Reklama

Nie takie rzeczy ze szwagrem we wojsku „my robili”.

Nie takie rzeczy ze szwagrem we wojsku „my robili”. Jeszcze się tak w Polsce nie zdarzyło, żeby ktoś nie potrafił i nie wiedział lepiej od tego co zrobił źle i nie potrafił inaczej. Dwaj przyjaciele z boiska: Zbigniew Boniek i Grzegorz Lato wymienili się poglądami i potencjałami na „polu golfowym”.

Reklama

Pole golfowe na pojedynek wyznaczył Zbigniew Boniek, który twierdzi, że Grzegorz lato oddał mecz walkowerem. Boniek mówi krótko, gdybym ja był prezesem PZPN, załatwiłbym z Platinim na polu golfowym, albo na kolacji o dwa miasta więcej dla Polski. Boniek argumentuje swoje odważne deklaracje znajomością tego jak to się robi i znajomością z Paltinim. Niestety dla Karkowa i Chorzowa prezesem PZPN jest Lato, który nie umie grać w golfa i chyba nie jada kolacji.

Z tego powodu mamy tylko cztery miasta organizujące wielką sportową imprezę. Znów tam gdzie się dwóch Polaków bije, postronne narody korzystają. I tylko jedno dręczy pytanie. Dlaczego Zbigniew Boniek nie załatwił 6 miast jako Zbigniew Boniek, a potem nie poprosił Paltiniego, aby już gotową propozycję złożył Grzegorzowi Lato? Tego Zbigniew Boniek nie mówi, chociaż upiera się, że nie oficjalne stanowisko, ale prywatne imprezy decydują o powodzeniu. Po co do prywatnych zabiegów na rzecz dobra wspólnego potrzebne Bońkowi stanowisko prezesa PZPN, chyba już się nie dowiemy. W każdym razie gdyby Boniek był na pewno by załatwił, na pewno.

Reklama