Reklama

Patrzę na ogród, co prawda teraz jest pod białą pierzyną śniegu i mimo tego, że w kalendarzu mamy wiosnę, a do kwietnia został tylko tydzień, na dodatek Wielki Tydzień, to za oknem najprawdziwsza zima ze śniegiem i mrozem -10°C.

Patrzę i cierpliwie czekam na zmianę w przyrodzie, na normalną kolej rzeczy, która nastąpić musi prędzej czy później. Z tego zauważam(y), że niestety później. Ale nadzieja granicząca z pewnością jest, i to jest dobra wiadomość. Już niebawem za tydzień, góra dwa, będzie można wyjść na ogród i zająć się przygotowywaniem ziemi, która wystarczająco sobie wyleżała i odpoczęła. Kiedy się obudzi, wszystko znowu wzejdzie jak trzeba, i wtedy wystarczy tylko dbać o to, aby oko cieszyły nasze ulubione kwiaty, rośliny, warzywa.

Reklama

Normalnie, kiedy jest ciepło i wszystko wzrasta, to wystarczy na krótki czas gdzieś wyjechać np. nad morze, a chwasty już biorą górę.
I w takiej, myślę, sytuacji znalazł się nasz kraj. Zachwaszczony. Ziemię zawłaszczył jakiś najemny „ogrodnik”, który nie dość, że się nie zna, to na dodatek niszczy wszystko to, co jeszcze zdrowego zostało. Do ogrodu weszła polityka – najgorsza z dziedzin.

Słyszę, widzę, wiem. Od lat przestrzegałem przed Platformą Oszustów inaczej też zwaną Platformą (zawodowych, niehonorowych) Oficerów po ruskich wieczorowych szkółkach i kursach, że jak ta nadejdzie, to po niej już tylko potop. Oddanie władzy Donaldowi nastąpiło w najgorszym z możliwych momentów. I nie mam pewności żadnej, czy był to przypadek, czy zaplanowane działanie na naszą niekorzyść.

Przypuszczam, że gdyby Kaczor nie oddał władzy Donaldowi – co za zbitka śmieszności – to nie doszłoby do wielu zdarzeń. Kto (lub co) zatrzymał proces oczyszczania państwa?

Kto jest w stanie raz jeszcze podjąć się próby odchwaszczenia żmudną metodą wyrywania jednego za drugim, aż pole i ogród staną się w miarę czyste? Chwasty się rozzuchwaliły i rozpleniły po całym kraju. Śmiało można powiedzieć i nazwać tę odmianę chwastu – jest to gatunek szerzej znany pod nazwą: Mafia. Odnóżka tej odmiany została wyhodowana w laboratoriach PZPR i była selekcjonowana przez 45 lat. Potem, kiedy niby oficjalnie spalono gatunek tej rośliny, o czym zapewnił Rakowski, kilku takich przemyciło szczepki najsilniejszych roślin i ustawicznie nasadzali żyzną ziemię. Ten gatunek chwastu, to Mafia SLD. Plantatorami tego gatunku byli „baronowie” SLD. I tylko naiwnym może się wydawać, że po licznych aferach i odsunięciu od rządzenia politycznej mafii SLD, Polska została oczyszczona, a chwast ten został ostatecznie wypleniony.

Tutaj warto zauważyć i dodać, że wielki wpływ na jakość upraw gatunku tego chwastu miała i ma wpływ chłopska (z nazwy) partia PSL. Bo któż inny jak nie chłop zna się lepiej na uprawach.

W tym miejscu powinienem wymienić z imienia i nazwiska przedstawicieli eseldowsko-peeselowskiej mafii, ale tego nie uczynię. Nie, żebym nie wiedział, nie znał tych ludzi, albo żebym miał podstawy się ich bać. Nie o to chodzi. Tylko o to, że nie chciałbym nikogo ważnego pominąć z tej listy, a lista jest długa. Warto tutaj dodać, to tak dla porządku, że zarys obrazu kraju rządzonego przez mafię na kilku płaszczyznach daje nam analiza przestępczych ośmiornic. Nie mam tutaj bynajmniej na myśli grup zajmujących się kradzieżami torebek damskich i drobnymi wymuszeniami, czy portfeli na dworcach kolejowych, autobusowych i w środkach masowej komunikacji. Złodzieje, obok prostytutek, zawsze byli, są i będą – są niejako wpisani i zaliczani do grupy uprawianych zawodów. Tutaj chodzi o zupełnie inną jakość, i tę jakość, po tym jak Mafia SLD została odsunięta od rządzenia, znacząco udoskonalali i modyfikowali zawodowi macherzy z Platformy Oszustów.

Dziś, kiedy patrzę na ten nasz piękny Ogród widzę, że chwastów w nim tyle, że nic innego nie zostaje jak tylko wziąć się fachowo za oprysk i Randapem wypalić do cna. Ale, myślę sobie: szkoda tej urodzajnej gleby, po co zaraz sięgać po szkodliwą chemię, która obok chwastów wypali też to co zdrowe, pożyteczne i piękne. Tutaj trzeba użyć tej żmudnej metody selekcjonowania i wyrwania chwastów jeden po drugim, i odłożenie na pryzmę gdzieś na uboczu i spalenie, jak to ja z chwastami rozprawiam się w moim ogrodzie. I choć w tym moim ogrodzie za oknem dziś biało, a kiedy wszystko wzejdzie pod zbawiennymi promieniami słońca, to wiem, że tylko ode mnie zależeć będzie, czy pozwolę na to, aby chwasty rosły. Dla porządku dodam, że zawsze gdzieś na uboczu, gdzieś w kącie, gdzie oka to nie drażni i zdrowym roślinom nie zagraża jakiś chwast się znajdzie. Ot, takie życie, takie prawa przyrody. Dobry ogrodnik, dobry gospodarz powie, że ważne jest zachowanie równowagi.

Poczynając obserwacje i analizując zachowania przestępczych ośmiornic, zauważam to, co istotne dla stwierdzenia, że właśnie mamy do czynienia z mafią. Przede wszystkim struktura, w której dominuje swoistego rodzaju kastowość, synekury i płatne protekcje.

Mafia, to skomplikowany żywy organizm, który w nienaturalny sposób rozrósł się na szeroką skalę i obejmuje praktycznie wszystkie dziedziny życia. Wiąże poprzez wzajemny układ rodzinny i kolesiowski świat polityki, biznesu, kultury i wymiaru sprawiedliwości na wszystkich jego poziomach i płaszczyznach.

Zasada „kto nie jest z nami, jest przeciwko nam” jest swoistym „regulaminem pracy”, który reguluje mechanizm od środka. „Dziedziczenie” posad i stanowisk w rozmaitych zawodach stało się niejako normą, co nas Polaków wyróżnia od innych nacji w Europie. W korporacjach sędziów, prokuratorów, lekarzy, wykładowców akademickich, artystów odnotowujemy już trzecie pokolenie rodzin. Trzeba przyznać, że dziwna to tradycja, która swój początek wzięła za czasów PRL i jest kultywowana w wolnej Polsce. Jeśli już zahaczyłem o „wolną Polskę”, to trzeba dla porządku odnotować fakt, że za czasy życia w Polsce, w której tej wolności nie było, nikt tak naprawdę nie poniósł żadnej odpowiedzialności. Ofiary żyją obok swoich katów, a często kaci tamtego okresu w hierarchii społecznej zajmują o wiele wyższą pozycję od ludzi, których poprzedni system eliminował na wiele sposobów.
To oczywiście zasługa „ojców chrzestnych” demokracji po Polsku związanej w Magdalence w wykonaniu starych partyjnych wyjadaczy ze struktur cywilnych i mundurowych MSW.

Wracając na chwilę do czasów Mafii SLD jej baronów i ośmiornic gospodarczych warto przyjrzeć się jednej z nich – ośmiornicy pomorskiej. Dziś niezbyt wiele można odszukać – tropy i ślady zostały dokładnie zatarte, nie ma żadnych nazwisk, które wiązały osoby ze ścisłego kierownictwa grupy ze światem polityki i biznesu. Nazwisko szefa grupy (Kazimierz Ł.) zostało wymazane. Niewielki ślad, który prowadził do osoby attaché wojskowego pułkownika o tym samym nazwisku również został wykasowany. W dobie Internetu usunięcie zapisu jest bardzo skomplikowane i żmudne, ale ludzie z określonych służb mogą to uczynić na każde polecenie. Zatem, kto wydał polecenie usunięcia nazwisk z tamtej głośnej afery gospodarczej, która doprowadziła do ruiny wielu przedsiębiorców i firm. Trzeba dodać, że szef grupy Ł. miał sądowy zakaz prowadzenia jakiejkolwiek działalności gospodarczej i zajmowania funkcji w spółkach, fundacjach i stowarzyszeniach.

Ale widocznie sprawa ta ostro rzutowała na pewne wizerunki i trzeba było wymazać trop, który bezpośrednio prowadził do samej partyjnej góry w SLD i PSL, a pośrednio do kancelarii Sejmu i prezydenta RP wywodzącego się PZPR – Aleksandra Kwaśniewskiego specjalisty od mocnych trunków, słabej głowy, wiotkiej goleni i ucieczki po drabinie. http://www.youtube.com/watch?v=wKypgzAKl3c

Czas niepostrzeżenie mijał i mimo zapewnień głoszonych przez ówczesny rząd SLD, że w Polsce nie ma mafii, że zabójstwa znanych osób ze świata polityki i rozliczne porachunki gangsterów nie mają nic wspólnego z mafią, to jednak pod tym fałszywymi zapewnieniami mafijne struktury się rozrastały i porządkowały wewnętrzną scenę układu nadwiślańskiej Rodziny Soprano. http://www.youtube.com/watch?v=rrmZi4NO6Ak

Platforma Obywatelska przejęła od SLD (w ramach cichego porozumienia, które gwarantowało nietykalność dla byłych szefów Rodziny i część wpływów) całą strukturę mafii – gwarantem i szczególnym nadzorcą w dotrzymaniu słowa jest w tym układzie PSL. Zawarty układ pozwolił na zachowanie swoistej równowagi podziemnego nielegalnego państwa, które za czasów rządu Donalda Tuska uzyskało jeszcze poważniejszą – prawie nie do ruszenia pozycję w całej Europie i świcie. To tu, w Polsce, przecinają się szlaki największych karteli narkotykowych, handlarzy prochami, środkami chemicznymi i broni. Wystarczy wziąć na tapetę zakłady farmaceutyczne „Polfa”, aby dowiedzieć, czym tak naprawdę tam się handluje pod płaszczem wyrobów tabletek i lekarstw. Podobnie rzecz wygląda u potentata holdingu Kulczyk. Wystarczy prześledzić nagłówki prasowe, zajrzeć do rejestrów handlowych spółek, zerknąć do uchwał rad samorządów i korespondencji pomiędzy firmami a ministerstwem finansów i kancelarii premiera i prezydenta, a wszystko stanie jasne i zrozumiałe. I okaże się też skąd majątek na start miał Jan Kulczyk – 1 mln dolarów od ojca. Ojciec Kulczyka jak nic brał nadgodziny w kopalni i uzbierał, podobnie jak Starak i kilku innych krezusów z czasów komuny. Wszystko jest powiązane misterną pajęczyną powiązań i układów. Nic, co na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest takie jak widzimy, takim nie jest. Porządku w mediach pilnują „czyściciele warg zajęczych” więc się pytam: „kurwa co jest?”

Sprawowanie władzy nad mafią gospodarczą przejęła mafia polityczna. Więcej niż pewne jest to, że ani Leszek Miller nie był ojcem tamtej mafii – niektórzy znawcy twierdzili, że był nim Olek – ani nie jest nim Donald Tusk. Szefostwo nie jest politycznie związane z żadną opcją – owszem mają swoich faworytów i ulubieńców. Mają swoje dojścia poprzez rozbudowaną sieć kontaktów, swoich ludzi którym zwyczajnie wydaja polecania i rozkazy. Prezydent i premier mniej dla nich znaczą niż wysoki rangą urzędnik ministerstwa finansów, zdrowia, izb skarbowych. Oni, RODZINA, decydują o roli mediów i o tym, w którym kierunku zostanie popchnięte ważne dla Mafii postępowanie prokuratorskie i sądowe. http://www.youtube.com/watch?v=wKypgzAKl3c

To, że ktoś nosi drogi garnitur, jeździ drogim autem i ma mandat posła, senatora w kieszeni, nie musi wcale oznaczać, że to człowiek uczciwy, taka sól ziemi. Częściej jest to zwyczajny, postawiony przekupny pionek, zwykły ludzik udający kogoś innego.
Za moim oknem śnieg się skrzy w słońcu. Kot – biały, taka wredna menda jak niejeden z polityków – wygrzewa się na parapecie; drugi
czarny na wycieraczce przed oknem na taras. Wiatr umiarkowanie wpycha mroźne powietrze: w cieniu od wschodu termometr pokazuje -5°C. W słońcu jest około 15 kresek na plusie.

Tym, których do przeczytania mojego tekstu przywiedzie ciekawość, polecam uważne przejrzenie materiału ukrytego pod linkami. Materiał jest ogólnie dostępny i dość rzetelnie przedstawiony. Dziś już trudno o taką wnikliwość, która graniczy z bohaterstwem. Dziennikarze, zwłaszcza śledczy, tez ludzie i chyba najbardziej oni są świadomi popołudnia piątku, które może zamienić w żywot wieczny. W kraju, w którym pułkownik Kukliński dla jednych jest zdrajcą, a dla innych bohaterem jest generał Jaruzelski, trudno wypracować satysfakcjonujący kompromis. A skoro tak to trzeba przyznać z ręką na sercu, że jest to zwycięstwo komuny, która dziś ulokowana jest aż w 130 środowiskach i czeka na przyjście swojego „mesjasza”. Brzmi to złowieszczo, prawda? Obym nie był złym prorokiem, który zmianę na gorsze wypowiada w najbardziej złym momencie.

Reklama