Reklama

Palikot zażartował. W sposób dla siebie charakterystyczny. W okresie przedświątecznym oczywista oczywistość.

Palikot zażartował. W sposób dla siebie charakterystyczny. W okresie przedświątecznym oczywista oczywistość. Umówiwszy się w sejmowej restauracji z dwoma dziennikarkami ?Rzeczpospolitej? nago i po dwóch winach, uzyskał wreszcie spokój od ich nagabywań o wywiad. Bardzo w przedświątecznym czasie cenny.

Panie zaś dziennikarki dostały znakomity materiał do publikacji bez straty czasu na dojazd do restauracji, zadawanie pytań, relacjonowanie, komentarz. Obie więc strony są niezawodnie zadowolone. To oczywiste, że panie muszą zademonstrować dyzgust, doznały bowiem czegoś w rodzaju molestowania. A to, zgodnie z nowymi normami jakie zaczynamy wyznawać, kobiecie uwłacza. Poprawność bowiem polityczna wyklucza jakiekolwiek awanse powodowane tym, że wyróżniana tak niewiasta bardziej przykuwa uwagę mężczyzn od swoich siostrzyc. Nawet nieświadomie. Nie wolno i już.

Reklama

Teraz też ohyda postępowania posła Palikota wobec często przez niego i bezwzględnie poniewieranych politycznych przeciwników nabiera nowej czerni. Oto owi dezawuowani mężowie stanu są jakoś tam podobnie traktowani jak oburzone dziennikarki. Jakaś część niewłaściwości obcesowego obejścia, jakiego doświadczyły wywiadowczynie, obniżać musi także siłę zarzutów jakie Janusz Palikot stawia znacznie bardziej prominentnym osobom publicznego życia. Jakoś ich postaci oczyszcza. Ktoś molestujący przesadza przecież także w zarzutach. Jego niecna niesprawiedliwość zaczyna wyraźniej bić w oczy.

Fora internetowe więc zaczynają pęcznieć od wyrzutów czynionych tym, którzy nie podzielają wstrętu do propozycji jakie by przy pewnej dozie złej woli można było wiązać z esemesem, przesłanym dziennikarkom. Jakoś pokrywają gorycz kół pisofilnych wywołaną tym, że znani publicyści, dawniej murem stojący za Jarosławem Kaczyńskim teraz mu wypowiadają poprzednią życzliwość. Okazuje się więc, że Rafał Ziemkiewicz i Łukasz Warzecha zawsze byli prezesowi PiSu nieżyczliwi. Nie dopuścili się więc zdrady a jedynie przestali ukrywać dowody swojej wrogości. Piotr Semka zaś z goryczą jest odsądzany od czci i wiary. On, niewzruszony dotąd w potędze swego poparcia nagle zdarł z twarzy maskę i odsłonił się jako człowiek podstępny. Człowiek, który w stanowczym, kluczowym momencie wbija nóż krytyki w plecy nieszczęsnego prezesa. Który to z natężeniem wszystkich sił intelektualnych własnych a i wiernych współpracowników właśnie nową wypracowuje strategię. Nieomylną.

I tylko poseł Palikot staje jakoś po stronie prezesa. Bo zbliżając swe dowcipy do granicy molestowania z jednej strony osłabia swą poprzednią krytykę, z drugiej pozwala pisofilom zajmować się krytykowaniem siebie samego.

Czas już na święta. Najwyższy.

Reklama

7 KOMENTARZE