Reklama

To już jest koniec, nie ma już nic. Partia SLD, po przeżyciu w różnych formach i pod różnymi nazwami 60 lat zeszła. Zeszła i nie wróci.

To już jest koniec, nie ma już nic. Partia SLD, po przeżyciu w różnych formach i pod różnymi nazwami 60 lat zeszła. Zeszła i nie wróci. Wczoraj dała pokaz swojej nieudolności, publicznie zaczęła konać, konać śmiercią samobójczą. Kona już od jakiegoś czasu, wczoraj tylko przyspieszyła swoją śmierć zwiększając dawkę trucizny. Trucizną były przecieki ze spotkania Tuska ze związkowcami, przecieki, które były dziełem lewicy i założę się o milion, że to ktoś z partii konającej puścił w mediach famę, że Tusk łysieje.

Skąd takie przekonanie? To dość oczywiste, utwierdziły mnie w przekonaniu dwa fakty biologiczne. Fakt pierwszy, przewodnicząca Koła Rodziny Radia Maryja w Swornych Gaciach, towarzyszka posłanka święcie "oburzona" Wenderlich. Tym razem towarzyszki nie oburzył gadżet z sex shopu prezentowany przez posła Palikota, tym razem towarzyszka zatrzęsła się z oburzenia, że premierowi 15% włosów wypadło i że jak tak można w ogóle rozmawiać i że premier sobie o kryzysie przypomniał, bo przeciek i lewica, jakby lewicy nie było, to by nic nie robił i okręt by bez kapitana wziął i zatonął. Drugi fakt biologiczny to towarzysz lider Zapateralski, który zakrzyknął, że oto hańba Narodzie! Oto cię premier nazywa brudem Narodzie! Oto premier zabierze 50 letnim "dziadkom" pomostówki i na bruk pójdą, na bruk, bo kto ich utrzyma, nikt ich nie utrzyma, z głodu wymrą. Wszystko układa się w całość, lewica zrobiła przeciek i chciała postraszyć ciemny lud brudem i brukiem. Pudło, panie towarzyszu, pudło. Żaden lud, nawet ten od Jacka Kurskiego, nie jest aż tak ciemny, by kupić tą bzdurę. Z taśmy wynika, że Donald jest wspaniałym przywódcą, zatroskanym o losy kraju, wszyscy to widzieli, nawet PIS, dlatego PIS odpuścił sobie błazenadę, bo wiedział, że żaden PGR, żadna stocznia i żadne koło RRM tego nie kupi. Tylko lewica oburzała się cały dzień i naród mieszała z brudem. Cały dzień błazenady i robienia z siebie idiotów tylko po to, by odciąć sobie tlen i podać tlenek węgla w ilości przekraczającej tysiąckrotnie unijne normy pakietowe. Zadam panu pytanie, panie towarzyszu liderze, czy pan towarzysz ma mózg? Wiem, pytanie na poziomie pyskówki dwóch dziesięciolatków, ale ja nie wiem jak inaczej do pana dotrzeć, wszak pokazał pan wczoraj głupotę w stanie czystym i nieskażonym.

Reklama

SLD jest zgubione, nie jest to myśl odkrywcza, to myśl banalna. Nad tym czy SLD zginie można się było zastanawiać w maju, wiadomo, rozpad LID, wybory nowedo lidera, w końcu wybrano Napieralskiego. Pan nowy lider pogrywał ostro, on jest nowym Zapatero, będzie kościół rozdzielał od państwa, lewica będzie rosła w siłę, a ludziom będzie żyło się dostatniej. Szybko okazało się, że polski "Zapatero" jest tak nieudolny, że niedługo PPP, KPP, czy inna kanapa będzie mogła rywalizować z SLD o przywództwo na lewicy. Herbatki u prezydenta, popieranie weta, próba bycia bardziej anty PO, niż PIS, poklepywanie się z pisowymi po plecach, co zaowocowało metką pisolewu, huśtawka nastrojów i rozchwianie emocjonalne, polegające na tym, że raz towarzysz zrywa krzyże ze ścian, a następnego dnia towarzysz ministrant broni prawa katolików do Trzech Króli. Śmiesze i żenujące, nieudolność całkowita, teraz jeszcze poprawka, samobój, strzał w własną nawet nie stopę, tylko tętnicę, błaznowanie przed kamerami i nabijanie punktów konkurencji. Żal, po prostu żal, takie zwyczajne ludzkie współczucie mnie ogarnia, gdy na to patrzę. Choć nie, to nie współczucie, to politowanie, szkoda zresztą gadać, każdy widzi z czym mamy do czynienia. Teraz pytanie nie brzmi już "czy" będzie zgon, nie brzmi już nawet "kiedy", w ogóle nie ma żadnych pytań. Jeszcze trzy lata a potem "te, Romek, posuń się ździebko z Andrzejem, bo nie starczy nam miejsca na kanapie". SLD nie ma szans na kolejną kadencję, na tę partię głosują już tylko byli aparatczycy PZPR i byli esbecy, to oni są jedynym żelaznym elektoratem i jedyną racją bytu tej partii, to towarzystwo to jednak zbyt mało, by przekroczyć próg. Co z normalnymi? A są jeszcze tam tacy? Ja nie widzę, normalni albo już wskoczyli na Platformę, bądź są też w trakcie wskakiwania, albo korzystając z nowej, centrolewicowej trampoliny chcą uciec do Brukseli i Strasburga, ewentualnie zaszyć się w jakimś samorządzie.

Pozostaje pytanie co się stanie z lewicą po SLD. Ja nie wiem, to nie mój problem, ja lewicowy nie jestem, prawicowy też zresztą nie, dla mnie partie i szyldy mogłyby zniknąć i zostać zastąpione przez jednomandatowych fachowców. Wiem jednak, że są małe szanse na to, by tak się stało, system partyjny utrzyma się, tylko że będzie to system kulawy, bez lewej nogi, bez obu nóg, bo prawicy też nie ma, jest PO, w której jest wszystko, od centroprawicy, po umiarkowaną centrolewicę i PIS, w którym nie ma nic, tylko wódz, populizm i socjalizm. Co z tą nieszczęsną lewicą? Na mój rozum to lewicowi dzielą się w Polsce tak:
1. Roszczeniowi, bogobojni socjaliści. Takie koślawe połączenie zaścianka szlachty zagrodowej z pegeerem. Ci są w PIS, mają tam swoją niszę, komunizm z Matką Boską zamiast Marksa i z "Boże coś Polskę" zamiast "Międzynarodówki".
2. Roszczeniowi, bezbożni socjaliści. Ci to głównie dawna esbecja i aparat eseldowski, oni idą na dno. Dziś większość "bezbożników" myśli i nie nabiera się na socjalistyczne bajki, pewnie dlatego, że do bezbożnictwa doszło za pomocą rozumu i własnego wyboru, nie przymusowej indoktrynacji. Starzy zindoktrynowani "bezbożnicy" posiedzą parę lat na kanapie z Lepperem i Giertychem, po czym wymrą.
3. Nieroszczeniowi, liberalni, młodzi-wykształceni. Ci znajdą sobie miejsce na lewym skrzydle PO, albo w małej centrolewicy Borowskiego, Rosatiego i spółki, która może uciuła jakieś 5%, na więcej raczej nie ma szans.

A PO? PO z Gowinem, uduchowioną po kontaktach z niebiosami Hanką i z duchem Marii z Krakowa? Cóż, w PO jest też Palikot, są młodzi działacze, którzy na katolickich niezbyt wyglądają, jest wreszcie liberalizacja poglądów. W końcu to PO opowiada się za refundacją in vitro i za testamentem życia, za rządów PO jakoś mniej też widzę kościoła w mediach. Owszem, przypomniał jakiś biskup, że in vitro to grzech i diabli będą w kotle za to gotować, a Rydzyk zakłada jakąś śmieszną partyjkę z byłym LPR, ale nie ma tak jak kiedyś, że od poniedziałku do soboty słowo na niedzielę, a ojciec dyktator po opluciu UE za żydomasońskie i komusze euro do wód się dokopuje. PO oczywiście lewicowe nie jest i nie będzie i dobrze, niech jest w środku, mimo wszystko PO to obecnie jedyna propozycja dla nieroszczeniowych, liberalnych lewicowców, innego wyboru nie mają. Tak więc miejsce po SLD podzielone, wszystko się pięknie poukładało, partia konająca nie jest potrzebna, możecie spisać testament życia i zaprzestać uporczywej terapii, która i tak nic wam nie da, wyrok już zapadł, wasz wybór czy zachowacie resztki godności i odejdziecie w spokoju, czy skonacie wśród śmiechu tłumu, po całkowitej, wieloletniej komopromitacji, serwowanej przez kolejnych młodych, światłych "liderów".

Reklama