Reklama

Pomysł z Marcinkiewiczem, jako kandydatem na prezydenta, to jest dobry pomył, to szatańsko dobry pomysł.

Pomysł z Marcinkiewiczem, jako kandydatem na prezydenta, to jest dobry pomył, to szatańsko dobry pomysł.
Tusk, choć broni się przed tym nogami i Sławomirem Nowakiem, to jednak jako premier powoli się ściera. W dodatku, to budżetowe niedomaganie nie okaże się klarysewską imaginacją Kaczyńskiego, skoro dochody przede wszystkim z podatków pośrednich zlecą w tym roku na łeb na szyję w stosunku do założeń.
Paradoksalnie rząd znów ma problem, by rozegrać to łagodząco i wizerunkowo, i skończy w pewnym momencie z ręką w nocniku.
Lech Kaczyński po dawce kryzysu i tym splocie nieszczęśliwych dla rządu wydarzeń, będzie miał Tuska pod tym względem , jak na tacy. Gdyż, co on sam musi robić, poza recenzowaniem i wetowaniem? Nic. Pod tym względem nie ponosi żadnej politycznej odpowiedzialności.

Gdy ruszy machina propagandowa, rodem z najlepszych czasów Jacka Kurskiego, nagle znikną z pola widzenia wszystkie “Irasiady”, “Borubary”, “spieprzaj dziady” i inne tego typu śmiesznostki.
Tuska będzie można boksować jego własną bronią.
Czasy stawały się coraz mniej śmieszne, a on się uśmiechał. Sytuacja wymagała analizy statystyk i słupków finansowych, a on analizował słupki sondażowe. Miano ruszyć z kopyta z budową autostrad, a ruszyła co najwyżej budowa prezydenckiego wizerunku premiera.

Reklama

Pod tym względem Kazimierz Marcinkiewicz, jest dla PiS-u przeciwnikiem arcytrudnym.
Jak można “ugryźć” okres jego premierostwa, skoro to był “nasz premier”? Jak wykazywać nieudolność, jak w Brukseli był uchwalany korzystny dla nas budżet, a wskaźniki kwartalne wzrostu gospodarczego biły rekordy?
Oczywiście można by skupić się na po pisowskim okresie Marcinkiewicza, wyciągać jakieś niewygodne taśmy. Ale wtedy PiS ujawniłby taką swoją twarz, jaką odrzucili ludzie wybierając w 2007r. PO. Wariant “mordo ty moja” zakończyłby się więc totalną klapą. Dodatkowo potwierdzając przypuszczenia Marcinkiewicza w stosunku do swoich byłych kolegów.

Najpopularniejszy premier III RP(jakkolwiek populistycznie to nie brzmi), byłby w dodatku z punktu widzenia PO zręcznym wybiegiem. Oto pisowskiego prezydenta, nie zastępuje platformerski wysłannik zdolny popierać największe nawet buble prawne w imię jakiejś rodzinno-ideologicznej więzi.
Czar Marcinkiewicza wbrew pozorom nie prysł.

Skoro jest tak fajnie, po co ten plan niwelować tak wczesnymi deklaracjami medialnymi?
Po co pozbawiać się w stosunku do przeciwników elementu zaskoczenia?

To może być tylko rozgrywka Tuska ze Schetyną, wtedy wszystkie dywagacje można wyrzucić do kosza.
Ale jeśli tak nie jest, to grając tak teraz, chłopcy z PO przestrzelili gdzieś tak o rok.

Reklama

70 KOMENTARZE

  1. Godziembo
    On już ma nazwisko i że polecę Kurakiem jest rozpoznawalny wśród “zjadaczy schabowych”.
    Kaczyńskiego też znają. Zwłaszcza ci, którzy nie chcą na niego głosować.
    Od razu odejdą w niepamięć głosy, by zmieniać konstytucję.

    I Marcinkiewicz ma jeszcze jeden walor. Nie wszyscy z wyborców PiS muszą go nienawidzić.

  2. Godziembo
    On już ma nazwisko i że polecę Kurakiem jest rozpoznawalny wśród “zjadaczy schabowych”.
    Kaczyńskiego też znają. Zwłaszcza ci, którzy nie chcą na niego głosować.
    Od razu odejdą w niepamięć głosy, by zmieniać konstytucję.

    I Marcinkiewicz ma jeszcze jeden walor. Nie wszyscy z wyborców PiS muszą go nienawidzić.

  3. Godziembo
    On już ma nazwisko i że polecę Kurakiem jest rozpoznawalny wśród “zjadaczy schabowych”.
    Kaczyńskiego też znają. Zwłaszcza ci, którzy nie chcą na niego głosować.
    Od razu odejdą w niepamięć głosy, by zmieniać konstytucję.

    I Marcinkiewicz ma jeszcze jeden walor. Nie wszyscy z wyborców PiS muszą go nienawidzić.

  4. Godziembo
    On już ma nazwisko i że polecę Kurakiem jest rozpoznawalny wśród “zjadaczy schabowych”.
    Kaczyńskiego też znają. Zwłaszcza ci, którzy nie chcą na niego głosować.
    Od razu odejdą w niepamięć głosy, by zmieniać konstytucję.

    I Marcinkiewicz ma jeszcze jeden walor. Nie wszyscy z wyborców PiS muszą go nienawidzić.

  5. Godziembo
    On już ma nazwisko i że polecę Kurakiem jest rozpoznawalny wśród “zjadaczy schabowych”.
    Kaczyńskiego też znają. Zwłaszcza ci, którzy nie chcą na niego głosować.
    Od razu odejdą w niepamięć głosy, by zmieniać konstytucję.

    I Marcinkiewicz ma jeszcze jeden walor. Nie wszyscy z wyborców PiS muszą go nienawidzić.

  6. Godziembo
    On już ma nazwisko i że polecę Kurakiem jest rozpoznawalny wśród “zjadaczy schabowych”.
    Kaczyńskiego też znają. Zwłaszcza ci, którzy nie chcą na niego głosować.
    Od razu odejdą w niepamięć głosy, by zmieniać konstytucję.

    I Marcinkiewicz ma jeszcze jeden walor. Nie wszyscy z wyborców PiS muszą go nienawidzić.

  7. Godziembo
    On już ma nazwisko i że polecę Kurakiem jest rozpoznawalny wśród “zjadaczy schabowych”.
    Kaczyńskiego też znają. Zwłaszcza ci, którzy nie chcą na niego głosować.
    Od razu odejdą w niepamięć głosy, by zmieniać konstytucję.

    I Marcinkiewicz ma jeszcze jeden walor. Nie wszyscy z wyborców PiS muszą go nienawidzić.

  8. Proponuję …

    …Seana Connery !!

    Grał nieśmiertelnego, Bonda, mnicha – intelektualistę ; każdy z wyborców by coś dla siebie znalazł. No i … angielski ma niezły, chociaż ze szkockim akcentem.

    Z krajowego podwórka, proponowałbym jednego z braci Mroczków.
    Jak widać, w Polsce wariant z bliźniakami "się sprawdza". Nie wiem jak stoją z angielskim, ale zawsze można ich zdubbingować, albo puścić napisy.

    Pozdrawiam 

  9. Proponuję …

    …Seana Connery !!

    Grał nieśmiertelnego, Bonda, mnicha – intelektualistę ; każdy z wyborców by coś dla siebie znalazł. No i … angielski ma niezły, chociaż ze szkockim akcentem.

    Z krajowego podwórka, proponowałbym jednego z braci Mroczków.
    Jak widać, w Polsce wariant z bliźniakami "się sprawdza". Nie wiem jak stoją z angielskim, ale zawsze można ich zdubbingować, albo puścić napisy.

    Pozdrawiam 

  10. Proponuję …

    …Seana Connery !!

    Grał nieśmiertelnego, Bonda, mnicha – intelektualistę ; każdy z wyborców by coś dla siebie znalazł. No i … angielski ma niezły, chociaż ze szkockim akcentem.

    Z krajowego podwórka, proponowałbym jednego z braci Mroczków.
    Jak widać, w Polsce wariant z bliźniakami "się sprawdza". Nie wiem jak stoją z angielskim, ale zawsze można ich zdubbingować, albo puścić napisy.

    Pozdrawiam 

  11. Proponuję …

    …Seana Connery !!

    Grał nieśmiertelnego, Bonda, mnicha – intelektualistę ; każdy z wyborców by coś dla siebie znalazł. No i … angielski ma niezły, chociaż ze szkockim akcentem.

    Z krajowego podwórka, proponowałbym jednego z braci Mroczków.
    Jak widać, w Polsce wariant z bliźniakami "się sprawdza". Nie wiem jak stoją z angielskim, ale zawsze można ich zdubbingować, albo puścić napisy.

    Pozdrawiam 

  12. Proponuję …

    …Seana Connery !!

    Grał nieśmiertelnego, Bonda, mnicha – intelektualistę ; każdy z wyborców by coś dla siebie znalazł. No i … angielski ma niezły, chociaż ze szkockim akcentem.

    Z krajowego podwórka, proponowałbym jednego z braci Mroczków.
    Jak widać, w Polsce wariant z bliźniakami "się sprawdza". Nie wiem jak stoją z angielskim, ale zawsze można ich zdubbingować, albo puścić napisy.

    Pozdrawiam 

  13. Proponuję …

    …Seana Connery !!

    Grał nieśmiertelnego, Bonda, mnicha – intelektualistę ; każdy z wyborców by coś dla siebie znalazł. No i … angielski ma niezły, chociaż ze szkockim akcentem.

    Z krajowego podwórka, proponowałbym jednego z braci Mroczków.
    Jak widać, w Polsce wariant z bliźniakami "się sprawdza". Nie wiem jak stoją z angielskim, ale zawsze można ich zdubbingować, albo puścić napisy.

    Pozdrawiam 

  14. Proponuję …

    …Seana Connery !!

    Grał nieśmiertelnego, Bonda, mnicha – intelektualistę ; każdy z wyborców by coś dla siebie znalazł. No i … angielski ma niezły, chociaż ze szkockim akcentem.

    Z krajowego podwórka, proponowałbym jednego z braci Mroczków.
    Jak widać, w Polsce wariant z bliźniakami "się sprawdza". Nie wiem jak stoją z angielskim, ale zawsze można ich zdubbingować, albo puścić napisy.

    Pozdrawiam 

  15. Tak, Kazimierz Tysiąclecia
    Tak, Kazimierz Tysiąclecia prezydentem. Ja, szczerze mówiąc, nie uległem jego czarowi, poza tym wciąż pamiętam, że atrakcyjny były premier z 80% społecznego poparcia przegrał wybory na prezydenta Warszawy z panią Hanną po rozmowie z Duchem Świętym. Nie wiem więc jakie mogą być szanse Marcinkiewicza, chociaż… Na pewno miałby większe szanse niż Kaczyński, czy wypadłby lepiej od Tuska, tego nie wiem. W każdym razie Kaczyńskiego na Marcinkiewicza zamieniłbym chętnie, bo po pierwsze primo, Marcinkiewicz mówi płynnie po polsku, po drugie primo, potrafi coś tam powiedzieć po angielsku, a nasz obecny prezydent ni w ząb, po trzecie primo, nie jest socjalistą, wetującym ważne reformy gospodarcze i wypominającym lewicy z pozycji prawicowego polityka zdradę lewicowych ideałów i po czwarte primo nie pcha się tam, gdzie nie jest potrzebny i nie obraża się na fakty biologiczne oraz na fakty w ogóle. Ten program minimum sprawia, że mogę zaakceptować Marcinkiewicza na stanowisku prezydenta.

  16. Tak, Kazimierz Tysiąclecia
    Tak, Kazimierz Tysiąclecia prezydentem. Ja, szczerze mówiąc, nie uległem jego czarowi, poza tym wciąż pamiętam, że atrakcyjny były premier z 80% społecznego poparcia przegrał wybory na prezydenta Warszawy z panią Hanną po rozmowie z Duchem Świętym. Nie wiem więc jakie mogą być szanse Marcinkiewicza, chociaż… Na pewno miałby większe szanse niż Kaczyński, czy wypadłby lepiej od Tuska, tego nie wiem. W każdym razie Kaczyńskiego na Marcinkiewicza zamieniłbym chętnie, bo po pierwsze primo, Marcinkiewicz mówi płynnie po polsku, po drugie primo, potrafi coś tam powiedzieć po angielsku, a nasz obecny prezydent ni w ząb, po trzecie primo, nie jest socjalistą, wetującym ważne reformy gospodarcze i wypominającym lewicy z pozycji prawicowego polityka zdradę lewicowych ideałów i po czwarte primo nie pcha się tam, gdzie nie jest potrzebny i nie obraża się na fakty biologiczne oraz na fakty w ogóle. Ten program minimum sprawia, że mogę zaakceptować Marcinkiewicza na stanowisku prezydenta.

  17. Tak, Kazimierz Tysiąclecia
    Tak, Kazimierz Tysiąclecia prezydentem. Ja, szczerze mówiąc, nie uległem jego czarowi, poza tym wciąż pamiętam, że atrakcyjny były premier z 80% społecznego poparcia przegrał wybory na prezydenta Warszawy z panią Hanną po rozmowie z Duchem Świętym. Nie wiem więc jakie mogą być szanse Marcinkiewicza, chociaż… Na pewno miałby większe szanse niż Kaczyński, czy wypadłby lepiej od Tuska, tego nie wiem. W każdym razie Kaczyńskiego na Marcinkiewicza zamieniłbym chętnie, bo po pierwsze primo, Marcinkiewicz mówi płynnie po polsku, po drugie primo, potrafi coś tam powiedzieć po angielsku, a nasz obecny prezydent ni w ząb, po trzecie primo, nie jest socjalistą, wetującym ważne reformy gospodarcze i wypominającym lewicy z pozycji prawicowego polityka zdradę lewicowych ideałów i po czwarte primo nie pcha się tam, gdzie nie jest potrzebny i nie obraża się na fakty biologiczne oraz na fakty w ogóle. Ten program minimum sprawia, że mogę zaakceptować Marcinkiewicza na stanowisku prezydenta.

  18. Tak, Kazimierz Tysiąclecia
    Tak, Kazimierz Tysiąclecia prezydentem. Ja, szczerze mówiąc, nie uległem jego czarowi, poza tym wciąż pamiętam, że atrakcyjny były premier z 80% społecznego poparcia przegrał wybory na prezydenta Warszawy z panią Hanną po rozmowie z Duchem Świętym. Nie wiem więc jakie mogą być szanse Marcinkiewicza, chociaż… Na pewno miałby większe szanse niż Kaczyński, czy wypadłby lepiej od Tuska, tego nie wiem. W każdym razie Kaczyńskiego na Marcinkiewicza zamieniłbym chętnie, bo po pierwsze primo, Marcinkiewicz mówi płynnie po polsku, po drugie primo, potrafi coś tam powiedzieć po angielsku, a nasz obecny prezydent ni w ząb, po trzecie primo, nie jest socjalistą, wetującym ważne reformy gospodarcze i wypominającym lewicy z pozycji prawicowego polityka zdradę lewicowych ideałów i po czwarte primo nie pcha się tam, gdzie nie jest potrzebny i nie obraża się na fakty biologiczne oraz na fakty w ogóle. Ten program minimum sprawia, że mogę zaakceptować Marcinkiewicza na stanowisku prezydenta.

  19. Tak, Kazimierz Tysiąclecia
    Tak, Kazimierz Tysiąclecia prezydentem. Ja, szczerze mówiąc, nie uległem jego czarowi, poza tym wciąż pamiętam, że atrakcyjny były premier z 80% społecznego poparcia przegrał wybory na prezydenta Warszawy z panią Hanną po rozmowie z Duchem Świętym. Nie wiem więc jakie mogą być szanse Marcinkiewicza, chociaż… Na pewno miałby większe szanse niż Kaczyński, czy wypadłby lepiej od Tuska, tego nie wiem. W każdym razie Kaczyńskiego na Marcinkiewicza zamieniłbym chętnie, bo po pierwsze primo, Marcinkiewicz mówi płynnie po polsku, po drugie primo, potrafi coś tam powiedzieć po angielsku, a nasz obecny prezydent ni w ząb, po trzecie primo, nie jest socjalistą, wetującym ważne reformy gospodarcze i wypominającym lewicy z pozycji prawicowego polityka zdradę lewicowych ideałów i po czwarte primo nie pcha się tam, gdzie nie jest potrzebny i nie obraża się na fakty biologiczne oraz na fakty w ogóle. Ten program minimum sprawia, że mogę zaakceptować Marcinkiewicza na stanowisku prezydenta.

  20. Tak, Kazimierz Tysiąclecia
    Tak, Kazimierz Tysiąclecia prezydentem. Ja, szczerze mówiąc, nie uległem jego czarowi, poza tym wciąż pamiętam, że atrakcyjny były premier z 80% społecznego poparcia przegrał wybory na prezydenta Warszawy z panią Hanną po rozmowie z Duchem Świętym. Nie wiem więc jakie mogą być szanse Marcinkiewicza, chociaż… Na pewno miałby większe szanse niż Kaczyński, czy wypadłby lepiej od Tuska, tego nie wiem. W każdym razie Kaczyńskiego na Marcinkiewicza zamieniłbym chętnie, bo po pierwsze primo, Marcinkiewicz mówi płynnie po polsku, po drugie primo, potrafi coś tam powiedzieć po angielsku, a nasz obecny prezydent ni w ząb, po trzecie primo, nie jest socjalistą, wetującym ważne reformy gospodarcze i wypominającym lewicy z pozycji prawicowego polityka zdradę lewicowych ideałów i po czwarte primo nie pcha się tam, gdzie nie jest potrzebny i nie obraża się na fakty biologiczne oraz na fakty w ogóle. Ten program minimum sprawia, że mogę zaakceptować Marcinkiewicza na stanowisku prezydenta.

  21. Tak, Kazimierz Tysiąclecia
    Tak, Kazimierz Tysiąclecia prezydentem. Ja, szczerze mówiąc, nie uległem jego czarowi, poza tym wciąż pamiętam, że atrakcyjny były premier z 80% społecznego poparcia przegrał wybory na prezydenta Warszawy z panią Hanną po rozmowie z Duchem Świętym. Nie wiem więc jakie mogą być szanse Marcinkiewicza, chociaż… Na pewno miałby większe szanse niż Kaczyński, czy wypadłby lepiej od Tuska, tego nie wiem. W każdym razie Kaczyńskiego na Marcinkiewicza zamieniłbym chętnie, bo po pierwsze primo, Marcinkiewicz mówi płynnie po polsku, po drugie primo, potrafi coś tam powiedzieć po angielsku, a nasz obecny prezydent ni w ząb, po trzecie primo, nie jest socjalistą, wetującym ważne reformy gospodarcze i wypominającym lewicy z pozycji prawicowego polityka zdradę lewicowych ideałów i po czwarte primo nie pcha się tam, gdzie nie jest potrzebny i nie obraża się na fakty biologiczne oraz na fakty w ogóle. Ten program minimum sprawia, że mogę zaakceptować Marcinkiewicza na stanowisku prezydenta.

  22. Powód pierwszy jak
    Powód pierwszy jak najbardziej trafny. Powód drugi? Hmmm… Nie wiem, czy Marcinkiewicz chciał wygrać, czy też nie, w każdym razie jego wygranej nie chciał Jarosław. To on najbardziej bał się Marcinkiewicza i nie był szczególnie zmartwiony, gdy ten przegrał, chyba nawet się ucieszył. Mógł teraz wysłać Kazimierza do Londynu, wcześniej wplatając go w poniewierkę po PKO i innych Orlenach, która dla popularnego dotąd Kazimierza była kompromitująca.

  23. Powód pierwszy jak
    Powód pierwszy jak najbardziej trafny. Powód drugi? Hmmm… Nie wiem, czy Marcinkiewicz chciał wygrać, czy też nie, w każdym razie jego wygranej nie chciał Jarosław. To on najbardziej bał się Marcinkiewicza i nie był szczególnie zmartwiony, gdy ten przegrał, chyba nawet się ucieszył. Mógł teraz wysłać Kazimierza do Londynu, wcześniej wplatając go w poniewierkę po PKO i innych Orlenach, która dla popularnego dotąd Kazimierza była kompromitująca.

  24. Powód pierwszy jak
    Powód pierwszy jak najbardziej trafny. Powód drugi? Hmmm… Nie wiem, czy Marcinkiewicz chciał wygrać, czy też nie, w każdym razie jego wygranej nie chciał Jarosław. To on najbardziej bał się Marcinkiewicza i nie był szczególnie zmartwiony, gdy ten przegrał, chyba nawet się ucieszył. Mógł teraz wysłać Kazimierza do Londynu, wcześniej wplatając go w poniewierkę po PKO i innych Orlenach, która dla popularnego dotąd Kazimierza była kompromitująca.

  25. Powód pierwszy jak
    Powód pierwszy jak najbardziej trafny. Powód drugi? Hmmm… Nie wiem, czy Marcinkiewicz chciał wygrać, czy też nie, w każdym razie jego wygranej nie chciał Jarosław. To on najbardziej bał się Marcinkiewicza i nie był szczególnie zmartwiony, gdy ten przegrał, chyba nawet się ucieszył. Mógł teraz wysłać Kazimierza do Londynu, wcześniej wplatając go w poniewierkę po PKO i innych Orlenach, która dla popularnego dotąd Kazimierza była kompromitująca.

  26. Powód pierwszy jak
    Powód pierwszy jak najbardziej trafny. Powód drugi? Hmmm… Nie wiem, czy Marcinkiewicz chciał wygrać, czy też nie, w każdym razie jego wygranej nie chciał Jarosław. To on najbardziej bał się Marcinkiewicza i nie był szczególnie zmartwiony, gdy ten przegrał, chyba nawet się ucieszył. Mógł teraz wysłać Kazimierza do Londynu, wcześniej wplatając go w poniewierkę po PKO i innych Orlenach, która dla popularnego dotąd Kazimierza była kompromitująca.

  27. Powód pierwszy jak
    Powód pierwszy jak najbardziej trafny. Powód drugi? Hmmm… Nie wiem, czy Marcinkiewicz chciał wygrać, czy też nie, w każdym razie jego wygranej nie chciał Jarosław. To on najbardziej bał się Marcinkiewicza i nie był szczególnie zmartwiony, gdy ten przegrał, chyba nawet się ucieszył. Mógł teraz wysłać Kazimierza do Londynu, wcześniej wplatając go w poniewierkę po PKO i innych Orlenach, która dla popularnego dotąd Kazimierza była kompromitująca.

  28. Powód pierwszy jak
    Powód pierwszy jak najbardziej trafny. Powód drugi? Hmmm… Nie wiem, czy Marcinkiewicz chciał wygrać, czy też nie, w każdym razie jego wygranej nie chciał Jarosław. To on najbardziej bał się Marcinkiewicza i nie był szczególnie zmartwiony, gdy ten przegrał, chyba nawet się ucieszył. Mógł teraz wysłać Kazimierza do Londynu, wcześniej wplatając go w poniewierkę po PKO i innych Orlenach, która dla popularnego dotąd Kazimierza była kompromitująca.

  29. Partyzancie!
    Kazimierz Marcinkiewicz jak wszystkim wiadomo kandydował już na prezydenta.
    Warszawy. Nie wiem co by było, gdyby wygrał, bo to, że by się zbiesił Jarosławowemu PiSowi, to pewne.
    Osobiście nie mam nic przeciwko Kazimierzowi Marcinkiewiczowi, nawet tego, że jest z Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie nigdy nie byłem.
    Nie mniej na prezydenta należy zgłaszać kandydatów, którzy mają jakieś obycie międzynarodowe i czują się komfortowo, posługując się zachodnim językiem obcym.
    Weźmy takiego Pana Lecha – obycie międzynarodwe kończy się na wiedzy, że “w Europie wsszyscy klepią się po plecach”. Bez tłumacza nigdzie nosa nie wychyli, pewnie nawet do toalety, w obawie, że się zgubi i nie będzie wiedział jak zapytać o drogę powrotną, ubrać przyzwoicie się nie potrafi, a to co założy leży na nim tak jak leży.
    Nikt się nie zastanawia natmiast dlaczego Anne Applebaum uczy się polskiego.
    Może być w tym kraju oprór /defiance/ przeciwko prezydentowi, który ma żonę Amerykankę. Może być w tym kraju niechęć, że kandydant na prezydenta lubi sobie czasem podowcipkować i cygaro wypalić.
    Ale jeśli spojrzymy nie na układ polityczny, lecz na to, jakiego chcemy prezydenta – wykształconego, obytego w świecie, postawnego, znającego języki obce, elokwentnego, to NATO może nam go sprzątnąć sprzed nosa.

    p.s.
    myslalem, ze jestes na feriach…

  30. Partyzancie!
    Kazimierz Marcinkiewicz jak wszystkim wiadomo kandydował już na prezydenta.
    Warszawy. Nie wiem co by było, gdyby wygrał, bo to, że by się zbiesił Jarosławowemu PiSowi, to pewne.
    Osobiście nie mam nic przeciwko Kazimierzowi Marcinkiewiczowi, nawet tego, że jest z Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie nigdy nie byłem.
    Nie mniej na prezydenta należy zgłaszać kandydatów, którzy mają jakieś obycie międzynarodowe i czują się komfortowo, posługując się zachodnim językiem obcym.
    Weźmy takiego Pana Lecha – obycie międzynarodwe kończy się na wiedzy, że “w Europie wsszyscy klepią się po plecach”. Bez tłumacza nigdzie nosa nie wychyli, pewnie nawet do toalety, w obawie, że się zgubi i nie będzie wiedział jak zapytać o drogę powrotną, ubrać przyzwoicie się nie potrafi, a to co założy leży na nim tak jak leży.
    Nikt się nie zastanawia natmiast dlaczego Anne Applebaum uczy się polskiego.
    Może być w tym kraju oprór /defiance/ przeciwko prezydentowi, który ma żonę Amerykankę. Może być w tym kraju niechęć, że kandydant na prezydenta lubi sobie czasem podowcipkować i cygaro wypalić.
    Ale jeśli spojrzymy nie na układ polityczny, lecz na to, jakiego chcemy prezydenta – wykształconego, obytego w świecie, postawnego, znającego języki obce, elokwentnego, to NATO może nam go sprzątnąć sprzed nosa.

    p.s.
    myslalem, ze jestes na feriach…

  31. Partyzancie!
    Kazimierz Marcinkiewicz jak wszystkim wiadomo kandydował już na prezydenta.
    Warszawy. Nie wiem co by było, gdyby wygrał, bo to, że by się zbiesił Jarosławowemu PiSowi, to pewne.
    Osobiście nie mam nic przeciwko Kazimierzowi Marcinkiewiczowi, nawet tego, że jest z Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie nigdy nie byłem.
    Nie mniej na prezydenta należy zgłaszać kandydatów, którzy mają jakieś obycie międzynarodowe i czują się komfortowo, posługując się zachodnim językiem obcym.
    Weźmy takiego Pana Lecha – obycie międzynarodwe kończy się na wiedzy, że “w Europie wsszyscy klepią się po plecach”. Bez tłumacza nigdzie nosa nie wychyli, pewnie nawet do toalety, w obawie, że się zgubi i nie będzie wiedział jak zapytać o drogę powrotną, ubrać przyzwoicie się nie potrafi, a to co założy leży na nim tak jak leży.
    Nikt się nie zastanawia natmiast dlaczego Anne Applebaum uczy się polskiego.
    Może być w tym kraju oprór /defiance/ przeciwko prezydentowi, który ma żonę Amerykankę. Może być w tym kraju niechęć, że kandydant na prezydenta lubi sobie czasem podowcipkować i cygaro wypalić.
    Ale jeśli spojrzymy nie na układ polityczny, lecz na to, jakiego chcemy prezydenta – wykształconego, obytego w świecie, postawnego, znającego języki obce, elokwentnego, to NATO może nam go sprzątnąć sprzed nosa.

    p.s.
    myslalem, ze jestes na feriach…

  32. Partyzancie!
    Kazimierz Marcinkiewicz jak wszystkim wiadomo kandydował już na prezydenta.
    Warszawy. Nie wiem co by było, gdyby wygrał, bo to, że by się zbiesił Jarosławowemu PiSowi, to pewne.
    Osobiście nie mam nic przeciwko Kazimierzowi Marcinkiewiczowi, nawet tego, że jest z Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie nigdy nie byłem.
    Nie mniej na prezydenta należy zgłaszać kandydatów, którzy mają jakieś obycie międzynarodowe i czują się komfortowo, posługując się zachodnim językiem obcym.
    Weźmy takiego Pana Lecha – obycie międzynarodwe kończy się na wiedzy, że “w Europie wsszyscy klepią się po plecach”. Bez tłumacza nigdzie nosa nie wychyli, pewnie nawet do toalety, w obawie, że się zgubi i nie będzie wiedział jak zapytać o drogę powrotną, ubrać przyzwoicie się nie potrafi, a to co założy leży na nim tak jak leży.
    Nikt się nie zastanawia natmiast dlaczego Anne Applebaum uczy się polskiego.
    Może być w tym kraju oprór /defiance/ przeciwko prezydentowi, który ma żonę Amerykankę. Może być w tym kraju niechęć, że kandydant na prezydenta lubi sobie czasem podowcipkować i cygaro wypalić.
    Ale jeśli spojrzymy nie na układ polityczny, lecz na to, jakiego chcemy prezydenta – wykształconego, obytego w świecie, postawnego, znającego języki obce, elokwentnego, to NATO może nam go sprzątnąć sprzed nosa.

    p.s.
    myslalem, ze jestes na feriach…

  33. Partyzancie!
    Kazimierz Marcinkiewicz jak wszystkim wiadomo kandydował już na prezydenta.
    Warszawy. Nie wiem co by było, gdyby wygrał, bo to, że by się zbiesił Jarosławowemu PiSowi, to pewne.
    Osobiście nie mam nic przeciwko Kazimierzowi Marcinkiewiczowi, nawet tego, że jest z Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie nigdy nie byłem.
    Nie mniej na prezydenta należy zgłaszać kandydatów, którzy mają jakieś obycie międzynarodowe i czują się komfortowo, posługując się zachodnim językiem obcym.
    Weźmy takiego Pana Lecha – obycie międzynarodwe kończy się na wiedzy, że “w Europie wsszyscy klepią się po plecach”. Bez tłumacza nigdzie nosa nie wychyli, pewnie nawet do toalety, w obawie, że się zgubi i nie będzie wiedział jak zapytać o drogę powrotną, ubrać przyzwoicie się nie potrafi, a to co założy leży na nim tak jak leży.
    Nikt się nie zastanawia natmiast dlaczego Anne Applebaum uczy się polskiego.
    Może być w tym kraju oprór /defiance/ przeciwko prezydentowi, który ma żonę Amerykankę. Może być w tym kraju niechęć, że kandydant na prezydenta lubi sobie czasem podowcipkować i cygaro wypalić.
    Ale jeśli spojrzymy nie na układ polityczny, lecz na to, jakiego chcemy prezydenta – wykształconego, obytego w świecie, postawnego, znającego języki obce, elokwentnego, to NATO może nam go sprzątnąć sprzed nosa.

    p.s.
    myslalem, ze jestes na feriach…

  34. Partyzancie!
    Kazimierz Marcinkiewicz jak wszystkim wiadomo kandydował już na prezydenta.
    Warszawy. Nie wiem co by było, gdyby wygrał, bo to, że by się zbiesił Jarosławowemu PiSowi, to pewne.
    Osobiście nie mam nic przeciwko Kazimierzowi Marcinkiewiczowi, nawet tego, że jest z Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie nigdy nie byłem.
    Nie mniej na prezydenta należy zgłaszać kandydatów, którzy mają jakieś obycie międzynarodowe i czują się komfortowo, posługując się zachodnim językiem obcym.
    Weźmy takiego Pana Lecha – obycie międzynarodwe kończy się na wiedzy, że “w Europie wsszyscy klepią się po plecach”. Bez tłumacza nigdzie nosa nie wychyli, pewnie nawet do toalety, w obawie, że się zgubi i nie będzie wiedział jak zapytać o drogę powrotną, ubrać przyzwoicie się nie potrafi, a to co założy leży na nim tak jak leży.
    Nikt się nie zastanawia natmiast dlaczego Anne Applebaum uczy się polskiego.
    Może być w tym kraju oprór /defiance/ przeciwko prezydentowi, który ma żonę Amerykankę. Może być w tym kraju niechęć, że kandydant na prezydenta lubi sobie czasem podowcipkować i cygaro wypalić.
    Ale jeśli spojrzymy nie na układ polityczny, lecz na to, jakiego chcemy prezydenta – wykształconego, obytego w świecie, postawnego, znającego języki obce, elokwentnego, to NATO może nam go sprzątnąć sprzed nosa.

    p.s.
    myslalem, ze jestes na feriach…

  35. Partyzancie!
    Kazimierz Marcinkiewicz jak wszystkim wiadomo kandydował już na prezydenta.
    Warszawy. Nie wiem co by było, gdyby wygrał, bo to, że by się zbiesił Jarosławowemu PiSowi, to pewne.
    Osobiście nie mam nic przeciwko Kazimierzowi Marcinkiewiczowi, nawet tego, że jest z Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie nigdy nie byłem.
    Nie mniej na prezydenta należy zgłaszać kandydatów, którzy mają jakieś obycie międzynarodowe i czują się komfortowo, posługując się zachodnim językiem obcym.
    Weźmy takiego Pana Lecha – obycie międzynarodwe kończy się na wiedzy, że “w Europie wsszyscy klepią się po plecach”. Bez tłumacza nigdzie nosa nie wychyli, pewnie nawet do toalety, w obawie, że się zgubi i nie będzie wiedział jak zapytać o drogę powrotną, ubrać przyzwoicie się nie potrafi, a to co założy leży na nim tak jak leży.
    Nikt się nie zastanawia natmiast dlaczego Anne Applebaum uczy się polskiego.
    Może być w tym kraju oprór /defiance/ przeciwko prezydentowi, który ma żonę Amerykankę. Może być w tym kraju niechęć, że kandydant na prezydenta lubi sobie czasem podowcipkować i cygaro wypalić.
    Ale jeśli spojrzymy nie na układ polityczny, lecz na to, jakiego chcemy prezydenta – wykształconego, obytego w świecie, postawnego, znającego języki obce, elokwentnego, to NATO może nam go sprzątnąć sprzed nosa.

    p.s.
    myslalem, ze jestes na feriach…