Reklama

W wypowiedzi dla Sueddeutsche Zeitung”, Przewodniczący Bundestagu N. Lammert zwrócił się do prof. Władysława Bartoszewskiego o umiarkowanie, oskarżając jednocześnie polskie środki masowego przekazu, że tworzą fałszywy obraz Steinbach poprzez “czasami mylące lub grubiańsko demonizujące doniesienia”.

Profesor Bartoszewski zapowiedział, że w najbliższych dniach odpowie Przewodniczącemu Bundestagu. Ja pragnę zwrócić tylko uwagę na kilka faktów, które politykowi niemieckiemu wypada przypomnieć, gdy w grę wchodzi pamięć o wymiarze historycznym (rzecz wszak dotyczy uczestnictwa Steinbach w radzie fundacji upamiętniającej wysiedlenia).

Reklama

Po pierwsze status Pani Steinbach, jako osoby wypędzonej (wysiedlonej raczej, bo decyzja o przesiedleniu Niemców podjęta została przez aliantów jako działanie zapobiegające w przyszłości konfliktom, z jakimi II RP miała do czynienia na Śląsku czy Pomorzu i które stały się pretekstem do wywołania przez A. Hitlera II wojny światowej) jest już sam w sobie obrazem fałszywym, że nawiążę do wypowiedzi Pana Lammerta. Z notki biograficznej frau Steinbach możemy sie dowiedzieć: E. Steinbach jest córką urzędniczki z Bremy Eriki z domu Grote i żołnierza Luftwaffe Wilhelma Karla Hermanna z Hanau koło Frankfurtu nad Menem. Ojciec E.S, technik Luftwaffe w randze podoficera, służył na lotnisku w OKUPOWANEJ (przyp. mój) przez Niemców Rumi, którą Steinbach dla niepoznaki nazywa Rahmel. Jej matka była tam urzędniczką przysłaną z Berlina w 1943. Rodzice wynajmowali od Kaszuba mieszkanie przy ulicy Sobieskiego przechrzczoną jak wszystkie główne miejskie ulice w podbitych miastach na Adolf Hitler Strasse. Matka Eriki w tym czasie przeważnie mieszkała w Berlinie, a córkę urodziła w czasie jednego z krótkotrwałych pobytów u męża w Rumi.

Kombatancki status Pani Steinbach jako wysiedlonej jest więc naciągany i dosyć bezczelny. Rumia, w której urodziła się Steinbach była przed wojną polskim miastem jak najbardziej. W równym stopniu status osoby wysiedlonego może sobie przyznać mały Herman urodzony pomiędzy 1939 r. a 1945 r. w Poznaniu, Warszawie czy Krakowie. Jeżeli ktoś więc wprowadza tu fałszywy obraz Pani Steinbach, to jest nią sama zainteresowana.

Jest jeszcze jeden aspekt całej sprawy. Na Pomorzu jest miejscowość o nazwie Piaśnica. Tak jak Palmiry pod Warszawą, jest miejscem martylorogii Polaków, w którym rodacy Pani Steinbach zamordowali 12-14 tys. Polaków (dokładnych danych nie sposób do dzisiaj ustalić), także z Rumi.
Nad stroną ideologiczną egzekucji przeprowadzanych w Piaśnicy czuwał pochodzący z Sopotu oficer SS, funkcjonariusz służby bezpieczeństwa dr Stroehm, który opracowywał i poddawał analizie kartotekę Polaków uznanych za niebezpiecznych dla Rzeszy Niemieckiej.
?Przyczyn zbrodni niemieckich popełnionych w kilkuset miejscowościach Pomorza Gdańskiego, w tym w Piaśnicy i w obozie Stutthof, należy szukać w rewizjonistycznej polityce prowadzonej przez Rzeszę Niemiecką w okresie międzywojennym zmierzającej między innymi do zwrotu Gdańska i pomorskiego korytarza. Niemcy patrzyli niechętnie na budowę portu i miasta Gdyni, konkurującej z powodzeniem z Gdańskiem i będącej niewątpliwie dużym sukcesem II Rzeczypospolitej Polskiej. Na długo przed 1 września 1939 r. w niemieckich kołach rządowych powstawał plan włączenia ziem odebranych Niemcom przez Traktat Wersalski po I wojnie światowej oraz szybkiego ich zgermanizowania tym razem w taki sposób, by już nigdy nie mogły powrócić do państwa polskiego. Aby zapobiec tworzeniu się ruchu oporu oraz przygotować grunt pod szybką germanizację, hitlerowcy przystąpili do opracowania planu eksterminacji ludności polskiej na Pomorzu. Na polecenie Adolfa Hitlera, Reinhard Heydrich opracował wytyczne, które wręczył 7 września 1939 r. w Berlinie dowódcom Einzatzgruppe do przeprowadzenia akcji Intelligenzaktion.?[1]

Hasło do aresztowań i likwidacji Polaków wypowiedział 17 października 1939 roku w Wejherowie Albert Forster, namiestnik Rzeszy i kierownik NSDAP w okręgu Gdańsk – Prusy Zachodnie. Przemawiając z balkonu ratusza powiedział: “Musimy ten naród wytępić, od kołyski począwszy”.
W aresztowaniach i eksterminacji polskiej ludności cywilnej brały udział oddziały m.in. gdańskiej policji i oddziału SS Wachsturmbann “Eimann”, ale, co jest także wymowne, w kontekście wystąpień Pani Steinbach oraz tendencji do ograniczania odpowiedzialności za zbrodnie tylko do jednostek ss, cywile z Selbstschutz (foto) http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/2/8036/Dzisiaj_Uroczystosci_ku_czci_pomordowanych_w_Piasnicy_na_Pomorzu__5_pazdziernika.html.
Pani Steinbach i co z przykrością zauważam Pan Lammert mają jak widać problemy ze zrozumieniem elementarnych związków przyczynowo-skutkowych o podłożu historycznym. Nie najlepiej to świadczy o poziomie niemieckiej edukacji.

Nudzi mnie wywlekanie spraw sprzed prawie 70 lat i obciążanie nimi trzeciego już pokolenia Niemców. Ja odróżniam Michaela Wittmana czy Kurta ?panzer? Meyera od Eichmana czy von dem Bacha (Zelewskiego) i nie będę ich mierzył tą samą miarą (chociaż jako członek narodu przeznaczonego w najlepszym wypadku do prac niewolniczych mam do tego moralne prawo). Ja nie widzę powodu by przechodzić do porządku dziennego nad losem gwałconych niemieckiech kobiet w 1945 r. Ale w imię pamięci ofiar niemieckiego obłędu z lat 1939-1945 nigdy nie zgodzę się na fałszowanie obrazu najnowszej i dobrze udokumentowanej historii, w którym Pani Steinbach odgrywa czołową rolę. Jej stosunek do Polski, Polaków i faktów historycznych będzie zapewne przedmiotem odpowiedzi prof. Bartoszewskiego, więc tylko krótko dla przypomnienia:
– początek lat 90-tych ? Pani Steinbach głosuje w Bundestagu przeciw uznaniu granicy Polsko ? Niemieckiej;
­ – Pani S. głosuje przeciwko przyjęciu Polski do NATO i UE wypowiadając się tak: Nie trzeba wysyłać bombowców, wystarczy nie przyjąć Polski do Unii Europejskiej i NATO”.
­ – Steinbach, w oficjalnych wypowiedziach w sposób marginalny traktuje zbrodnie popełnione przez Niemców i niemiecką politykę okupacyjną ? ta postawa frau Steinbach ostatni raz była głośno oprotestowana przez pisarza żydowskiego pochodzenia Ralpha Giordano, który w 2007 r. wycofał swoje poparcie dla Centrum Przeciwko Wypędzeniom;
­ – “Wymuszone drogi. Ucieczka i wypędzenie w Europie XX wieku.” ? wystawa w Berlinie z 2006 r., która jest pełna nieprawdziwych danych i której ogólny wydźwięk porównujący los Niemców do wysiedlanych a następnie eksterminowanych Żydów wzbudził powszechną krytykę (by nie napisać potępienie).

Centrum Przeciwko Wypędzeniom miało stać się symbolem pojednania i refleksji historycznej. Jeżeli jednak na jego czele ma stanąć babsztyl, który mentalnie wpisuje się w jazgot gówniarzerii z Bund Deutscher Mädel, żeńskiej przybudówki Hitlera, to całą tę inicjatywę można o dupę potłuc.

[1]. E. M. Grot: Ludobójstwo w Piaśnicy jesienią 1939 r. ze szczególnym uwzględnieniem losu mieszkańców Gdyni.

Reklama

96 KOMENTARZE

  1. Nakręcamy emocje
    mieszając porządki. Mamy pełne prawo do pamiętania o swoich ofiarach. I mamy pełne prawo je czcić i opłakiwać. I tego Niemcy nie kwestionują.

    Podobne prawo mają Niemcy. My tego też w zasadzie nie kwestionujemy dodając jednak, że nie może tego robić Erika Steinbach, bo głosowała przeciw uznaniu obecnej granicy.

    I nadwrażliwe reagowanie na postępowanie Eriki Steinbach powoduje tylko wzmocnienie jej politycznej pozycji w Niemczech. Jeżeli zaś dopuszczamy głosowanie w sprawie naszej granicy to dopuszczamy również przeciwne jej głosy. I zarzucanie Erice, że głosowała zgodnie ze swym politycznym interesem jest chyba przesadą.

    • Cóż, każda wypowiedź przeciw Pani Steinbach
      może być odczytana jako podgrzewanie emocji.
      Nie my chcemy nadania Centrum Przeciw Wypędzeniom międzynarodowego statusu. Jak Niemcom przyjdzie na to chęć mogą sobie utworzyć Centrum Matrylorogii Waffen SS, ich sprawa. Postawa Pani S. jest po prostu od samego początku podszyta fałszem. Począwszy od jej statusu wypędzonej do przekłamywanie faktów i dorabiania ideologii przesuwającej odpowiedzialność za skutki II wojny z Niemców na Polaków, Czechów czy Jugosłowian. Ja w swoim tekście nie podważam cierpień Niemców i nie neguję bohaterstwa frontowego żołnierzy. Ale skoro psy wieszam na Polaku Kurskim za dziadka z Wehrmachtu, to niech mi wolno będzie zjechać Niemkę Steinbach za wywracanie historii w podobny sposób.
      “Przyjaciel Moniki” pisał tu o stereotypach Polaków w oczach Niemców i ich podłożu historycznym. Steinbach te stereotypy podtrzymuje i pielęgnuje. I jak Kurski wykorzystuje je cynicznie do politycznej gry. Gra ofiarami dla celów polityczny budzi po prostu we mnie odrazę, bez względu na to kto to czyni i o jakkich ofiarach mówimy. Jej kombatanctwo jest takie samo, jak pewnego posła podajże PIS, który wystąpił dla siebie o status kombatanta Powstania Warszawskiego, bo rodzice brali w tym powstaniu udział. Dla równowagi moglibyśmy zamienić prof. Bartoszewskiego na Jacka Kurskiego, żeby Niemcy odczuli różnicę pomiędzy pojednaniem a jątrzeniem.

        • 10 sierpnia 2006 Steinbach
          10 sierpnia 2006 Steinbach otworzyła w Berlinie wystawę “Wymuszone drogi. Ucieczka i wypędzenie w Europie XX wieku.”, zapowiadaną jako wstęp do otwarcia stałej ekspozycji tego typu. Rząd Polski uznał, że wystawa ma charakter antypolski, ponieważ w jego ocenie porównuje Niemców do przesiedlonych Żydów, Ormian i Bośniaków i sugeruje, że niemieccy wypędzeni byli takimi samymi niewinnymi ofiarami czystek etnicznych. Według krytyków wystawa pomija fakt, że Niemcy byli agresorami i twórcami zbrodniczego systemu, którego celem była eksterminacja Żydów oraz masowe mordy i zniewolenie narodów pochodzenia słowiańskiego.

          6 września 2008 podczas Tag der Heimat skrytykowała niewolnictwo w powojennej Europie i zarzuciła Jugosławii popełnienie ludobójstwa, gdyż według niej zginęła 1/3 jugosłowiańskich Niemców.

          Tyle znajdziesz w Wikipedii, żródle dla leniwych. Przywołuję to nieco ułomne źródło, bo o tych i podobnych wystąpieniach pani Steinbach mówił w Sopocie prof. Bartoszewski.

          • @ canned head
            Powiedz mi w takim razie, bo ja nie wiem i jakoś nie chce mi się grzebać w Wikipedii, a Ty najwyraźniej jesteś w tej kwestii dobrze zorientowany – prawda to, czy nieprawda, że 1/3 jugoslawiańskich Niemców zostala wymordowana?

            Bo jeśli to prawda, to dlaczego uważasz, że nie wolno o tym przypominać? Jeśli zaś nie jest to prawdą, to nie ma chyba o co się spierać. Można nawet wytoczyć Steinbach proces sądowy o głoszenie nieprawdy. Dziwi mnie tylko, dlaczego nikt jeszcze tego nie zrobił.

            To po pierwsze.

            A po drugie. Zarzuty polskiego rządu wobec wystawy otwartej przez Steinbach 10. sierpnia 2006 (czyli jeszcze za rządów Kaczyńskiego) sprowadzały się do tego, zgodnie z tym, co piszesz, że wystawa jakoby sugerowała, że “niemieccy wypędzeni byli takimi samymi niewinnymi ofiarami czystek etnicznych” jak Bośniacy, Ormianie i Żydzi.

            Jesteś pewien, że wystawa to sugerowała? Czy też dopuszczasz możliwość, że coś takiego chciał jej zasugerować Jarkacz do spółki z Fotygą?

            Pytam, ponieważ z tego, co mi wiadomo, Steinbach w każdym swoim publicznym wystąpieniu podkreśla winę i odpowiedzialność Niemiec za zbrodnie II wojny światowej.

            Nie wiem, czy robi to szczerze, ale wiem, że to robi i nie wyobrażam sobie jakoś, żeby pominęła ten aspekt podczas otwarcia wystawy 10. sierpnia 2006.

            pozdrawiam

          • Chyba się nie rozumiemy
            Proszę wybaczyć, ale nie przystanę na sprawdzian z historii. Wikipedii nie polecam (przywołałem ją z czystego lenistwa i dlatego, że w podobym kontekście mówił Bartoszewski, do którego jednak mam zaufanie), jest natomiast dostępna literatura.

            Frau Steinbach może sobie opowiadać duby smalone do woli. Tak jak dziadkowie z górskich dywizji, którzy z rozrzewnieniem wspominali w jakimś programie historycznym jak miło było oglądać Grecję przez…optyczne celowniki karabinów FG42. Nie przekonuję cię, no i dobrze. Nie lubię gdy wszyscy się ze mną zgadzają. W każdym bądź razie nie wyobrażam sobie, żeby polski rząd do kontaktów w sprawie upamiętnienia wspólnych losów (w tym także zbrodni) Żydów i Polaków skierował niejakiego Farfała prezesa TVP, byłego redaktora neonazistowskiego pisemka wspierającego Benia Tejkowskiego. Nie stawiam między Steinbach a Farfałem znaku równości, ale niezręczność polityczna byłany tego samego formatu.

          • @ canned head
            dlaczego tak się unosisz? Piszesz kwiecistym stylem, używasz miażdżących porównań i metafor, ale wybacz mi tę uwagę, odnoszę wrażenie, że cała para idzie Ci w gwizdek. Jakbyś chciał przede wszystkim przekonac samego siebie.

            Spróbuj mnie przekonać. Ale na spokojnie. Bez nerwów i poetyckich hiperboli.

            Chciałem usłyszeć odpowiedzi na parę moich pytań, ale nie doczekałem się ani jednej…

            pozdrawiam

          • Zamontowałeś kamery u mnie w domu?
            Odczytujesz stan mojej psychiki z doboru słów? Dostrzegłeś może jakieś znaki interpunkcyjne świadczące o podniesionym poziomie adrenaliny? Mniemam, że nic z powyższego. Ale dziękuję za zainteresowanie stanem moich nerwów.
            Uprzejmie tylko proszę abyś nie stawiał mnie do kąta jak uczniaka i nie strofował niczym belfer z nieuzasadnionym poczuciem wyższości. Zgłoszę się gdy będę potrzebował psychoanalizy. Przekonywanie Cię przez resztę wieczoru nie jest moim celem. Zresztą sam możesz – jeżeli chcesz – przywołać odpowiednie cytaty z wypowiedzi rzeczonej Pani S., podważając moje wywody. Forum jest otwarte na polemikę merytoryczną.

          • a jak inaczej mam odebrać zupełny brak argumentów?
            Cała para w gwizdek. I to wszystko pod hasłem “ignorancja jest wrogiem porozumienia”.

            Nie widzisz swojej śmieszności?

            pozdrawiam rozbawiony:)

      • Canned Headzie
        Mój ojciec strzelał do Niemców. Powinienem więc teraz siedzieć cicho w sprawach polsko niemieckich. przecież to be sensu.

        Każdy u siebie może robić co chce. I my go też. I my każdego możemy za to, co robi, krytykować. Ale za to co robi a nie za to co może zrobić.

        • Wydaje mi się, że napisałem wyraźnie
          Jak Niemcy chcą mogą u siebie otworzyć muzeum waleczności oddziałów Waffen SS, a jak mają ochotę to i uhonorować Einsatzgruppen. Jeżeli jednak ta “martyrologia” zostanie podniesiona do rangi oficjalnych stosunków polsko-niemieckich, to ja na wszelki wypadek pójdę sobie wykopać – było nie było niemiecki – StG44.
          Idiotyzmem jest wyciąganie młodym Niemcom dziadków nazistów, tak jak głupotą jest obciążanie młodego Iwana za zbrodnie NKWD. Ja ludzi oceniam wyłącznie po ich postawie i czynach. Ich własnych czynach i postawach. Do czasu jednak. U mnie tę granicę wyznacza retoryka, której celem jest traktowanie drugiego człowieka instrumentalnie, wpisywanie innych w stereotypy, przekłamywanie faktów, naginanie własnych życiorysów i deprecjonowanie innych. “przyjaciel moniki” przytoczył bogaty wybór niemieckiej literatury historycznej od czasów Fryderyka Wielkeigo, której celem było deprecjonowanie Polski i Polaków w ogóle. Pani Steinbach jest po prostu kontynuatorką tego trendu. Retoryka Steinbach jest bliska retoryce Kurskiego. Stąd oboje traktuję jak zjawisko z tej samej parafii.

          • Canned i Złotousty
            Nie odpowiadacie na pytanie. Jest jasne. Ale powtórzę.
            Czy jeżeli my mamy prawo do opłakiwania swoich ofiar i wielbienia swoich bohaterów to inni mają do tego prawo czy nie?

            Jeżeli tak, to atak na Steinbach jest idiotyczny.
            Bo ona na razie w głosowaniu była przeciwna uznaniu granicy polsko niemieckiej. Ja też, gdybym miał taką okazję głosowałbym za nieuznawaniem naszej wschodniej granicy. Niestety, takiej okazji nie mam.
            Bo na razie organizuje muzeum niemieckich, cywilnych ofiar wojny. Ja bym chętnie zorganizował polskie muzeum wypędzonych Polaków ze wschodu.
            Bo na razie przypisujecie jej czyny, których może dokonać.
            I jej ojciec uczestniczył w wojnie. Podobnie jak mój ojciec. I z tego nie wynika, że bym teraz chciał mordować Niemców. Czy kogokolwiek.

            Jeżeli nie, to macie rację. Ale wtedy my też nie mamy prawa do opłakiwania naszych ofiar czy czczenia bohaterów.

    • To argument często podnoszony ale nie do końca trafny
      Mamy w ogóle nie reagować jak promuje się takie osoby jak Steinbach? A jeśli nasza reakcja, może i nadwrażliwa [ale jako były naród, w nazistowskiej poetyce, podludzi mamy do tego prawo] napędza jej zwolenników to taka sytuacja wystawia podłe świadectwo Niemcom, nie nam.

      Godziemba>I nadwrażliwe reagowanie na postępowanie Eriki Steinbach powoduje tylko wzmocnienie jej politycznej pozycji w Niemczech.

  2. Nakręcamy emocje
    mieszając porządki. Mamy pełne prawo do pamiętania o swoich ofiarach. I mamy pełne prawo je czcić i opłakiwać. I tego Niemcy nie kwestionują.

    Podobne prawo mają Niemcy. My tego też w zasadzie nie kwestionujemy dodając jednak, że nie może tego robić Erika Steinbach, bo głosowała przeciw uznaniu obecnej granicy.

    I nadwrażliwe reagowanie na postępowanie Eriki Steinbach powoduje tylko wzmocnienie jej politycznej pozycji w Niemczech. Jeżeli zaś dopuszczamy głosowanie w sprawie naszej granicy to dopuszczamy również przeciwne jej głosy. I zarzucanie Erice, że głosowała zgodnie ze swym politycznym interesem jest chyba przesadą.

    • Cóż, każda wypowiedź przeciw Pani Steinbach
      może być odczytana jako podgrzewanie emocji.
      Nie my chcemy nadania Centrum Przeciw Wypędzeniom międzynarodowego statusu. Jak Niemcom przyjdzie na to chęć mogą sobie utworzyć Centrum Matrylorogii Waffen SS, ich sprawa. Postawa Pani S. jest po prostu od samego początku podszyta fałszem. Począwszy od jej statusu wypędzonej do przekłamywanie faktów i dorabiania ideologii przesuwającej odpowiedzialność za skutki II wojny z Niemców na Polaków, Czechów czy Jugosłowian. Ja w swoim tekście nie podważam cierpień Niemców i nie neguję bohaterstwa frontowego żołnierzy. Ale skoro psy wieszam na Polaku Kurskim za dziadka z Wehrmachtu, to niech mi wolno będzie zjechać Niemkę Steinbach za wywracanie historii w podobny sposób.
      “Przyjaciel Moniki” pisał tu o stereotypach Polaków w oczach Niemców i ich podłożu historycznym. Steinbach te stereotypy podtrzymuje i pielęgnuje. I jak Kurski wykorzystuje je cynicznie do politycznej gry. Gra ofiarami dla celów polityczny budzi po prostu we mnie odrazę, bez względu na to kto to czyni i o jakkich ofiarach mówimy. Jej kombatanctwo jest takie samo, jak pewnego posła podajże PIS, który wystąpił dla siebie o status kombatanta Powstania Warszawskiego, bo rodzice brali w tym powstaniu udział. Dla równowagi moglibyśmy zamienić prof. Bartoszewskiego na Jacka Kurskiego, żeby Niemcy odczuli różnicę pomiędzy pojednaniem a jątrzeniem.

        • 10 sierpnia 2006 Steinbach
          10 sierpnia 2006 Steinbach otworzyła w Berlinie wystawę “Wymuszone drogi. Ucieczka i wypędzenie w Europie XX wieku.”, zapowiadaną jako wstęp do otwarcia stałej ekspozycji tego typu. Rząd Polski uznał, że wystawa ma charakter antypolski, ponieważ w jego ocenie porównuje Niemców do przesiedlonych Żydów, Ormian i Bośniaków i sugeruje, że niemieccy wypędzeni byli takimi samymi niewinnymi ofiarami czystek etnicznych. Według krytyków wystawa pomija fakt, że Niemcy byli agresorami i twórcami zbrodniczego systemu, którego celem była eksterminacja Żydów oraz masowe mordy i zniewolenie narodów pochodzenia słowiańskiego.

          6 września 2008 podczas Tag der Heimat skrytykowała niewolnictwo w powojennej Europie i zarzuciła Jugosławii popełnienie ludobójstwa, gdyż według niej zginęła 1/3 jugosłowiańskich Niemców.

          Tyle znajdziesz w Wikipedii, żródle dla leniwych. Przywołuję to nieco ułomne źródło, bo o tych i podobnych wystąpieniach pani Steinbach mówił w Sopocie prof. Bartoszewski.

          • @ canned head
            Powiedz mi w takim razie, bo ja nie wiem i jakoś nie chce mi się grzebać w Wikipedii, a Ty najwyraźniej jesteś w tej kwestii dobrze zorientowany – prawda to, czy nieprawda, że 1/3 jugoslawiańskich Niemców zostala wymordowana?

            Bo jeśli to prawda, to dlaczego uważasz, że nie wolno o tym przypominać? Jeśli zaś nie jest to prawdą, to nie ma chyba o co się spierać. Można nawet wytoczyć Steinbach proces sądowy o głoszenie nieprawdy. Dziwi mnie tylko, dlaczego nikt jeszcze tego nie zrobił.

            To po pierwsze.

            A po drugie. Zarzuty polskiego rządu wobec wystawy otwartej przez Steinbach 10. sierpnia 2006 (czyli jeszcze za rządów Kaczyńskiego) sprowadzały się do tego, zgodnie z tym, co piszesz, że wystawa jakoby sugerowała, że “niemieccy wypędzeni byli takimi samymi niewinnymi ofiarami czystek etnicznych” jak Bośniacy, Ormianie i Żydzi.

            Jesteś pewien, że wystawa to sugerowała? Czy też dopuszczasz możliwość, że coś takiego chciał jej zasugerować Jarkacz do spółki z Fotygą?

            Pytam, ponieważ z tego, co mi wiadomo, Steinbach w każdym swoim publicznym wystąpieniu podkreśla winę i odpowiedzialność Niemiec za zbrodnie II wojny światowej.

            Nie wiem, czy robi to szczerze, ale wiem, że to robi i nie wyobrażam sobie jakoś, żeby pominęła ten aspekt podczas otwarcia wystawy 10. sierpnia 2006.

            pozdrawiam

          • Chyba się nie rozumiemy
            Proszę wybaczyć, ale nie przystanę na sprawdzian z historii. Wikipedii nie polecam (przywołałem ją z czystego lenistwa i dlatego, że w podobym kontekście mówił Bartoszewski, do którego jednak mam zaufanie), jest natomiast dostępna literatura.

            Frau Steinbach może sobie opowiadać duby smalone do woli. Tak jak dziadkowie z górskich dywizji, którzy z rozrzewnieniem wspominali w jakimś programie historycznym jak miło było oglądać Grecję przez…optyczne celowniki karabinów FG42. Nie przekonuję cię, no i dobrze. Nie lubię gdy wszyscy się ze mną zgadzają. W każdym bądź razie nie wyobrażam sobie, żeby polski rząd do kontaktów w sprawie upamiętnienia wspólnych losów (w tym także zbrodni) Żydów i Polaków skierował niejakiego Farfała prezesa TVP, byłego redaktora neonazistowskiego pisemka wspierającego Benia Tejkowskiego. Nie stawiam między Steinbach a Farfałem znaku równości, ale niezręczność polityczna byłany tego samego formatu.

          • @ canned head
            dlaczego tak się unosisz? Piszesz kwiecistym stylem, używasz miażdżących porównań i metafor, ale wybacz mi tę uwagę, odnoszę wrażenie, że cała para idzie Ci w gwizdek. Jakbyś chciał przede wszystkim przekonac samego siebie.

            Spróbuj mnie przekonać. Ale na spokojnie. Bez nerwów i poetyckich hiperboli.

            Chciałem usłyszeć odpowiedzi na parę moich pytań, ale nie doczekałem się ani jednej…

            pozdrawiam

          • Zamontowałeś kamery u mnie w domu?
            Odczytujesz stan mojej psychiki z doboru słów? Dostrzegłeś może jakieś znaki interpunkcyjne świadczące o podniesionym poziomie adrenaliny? Mniemam, że nic z powyższego. Ale dziękuję za zainteresowanie stanem moich nerwów.
            Uprzejmie tylko proszę abyś nie stawiał mnie do kąta jak uczniaka i nie strofował niczym belfer z nieuzasadnionym poczuciem wyższości. Zgłoszę się gdy będę potrzebował psychoanalizy. Przekonywanie Cię przez resztę wieczoru nie jest moim celem. Zresztą sam możesz – jeżeli chcesz – przywołać odpowiednie cytaty z wypowiedzi rzeczonej Pani S., podważając moje wywody. Forum jest otwarte na polemikę merytoryczną.

          • a jak inaczej mam odebrać zupełny brak argumentów?
            Cała para w gwizdek. I to wszystko pod hasłem “ignorancja jest wrogiem porozumienia”.

            Nie widzisz swojej śmieszności?

            pozdrawiam rozbawiony:)

      • Canned Headzie
        Mój ojciec strzelał do Niemców. Powinienem więc teraz siedzieć cicho w sprawach polsko niemieckich. przecież to be sensu.

        Każdy u siebie może robić co chce. I my go też. I my każdego możemy za to, co robi, krytykować. Ale za to co robi a nie za to co może zrobić.

        • Wydaje mi się, że napisałem wyraźnie
          Jak Niemcy chcą mogą u siebie otworzyć muzeum waleczności oddziałów Waffen SS, a jak mają ochotę to i uhonorować Einsatzgruppen. Jeżeli jednak ta “martyrologia” zostanie podniesiona do rangi oficjalnych stosunków polsko-niemieckich, to ja na wszelki wypadek pójdę sobie wykopać – było nie było niemiecki – StG44.
          Idiotyzmem jest wyciąganie młodym Niemcom dziadków nazistów, tak jak głupotą jest obciążanie młodego Iwana za zbrodnie NKWD. Ja ludzi oceniam wyłącznie po ich postawie i czynach. Ich własnych czynach i postawach. Do czasu jednak. U mnie tę granicę wyznacza retoryka, której celem jest traktowanie drugiego człowieka instrumentalnie, wpisywanie innych w stereotypy, przekłamywanie faktów, naginanie własnych życiorysów i deprecjonowanie innych. “przyjaciel moniki” przytoczył bogaty wybór niemieckiej literatury historycznej od czasów Fryderyka Wielkeigo, której celem było deprecjonowanie Polski i Polaków w ogóle. Pani Steinbach jest po prostu kontynuatorką tego trendu. Retoryka Steinbach jest bliska retoryce Kurskiego. Stąd oboje traktuję jak zjawisko z tej samej parafii.

          • Canned i Złotousty
            Nie odpowiadacie na pytanie. Jest jasne. Ale powtórzę.
            Czy jeżeli my mamy prawo do opłakiwania swoich ofiar i wielbienia swoich bohaterów to inni mają do tego prawo czy nie?

            Jeżeli tak, to atak na Steinbach jest idiotyczny.
            Bo ona na razie w głosowaniu była przeciwna uznaniu granicy polsko niemieckiej. Ja też, gdybym miał taką okazję głosowałbym za nieuznawaniem naszej wschodniej granicy. Niestety, takiej okazji nie mam.
            Bo na razie organizuje muzeum niemieckich, cywilnych ofiar wojny. Ja bym chętnie zorganizował polskie muzeum wypędzonych Polaków ze wschodu.
            Bo na razie przypisujecie jej czyny, których może dokonać.
            I jej ojciec uczestniczył w wojnie. Podobnie jak mój ojciec. I z tego nie wynika, że bym teraz chciał mordować Niemców. Czy kogokolwiek.

            Jeżeli nie, to macie rację. Ale wtedy my też nie mamy prawa do opłakiwania naszych ofiar czy czczenia bohaterów.

    • To argument często podnoszony ale nie do końca trafny
      Mamy w ogóle nie reagować jak promuje się takie osoby jak Steinbach? A jeśli nasza reakcja, może i nadwrażliwa [ale jako były naród, w nazistowskiej poetyce, podludzi mamy do tego prawo] napędza jej zwolenników to taka sytuacja wystawia podłe świadectwo Niemcom, nie nam.

      Godziemba>I nadwrażliwe reagowanie na postępowanie Eriki Steinbach powoduje tylko wzmocnienie jej politycznej pozycji w Niemczech.

  3. Nakręcamy emocje
    mieszając porządki. Mamy pełne prawo do pamiętania o swoich ofiarach. I mamy pełne prawo je czcić i opłakiwać. I tego Niemcy nie kwestionują.

    Podobne prawo mają Niemcy. My tego też w zasadzie nie kwestionujemy dodając jednak, że nie może tego robić Erika Steinbach, bo głosowała przeciw uznaniu obecnej granicy.

    I nadwrażliwe reagowanie na postępowanie Eriki Steinbach powoduje tylko wzmocnienie jej politycznej pozycji w Niemczech. Jeżeli zaś dopuszczamy głosowanie w sprawie naszej granicy to dopuszczamy również przeciwne jej głosy. I zarzucanie Erice, że głosowała zgodnie ze swym politycznym interesem jest chyba przesadą.

    • Cóż, każda wypowiedź przeciw Pani Steinbach
      może być odczytana jako podgrzewanie emocji.
      Nie my chcemy nadania Centrum Przeciw Wypędzeniom międzynarodowego statusu. Jak Niemcom przyjdzie na to chęć mogą sobie utworzyć Centrum Matrylorogii Waffen SS, ich sprawa. Postawa Pani S. jest po prostu od samego początku podszyta fałszem. Począwszy od jej statusu wypędzonej do przekłamywanie faktów i dorabiania ideologii przesuwającej odpowiedzialność za skutki II wojny z Niemców na Polaków, Czechów czy Jugosłowian. Ja w swoim tekście nie podważam cierpień Niemców i nie neguję bohaterstwa frontowego żołnierzy. Ale skoro psy wieszam na Polaku Kurskim za dziadka z Wehrmachtu, to niech mi wolno będzie zjechać Niemkę Steinbach za wywracanie historii w podobny sposób.
      “Przyjaciel Moniki” pisał tu o stereotypach Polaków w oczach Niemców i ich podłożu historycznym. Steinbach te stereotypy podtrzymuje i pielęgnuje. I jak Kurski wykorzystuje je cynicznie do politycznej gry. Gra ofiarami dla celów polityczny budzi po prostu we mnie odrazę, bez względu na to kto to czyni i o jakkich ofiarach mówimy. Jej kombatanctwo jest takie samo, jak pewnego posła podajże PIS, który wystąpił dla siebie o status kombatanta Powstania Warszawskiego, bo rodzice brali w tym powstaniu udział. Dla równowagi moglibyśmy zamienić prof. Bartoszewskiego na Jacka Kurskiego, żeby Niemcy odczuli różnicę pomiędzy pojednaniem a jątrzeniem.

        • 10 sierpnia 2006 Steinbach
          10 sierpnia 2006 Steinbach otworzyła w Berlinie wystawę “Wymuszone drogi. Ucieczka i wypędzenie w Europie XX wieku.”, zapowiadaną jako wstęp do otwarcia stałej ekspozycji tego typu. Rząd Polski uznał, że wystawa ma charakter antypolski, ponieważ w jego ocenie porównuje Niemców do przesiedlonych Żydów, Ormian i Bośniaków i sugeruje, że niemieccy wypędzeni byli takimi samymi niewinnymi ofiarami czystek etnicznych. Według krytyków wystawa pomija fakt, że Niemcy byli agresorami i twórcami zbrodniczego systemu, którego celem była eksterminacja Żydów oraz masowe mordy i zniewolenie narodów pochodzenia słowiańskiego.

          6 września 2008 podczas Tag der Heimat skrytykowała niewolnictwo w powojennej Europie i zarzuciła Jugosławii popełnienie ludobójstwa, gdyż według niej zginęła 1/3 jugosłowiańskich Niemców.

          Tyle znajdziesz w Wikipedii, żródle dla leniwych. Przywołuję to nieco ułomne źródło, bo o tych i podobnych wystąpieniach pani Steinbach mówił w Sopocie prof. Bartoszewski.

          • @ canned head
            Powiedz mi w takim razie, bo ja nie wiem i jakoś nie chce mi się grzebać w Wikipedii, a Ty najwyraźniej jesteś w tej kwestii dobrze zorientowany – prawda to, czy nieprawda, że 1/3 jugoslawiańskich Niemców zostala wymordowana?

            Bo jeśli to prawda, to dlaczego uważasz, że nie wolno o tym przypominać? Jeśli zaś nie jest to prawdą, to nie ma chyba o co się spierać. Można nawet wytoczyć Steinbach proces sądowy o głoszenie nieprawdy. Dziwi mnie tylko, dlaczego nikt jeszcze tego nie zrobił.

            To po pierwsze.

            A po drugie. Zarzuty polskiego rządu wobec wystawy otwartej przez Steinbach 10. sierpnia 2006 (czyli jeszcze za rządów Kaczyńskiego) sprowadzały się do tego, zgodnie z tym, co piszesz, że wystawa jakoby sugerowała, że “niemieccy wypędzeni byli takimi samymi niewinnymi ofiarami czystek etnicznych” jak Bośniacy, Ormianie i Żydzi.

            Jesteś pewien, że wystawa to sugerowała? Czy też dopuszczasz możliwość, że coś takiego chciał jej zasugerować Jarkacz do spółki z Fotygą?

            Pytam, ponieważ z tego, co mi wiadomo, Steinbach w każdym swoim publicznym wystąpieniu podkreśla winę i odpowiedzialność Niemiec za zbrodnie II wojny światowej.

            Nie wiem, czy robi to szczerze, ale wiem, że to robi i nie wyobrażam sobie jakoś, żeby pominęła ten aspekt podczas otwarcia wystawy 10. sierpnia 2006.

            pozdrawiam

          • Chyba się nie rozumiemy
            Proszę wybaczyć, ale nie przystanę na sprawdzian z historii. Wikipedii nie polecam (przywołałem ją z czystego lenistwa i dlatego, że w podobym kontekście mówił Bartoszewski, do którego jednak mam zaufanie), jest natomiast dostępna literatura.

            Frau Steinbach może sobie opowiadać duby smalone do woli. Tak jak dziadkowie z górskich dywizji, którzy z rozrzewnieniem wspominali w jakimś programie historycznym jak miło było oglądać Grecję przez…optyczne celowniki karabinów FG42. Nie przekonuję cię, no i dobrze. Nie lubię gdy wszyscy się ze mną zgadzają. W każdym bądź razie nie wyobrażam sobie, żeby polski rząd do kontaktów w sprawie upamiętnienia wspólnych losów (w tym także zbrodni) Żydów i Polaków skierował niejakiego Farfała prezesa TVP, byłego redaktora neonazistowskiego pisemka wspierającego Benia Tejkowskiego. Nie stawiam między Steinbach a Farfałem znaku równości, ale niezręczność polityczna byłany tego samego formatu.

          • @ canned head
            dlaczego tak się unosisz? Piszesz kwiecistym stylem, używasz miażdżących porównań i metafor, ale wybacz mi tę uwagę, odnoszę wrażenie, że cała para idzie Ci w gwizdek. Jakbyś chciał przede wszystkim przekonac samego siebie.

            Spróbuj mnie przekonać. Ale na spokojnie. Bez nerwów i poetyckich hiperboli.

            Chciałem usłyszeć odpowiedzi na parę moich pytań, ale nie doczekałem się ani jednej…

            pozdrawiam

          • Zamontowałeś kamery u mnie w domu?
            Odczytujesz stan mojej psychiki z doboru słów? Dostrzegłeś może jakieś znaki interpunkcyjne świadczące o podniesionym poziomie adrenaliny? Mniemam, że nic z powyższego. Ale dziękuję za zainteresowanie stanem moich nerwów.
            Uprzejmie tylko proszę abyś nie stawiał mnie do kąta jak uczniaka i nie strofował niczym belfer z nieuzasadnionym poczuciem wyższości. Zgłoszę się gdy będę potrzebował psychoanalizy. Przekonywanie Cię przez resztę wieczoru nie jest moim celem. Zresztą sam możesz – jeżeli chcesz – przywołać odpowiednie cytaty z wypowiedzi rzeczonej Pani S., podważając moje wywody. Forum jest otwarte na polemikę merytoryczną.

          • a jak inaczej mam odebrać zupełny brak argumentów?
            Cała para w gwizdek. I to wszystko pod hasłem “ignorancja jest wrogiem porozumienia”.

            Nie widzisz swojej śmieszności?

            pozdrawiam rozbawiony:)

      • Canned Headzie
        Mój ojciec strzelał do Niemców. Powinienem więc teraz siedzieć cicho w sprawach polsko niemieckich. przecież to be sensu.

        Każdy u siebie może robić co chce. I my go też. I my każdego możemy za to, co robi, krytykować. Ale za to co robi a nie za to co może zrobić.

        • Wydaje mi się, że napisałem wyraźnie
          Jak Niemcy chcą mogą u siebie otworzyć muzeum waleczności oddziałów Waffen SS, a jak mają ochotę to i uhonorować Einsatzgruppen. Jeżeli jednak ta “martyrologia” zostanie podniesiona do rangi oficjalnych stosunków polsko-niemieckich, to ja na wszelki wypadek pójdę sobie wykopać – było nie było niemiecki – StG44.
          Idiotyzmem jest wyciąganie młodym Niemcom dziadków nazistów, tak jak głupotą jest obciążanie młodego Iwana za zbrodnie NKWD. Ja ludzi oceniam wyłącznie po ich postawie i czynach. Ich własnych czynach i postawach. Do czasu jednak. U mnie tę granicę wyznacza retoryka, której celem jest traktowanie drugiego człowieka instrumentalnie, wpisywanie innych w stereotypy, przekłamywanie faktów, naginanie własnych życiorysów i deprecjonowanie innych. “przyjaciel moniki” przytoczył bogaty wybór niemieckiej literatury historycznej od czasów Fryderyka Wielkeigo, której celem było deprecjonowanie Polski i Polaków w ogóle. Pani Steinbach jest po prostu kontynuatorką tego trendu. Retoryka Steinbach jest bliska retoryce Kurskiego. Stąd oboje traktuję jak zjawisko z tej samej parafii.

          • Canned i Złotousty
            Nie odpowiadacie na pytanie. Jest jasne. Ale powtórzę.
            Czy jeżeli my mamy prawo do opłakiwania swoich ofiar i wielbienia swoich bohaterów to inni mają do tego prawo czy nie?

            Jeżeli tak, to atak na Steinbach jest idiotyczny.
            Bo ona na razie w głosowaniu była przeciwna uznaniu granicy polsko niemieckiej. Ja też, gdybym miał taką okazję głosowałbym za nieuznawaniem naszej wschodniej granicy. Niestety, takiej okazji nie mam.
            Bo na razie organizuje muzeum niemieckich, cywilnych ofiar wojny. Ja bym chętnie zorganizował polskie muzeum wypędzonych Polaków ze wschodu.
            Bo na razie przypisujecie jej czyny, których może dokonać.
            I jej ojciec uczestniczył w wojnie. Podobnie jak mój ojciec. I z tego nie wynika, że bym teraz chciał mordować Niemców. Czy kogokolwiek.

            Jeżeli nie, to macie rację. Ale wtedy my też nie mamy prawa do opłakiwania naszych ofiar czy czczenia bohaterów.

    • To argument często podnoszony ale nie do końca trafny
      Mamy w ogóle nie reagować jak promuje się takie osoby jak Steinbach? A jeśli nasza reakcja, może i nadwrażliwa [ale jako były naród, w nazistowskiej poetyce, podludzi mamy do tego prawo] napędza jej zwolenników to taka sytuacja wystawia podłe świadectwo Niemcom, nie nam.

      Godziemba>I nadwrażliwe reagowanie na postępowanie Eriki Steinbach powoduje tylko wzmocnienie jej politycznej pozycji w Niemczech.

  4. Nakręcamy emocje
    mieszając porządki. Mamy pełne prawo do pamiętania o swoich ofiarach. I mamy pełne prawo je czcić i opłakiwać. I tego Niemcy nie kwestionują.

    Podobne prawo mają Niemcy. My tego też w zasadzie nie kwestionujemy dodając jednak, że nie może tego robić Erika Steinbach, bo głosowała przeciw uznaniu obecnej granicy.

    I nadwrażliwe reagowanie na postępowanie Eriki Steinbach powoduje tylko wzmocnienie jej politycznej pozycji w Niemczech. Jeżeli zaś dopuszczamy głosowanie w sprawie naszej granicy to dopuszczamy również przeciwne jej głosy. I zarzucanie Erice, że głosowała zgodnie ze swym politycznym interesem jest chyba przesadą.

    • Cóż, każda wypowiedź przeciw Pani Steinbach
      może być odczytana jako podgrzewanie emocji.
      Nie my chcemy nadania Centrum Przeciw Wypędzeniom międzynarodowego statusu. Jak Niemcom przyjdzie na to chęć mogą sobie utworzyć Centrum Matrylorogii Waffen SS, ich sprawa. Postawa Pani S. jest po prostu od samego początku podszyta fałszem. Począwszy od jej statusu wypędzonej do przekłamywanie faktów i dorabiania ideologii przesuwającej odpowiedzialność za skutki II wojny z Niemców na Polaków, Czechów czy Jugosłowian. Ja w swoim tekście nie podważam cierpień Niemców i nie neguję bohaterstwa frontowego żołnierzy. Ale skoro psy wieszam na Polaku Kurskim za dziadka z Wehrmachtu, to niech mi wolno będzie zjechać Niemkę Steinbach za wywracanie historii w podobny sposób.
      “Przyjaciel Moniki” pisał tu o stereotypach Polaków w oczach Niemców i ich podłożu historycznym. Steinbach te stereotypy podtrzymuje i pielęgnuje. I jak Kurski wykorzystuje je cynicznie do politycznej gry. Gra ofiarami dla celów polityczny budzi po prostu we mnie odrazę, bez względu na to kto to czyni i o jakkich ofiarach mówimy. Jej kombatanctwo jest takie samo, jak pewnego posła podajże PIS, który wystąpił dla siebie o status kombatanta Powstania Warszawskiego, bo rodzice brali w tym powstaniu udział. Dla równowagi moglibyśmy zamienić prof. Bartoszewskiego na Jacka Kurskiego, żeby Niemcy odczuli różnicę pomiędzy pojednaniem a jątrzeniem.

        • 10 sierpnia 2006 Steinbach
          10 sierpnia 2006 Steinbach otworzyła w Berlinie wystawę “Wymuszone drogi. Ucieczka i wypędzenie w Europie XX wieku.”, zapowiadaną jako wstęp do otwarcia stałej ekspozycji tego typu. Rząd Polski uznał, że wystawa ma charakter antypolski, ponieważ w jego ocenie porównuje Niemców do przesiedlonych Żydów, Ormian i Bośniaków i sugeruje, że niemieccy wypędzeni byli takimi samymi niewinnymi ofiarami czystek etnicznych. Według krytyków wystawa pomija fakt, że Niemcy byli agresorami i twórcami zbrodniczego systemu, którego celem była eksterminacja Żydów oraz masowe mordy i zniewolenie narodów pochodzenia słowiańskiego.

          6 września 2008 podczas Tag der Heimat skrytykowała niewolnictwo w powojennej Europie i zarzuciła Jugosławii popełnienie ludobójstwa, gdyż według niej zginęła 1/3 jugosłowiańskich Niemców.

          Tyle znajdziesz w Wikipedii, żródle dla leniwych. Przywołuję to nieco ułomne źródło, bo o tych i podobnych wystąpieniach pani Steinbach mówił w Sopocie prof. Bartoszewski.

          • @ canned head
            Powiedz mi w takim razie, bo ja nie wiem i jakoś nie chce mi się grzebać w Wikipedii, a Ty najwyraźniej jesteś w tej kwestii dobrze zorientowany – prawda to, czy nieprawda, że 1/3 jugoslawiańskich Niemców zostala wymordowana?

            Bo jeśli to prawda, to dlaczego uważasz, że nie wolno o tym przypominać? Jeśli zaś nie jest to prawdą, to nie ma chyba o co się spierać. Można nawet wytoczyć Steinbach proces sądowy o głoszenie nieprawdy. Dziwi mnie tylko, dlaczego nikt jeszcze tego nie zrobił.

            To po pierwsze.

            A po drugie. Zarzuty polskiego rządu wobec wystawy otwartej przez Steinbach 10. sierpnia 2006 (czyli jeszcze za rządów Kaczyńskiego) sprowadzały się do tego, zgodnie z tym, co piszesz, że wystawa jakoby sugerowała, że “niemieccy wypędzeni byli takimi samymi niewinnymi ofiarami czystek etnicznych” jak Bośniacy, Ormianie i Żydzi.

            Jesteś pewien, że wystawa to sugerowała? Czy też dopuszczasz możliwość, że coś takiego chciał jej zasugerować Jarkacz do spółki z Fotygą?

            Pytam, ponieważ z tego, co mi wiadomo, Steinbach w każdym swoim publicznym wystąpieniu podkreśla winę i odpowiedzialność Niemiec za zbrodnie II wojny światowej.

            Nie wiem, czy robi to szczerze, ale wiem, że to robi i nie wyobrażam sobie jakoś, żeby pominęła ten aspekt podczas otwarcia wystawy 10. sierpnia 2006.

            pozdrawiam

          • Chyba się nie rozumiemy
            Proszę wybaczyć, ale nie przystanę na sprawdzian z historii. Wikipedii nie polecam (przywołałem ją z czystego lenistwa i dlatego, że w podobym kontekście mówił Bartoszewski, do którego jednak mam zaufanie), jest natomiast dostępna literatura.

            Frau Steinbach może sobie opowiadać duby smalone do woli. Tak jak dziadkowie z górskich dywizji, którzy z rozrzewnieniem wspominali w jakimś programie historycznym jak miło było oglądać Grecję przez…optyczne celowniki karabinów FG42. Nie przekonuję cię, no i dobrze. Nie lubię gdy wszyscy się ze mną zgadzają. W każdym bądź razie nie wyobrażam sobie, żeby polski rząd do kontaktów w sprawie upamiętnienia wspólnych losów (w tym także zbrodni) Żydów i Polaków skierował niejakiego Farfała prezesa TVP, byłego redaktora neonazistowskiego pisemka wspierającego Benia Tejkowskiego. Nie stawiam między Steinbach a Farfałem znaku równości, ale niezręczność polityczna byłany tego samego formatu.

          • @ canned head
            dlaczego tak się unosisz? Piszesz kwiecistym stylem, używasz miażdżących porównań i metafor, ale wybacz mi tę uwagę, odnoszę wrażenie, że cała para idzie Ci w gwizdek. Jakbyś chciał przede wszystkim przekonac samego siebie.

            Spróbuj mnie przekonać. Ale na spokojnie. Bez nerwów i poetyckich hiperboli.

            Chciałem usłyszeć odpowiedzi na parę moich pytań, ale nie doczekałem się ani jednej…

            pozdrawiam

          • Zamontowałeś kamery u mnie w domu?
            Odczytujesz stan mojej psychiki z doboru słów? Dostrzegłeś może jakieś znaki interpunkcyjne świadczące o podniesionym poziomie adrenaliny? Mniemam, że nic z powyższego. Ale dziękuję za zainteresowanie stanem moich nerwów.
            Uprzejmie tylko proszę abyś nie stawiał mnie do kąta jak uczniaka i nie strofował niczym belfer z nieuzasadnionym poczuciem wyższości. Zgłoszę się gdy będę potrzebował psychoanalizy. Przekonywanie Cię przez resztę wieczoru nie jest moim celem. Zresztą sam możesz – jeżeli chcesz – przywołać odpowiednie cytaty z wypowiedzi rzeczonej Pani S., podważając moje wywody. Forum jest otwarte na polemikę merytoryczną.

          • a jak inaczej mam odebrać zupełny brak argumentów?
            Cała para w gwizdek. I to wszystko pod hasłem “ignorancja jest wrogiem porozumienia”.

            Nie widzisz swojej śmieszności?

            pozdrawiam rozbawiony:)

      • Canned Headzie
        Mój ojciec strzelał do Niemców. Powinienem więc teraz siedzieć cicho w sprawach polsko niemieckich. przecież to be sensu.

        Każdy u siebie może robić co chce. I my go też. I my każdego możemy za to, co robi, krytykować. Ale za to co robi a nie za to co może zrobić.

        • Wydaje mi się, że napisałem wyraźnie
          Jak Niemcy chcą mogą u siebie otworzyć muzeum waleczności oddziałów Waffen SS, a jak mają ochotę to i uhonorować Einsatzgruppen. Jeżeli jednak ta “martyrologia” zostanie podniesiona do rangi oficjalnych stosunków polsko-niemieckich, to ja na wszelki wypadek pójdę sobie wykopać – było nie było niemiecki – StG44.
          Idiotyzmem jest wyciąganie młodym Niemcom dziadków nazistów, tak jak głupotą jest obciążanie młodego Iwana za zbrodnie NKWD. Ja ludzi oceniam wyłącznie po ich postawie i czynach. Ich własnych czynach i postawach. Do czasu jednak. U mnie tę granicę wyznacza retoryka, której celem jest traktowanie drugiego człowieka instrumentalnie, wpisywanie innych w stereotypy, przekłamywanie faktów, naginanie własnych życiorysów i deprecjonowanie innych. “przyjaciel moniki” przytoczył bogaty wybór niemieckiej literatury historycznej od czasów Fryderyka Wielkeigo, której celem było deprecjonowanie Polski i Polaków w ogóle. Pani Steinbach jest po prostu kontynuatorką tego trendu. Retoryka Steinbach jest bliska retoryce Kurskiego. Stąd oboje traktuję jak zjawisko z tej samej parafii.

          • Canned i Złotousty
            Nie odpowiadacie na pytanie. Jest jasne. Ale powtórzę.
            Czy jeżeli my mamy prawo do opłakiwania swoich ofiar i wielbienia swoich bohaterów to inni mają do tego prawo czy nie?

            Jeżeli tak, to atak na Steinbach jest idiotyczny.
            Bo ona na razie w głosowaniu była przeciwna uznaniu granicy polsko niemieckiej. Ja też, gdybym miał taką okazję głosowałbym za nieuznawaniem naszej wschodniej granicy. Niestety, takiej okazji nie mam.
            Bo na razie organizuje muzeum niemieckich, cywilnych ofiar wojny. Ja bym chętnie zorganizował polskie muzeum wypędzonych Polaków ze wschodu.
            Bo na razie przypisujecie jej czyny, których może dokonać.
            I jej ojciec uczestniczył w wojnie. Podobnie jak mój ojciec. I z tego nie wynika, że bym teraz chciał mordować Niemców. Czy kogokolwiek.

            Jeżeli nie, to macie rację. Ale wtedy my też nie mamy prawa do opłakiwania naszych ofiar czy czczenia bohaterów.

    • To argument często podnoszony ale nie do końca trafny
      Mamy w ogóle nie reagować jak promuje się takie osoby jak Steinbach? A jeśli nasza reakcja, może i nadwrażliwa [ale jako były naród, w nazistowskiej poetyce, podludzi mamy do tego prawo] napędza jej zwolenników to taka sytuacja wystawia podłe świadectwo Niemcom, nie nam.

      Godziemba>I nadwrażliwe reagowanie na postępowanie Eriki Steinbach powoduje tylko wzmocnienie jej politycznej pozycji w Niemczech.

  5. Powiem tak
    Historia II wojny światowej widziana oczami Niemców jest fascynująca, przerażająca, tragiczna i pozwala wiele zrozumieć. Nie licząc “Na zachodzie bez zmian” Remarque (I wojna), niemiecka literatura drugowojenna (przede wszystkim wspomnieniowa) pozwoliła mi na nowo spojrzeć na historię ostatnich 70-80 lat. Karmiony przez lata losami polskich bohaterów, którzy umierali ze śpiewem na ustach (“jak słodko jest umierać za ojczyznę”), nagle poznałem brutalną prawdę o realiach życia okopowego. Losy jednostek Waffen SS i żolnierzy tych formacji – proszę mi wierzyć lub nie – potrafią wciągać, a ich bitność stała się przedmiotem rzetelnych studiów, żeby nie powiedzieć fascynacji wielu alianckich dowódców. Książka Zatoka Gdańska 1945 – dokumentacja dramatu, o losach uciekających Niemców jest wstrząsająca w czysto ludzkim i historycznym wymiarze. “Kobietę w Berlinie” czyta się jak senny koszmar. Chcąc nie chcąc musiałem sobie historię II wojny “napisać” na nowo. I proszę mi wierzyć różni się ona w wymiarze historycznym i moralnym od tej oficjalnej,a przede wszystkim tej MChistorii a’la Kurski. Staram się więc w swoich wypowiedziach nie występować z pozycji wiecznej ofiary zdziczałych niemieckich hord. I właśnie tym bardziej rozumiejąc złożoność niemieckich postaw i losów w czasie II wojny światowej, uznaję postawę Pani Steinbach za niegodną do tego by podać jej rękę, pomimo, że wczoraj był 8 marca.

  6. Powiem tak
    Historia II wojny światowej widziana oczami Niemców jest fascynująca, przerażająca, tragiczna i pozwala wiele zrozumieć. Nie licząc “Na zachodzie bez zmian” Remarque (I wojna), niemiecka literatura drugowojenna (przede wszystkim wspomnieniowa) pozwoliła mi na nowo spojrzeć na historię ostatnich 70-80 lat. Karmiony przez lata losami polskich bohaterów, którzy umierali ze śpiewem na ustach (“jak słodko jest umierać za ojczyznę”), nagle poznałem brutalną prawdę o realiach życia okopowego. Losy jednostek Waffen SS i żolnierzy tych formacji – proszę mi wierzyć lub nie – potrafią wciągać, a ich bitność stała się przedmiotem rzetelnych studiów, żeby nie powiedzieć fascynacji wielu alianckich dowódców. Książka Zatoka Gdańska 1945 – dokumentacja dramatu, o losach uciekających Niemców jest wstrząsająca w czysto ludzkim i historycznym wymiarze. “Kobietę w Berlinie” czyta się jak senny koszmar. Chcąc nie chcąc musiałem sobie historię II wojny “napisać” na nowo. I proszę mi wierzyć różni się ona w wymiarze historycznym i moralnym od tej oficjalnej,a przede wszystkim tej MChistorii a’la Kurski. Staram się więc w swoich wypowiedziach nie występować z pozycji wiecznej ofiary zdziczałych niemieckich hord. I właśnie tym bardziej rozumiejąc złożoność niemieckich postaw i losów w czasie II wojny światowej, uznaję postawę Pani Steinbach za niegodną do tego by podać jej rękę, pomimo, że wczoraj był 8 marca.

  7. Powiem tak
    Historia II wojny światowej widziana oczami Niemców jest fascynująca, przerażająca, tragiczna i pozwala wiele zrozumieć. Nie licząc “Na zachodzie bez zmian” Remarque (I wojna), niemiecka literatura drugowojenna (przede wszystkim wspomnieniowa) pozwoliła mi na nowo spojrzeć na historię ostatnich 70-80 lat. Karmiony przez lata losami polskich bohaterów, którzy umierali ze śpiewem na ustach (“jak słodko jest umierać za ojczyznę”), nagle poznałem brutalną prawdę o realiach życia okopowego. Losy jednostek Waffen SS i żolnierzy tych formacji – proszę mi wierzyć lub nie – potrafią wciągać, a ich bitność stała się przedmiotem rzetelnych studiów, żeby nie powiedzieć fascynacji wielu alianckich dowódców. Książka Zatoka Gdańska 1945 – dokumentacja dramatu, o losach uciekających Niemców jest wstrząsająca w czysto ludzkim i historycznym wymiarze. “Kobietę w Berlinie” czyta się jak senny koszmar. Chcąc nie chcąc musiałem sobie historię II wojny “napisać” na nowo. I proszę mi wierzyć różni się ona w wymiarze historycznym i moralnym od tej oficjalnej,a przede wszystkim tej MChistorii a’la Kurski. Staram się więc w swoich wypowiedziach nie występować z pozycji wiecznej ofiary zdziczałych niemieckich hord. I właśnie tym bardziej rozumiejąc złożoność niemieckich postaw i losów w czasie II wojny światowej, uznaję postawę Pani Steinbach za niegodną do tego by podać jej rękę, pomimo, że wczoraj był 8 marca.

  8. Powiem tak
    Historia II wojny światowej widziana oczami Niemców jest fascynująca, przerażająca, tragiczna i pozwala wiele zrozumieć. Nie licząc “Na zachodzie bez zmian” Remarque (I wojna), niemiecka literatura drugowojenna (przede wszystkim wspomnieniowa) pozwoliła mi na nowo spojrzeć na historię ostatnich 70-80 lat. Karmiony przez lata losami polskich bohaterów, którzy umierali ze śpiewem na ustach (“jak słodko jest umierać za ojczyznę”), nagle poznałem brutalną prawdę o realiach życia okopowego. Losy jednostek Waffen SS i żolnierzy tych formacji – proszę mi wierzyć lub nie – potrafią wciągać, a ich bitność stała się przedmiotem rzetelnych studiów, żeby nie powiedzieć fascynacji wielu alianckich dowódców. Książka Zatoka Gdańska 1945 – dokumentacja dramatu, o losach uciekających Niemców jest wstrząsająca w czysto ludzkim i historycznym wymiarze. “Kobietę w Berlinie” czyta się jak senny koszmar. Chcąc nie chcąc musiałem sobie historię II wojny “napisać” na nowo. I proszę mi wierzyć różni się ona w wymiarze historycznym i moralnym od tej oficjalnej,a przede wszystkim tej MChistorii a’la Kurski. Staram się więc w swoich wypowiedziach nie występować z pozycji wiecznej ofiary zdziczałych niemieckich hord. I właśnie tym bardziej rozumiejąc złożoność niemieckich postaw i losów w czasie II wojny światowej, uznaję postawę Pani Steinbach za niegodną do tego by podać jej rękę, pomimo, że wczoraj był 8 marca.

  9. Dziękuję pozytywną ocenę i oba wpisy
    Jeszcze raz, żeby było jasno i wyraźnie. Steinbach w mojej ocenie jest naciągaczem i pozbawioną hamulców cyniczną babą, która nie waha się rozgrywać losem ofiar dla politycznych celów. W kilkumilionowej rzeszy wysiedlonych zawsze znajdzie kilkaset, może kilka tysięcy takich, którzy własne sumienie będą chcieli zakrzyczeć bredzenim o tożsamości losów wysiedlanych dzieci z Zamojszczyzny, wymordowanych Polakach z Reichu i niemieckich uciekinierach z 1945 r., czy wysiedlonych po 1945 r. W sensie czysto ludzkim śmierć to jest taki sam dramat, W sensie moralnym i historycznym na pewno nie. A jeżeli Pani Steinbach nie przekonują argumenty moralne i historyczne, to może przekonają ją statystyki.

  10. Dziękuję pozytywną ocenę i oba wpisy
    Jeszcze raz, żeby było jasno i wyraźnie. Steinbach w mojej ocenie jest naciągaczem i pozbawioną hamulców cyniczną babą, która nie waha się rozgrywać losem ofiar dla politycznych celów. W kilkumilionowej rzeszy wysiedlonych zawsze znajdzie kilkaset, może kilka tysięcy takich, którzy własne sumienie będą chcieli zakrzyczeć bredzenim o tożsamości losów wysiedlanych dzieci z Zamojszczyzny, wymordowanych Polakach z Reichu i niemieckich uciekinierach z 1945 r., czy wysiedlonych po 1945 r. W sensie czysto ludzkim śmierć to jest taki sam dramat, W sensie moralnym i historycznym na pewno nie. A jeżeli Pani Steinbach nie przekonują argumenty moralne i historyczne, to może przekonają ją statystyki.

  11. Dziękuję pozytywną ocenę i oba wpisy
    Jeszcze raz, żeby było jasno i wyraźnie. Steinbach w mojej ocenie jest naciągaczem i pozbawioną hamulców cyniczną babą, która nie waha się rozgrywać losem ofiar dla politycznych celów. W kilkumilionowej rzeszy wysiedlonych zawsze znajdzie kilkaset, może kilka tysięcy takich, którzy własne sumienie będą chcieli zakrzyczeć bredzenim o tożsamości losów wysiedlanych dzieci z Zamojszczyzny, wymordowanych Polakach z Reichu i niemieckich uciekinierach z 1945 r., czy wysiedlonych po 1945 r. W sensie czysto ludzkim śmierć to jest taki sam dramat, W sensie moralnym i historycznym na pewno nie. A jeżeli Pani Steinbach nie przekonują argumenty moralne i historyczne, to może przekonają ją statystyki.

  12. Dziękuję pozytywną ocenę i oba wpisy
    Jeszcze raz, żeby było jasno i wyraźnie. Steinbach w mojej ocenie jest naciągaczem i pozbawioną hamulców cyniczną babą, która nie waha się rozgrywać losem ofiar dla politycznych celów. W kilkumilionowej rzeszy wysiedlonych zawsze znajdzie kilkaset, może kilka tysięcy takich, którzy własne sumienie będą chcieli zakrzyczeć bredzenim o tożsamości losów wysiedlanych dzieci z Zamojszczyzny, wymordowanych Polakach z Reichu i niemieckich uciekinierach z 1945 r., czy wysiedlonych po 1945 r. W sensie czysto ludzkim śmierć to jest taki sam dramat, W sensie moralnym i historycznym na pewno nie. A jeżeli Pani Steinbach nie przekonują argumenty moralne i historyczne, to może przekonają ją statystyki.

  13. Brawo za ten tekst, trzeba
    Brawo za ten tekst, trzeba takich więcej. Nie jestem wprawdzie za wymachiwaniem szabelką przed nosem Niemców w stylu poprzedniej ekipy, ale ulegać im w każdej sprawie też nie należy, zwłaszcza, że niemiecka opinia publiczna jest podzielona w sprawie Steinbach. Politycy SPD, FDP i Zielonych wyrazili zresztą niedawno radość z powodu jej braku w radzie fundacji.

  14. Brawo za ten tekst, trzeba
    Brawo za ten tekst, trzeba takich więcej. Nie jestem wprawdzie za wymachiwaniem szabelką przed nosem Niemców w stylu poprzedniej ekipy, ale ulegać im w każdej sprawie też nie należy, zwłaszcza, że niemiecka opinia publiczna jest podzielona w sprawie Steinbach. Politycy SPD, FDP i Zielonych wyrazili zresztą niedawno radość z powodu jej braku w radzie fundacji.

  15. Brawo za ten tekst, trzeba
    Brawo za ten tekst, trzeba takich więcej. Nie jestem wprawdzie za wymachiwaniem szabelką przed nosem Niemców w stylu poprzedniej ekipy, ale ulegać im w każdej sprawie też nie należy, zwłaszcza, że niemiecka opinia publiczna jest podzielona w sprawie Steinbach. Politycy SPD, FDP i Zielonych wyrazili zresztą niedawno radość z powodu jej braku w radzie fundacji.

  16. Brawo za ten tekst, trzeba
    Brawo za ten tekst, trzeba takich więcej. Nie jestem wprawdzie za wymachiwaniem szabelką przed nosem Niemców w stylu poprzedniej ekipy, ale ulegać im w każdej sprawie też nie należy, zwłaszcza, że niemiecka opinia publiczna jest podzielona w sprawie Steinbach. Politycy SPD, FDP i Zielonych wyrazili zresztą niedawno radość z powodu jej braku w radzie fundacji.

  17. Sawo
    Chyba jednak mam rację.

    Jeżeli sobie przypisujemy prawo do czczenia swoich ofiar, to nie możemy tego odmawiać innym. To jest oczywiste.

    Autor zaś tekstu twierdzi, że możemy bo Erika Steinbach ma złe pochodzenie, w przyszłości zaś będzie źle postępować. T w niczym nie zmienia poprzedniej konstatacji. Nawet gdyby było prawdziwe. Erika Steinbach jest Niemką i nie wiadomo co w przyszłości zrobi. Zatem stawiane jej zarzuty są nietrafne.

    My nie budujemy centrum wypędzonych ze wschodu nie dlatego, że by to coś zepsuło a dlatego, że taki problem został skutecznie zepchnięty w niepamięć przez komunistów. A teraz przez ogrom zbrodni w Katyniu.

    I protestując przeciwko niemieckiemu centrum, protestujemy przeciwko własnemu.

  18. Sawo
    Chyba jednak mam rację.

    Jeżeli sobie przypisujemy prawo do czczenia swoich ofiar, to nie możemy tego odmawiać innym. To jest oczywiste.

    Autor zaś tekstu twierdzi, że możemy bo Erika Steinbach ma złe pochodzenie, w przyszłości zaś będzie źle postępować. T w niczym nie zmienia poprzedniej konstatacji. Nawet gdyby było prawdziwe. Erika Steinbach jest Niemką i nie wiadomo co w przyszłości zrobi. Zatem stawiane jej zarzuty są nietrafne.

    My nie budujemy centrum wypędzonych ze wschodu nie dlatego, że by to coś zepsuło a dlatego, że taki problem został skutecznie zepchnięty w niepamięć przez komunistów. A teraz przez ogrom zbrodni w Katyniu.

    I protestując przeciwko niemieckiemu centrum, protestujemy przeciwko własnemu.

  19. Sawo
    Chyba jednak mam rację.

    Jeżeli sobie przypisujemy prawo do czczenia swoich ofiar, to nie możemy tego odmawiać innym. To jest oczywiste.

    Autor zaś tekstu twierdzi, że możemy bo Erika Steinbach ma złe pochodzenie, w przyszłości zaś będzie źle postępować. T w niczym nie zmienia poprzedniej konstatacji. Nawet gdyby było prawdziwe. Erika Steinbach jest Niemką i nie wiadomo co w przyszłości zrobi. Zatem stawiane jej zarzuty są nietrafne.

    My nie budujemy centrum wypędzonych ze wschodu nie dlatego, że by to coś zepsuło a dlatego, że taki problem został skutecznie zepchnięty w niepamięć przez komunistów. A teraz przez ogrom zbrodni w Katyniu.

    I protestując przeciwko niemieckiemu centrum, protestujemy przeciwko własnemu.

  20. Sawo
    Chyba jednak mam rację.

    Jeżeli sobie przypisujemy prawo do czczenia swoich ofiar, to nie możemy tego odmawiać innym. To jest oczywiste.

    Autor zaś tekstu twierdzi, że możemy bo Erika Steinbach ma złe pochodzenie, w przyszłości zaś będzie źle postępować. T w niczym nie zmienia poprzedniej konstatacji. Nawet gdyby było prawdziwe. Erika Steinbach jest Niemką i nie wiadomo co w przyszłości zrobi. Zatem stawiane jej zarzuty są nietrafne.

    My nie budujemy centrum wypędzonych ze wschodu nie dlatego, że by to coś zepsuło a dlatego, że taki problem został skutecznie zepchnięty w niepamięć przez komunistów. A teraz przez ogrom zbrodni w Katyniu.

    I protestując przeciwko niemieckiemu centrum, protestujemy przeciwko własnemu.