Reklama

Redakcja to już tylko z czystego przyzwyczajenia, sentymentu i hobby prowadzi ten dział

Redakcja to już tylko z czystego przyzwyczajenia, sentymentu i hobby prowadzi ten dział. Prowadzenie tego działu to ostatnia enklawa, gdzie sobie może redakcja odreagować i pośmiać z tego co się sprzedaje jako poważne i to śmiertelnie poważne. W zasadzie mogłaby redakcja wklejać po prostu co niektóre newsy i nic więcej nie dodawać.

Reklama

Wklejenie treści jakie się Czytelnikom sprzedaje w konkurencyjnych miejscach jest nacechowane wyjątkowym poczuciem humoru i poprawianie takiej treści może tylko popsuć wprawdzie niezamierzony, ale bardzo widowiskowy efekt. Weźmy na przykład taką teorię, że jak krowy nie przestaną puszczać bąków, to misie polarne się utopią. Wydawałoby się, że nikt poważny takiej informacji i to milionom sprzedawał nie będzie. Tymczasem taką informację sprzedaje się i to w systemie akwizycyjnym. Nie wiem czy Czytelnik pamięta, ale na początku naszego dzikiego kapitalizmu, niemal na wszystkich drzwiach w różnego rodzaju instytucjach i innych biur wisiały karteczki o mniej więcej takiej treści: „akwizytorom wstęp wzbroniony”.

Jak się taki zakaz sprawdzał w praktyce? W praktyce przychodził akwizytor i przedstawiał się jako przedstawiciel handlowy, prężnie rozwijającej się firmy w branży przycisków do papieru w kształcie kuli co potrząśnięta sypie śniegiem. Nie inaczej jest z propagandą jaką serwują nam w newsach, to nie są propagandziści, czyli akwizytorzy, ale naukowcy, czyli przedstawiciele handlowi prężnie rozwijającej się firmy na rynku krowich placków. Normalnie takich głupot sprzedać się nie da, ale ładnie zapakowane jako cegła w worku, idą jak świeże bułeczki. Dziś sprzedać można wszystko, wystarczy kupić kilku „naukowców” i jeden poważnie brzmiący skrót organizacji światowej.

Reklama

4 KOMENTARZE

  1. Za chwilkę
    wybuchnie bezczelnie i nie zwracając uwagi na niedawno zakończony szczyt w Kopenhadze filipiński wulkan Mayon. Ma on zamiar wyemitować do atmosfery setki tysięcy ton CO2 i SO2 oraz pył. Przecież to ewidentna prowokacja, do której nie przypadkiem dochodzi teraz. Nikt nie zawróci jednak głowy widza/czytelnika informacją ile właśnie takie wydarzenie naturalne wyprodukuje materiałów, uznanych przez ekologów i ich naukowców za dramatycznie szkodliwe. Myślę, że najbogatsi z grupy G7 powinni natychmiast wyasygnować poważne środki i przekazać oczywiście organizacjom pozarządowym, a te z kolei wyliczyć limity emisji dla wulkanów a potem ich pilnować. ja ze swojej strony jedynie za zwrot kosztów podróży i skromną dietę, mógłbym podjąć się trudu doglądania jakiegoś wulkanu na Filipinach, Karaibach lub Hawajach, albo w jakimś innym miejscu, gdzie występuje błękitne morze, żółty piasek i podają pinacoladę. Trudno, czego to człowiek by nie zrobił dla Matki Ziemi…

  2. Za chwilkę
    wybuchnie bezczelnie i nie zwracając uwagi na niedawno zakończony szczyt w Kopenhadze filipiński wulkan Mayon. Ma on zamiar wyemitować do atmosfery setki tysięcy ton CO2 i SO2 oraz pył. Przecież to ewidentna prowokacja, do której nie przypadkiem dochodzi teraz. Nikt nie zawróci jednak głowy widza/czytelnika informacją ile właśnie takie wydarzenie naturalne wyprodukuje materiałów, uznanych przez ekologów i ich naukowców za dramatycznie szkodliwe. Myślę, że najbogatsi z grupy G7 powinni natychmiast wyasygnować poważne środki i przekazać oczywiście organizacjom pozarządowym, a te z kolei wyliczyć limity emisji dla wulkanów a potem ich pilnować. ja ze swojej strony jedynie za zwrot kosztów podróży i skromną dietę, mógłbym podjąć się trudu doglądania jakiegoś wulkanu na Filipinach, Karaibach lub Hawajach, albo w jakimś innym miejscu, gdzie występuje błękitne morze, żółty piasek i podają pinacoladę. Trudno, czego to człowiek by nie zrobił dla Matki Ziemi…