Reklama

dlaczego ‘stan wojenny’


dlaczego ‘stan wojenny’

Reklama

czytajac liczne, i w zasadzie od lat praktycznie tak samo brzmiace teksty na temat stanu wojennego, jaruzelskiego i ‘weszli by czy nie’ zauwazylem, ze w zasadzie chyba nikt nie zwrocil uwagi na to dlaczego jaruzelski wprowadzil wlasnie stan wojenny, zamiast wprowadzic stan wyjatkowy czy po prostu ‘godzine milicyjna’ jak to bylo praktykowane przy okazji wczesniejszych niepokojow spolecznych

dlaczego wytoczono armaty na muchy – bo chyba nikt nie ma watpliwosci ze do stlumienia demonstracji i zamieszek oraz internowania czolowych opozycjonistow wystarczylby zwykly stan wyjatkowy, bez narazania wladzy na powazne koszta stanu wojennego, oraz kpiny ze wypowiedziala wojne wlasnemu narodowi

wydaje mi sie ze w tym wlasnie tkwi sedno skutecznego zablokowania przez jaruzelskiego mozliwosci interwencji panstw ‘sojuszniczych’ na miare wariantu czeskiego, czy wegierskiego – czyli mozliwosci inwazji i przejecia kontroli nad panstwem praktycznie bez strat wlasnych

czym wiec sie roznilo z punktu widzenia powyzszej tezy wprowadzenie stanu wojennego od stanu wyjatkowego – otoz roznilo sie zasadniczo: jak wiedza ci co byli w wojsku, w zwyklym stanie gotowosci cala armia znajduje sie w koszarach, cala bron w magazynach, amunicja w magazynach amunicji, zaopatrzenie w magazynach zaopatrzenia – uzbrojone i gotowe do dzialania sa tylko nieliczne pododdzialy dyzurne: okret dyzurny w porcie, para dyzurna na lotnisku i sluzba dyzurna i warta w koszarach – taka armie mozna zaskoczyc w koszarach i rozbroic przy minimalnych stratach wlasnych albo i bez strat – tak jak czechoslowacje w 68 czy ostatnio gruzje

po ogloszeniu stanu wojennego cala armia przechodzi na uzbrojenie, wyposazenie i zaopatrzenie wojenne – czyli pelne, wszystkie pododdzialy armii sa rozsrodkowywane, rozwijane sa systemy lacznosci i dowodzenia oraz ochraniane sa newralgiczne obiekty – a takiego przeciwnika sie nie lekcewazy

kazdy kto planuje dzialania wojenne na poziomie strategicznym nigdy nie pomija kontekstu historycznego – jasne bylo ze do czech mozna spokojnie wejsc tak jak niemcy w ’38 bo raczej oporu nie bedzie, wiadomo tez bylo ze obca inwazja majaca naprzeciwko siebie armie polska w pelnej gotowosci bojowej nie skonczy sie jak powstanie wegierskie, nawet jesliby wyzsi dowodcy i pion polityczny pozostali lojalni wobec wielkiego brata /czego tez do konca nie mozemy byc pewni/ – w koncu armia nasza nieraz walczyla gdy najwyzsze dowodztwo ewakuowalo sie za granice…
wydaje mi sie ze tu gambit jaruzelskiego powiodl sie – i wcale nie zaluje ze nie musielismy testowac tego w praktyce, bo jedynym efektem byc moze byloby kolejne przegrane powstanie grudniowe do swietowania za wiele lat

utarlo sie u niektorych komentatorow pisanie o polskim wojsku czasow prl w kontekscie ‘polskojezycznych oddzialow’ czy ‘pacholkow zsrr’ czy innych tego typu bzdur,
i warto tu zadac pytanie: czym gorsi sa oficerowie i zolnierze lwp od oficerow i zolnierzy krolestwa polskiego – formalnie tez pod dowodztwem rosyjskim?
oficerowie dowodzacy powstaniami listopadowym i styczniowym oraz zolnierze byli przeciez oficerami i zolnierzami carskimi, czyli jak to bysmy dzis powiedzieli dowodcami polskojezycznych oddzialow i pacholkami moskwy… a jednak szanujemy ich do dzis, maja ulice swojego imienia, szkoly…

w calej tej sprawie stanu wojennego – najwazniejszym pytaniem wydaje sie byc nie czy weszliby czy nie, ale czy mogliby wejsc czy nie i dalej – czy wprowadzenie wlasnie stanu wojennego i w efekcie przejscie polskiej armii w stan pelnej gotowosci bojowej moglo wplynac na czyjas decyzje o powstrzymaniu sie od wejscia…

ktos moze zauwazy ze to kolejna historia alternatywna – ale warto sobie zadac pytanie czy prawdziwa historia naprawde nam nie lezy i dlaczego?

podczas stanu wojennego zginelo ok 100 osob – i jest to wielka tragedia zmarlych i ich rodzin za ktora winni musza byc ukarani, jednak w stosunku do skali operacji i czasu trwania stanu wojennego jest to wyjatkowo niewielka liczba – wiecej osob ginie na drogach w polsce podczas niejednego weekendu, a mozna porownac to jeszcze ze skala tragedii i iloscia ofiar i zaginionych bez wiesci podczas dzialan pinocheta w chile – tego pinocheta ktory tak sie podobal niektorym naszym ‘narodowym’ politykom…

serdecznie pozdrawiam

Reklama

28 KOMENTARZE

  1. “stanu wyjątkowego” nie było
    o ile wiem, ówczesne prawo nie przewidywało stanu "wyjątkowego" tylko właśnie "wojenny" (niech się portalowi prawnicy wypowiedzą); ale faktem jest, że w przededniu S obawiała się "jedynie" właśnie stanu wyjątkowego i poprzez zmianę jednego słowa osiągnięto dodatkowy efekt grozy

  2. “stanu wyjątkowego” nie było
    o ile wiem, ówczesne prawo nie przewidywało stanu "wyjątkowego" tylko właśnie "wojenny" (niech się portalowi prawnicy wypowiedzą); ale faktem jest, że w przededniu S obawiała się "jedynie" właśnie stanu wyjątkowego i poprzez zmianę jednego słowa osiągnięto dodatkowy efekt grozy

  3. “stanu wyjątkowego” nie było
    o ile wiem, ówczesne prawo nie przewidywało stanu "wyjątkowego" tylko właśnie "wojenny" (niech się portalowi prawnicy wypowiedzą); ale faktem jest, że w przededniu S obawiała się "jedynie" właśnie stanu wyjątkowego i poprzez zmianę jednego słowa osiągnięto dodatkowy efekt grozy

  4. “stanu wyjątkowego” nie było
    o ile wiem, ówczesne prawo nie przewidywało stanu "wyjątkowego" tylko właśnie "wojenny" (niech się portalowi prawnicy wypowiedzą); ale faktem jest, że w przededniu S obawiała się "jedynie" właśnie stanu wyjątkowego i poprzez zmianę jednego słowa osiągnięto dodatkowy efekt grozy

  5. kucha S
    moim zdaniem- tak to pamiętam – była to kucha Solidarności, czyli nas wszystkich, nie jedna zresztą; pamiętam jak dzień wcześniej rozmawialiśmy telefonicznie z rodzicami w odległym mieście, którzy opowiadali, że widzieli "ruchy wojsk" i na pewno stan wyjątkowy się szykuje, koniec rozmowy brzmiał: w razie czego będziemy telefonować (!); efekt zaskoczenia się udał w stopniu znacznie większym niż chyba sam Jaruzel przewidywał; jak mogliście być tak nieprzygotowani, żadnych systemów łączności, nic – mówili starsi ludzie pamiętający wojnę

  6. kucha S
    moim zdaniem- tak to pamiętam – była to kucha Solidarności, czyli nas wszystkich, nie jedna zresztą; pamiętam jak dzień wcześniej rozmawialiśmy telefonicznie z rodzicami w odległym mieście, którzy opowiadali, że widzieli "ruchy wojsk" i na pewno stan wyjątkowy się szykuje, koniec rozmowy brzmiał: w razie czego będziemy telefonować (!); efekt zaskoczenia się udał w stopniu znacznie większym niż chyba sam Jaruzel przewidywał; jak mogliście być tak nieprzygotowani, żadnych systemów łączności, nic – mówili starsi ludzie pamiętający wojnę

  7. kucha S
    moim zdaniem- tak to pamiętam – była to kucha Solidarności, czyli nas wszystkich, nie jedna zresztą; pamiętam jak dzień wcześniej rozmawialiśmy telefonicznie z rodzicami w odległym mieście, którzy opowiadali, że widzieli "ruchy wojsk" i na pewno stan wyjątkowy się szykuje, koniec rozmowy brzmiał: w razie czego będziemy telefonować (!); efekt zaskoczenia się udał w stopniu znacznie większym niż chyba sam Jaruzel przewidywał; jak mogliście być tak nieprzygotowani, żadnych systemów łączności, nic – mówili starsi ludzie pamiętający wojnę

  8. kucha S
    moim zdaniem- tak to pamiętam – była to kucha Solidarności, czyli nas wszystkich, nie jedna zresztą; pamiętam jak dzień wcześniej rozmawialiśmy telefonicznie z rodzicami w odległym mieście, którzy opowiadali, że widzieli "ruchy wojsk" i na pewno stan wyjątkowy się szykuje, koniec rozmowy brzmiał: w razie czego będziemy telefonować (!); efekt zaskoczenia się udał w stopniu znacznie większym niż chyba sam Jaruzel przewidywał; jak mogliście być tak nieprzygotowani, żadnych systemów łączności, nic – mówili starsi ludzie pamiętający wojnę

  9. masz racje julianie piszac ze
    masz racje julianie piszac ze lata indoktrynacji moga zrobic swoje, choc w moim glosie chodzilo o co innego a mianowicie chcialem podkreslic fakt ze istniala pewna grupa w naszym spoleczenstwie, ktora zdecydowala sie na aktywne uczestnictwo w, badz co badz, organach ucisku obcego panstwa okupujacego nasze terytorium, byc moze powstancy listopadowi, jak slusznie piszesz – byli napoleonczycy – nie byli poddani wystarczajaco dlugo indoktrynacji aby nastapily u nich na tyle ‘nieodwracalne zmiany w mozgu’ by stac sie ‘homo russificus’ :)) ale jesli wezniemy pod uwage chocby oficerow legionow pilsudskiego i pozniejszej polskiej armii jaka powstala po odzyskaniu niepodleglosci – to chyba nie zaprzeczysz ze bylo to juz pare pokolen indoktrynacji pod zaborami, a jednak ci zaustryfikowani, zrusyfikowani i zgermanizowani oficerowie i zolnierze potrafili stworzyc swietna armie ktora potrafila dac lupnia rosjanom w wojnie polsko-bolszewickiej…

    chodzi mi tu glownie o to, ze jednak dobrze sie stalo ze niektorzy, ryzykujac latke pacholka moskwy, austrii, berlina czy ostatnio pacholka zsrr – podjeli ryzyko udzialu w jak to sie teraz ladnie pisze: ‘polskojezycznych formacjach zbrojnych o charakterze przestepnym’ – dzieki temu zarowno w 1919 jak i teraz w 1989 mielismy wystarczajaca ilosc wyszkolonych fachowcow by zapewnic ciaglosc funkcjonowania i bezpieczenstwa panstwa

    pewnie – fajnie by bylo by wszyscy prawdziwi polacy bojkotowali formacje zbrojne zaborcow, czy ostatnio radzieckich hegemonow , fajnie ale niezbyt madrze – niestety nie znaczy to ze polska armia by nie istniala – istnialaby ale z oficerka w pelni radziecka – poddaje pod rozwage czy taka sytuacja bylaby na pewno korzystniejsza dla nas teraz?

    serdecznie pozdrawiam

    • Jiima jako potomstwo nomenklatury
      … Musi się z tobą zgodzić. Może to dlatego że wujek Jiimy siedział biurko w biurko z Kuklińskim i potem wujek miał nieprzyjemności (łagodnie mówiąc). Może dlatego że Jiima nigdy nie znało wujka, bo tamte czasy przesiedziało w mieście Łodzi (tym samym co świętej pamięci kot Pawlaka i Kargula). Może dlatego że Jiima nie widzi nic bohaterskiego w ruszaniu z kosą na karabiny i bezsensownej rzezi. Może…

      Fakty są takie, że wujek nie wyglądał na srogiego komunistę, jego siostra, a Jiimy świętej pamięci babcia zawsze podziwiała w Jaruzelskim to, że w odróżnieniu od “czerwonych świń” nie dorobił się niczego, a mógł tak łatwo, w końcu cały kraj w garści trzymał. Co nie oznacza że podobał jej się stan wojenny, psioczyła jak wszyscy. I dostsosowywała się jak wszyscy, przerobiła już przymusowe roboty w III Rzeszy więc i tak się cieszyła że ta “wojna” jest o wiele spokojniejsza.

      A co do kwestii sprzątania po “ruskich pachołkach” – w wojsku jest troche inna mentalność. Owszem, sama góra często była wyprana ideologicznie na czerwono, ale na całkiem jeszcze wysokich szczeblach panuje dość specyficzne podejście. My jesteśmy tu, jesteśmy armią, wykonujemy rozkazy dla naszego kraju. Myślę że gdyby inny kraj (a choć “kura nie ptica, Polsza nie zagranica” to jednak ruskie były innym krajem) kazał im grzecznie złożyć broń, to byłby bunt i byłaby walka. Nie wszędzie i nie zawsze, ale…
      Sporo z tych ludzi było patriotami, choć kaczyści im tego odmawiają. To że pojmowali ten patriotyzm inaczej niż my, czasem w sposób nieakceptowalny dla nas, to zupełnie inna historia….

  10. masz racje julianie piszac ze
    masz racje julianie piszac ze lata indoktrynacji moga zrobic swoje, choc w moim glosie chodzilo o co innego a mianowicie chcialem podkreslic fakt ze istniala pewna grupa w naszym spoleczenstwie, ktora zdecydowala sie na aktywne uczestnictwo w, badz co badz, organach ucisku obcego panstwa okupujacego nasze terytorium, byc moze powstancy listopadowi, jak slusznie piszesz – byli napoleonczycy – nie byli poddani wystarczajaco dlugo indoktrynacji aby nastapily u nich na tyle ‘nieodwracalne zmiany w mozgu’ by stac sie ‘homo russificus’ :)) ale jesli wezniemy pod uwage chocby oficerow legionow pilsudskiego i pozniejszej polskiej armii jaka powstala po odzyskaniu niepodleglosci – to chyba nie zaprzeczysz ze bylo to juz pare pokolen indoktrynacji pod zaborami, a jednak ci zaustryfikowani, zrusyfikowani i zgermanizowani oficerowie i zolnierze potrafili stworzyc swietna armie ktora potrafila dac lupnia rosjanom w wojnie polsko-bolszewickiej…

    chodzi mi tu glownie o to, ze jednak dobrze sie stalo ze niektorzy, ryzykujac latke pacholka moskwy, austrii, berlina czy ostatnio pacholka zsrr – podjeli ryzyko udzialu w jak to sie teraz ladnie pisze: ‘polskojezycznych formacjach zbrojnych o charakterze przestepnym’ – dzieki temu zarowno w 1919 jak i teraz w 1989 mielismy wystarczajaca ilosc wyszkolonych fachowcow by zapewnic ciaglosc funkcjonowania i bezpieczenstwa panstwa

    pewnie – fajnie by bylo by wszyscy prawdziwi polacy bojkotowali formacje zbrojne zaborcow, czy ostatnio radzieckich hegemonow , fajnie ale niezbyt madrze – niestety nie znaczy to ze polska armia by nie istniala – istnialaby ale z oficerka w pelni radziecka – poddaje pod rozwage czy taka sytuacja bylaby na pewno korzystniejsza dla nas teraz?

    serdecznie pozdrawiam

    • Jiima jako potomstwo nomenklatury
      … Musi się z tobą zgodzić. Może to dlatego że wujek Jiimy siedział biurko w biurko z Kuklińskim i potem wujek miał nieprzyjemności (łagodnie mówiąc). Może dlatego że Jiima nigdy nie znało wujka, bo tamte czasy przesiedziało w mieście Łodzi (tym samym co świętej pamięci kot Pawlaka i Kargula). Może dlatego że Jiima nie widzi nic bohaterskiego w ruszaniu z kosą na karabiny i bezsensownej rzezi. Może…

      Fakty są takie, że wujek nie wyglądał na srogiego komunistę, jego siostra, a Jiimy świętej pamięci babcia zawsze podziwiała w Jaruzelskim to, że w odróżnieniu od “czerwonych świń” nie dorobił się niczego, a mógł tak łatwo, w końcu cały kraj w garści trzymał. Co nie oznacza że podobał jej się stan wojenny, psioczyła jak wszyscy. I dostsosowywała się jak wszyscy, przerobiła już przymusowe roboty w III Rzeszy więc i tak się cieszyła że ta “wojna” jest o wiele spokojniejsza.

      A co do kwestii sprzątania po “ruskich pachołkach” – w wojsku jest troche inna mentalność. Owszem, sama góra często była wyprana ideologicznie na czerwono, ale na całkiem jeszcze wysokich szczeblach panuje dość specyficzne podejście. My jesteśmy tu, jesteśmy armią, wykonujemy rozkazy dla naszego kraju. Myślę że gdyby inny kraj (a choć “kura nie ptica, Polsza nie zagranica” to jednak ruskie były innym krajem) kazał im grzecznie złożyć broń, to byłby bunt i byłaby walka. Nie wszędzie i nie zawsze, ale…
      Sporo z tych ludzi było patriotami, choć kaczyści im tego odmawiają. To że pojmowali ten patriotyzm inaczej niż my, czasem w sposób nieakceptowalny dla nas, to zupełnie inna historia….

  11. masz racje julianie piszac ze
    masz racje julianie piszac ze lata indoktrynacji moga zrobic swoje, choc w moim glosie chodzilo o co innego a mianowicie chcialem podkreslic fakt ze istniala pewna grupa w naszym spoleczenstwie, ktora zdecydowala sie na aktywne uczestnictwo w, badz co badz, organach ucisku obcego panstwa okupujacego nasze terytorium, byc moze powstancy listopadowi, jak slusznie piszesz – byli napoleonczycy – nie byli poddani wystarczajaco dlugo indoktrynacji aby nastapily u nich na tyle ‘nieodwracalne zmiany w mozgu’ by stac sie ‘homo russificus’ :)) ale jesli wezniemy pod uwage chocby oficerow legionow pilsudskiego i pozniejszej polskiej armii jaka powstala po odzyskaniu niepodleglosci – to chyba nie zaprzeczysz ze bylo to juz pare pokolen indoktrynacji pod zaborami, a jednak ci zaustryfikowani, zrusyfikowani i zgermanizowani oficerowie i zolnierze potrafili stworzyc swietna armie ktora potrafila dac lupnia rosjanom w wojnie polsko-bolszewickiej…

    chodzi mi tu glownie o to, ze jednak dobrze sie stalo ze niektorzy, ryzykujac latke pacholka moskwy, austrii, berlina czy ostatnio pacholka zsrr – podjeli ryzyko udzialu w jak to sie teraz ladnie pisze: ‘polskojezycznych formacjach zbrojnych o charakterze przestepnym’ – dzieki temu zarowno w 1919 jak i teraz w 1989 mielismy wystarczajaca ilosc wyszkolonych fachowcow by zapewnic ciaglosc funkcjonowania i bezpieczenstwa panstwa

    pewnie – fajnie by bylo by wszyscy prawdziwi polacy bojkotowali formacje zbrojne zaborcow, czy ostatnio radzieckich hegemonow , fajnie ale niezbyt madrze – niestety nie znaczy to ze polska armia by nie istniala – istnialaby ale z oficerka w pelni radziecka – poddaje pod rozwage czy taka sytuacja bylaby na pewno korzystniejsza dla nas teraz?

    serdecznie pozdrawiam

    • Jiima jako potomstwo nomenklatury
      … Musi się z tobą zgodzić. Może to dlatego że wujek Jiimy siedział biurko w biurko z Kuklińskim i potem wujek miał nieprzyjemności (łagodnie mówiąc). Może dlatego że Jiima nigdy nie znało wujka, bo tamte czasy przesiedziało w mieście Łodzi (tym samym co świętej pamięci kot Pawlaka i Kargula). Może dlatego że Jiima nie widzi nic bohaterskiego w ruszaniu z kosą na karabiny i bezsensownej rzezi. Może…

      Fakty są takie, że wujek nie wyglądał na srogiego komunistę, jego siostra, a Jiimy świętej pamięci babcia zawsze podziwiała w Jaruzelskim to, że w odróżnieniu od “czerwonych świń” nie dorobił się niczego, a mógł tak łatwo, w końcu cały kraj w garści trzymał. Co nie oznacza że podobał jej się stan wojenny, psioczyła jak wszyscy. I dostsosowywała się jak wszyscy, przerobiła już przymusowe roboty w III Rzeszy więc i tak się cieszyła że ta “wojna” jest o wiele spokojniejsza.

      A co do kwestii sprzątania po “ruskich pachołkach” – w wojsku jest troche inna mentalność. Owszem, sama góra często była wyprana ideologicznie na czerwono, ale na całkiem jeszcze wysokich szczeblach panuje dość specyficzne podejście. My jesteśmy tu, jesteśmy armią, wykonujemy rozkazy dla naszego kraju. Myślę że gdyby inny kraj (a choć “kura nie ptica, Polsza nie zagranica” to jednak ruskie były innym krajem) kazał im grzecznie złożyć broń, to byłby bunt i byłaby walka. Nie wszędzie i nie zawsze, ale…
      Sporo z tych ludzi było patriotami, choć kaczyści im tego odmawiają. To że pojmowali ten patriotyzm inaczej niż my, czasem w sposób nieakceptowalny dla nas, to zupełnie inna historia….

  12. masz racje julianie piszac ze
    masz racje julianie piszac ze lata indoktrynacji moga zrobic swoje, choc w moim glosie chodzilo o co innego a mianowicie chcialem podkreslic fakt ze istniala pewna grupa w naszym spoleczenstwie, ktora zdecydowala sie na aktywne uczestnictwo w, badz co badz, organach ucisku obcego panstwa okupujacego nasze terytorium, byc moze powstancy listopadowi, jak slusznie piszesz – byli napoleonczycy – nie byli poddani wystarczajaco dlugo indoktrynacji aby nastapily u nich na tyle ‘nieodwracalne zmiany w mozgu’ by stac sie ‘homo russificus’ :)) ale jesli wezniemy pod uwage chocby oficerow legionow pilsudskiego i pozniejszej polskiej armii jaka powstala po odzyskaniu niepodleglosci – to chyba nie zaprzeczysz ze bylo to juz pare pokolen indoktrynacji pod zaborami, a jednak ci zaustryfikowani, zrusyfikowani i zgermanizowani oficerowie i zolnierze potrafili stworzyc swietna armie ktora potrafila dac lupnia rosjanom w wojnie polsko-bolszewickiej…

    chodzi mi tu glownie o to, ze jednak dobrze sie stalo ze niektorzy, ryzykujac latke pacholka moskwy, austrii, berlina czy ostatnio pacholka zsrr – podjeli ryzyko udzialu w jak to sie teraz ladnie pisze: ‘polskojezycznych formacjach zbrojnych o charakterze przestepnym’ – dzieki temu zarowno w 1919 jak i teraz w 1989 mielismy wystarczajaca ilosc wyszkolonych fachowcow by zapewnic ciaglosc funkcjonowania i bezpieczenstwa panstwa

    pewnie – fajnie by bylo by wszyscy prawdziwi polacy bojkotowali formacje zbrojne zaborcow, czy ostatnio radzieckich hegemonow , fajnie ale niezbyt madrze – niestety nie znaczy to ze polska armia by nie istniala – istnialaby ale z oficerka w pelni radziecka – poddaje pod rozwage czy taka sytuacja bylaby na pewno korzystniejsza dla nas teraz?

    serdecznie pozdrawiam

    • Jiima jako potomstwo nomenklatury
      … Musi się z tobą zgodzić. Może to dlatego że wujek Jiimy siedział biurko w biurko z Kuklińskim i potem wujek miał nieprzyjemności (łagodnie mówiąc). Może dlatego że Jiima nigdy nie znało wujka, bo tamte czasy przesiedziało w mieście Łodzi (tym samym co świętej pamięci kot Pawlaka i Kargula). Może dlatego że Jiima nie widzi nic bohaterskiego w ruszaniu z kosą na karabiny i bezsensownej rzezi. Może…

      Fakty są takie, że wujek nie wyglądał na srogiego komunistę, jego siostra, a Jiimy świętej pamięci babcia zawsze podziwiała w Jaruzelskim to, że w odróżnieniu od “czerwonych świń” nie dorobił się niczego, a mógł tak łatwo, w końcu cały kraj w garści trzymał. Co nie oznacza że podobał jej się stan wojenny, psioczyła jak wszyscy. I dostsosowywała się jak wszyscy, przerobiła już przymusowe roboty w III Rzeszy więc i tak się cieszyła że ta “wojna” jest o wiele spokojniejsza.

      A co do kwestii sprzątania po “ruskich pachołkach” – w wojsku jest troche inna mentalność. Owszem, sama góra często była wyprana ideologicznie na czerwono, ale na całkiem jeszcze wysokich szczeblach panuje dość specyficzne podejście. My jesteśmy tu, jesteśmy armią, wykonujemy rozkazy dla naszego kraju. Myślę że gdyby inny kraj (a choć “kura nie ptica, Polsza nie zagranica” to jednak ruskie były innym krajem) kazał im grzecznie złożyć broń, to byłby bunt i byłaby walka. Nie wszędzie i nie zawsze, ale…
      Sporo z tych ludzi było patriotami, choć kaczyści im tego odmawiają. To że pojmowali ten patriotyzm inaczej niż my, czasem w sposób nieakceptowalny dla nas, to zupełnie inna historia….