Reklama

Tak jakoś jestem urządzony, że jak mi coś niespodziewanie źle pójdzie to zanim zacznę analizować walę piorunem jak Zeus Gromowładny, a potem wstydzę się wybuchu i kajam poniewczasie.

Tak jakoś jestem urządzony, że jak mi coś niespodziewanie źle pójdzie to zanim zacznę analizować walę piorunem jak Zeus Gromowładny, a potem wstydzę się wybuchu i kajam poniewczasie.
Czasem wystarczy drobna na pozór sprawa a huku powoduje jakby to było natarcie pułku czołgów na Wał pomorski, jeśli pamiętacie jeszcze co to było. Może to dzisiaj niemodna część historii, ale ja urodzony za czasów Soso Dżugaszwilego pamiętam, bo mi w szkołach kolejnych i w słusznie upadłych mediach socjalistycznych tyle o tym pieprzyli, że wryło mi się w pamięć chyba już na zawsze. No więc z chrzęstem gąsienic i hukiem armat wielkiego kalibru ruszam pełen furii ślepej i z żądzą mordu w ślepiach walę Bogu ducha winnego człowieka, który mi zawinił jakąś nie po mojej myśli wypowiedzią…
Przykładowo, człowiek, którego cenię za wieloletnią twórczość nagle wypuszcza tekst, który dla mnie jest kalką z będącego dla mnie ciężkim nadużyciem a powtarzanego przez pewne indywiduum jak mantra poglądu. Czarno mi się robi przed oczyma, walę jedynkę, wpisuję parę cierpkich słów… A potem refleksja, a może to w dobrej intencji, a może on też miał gorszy dzień, a co to ja wszystkie rozumy itd…
Włącza się analiza, rozkład logiczny wypowiedzi, która mnie tak spieniła i… ze wstydem przyznając sobie całkowitą rację merytoryczną zaczynam się łamać co do formy i zbytniej napastliwości, zaczyna się podgryzanie mnie przez sumienie.
Prawdę mówi stare przysłowie wymyślone przez kogoś bardzo mądrego, sorry, nie pomnę przez kogo więc proszę autora o wyrozumiałość, powiadające że ?sumienie zębów nie ma ale zagryźć może?.
Jednego nie znoszę, a mianowicie takich mądrali, którzy w dyskusji znają tylko dwa rodzaje wypowiedzi: swoje i błędne. A takich nie brakuje w każdej dyskusji i po każdej stronie.
I dziw się tu człowieku, że na porządnych forach, takich jak onet, wp, interia i podobnie wiarygodnych i wyważonych miejscach dyskusji nie chcą mnie publikować…
Tyle na pierwszy raz wystarczy jako wprowadzenie do tych tekstów, które popełnię już niedługo.
Cel tego wprowadzenia to przygotowanie Was na ewentualne wybuchy…

Reklama

36 KOMENTARZE

  1. Trzeba było przygotowywać
    Trzeba było przygotowywać wcześniej, bo ja, zupełnie nieprzygotowany, zostałem jakiś czas temu, przez szanownego Soosella, pieszczotliwie określony “bolszewikiem”, tylko dlatego, że szanowny Soosell nie zrozumiał tego co napisałem.

  2. Trzeba było przygotowywać
    Trzeba było przygotowywać wcześniej, bo ja, zupełnie nieprzygotowany, zostałem jakiś czas temu, przez szanownego Soosella, pieszczotliwie określony “bolszewikiem”, tylko dlatego, że szanowny Soosell nie zrozumiał tego co napisałem.

  3. Trzeba było przygotowywać
    Trzeba było przygotowywać wcześniej, bo ja, zupełnie nieprzygotowany, zostałem jakiś czas temu, przez szanownego Soosella, pieszczotliwie określony “bolszewikiem”, tylko dlatego, że szanowny Soosell nie zrozumiał tego co napisałem.

  4. Trzeba było przygotowywać
    Trzeba było przygotowywać wcześniej, bo ja, zupełnie nieprzygotowany, zostałem jakiś czas temu, przez szanownego Soosella, pieszczotliwie określony “bolszewikiem”, tylko dlatego, że szanowny Soosell nie zrozumiał tego co napisałem.

  5. Ależ nie na odwrót
    Moje wypowiedzi też są wielostronnie przemyślane, spokojne i głeboko słuszne, tylko przemyślane post factum, spokojne ale spontaniczne a że głeboko słuszne… cóż na to poradzę.
    @Ja, chyba się zapędziłem, bo nazwać kogoś bolszewikiem… musiał mnie ktoś wcześniej spienić i oberwało się niewinnemu (skoro nie zrozumiałem…)
    Miło mi, że odezwaliście się do mnie…

  6. Ależ nie na odwrót
    Moje wypowiedzi też są wielostronnie przemyślane, spokojne i głeboko słuszne, tylko przemyślane post factum, spokojne ale spontaniczne a że głeboko słuszne… cóż na to poradzę.
    @Ja, chyba się zapędziłem, bo nazwać kogoś bolszewikiem… musiał mnie ktoś wcześniej spienić i oberwało się niewinnemu (skoro nie zrozumiałem…)
    Miło mi, że odezwaliście się do mnie…

  7. Ależ nie na odwrót
    Moje wypowiedzi też są wielostronnie przemyślane, spokojne i głeboko słuszne, tylko przemyślane post factum, spokojne ale spontaniczne a że głeboko słuszne… cóż na to poradzę.
    @Ja, chyba się zapędziłem, bo nazwać kogoś bolszewikiem… musiał mnie ktoś wcześniej spienić i oberwało się niewinnemu (skoro nie zrozumiałem…)
    Miło mi, że odezwaliście się do mnie…

  8. Ależ nie na odwrót
    Moje wypowiedzi też są wielostronnie przemyślane, spokojne i głeboko słuszne, tylko przemyślane post factum, spokojne ale spontaniczne a że głeboko słuszne… cóż na to poradzę.
    @Ja, chyba się zapędziłem, bo nazwać kogoś bolszewikiem… musiał mnie ktoś wcześniej spienić i oberwało się niewinnemu (skoro nie zrozumiałem…)
    Miło mi, że odezwaliście się do mnie…