Reklama

Wokandę mam już dość imponującą, ale nie zamierzam używać eufemizmów i za chwilę przedstawię dowody na kłamstwo rzecznika NPW. Po ośmiu dniach ożywionej wymiany zdań, kpt. Marsjan powiesił na firmowej stronie oświadczenie, które będę w sporym fragmencie cytował, jednak nim to zrobię powtórzę zdanie tytułowe. Pan Marcin Maksjan kłamie, w dodatku kłamie podwójnie i nieudolnie. Pierwsza część kłamstw jest zawarta w publikowanej przeze mnie korespondencji: Moja korespondencja z rzecznikiem NPW Marcinem Maksjanem, w sprawie kontaktów NPW z Pawłem Artymowiczem, na drugą cześć składa się oświadczenie kpt. Maksjana i jego komentarz do naszej wymiany zdań. Wszystko razem układam chronologicznie i logicznie, co za tym idzie udowadniam rozbudowane kłamstwo. Pisze do mnie Pan rzecznik następująco:
——————————————————————————–
From: Rzecznik NPW [mailto:rzecznik.npw@npw.gov.pl]
Sent: Wednesday, September 25, 2013 3:45 PM
To: Portal Niereglamentowany kontrowersje.net
Subject: Re: Ujawnienie zeznań Pawła Artymowicza

Szanowny Panie Redaktorze,

Reklama

w odpowiedzi na e-maila z dnia 23 września 2013 r., informuję, że wszystkie informacje zwarte w e-mailu skierowanym do Pana w dniu 20 września 2013 r. o godz. 14:49 pozostają aktualne. Oznacza to, że:

Ad. 1 – Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie przeprowadziła żadnej czynności procesowej z udziałem Pana Pawła Artymowicza;

Ad. 2 – wobec informacji zawartej w pkt 1, odpowiedź na drugie pytanie jest całkowicie bezprzedmiotowa.

Proszę potraktować powyższą odpowiedź jako ostateczną.

Na zakończenie pragnę Panu uświadomić, że „wymowne milczenie” nie jest powodowane niechęcią udzielenia Panu odpowiedzi. Z przykrością zauważam, że traktuje Pan swój portal internetowy jako jedyną redakcję w naszym Kraju, na pytania której jesteśmy zobligowani odpowiedzieć. Tak nie jest. Informuję Pana ponadto, że rzecznik prasowy NPW (tak jak każdy inny rzecznik prasowy) ma 14 dni na udzielenie odpowiedzi na pytanie dziennikarza – zgodnie z ustawą Prawo prasowe i ustawą o dostępie do informacji publicznej. Jeśli prawidłowo liczę, od Pana ostatniego e-maila (przesłanego 23 września 2013 r.) minęły zaledwie 2 dni. Abstrahuję zupełnie od tego, że w e-mailu z dnia 20 września 2013 r. udzieliłem Panu wyczerpującej odpowiedzi na wszystkie nurtujące Pana pytania (w tym te przesłane 23 września 2013 r.).

Wobec absurdalnych zarzutów o „podwójne standardy” i „polityczne zaangażowanie NPW” w żaden sposób nie zamierzam ich komentować. Proszę się jednak zastanowić nad znaczeniem słów, których Pan używa w oficjalnej korespondencji.

Z poważaniem

Rzecznik prasowy NPW

wz. kpt. Marcin Maksjan

Odpowiadam panu rzecznikowi, w tym samym dniu, tymi słowy:

Portal niereglamentowany – www.kontrowersje.net

Dzień dobry,

Szanowny Panie Rzeczniku, Pan doskonale opanował tę umiejętność, którą opanowali Pana koledzy z NPW, a która się nazywa “gierki słowne”. Szanujmy się wzajemnie, pomimo różnic i zajmowanych stanowisk, jak dotąd nie dałem Panu żadnego powodu, aby mógł się Pan czuć traktowany jak osoba o niskich kwalifikacjach intelektualnych i bardzo proszę o wzajemność. Proszę się nie bawić w “wysokoenergetyczne cząstki”, które za chwilę i tak Pan lub Pana przełożony będzie musiał nazwać TNT, proszę udzielić odpowiedzi na jasno postawione pytanie.

1) Czy NPW WYKONAŁA JAKĄKOLWIEK CZYNNOŚĆ PRAWNĄ z udziałem Pawła Artymowicza, a jeśli tak, to w jakim trybie?

2) Czy NPW udostępni wyjaśnienia Pawła Artymowicza, na takich samych zasadach, jak udostępniła zeznania świadków po artykule w Gazecie Wyborczej “Trzej zamachowcy”.

Tym razem najistotniejszą część pytania napisałem Panu wielkimi literami, zaznaczyłem na czerwono i pozwoliłem sobie na dodatkowe pogrubienie czcionki, żebyśmy obaj wiedzieli, że obaj wiemy o co chodzi. Proszę mi jeszcze tak poza protokołem powiedzieć. W jakim celu Pan, cytuję: “uprzejmie informuję, że postulat zawarty w Pana e-mailu z dnia 19 września 2013 r. przekazałem prokuratorowi referentowi śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej, bowiem tylko ten prokurator jest uprawniony do podjęcia decyzji w tej sprawie.” skoro Pan twierdzi, że nie było żadnej czynności. Polecił mi Pan, abym się zastanowił nad własnymi słowami, pozwalam sobie na rewanż. Panie Rzeczniku, jeśli o mnie chodzi może Pan udzielać odpowiedzi w ostatnim dniu ustawowego terminu, ale proszę udzielać odpowiedzi na zadane pytanie i zachować przy tym powagę, bo dotychczasowa korespondencja niestety ociera się o słynne konferencje “trotylowe”, a to nigdy poważne nie było.

Pozdrawiam
Piotr Wielgucki (Matka Kurka)

Z tej i poprzedniej wymiany zdań jasno wynika, że w pierwszym ruchu kpt. Maksjan po prostu zwrócił się ze sprawą do odpowiedniej osoby lub przynajmniej tak twierdzi, a mnie polecił skorzystać z art. 156 § 5 kpk, czyli wystąpić do prokuratury o kopię dokumentu jako osoba niezwiązana z postępowaniem. Gdy zwróciłem uwagę na oczywisty fakt, że zeznania trzech świadków zostały ujawnione w „dzikim” i niespotykanym dotąd trybie, czyli bez żadnego artykułu kpk, ale po prostu po artykule w GW, rzecznik Maksjan zaczął uciekać w „gierki słowne”. W końcu przyciśnięty do muru wzburzył się i zdecydowanym tonem odpowiedział, że z Artymowiczem nie przeprowadzono żadnej czynności procesowej, co naturalnie jest kolejną sztuczką „wysokoenergetyczną”, którą demaskuję w swoim mailu prosząc o ujawnienie dokumentów z JAKIEJKOLWIEK CZYNNOŚCI PRAWNEJ. Korespondencja się urywa, ale na stronie NPW kpt. Maksjan kontynuuje kłamstwa:

Aktualnie niektóre media wzywają prokuraturę do opublikowania zeznań Pana Pawła Artymowicza – analogicznie jak miało to miejsce w przypadku protokołów przesłuchania trzech naukowców. Dziennikarze oczekujący na tę decyzję prokuratury nie przyjmują jednak do wiadomości, że Pan Paweł Artymowicz nie był przesłuchany przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Istotnie, w czerwcu 2012 r. w siedzibie Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie doszło do spotkania ww. z prokuratorami prowadzącymi śledztwo dotyczące katastrofy smoleńskiej, którego celem było omówienie ewentualnego uzyskania od Pana Pawła Artymowicza materiałów i danych, które stanowiły podstawę do prezentowanych przez niego publicznie wniosków z przeprowadzonych badań dotyczących katastrofy smoleńskiej. Z tego spotkania nie sporządzono żadnego dokumentu, zatem w tej sytuacji żądanie ujawnienia zeznań Pana Pawła Artymowicza uznać należy za całkowicie bezprzedmiotowe. W tym miejscu przypominam, że w analogiczny sposób prokuratorzy usiłowali spotkać się z Panem Wiesławem Biniendą, jednakże pomimo kilkukrotnych zaproszeń, do takiego spotkania – z przyczyn leżących po stronie Pana Wiesława Biniedy – nie doszło (korespondencja pomiędzy prokuratorami a Panem Wiesławem Biniendą znajduje się na stronie internetowej NPW w zakładce „Katastrofa smoleńska”, w podzakładce „Archiwum komunikatów”).

Zwracam uwagę na podkreślone kłamstwo spisane w formie półprawdy, a które sprostuje nie kto inny jak sam Artymowicz. Przy okazji dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że jednak mogę mieć problemy prawne, bo sam też łżę. To nieprawda, że kłamstwo rzecznika kpt. Marcina Maksjan składa się z dwóch części, mianowicie korespondencji ze mną i publikacji na stronie NPW, są trzy części kłamstwa. Dwie pierwsze wymieniłem, trzecią dostarcza wspomniany kierowca motorynki Artymowicz:

nawiazalem kontakt z WPO i zostalem poproszony na pismie o zlozenie opinii prywatnej. nie wiem czy to formalna czy nieformalna nazwa, w kazdym razie nie jestem swiadkiem i moja rozmowa nie byla protokolowana.

Klasyka gatunku, nie TNT tylko cząsteczki wysokoenergetyczne, nie czynność procesowa, ale spotkanie, nie protokół, ale pisemne oświadczenie. Nawet powszechnie znany łgarz i potawraca Artymowicz prostuje kłamstwo Maksjana, że „nie sporządzono żadnego dokumentu”. Sporządzono, bo „poproszono o sporządzenie”. Gdzie się podział sporządzony dokument? Kiedy można się z kpt. Makjsanem umówić w NPW na wódkę, celem przekazania pisemnego oświadczenia i w jakim trybie prawnym lub towarzyskim się to odbywa, gdzie ten dokument potem trafia? I do tego pytania dorzucę czwarte kłamstwo w formie pytania. Dlaczego NPW nie przesłuchała Pawła Artymowicza w związku z zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa, które zostało złożone zgodnie z procedurą, pocztą za potwierdzeniem odbioru, w dniu 05.12.2011 Reklama

20 KOMENTARZE

  1. NPW wpadło w śmiertelną spiralę
    Najpierw Parulski, Rzepa i Szeląg (ci trzej goście byli w Smoleńsku), a potem Kopczyk, Maksjan, obecny ich szef Artymiak to są ludzie znajdujacy się w grupie najbardziej zagrożonych ludzi w kraju. Zagrożonych w sensie normalnego funkcjonowania prawdopodobnie do końca życia. Zostali uwikłani w pułapkę, z której nie mają wyjścia. Zostali zmuszeni do uczestnictwa w akcji mataczenia w najważniejszym śledztwie w historii Polski.
    Nie wiem jak tą sytuację znoszą rodzice, żony, dorosłe dzieci w/w prokuratorów – ci wszyscy ludzie zdają sobie sprawę z tragizmu, w jakiej znajdują się ich bliscy – prokuratorzy wojskowi. Nie ma ucieczki z tej spirali – muszą łgać do końca, ale nie wiedzą czy mają spokoju jeszcze dwa lata czy jednak sześć. Jednak perspektywa starości dla w/w panów jest tragiczna. Jedynym ich marzeniem byłby fikołek Putina i ekwilibrystyka Rosji w postaci "sensacyjnego" odkrycia, ze to był zamach, a w związku z tym, Rosja aresztuje Anodinę, Morozowa i cały MAK, a przyjrzy się też roli generała Benediktowa czy Krasnokuckiego. To jest jedyne wyjście dla polskich prokuratorów wojskowych, ale tego prezentu nie będzie.
    My możemy się wkurzać ze względu na kłamstwa NPW, ale to pikuś w porównaniu z tymi ludźmi z NPW, którzy znaleźli się w dramatycznej sytuacji. Seremet ma lepiej, bo odchodzi 31 marca 2016 i te dwa i pół roku jeszcze wytrzyma – potem najwyżej zwieje na Kubę czy do Wenezueli.
    Mimo wszystko pamiętajmy o prok. Seju, który oficjalnie potwierdził, że wątek Błasika jest zamknięty po ekspertyzie Instytutu Sehna.

  2. NPW wpadło w śmiertelną spiralę
    Najpierw Parulski, Rzepa i Szeląg (ci trzej goście byli w Smoleńsku), a potem Kopczyk, Maksjan, obecny ich szef Artymiak to są ludzie znajdujacy się w grupie najbardziej zagrożonych ludzi w kraju. Zagrożonych w sensie normalnego funkcjonowania prawdopodobnie do końca życia. Zostali uwikłani w pułapkę, z której nie mają wyjścia. Zostali zmuszeni do uczestnictwa w akcji mataczenia w najważniejszym śledztwie w historii Polski.
    Nie wiem jak tą sytuację znoszą rodzice, żony, dorosłe dzieci w/w prokuratorów – ci wszyscy ludzie zdają sobie sprawę z tragizmu, w jakiej znajdują się ich bliscy – prokuratorzy wojskowi. Nie ma ucieczki z tej spirali – muszą łgać do końca, ale nie wiedzą czy mają spokoju jeszcze dwa lata czy jednak sześć. Jednak perspektywa starości dla w/w panów jest tragiczna. Jedynym ich marzeniem byłby fikołek Putina i ekwilibrystyka Rosji w postaci "sensacyjnego" odkrycia, ze to był zamach, a w związku z tym, Rosja aresztuje Anodinę, Morozowa i cały MAK, a przyjrzy się też roli generała Benediktowa czy Krasnokuckiego. To jest jedyne wyjście dla polskich prokuratorów wojskowych, ale tego prezentu nie będzie.
    My możemy się wkurzać ze względu na kłamstwa NPW, ale to pikuś w porównaniu z tymi ludźmi z NPW, którzy znaleźli się w dramatycznej sytuacji. Seremet ma lepiej, bo odchodzi 31 marca 2016 i te dwa i pół roku jeszcze wytrzyma – potem najwyżej zwieje na Kubę czy do Wenezueli.
    Mimo wszystko pamiętajmy o prok. Seju, który oficjalnie potwierdził, że wątek Błasika jest zamknięty po ekspertyzie Instytutu Sehna.

  3. Precyzyjnie rzecz biorąc
    "nawiazalem kontakt z WPO i zostalem poproszony na pismie o zlozenie opinii prywatnej" oznacza, że PA został poproszony pisemnie o wyrażenie opinii. A wyraził ją, jak można domniemywać – ustnie, skoro "rozmowa nie była protokołowane". Reasumując – jedynym dokumentem może tu być prośba o opinię.

    • Obserwując występy Artymowicza
      w telewizjach reżimowych, nawet mało kumaty osobnik wydedukuje, że powierzono mu jakąś rolę do odegrania. Dowodem jest choćby moja konstatacja, że jakoś nikt nie spytał się go o jego dorobek naukowy odnośnie badania katastrof lotniczych. Nagle, ni z gruchy, ni z pietruchy pojawia się astronom z Kanady, najpierw na najbardziej (wtedy) poczytnym portalu Salon24 pod ksywką "you know who", potem obwożono go, niczym małpę w klatce, po zaprzyjaźnionych studiach telewizyjnych. Nadawanie zaczął (pod tą ksywką) 13.09.2011 roku.
      Oto jak zaczynał:

      "Dzień dobry, nazywam sie you-know-who. fizykę uprawiam zawodowo od ćwierć wieku, na dużym uniwersytecie w Ameryce Północnej. Gdyby to kogoś interesowało, kartka na drzwiach mówi, że jestem "prof. fizyki i astrofizyki".  Do pracy badawczej wykorzystuję głównie dynamikę ciał sztywnych i cieczy (aerodynamike), transport promieniowania, superkomputery, zaś jako hobby – projektuje małe samoloty i czasem pomagam trochę znajomym coś takiego budować."

      Czym de facto zajmuje się ykw, to pisał niedawno w tym miejscu Matka Kurka.

      • Jedno nie ulega żadnej
        Jedno nie ulega żadnej wątpliwości. Umówmy się, że mamy do czynienia z pierdołą zarówno jeśli chodzi o rangę sprawy, jaki i jej uczestnika, a mimo wszystko Maksjan i cała NPW kłamie, co osobiście udało mi się zweryfikować, bo znam sprawę od podszewki i brałem w niej udział. Co zatem musi się dziać z TNT i sprawami poważnymi?

        • Jak to co z TNT, oksogenem,
          Jak to co z TNT, oksogenem, hektogenem, związkami nitrowymi? Maksjan na konferencji powie, że urządzenia były źle skalibrowane i pomyliły się kilkaset razy. Z terminu jaki zapowiadał Maksjan u Pospieszalskiego wynika, że NPW zrobi gwiazdkowy prezent dla Laska i Tuska, a że pod koniec grudnia nic się w polityce nie dzieje to przekaziory będą katować "brakiem śladów materiałów wybuchowych". Tą ich toporną radziecką taktykę byle gimnazjalista może rozszyfrować.

          • Już mam!
            Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje:-) Maksjan i Artymowicz to są zderzaki. Przedtem byli Rzepa, Parulski itd. Natchnęło mnie w związku z 70-tą rocznicą Bolka…

  4. Precyzyjnie rzecz biorąc
    "nawiazalem kontakt z WPO i zostalem poproszony na pismie o zlozenie opinii prywatnej" oznacza, że PA został poproszony pisemnie o wyrażenie opinii. A wyraził ją, jak można domniemywać – ustnie, skoro "rozmowa nie była protokołowane". Reasumując – jedynym dokumentem może tu być prośba o opinię.

    • Obserwując występy Artymowicza
      w telewizjach reżimowych, nawet mało kumaty osobnik wydedukuje, że powierzono mu jakąś rolę do odegrania. Dowodem jest choćby moja konstatacja, że jakoś nikt nie spytał się go o jego dorobek naukowy odnośnie badania katastrof lotniczych. Nagle, ni z gruchy, ni z pietruchy pojawia się astronom z Kanady, najpierw na najbardziej (wtedy) poczytnym portalu Salon24 pod ksywką "you know who", potem obwożono go, niczym małpę w klatce, po zaprzyjaźnionych studiach telewizyjnych. Nadawanie zaczął (pod tą ksywką) 13.09.2011 roku.
      Oto jak zaczynał:

      "Dzień dobry, nazywam sie you-know-who. fizykę uprawiam zawodowo od ćwierć wieku, na dużym uniwersytecie w Ameryce Północnej. Gdyby to kogoś interesowało, kartka na drzwiach mówi, że jestem "prof. fizyki i astrofizyki".  Do pracy badawczej wykorzystuję głównie dynamikę ciał sztywnych i cieczy (aerodynamike), transport promieniowania, superkomputery, zaś jako hobby – projektuje małe samoloty i czasem pomagam trochę znajomym coś takiego budować."

      Czym de facto zajmuje się ykw, to pisał niedawno w tym miejscu Matka Kurka.

      • Jedno nie ulega żadnej
        Jedno nie ulega żadnej wątpliwości. Umówmy się, że mamy do czynienia z pierdołą zarówno jeśli chodzi o rangę sprawy, jaki i jej uczestnika, a mimo wszystko Maksjan i cała NPW kłamie, co osobiście udało mi się zweryfikować, bo znam sprawę od podszewki i brałem w niej udział. Co zatem musi się dziać z TNT i sprawami poważnymi?

        • Jak to co z TNT, oksogenem,
          Jak to co z TNT, oksogenem, hektogenem, związkami nitrowymi? Maksjan na konferencji powie, że urządzenia były źle skalibrowane i pomyliły się kilkaset razy. Z terminu jaki zapowiadał Maksjan u Pospieszalskiego wynika, że NPW zrobi gwiazdkowy prezent dla Laska i Tuska, a że pod koniec grudnia nic się w polityce nie dzieje to przekaziory będą katować "brakiem śladów materiałów wybuchowych". Tą ich toporną radziecką taktykę byle gimnazjalista może rozszyfrować.

          • Już mam!
            Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje:-) Maksjan i Artymowicz to są zderzaki. Przedtem byli Rzepa, Parulski itd. Natchnęło mnie w związku z 70-tą rocznicą Bolka…