Reklama

Jestem bezkompromisowy, dlatego żadnych kompro

Jestem bezkompromisowy, dlatego żadnych kompromisów proponował nie będę, chciałbym co najwyżej zwrócić łaskawą uwagę, wszystkich obserwujących i komentujących, by się indywidualnie i grupowo nie ośmieszać. Obojętnie jak kto sobie podchodzi do wielu spraw i ludzi, w każdym działaniu i ocenie można zachować inteligencję albo pełną głupotę. Taki czynnik ludzki jak Macierewicz lub Kaczyński może wywoływać rozmaite emocje, doskonale to rozumiem, w końcu mówimy tylko o ludziach ich wadach, zaletach, szlachetności i małości jak kto woli. Z osobistym odbiorem poszczególnych bohaterów i antybohaterów naszej wspólnej politycznej bajki nie specjalnie chce mi się dyskutować, bo dyskutuje się o tym codziennie, przy niedzieli chciałbym sobie odpocząć. Natomiast mam ochotę powiedzieć jedną bezkompromisową rzecz: trzeba być po prostu idiotą, żeby patrząc na nazwiska pozostawać ślepym na fakty. Gdyby przyjąć, że nie w Smoleńsku i nie Kaczyński, że nie z PiS i nie Macierewicz, to należy przyjąć, że zginął X w miasteczku A, a sprawę prowadzi detektyw Z. Co się dzieje przy takim prostym zabiegu? Rutyna! Rutynowe działanie, któremu to działaniu jeszcze pomogę zamieniając samolot na samochód i lotnisko na powiatową drogę. Na powiatowej drodze z udziałem samochodu marki Zaporożec miał miejsce wypadek. Zmasakrowany samochód znaleziono w rowie, kołami do góry. Kierowca i pasażerowie nie żyją, nie było żadnych świadków, nie było żadnego monitoringu, pozostaje dochodzić do prawdy po śladach.

Reklama

No to dochodźmy, taką wiedzą jaką każdy z nas posiada. Od czego zaczynamy? Od oględzin miejsca wypadku by wypadało. Dzięki Bogu mamy do czynienia z powiatową drogą i Zaporożcem, a nie z lotniskiem i samolotem, dlatego po przybyciu pierwsze czym się zajmujemy, to ratowaniem ludzi. Kto się zajmował ratowaniem ludzi w Smoleńsku? Kiedy przybyły pierwsze karetki i po jakim czasie stwierdzono definitywne zgony 96 osób? Po przykrych obowiązkach, a właściwie można to robić równocześnie, bo zajmują się tym różni ludzie, na miejscu wypadku nie sprzątamy odłamków z drogi, nie szorujemy śladów hamowania, ale robimy dokładną dokumentację i pomiary. Gdzie jest ta dokładna dokumentacja zdjęciowa, opisowa i pomiary w przypadku katastrofy lotniczej? Wykoszono las, poprzestawiano części samolotu. Dalej przechodzimy do samochodu i jeśli tylko nie ma potrzeby ratowania ludzi, nie tniemy Zaporożca jak nam pasuje, ale znów robimy dokładną dokumentację, bo na podstawie uszkodzeń, można stwierdzić czy Zaporożec zderzył się z jakąś przeszkodą, czy wpadł w poślizg na plamie oleju, co zabezpieczamy w postaci dokumentacji sporządzonej z opisu drogi jaką przebył Zaporożec. Gdzie mamy dokładną dokumentację stanu samolotu, opis rozmieszczenia poszczególnych części, opis miejsca w którym doszło do tragedii, gdzie co leżało, dlaczego w takiej pozycji itd.?

Przy drodze stoi połamane drzewo, a we wsi gadają, że ten z Zaporożca wczoraj zrobił prawo jazdy i jeszcze same pijane wiózł. Zeznania złożył wiejski głupi Jasiu Palikot. W powiecie żaden szanujący się sierżant nie skończy dochodzenia na tej podstawie i przez dwa lata z tą hipotezą po wsi latał nie będzie. Sprawdza się spożycie u kierowcy i pasażerów, sprawdza się kiedy wydano prawo jazdy i już wiadomo, że nie alkohol i nie brak doświadczenia kierowcy, z dwudziestoletnim stażem, jest przyczyną. Wracamy do drzewa, patrzymy czy przy drzewie nie ma części Zaporożca, czy nie został lakier, jak nie widać wzywamy speców z podczerwieniami i innymi cudami od śladów mikroskopijnych. Mierzymy przekrój i obwód drzewa, porównujemy z wgnieceniem na Zaporożcu, szukamy kawałków kory, drewna na karoserii samochodu. Kto to wszystko zrobił w randze śledztwa na najwyższym międzynarodowym poziomie? Takich różnic między wypadkiem Zaporożca i katastrofą rządowego samolotu mógłbym nie tyle mnożyć, co odtwarzać z pamięci bez końca, bo dość powiedzieć, że żaden sierżant nie bazuje w śledztwie na zdjęciach ściągniętych z Internetu, ale na materiale dowodowym sporządzonym na miejscy wypadku. Żaden powiat nie zostawi w rowie Zaporożca na dwa lata, w deszczu i śniegu, bo wiadomo, że niszczeje dowód w sprawie, w dodatku główny dowód.

W związku z powyższy i wieloma niewypowiedzianymi słowami, mam tylko jedno do stwierdzenia. Niech sobie Kaczyński będzie kurduplem bezzębnym. Niech sobie Macierewicz będzie fanatykiem o obłędnych oczach, ale to X zginął w A, natomiast śledztwo w tej sprawie prowadzi ekipa poniżej powiatowej komendy i tylko przyklasnąć, jeśli nie przyklęknąć trzeba przed Macierewiczem. Macierewicz bez dostępu do miejsca wypadku i bez dostępu do głównych dowodów, na podstawie wyrwanych podstępem materiałów i wiedzy, jakiej dorobiła się ludzkość, rozwiązuje tę zagadkę za pomocą RUTYNOWYCH ANALIZ miejsca wypadku, stanu samolotu, z uwzględnieniem okoliczności towarzyszących. Jeśli Macierewicza uznać za psychicznego, to co powiedzieć o „komisji” Millera, o akredytowanym Klichu, o ministrze Klichu, o „ekspertach”, którzy zbadali okoliczności wypadku nie badając absolutnie niczego, a całą tezę oparli na plotkach, pomówieniach, przypuszczeniach, domorosłych porównaniach typu: „jak walnęło to odpadło”? Bezkompromisowo proponuję aby przeprosić Macierewicza i wycofać inwektywę „idiota”, jak mnie zazwyczaj wyobraźnia nie zawodzi, to dla krytyków tego co Macierewicz robi dla wyjaśnienia katastrofy, zabraknie mi pomysłu. Idioci, psychiczni, pełni nienawiści polityczni fanatycy, to pojęcie powinno być zarezerwowane dla komisji, ministrów, akredytowanych i „ekspertów”. Macierewicza na ich tle można co najwyżej nazwać ekscentrykiem.

Warto i trzeba obejrzeć, bo żadnej innej analizy nie ma: http://vod.gazetapolska.pl/1162-kadlub-rozerwany-od-srodka

Reklama

120 KOMENTARZE

  1. Pominąłeś najważniejsze – ocena szkody i badanie wypadku
    przez ubezpieczyciela. O ile w policji aż roi się od krawężników bez wyobraźni i wiedzy (kiedyś biała czapka oznaczała obcykanego w ruchu drogowym i przepisach, dzisiaj chyba piekarza-cukiernika), o tyle towarzystwo ubezpieczeniowe nie wypłaci złamanego grosza(powyżej symbolicznej sumy na dobrą kolację z alkoholem), dopóki dwóch, a najlepiej czterech, biegłych nie pozna szczegółów i nie sporządzi opinii. Kiedy rzecz dotyczy ludzkiego życia lub zdrowia, a nie daj Boże drogiego samochodu – sprawa znajduje finał w sądzie. Bywa, że w Najwyższym.
    Więc wszystkie, niemal, dowody ,,zebrane” przez komisję Millera, a właściwie pułkownika Benedicta – zostałyby w sądzie obśmiane i odrzucone. Sąd się opiera na materialnych dowodach, podobnie jak biegli sądowi. Więc takie opowieści ppłk Benedicta, że spędził 15 miesięcy na badaniu katastrofy ale nie przywiózł ze Smoleńska żadnego dowodu ani żadnego zdjęcia nie zrobił – to pusty śmiech na sali.

    • OM i być może tak właśnie wygląda zmierzch bogów
      do tej pory tylko Kaczyński walczył z mafia prl, a może to właśnie dzieci, JP i jego zbieranina doprowadzą do rewolucji, której konsekwencją będzie obalenie arystokracji z UB i WSI. Zabawne.

      Jak to było, dzieci komunistów dokonają rewolucji a potem wyrzucą stąd komunistów? JP właśnie taki jest. Kupił sobie mieszkanie koło AM i jest jego wiernym uczniem, ale w rzeczywistości jest nieprzewidywalny a jednocześnie ma swoją wizję Polski. Te dwie cechy go dyskwalifikują, ale AM widzi w nim chyba tylko to co DT i JK w swoich dworzanach – kto bliżej przy uchu szepcze miłosne wierszyki.

      • Nie wierzę w żadne sterowane ani zadekretowane rewolucje
        jedną taką robili – w marcu 1968 roku – potomkowie żydokomuny, a naiwniacy potracili kręgosłupy. Życia i kariery.
        Drugą rewolucję robił TW Bolek, a naiwnych było bez liku, sam w to wierzyłem bardzo długo. Później był wielki sukces całego narodu – okrągły stół, pełen okrągłogłowych idiotów, tajnych agentów i generałem II Zarządu Kiszczakiem w roli reżysera tej tragifarsy.
        Dzisiaj liczę na młodych, choćby z tych przeciw ACTA, co nie wiedzą, że nie wolno, co nie czytali, że teraz ,,mamy najlepszą sytuację w historii”, ani nie słyszeli, że ,,cała Europa nam zazdrości”.

          • prowokacja Moczara
            Słowo “prowokacja” niewłaściwie dobrane. Właściwszym chyba “operacja” lub cosik takiego, imho.
            Izrael otrzymał solidną porcję obywateli – za wyjątkiem tych, co skręcili po drodze ale stworzyli, w ten sposób, “piątą kolumnę” – część etatów w PRL się zwolniło czyli nastąpił ruch w interesie, wszystkie komuchowate zadowolone, w zasadzie.
            Otwarte pytanie: po ile od łebka było i kto zapłacił: Izrael PRL’owi czy odwrotnie? Jakieś głosowanie trzeba by chyba…

            Wałęsa i Solidarność bardziej skomplikowany case.

            Wiara nie jest rzeczą dyskusyjną. Chłopi, kobiety i dzieci powinni mieć wiarę – my ludzie, powinniśmy o to zadbać.

          • et tu, Brute, contra me?
            “Prowokacja […] wymuszenie zachowania ofiary przez podstępne i celowe działanie osoby trzeciej.”

            Moczar wykorzystał niemrawe manifestacje 8 marca jako pretekst do niewspółmiernie ostrej reakcji, żeby rozkręcić niezadowolenie przeciw Gomułce. “Syjoniści do Syjonu” było narzędziem, nie celem. Moczar rozdmuchał (jak dziś TVN) działania osób trzecich żeby postawić Gomułkę pod ścianą. No i nie mów też i Ty że Moczar był narodowcem. Bolszewicy mają tylko jedną ojczyznę i nie ma w niej narodów.

            A że wyszło jak wyszło? Że IzraHell skorzystał?
            Życie. I syjoniści.

            My to dopiero będziemy płacić. Płakać i płacić.

            “Wiara nie jest rzeczą dyskusyjną”.
            A chcesz o tym podyskutować?

          • “postawić Gomułkę pod ścianą” :)^:)^
            Sprawdzamy kiedyż to Gomułka się urodził, w czym brał udział, jakiż to miał charakter i z jakimi to osobami współpracował. Następnie uświadamiamy sobie, że Wybrzeże trzeba było rozstrzelać by, z powodu osłabienia wzroku, wykopsać dziada.
            Chitreńka sugestia odnośnie Moczara.
            Można Gnoma nie szanować – przyjął jednakże argumentację, że kapusty kiszonej do herbaty się nie wyciśnie – ale traktować go jako zwykłą, przeciętną pizdę partyjną stanowczo nie należy.

          • Ktoś to też pamięta?
            Przypomniała mi się czytanka z podstawówki, o tym jak Gomułka za okupacji robił herbatę.
            Z suszonej marchwi, wody i sacharyny.
            Taki to był spryciula.

          • “kapusty kiszonej do herbaty się nie wyciśnie”
            No jak nie, jak tak?
            Da się. Nie z kapusty – ale “Pickled-tea” się nazywa.

            Co do “pizdy partyjnej” – tło jest istotne.
            Na ciemnym tle szarość wydaje się jaśniejsza,
            na białym zaś ciemniejsza. A jakaż ta partia była?
            Że twardziel był – nie zaprzeczę.

            Szpotański ponadczasowy.

            “To typowe w tym narodzie:
            każdy mądry jest po szkodzie!
            Gospodarski punkt widzenia
            obcy im od urodzenia.
            A gdy ich zapytać, kiedy
            dopytali się tej biedy,
            w odpowiedzi tylko ręce
            rozkładają — i nic więcej!”

          • Ki diabeł? Próbowałeś?
            Wracając do tematu. Obywatel musi rozumieć kto winny itd. Należy myśleć, że ma się do czynienia z hordą pierwotną. Szef zawsze chroniony jest.

            Co do wiary i dyskusji o. Gdybyś tak na początek spróbował znaleźć rozdział w “Bóg urojony”, ignorowany przez recenzentów… To w ramach wstępu :)^:)

          • Ło Jezusicku Przenojświntszy…
            kłot zawroco kłota łogonem!

            Czegoś tu nie rozumiem…
            Na moje “Wiara to rzecz dyskusyjna.”
            Odpowiadasz “Wiara nie jest rzeczą dyskusyjną.”
            a później mnie szturchasz Dawkinsem?

            Nie mam tekstu w zasięgu, ani czasu na przypominki,
            ale mam refleksję: czy Ty się aby nie nudzisz…

            Próbowałem, kwestia gustu.
            Jak z wędzoną czy tybetańską .

          • Wiara jest dyskusyjna inaczej jest sztuczna
            Rostowski dzis oznajmił że za 8 lat będzie raj – to przypadek szczególny. Wierzyć, nie pytać.

          • ZEITGEIST: MOVING FORWARD 2011
            Może Ci się podobać :)^:)
            Szczuka oglądała i 2:06 wbiło jej się w mózg. 🙂

          • Wbiło się w mózg?
            u Szczuki? Znaczy jakiś snajper celować musiał.

            Rzecz wiadoma, niektórym od czterech tysiącleci.
            Cały Zeitgeist to powtarzanie starych prawd w nowym pokoleniu.

          • “Wiara to rzecz dyskusyjna.” że zacytuję
            Przyznam, wiara niejedno ma imię.
            Uznałem, ze chodzi o coś bardzo podstawowego, istotę pojęcia, że tak powiem. Stąd Dawkins. Gdy znajdziesz chwilę rozwiąż łamigłówkę samodzielnie, dla sportu.

  2. Pominąłeś najważniejsze – ocena szkody i badanie wypadku
    przez ubezpieczyciela. O ile w policji aż roi się od krawężników bez wyobraźni i wiedzy (kiedyś biała czapka oznaczała obcykanego w ruchu drogowym i przepisach, dzisiaj chyba piekarza-cukiernika), o tyle towarzystwo ubezpieczeniowe nie wypłaci złamanego grosza(powyżej symbolicznej sumy na dobrą kolację z alkoholem), dopóki dwóch, a najlepiej czterech, biegłych nie pozna szczegółów i nie sporządzi opinii. Kiedy rzecz dotyczy ludzkiego życia lub zdrowia, a nie daj Boże drogiego samochodu – sprawa znajduje finał w sądzie. Bywa, że w Najwyższym.
    Więc wszystkie, niemal, dowody ,,zebrane” przez komisję Millera, a właściwie pułkownika Benedicta – zostałyby w sądzie obśmiane i odrzucone. Sąd się opiera na materialnych dowodach, podobnie jak biegli sądowi. Więc takie opowieści ppłk Benedicta, że spędził 15 miesięcy na badaniu katastrofy ale nie przywiózł ze Smoleńska żadnego dowodu ani żadnego zdjęcia nie zrobił – to pusty śmiech na sali.

    • OM i być może tak właśnie wygląda zmierzch bogów
      do tej pory tylko Kaczyński walczył z mafia prl, a może to właśnie dzieci, JP i jego zbieranina doprowadzą do rewolucji, której konsekwencją będzie obalenie arystokracji z UB i WSI. Zabawne.

      Jak to było, dzieci komunistów dokonają rewolucji a potem wyrzucą stąd komunistów? JP właśnie taki jest. Kupił sobie mieszkanie koło AM i jest jego wiernym uczniem, ale w rzeczywistości jest nieprzewidywalny a jednocześnie ma swoją wizję Polski. Te dwie cechy go dyskwalifikują, ale AM widzi w nim chyba tylko to co DT i JK w swoich dworzanach – kto bliżej przy uchu szepcze miłosne wierszyki.

      • Nie wierzę w żadne sterowane ani zadekretowane rewolucje
        jedną taką robili – w marcu 1968 roku – potomkowie żydokomuny, a naiwniacy potracili kręgosłupy. Życia i kariery.
        Drugą rewolucję robił TW Bolek, a naiwnych było bez liku, sam w to wierzyłem bardzo długo. Później był wielki sukces całego narodu – okrągły stół, pełen okrągłogłowych idiotów, tajnych agentów i generałem II Zarządu Kiszczakiem w roli reżysera tej tragifarsy.
        Dzisiaj liczę na młodych, choćby z tych przeciw ACTA, co nie wiedzą, że nie wolno, co nie czytali, że teraz ,,mamy najlepszą sytuację w historii”, ani nie słyszeli, że ,,cała Europa nam zazdrości”.

          • prowokacja Moczara
            Słowo “prowokacja” niewłaściwie dobrane. Właściwszym chyba “operacja” lub cosik takiego, imho.
            Izrael otrzymał solidną porcję obywateli – za wyjątkiem tych, co skręcili po drodze ale stworzyli, w ten sposób, “piątą kolumnę” – część etatów w PRL się zwolniło czyli nastąpił ruch w interesie, wszystkie komuchowate zadowolone, w zasadzie.
            Otwarte pytanie: po ile od łebka było i kto zapłacił: Izrael PRL’owi czy odwrotnie? Jakieś głosowanie trzeba by chyba…

            Wałęsa i Solidarność bardziej skomplikowany case.

            Wiara nie jest rzeczą dyskusyjną. Chłopi, kobiety i dzieci powinni mieć wiarę – my ludzie, powinniśmy o to zadbać.

          • et tu, Brute, contra me?
            “Prowokacja […] wymuszenie zachowania ofiary przez podstępne i celowe działanie osoby trzeciej.”

            Moczar wykorzystał niemrawe manifestacje 8 marca jako pretekst do niewspółmiernie ostrej reakcji, żeby rozkręcić niezadowolenie przeciw Gomułce. “Syjoniści do Syjonu” było narzędziem, nie celem. Moczar rozdmuchał (jak dziś TVN) działania osób trzecich żeby postawić Gomułkę pod ścianą. No i nie mów też i Ty że Moczar był narodowcem. Bolszewicy mają tylko jedną ojczyznę i nie ma w niej narodów.

            A że wyszło jak wyszło? Że IzraHell skorzystał?
            Życie. I syjoniści.

            My to dopiero będziemy płacić. Płakać i płacić.

            “Wiara nie jest rzeczą dyskusyjną”.
            A chcesz o tym podyskutować?

          • “postawić Gomułkę pod ścianą” :)^:)^
            Sprawdzamy kiedyż to Gomułka się urodził, w czym brał udział, jakiż to miał charakter i z jakimi to osobami współpracował. Następnie uświadamiamy sobie, że Wybrzeże trzeba było rozstrzelać by, z powodu osłabienia wzroku, wykopsać dziada.
            Chitreńka sugestia odnośnie Moczara.
            Można Gnoma nie szanować – przyjął jednakże argumentację, że kapusty kiszonej do herbaty się nie wyciśnie – ale traktować go jako zwykłą, przeciętną pizdę partyjną stanowczo nie należy.

          • Ktoś to też pamięta?
            Przypomniała mi się czytanka z podstawówki, o tym jak Gomułka za okupacji robił herbatę.
            Z suszonej marchwi, wody i sacharyny.
            Taki to był spryciula.

          • “kapusty kiszonej do herbaty się nie wyciśnie”
            No jak nie, jak tak?
            Da się. Nie z kapusty – ale “Pickled-tea” się nazywa.

            Co do “pizdy partyjnej” – tło jest istotne.
            Na ciemnym tle szarość wydaje się jaśniejsza,
            na białym zaś ciemniejsza. A jakaż ta partia była?
            Że twardziel był – nie zaprzeczę.

            Szpotański ponadczasowy.

            “To typowe w tym narodzie:
            każdy mądry jest po szkodzie!
            Gospodarski punkt widzenia
            obcy im od urodzenia.
            A gdy ich zapytać, kiedy
            dopytali się tej biedy,
            w odpowiedzi tylko ręce
            rozkładają — i nic więcej!”

          • Ki diabeł? Próbowałeś?
            Wracając do tematu. Obywatel musi rozumieć kto winny itd. Należy myśleć, że ma się do czynienia z hordą pierwotną. Szef zawsze chroniony jest.

            Co do wiary i dyskusji o. Gdybyś tak na początek spróbował znaleźć rozdział w “Bóg urojony”, ignorowany przez recenzentów… To w ramach wstępu :)^:)

          • Ło Jezusicku Przenojświntszy…
            kłot zawroco kłota łogonem!

            Czegoś tu nie rozumiem…
            Na moje “Wiara to rzecz dyskusyjna.”
            Odpowiadasz “Wiara nie jest rzeczą dyskusyjną.”
            a później mnie szturchasz Dawkinsem?

            Nie mam tekstu w zasięgu, ani czasu na przypominki,
            ale mam refleksję: czy Ty się aby nie nudzisz…

            Próbowałem, kwestia gustu.
            Jak z wędzoną czy tybetańską .

          • Wiara jest dyskusyjna inaczej jest sztuczna
            Rostowski dzis oznajmił że za 8 lat będzie raj – to przypadek szczególny. Wierzyć, nie pytać.

          • ZEITGEIST: MOVING FORWARD 2011
            Może Ci się podobać :)^:)
            Szczuka oglądała i 2:06 wbiło jej się w mózg. 🙂

          • Wbiło się w mózg?
            u Szczuki? Znaczy jakiś snajper celować musiał.

            Rzecz wiadoma, niektórym od czterech tysiącleci.
            Cały Zeitgeist to powtarzanie starych prawd w nowym pokoleniu.

          • “Wiara to rzecz dyskusyjna.” że zacytuję
            Przyznam, wiara niejedno ma imię.
            Uznałem, ze chodzi o coś bardzo podstawowego, istotę pojęcia, że tak powiem. Stąd Dawkins. Gdy znajdziesz chwilę rozwiąż łamigłówkę samodzielnie, dla sportu.

  3. Pominąłeś najważniejsze – ocena szkody i badanie wypadku
    przez ubezpieczyciela. O ile w policji aż roi się od krawężników bez wyobraźni i wiedzy (kiedyś biała czapka oznaczała obcykanego w ruchu drogowym i przepisach, dzisiaj chyba piekarza-cukiernika), o tyle towarzystwo ubezpieczeniowe nie wypłaci złamanego grosza(powyżej symbolicznej sumy na dobrą kolację z alkoholem), dopóki dwóch, a najlepiej czterech, biegłych nie pozna szczegółów i nie sporządzi opinii. Kiedy rzecz dotyczy ludzkiego życia lub zdrowia, a nie daj Boże drogiego samochodu – sprawa znajduje finał w sądzie. Bywa, że w Najwyższym.
    Więc wszystkie, niemal, dowody ,,zebrane” przez komisję Millera, a właściwie pułkownika Benedicta – zostałyby w sądzie obśmiane i odrzucone. Sąd się opiera na materialnych dowodach, podobnie jak biegli sądowi. Więc takie opowieści ppłk Benedicta, że spędził 15 miesięcy na badaniu katastrofy ale nie przywiózł ze Smoleńska żadnego dowodu ani żadnego zdjęcia nie zrobił – to pusty śmiech na sali.

    • OM i być może tak właśnie wygląda zmierzch bogów
      do tej pory tylko Kaczyński walczył z mafia prl, a może to właśnie dzieci, JP i jego zbieranina doprowadzą do rewolucji, której konsekwencją będzie obalenie arystokracji z UB i WSI. Zabawne.

      Jak to było, dzieci komunistów dokonają rewolucji a potem wyrzucą stąd komunistów? JP właśnie taki jest. Kupił sobie mieszkanie koło AM i jest jego wiernym uczniem, ale w rzeczywistości jest nieprzewidywalny a jednocześnie ma swoją wizję Polski. Te dwie cechy go dyskwalifikują, ale AM widzi w nim chyba tylko to co DT i JK w swoich dworzanach – kto bliżej przy uchu szepcze miłosne wierszyki.

      • Nie wierzę w żadne sterowane ani zadekretowane rewolucje
        jedną taką robili – w marcu 1968 roku – potomkowie żydokomuny, a naiwniacy potracili kręgosłupy. Życia i kariery.
        Drugą rewolucję robił TW Bolek, a naiwnych było bez liku, sam w to wierzyłem bardzo długo. Później był wielki sukces całego narodu – okrągły stół, pełen okrągłogłowych idiotów, tajnych agentów i generałem II Zarządu Kiszczakiem w roli reżysera tej tragifarsy.
        Dzisiaj liczę na młodych, choćby z tych przeciw ACTA, co nie wiedzą, że nie wolno, co nie czytali, że teraz ,,mamy najlepszą sytuację w historii”, ani nie słyszeli, że ,,cała Europa nam zazdrości”.

          • prowokacja Moczara
            Słowo “prowokacja” niewłaściwie dobrane. Właściwszym chyba “operacja” lub cosik takiego, imho.
            Izrael otrzymał solidną porcję obywateli – za wyjątkiem tych, co skręcili po drodze ale stworzyli, w ten sposób, “piątą kolumnę” – część etatów w PRL się zwolniło czyli nastąpił ruch w interesie, wszystkie komuchowate zadowolone, w zasadzie.
            Otwarte pytanie: po ile od łebka było i kto zapłacił: Izrael PRL’owi czy odwrotnie? Jakieś głosowanie trzeba by chyba…

            Wałęsa i Solidarność bardziej skomplikowany case.

            Wiara nie jest rzeczą dyskusyjną. Chłopi, kobiety i dzieci powinni mieć wiarę – my ludzie, powinniśmy o to zadbać.

          • et tu, Brute, contra me?
            “Prowokacja […] wymuszenie zachowania ofiary przez podstępne i celowe działanie osoby trzeciej.”

            Moczar wykorzystał niemrawe manifestacje 8 marca jako pretekst do niewspółmiernie ostrej reakcji, żeby rozkręcić niezadowolenie przeciw Gomułce. “Syjoniści do Syjonu” było narzędziem, nie celem. Moczar rozdmuchał (jak dziś TVN) działania osób trzecich żeby postawić Gomułkę pod ścianą. No i nie mów też i Ty że Moczar był narodowcem. Bolszewicy mają tylko jedną ojczyznę i nie ma w niej narodów.

            A że wyszło jak wyszło? Że IzraHell skorzystał?
            Życie. I syjoniści.

            My to dopiero będziemy płacić. Płakać i płacić.

            “Wiara nie jest rzeczą dyskusyjną”.
            A chcesz o tym podyskutować?

          • “postawić Gomułkę pod ścianą” :)^:)^
            Sprawdzamy kiedyż to Gomułka się urodził, w czym brał udział, jakiż to miał charakter i z jakimi to osobami współpracował. Następnie uświadamiamy sobie, że Wybrzeże trzeba było rozstrzelać by, z powodu osłabienia wzroku, wykopsać dziada.
            Chitreńka sugestia odnośnie Moczara.
            Można Gnoma nie szanować – przyjął jednakże argumentację, że kapusty kiszonej do herbaty się nie wyciśnie – ale traktować go jako zwykłą, przeciętną pizdę partyjną stanowczo nie należy.

          • Ktoś to też pamięta?
            Przypomniała mi się czytanka z podstawówki, o tym jak Gomułka za okupacji robił herbatę.
            Z suszonej marchwi, wody i sacharyny.
            Taki to był spryciula.

          • “kapusty kiszonej do herbaty się nie wyciśnie”
            No jak nie, jak tak?
            Da się. Nie z kapusty – ale “Pickled-tea” się nazywa.

            Co do “pizdy partyjnej” – tło jest istotne.
            Na ciemnym tle szarość wydaje się jaśniejsza,
            na białym zaś ciemniejsza. A jakaż ta partia była?
            Że twardziel był – nie zaprzeczę.

            Szpotański ponadczasowy.

            “To typowe w tym narodzie:
            każdy mądry jest po szkodzie!
            Gospodarski punkt widzenia
            obcy im od urodzenia.
            A gdy ich zapytać, kiedy
            dopytali się tej biedy,
            w odpowiedzi tylko ręce
            rozkładają — i nic więcej!”

          • Ki diabeł? Próbowałeś?
            Wracając do tematu. Obywatel musi rozumieć kto winny itd. Należy myśleć, że ma się do czynienia z hordą pierwotną. Szef zawsze chroniony jest.

            Co do wiary i dyskusji o. Gdybyś tak na początek spróbował znaleźć rozdział w “Bóg urojony”, ignorowany przez recenzentów… To w ramach wstępu :)^:)

          • Ło Jezusicku Przenojświntszy…
            kłot zawroco kłota łogonem!

            Czegoś tu nie rozumiem…
            Na moje “Wiara to rzecz dyskusyjna.”
            Odpowiadasz “Wiara nie jest rzeczą dyskusyjną.”
            a później mnie szturchasz Dawkinsem?

            Nie mam tekstu w zasięgu, ani czasu na przypominki,
            ale mam refleksję: czy Ty się aby nie nudzisz…

            Próbowałem, kwestia gustu.
            Jak z wędzoną czy tybetańską .

          • Wiara jest dyskusyjna inaczej jest sztuczna
            Rostowski dzis oznajmił że za 8 lat będzie raj – to przypadek szczególny. Wierzyć, nie pytać.

          • ZEITGEIST: MOVING FORWARD 2011
            Może Ci się podobać :)^:)
            Szczuka oglądała i 2:06 wbiło jej się w mózg. 🙂

          • Wbiło się w mózg?
            u Szczuki? Znaczy jakiś snajper celować musiał.

            Rzecz wiadoma, niektórym od czterech tysiącleci.
            Cały Zeitgeist to powtarzanie starych prawd w nowym pokoleniu.

          • “Wiara to rzecz dyskusyjna.” że zacytuję
            Przyznam, wiara niejedno ma imię.
            Uznałem, ze chodzi o coś bardzo podstawowego, istotę pojęcia, że tak powiem. Stąd Dawkins. Gdy znajdziesz chwilę rozwiąż łamigłówkę samodzielnie, dla sportu.

  4. co tak nęci umysły w wersji rządowej?
    Niezwykłe jest to, że hipoteza oficjalna nie wymaga żadnych obliczeń i dowodów, a tylko żarliwej wiary w szczerość ludzi radzieckich i naszej partii, natomiast od obrońców hipotezy konkurencyjnej wymaga się wykazania wiedzą lotniczą i naukową co najmniej na poziomie uniwersyteckim.

    • Zupełnie niezwykłe są praźródła sowieckiej narracji
      mianowicie 13 kwietnia 2010 roku pojawiła się fotografia przełamanej brzozy autorstwa Siergieja Amielina – nadwornego fotografa Specnazu.
      Na końcu tej legendy jest analiza zapisów magnetofonu CVR wykonana w Instytucie Ekspertyz Sądowych im. prof.Jana Sehna, z których jasno wynika, że nie tylko głosu generała Błasika tam nie było i nie ma, ale również odgłosu uderzenia w brzozę . A przecież radzieccy specjaliści, wespół z naszymi ,,ekspertami” odczytali wcześniej nie tylko głos ś.p. generała, dyrektora Kazany ale również odgłosy z przedziałów pasażerskich, a nawet myśli Głównego Pasażera.

      • Tak na 80%, nie,na 93%
        Tak na 80%, nie,na 93% stawiam, że nagrania ze skrzynek to kant. To się psychologicznie kupy nie trzyma, przecież przez ostatnie kilkanaście sekund, nie tylko załoga, ale pasażerowie musieli wiedzieć, co się dzieje. A dopiero w ostatniej sekundzie pojawia się “kurwa mać”. Gdybym ja miał kantować taki materiał, po prostu bym go skrócił i ewentualnie na autentyczny materiał nagrał samą końcówkę. Słowem wystarczyły zmanipulować ostatnią minutę, może dwie, natomiast resztę “zaszumieć”. Z tego co mi wiadomo, chociaż upierać się nie będę, całe te czarne skrzynki, to nic innego jak taśma z “magnetofonu szpulowego”. W tej chwili stwierdzenie, czy to jest , czy nie jest autentyczne na moje oko nie jest możliwe do stwierdzenia. Zmontowanie nagrań cyfrowo i przegranie na na nową taśmę, to raczej żadna sztuka. Jakimś ratunkiem byłby taśmy z Jaka, ale tam też pono Ruskie maczali łapy. Jedynym ratunkiem, nasłuchy i zdjęcia satelitarne. Nie wierze, że Amerykanie nie wiedzą więcej od nas, ale mają nas w dupie w ramach NATO, które jest drugą UE. Całą prawdę znają Ruscy, Amerykanie wiedzą prawie wszystko, a my za 50 lat dowiemy się połowy.

        • a my za 50 lat dowiemy się połowy.
          skąd ten optymizm? Anglicy przekazali nam wszystkie istotne informacje na temat katastrofy gibraltarskiej, a te które zostały są nieistotne i jako takie kilka lat temu utajnione na kolejnych 50 lat, z opcją przedłużenia. Nieistotne materiały z katastrofy gibraltarskiej są większą tajemnicą niż budowa broni atomowej.

          • coś kręcą
            W optymistycznej wersji może chodzić o informacje nie związane z samą katastrofą, a z ówczesną polityką. Już od przed wojny kombinowali jak tu wyjść na swoje kosztem Polski. To u nich odruchowe działanie.

          • Czas jest też odpowiedzią.
            Prawda musi pozostać w mogilniku, bo jej czas połowicznego rozpadu jest taki, że jeszcze dziś nie tylko zaszkodzi, ale i “zabije”. I nie chodzi tu tylko o zmianę priorytetów i sojusznika.

            Więc wszystko jest tylko domysłem – mniej lub bardziej prawdopodobnym.

            Osobiście za najważniejszy uważam wątek Retingera, jego powiązań i działalności. “Ostrzegam cię jak najbardziej stanowczo przed tym włóczęgą! Ja nie wiem, dla kogo on pracuje!”

            Prawda o przeszłości jest owocem czasu, świadectwa uczestników to rzecz tylko dla nich najważniejsza. Niestety.

        • Kiedy runie władza moskiewskich czekistów
          poznamy, być może, kilka ciekawostek z historii najnowszej. W tym również szczegóły ,,naprowadzania” naszego tupolewa – w smoleńskie błoto. Być może wyjdzie jakiś stary radziecki kagiebista, albo nawet sam generał z ,,Logiki” i opowie jak było. Może nastąpi swego rodzaju ,,reakcja łańcuchowa”, i któryś ,,nawigator” ze smoleńskiej budy też sypnie prawdą.
          Tylko, że polactwo już dawno wie swoje i żadnej innej ,,prawdy” nie potrzebuje. To tak, jak z Jaruzelskim sowieckim sługusem i jego ,,mniejszym złem”. Najpierw Jelcyn przywiózł komplet stenogramów z posiedzeń Politbiura KPZR, później Władimir Bukowski opisał, co znalazł w archiwach, by w końcu wyszło drukiem całe archiwum KGB – Mitrochina a generał Anoszkin wydał pamiętniki. I to wszystko daremne. Sowiecki przebieraniec w ciemnych okularach ,,bohaterem”, a Kukliński – zdrajcą.

          • Tatku, nie chcę sę wykłócać,
            ale Wallenrod to postać z talmudycznym rodowodem.

            Kukliński, jak i Szymborska – już nie pod naszym są osądem. Lekko nie mieli. To też (jak Ty i ja) ziarnka piasku niesione siłami im niewiadomymi.

            Nie omskło Ci się aby? Nie chodziło Ci o ,,nawigatora” z ruskiej budy?

          • Podatnicku – nawigator w grubych, jak denka butelek
            okularach, z wąsami klowna, dla niepoznaki zwany ,,prezydentem” – nigdy nie powie słowa prawdy. Choćby dlatego, że jest u siebie , we WSI, pośród samych swoich. Jedyne co możemy zrobić, to zebrać do kupy jego życiorys(począwszy od ,,internowania” w Jaworzu), jego ubecką rodzinę, która świętuje szabat, jego nowych umundurowanych przyjaciół po moskiewskich szkołach i kursach w GRU, i to jak załatwił starego przyjaciela Szeremietiewa – i portret kreatury gotowy.

  5. co tak nęci umysły w wersji rządowej?
    Niezwykłe jest to, że hipoteza oficjalna nie wymaga żadnych obliczeń i dowodów, a tylko żarliwej wiary w szczerość ludzi radzieckich i naszej partii, natomiast od obrońców hipotezy konkurencyjnej wymaga się wykazania wiedzą lotniczą i naukową co najmniej na poziomie uniwersyteckim.

    • Zupełnie niezwykłe są praźródła sowieckiej narracji
      mianowicie 13 kwietnia 2010 roku pojawiła się fotografia przełamanej brzozy autorstwa Siergieja Amielina – nadwornego fotografa Specnazu.
      Na końcu tej legendy jest analiza zapisów magnetofonu CVR wykonana w Instytucie Ekspertyz Sądowych im. prof.Jana Sehna, z których jasno wynika, że nie tylko głosu generała Błasika tam nie było i nie ma, ale również odgłosu uderzenia w brzozę . A przecież radzieccy specjaliści, wespół z naszymi ,,ekspertami” odczytali wcześniej nie tylko głos ś.p. generała, dyrektora Kazany ale również odgłosy z przedziałów pasażerskich, a nawet myśli Głównego Pasażera.

      • Tak na 80%, nie,na 93%
        Tak na 80%, nie,na 93% stawiam, że nagrania ze skrzynek to kant. To się psychologicznie kupy nie trzyma, przecież przez ostatnie kilkanaście sekund, nie tylko załoga, ale pasażerowie musieli wiedzieć, co się dzieje. A dopiero w ostatniej sekundzie pojawia się “kurwa mać”. Gdybym ja miał kantować taki materiał, po prostu bym go skrócił i ewentualnie na autentyczny materiał nagrał samą końcówkę. Słowem wystarczyły zmanipulować ostatnią minutę, może dwie, natomiast resztę “zaszumieć”. Z tego co mi wiadomo, chociaż upierać się nie będę, całe te czarne skrzynki, to nic innego jak taśma z “magnetofonu szpulowego”. W tej chwili stwierdzenie, czy to jest , czy nie jest autentyczne na moje oko nie jest możliwe do stwierdzenia. Zmontowanie nagrań cyfrowo i przegranie na na nową taśmę, to raczej żadna sztuka. Jakimś ratunkiem byłby taśmy z Jaka, ale tam też pono Ruskie maczali łapy. Jedynym ratunkiem, nasłuchy i zdjęcia satelitarne. Nie wierze, że Amerykanie nie wiedzą więcej od nas, ale mają nas w dupie w ramach NATO, które jest drugą UE. Całą prawdę znają Ruscy, Amerykanie wiedzą prawie wszystko, a my za 50 lat dowiemy się połowy.

        • a my za 50 lat dowiemy się połowy.
          skąd ten optymizm? Anglicy przekazali nam wszystkie istotne informacje na temat katastrofy gibraltarskiej, a te które zostały są nieistotne i jako takie kilka lat temu utajnione na kolejnych 50 lat, z opcją przedłużenia. Nieistotne materiały z katastrofy gibraltarskiej są większą tajemnicą niż budowa broni atomowej.

          • coś kręcą
            W optymistycznej wersji może chodzić o informacje nie związane z samą katastrofą, a z ówczesną polityką. Już od przed wojny kombinowali jak tu wyjść na swoje kosztem Polski. To u nich odruchowe działanie.

          • Czas jest też odpowiedzią.
            Prawda musi pozostać w mogilniku, bo jej czas połowicznego rozpadu jest taki, że jeszcze dziś nie tylko zaszkodzi, ale i “zabije”. I nie chodzi tu tylko o zmianę priorytetów i sojusznika.

            Więc wszystko jest tylko domysłem – mniej lub bardziej prawdopodobnym.

            Osobiście za najważniejszy uważam wątek Retingera, jego powiązań i działalności. “Ostrzegam cię jak najbardziej stanowczo przed tym włóczęgą! Ja nie wiem, dla kogo on pracuje!”

            Prawda o przeszłości jest owocem czasu, świadectwa uczestników to rzecz tylko dla nich najważniejsza. Niestety.

        • Kiedy runie władza moskiewskich czekistów
          poznamy, być może, kilka ciekawostek z historii najnowszej. W tym również szczegóły ,,naprowadzania” naszego tupolewa – w smoleńskie błoto. Być może wyjdzie jakiś stary radziecki kagiebista, albo nawet sam generał z ,,Logiki” i opowie jak było. Może nastąpi swego rodzaju ,,reakcja łańcuchowa”, i któryś ,,nawigator” ze smoleńskiej budy też sypnie prawdą.
          Tylko, że polactwo już dawno wie swoje i żadnej innej ,,prawdy” nie potrzebuje. To tak, jak z Jaruzelskim sowieckim sługusem i jego ,,mniejszym złem”. Najpierw Jelcyn przywiózł komplet stenogramów z posiedzeń Politbiura KPZR, później Władimir Bukowski opisał, co znalazł w archiwach, by w końcu wyszło drukiem całe archiwum KGB – Mitrochina a generał Anoszkin wydał pamiętniki. I to wszystko daremne. Sowiecki przebieraniec w ciemnych okularach ,,bohaterem”, a Kukliński – zdrajcą.

          • Tatku, nie chcę sę wykłócać,
            ale Wallenrod to postać z talmudycznym rodowodem.

            Kukliński, jak i Szymborska – już nie pod naszym są osądem. Lekko nie mieli. To też (jak Ty i ja) ziarnka piasku niesione siłami im niewiadomymi.

            Nie omskło Ci się aby? Nie chodziło Ci o ,,nawigatora” z ruskiej budy?

          • Podatnicku – nawigator w grubych, jak denka butelek
            okularach, z wąsami klowna, dla niepoznaki zwany ,,prezydentem” – nigdy nie powie słowa prawdy. Choćby dlatego, że jest u siebie , we WSI, pośród samych swoich. Jedyne co możemy zrobić, to zebrać do kupy jego życiorys(począwszy od ,,internowania” w Jaworzu), jego ubecką rodzinę, która świętuje szabat, jego nowych umundurowanych przyjaciół po moskiewskich szkołach i kursach w GRU, i to jak załatwił starego przyjaciela Szeremietiewa – i portret kreatury gotowy.

  6. co tak nęci umysły w wersji rządowej?
    Niezwykłe jest to, że hipoteza oficjalna nie wymaga żadnych obliczeń i dowodów, a tylko żarliwej wiary w szczerość ludzi radzieckich i naszej partii, natomiast od obrońców hipotezy konkurencyjnej wymaga się wykazania wiedzą lotniczą i naukową co najmniej na poziomie uniwersyteckim.

    • Zupełnie niezwykłe są praźródła sowieckiej narracji
      mianowicie 13 kwietnia 2010 roku pojawiła się fotografia przełamanej brzozy autorstwa Siergieja Amielina – nadwornego fotografa Specnazu.
      Na końcu tej legendy jest analiza zapisów magnetofonu CVR wykonana w Instytucie Ekspertyz Sądowych im. prof.Jana Sehna, z których jasno wynika, że nie tylko głosu generała Błasika tam nie było i nie ma, ale również odgłosu uderzenia w brzozę . A przecież radzieccy specjaliści, wespół z naszymi ,,ekspertami” odczytali wcześniej nie tylko głos ś.p. generała, dyrektora Kazany ale również odgłosy z przedziałów pasażerskich, a nawet myśli Głównego Pasażera.

      • Tak na 80%, nie,na 93%
        Tak na 80%, nie,na 93% stawiam, że nagrania ze skrzynek to kant. To się psychologicznie kupy nie trzyma, przecież przez ostatnie kilkanaście sekund, nie tylko załoga, ale pasażerowie musieli wiedzieć, co się dzieje. A dopiero w ostatniej sekundzie pojawia się “kurwa mać”. Gdybym ja miał kantować taki materiał, po prostu bym go skrócił i ewentualnie na autentyczny materiał nagrał samą końcówkę. Słowem wystarczyły zmanipulować ostatnią minutę, może dwie, natomiast resztę “zaszumieć”. Z tego co mi wiadomo, chociaż upierać się nie będę, całe te czarne skrzynki, to nic innego jak taśma z “magnetofonu szpulowego”. W tej chwili stwierdzenie, czy to jest , czy nie jest autentyczne na moje oko nie jest możliwe do stwierdzenia. Zmontowanie nagrań cyfrowo i przegranie na na nową taśmę, to raczej żadna sztuka. Jakimś ratunkiem byłby taśmy z Jaka, ale tam też pono Ruskie maczali łapy. Jedynym ratunkiem, nasłuchy i zdjęcia satelitarne. Nie wierze, że Amerykanie nie wiedzą więcej od nas, ale mają nas w dupie w ramach NATO, które jest drugą UE. Całą prawdę znają Ruscy, Amerykanie wiedzą prawie wszystko, a my za 50 lat dowiemy się połowy.

        • a my za 50 lat dowiemy się połowy.
          skąd ten optymizm? Anglicy przekazali nam wszystkie istotne informacje na temat katastrofy gibraltarskiej, a te które zostały są nieistotne i jako takie kilka lat temu utajnione na kolejnych 50 lat, z opcją przedłużenia. Nieistotne materiały z katastrofy gibraltarskiej są większą tajemnicą niż budowa broni atomowej.

          • coś kręcą
            W optymistycznej wersji może chodzić o informacje nie związane z samą katastrofą, a z ówczesną polityką. Już od przed wojny kombinowali jak tu wyjść na swoje kosztem Polski. To u nich odruchowe działanie.

          • Czas jest też odpowiedzią.
            Prawda musi pozostać w mogilniku, bo jej czas połowicznego rozpadu jest taki, że jeszcze dziś nie tylko zaszkodzi, ale i “zabije”. I nie chodzi tu tylko o zmianę priorytetów i sojusznika.

            Więc wszystko jest tylko domysłem – mniej lub bardziej prawdopodobnym.

            Osobiście za najważniejszy uważam wątek Retingera, jego powiązań i działalności. “Ostrzegam cię jak najbardziej stanowczo przed tym włóczęgą! Ja nie wiem, dla kogo on pracuje!”

            Prawda o przeszłości jest owocem czasu, świadectwa uczestników to rzecz tylko dla nich najważniejsza. Niestety.

        • Kiedy runie władza moskiewskich czekistów
          poznamy, być może, kilka ciekawostek z historii najnowszej. W tym również szczegóły ,,naprowadzania” naszego tupolewa – w smoleńskie błoto. Być może wyjdzie jakiś stary radziecki kagiebista, albo nawet sam generał z ,,Logiki” i opowie jak było. Może nastąpi swego rodzaju ,,reakcja łańcuchowa”, i któryś ,,nawigator” ze smoleńskiej budy też sypnie prawdą.
          Tylko, że polactwo już dawno wie swoje i żadnej innej ,,prawdy” nie potrzebuje. To tak, jak z Jaruzelskim sowieckim sługusem i jego ,,mniejszym złem”. Najpierw Jelcyn przywiózł komplet stenogramów z posiedzeń Politbiura KPZR, później Władimir Bukowski opisał, co znalazł w archiwach, by w końcu wyszło drukiem całe archiwum KGB – Mitrochina a generał Anoszkin wydał pamiętniki. I to wszystko daremne. Sowiecki przebieraniec w ciemnych okularach ,,bohaterem”, a Kukliński – zdrajcą.

          • Tatku, nie chcę sę wykłócać,
            ale Wallenrod to postać z talmudycznym rodowodem.

            Kukliński, jak i Szymborska – już nie pod naszym są osądem. Lekko nie mieli. To też (jak Ty i ja) ziarnka piasku niesione siłami im niewiadomymi.

            Nie omskło Ci się aby? Nie chodziło Ci o ,,nawigatora” z ruskiej budy?

          • Podatnicku – nawigator w grubych, jak denka butelek
            okularach, z wąsami klowna, dla niepoznaki zwany ,,prezydentem” – nigdy nie powie słowa prawdy. Choćby dlatego, że jest u siebie , we WSI, pośród samych swoich. Jedyne co możemy zrobić, to zebrać do kupy jego życiorys(począwszy od ,,internowania” w Jaworzu), jego ubecką rodzinę, która świętuje szabat, jego nowych umundurowanych przyjaciół po moskiewskich szkołach i kursach w GRU, i to jak załatwił starego przyjaciela Szeremietiewa – i portret kreatury gotowy.

  7. Durne społeczeństwo.
    Jak im pokazali, gdzie matka zakopała dziecko to obłożyli ruiny zniczami misiami i czym tam jeszcze. Mogli by im powiedzieć , że na Giewoncie to też by tam zapier….. ze zniczami i innymi gałganami. Dlatego żaden debil się nawet nie zastanowi, dlaczego samolot, który pieprznął o ziemię, w środku nie miał nawet tapicerki.

  8. Durne społeczeństwo.
    Jak im pokazali, gdzie matka zakopała dziecko to obłożyli ruiny zniczami misiami i czym tam jeszcze. Mogli by im powiedzieć , że na Giewoncie to też by tam zapier….. ze zniczami i innymi gałganami. Dlatego żaden debil się nawet nie zastanowi, dlaczego samolot, który pieprznął o ziemię, w środku nie miał nawet tapicerki.

  9. Durne społeczeństwo.
    Jak im pokazali, gdzie matka zakopała dziecko to obłożyli ruiny zniczami misiami i czym tam jeszcze. Mogli by im powiedzieć , że na Giewoncie to też by tam zapier….. ze zniczami i innymi gałganami. Dlatego żaden debil się nawet nie zastanowi, dlaczego samolot, który pieprznął o ziemię, w środku nie miał nawet tapicerki.

  10. Inna analiza
    Pozwolę sobie, wyjątkowo, nie zgodzić się z Matką. Istnieje jednak inna analiza. Jest efektem długotrwałego, obywatelskiego śledztwa internautów. Proszę zapoznać się z wczoraj opublikowanym, w postaci książki w pdf, materiałem polemizującym z wersją AM (i oczywiście zaprzeczającym wszystkim oficjalnym wersjom):
    http://fymreport.polis2008.pl/wp-content/uploads/2012/02/FYM-cz-1.pdf
    To 1. część książki (rozdziały 1-9), prawdopodobnie dziś wieczorem będzie reszta tutaj:
    http://freeyourmind.salon24.pl/posts/

  11. Inna analiza
    Pozwolę sobie, wyjątkowo, nie zgodzić się z Matką. Istnieje jednak inna analiza. Jest efektem długotrwałego, obywatelskiego śledztwa internautów. Proszę zapoznać się z wczoraj opublikowanym, w postaci książki w pdf, materiałem polemizującym z wersją AM (i oczywiście zaprzeczającym wszystkim oficjalnym wersjom):
    http://fymreport.polis2008.pl/wp-content/uploads/2012/02/FYM-cz-1.pdf
    To 1. część książki (rozdziały 1-9), prawdopodobnie dziś wieczorem będzie reszta tutaj:
    http://freeyourmind.salon24.pl/posts/

  12. Inna analiza
    Pozwolę sobie, wyjątkowo, nie zgodzić się z Matką. Istnieje jednak inna analiza. Jest efektem długotrwałego, obywatelskiego śledztwa internautów. Proszę zapoznać się z wczoraj opublikowanym, w postaci książki w pdf, materiałem polemizującym z wersją AM (i oczywiście zaprzeczającym wszystkim oficjalnym wersjom):
    http://fymreport.polis2008.pl/wp-content/uploads/2012/02/FYM-cz-1.pdf
    To 1. część książki (rozdziały 1-9), prawdopodobnie dziś wieczorem będzie reszta tutaj:
    http://freeyourmind.salon24.pl/posts/

  13. Zadziwiające
    że dla tak wielu nazwisko Kaczyński czy Macierewicz to słowo wytrych za pomocą którego można udowadniać lub wręcz przeciwnie zdewaluować praktycznie wszystko. A wystarczy by owe osoby pomyślały sobie o swojej córeczce, synku który właśnie obronił pracę magisterską, wujku który wczoraj był na obiadku i cieszył się z nowo kupionego samochodu jak dziecko i tak proszę wyliczać do setki najbliższych Tobie osób i pomyśleć nagle, że w jednej chwili ich już nie ma – i nie będzie już nigdy. Czy nie chciałbyś/ała dowiedzie się co się faktycznie stało ? A przy próbach pozyskiwania odpowiedzi od osób które są odpowiedzialne za badanie tego typu przypadku dostałbyś/a odpowiedz, że w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej mamy na to wyj**ane na to co się stało z twoją rodziną – tak po prostu.

  14. Zadziwiające
    że dla tak wielu nazwisko Kaczyński czy Macierewicz to słowo wytrych za pomocą którego można udowadniać lub wręcz przeciwnie zdewaluować praktycznie wszystko. A wystarczy by owe osoby pomyślały sobie o swojej córeczce, synku który właśnie obronił pracę magisterską, wujku który wczoraj był na obiadku i cieszył się z nowo kupionego samochodu jak dziecko i tak proszę wyliczać do setki najbliższych Tobie osób i pomyśleć nagle, że w jednej chwili ich już nie ma – i nie będzie już nigdy. Czy nie chciałbyś/ała dowiedzie się co się faktycznie stało ? A przy próbach pozyskiwania odpowiedzi od osób które są odpowiedzialne za badanie tego typu przypadku dostałbyś/a odpowiedz, że w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej mamy na to wyj**ane na to co się stało z twoją rodziną – tak po prostu.

  15. Zadziwiające
    że dla tak wielu nazwisko Kaczyński czy Macierewicz to słowo wytrych za pomocą którego można udowadniać lub wręcz przeciwnie zdewaluować praktycznie wszystko. A wystarczy by owe osoby pomyślały sobie o swojej córeczce, synku który właśnie obronił pracę magisterską, wujku który wczoraj był na obiadku i cieszył się z nowo kupionego samochodu jak dziecko i tak proszę wyliczać do setki najbliższych Tobie osób i pomyśleć nagle, że w jednej chwili ich już nie ma – i nie będzie już nigdy. Czy nie chciałbyś/ała dowiedzie się co się faktycznie stało ? A przy próbach pozyskiwania odpowiedzi od osób które są odpowiedzialne za badanie tego typu przypadku dostałbyś/a odpowiedz, że w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej mamy na to wyj**ane na to co się stało z twoją rodziną – tak po prostu.