Reklama

Biedny ten szef IPN , wybrali go w 2011 , kiedy świat był prosty  i żyło sie lepiej wszystkim, a tu bęc i trzeba przetrwać na stanowisku głównego archiwisty jeszcze 4 miesiące. Może i by się udało , gdyby nie ta nieznana za bardzo poetka , ale za to bardzo znana wdowa. Naniosło babę do biura , a jeszcze telefonami nękała , że przyjdzie i przyniesie. No i biedny prezes musiał  zabrać co tam po pawlaczach poupychała. 
To , że jest tam orginalna teczka Bolka to jeszcze najwyraźniej mały pikuś , dzisiaj się okazało  , że aby usatysfakcjonować opinię publiczną trzeba pokazać coś jeszcze, a nieopatrznie pokazano w tv jak to wynosi się pięć dużych kartonów tego, co generał trzymał pod boazerią . I tu powinność swej służby zrozumieć by się przydało panu prezesowi. Tak więc przeczekać , to podstawowe zadanie. Skoro juz Bolkiem się zatkało co większe niedostatki w "głodzie wiedzy" , odciągamy termin dalszych rewelacji . W kolejności następnej rzuci się hołocie jakieś kwity wspominkowe , no może jeszcze jakieś pierdoły z początków PRLu , a potem przerwa , im dłuższa tym lepsza. 
Dzisiejsze konferencje i wypowiedzi pani rzecznik IPNu , świadczą o tym ,że te kwity naprawdę poważnie cuchną.  W rzeczonym instytucie jest tzw. pion śledczy z prokuratorami, pani rzecznik oświadczyła , że tegoż pionu należy się pytać o to co on (ten pion znaczy) robi.  I kiedy próbowano się panów prokuratorów spytać o to czym się zajmują  , ci odesłali dziennikarzy do pani rzecznik . Ło matko z córką , zero zmian.  
Niestety Ziobro przejmie prokuraturę dopiero w kwietniu , więc wcześniej nikt tego towarzystwa nawet nie będzie próbował tknąć, a czy się ministrowi w pierwszej kolejności akurat tą sprawą będzie chciało zająć , nie wiem. 
Skoro to jednak jest blog , mam prawo sobie podywagować . Zastanawiam się więc , czy w pozostałych 2/3 ( do 1/3 zaliczam te teczki , które zobaczymy 24 lutego również) jest na przykład troszkę dokumentów dotyczących śmierci Księdza Jerzego Popiełuszki. Przecież według tego co słyszeliśmy , jego śmierć miała być "prezentem" na urodziny generała. A skoro "prezent" trafił do solenizanta , to mogę domniemywać , że dotarło do niego także całe ozdobne  opakowanie , czyli orginalna dokumentacja przebiegu wypadków.
A może w tych teczkach są "historie" współpracy innych naszych tuzów młodej rodzącej się w "bulach i nadzieach"demokracji . Nie wiem .
Tak mi się jakoś przypomniało bez związku , jak to po wejściu komisji Macierewicza do archiwów , okazało sie , że na przykład teczki dotyczące "drogiego Bronisława" zaczynają się i kończą na jego prośbie o wydanie paszportu z roku 1989. To , że przed Panem Antonim archiwa odwiedziła 4 osobowa komisja pod światłym przewodnictwem Adama M. ( piszę tylko pierwszą literę nazwiska zanim to będzie modne , mam nadzieję) w każdym razie to nieważne .  Wynieśc co się tylko chciało z tych szaf mógł generał wcześniej. I z tego co zobaczyliśmy nie omieszkał z tej okazji skorzystać. Jak to mówią okazja czyni dowódcą , czy jakoś tak. 
Myślę sobie , że prawdziwe bomby to dopiero nam z pudełek  wypadną , w końcu o Wałęsie to i owo wiedzieliśmy wcześniej. I na pocieszenie , gdyby się jednak okazało , że jak zwykle coś poszło nie tak jak trzeba, przypominam ,że w oczekiwaniu jesteśmy świetni , w końcu na to co dzieje się teraz czekaliśmy od 1939 , więc zero zmartwień . Czyż nie?

Reklama