Reklama

Śmiesznie jest, ten Niemiec, którego porównywano z Macierewiczem i w pewnym wąskim asp

Śmiesznie jest, ten Niemiec, którego porównywano z Macierewiczem i w pewnym wąskim aspekcie słusznie, zbojkotował Ukrainę. Joachim Gauck nie odwiedzi Ukrainy, chociaż nie musiał losować biletów. Taki to fantastyczny gest zachodu, jak niebieskie hełmy w Sarajewie. Mam ambitny plan, chcę dożyć igrzysk w Soczi i zarazem chciałbym widzieć pana pastora w roli protestującego. Protest to jedno, powód, to drugie. Na Ukrainie mamy do czynienia z czymś, co się nie nadaje na western. Tam nie ma dobrego szeryfa i meksykańskiego bandyty, tam jest jedno wielkie rodeo. Wybrać między Janukowiczem i Tymoszenko, znaczy wybrać między Sobiesiakiem i Rywinem. Pan Gauck wybrał, ale naprawdę nie wiem co i dlaczego? Całe lewe skrzydło Europy podnieciło się „moralnym” wyborem Gaucka, identycznym uniesieniem skrzydło wbijało na pal Grossa. Najnowsze siniaki Tymoszenko upublicznione na „fejsie’ tak mnie wzruszają jak Władimir całujący małego Rosjanina w brzuszek. Ktoś taki jak Gauck powinien wiedzieć na czym stoi i co firmuje, a jak nie wie, to marnym dysponuje usprawiedliwieniem. Bojkotowanie Ukrainy w obecnej sytuacji, niech jej będzie – geopolitycznej, jest wspieraniem Rosji, czyli Putina. Jeśli na Ukrainie dzieją się jakieś mało europejskie standardy, to w Rosji mamy RPA. Różnica między pacyfikowaną Ukrainą i nietykalną Rosją polega na tym, że Gauck i każdy inny Gross, póki jest nasz, póty będzie robił dobrze nam i na ekranie świata.

Reklama

Efekciarstwo, tym większe, że jakoś nie widzę siniaków Chodorkowskiego, którego też nie żałuję i nie mam przed oczami przestrzelonej czaszki Politkowskiej. Pastor wyrwał się z tanim efektem i dziwne mam przekonanie, że z odwagą w Soczi się nie wyrwie, a przecież nic się nie zmieni w Rosji do tego czasu, co najwyżej jedno lub drugie nazwisko. Nikomu nie chcę zawracać… głowy, jedyne co mi zaświtało, to taka mała przestroga. Nic tak nie pokazuje, gdzie nas ma wschód i zachód, jak „protest” Gaucka wspierający Putina. Coś im tam wybuchło, przyjaciołom nad Dnieprem, i jak chce gazeta podkreślająca na kolorowo główny przekaz dla idiotów, wybuchało z powodu porachunków ukraińskich Patyków. Żart w stałym przedziale jakości, problem w tym, że nawet zwykły ornitolog Migalski miał odwagę napisać prawdę. Strzeliło raz i drugi, żeby radziecki pułkownik KGB mógł pokazać światu, nie tylko dziką Ukrainę, ale cały region. Komunikat poszedł. Zastanówcie się, wy Europejczycy, gdzie się wybieracie? Gdzie Rzym, a gdzie Krym? Mało, że strzelają, wysadzają, nie szanują „gejów”, to jeszcze zobaczcie jakie maja stare tramwaje, szare kamienice, furmanki i niestrawny barszcz. Tę dzicz może ogarnąć tylko kremlowski but, tam się wie, jak postępować i chociaż żadnej normy europejskiej pułkownicy KGB nie spełnią, będzie można sobie odbić na prawach człowieka ukraińskiego.

Ostatnio złagodniałem, krytykuję radykałów po prawej stronie, zdradzam i wiadomo kim jestem, ale jest okazja do rehabilitacji. Fajny wydaje się Gauck, bo u nas nawet tego nie było, ale jak się tak więcej niż pobieżnie zastanowić, trzeba sobie zadać głupie pytanie. Jak to się stało, że pastor nie „pogrzebał w życiorysie” enerdowskiej kanclerz? Przypadek, brak dowodów, czy może kanclerz nie została kanclerzem przypadkiem? Protest skręconej na lewo Europy, pod głośnym przywództwem Gaucka, kojarzy mi się z karmieniem Murzyniątek w Afryce, przy pomocy zestawu Big Mac i dużej Coli. Globalne jaja i co więcej wcale tak daleko nie jesteśmy od Ukrainy. Polski „problem” polega na tym, że jak dotąd nie udało się sprzedać nowatorskiego patentu, który połączy dwa w jednym. Trzeba by jakimś sposobem wykombinować władzę, którą opozycja zamyka do pierdla. W „polskich” realiach nie widzę większych problemów, wystarczy, żeby Cybę posadził prokurator „Ziobry” i co niewyobrażalne jest realne jak Patyk z Uzi na parkingu przed Sobieskim. Gorzej z rozpowszechnieniem patentu na poziomie geopolitycznym, tutaj należałoby zacząć od Gaucka lub rury z łupkami, najlepiej z jednym i drugim, plus jedyny rozpoznawalny Polak na świecie i nie chodzi o Wojtyłę. Inna rzecz, że tym „szoł” ostatni atut Tuska, czyli ‘europejska” Polska, robi się łączonym problemem, bo nikt z szanującego się zachodu Polski od Ukrainy nie odróżni. Przesadzam? Nie. Pierwsza z brzegu komisarz sprawiedliwości UE Viviane Reding pojęcia nie ma, gdzie płynie Wisła, a gdzie Dniepr. Niestety to jest śmiech przez łzy.

PS Do enerdowskiego pastora dołączył minister z RFN, nie wiem jak się nazywa i nie chcę wiedzieć.
PS2 Dziękuję i proszę.

Reklama

24 KOMENTARZE

  1. Tutaj mamy – Polacy – prawdziwy dylemat
    bo Joachim Gauck ostentacyjnie przyjechał do Warszawy, a z Ukrainą to nas wiąże… no właśnie – co?
    O prawdę dopomina się już tylko kilku ludzi, z nieugiętym Isakowiczem-Zaleskim na czele. Bo wszyscy ZGODNIE ,,poświęcili” stosy zarżniętrych, końmi rozerwanych i żywcem spalonych Rodaków z Podola – na ,,ołtarzu pojednania”. Nikt inny jak chołubiony Juszczenko, wyciął numer z Banderą i resztą OUN. Sam zresztą nakradł mniej od ,,pięknej Julii”, bo nie zdążył więcej.
    Z kolei niemiecka tradycja jest na Ukrainie stara, jak SS Galizien, więc, dla Niemców, taka ostentacja jak bojkot Euro, nie przychodzi łatwo. Tym bardziej, że Ukraina aspiruje do Unii, więc jej standardy muszą się różnić, i to znacząco, od radzieckich. Trzeba też założyć, w postawie Gaucka, jakąś dozę idealizmu. I realizmu na socjalizm posowiecki – wszak pochodzi z NRD.
    No i oczywiście – niemiecko-putinowskie interesy. Dalekosiężne i ponad wszystko, a już ponad krajem Odry i Warty – na pewno.
    Nasza w tym rola i trudna i beznadziejna. Cokolwiek powiemy, cokolwiek zrobimy – wszystko źle.
    Bo miało nas Euro, z Ukrainą, pojednać – kicha.
    Bojkot Ukrainy to de facto bojkot Euro więc i nas.
    Poza tym, z mapy jasno wynika, wolna Ukraina (nawet niezupełnie) gwarantem wolnej(jako tako) Polski.
    W zasadzie możemy tylko to, co zwykle – siedzieć cicho.

  2. Tutaj mamy – Polacy – prawdziwy dylemat
    bo Joachim Gauck ostentacyjnie przyjechał do Warszawy, a z Ukrainą to nas wiąże… no właśnie – co?
    O prawdę dopomina się już tylko kilku ludzi, z nieugiętym Isakowiczem-Zaleskim na czele. Bo wszyscy ZGODNIE ,,poświęcili” stosy zarżniętrych, końmi rozerwanych i żywcem spalonych Rodaków z Podola – na ,,ołtarzu pojednania”. Nikt inny jak chołubiony Juszczenko, wyciął numer z Banderą i resztą OUN. Sam zresztą nakradł mniej od ,,pięknej Julii”, bo nie zdążył więcej.
    Z kolei niemiecka tradycja jest na Ukrainie stara, jak SS Galizien, więc, dla Niemców, taka ostentacja jak bojkot Euro, nie przychodzi łatwo. Tym bardziej, że Ukraina aspiruje do Unii, więc jej standardy muszą się różnić, i to znacząco, od radzieckich. Trzeba też założyć, w postawie Gaucka, jakąś dozę idealizmu. I realizmu na socjalizm posowiecki – wszak pochodzi z NRD.
    No i oczywiście – niemiecko-putinowskie interesy. Dalekosiężne i ponad wszystko, a już ponad krajem Odry i Warty – na pewno.
    Nasza w tym rola i trudna i beznadziejna. Cokolwiek powiemy, cokolwiek zrobimy – wszystko źle.
    Bo miało nas Euro, z Ukrainą, pojednać – kicha.
    Bojkot Ukrainy to de facto bojkot Euro więc i nas.
    Poza tym, z mapy jasno wynika, wolna Ukraina (nawet niezupełnie) gwarantem wolnej(jako tako) Polski.
    W zasadzie możemy tylko to, co zwykle – siedzieć cicho.

  3. Tutaj mamy – Polacy – prawdziwy dylemat
    bo Joachim Gauck ostentacyjnie przyjechał do Warszawy, a z Ukrainą to nas wiąże… no właśnie – co?
    O prawdę dopomina się już tylko kilku ludzi, z nieugiętym Isakowiczem-Zaleskim na czele. Bo wszyscy ZGODNIE ,,poświęcili” stosy zarżniętrych, końmi rozerwanych i żywcem spalonych Rodaków z Podola – na ,,ołtarzu pojednania”. Nikt inny jak chołubiony Juszczenko, wyciął numer z Banderą i resztą OUN. Sam zresztą nakradł mniej od ,,pięknej Julii”, bo nie zdążył więcej.
    Z kolei niemiecka tradycja jest na Ukrainie stara, jak SS Galizien, więc, dla Niemców, taka ostentacja jak bojkot Euro, nie przychodzi łatwo. Tym bardziej, że Ukraina aspiruje do Unii, więc jej standardy muszą się różnić, i to znacząco, od radzieckich. Trzeba też założyć, w postawie Gaucka, jakąś dozę idealizmu. I realizmu na socjalizm posowiecki – wszak pochodzi z NRD.
    No i oczywiście – niemiecko-putinowskie interesy. Dalekosiężne i ponad wszystko, a już ponad krajem Odry i Warty – na pewno.
    Nasza w tym rola i trudna i beznadziejna. Cokolwiek powiemy, cokolwiek zrobimy – wszystko źle.
    Bo miało nas Euro, z Ukrainą, pojednać – kicha.
    Bojkot Ukrainy to de facto bojkot Euro więc i nas.
    Poza tym, z mapy jasno wynika, wolna Ukraina (nawet niezupełnie) gwarantem wolnej(jako tako) Polski.
    W zasadzie możemy tylko to, co zwykle – siedzieć cicho.

  4. Teoretycznie Ukraina nas nie interesuje
    Faktem jest jednak, jak już zauważył Piłsudski, polskie bezpieczeństwo zewnętrzne wymaga istnienia na ścianie na naszej wschodniej silnych, niezależnych państw z którymi Polska pozostawałaby w bliskim sojuszu. Każde osłabienie niezależności Litwy/Białorusi/Ukrainy, każde działanie zwiększające wpływy Rosji w regionie, uderzają bezpośrednio w bezpieczeństwo naszego kraju. Nie bez przyczyny Piłsudski u progu życia stwierdził że “przegrał życie i kraj” (cyt. z pamięci), właśnie dlatego, że takiego bloku sojuszniczych państw od strony wschodu nie udało mu się zbudować.

    Polska racja stanu wymaga więc by Polska w każdym konflikcie tych państw z Moskwą (czy tez przy każdej próbie zdyskredytowania tych państw przez Moskwę) BEZWZGLĘDNIE stała po stronie najbliższych sąsiadów – i ja tu nie widzę żadnego dylematu.

    • Słusznie, ale….
      .. problem jest trochę inny. Nie ma ( przynajmniej na razie) konfliktu z Rosją. Co prawda widać niezgodność interesów, bo nie wyobrażam sobie aby Rosja domagała się uwolnienia Tymoszenko (no chyba tylko po to żeby zażądać jej ekstradycji do Rosji), ale trudno nazwać to konfliktem.
      Tusk to dopiero będzie miał dylemat z kim trzymać ( Angelą czy Władimirem) kiedy Putin jutro na pochodzie coś tam wygarnie na temat wtrącania się w wewnętrzne sprawy Ukrainy przez UE.

  5. Teoretycznie Ukraina nas nie interesuje
    Faktem jest jednak, jak już zauważył Piłsudski, polskie bezpieczeństwo zewnętrzne wymaga istnienia na ścianie na naszej wschodniej silnych, niezależnych państw z którymi Polska pozostawałaby w bliskim sojuszu. Każde osłabienie niezależności Litwy/Białorusi/Ukrainy, każde działanie zwiększające wpływy Rosji w regionie, uderzają bezpośrednio w bezpieczeństwo naszego kraju. Nie bez przyczyny Piłsudski u progu życia stwierdził że “przegrał życie i kraj” (cyt. z pamięci), właśnie dlatego, że takiego bloku sojuszniczych państw od strony wschodu nie udało mu się zbudować.

    Polska racja stanu wymaga więc by Polska w każdym konflikcie tych państw z Moskwą (czy tez przy każdej próbie zdyskredytowania tych państw przez Moskwę) BEZWZGLĘDNIE stała po stronie najbliższych sąsiadów – i ja tu nie widzę żadnego dylematu.

    • Słusznie, ale….
      .. problem jest trochę inny. Nie ma ( przynajmniej na razie) konfliktu z Rosją. Co prawda widać niezgodność interesów, bo nie wyobrażam sobie aby Rosja domagała się uwolnienia Tymoszenko (no chyba tylko po to żeby zażądać jej ekstradycji do Rosji), ale trudno nazwać to konfliktem.
      Tusk to dopiero będzie miał dylemat z kim trzymać ( Angelą czy Władimirem) kiedy Putin jutro na pochodzie coś tam wygarnie na temat wtrącania się w wewnętrzne sprawy Ukrainy przez UE.

  6. Teoretycznie Ukraina nas nie interesuje
    Faktem jest jednak, jak już zauważył Piłsudski, polskie bezpieczeństwo zewnętrzne wymaga istnienia na ścianie na naszej wschodniej silnych, niezależnych państw z którymi Polska pozostawałaby w bliskim sojuszu. Każde osłabienie niezależności Litwy/Białorusi/Ukrainy, każde działanie zwiększające wpływy Rosji w regionie, uderzają bezpośrednio w bezpieczeństwo naszego kraju. Nie bez przyczyny Piłsudski u progu życia stwierdził że “przegrał życie i kraj” (cyt. z pamięci), właśnie dlatego, że takiego bloku sojuszniczych państw od strony wschodu nie udało mu się zbudować.

    Polska racja stanu wymaga więc by Polska w każdym konflikcie tych państw z Moskwą (czy tez przy każdej próbie zdyskredytowania tych państw przez Moskwę) BEZWZGLĘDNIE stała po stronie najbliższych sąsiadów – i ja tu nie widzę żadnego dylematu.

    • Słusznie, ale….
      .. problem jest trochę inny. Nie ma ( przynajmniej na razie) konfliktu z Rosją. Co prawda widać niezgodność interesów, bo nie wyobrażam sobie aby Rosja domagała się uwolnienia Tymoszenko (no chyba tylko po to żeby zażądać jej ekstradycji do Rosji), ale trudno nazwać to konfliktem.
      Tusk to dopiero będzie miał dylemat z kim trzymać ( Angelą czy Władimirem) kiedy Putin jutro na pochodzie coś tam wygarnie na temat wtrącania się w wewnętrzne sprawy Ukrainy przez UE.