Reklama

Reklama

Ludwik Dorn zakłada partię. Kto się zapisuje? Uuuuu, nikt. Ano właśnie, jak to jest z tym zakładaniem partii? Otóż to już nie jest tak jak na początku lat 90 bywało, a i wtedy nie było tak jak się komu zdaje. Wtedy też był system dwupartyjny czyli Solidarność i komuchy, to że wtedy Dornów było więcej po stronie prawej i powstała polityczna Babel, było naturalną ceną środowiska, w którym działał Michnik i Macierewicz, Geremek i Walentynowicz. Co nowego powstało co by nie było Solidarnością lub PZPR, 100 letniego PSL nie liczę. Na przykład takie KPN co już go nie ma, albo Partia Piwa, też jej nie ma, ponoć UPR jeszcze jest, ale ja w to nie wierzę.

Nie ma szans Ludwik Dorn, ponieważ to są mity, że partie tworzą osobowości i ludzie rozumni. Kto się dziwi, że ja Dorna nazywam rozumnym, niech pamięta o dwóch największych sukcesach ostatniego dwudziestolecie na polskiej scenie politycznej. Co to było? LPR i SO oczywiście. Te dwie partie jako jedyne powstały gdzieś z boku PZPR i Solidarności i nieco wymieszały PRL z radiem Maryja. Znów się może zdziwić niejeden czytający, ale ja przypomnę, że Lepper jako peerelowski relikt nie rozstawał się z Rydzykiem ani na krok, a Giertych Maciej, założyciel LPR, to doradca Jaruzelskiego, zwolennik stanu wojennego i interwencji w Czechosłowacji.

Do czego zmierzam? Zmierzam do tego, że tak się partii nie zakłada, nie zakłada się jej tak jak zakładał Piskorski, nie zakłada się tak jak zakłada Dorn i inne Rokity. Partii nie buduje się wokół sfrustrowanych liderów, ale sfrustrowanego elektoratu. Tej prostej prawdy nikt dziś na polskiej estradzie politycznej nie rozumie. Wszyscy ci nowi liderzy partyjni wychodzą przed kamery i jęczą o SWOIM odrzuceniu, coś czego żaden elektorat nie zaakceptuję. A co robił Lepper i Giertych? Wychodził przed kamery i krzyczał do ludzi, że zostali oszukani, obłupieni, sponiewierani i że on Lepper i Giertych wie gdzie łupów szukać, a jak tylko dojdzie do władzy natychmiast skarby się znajdą i zostaną po równo podzielone. Co ważne wskazywali też złodziei, Lepper Balcerowicza i liberałów, Giertych Żydów, komuchów i szeroko pojętych obcych. I to się nazywa program polityczny, to się nazywa polityczna oferta. Polityka jak każdy inny towar musi być skierowana do klienta, nie do sprzedawcy.

Czy sprzedawca maści na szczury smaruje się specyfikiem po same uszy? Nie. A dlaczego nie? A dlatego, nie, że on wie co ta maść jest warta. Nie ważne co się sprzedaje, ważne jest jak to sprzedać. Kto kupi cierpienie Dorna, Rokity, Piskorskiego? Może żony i rodzice, a reszta za przeproszeniem, ma to w dupie. Przepraszam za sformułowanie, gdyż mam świadomość, że inteligencja czyta kontrowersje, a ta jak wiadomo już zmęczona wstydzeniem się nie za siebie, tylko za tych różnych Lepperów i Giertychów. Jak to się stało, że inteligencja do tej pory miała jedną partię, co się UW nazywała, a ta była mieszanką PZPR i Solidarności i mimo sowich inteligenckich aspiracji, na premiera posłała Mazowieckiego z średnim wykształceniem, tego żaden inteligent nie zgadnie.

Inteligent nie, ale już taki Tusk po 20 latach czołgania się pod progiem i nieznacznie nad progiem, zrozumiał jak się robi politykę. Zobaczył sfrustrowaną inteligencję i przygarnął nie popełniając błędów poprzedników, ale ucząc się od mistrzów Leppera i Giertycha. Z liberała stał się socjalistą i to warunek startowy politycznego sukcesu w Polsce. Z człowieka światłego przerobił się na populistę kastrującego in vitro, za ateisty na katolika łagiewnickiego, z podatku liniowego na dotowanie kredytów. Zamiast nudnych Mazowieckiego i Kuronia, na front rzucił dwóch medialnych idiotów Niesiołowskiego i Palikota. No i co mu wyszło w efekcie? Oczywiście pełen sukces polityczny, przejął nie tylko socjalistów, elektorat wiejski, część bogoojczyźnianych z PiS, ale przede wszystkim cała inteligencja stoi murem za partią populistyczno – socjalistyczno – nijaką. I tak się kurwa proszę Państwa robi politykę, za przeproszeniem inteligencji oczywiście.

 

Reklama

14 KOMENTARZE

  1. U nas bez skrupułów
    http://kuchnia.wp.pl/index.php/health/prop/id/479/t_c/1 .

    i – http://uwaga.onet.pl/24070,wideo,119379,jemy_stare_mieso,jemy_stare_mieso,reportaz.html . Wszystko jedno czy w sprawie zasiłków rodzinnych na najbiedniejsze dzieci, rent chorobowych, najniższej pensji, maści na szczury, i tak dalej, i tak dalej. Aby sprzedawca “sztukę” miał opanowaną. I tak ma zostać, i to (gierki) trzeba rozwijać… Tyle, że jak te praktyki mogą się skończyć? Najwyższy czas jest się bać!

  2. U nas bez skrupułów
    http://kuchnia.wp.pl/index.php/health/prop/id/479/t_c/1 .

    i – http://uwaga.onet.pl/24070,wideo,119379,jemy_stare_mieso,jemy_stare_mieso,reportaz.html . Wszystko jedno czy w sprawie zasiłków rodzinnych na najbiedniejsze dzieci, rent chorobowych, najniższej pensji, maści na szczury, i tak dalej, i tak dalej. Aby sprzedawca “sztukę” miał opanowaną. I tak ma zostać, i to (gierki) trzeba rozwijać… Tyle, że jak te praktyki mogą się skończyć? Najwyższy czas jest się bać!

  3. “Przepraszam za
    “Przepraszam za sformułowanie, gdyż mam świadomość, że inteligencja czyta kontrowersje, a ta jak wiadomo już zmęczona wstydzeniem się nie za siebie, tylko za tych różnych Lepperów i Giertychów. Jak to się stało, że inteligencja do tej pory miała jedną partię, co się UW nazywała, a ta była mieszanką PZPR i Solidarności i mimo sowich inteligenckich aspiracji, na premiera posłała Mazowieckiego z średnim wykształceniem, tego żaden inteligent nie zgadnie.”

    Zawsze wstydzę się za siebie,jeżeli się wstydzę.:)Do żadnej partii nigdy nie należałam.Chyba się pochlastam szarym mydłem.Nie można mnie zaszufladkować chociażem inteligencja podobno w drugim pokoleniu dopiero to mnie i mnie podobnych nie ma.:(

  4. “Przepraszam za
    “Przepraszam za sformułowanie, gdyż mam świadomość, że inteligencja czyta kontrowersje, a ta jak wiadomo już zmęczona wstydzeniem się nie za siebie, tylko za tych różnych Lepperów i Giertychów. Jak to się stało, że inteligencja do tej pory miała jedną partię, co się UW nazywała, a ta była mieszanką PZPR i Solidarności i mimo sowich inteligenckich aspiracji, na premiera posłała Mazowieckiego z średnim wykształceniem, tego żaden inteligent nie zgadnie.”

    Zawsze wstydzę się za siebie,jeżeli się wstydzę.:)Do żadnej partii nigdy nie należałam.Chyba się pochlastam szarym mydłem.Nie można mnie zaszufladkować chociażem inteligencja podobno w drugim pokoleniu dopiero to mnie i mnie podobnych nie ma.:(

  5. Jako osoba spotykająca tzw. młodych ludzi w robocie
    Mogę ci szanowna mumio odpowiedzieć, że niestety nie masz racji. Młodzi ludzie nie stworzą partii, dopóki nie staną się starymi ludźmi i nie zaczną szukać, gdzie by tu sie na krzywy ryj załapać.
    Wejdź do mnie do biura i zawołaj że chcesz stworzyć nową partię. Paru chętnych znajdziesz, tak dla jaj, ale jak wyjaśnisz, że ty tak poważnie, to cię na drzewo kulturalnie i z ogładą poślą.
    Po cholerę pakować się w politykę? Raz, że koryto tak zbudowano, że “wola ludu” ma znaczenie marginalne. Dwa, Polsza to niestety kraj starych ludzi, a ci nie zagłosują na młodych bo “co się gówniażeria pcha, co oni mogą wiedzieć?” Dla nich nawet Tusk z pięćdziesiątką na karku to gówniarz, bo młodo wygląda.
    Trzy to zasady działania systemu partyjnego (finansowanie itp) plus rzeczywiście istniejące ambicje mediów do kreowania rzeczywistości, które przekładają się na promowanie “swoich” ugrupowań i wspominanie o innych jedynie w kontekście jakiś afer i przekrętów.
    Co z tym zrobić? Nie wiem. W Europie pojawiły się jako nowość “partie piratów”, które mimo debilnej nazwy mają program mówiący o sprawach rzeczywiście istotnych dla młodych ludzi – cyfryzacja, komputeryzacja, nierozerwalnie związane z nimi tematy praw autorskich i patentów, rozwoju technologicznego. Ale kto w Polsce zagłosuje na nich? O komputeryzacji i przekrętach z nią związanych już się dość żem nasłuchało, z resztą z pokorą przyznaję, że przynajmniej w jednym z tych “przekrętów” brało żem udział – co z resztą jest efektem traktowania “speców” od komputerów nadal bardziej jak pewnego rodzaju nowoczesnych szamanów niż techników. Dla 60-letniej babci temat praw autorskich czy informatyzacji urzedów jest tak samo istotny, jak ceny buglugów na Proximie Centauri.
    Jest jeszcze druga strona medalu – wyborcy nie słuchają, co partia zrobi dla kraju, oni chcą wiedzieć co partia zrobi dla NICH, nie bacząc na inne grupy społeczne. Ludzi pracujących za płacę minimalną i na czarno nie obchodzi jedno okienko przy którym da się zarejestrować firmę, bo oni nie zamierzają nigdy żadnej rejestrować. Ludzi którzy dostają się do netu przez gówniane łącze lokalnej kablówki i zardzewiałego peceta sprzed 10 lat, tylko po to by sprawdzić co im koleżanka napisała na “Naszej Klasie” i sprawdzić prognozę na jutro mają gdzieś, czy rząd dofinansuje łącza światłowodowe dla użytkowników indywidualnych (nawet jak im się da światłowód, to nie mają gdzie go wetknąć… nie, nie tam). Ludzi, którzy myślą o emeryturze nie obchodzą nowe możliwości pracy dla absolwentów studiów – z resztą ludzi, których szczytem ambicji jest zawodówka, też. Ludzi żyjących w mieszkaniu komunalnym z widmem eksmisji nie obchodzą ułatwienia w wykupie mieszkań lokatorskich. Itd itp.

  6. Jako osoba spotykająca tzw. młodych ludzi w robocie
    Mogę ci szanowna mumio odpowiedzieć, że niestety nie masz racji. Młodzi ludzie nie stworzą partii, dopóki nie staną się starymi ludźmi i nie zaczną szukać, gdzie by tu sie na krzywy ryj załapać.
    Wejdź do mnie do biura i zawołaj że chcesz stworzyć nową partię. Paru chętnych znajdziesz, tak dla jaj, ale jak wyjaśnisz, że ty tak poważnie, to cię na drzewo kulturalnie i z ogładą poślą.
    Po cholerę pakować się w politykę? Raz, że koryto tak zbudowano, że “wola ludu” ma znaczenie marginalne. Dwa, Polsza to niestety kraj starych ludzi, a ci nie zagłosują na młodych bo “co się gówniażeria pcha, co oni mogą wiedzieć?” Dla nich nawet Tusk z pięćdziesiątką na karku to gówniarz, bo młodo wygląda.
    Trzy to zasady działania systemu partyjnego (finansowanie itp) plus rzeczywiście istniejące ambicje mediów do kreowania rzeczywistości, które przekładają się na promowanie “swoich” ugrupowań i wspominanie o innych jedynie w kontekście jakiś afer i przekrętów.
    Co z tym zrobić? Nie wiem. W Europie pojawiły się jako nowość “partie piratów”, które mimo debilnej nazwy mają program mówiący o sprawach rzeczywiście istotnych dla młodych ludzi – cyfryzacja, komputeryzacja, nierozerwalnie związane z nimi tematy praw autorskich i patentów, rozwoju technologicznego. Ale kto w Polsce zagłosuje na nich? O komputeryzacji i przekrętach z nią związanych już się dość żem nasłuchało, z resztą z pokorą przyznaję, że przynajmniej w jednym z tych “przekrętów” brało żem udział – co z resztą jest efektem traktowania “speców” od komputerów nadal bardziej jak pewnego rodzaju nowoczesnych szamanów niż techników. Dla 60-letniej babci temat praw autorskich czy informatyzacji urzedów jest tak samo istotny, jak ceny buglugów na Proximie Centauri.
    Jest jeszcze druga strona medalu – wyborcy nie słuchają, co partia zrobi dla kraju, oni chcą wiedzieć co partia zrobi dla NICH, nie bacząc na inne grupy społeczne. Ludzi pracujących za płacę minimalną i na czarno nie obchodzi jedno okienko przy którym da się zarejestrować firmę, bo oni nie zamierzają nigdy żadnej rejestrować. Ludzi którzy dostają się do netu przez gówniane łącze lokalnej kablówki i zardzewiałego peceta sprzed 10 lat, tylko po to by sprawdzić co im koleżanka napisała na “Naszej Klasie” i sprawdzić prognozę na jutro mają gdzieś, czy rząd dofinansuje łącza światłowodowe dla użytkowników indywidualnych (nawet jak im się da światłowód, to nie mają gdzie go wetknąć… nie, nie tam). Ludzi, którzy myślą o emeryturze nie obchodzą nowe możliwości pracy dla absolwentów studiów – z resztą ludzi, których szczytem ambicji jest zawodówka, też. Ludzi żyjących w mieszkaniu komunalnym z widmem eksmisji nie obchodzą ułatwienia w wykupie mieszkań lokatorskich. Itd itp.