Reklama

Śmiech mnie ogarnia, jak słyszę i czytam opinie o rzekomej bezstronności i apolityczności tej instytucji. Wystarczy spojrzeć na strukturę i skład Kolegium IPN, gdzie na 11. jego członków możemy jedynie o profesorze Andrzeju Paczkowskim powiedzieć – niezależny naukowiec. Kurtyka, Radziejowska – Fedyszak, Ryba, Urbański – to najjaskrawsze przykłady uwiązania politycznego, jednoznacznie po stronie Prawa i Sprawiedliwości. Do dziś pamiętam konferencję prasową Janusz Kurtyki, który siedząc obok Jarosława Kaczyńskiego, wówczas premiera, zadeklarował, że będzie mu służył, jak najlepiej będzie mógł.

Problem bezstronności IPN nie opiera się tylko na tym, że pod jego egidą wyszła książka o Lechu Wałęsie, w której trudno doszukiwać się bezstronności i rzetelności historycznej.Przypominam, że książkę recenzowali między innymi szef Kolegium, profesor Chojnowski, oraz tacy ?bezstronni? historycy i socjologowie, jak Andrzej Zybertowicz i Andrzej Nowak.

Reklama

Wielu krytyków tej instytucji zwraca uwagę nie tylko na sprawy, które są w polu zainteresowania mediów, ale pojawiają się zarzuty dużo poważniejsze. Otóż generalnie historykom zatrudnionym w IPN zarzuca się nieetyczność i nie trzymanie się zasad bezstronności i bezinteresowności naukowej, oraz nierzetelność i braku sceptycyzmu przy analizie materiałów źródłowych – czyli głównie teczek, archiwów służb bezpieczeństwa PRL. Widać to także przy książce o Lechu Wałęsie, gdzie rzeczywiście jest ona przyczynkiem do historii – materiały nie zostały skonfrontowane z poglądami, opiniami uczestników wydarzeń, na jakich się skupia.książka.

Sam Janusz Kurtyka jest obciążony grzechem politycznym, ponieważ przed wyborami szefa instytutu brał udział w niesmacznej prowokacji wobec swojego konkurenta, Andrzeja Przewoźnika, polegającej na ujawnieniu spreparowanej fałszywki – która wyszła z oddziału krakowskiego, w którym Kurtyka pracował.

Inną, zapomnianą już sprawą, świadczącą o politycznym uwikłaniu IPN, jest ujawnienie przez IPN materiałów o domniemanej współpracy Jacka Kuronia ze służbą bezpieczeństwa w latach 80?, co miało sugerować, że środowisko KOR było uprzywilejowane, i co za tym idzie – Okrągły Stół był uzgodnionym porozumieniem tego środowiska i służb specjalnych PRL.

Warto także wspomnieć o mniej lub bardziej kontrolowanych przeciekach z samego instytutu, w tym o największej tego rodzaju sprawie, czyli o informacji o wieloletniej działalności konfidenta Stanisława Wielgusa.

Instytut Pamięci Narodowej zaangażował się jednoznacznie w projekt tworzenia, pisania na nowo historii czasów najnowszych – zgodnie z kanonami tak zwanej polityki historycznej IV RP.
IPN powinien, w formie ustawy, zostać podzielony, pion dochodzeniowy oddany pod kuratelę ministra sprawiedliwości – a zaoszczędzone pieniądze – oddane prawdziwym jednostkom naukowym.

Reklama

1 KOMENTARZ