ,,tam” to NIKT nie odróżnia Guzikiewicza,Jarkacza od Bronka i Donka.

  17. W ramach komentarza do komentarzy
    Henryka Krzywonos, która w stanie wojennym robiła, co mogła, aż doczekała się rewizji, o której opowiadała w telewizji ARTE (Solidarność Henryki) tak jak opowiadała, że tak: że kazali jej wtedy otworzyć tapczan, i otworzyła, a tam był wałek, wiadomo jaki, ramka, matryca, bo tak się drukowało, i zapytali, co to jest, to ona, że wałek do ciasta, zdziwili się, metalowy?! Do ciasta?! No do ciasta, powtórzyła, to kazali jej zamknąć tapczan, wyszli, a ona w tym czasie pozbyła się wałka z mieszkania, wrócili, bo poszli po rozum do głowy i kazali jej jeszcze raz otworzyć tapczan, otworzyła, wałka nie ma, zapytali, gdzie ten wałek?! Ona, jaki wałek? Oni, że ten do ciasta! Więc ona poszła do kuchni i przyniosła im wałek, do ciasta, zapytali, co to jest?! Powiedziała, że wałek do ciasta, normalny, drewniany do ciasta, i wtedy rozwścieczeni zbili ją, skopali tak, że straciła ciążę, w której właśnie była, ta Henryka Krzywonos właśnie, która w wyniku pobicia tego własnego dziecka mieć już nie mogła, za to dzisiaj ma dużo cudzych, bo matką przybraną się stała i adaptowała ich w ilości 14 (słownie: czternaście), ona więc, ta krewka baba z nieba rodem, okrągła jak rocznica (porozumień sierpniowych), jako pół kobieta, pół symbol, to ona właśnie jest warszawską syrenką, w lewej ręce trzymająca tramwaj z wystraszonymi pasażerami, a w prawej, uniesionej, wałek (do ciasta).
    http://www.krytykapolityczna.pl/Opinie/RudnickiHenryka/menuid-1.html

  18. W ramach komentarza do komentarzy
    Henryka Krzywonos, która w stanie wojennym robiła, co mogła, aż doczekała się rewizji, o której opowiadała w telewizji ARTE (Solidarność Henryki) tak jak opowiadała, że tak: że kazali jej wtedy otworzyć tapczan, i otworzyła, a tam był wałek, wiadomo jaki, ramka, matryca, bo tak się drukowało, i zapytali, co to jest, to ona, że wałek do ciasta, zdziwili się, metalowy?! Do ciasta?! No do ciasta, powtórzyła, to kazali jej zamknąć tapczan, wyszli, a ona w tym czasie pozbyła się wałka z mieszkania, wrócili, bo poszli po rozum do głowy i kazali jej jeszcze raz otworzyć tapczan, otworzyła, wałka nie ma, zapytali, gdzie ten wałek?! Ona, jaki wałek? Oni, że ten do ciasta! Więc ona poszła do kuchni i przyniosła im wałek, do ciasta, zapytali, co to jest?! Powiedziała, że wałek do ciasta, normalny, drewniany do ciasta, i wtedy rozwścieczeni zbili ją, skopali tak, że straciła ciążę, w której właśnie była, ta Henryka Krzywonos właśnie, która w wyniku pobicia tego własnego dziecka mieć już nie mogła, za to dzisiaj ma dużo cudzych, bo matką przybraną się stała i adaptowała ich w ilości 14 (słownie: czternaście), ona więc, ta krewka baba z nieba rodem, okrągła jak rocznica (porozumień sierpniowych), jako pół kobieta, pół symbol, to ona właśnie jest warszawską syrenką, w lewej ręce trzymająca tramwaj z wystraszonymi pasażerami, a w prawej, uniesionej, wałek (do ciasta).
    http://www.krytykapolityczna.pl/Opinie/RudnickiHenryka/menuid-1.html

  19. Parytet na listach wyborczych
    PARYTET
    NA
    LISTACH
    WYBORCZYCH

    Nie przy podejmowaniu decyzji o zatrudnieniu. Nie w ustawie o służbie publicznej. Nie w przepisach administracyjnych.

    NA LISTACH WYBORCZYCH.

    Oznacza to tyle, że na listach wyborczych (do Sejmu, Senatu, samorządów) ma być po równo pań kandydatek i panów kandydatów. Z tego grona wyborcy mogą wybrać – panie i panów, z przewagą jednej płci lub zrównoważoną płciowo ilość. Jeżeli uznają, że wybór danej pani oznacza większe wydatki na kosmetyki i ciuchy – wybiorą pana. Tyle logiki.

  20. Parytet na listach wyborczych
    PARYTET
    NA
    LISTACH
    WYBORCZYCH

    Nie przy podejmowaniu decyzji o zatrudnieniu. Nie w ustawie o służbie publicznej. Nie w przepisach administracyjnych.

    NA LISTACH WYBORCZYCH.

    Oznacza to tyle, że na listach wyborczych (do Sejmu, Senatu, samorządów) ma być po równo pań kandydatek i panów kandydatów. Z tego grona wyborcy mogą wybrać – panie i panów, z przewagą jednej płci lub zrównoważoną płciowo ilość. Jeżeli uznają, że wybór danej pani oznacza większe wydatki na kosmetyki i ciuchy – wybiorą pana. Tyle logiki.

  21. Andrzej Kołodziej
    http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt10136.html
    […] Jarosław Kaczyński wspominając rangę udziału Lecha Kaczyńskiego jako doradcy MKS w sierpniu 1980 roku miał rację. Następnego dnia po przybyciu na strajk tzw. “doradców warszawskich” prof. Jadwiga Staniszkis na niejawnym spotkaniu /w hali wydz. W-3 Stoczni Gdańskiej/ wyjaśniła nam rolę jaką mają do spełnienia owi doradcy. Zrozumieliśmy, że w zasadzie są oni emisariuszami komunistycznej władzy. Ich podstawowym zadaniem miało być przekonanie nas do rezygnacji z postulatu dot. Wolnych Związków Zawodowych.
    Na tym spotkaniu rozważaliśmy możliwość zrezygnowania z ich “doradczych” usług ale został już opublikowany komunikat i nie chcieliśmy mieszać ludziom w umysłach. W gronie członków prezydium MKS związanych z WZZ Wybrzeża zdecydowaliśmy, że naszymi doradcami do których mamy zaufanie pozostanie: Jadwiga Staniszkis, Lech Kaczyński i Jan Olszewski. Od tego momentu moje zaufanie do doradców warszawskich było równe zaufaniu do komisji rządowej. […]

  22. Andrzej Kołodziej
    http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt10136.html
    […] Jarosław Kaczyński wspominając rangę udziału Lecha Kaczyńskiego jako doradcy MKS w sierpniu 1980 roku miał rację. Następnego dnia po przybyciu na strajk tzw. “doradców warszawskich” prof. Jadwiga Staniszkis na niejawnym spotkaniu /w hali wydz. W-3 Stoczni Gdańskiej/ wyjaśniła nam rolę jaką mają do spełnienia owi doradcy. Zrozumieliśmy, że w zasadzie są oni emisariuszami komunistycznej władzy. Ich podstawowym zadaniem miało być przekonanie nas do rezygnacji z postulatu dot. Wolnych Związków Zawodowych.
    Na tym spotkaniu rozważaliśmy możliwość zrezygnowania z ich “doradczych” usług ale został już opublikowany komunikat i nie chcieliśmy mieszać ludziom w umysłach. W gronie członków prezydium MKS związanych z WZZ Wybrzeża zdecydowaliśmy, że naszymi doradcami do których mamy zaufanie pozostanie: Jadwiga Staniszkis, Lech Kaczyński i Jan Olszewski. Od tego momentu moje zaufanie do doradców warszawskich było równe zaufaniu do komisji rządowej. […]

  23. przemiany zawdzięczamy ubekom … sterowali różnymi Bolkami
    To jest tak zwana gówno prawda. Prawda to sąd zgodny z rzeczywistością. Rzeczywistość poznajemy przy pomocy zdań prawdziwych. Ostatecznie więc, konieczna jest teoria by powiązać zdarzenia w łańcuch przyczyna – skutek. Prawdziwość teorii (której brak, na szczęście) poznajemy …

    Mój komentarz odnosił się tylko do podtekstu wypowiedzi JK i zawartość linków też tylko odnośnie tego podtekstu.
    Co do Wałęsy, szanuję go i nie pozwoliłbym sobie nazywać go Bolkiem. Do analizy i zrozumienia: http://krzysztofleski.salon24.pl/224541,16-sierpnia-tabu#comment_3181369

  24. przemiany zawdzięczamy ubekom … sterowali różnymi Bolkami
    To jest tak zwana gówno prawda. Prawda to sąd zgodny z rzeczywistością. Rzeczywistość poznajemy przy pomocy zdań prawdziwych. Ostatecznie więc, konieczna jest teoria by powiązać zdarzenia w łańcuch przyczyna – skutek. Prawdziwość teorii (której brak, na szczęście) poznajemy …

    Mój komentarz odnosił się tylko do podtekstu wypowiedzi JK i zawartość linków też tylko odnośnie tego podtekstu.
    Co do Wałęsy, szanuję go i nie pozwoliłbym sobie nazywać go Bolkiem. Do analizy i zrozumienia: http://krzysztofleski.salon24.pl/224541,16-sierpnia-tabu#comment_3181369