Reklama

Jestem w trakcie, nie po fakcie.

Jestem w trakcie, nie po fakcie. Jestem w trakcie takiej małej analizy postaw i obyczajów, obserwuję wypowiedzi wypowiadających się i stawiam sobie dwa pytania. Pytanie pierwsze. Kiedy powie sobie dość, a ja wiem, że to już niedługo? Pytanie drugie? Co uczyni z niegdysiejszym śniegiem. Dość musi sobie powiedzieć, wielu Polaków musi sobie powiedzieć dość partii PO, której potencjał to tak naprawdę drobiazgi różniące PO od PiS. Drobiazgi w sferze obyczajowej i w stylu bycia, poza tymi sferami ludzkiej działalności, kompetencje i motywacje polityczne te same. Gapić się w słupki i rzucać kiełbasę wyborcy.

Reklama

Niemal w każdym tygodniu dowiadujemy się, że coś znów zostało spieprzone, albo coś w ogóle nie zostało podjęte. Znamy alibi, znamy już coraz mniej skuteczny i znośny „przekaz” medialny. Ciągle pocieszamy się jednym, że to nie PiS. O! I właśnie, co musi się stać? Gdzie jest granica, po przekroczeniu której PO dostaje co najmniej żółtą kartkę? Za to uznałbym spadek sondaży do rozsądnego poziomu jakieś 30% i daję tak wiele, tylko ze względu na dawne zasługi odsunięcia szaleńców od władzy. Po dość solidnych obserwacjach, może nie wnikliwych, ale solidnych, śmiem twierdzić, że znam odpowiedź.

Wyborca powie dość dopiero wtedy, gdy nastąpi katastrofa. Katastrofa może przybrać postać katastrofy finansowej, bankructwa państwa lub katastrofy wizerunkowej, czyli zrównania się z PiS w każdym aspekcie uprawiania polityki. Na postulat „jedźmy po tych tandeciarzach”, najczęściej słyszę odpowiedź. Ale co dalej? Odpowiadałem na takie i podobne pytania już wielokrotnie, że zawsze z poprzedniej tandety przepoczwarzało się coś odrobinę lepszego.

Po rozsypce prawicy z początku lat 90 powstał AWS i kto pójdzie na łatwiznę, będzie twierdził, że to tak samo beznadziejne było jak poprzednie, ale mnie się tak nie kojarzy. Pamiętam te wszystkie ROP-y, KPN-y, posła Słomkę i nawet takie kwiatki jak Janusz Rewiński i Leszek Bubel w jednym klubie sejmowym. Po rozpadzie AWS powstały dwie partie, prawicowa PiS, która pozbierała wszystkie ZCHN-y i tym podobne, oraz PO, która w tej pierwotnej formule, bez wodza Tuska, a z szerokim skupionym na gospodarce gremium była naprawdę jedną z najlepszych partii, nie-partii jaka kiedykolwiek w Polsce się narodziła.

Po rozpadzie SLD rozstawiły się kanapy i trochę skruszył beton w samym SLD, powtórzę, trochę. I bardzo dobrze jak dla mnie SLD powinno zniknąć ze sceny tak jak KPN i w to miejsce jakaś centrolewica w jakości chociaż Belki i Borowskiego. Co by się stało po rozpadzie PO i PiS? Stałaby się kolejny racjonalny krok do przodu. Przy odejściu którekolwiek z wodzów Kaczyńskiego lub Tuska byłoby możliwe porozumienie, nie mówię o koalicji, ale porozumieniu na poziomie konstytucyjnej większości, tak aby można było naprawdę coś zmienić. Na mnie takie hamletowskie i reytanowskie gesty nie działają. Co to będzie jak zabraknie PO? Nic nie będzie.

A co było jak zabrakło UW, też mieliśmy ciemnogrodem się ostać. Co było po upadku AWS i co było po SLD? Tak samo nic nie będzie po upadku PO. Powstaną nowe formacje, a raczej nowe szefostwo przewiduję,  które ma to do siebie, że przynajmniej na początku się im chce. Tyle mojej odpowiedzi. W poczuciu wypełnionego obowiązku sam spytam. Wychodząc z założenie, że nie ma alternatywy dla PO, pytam nieśmiało. A co jak się okaże, że mamy 150 miliardów w plecy i leżymy na łopatkach lub PO od środy jest PiS-em w pełnej krasie, bo tak Tuskowi w sondażach wyszło. W Polsce partie zawsze rozpadały się nagle i w aurze skandalu, więc taki scenariusz nie jest wymysłem, ale najbardziej prawdopodobną przyszłością. No i co wtedy, PO ginie w katastrofie lotniczej i co wtedy?

Budzimy się z ręką w wiadomo w czym, no i właśnie wtedy tylko PiS. Nie ma innej formacji zdolnej przejąć władzę po kompromitacji całej PO, dla mnie to oczywiste. Kiedy upada monopol z definicji bez alternatywy, powstaje pustka i monopolistą staje się natychmiast pierwszy najsilniejszy z brzegu. Pozostawienie PO w spokoju i chuchanie na tę coraz bardziej kompromitującą się formację, to samobójstwo. Ta partia nie czuje się zagrożona z żadnej strony. Media mają za sobą, opozycja głupsza od nich, wyborcy przerażeni perspektywą powrotu PiS. Wszystkie element konieczne do tego aby czuć się bezkarnie i poza kontrolą, z czego PO korzysta garściami. Krytyka PO zanim stanie się katastrofa ma głęboki sens, jest konieczna i to w takiej dawce, aby sondaże leciały na twarz. Polityk, który nie czuje na sobie bata, bryka sobie po łączce, do kieratu nie da się zaprząc.

Pozostawienie PO bez krytyki i tak skończy się co najmniej przeformatowaniem partii, z tym, że w podobnych okolicznościach jak to było w przypadku AWS i SLD. Ktoś tam w końcu powie dość, bo dłużej nie da się oszukiwać samego siebie, a wtedy PiS przyjdzie na gotowe i znów miliony zapomną kim jest PiS, ważne, że nie jest PO. Krytyka teraz i blokowanie Tuskowi prezydentury, to jedyna broń na tę wielką ściemę medialną jaką jest PO, albo wezmą się ze strachu do roboty i wyłonią z samych siebie tych co im się chce czegoś więcej niż politycznego marketingu, albo padną i powstanie nowe. Moja krytyk w trakcie jest rozsądniejsza niż nieuchronna krytyka po fakcie, wiemy, że na „po fakcie” lekarstwa nie ma. Dylemat jest fałszywy. Nie krytykować PO, bo wspieramy PiS. Odwrotnie. Brakiem krytyki hodujemy katastrofę i powrót PiS. Jestem tego więcej niż pewien. Więcej niż pewien. Więcej niż pewien. Więcej niż pewien.

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. Marzy się autorowi demontaż
    Marzy się autorowi demontaż obecnej sceny politycznej? Myślę, że prędzej czy później to nastąpi, a pierwsze ruchy w tym kierunku zobaczymy po wyborach prezydenckich, niezależnie kto na stolcu zasiądzie.
    Staniszkisowa mantruje o młodych na zapleczach partyjnych i w nich upatruje szansę na jakość w polityce. Ja się z jej opinią nie zgadzam, gdyż owi młodzi od lewa do prawa są tak skażeni cynizmem, że przy nich starzy wyjadacze partyjni to pikuś. Ja szansę na jakąś minimalną przyzwoitość w polityce ( przyzwoitość w polityce dobry żart )widziałabym nie w młodości ale raczej w zmianie mentalności ludzi, i tych wybieranych i tych którzy wybierają. Do tego musiałaby dojść zmiana ordynacji wyborzcej, bez spełnienia tych warunków, ciężko będzie ruszyć do przodu. A narazie kisimy ogórki.

  2. Marzy się autorowi demontaż
    Marzy się autorowi demontaż obecnej sceny politycznej? Myślę, że prędzej czy później to nastąpi, a pierwsze ruchy w tym kierunku zobaczymy po wyborach prezydenckich, niezależnie kto na stolcu zasiądzie.
    Staniszkisowa mantruje o młodych na zapleczach partyjnych i w nich upatruje szansę na jakość w polityce. Ja się z jej opinią nie zgadzam, gdyż owi młodzi od lewa do prawa są tak skażeni cynizmem, że przy nich starzy wyjadacze partyjni to pikuś. Ja szansę na jakąś minimalną przyzwoitość w polityce ( przyzwoitość w polityce dobry żart )widziałabym nie w młodości ale raczej w zmianie mentalności ludzi, i tych wybieranych i tych którzy wybierają. Do tego musiałaby dojść zmiana ordynacji wyborzcej, bez spełnienia tych warunków, ciężko będzie ruszyć do przodu. A narazie kisimy ogórki.

  3. jest jedno pytanie
    Czy PO jest zdolne wziąć się do roboty?
    Może by tak napisać analizę co stanowi ich niemoc. Spróbujmy:

    1. łagodne traktowanie mediów
    2. niczym nie uzasadnione wysokie słupki
    3. mierność opozycji
    4. prezydent (to w zasadzie dwa osobne punkty – ten panujący i ten majaczący się Tuskowi)
    5. bezwład urzędniczej kadry wykonawczej w resortach, tej niezależnej od wymienialnych szefów politycznych
    6. brak krytyki

    A może tak:

    1. brak pomysłu na zmiany
    2. brak determinacji, aby je przeprowadzić
    3. brak dozwilenia społecznego aby je forsować( bo w sumie nie jest tak źle, aby większościowej grupie społecznej poszło o coś wspólnego)
    4. wystaczający okres 4 lat aby się ustawić i ewentualnie przygotować tratwę ratunkową
    5. brak charyzmy wodzowskiej, bo ludzie z inicjatywą zostali przetrzebieni w wewnętrzych walkach o władzę
    6. świadomość, że więcej można stracić na potknięciu w aktywności niż na usprawiedliwionej bezczynności

    No tak. Jak się jedno do drugiego doda, to wychodzi, że nic się nie da zrobić i nawet nie ma się temu co dziwić. Obawiam się, że nawet najbardziej konstruktywna krytyka nie pomoże. Ot przy wyborach znów wygra najbardziej marketingowo propagandowy chwyt, ustawiający wyborcę w takich a nie innych decyzjach. Pusta lodówka już była, zboże wyspywane też, Straszenie Unią, Niemcami, Żydami.

    Wiem, postraszą Chińczykami.

  4. jest jedno pytanie
    Czy PO jest zdolne wziąć się do roboty?
    Może by tak napisać analizę co stanowi ich niemoc. Spróbujmy:

    1. łagodne traktowanie mediów
    2. niczym nie uzasadnione wysokie słupki
    3. mierność opozycji
    4. prezydent (to w zasadzie dwa osobne punkty – ten panujący i ten majaczący się Tuskowi)
    5. bezwład urzędniczej kadry wykonawczej w resortach, tej niezależnej od wymienialnych szefów politycznych
    6. brak krytyki

    A może tak:

    1. brak pomysłu na zmiany
    2. brak determinacji, aby je przeprowadzić
    3. brak dozwilenia społecznego aby je forsować( bo w sumie nie jest tak źle, aby większościowej grupie społecznej poszło o coś wspólnego)
    4. wystaczający okres 4 lat aby się ustawić i ewentualnie przygotować tratwę ratunkową
    5. brak charyzmy wodzowskiej, bo ludzie z inicjatywą zostali przetrzebieni w wewnętrzych walkach o władzę
    6. świadomość, że więcej można stracić na potknięciu w aktywności niż na usprawiedliwionej bezczynności

    No tak. Jak się jedno do drugiego doda, to wychodzi, że nic się nie da zrobić i nawet nie ma się temu co dziwić. Obawiam się, że nawet najbardziej konstruktywna krytyka nie pomoże. Ot przy wyborach znów wygra najbardziej marketingowo propagandowy chwyt, ustawiający wyborcę w takich a nie innych decyzjach. Pusta lodówka już była, zboże wyspywane też, Straszenie Unią, Niemcami, Żydami.

    Wiem, postraszą Chińczykami.

  5. Alternatywa
    Moze jest alternatywa dla PO, a moze nie ma. W Polsce jest taki mit wielkiej rewolucji, wielkiej zmiany, ze jak przyjdzie ktos tam, to zrobi porzadek. PO to najlepsza partia na jaka ten kraj w obecnej chwili stac. Nie ma alternatywy, znaczy jest, ale taka, ze rzad Kaczynskiego-Leppera przy tym bedziemy wspominac z rozrzewnieniem. Nasze prawdziwe problemy to nie to, czy Tusk bedzie prezydentem, kto bedzie premierem, kto bedzie w opozycji ale czy dobrze wykorzystamy srodki unijne, czy zbudujemy autostrady i ekspresowki, co z ME 2012. Ten Olimp wladzy ma coraz mniejsze znaczenie, ktoremu podkrecenie atmosfery przez MK nie wiele pomoze. Media nie popieraja PO, to mit. PO nie ma zadnego medium mu ewidentnie sprzyjajacego. Gazeta Wyborcza popiera euro lewice, a nie partie liberalna. TVN – nie widze jakiejs szczegolnej sympatii, w miare obiektywna. Polsat – apolityczny. TVP – mozna wszystko powiedziec o nich, ale na pewno nie ze popieraja PO. Media jak wiekszosc Polakow odwoluja sie do tesknoty za wzgledna stabilizacja i spokojem, za brakiem tych cholernych wojen na gorze, rewolucji moralnych itd. Po nie jest ani specjalnie gorsza, ani specjalnie lepsza partia na tle UE. W Europie w wiekszosci rzadza socjalisci, a chadecja to tez socjalisci – tylko inaczej. W Europie maja 60 lat budowania tradycji demokratycznej, sprawne urzedy, instytujcje, procedury. Wladza niewiele w tej sprawie ma do powiedzenia. W Polsce podobnie. Nie wierze w to ani troche, ze przyjdzie jakas inna partia i nagle zrobi sie cudownie. Oswiadczam Wam, nie zrobi sie na pewno, nie ma takiej wladzy na tym i na tamtym swiecie. Przed nami dluga, meczaca, zmudna, szara praca nad reformami strukturalnymi w Polsce. A to, czy prezydentem bedzie Tusk, czy Rysio Czarnecki ma coraz mniejsze znaczenie. Choc gdyby rzadzili tacy ludzie jak Rysiu Misiu byloby na pewno duzo gorzej. Wnioski: za bardzo sie ekscytujemy polityka na wysokich szczeblach i naprawde szanujmy ten rzad, bo gwarantuje Wam, ze po nim przyjda tacy ludzie, przy ktorych takie indywidua jak Ziobro lub Kurski bedziemy wspominac z rozrzewnieniem i sentymentem. Polacy sa mistrzami w niszczeniu – pisal o tym Norwid, Witkacy. My jestesmy chorym narodem z licznymi traumami i lekami. Wychodzimy z tej choroby powoli, ale strzelanie do lekarza nie jest dobrym pomyslem. Potrzebujemy ciaglosci wladzy, struktur, a PO daje ku temu szanse. Moim zdaniem beda rzadzic II kadencje i nie bedzie to czas stracony.

  6. Alternatywa
    Moze jest alternatywa dla PO, a moze nie ma. W Polsce jest taki mit wielkiej rewolucji, wielkiej zmiany, ze jak przyjdzie ktos tam, to zrobi porzadek. PO to najlepsza partia na jaka ten kraj w obecnej chwili stac. Nie ma alternatywy, znaczy jest, ale taka, ze rzad Kaczynskiego-Leppera przy tym bedziemy wspominac z rozrzewnieniem. Nasze prawdziwe problemy to nie to, czy Tusk bedzie prezydentem, kto bedzie premierem, kto bedzie w opozycji ale czy dobrze wykorzystamy srodki unijne, czy zbudujemy autostrady i ekspresowki, co z ME 2012. Ten Olimp wladzy ma coraz mniejsze znaczenie, ktoremu podkrecenie atmosfery przez MK nie wiele pomoze. Media nie popieraja PO, to mit. PO nie ma zadnego medium mu ewidentnie sprzyjajacego. Gazeta Wyborcza popiera euro lewice, a nie partie liberalna. TVN – nie widze jakiejs szczegolnej sympatii, w miare obiektywna. Polsat – apolityczny. TVP – mozna wszystko powiedziec o nich, ale na pewno nie ze popieraja PO. Media jak wiekszosc Polakow odwoluja sie do tesknoty za wzgledna stabilizacja i spokojem, za brakiem tych cholernych wojen na gorze, rewolucji moralnych itd. Po nie jest ani specjalnie gorsza, ani specjalnie lepsza partia na tle UE. W Europie w wiekszosci rzadza socjalisci, a chadecja to tez socjalisci – tylko inaczej. W Europie maja 60 lat budowania tradycji demokratycznej, sprawne urzedy, instytujcje, procedury. Wladza niewiele w tej sprawie ma do powiedzenia. W Polsce podobnie. Nie wierze w to ani troche, ze przyjdzie jakas inna partia i nagle zrobi sie cudownie. Oswiadczam Wam, nie zrobi sie na pewno, nie ma takiej wladzy na tym i na tamtym swiecie. Przed nami dluga, meczaca, zmudna, szara praca nad reformami strukturalnymi w Polsce. A to, czy prezydentem bedzie Tusk, czy Rysio Czarnecki ma coraz mniejsze znaczenie. Choc gdyby rzadzili tacy ludzie jak Rysiu Misiu byloby na pewno duzo gorzej. Wnioski: za bardzo sie ekscytujemy polityka na wysokich szczeblach i naprawde szanujmy ten rzad, bo gwarantuje Wam, ze po nim przyjda tacy ludzie, przy ktorych takie indywidua jak Ziobro lub Kurski bedziemy wspominac z rozrzewnieniem i sentymentem. Polacy sa mistrzami w niszczeniu – pisal o tym Norwid, Witkacy. My jestesmy chorym narodem z licznymi traumami i lekami. Wychodzimy z tej choroby powoli, ale strzelanie do lekarza nie jest dobrym pomyslem. Potrzebujemy ciaglosci wladzy, struktur, a PO daje ku temu szanse. Moim zdaniem beda rzadzic II kadencje i nie bedzie to czas stracony.