Reklama

Trafiłem ostatnio ( za życzliwym wskazaniem, za które niniejszym dziękuję! ) na stronę Ruchu Obywatelskiego na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych http://jow.pl . Temat JOW był tu niejednokrotnie poruszany, ale albo przegapiłem wcześniejsze wskazania, albo prześlizgnąłem się ponad, dość że Stowarzyszenie dostrzegłem dopiero teraz.

Zainteresowany ideą, pomyślałem o ściągnięciu materiałów ją reklamujących i aby oszacować ilość porozmawiałem z kilkoma wybranymi osobami (głównie z pracy), próbując wybadać ich stosunek do tematu. Wyniki mnie nieco zadziwiły.

Reklama

Najbardziej typową reakcją było: Polityka mnie nie interesuje (albo wręcz brzydzi!), nie będę popierał żadnej partii bo żadna mnie nie interesuje. Zaledwie kilka osób wiedziało, o czym mówię; jedna wyraziła zainteresowanie materiałami.

Wniosek z tego prosty: trzeba wciąż i szeroko powtarzać, że optując za JOW, nie popiera się żadnej partii, choć oczywiście zmiana ordynacji wpłynie pozytywnie (w sensie spójności, wiarygodności i wizerunku – niekoniecznie w sensie natychmiastowego sukcesu wyborczego) na każdą która taką operację przetrwa i potrafi się dostosować. Nazwałbym to raczej meta-polityką niż opcją polityczną. Zamiast narzekać na jakość żarcia, lepiej zadbać o wyposażenie kuchni i wybór dostawców, no i poczytać nieco książek z przepisami…
Nie będę się tu zbytnio wymądrzał, są lepsi ode mnie. Z materiałów na stronie godny polecenia jest artykuł prof. Jerzego Stępnia: Chorobliwy brak zaufania . Warto przeczytać i rozpropagować.

Na koniec smaczek. Jedna z indagowanych przeze mnie koleżanek, po opanowaniu zaskoczenia i krótkim wprowadzeniu, stwierdziła, że JOW ograniczy jej wolność! Otóż teraz może wybrać z listy partyjnej jednego z kilku kandydatów, a JOW skłoni partie do wystawiania jednego tylko kandydata, i już nie będzie mogła!

Przy temacie, szczególne pozdrowienia dla Skubiego!

Reklama

16 KOMENTARZE

  1. Taki mało medialny temat, prawda?
    U mnie jest tak samo a nawet jeszcze gorzej, bo prawie same baby. Ja im o JOW, a one mnie że są ważniejsze rzeczy na świecie. Nie pytaj, proszę, jakie podały przykłady. Jedną znalazłam, co wie i popiera, mało trochę. Reszta łyka prosto z telewizora.

  2. Ależ to nasza ,,narodowa tradycja” – afirmacja głupoty

    bo jak inaczej nazwać tych,którzy nie mają bladego pojęcia , ani o polityce ani o politykach a jednak głosują/jednocześnie rozgłaszają na lewo i prawo,że wybory ich brzydzą/. Jak to leciało : Czy pan coś czyta? Nic nie czytam i kwita! Mój brat nie czytał całkiem a przecież był marszałkiem.

  3. Tetryku. Zsyntetyzuję. Dzisiaj mamy rozłemlaną
    odpowiedzialność za decyzje wpływające na nasze życie. Nikt za nic nie ponosi odpowiedzialności. JOW to odpowiedzialność osobista. Tylko my, obywatele, przegonimy polityków, którzy nie chcą odpowiadać za nic i którzy ten stan rzeczy będą pielęgnować do swojej śmierci. Na pohybel z nimi!!!

    • Problem w tym jak do tego
      Problem w tym jak do tego przekonać tych, którzy o tym nie wiedzą lub wiedzieć nie chcą. O wiele prościej jest iść zagłosować na pana X, a potem narzekać, że wybrałam/em pana A, bo był wyżej na liście. Bardzo wygodne takie marudzenie. To nie ja, to ONI, wybrali tych bandytów, kłamców, złodziei. O wiele więcej, pewne za dużo, trzeba zrobić wybierając konkretną osobę, bo za swój wybór ponosi się w efekcie konsekwencje. O wiele wygodniej zwalić na ONYCH. Pozostaje też pytanie na które odpowiedź jest więcej niż oczywista. Co na to politycy? Radośnie poddadzą się osobowej ocenie? Nie wierzę. Zmianę ordynacji trzeba wymusić, jeśli to tylko możliwe. Tylko jak? Nie widzę nikogo kto by dobrowolnie dał się oderwać od koryta.

          • Wszak robisz to świetnie!
            Jak pisał Majakowski przed nawróceniem “Jednostka niczym”, a wedle Przybory “co dla jednego jest cios aż zadudni, dla dwóch zaś to prztyczek”.
            Ruch to wielu, twórzmy zatem Ruch razem 😉

            Markizie! skąd u mnie becikowe? to już prędzej grypa…

          • Wyszło po rekonesansie
            Wyszło po rekonesansie jaki zrobiłeś Ty w pracy, Izis i ja też, że poziom wiedzy na temat JOW wśród ludu jest tragiczny, Profesor Stępień jest za trudny. Potrzeba raczej nauczania początkowego. Jak mamy agitować, to językiem prostym, bez zbyt dużej ilości trudnych słów.
            Mam jeszcze jeden dylemat, który kiedyś był omawiany w tekście kolegi JA
            http://www.kontrowersje.net/tresc/spoleczna_gospodarka_rynkowa
            Ale to już zostawiam na później.

          • Kiepski ze mnie agitator…
            Mam propozycję: spróbuj napisać wykład jako swój wpis, ja ewentualnie jeżeli wpadnę na pomysł poprawiania będę mógł go (za twoją zgodą, wyłącznie!) edytować, może koledzy coś podpowiedzą i stworzymy razem “prostosłowowy” manifest?
            Jeżeli uznasz tę propozycję za sensowną, zachowaj sobie, oczywiście, kopię wersji wyjsciowej 😉

          • Piszę, oczywiście
            ale kiepsko idzie z powodu nawału innych spraw.
            Pozatym brakuje mi “klucza”, poszukuję go jeszcze.

            Dla wyjaśnienia:
            Jest taka sztuka J.Przybory “Medea, moja sympatia”
            We wstępie Przybora tłumaczył, że ciężko mu szło pisanie dopóki nie znalazł klucza. Tym kluczem był chór (bo rzecz działa się w antyku), chór Koryncjanek, czyli cór Koryntu. Potem Medea zwracała się do nich “hej, chór, wy Koryntu cór”

    • Wydaje mi się,
      że unikanie odpowiedzialności za cokolwiek to nie jest domena tylko i wyłącznie polityków. Nie chcę marudzić ani jechać szablonem i ogółem, ale czy to nie jest jakaś nasza powszechna cecha? Jeśli tak, to nic dziwnego, że wybrany na chybił trafił polityk ma w ustawieniach fabrycznych wszystkie niezbędne ‘atuty’.