Reklama

Oplótł całunem eklektyzmu kilka drobnych spraw
Ważnych na początku sentymentalnych
Pod koniec smutek wiosnę i wszechistnienie
W chromatycznych epopejach młodości

Oplótł całunem eklektyzmu kilka drobnych spraw
Ważnych na początku sentymentalnych
Pod koniec smutek wiosnę i wszechistnienie
W chromatycznych epopejach młodości
Zaistniał jako przedłużenie nurtu wyschłego

Przetaczał korytem wielkich marzycieli
Wypolerowane kamienie – kształt przeszłości
Uwagę przykuwały już ostre kontury
Swoisty brak uczuć – narracja nowej ery
Tylko

Reklama

Coś niepokojącego kryło się w ekspresjach
Wynurzeniach przyrody obłokach lękliwych
W świergocie ptaków płaczu odwieczności
Zaklinował się półdygresywnie
Pierwiastek naturalnej indywidualności

Pozostał tam na zawsze nie doczekawszy się
Szczęśliwego wykraśnienia tak
Zupełnego eksterytorialnego uzewnętrznienia
Domysłem jest fizjonomia

Domysłem jest genesis
To nie obłędny piewca Nitzschego chyba
To nie pasterz mitologii nordyckiej chyba
Ci wylewali się litrami z każdego zakamarka
Domysłem jest

Z pożądanej góry zsunęła się bezlitosna
Masa wszechbytu
Słuchajmy
By nie ostał się jedynie kościelec

Reklama

3 KOMENTARZE