Reklama

Czasu brak, ale czasami na coś takiego się natknę, że grzechem byłoby nie wspomnieć.


Czasu brak, ale czasami na coś takiego się natknę, że grzechem byłoby nie wspomnieć.

Reklama

Na marginesie olbrzymiego sporu polsko niemieckiego o tzw. “Widoczny Znak” [upamiętnienie wypędzonych Niemców w postaci tzw. Centrum przeciwko wypędzeniom] i uczestnictwa w tym projekcie Eriki Steinbach przez niemiecki internet przetoczyła się dyskusja, której fragmenty prezentuje “Forum”.

Można tam przeczytać m.in taką opinię niemiecką [nb. jedną z nielicznych krytycznych wobec Steinbach]:

Co Polacy mają do zarzucenia Steinbach? Po pierwsze głosowała przeciwko granicy na Odrze i Nysie. Po drugie dyktowała warunki jakie Polska musi spełnić, aby zostać przyjęta do UE. I po trzecie przed “wypędzeniem” mieszkała w domu, z którego wcześniej wypędzono prawowitego właściciela – Polaka, po to aby mógł się tam wprowadzić jej ojciec, żołnierz armii okupacyjnej. Aby oszczędzić Erice Steinbach urazu, jakim było wypędzenie, okupacja Polski musiałaby trwać do tej pory.

To z wypędzonym prawowitym właścicielem domu jest raczej nieprawdą [patrz biogram Eriki w wiki], ale kluczowa jest tu konkluzja. Szydercza i trafiająca w sedno sprawy.

Trochę żałuję, iż Steinbach wycofano z projektu. Jest ona doskonałym symbolem całego tego ruchu. Córka okupanta, urodzona na przedwojennym polskim terytorium. Wypędzona prawie tak dobra jak Hans Krüger wysoki funkcjonariusz NSDAP w Chojnicach i sędzia tamtejszego Landesgericht – sądu krajowego i Sondergericht- sądu specjalnego – mordujący Polaków bez litości.

Reklama

8 KOMENTARZE