Reklama

Afera slapstickowa przejadła mi się po drugiej godzinie histerycznych reakcji, a gdy usłyszałem, że dzisiaj tort jutro pancerfaust powiedziałem sobie – daj spokój, odpuść przecież widzisz, że znów idioci zajęli wszystkie ambony. I dotrzymałbym słowa, ale w związku ze sprawą pojawiły się fantastyczne wiadomości. Sam wyczyn działacza Solidarności nie przypadł mi do gustu, niestety poznałem sądy i wiem, że tam nie trzeba wprowadzać dodatkowych elementów komediowych, które są obecne na sali rozpraw niemal na stałe, raczej należałoby w końcu wprowadzić elementarną powagę. O ile pamiętam to uprzedzałem wszystkich ewentualnych nieszczęśników, którzy zasiądą na ławach, że prawo nie ma znaczenia, liczy się sędzia wylosowany lub przyznany oskarżonemu. Miernik ma więcej szczęścia niż rozumu, że wylosował zagubioną szarą myszkę. Sędzia Anna Wielgolewska wydaje się być absolutnym zaprzeczeniem Tuleyi i tego drugiego od „zatrutych owoców”. Oddelegowano szarą myszkę do przegranej sprawy i się myszka przy nietypowej akcji na sali rozpraw zupełnie pogubiła. Obejrzałem w telewizji nie tylko „akt agresji” i „upadek cywilizacji”, widziałem kilkuminutową relację i muszę powiedzieć, że tak nieporadnej, wręcz przerażonej pani sędzi, czy tym bardziej sędziego, w życiu nie widziałem. Ona zwyczajnie nie panowała nad salą rozpraw i czyniła to w sposób dyskwalifikujący sędziego. Jako oskarżony i obwiniony nigdy nie miałem takiej swobody wypowiedzi, którą mieli chłopcy od Słomki. Posiedzenie powinno być przerwane po pierwszych ostrzeżeniach, których nie było i po pierwszych reakcjach naruszających powagę sądu, których było mnóstwo. Przypomnę, że sam Słomka miał nieszczęście trafić nie na szarą myszkę, ale na heterę i za dużo mniejsze przewinienia został natychmiast skuty i dostał od ręki 14 dni aresztu, czyli najwyższy wymiar kary. Zestawiając tylko te dwie sytuacje widać wyraźnie, że wymiar sprawiedliwości RPIII to jest kabaret i slapstick bez konieczności wnoszenia tortów na salę. Pamiętaj frajerze, módl się o sędziego, nie o kalifikację prawną.

Reklama

Pół biedy, gdy rozstrzał w wymiarze sprawiedliwości dotyczy de facto głupot, bo nikt trzeźwy nie będzie tratował poważnie histerii „środowiska”. Gag z tortem był smarkatym wybrykiem, kiepsko przygotowanym happeningiem i oczywiście nie ma mowy o żadnej przemocy, agresji, zagrożeniu cielesności i tym podobnym „pancerfaustom”. Pan opozycjonista w normalnym wymiarze sprawiedliwości powinien za ten szczeniacki numer dostać 3 tysiące na raty albo rabatki miejskie do wypielenia i tyle. Wiadomo jednak, że nic w RPIII normalnym nie jest, zatem powstały fantastyczne okoliczności aby ośmieszyć sądy do reszty. Na miejscu podejrzanego zrobiłobym wszystko, żeby pójść linią obrony Kiszczaka, a według tej linii sprawy się praktycznie same układają. Czyż nie pięknie borni się podejrzany do nudności powtarzanym zabiegiem prawników Kiszczaka i Jaruzelskiego: „nie ma dowodów, nie ma dokumentów i nagrań”. Przepięknie to brzmi i znacznie bardziej komediowo niż sam tort, w dodatku podejrzany ma rację. Żadna kamera nie pokazała samego momentu rzucania i tutaj mam kolejny gag, że boki zrywać. Widać tę słynną rękę, którą niewiadomo kto prowadził. Owszem wziąłem tort do reki, ale jak to się stało, że tort wylądował na głowie sędziny, to nie mam zielonego pojęcia. Tak sobie robi jaja podejrzany i ja będę mu kibicował, chociaż happening był do dupy, to linia obrony jest niezwykle pożyteczna społecznie. Samo się narzuca skojarzenie z Kiszczakiem, cała Polska wiedziała kto wydaje rozkazy zomowcom, tylko szef zomowców nic nie wiedział o strzałach do górników, niewiadomo do kogo należała ręka podpisująca rozkazy. Teraz wystarczy iść tropem prawników Kiszczaka i przez 17 lat na oczach 40 milionowego kraju rżnąć głupiego w kwestii wiedzy i niewiedzy.

Nie koniec komedii! W polskim prawodawstwie jest tak, że miejsce czynu decyduje o miejscu prowadzania postępowania i późniejszym wyznaczeniu sali sądowej, zatem ten sam sąd będzie rozpatrywał sprawę tortu i Kiszczaka. Co w tym śmiesznego? Ano to, że strzelanie do górników zostało uznane za nie byłe z powodów rozmaitych, w tym z braku zdjęć ręki i gwałtownej choroby psychicznej Kiszczaka, którą to chorobę Sąd Okręgowy w Warszawie diagnozuje już prawie półtora roku. Mnie wymiar sprawiedliwości z doprowadzeniem na miejsce badania zdiagnozował w trzy tygodnie. Pan Miernik powinien teraz pójść do psychiatry i udawać wariata przez długie lata. Jego adwokat ma w arsenale środków wszystkie gabinety lekarskie i zwolnienia L4, w końcu jego klient był internowany i na pewno podupadł na zdrowiu fizycznym i psychiczny. Wiek oskarżonego również wyklucza, podobnie jak u Kiszczaka i Jaruzelskiego, jakieś permanentne znęcanie się na salach sądowych. Z tego tortu da się wycisnąć po stokroć śmieszniejszą i pożyteczną społecznie komedię, niż się może wydawać. Trudno sobie wyobrazić bardziej precyzyjną symetrię, która ukazuje paranoję wymiaru sprawiedliwości w pełnej krasie. Mamy tort przeciw kulom, mamy zabitych przeciw popsutej fryzurze, mamy działacza Solidarności przeciw szefowi zomowców i będziemy musieli mieć dwa wyroki. O ile i kto chce się ze mną założyć, że w tej symetrii wyjdzie paranoiczna asymetria? Kiszczak zostanie uniewinniony za morderstwa, Miernik dostanie wyrok za znieważenie sądu, a wszystko odbędzie się na tej samej sali rozpraw tyle, że w przypadku Miernika sprawa się zamknie w kilku miesiącach, nie 17 latach.

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. sędzina
    Jako osobnik także po sądowych komediach doświadczony nauczyłem się jednak, że sędzina to żona sędziego (kiedyś był taki piękny obyczaj, że otoczenie rodzinne uzyskiwało tytuł pana domu) a w sądzie pani sędzi została obrzucona tortem.

    MK, jak się co i raz zdarza Waści, wygibas kąta widzenia sprawy imponujący i jakże trafny.

  2. sędzina
    Jako osobnik także po sądowych komediach doświadczony nauczyłem się jednak, że sędzina to żona sędziego (kiedyś był taki piękny obyczaj, że otoczenie rodzinne uzyskiwało tytuł pana domu) a w sądzie pani sędzi została obrzucona tortem.

    MK, jak się co i raz zdarza Waści, wygibas kąta widzenia sprawy imponujący i jakże trafny.

  3. W artykule jest błąd logiczny
    "gwałtownej choroby psychicznej Kiszczaka, którą to chorobę Sąd Okręgowy w Warszawie diagnozuje już prawie półtora roku."

    To nie sąd diagnozuje chorobę psychiczną tylko biegli sądowi. W tej sprawie było powołanych dwóch biegłych, a sąd miał do wyboru dwie ścieżki: uznać ich opinie za wiążącą lub powołać kolejnych biegłych.
    Biegli sądowi to materiał na osobny artykuł.

  4. W artykule jest błąd logiczny
    "gwałtownej choroby psychicznej Kiszczaka, którą to chorobę Sąd Okręgowy w Warszawie diagnozuje już prawie półtora roku."

    To nie sąd diagnozuje chorobę psychiczną tylko biegli sądowi. W tej sprawie było powołanych dwóch biegłych, a sąd miał do wyboru dwie ścieżki: uznać ich opinie za wiążącą lub powołać kolejnych biegłych.
    Biegli sądowi to materiał na osobny artykuł.

    • Sędzina była żoną sędziego
      Sędzina była żoną sędziego 200 lat temu, podobnie jak maciora była matką, a świekra teściową. Współcześnie w lekkim, jak mi się wydawało felietonie, zabawne oddanie cech i kwalifikacji pani sędzi wywołało reakcję “nie poszełm, tylko poszedłem” http://sjp.pwn.pl/slownik/2520173/s%C4%99dzia_w_zn._1. Nikt dziś nie mówi sędzina do żony sędziego, bo dostałby w mordę, a sędzina w znaczeniu potocznym i satyrycznym jak najbardziej funkcjonuje. Jak widać w narodzie jest potrzeba zwracania uwagi, szkoda, że na pierdoły, ale poprawiłem z nadzieją, że więcej komentarzy odniesie się do sedna.

    • Sędzina była żoną sędziego
      Sędzina była żoną sędziego 200 lat temu, podobnie jak maciora była matką, a świekra teściową. Współcześnie w lekkim, jak mi się wydawało felietonie, zabawne oddanie cech i kwalifikacji pani sędzi wywołało reakcję “nie poszełm, tylko poszedłem” http://sjp.pwn.pl/slownik/2520173/s%C4%99dzia_w_zn._1. Nikt dziś nie mówi sędzina do żony sędziego, bo dostałby w mordę, a sędzina w znaczeniu potocznym i satyrycznym jak najbardziej funkcjonuje. Jak widać w narodzie jest potrzeba zwracania uwagi, szkoda, że na pierdoły, ale poprawiłem z nadzieją, że więcej komentarzy odniesie się do sedna.