Reklama

Zgódźmy się we własnym interesie co do jednego. Jesteśmy w gronie osób inteligentnych, tak? I nie musimy sobie pewnych rzeczy tłumaczyć, a z innych nie będziemy się śmiać jak głupi do sera? Skoro wszyscy są za, to zaczynamy, bez opisów przyrody. Pierwsze i ukochane dziecko polityczne Jarosława Kaczyńskiego to Porozumienie Centrum. Była to partia na wskroś inteligencka, powiedziałbym nawet, że przeintelektualizowana. Pomimo tej wady na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, to małe ugrupowanie przez chwilę znaczyło bardzo wiele na polskiej scenie politycznej.

Wałęsa prawdopodobnie nie zostałby prezydentem RP, gdyby nie PC, ale wtedy to w ogóle nie było wyboru albo był taki, że Wałęsa wydawał się najmniejszym złem. Potem Lech i Jarosław Kaczyńscy wyszli z kancelarii „Bolka” i zaczęła się wieloletnia otwarta wojna. Po drodze był rząd Olszewskiego i od tamtego momentu PC stało się polityczną kanapą, do tego stopnia, że nie przekroczyło progu wyborczego. Prawdziwy sukces polityczny osiągnęli bracia Kaczyńscy dopiero wtedy, gdy zbudowali PiS, partię, która z PC ma bardzo mało wspólnego, jeśli chodzi o zewnętrzny wizerunek i przede wszystkim o polityczny potencjał. PiS nie jest partią inteligencką, ale ludową i proszę wybaczyć tę skrótową charakterystykę, sądzę jednak, że to dobre określenie.

Reklama

PiS stara się docierać do szerokich grup społecznych, którymi peerelowska pseudo inteligencja gardzi. Dzięki temu PiS mogło przejąć elektorat kilku mniejszych partii, najpierw ZCHN, dalej Samoobrona i LPR, w końcu SLD. Tak narodził się obecny potencjał PiS, najlepiej zorganizowanej partii w Polsce. Dla wielu fraza o genialnym strategu jest nieustającym szyderstwem, dla mnie to oczywista oczywistość, ale Kaczyński na geniusz polityczny ciężko pracował. Początki były bardzo trudne i dopiero wyciągnięcie wniosków z popełnionych błędów oraz zdolność do działania wbrew własnemu politycznemu gustowi, doprowadziły do tak spektakularnych sukcesów.

Jarosław Kaczyński nadal ujawnia swoje inteligenckie słabości, gdy się go słucha nie na wiecach, ale w towarzystwie profesorów, to widać co go tak naprawdę fascynuje i są to czysto intelektualne pasje. Wymiana „ludowej” Beaty Szydło na Mateusza Morawieckiego i wcześniej wybór Andrzeja Dudy, to też ta sama słabość. Przypomnę, że obaj panowie pochodzą z inteligenckich rodzin, a Andrzej Duda nosił legitymację Unii Wolności. Tylko, że po wymianie premierów, Kaczyński natychmiast przerobił Morawieckiego z chłodnego bankowca na swojego chłopa, co to i z kołem gospodyń wiejskich zatańczy i ze „sztuki”, w postaci malowania moczem po płótnie, się pośmieje. Wszystko dlatego, że wnioskiem generalnym po porażkach PC było zbudowanie takiej partii, której trzonem jest typ przedwojennego inteligenta, ale przekaz na zewnątrz to coś pomiędzy „Matysiakami” i „Daleko od szosy”.

Prawdopodobnie stąd się wzięły te wszystkie inwektywy kierowane pod adresem PiS: ciemnogród, zacofanie, przaśność i tak dalej. Kaczyński przetrzymał wieloletnie szyderstwa, bo doskonale wiedział, że elektorat LPR, Samoobrony i SLD uwielbia „Daleko od szosy”. Jednocześnie udało się PiS zbudować niezbyt duże, ale bardzo znaczące poparcie wśród prawdziwej inteligencji, która doskonale rozumie tę grę i wie, że inaczej się nie da, jeśli chce się w Polsce przejąć i sprawować władzę. Dziś siła PiS to stałe 35%, z czego najmniej 20% zostało odebrane wyżej wymienionym przystawkom, dzięki programom socjalnym. Stawiam odważną tezę, że teraz celem numer jeden jest PSL plus ostateczne dobicie SLD. Nie o to chodzi, że na PSL można się obłowić, realne poparcie dla tej dołującej partyjki nie przekracza 7%, odstrzelanie PSL ma dużo większą wartość.

PiS stałby się jedyną partią wsi, a tego przecenić się nie da. Dlatego gęba mi się cieszy, gdy nierozgarnięta „inteligencja” szydzi z krowy i świni plus. Od dłuższego czasu Kaczyński poluje na PSL i jeśli ustrzeli tego zwierza podniesie stałe poparcie dla PiS o kolejne kilka procent. Jest to w moim przekonaniu klucz do wygranej i samodzielnych rządów na jesieni. Paradoksalnie bezmyślni szydercy w jakimś sensie mają rację, rzeczywiście krowa plus i świnia plus są dla Jarosława Kaczyńskiego ważniejsze niż układanie pasjansów i głupawe dowcipy o “dobrej zmianie”, które słychać w pokojach nauczycielskich.

Reklama

22 KOMENTARZE

  1. Sprawa byłaby prosta i

    Sprawa byłaby prosta i zwycięstwo PiSu oczywiste, gdyby Polska była izolowaną krainą. Niestety po drugiej stronie stoją odwieczne, potężne i demoniczne siły. Mają one zasięg światowy. Walka naprawdę będzie długa i ciężka.

  2. Sprawa byłaby prosta i

    Sprawa byłaby prosta i zwycięstwo PiSu oczywiste, gdyby Polska była izolowaną krainą. Niestety po drugiej stronie stoją odwieczne, potężne i demoniczne siły. Mają one zasięg światowy. Walka naprawdę będzie długa i ciężka.

    • To jest ten sam problem co z

      To jest ten sam problem co z dekomunizacją, mianowicie nie da rady tego faktycznie/praktycznie zrobić.

      Mianowicie wywalamy 1/2 nauczycieli, pozostali pensja*2  i pensum *2, biurokratyczne obowiązki won. To jest awykonalne praktycznie, Archanioł Gabriel nie pomoże.  Przy okazji mamy problem z trzeżwą(?) uwagą:

      • Trzeba mu wierzyć, temu Chu

        Trzeba mu wierzyć, temu Chu Chu, Chur…, w końcu to jeden z największych speców od haniebności, bezwstydu i podłosci

        Co nie zmienia faktu, że my niepotrzebnie i notorycznie nadstawiamy karku za obcych a nawet wrogich. Tu, myślę należy popracować nad przemianą.

    • To jest ten sam problem co z

      To jest ten sam problem co z dekomunizacją, mianowicie nie da rady tego faktycznie/praktycznie zrobić.

      Mianowicie wywalamy 1/2 nauczycieli, pozostali pensja*2  i pensum *2, biurokratyczne obowiązki won. To jest awykonalne praktycznie, Archanioł Gabriel nie pomoże.  Przy okazji mamy problem z trzeżwą(?) uwagą:

      • Trzeba mu wierzyć, temu Chu

        Trzeba mu wierzyć, temu Chu Chu, Chur…, w końcu to jeden z największych speców od haniebności, bezwstydu i podłosci

        Co nie zmienia faktu, że my niepotrzebnie i notorycznie nadstawiamy karku za obcych a nawet wrogich. Tu, myślę należy popracować nad przemianą.