Reklama

Jakieś 20 lat temu, z zainteresowaniem przyglądałem się jego teoriom i poglądom.
Wiele z nich jest mi bliskich do dzisiaj. Np.  ta "że jesteśmy niewolnikami myśli i czasu".
Jego propozycja jest jedną z 3, znanych mi, dróg do pokonania "rozdwojonego umysłu" – prawdziwego grzechu pierworodnego (bo przecież nie chodzi o jabłko i węża – to takie "tabloidowe" zagranie:)).

1. Syn Boży umarł na krzyży, by ci pomóc w tej walce. Sam nie dasz rady, bo obecnym światem włada diabeł – czyli "suma" naszych rozdwojonych umysłów. Słowo "diabolo" oznacza – dzielący na dwoje. I naprawdę nie ma faceta z rogami (chyba, że na atawarze Mikiego:)).

Reklama

2. Możesz pokonać rozdwojenie swojego umysłu, poprzez świadomość tego co się dzieje i brak przywiązania do rzeczy i poglądów. Pomóc ci w tym praktyka i medytacja oraz przewodnik (nie tam jakiś guru, tylko osoba bardziej doświadczona w tym procesie i bardziej świadoma różnych pułapek (np. roshi w Zen). )

3. Sama świadomość ci wystarczy i nie potrzebujesz żadnych odkupicieli ani nauczycieli. To droga JK. Co ciekawe, w ten sposób oświecenie osiągnął Sikjamuni czyli Budda, korzystając co prawda z medytacji.

Nie wiem, czy któraś z tych dróg jest "uniwersalna" dla każdego.
Pewnie każda jest wyjątkowo trudna. bo do królestwa bożego "wejdzie 44 tysiace" – liczba niewspółmiernie mała, do tych co próbują. Ale cóż – to diabeł rządzi światem.

A przy okazji, ciekawe – czy udało się to Krishnamurtiemu ? Na pewno próbował – nie dał z siebie zrobić Boga.

Reklama

278 KOMENTARZE

  1. A mnie pan Hindus znudził
    A mnie pan Hindus znudził śmiertelnie. Natomiast jednym z tych co mnie ukształtował był niejaki “popowy” Freud, nie powiem jakiej narodowości. “Wstęp do psychoanalizy”, to ciągle moja biblia, chociaż wiem, że to tanie i niemodne, tego Żyda (upsss) będę bronił zawsze, to był geniusz.

    • M-K. Też bym sobie jego dzieł nie wziął jako lektura do poduszki

      Z klasycznego Freuda, "obroniły" się w zasadzie 2 rzeczy:
      – rola podświadomości
      – mechanizmy obronne.
      Ale to dzieło uniwersalne.
      Co do Krishnamurtiego, to czyta się to okropnie – ale jego intencją nie była uczta intelektualna, lecz budzenie samoświadomości. Z przykrością stwierdzam, że moje preferencje (odwrotnie niż 20 lat wcześniej) podążyły bardziej w stronę "uczty".
      I zamiast medytować "samoświadomość". wykłócam się na pewnym portalu:).
      No, ale cóż – cżłowiek ma wolny wybór. 

      • Nigdy nie zaśmiecam sobie
        Nigdy nie zaśmiecam sobie głowy terminami i nazwiskami, gdyby mi ktoś kazał wymienić nazwisko znanego socjologa, to poza Baumanem nie byłbym w stanie wydukać niczego. Ale w przypadku Freuda zapamiętałem, dwa terminy, może dlatego, że ten używał terminów bardzo ostrożnie i jasno je definiował. Libido i ego. Myślę, że to sie również obroniło, w moim przypadku na pewno :).

        • M-K – to dopiero “wybiórcza” percepcja 🙂

          Na szczęście u Freuda, ego mało ma wspólnego z potocznym rozumieniem tego słowa.
          To taki "regulator" pomiędzy popędami i potrzebami (id), a nakazami i powinnościami (superego). Dobrze rozwinięte ego (w ujęciu Freudowskim) dobrze Ci i nam tutaj rokuje 🙂
          Gorzej jakby Ci zostało libido i id. To wtedy mamy "dzień bez masakry , dniem straconym" 🙂

          • O tego “id” mi brakowało,
            O tego “id” mi brakowało, mądre słówko, będę szpanował :). Lubię Freuda dlatego, że to był mniej zdolny, ale bardzo podobny do MK bloger. Strasznie mnie irytuje sprawdzanie Freuda do symboliki cygaro – prącie. I przypomniały mi się jeszcze dwa terminy z marzeń sennych, przesunięcie i…kurcze jedno mi się przypomniało, ale mogę się zrekompensować “czynnościami pomyłkowymi”. Dużo pamiętam, fajny jestem i pamiętliwy.

  2. A mnie pan Hindus znudził
    A mnie pan Hindus znudził śmiertelnie. Natomiast jednym z tych co mnie ukształtował był niejaki “popowy” Freud, nie powiem jakiej narodowości. “Wstęp do psychoanalizy”, to ciągle moja biblia, chociaż wiem, że to tanie i niemodne, tego Żyda (upsss) będę bronił zawsze, to był geniusz.

    • M-K. Też bym sobie jego dzieł nie wziął jako lektura do poduszki

      Z klasycznego Freuda, "obroniły" się w zasadzie 2 rzeczy:
      – rola podświadomości
      – mechanizmy obronne.
      Ale to dzieło uniwersalne.
      Co do Krishnamurtiego, to czyta się to okropnie – ale jego intencją nie była uczta intelektualna, lecz budzenie samoświadomości. Z przykrością stwierdzam, że moje preferencje (odwrotnie niż 20 lat wcześniej) podążyły bardziej w stronę "uczty".
      I zamiast medytować "samoświadomość". wykłócam się na pewnym portalu:).
      No, ale cóż – cżłowiek ma wolny wybór. 

      • Nigdy nie zaśmiecam sobie
        Nigdy nie zaśmiecam sobie głowy terminami i nazwiskami, gdyby mi ktoś kazał wymienić nazwisko znanego socjologa, to poza Baumanem nie byłbym w stanie wydukać niczego. Ale w przypadku Freuda zapamiętałem, dwa terminy, może dlatego, że ten używał terminów bardzo ostrożnie i jasno je definiował. Libido i ego. Myślę, że to sie również obroniło, w moim przypadku na pewno :).

        • M-K – to dopiero “wybiórcza” percepcja 🙂

          Na szczęście u Freuda, ego mało ma wspólnego z potocznym rozumieniem tego słowa.
          To taki "regulator" pomiędzy popędami i potrzebami (id), a nakazami i powinnościami (superego). Dobrze rozwinięte ego (w ujęciu Freudowskim) dobrze Ci i nam tutaj rokuje 🙂
          Gorzej jakby Ci zostało libido i id. To wtedy mamy "dzień bez masakry , dniem straconym" 🙂

          • O tego “id” mi brakowało,
            O tego “id” mi brakowało, mądre słówko, będę szpanował :). Lubię Freuda dlatego, że to był mniej zdolny, ale bardzo podobny do MK bloger. Strasznie mnie irytuje sprawdzanie Freuda do symboliki cygaro – prącie. I przypomniały mi się jeszcze dwa terminy z marzeń sennych, przesunięcie i…kurcze jedno mi się przypomniało, ale mogę się zrekompensować “czynnościami pomyłkowymi”. Dużo pamiętam, fajny jestem i pamiętliwy.

          • M-K -To , że jesteś fajny, to wiem.

            Ale to że jesteś pamiętliwy, oznacza że powinienem zacząć się "bać" ? 🙂

          • M-K. Też bym tak chciał !!!

            Niestety mam gówniane "mechanizmy obronne". Szczególnie wyparcie.
            A żałuję, bo pełnią one bardzo ważną funkcję – chronią "ego".
            No, ale niektórzy mają w życiu "pod górkę" 🙁

          • M-K – ostatni komentarz i prośba w tym wątku !!

            Nie rób mi tego więcej !!
            "Wypuściłeś" mnie użyciem tej postaci, umieszczając ją w tytule swojego postu, Walter też się "dołożył", zamieszczając encyklopedyczną notkę – no i dałem się nabrać 🙂

            Popełniłem wpis związany z Krishnamurtim, wzbudzając podobne zainteresowanie, co statystyki na temat zeszłorocznych zbiorów runa leśnego.

            Co prawda pogadaliśmy sobie o Freudzie – ciekawy temat, nadający się na seminarium "wiedza psychologiczna jako fakt kulturowy". Sam kiedyś w takim uczestniczyłem, chociaż dotykał problemu hmmm, ciut bardziej dogłębnie 🙂

            Kiedyś Janek Himilsbach (po sukcesie "Rejsu") dostał propozycję z Hollywood. Ponieważ jednak jednym z jego atutów był charakterystyczny głos (nie warto go dubbingować a i napisy nie oddadzą istoty rzeczy), jako jeden z warunków kontraktu , wymagano opanowanie przez Janka kilku podstawowych zwrótów w języku angielskim.
            Po pewnym zastanowieniu, Janek odmówił. Uzasadnił to prosto i dosadnie:
            "No, bo jak z tego filmu nic nie wyjdzie, to zostanę z tym angielskim jak jakiś chuj".

            No i ja się czuję podobnie (przy zachowaniu wszelkich proporcji).
            Zostałem z tym Krishnamurtim, jak jakiś ch*j.

            Następnym razem napiszę coś o nowych technologiach w cementowniach bądź o chłodzeniu reaktorów jądrowych. Zainteresowanie będzie podobne :):)

          • Robiłem co mogłem, nawet
            Robiłem co mogłem, nawet napisałem, że Freud był Żydem. mogę dodać, że Bauman też, ale chyba nie pomoże. Teksty trzeba pisać, nie wolno się zrażać wykresami.

          • Możesz napisać jeszcze, że
            Możesz napisać jeszcze, że Einstein był Żydem, choć on akurat nie poczuwał się do żadnej narodowości. Ale pochodzenie miał i napisać można.

          • @Ja – już się przekonałem …

            …że jeden Hindus nie budzi zainteresowania. M-K zaproponował 2 Żydów, Ty dokładasz 3ciego. Czy to wystarczy ? Nie wiadomo, ale warto to rozważać – na tym polega myślenie "talmudyczne" 🙂

            Pozdrawiam

          • Może dorzuć Jezusa? Też Żyd.
            Może dorzuć Jezusa? Też Żyd. Choć osobiście bardziej cenię Buddę, zdaje się, że Hindusa, choć żył tak dawno, że trudno mówić o jakichś narodowościach w tamtym czasie.

          • Sorry za brak precyzji !!!

            Jezus też występuje w tekście, chociaż nienazwany z imienia. A Budda był rzeczywiście w tekście i jako Hindus został pominięty.

            Podsumowując całość (post i komentarze) – to na razie w meczu : Żydzi – Hindusi 4:2.

            Myślę, że tą odkrywczą konkluzją, rozważania na temat myśli Krishnamurtiego warto zakończyć.

            Jutro o cementowniach.

            Pozdrawiam

          • Występuje, jako “Syn Boży”,
            Występuje, jako "Syn Boży", nie jako Żyd. Chyba, że Bóg jest Żydem, wtedy OK.
            Pozdrawiam.

  3. A mnie pan Hindus znudził
    A mnie pan Hindus znudził śmiertelnie. Natomiast jednym z tych co mnie ukształtował był niejaki “popowy” Freud, nie powiem jakiej narodowości. “Wstęp do psychoanalizy”, to ciągle moja biblia, chociaż wiem, że to tanie i niemodne, tego Żyda (upsss) będę bronił zawsze, to był geniusz.

    • M-K. Też bym sobie jego dzieł nie wziął jako lektura do poduszki

      Z klasycznego Freuda, "obroniły" się w zasadzie 2 rzeczy:
      – rola podświadomości
      – mechanizmy obronne.
      Ale to dzieło uniwersalne.
      Co do Krishnamurtiego, to czyta się to okropnie – ale jego intencją nie była uczta intelektualna, lecz budzenie samoświadomości. Z przykrością stwierdzam, że moje preferencje (odwrotnie niż 20 lat wcześniej) podążyły bardziej w stronę "uczty".
      I zamiast medytować "samoświadomość". wykłócam się na pewnym portalu:).
      No, ale cóż – cżłowiek ma wolny wybór. 

      • Nigdy nie zaśmiecam sobie
        Nigdy nie zaśmiecam sobie głowy terminami i nazwiskami, gdyby mi ktoś kazał wymienić nazwisko znanego socjologa, to poza Baumanem nie byłbym w stanie wydukać niczego. Ale w przypadku Freuda zapamiętałem, dwa terminy, może dlatego, że ten używał terminów bardzo ostrożnie i jasno je definiował. Libido i ego. Myślę, że to sie również obroniło, w moim przypadku na pewno :).

        • M-K – to dopiero “wybiórcza” percepcja 🙂

          Na szczęście u Freuda, ego mało ma wspólnego z potocznym rozumieniem tego słowa.
          To taki "regulator" pomiędzy popędami i potrzebami (id), a nakazami i powinnościami (superego). Dobrze rozwinięte ego (w ujęciu Freudowskim) dobrze Ci i nam tutaj rokuje 🙂
          Gorzej jakby Ci zostało libido i id. To wtedy mamy "dzień bez masakry , dniem straconym" 🙂

          • O tego “id” mi brakowało,
            O tego “id” mi brakowało, mądre słówko, będę szpanował :). Lubię Freuda dlatego, że to był mniej zdolny, ale bardzo podobny do MK bloger. Strasznie mnie irytuje sprawdzanie Freuda do symboliki cygaro – prącie. I przypomniały mi się jeszcze dwa terminy z marzeń sennych, przesunięcie i…kurcze jedno mi się przypomniało, ale mogę się zrekompensować “czynnościami pomyłkowymi”. Dużo pamiętam, fajny jestem i pamiętliwy.

          • M-K -To , że jesteś fajny, to wiem.

            Ale to że jesteś pamiętliwy, oznacza że powinienem zacząć się "bać" ? 🙂

          • M-K. Też bym tak chciał !!!

            Niestety mam gówniane "mechanizmy obronne". Szczególnie wyparcie.
            A żałuję, bo pełnią one bardzo ważną funkcję – chronią "ego".
            No, ale niektórzy mają w życiu "pod górkę" 🙁

          • M-K – ostatni komentarz i prośba w tym wątku !!

            Nie rób mi tego więcej !!
            "Wypuściłeś" mnie użyciem tej postaci, umieszczając ją w tytule swojego postu, Walter też się "dołożył", zamieszczając encyklopedyczną notkę – no i dałem się nabrać 🙂

            Popełniłem wpis związany z Krishnamurtim, wzbudzając podobne zainteresowanie, co statystyki na temat zeszłorocznych zbiorów runa leśnego.

            Co prawda pogadaliśmy sobie o Freudzie – ciekawy temat, nadający się na seminarium "wiedza psychologiczna jako fakt kulturowy". Sam kiedyś w takim uczestniczyłem, chociaż dotykał problemu hmmm, ciut bardziej dogłębnie 🙂

            Kiedyś Janek Himilsbach (po sukcesie "Rejsu") dostał propozycję z Hollywood. Ponieważ jednak jednym z jego atutów był charakterystyczny głos (nie warto go dubbingować a i napisy nie oddadzą istoty rzeczy), jako jeden z warunków kontraktu , wymagano opanowanie przez Janka kilku podstawowych zwrótów w języku angielskim.
            Po pewnym zastanowieniu, Janek odmówił. Uzasadnił to prosto i dosadnie:
            "No, bo jak z tego filmu nic nie wyjdzie, to zostanę z tym angielskim jak jakiś chuj".

            No i ja się czuję podobnie (przy zachowaniu wszelkich proporcji).
            Zostałem z tym Krishnamurtim, jak jakiś ch*j.

            Następnym razem napiszę coś o nowych technologiach w cementowniach bądź o chłodzeniu reaktorów jądrowych. Zainteresowanie będzie podobne :):)

          • Robiłem co mogłem, nawet
            Robiłem co mogłem, nawet napisałem, że Freud był Żydem. mogę dodać, że Bauman też, ale chyba nie pomoże. Teksty trzeba pisać, nie wolno się zrażać wykresami.

          • Możesz napisać jeszcze, że
            Możesz napisać jeszcze, że Einstein był Żydem, choć on akurat nie poczuwał się do żadnej narodowości. Ale pochodzenie miał i napisać można.

          • @Ja – już się przekonałem …

            …że jeden Hindus nie budzi zainteresowania. M-K zaproponował 2 Żydów, Ty dokładasz 3ciego. Czy to wystarczy ? Nie wiadomo, ale warto to rozważać – na tym polega myślenie "talmudyczne" 🙂

            Pozdrawiam

          • Może dorzuć Jezusa? Też Żyd.
            Może dorzuć Jezusa? Też Żyd. Choć osobiście bardziej cenię Buddę, zdaje się, że Hindusa, choć żył tak dawno, że trudno mówić o jakichś narodowościach w tamtym czasie.

          • Sorry za brak precyzji !!!

            Jezus też występuje w tekście, chociaż nienazwany z imienia. A Budda był rzeczywiście w tekście i jako Hindus został pominięty.

            Podsumowując całość (post i komentarze) – to na razie w meczu : Żydzi – Hindusi 4:2.

            Myślę, że tą odkrywczą konkluzją, rozważania na temat myśli Krishnamurtiego warto zakończyć.

            Jutro o cementowniach.

            Pozdrawiam

          • Występuje, jako “Syn Boży”,
            Występuje, jako "Syn Boży", nie jako Żyd. Chyba, że Bóg jest Żydem, wtedy OK.
            Pozdrawiam.

  4. A mnie pan Hindus znudził
    A mnie pan Hindus znudził śmiertelnie. Natomiast jednym z tych co mnie ukształtował był niejaki “popowy” Freud, nie powiem jakiej narodowości. “Wstęp do psychoanalizy”, to ciągle moja biblia, chociaż wiem, że to tanie i niemodne, tego Żyda (upsss) będę bronił zawsze, to był geniusz.

    • M-K. Też bym sobie jego dzieł nie wziął jako lektura do poduszki

      Z klasycznego Freuda, "obroniły" się w zasadzie 2 rzeczy:
      – rola podświadomości
      – mechanizmy obronne.
      Ale to dzieło uniwersalne.
      Co do Krishnamurtiego, to czyta się to okropnie – ale jego intencją nie była uczta intelektualna, lecz budzenie samoświadomości. Z przykrością stwierdzam, że moje preferencje (odwrotnie niż 20 lat wcześniej) podążyły bardziej w stronę "uczty".
      I zamiast medytować "samoświadomość". wykłócam się na pewnym portalu:).
      No, ale cóż – cżłowiek ma wolny wybór. 

      • Nigdy nie zaśmiecam sobie
        Nigdy nie zaśmiecam sobie głowy terminami i nazwiskami, gdyby mi ktoś kazał wymienić nazwisko znanego socjologa, to poza Baumanem nie byłbym w stanie wydukać niczego. Ale w przypadku Freuda zapamiętałem, dwa terminy, może dlatego, że ten używał terminów bardzo ostrożnie i jasno je definiował. Libido i ego. Myślę, że to sie również obroniło, w moim przypadku na pewno :).

        • M-K – to dopiero “wybiórcza” percepcja 🙂

          Na szczęście u Freuda, ego mało ma wspólnego z potocznym rozumieniem tego słowa.
          To taki "regulator" pomiędzy popędami i potrzebami (id), a nakazami i powinnościami (superego). Dobrze rozwinięte ego (w ujęciu Freudowskim) dobrze Ci i nam tutaj rokuje 🙂
          Gorzej jakby Ci zostało libido i id. To wtedy mamy "dzień bez masakry , dniem straconym" 🙂

          • O tego “id” mi brakowało,
            O tego “id” mi brakowało, mądre słówko, będę szpanował :). Lubię Freuda dlatego, że to był mniej zdolny, ale bardzo podobny do MK bloger. Strasznie mnie irytuje sprawdzanie Freuda do symboliki cygaro – prącie. I przypomniały mi się jeszcze dwa terminy z marzeń sennych, przesunięcie i…kurcze jedno mi się przypomniało, ale mogę się zrekompensować “czynnościami pomyłkowymi”. Dużo pamiętam, fajny jestem i pamiętliwy.

          • M-K -To , że jesteś fajny, to wiem.

            Ale to że jesteś pamiętliwy, oznacza że powinienem zacząć się "bać" ? 🙂

          • M-K. Też bym tak chciał !!!

            Niestety mam gówniane "mechanizmy obronne". Szczególnie wyparcie.
            A żałuję, bo pełnią one bardzo ważną funkcję – chronią "ego".
            No, ale niektórzy mają w życiu "pod górkę" 🙁

          • M-K – ostatni komentarz i prośba w tym wątku !!

            Nie rób mi tego więcej !!
            "Wypuściłeś" mnie użyciem tej postaci, umieszczając ją w tytule swojego postu, Walter też się "dołożył", zamieszczając encyklopedyczną notkę – no i dałem się nabrać 🙂

            Popełniłem wpis związany z Krishnamurtim, wzbudzając podobne zainteresowanie, co statystyki na temat zeszłorocznych zbiorów runa leśnego.

            Co prawda pogadaliśmy sobie o Freudzie – ciekawy temat, nadający się na seminarium "wiedza psychologiczna jako fakt kulturowy". Sam kiedyś w takim uczestniczyłem, chociaż dotykał problemu hmmm, ciut bardziej dogłębnie 🙂

            Kiedyś Janek Himilsbach (po sukcesie "Rejsu") dostał propozycję z Hollywood. Ponieważ jednak jednym z jego atutów był charakterystyczny głos (nie warto go dubbingować a i napisy nie oddadzą istoty rzeczy), jako jeden z warunków kontraktu , wymagano opanowanie przez Janka kilku podstawowych zwrótów w języku angielskim.
            Po pewnym zastanowieniu, Janek odmówił. Uzasadnił to prosto i dosadnie:
            "No, bo jak z tego filmu nic nie wyjdzie, to zostanę z tym angielskim jak jakiś chuj".

            No i ja się czuję podobnie (przy zachowaniu wszelkich proporcji).
            Zostałem z tym Krishnamurtim, jak jakiś ch*j.

            Następnym razem napiszę coś o nowych technologiach w cementowniach bądź o chłodzeniu reaktorów jądrowych. Zainteresowanie będzie podobne :):)

          • Robiłem co mogłem, nawet
            Robiłem co mogłem, nawet napisałem, że Freud był Żydem. mogę dodać, że Bauman też, ale chyba nie pomoże. Teksty trzeba pisać, nie wolno się zrażać wykresami.

          • Możesz napisać jeszcze, że
            Możesz napisać jeszcze, że Einstein był Żydem, choć on akurat nie poczuwał się do żadnej narodowości. Ale pochodzenie miał i napisać można.

          • @Ja – już się przekonałem …

            …że jeden Hindus nie budzi zainteresowania. M-K zaproponował 2 Żydów, Ty dokładasz 3ciego. Czy to wystarczy ? Nie wiadomo, ale warto to rozważać – na tym polega myślenie "talmudyczne" 🙂

            Pozdrawiam

          • Może dorzuć Jezusa? Też Żyd.
            Może dorzuć Jezusa? Też Żyd. Choć osobiście bardziej cenię Buddę, zdaje się, że Hindusa, choć żył tak dawno, że trudno mówić o jakichś narodowościach w tamtym czasie.

          • Sorry za brak precyzji !!!

            Jezus też występuje w tekście, chociaż nienazwany z imienia. A Budda był rzeczywiście w tekście i jako Hindus został pominięty.

            Podsumowując całość (post i komentarze) – to na razie w meczu : Żydzi – Hindusi 4:2.

            Myślę, że tą odkrywczą konkluzją, rozważania na temat myśli Krishnamurtiego warto zakończyć.

            Jutro o cementowniach.

            Pozdrawiam

          • Występuje, jako “Syn Boży”,
            Występuje, jako "Syn Boży", nie jako Żyd. Chyba, że Bóg jest Żydem, wtedy OK.
            Pozdrawiam.

  5. A mnie pan Hindus znudził
    A mnie pan Hindus znudził śmiertelnie. Natomiast jednym z tych co mnie ukształtował był niejaki “popowy” Freud, nie powiem jakiej narodowości. “Wstęp do psychoanalizy”, to ciągle moja biblia, chociaż wiem, że to tanie i niemodne, tego Żyda (upsss) będę bronił zawsze, to był geniusz.

    • M-K. Też bym sobie jego dzieł nie wziął jako lektura do poduszki

      Z klasycznego Freuda, "obroniły" się w zasadzie 2 rzeczy:
      – rola podświadomości
      – mechanizmy obronne.
      Ale to dzieło uniwersalne.
      Co do Krishnamurtiego, to czyta się to okropnie – ale jego intencją nie była uczta intelektualna, lecz budzenie samoświadomości. Z przykrością stwierdzam, że moje preferencje (odwrotnie niż 20 lat wcześniej) podążyły bardziej w stronę "uczty".
      I zamiast medytować "samoświadomość". wykłócam się na pewnym portalu:).
      No, ale cóż – cżłowiek ma wolny wybór. 

      • Nigdy nie zaśmiecam sobie
        Nigdy nie zaśmiecam sobie głowy terminami i nazwiskami, gdyby mi ktoś kazał wymienić nazwisko znanego socjologa, to poza Baumanem nie byłbym w stanie wydukać niczego. Ale w przypadku Freuda zapamiętałem, dwa terminy, może dlatego, że ten używał terminów bardzo ostrożnie i jasno je definiował. Libido i ego. Myślę, że to sie również obroniło, w moim przypadku na pewno :).

        • M-K – to dopiero “wybiórcza” percepcja 🙂

          Na szczęście u Freuda, ego mało ma wspólnego z potocznym rozumieniem tego słowa.
          To taki "regulator" pomiędzy popędami i potrzebami (id), a nakazami i powinnościami (superego). Dobrze rozwinięte ego (w ujęciu Freudowskim) dobrze Ci i nam tutaj rokuje 🙂
          Gorzej jakby Ci zostało libido i id. To wtedy mamy "dzień bez masakry , dniem straconym" 🙂

          • O tego “id” mi brakowało,
            O tego “id” mi brakowało, mądre słówko, będę szpanował :). Lubię Freuda dlatego, że to był mniej zdolny, ale bardzo podobny do MK bloger. Strasznie mnie irytuje sprawdzanie Freuda do symboliki cygaro – prącie. I przypomniały mi się jeszcze dwa terminy z marzeń sennych, przesunięcie i…kurcze jedno mi się przypomniało, ale mogę się zrekompensować “czynnościami pomyłkowymi”. Dużo pamiętam, fajny jestem i pamiętliwy.

          • M-K -To , że jesteś fajny, to wiem.

            Ale to że jesteś pamiętliwy, oznacza że powinienem zacząć się "bać" ? 🙂

          • M-K. Też bym tak chciał !!!

            Niestety mam gówniane "mechanizmy obronne". Szczególnie wyparcie.
            A żałuję, bo pełnią one bardzo ważną funkcję – chronią "ego".
            No, ale niektórzy mają w życiu "pod górkę" 🙁

          • M-K – ostatni komentarz i prośba w tym wątku !!

            Nie rób mi tego więcej !!
            "Wypuściłeś" mnie użyciem tej postaci, umieszczając ją w tytule swojego postu, Walter też się "dołożył", zamieszczając encyklopedyczną notkę – no i dałem się nabrać 🙂

            Popełniłem wpis związany z Krishnamurtim, wzbudzając podobne zainteresowanie, co statystyki na temat zeszłorocznych zbiorów runa leśnego.

            Co prawda pogadaliśmy sobie o Freudzie – ciekawy temat, nadający się na seminarium "wiedza psychologiczna jako fakt kulturowy". Sam kiedyś w takim uczestniczyłem, chociaż dotykał problemu hmmm, ciut bardziej dogłębnie 🙂

            Kiedyś Janek Himilsbach (po sukcesie "Rejsu") dostał propozycję z Hollywood. Ponieważ jednak jednym z jego atutów był charakterystyczny głos (nie warto go dubbingować a i napisy nie oddadzą istoty rzeczy), jako jeden z warunków kontraktu , wymagano opanowanie przez Janka kilku podstawowych zwrótów w języku angielskim.
            Po pewnym zastanowieniu, Janek odmówił. Uzasadnił to prosto i dosadnie:
            "No, bo jak z tego filmu nic nie wyjdzie, to zostanę z tym angielskim jak jakiś chuj".

            No i ja się czuję podobnie (przy zachowaniu wszelkich proporcji).
            Zostałem z tym Krishnamurtim, jak jakiś ch*j.

            Następnym razem napiszę coś o nowych technologiach w cementowniach bądź o chłodzeniu reaktorów jądrowych. Zainteresowanie będzie podobne :):)

          • Robiłem co mogłem, nawet
            Robiłem co mogłem, nawet napisałem, że Freud był Żydem. mogę dodać, że Bauman też, ale chyba nie pomoże. Teksty trzeba pisać, nie wolno się zrażać wykresami.

          • Możesz napisać jeszcze, że
            Możesz napisać jeszcze, że Einstein był Żydem, choć on akurat nie poczuwał się do żadnej narodowości. Ale pochodzenie miał i napisać można.

          • @Ja – już się przekonałem …

            …że jeden Hindus nie budzi zainteresowania. M-K zaproponował 2 Żydów, Ty dokładasz 3ciego. Czy to wystarczy ? Nie wiadomo, ale warto to rozważać – na tym polega myślenie "talmudyczne" 🙂

            Pozdrawiam

          • Może dorzuć Jezusa? Też Żyd.
            Może dorzuć Jezusa? Też Żyd. Choć osobiście bardziej cenię Buddę, zdaje się, że Hindusa, choć żył tak dawno, że trudno mówić o jakichś narodowościach w tamtym czasie.

          • Sorry za brak precyzji !!!

            Jezus też występuje w tekście, chociaż nienazwany z imienia. A Budda był rzeczywiście w tekście i jako Hindus został pominięty.

            Podsumowując całość (post i komentarze) – to na razie w meczu : Żydzi – Hindusi 4:2.

            Myślę, że tą odkrywczą konkluzją, rozważania na temat myśli Krishnamurtiego warto zakończyć.

            Jutro o cementowniach.

            Pozdrawiam

          • Występuje, jako “Syn Boży”,
            Występuje, jako "Syn Boży", nie jako Żyd. Chyba, że Bóg jest Żydem, wtedy OK.
            Pozdrawiam.

  6. A mnie pan Hindus znudził
    A mnie pan Hindus znudził śmiertelnie. Natomiast jednym z tych co mnie ukształtował był niejaki “popowy” Freud, nie powiem jakiej narodowości. “Wstęp do psychoanalizy”, to ciągle moja biblia, chociaż wiem, że to tanie i niemodne, tego Żyda (upsss) będę bronił zawsze, to był geniusz.

    • M-K. Też bym sobie jego dzieł nie wziął jako lektura do poduszki

      Z klasycznego Freuda, "obroniły" się w zasadzie 2 rzeczy:
      – rola podświadomości
      – mechanizmy obronne.
      Ale to dzieło uniwersalne.
      Co do Krishnamurtiego, to czyta się to okropnie – ale jego intencją nie była uczta intelektualna, lecz budzenie samoświadomości. Z przykrością stwierdzam, że moje preferencje (odwrotnie niż 20 lat wcześniej) podążyły bardziej w stronę "uczty".
      I zamiast medytować "samoświadomość". wykłócam się na pewnym portalu:).
      No, ale cóż – cżłowiek ma wolny wybór. 

      • Nigdy nie zaśmiecam sobie
        Nigdy nie zaśmiecam sobie głowy terminami i nazwiskami, gdyby mi ktoś kazał wymienić nazwisko znanego socjologa, to poza Baumanem nie byłbym w stanie wydukać niczego. Ale w przypadku Freuda zapamiętałem, dwa terminy, może dlatego, że ten używał terminów bardzo ostrożnie i jasno je definiował. Libido i ego. Myślę, że to sie również obroniło, w moim przypadku na pewno :).

        • M-K – to dopiero “wybiórcza” percepcja 🙂

          Na szczęście u Freuda, ego mało ma wspólnego z potocznym rozumieniem tego słowa.
          To taki "regulator" pomiędzy popędami i potrzebami (id), a nakazami i powinnościami (superego). Dobrze rozwinięte ego (w ujęciu Freudowskim) dobrze Ci i nam tutaj rokuje 🙂
          Gorzej jakby Ci zostało libido i id. To wtedy mamy "dzień bez masakry , dniem straconym" 🙂

          • O tego “id” mi brakowało,
            O tego “id” mi brakowało, mądre słówko, będę szpanował :). Lubię Freuda dlatego, że to był mniej zdolny, ale bardzo podobny do MK bloger. Strasznie mnie irytuje sprawdzanie Freuda do symboliki cygaro – prącie. I przypomniały mi się jeszcze dwa terminy z marzeń sennych, przesunięcie i…kurcze jedno mi się przypomniało, ale mogę się zrekompensować “czynnościami pomyłkowymi”. Dużo pamiętam, fajny jestem i pamiętliwy.

          • M-K -To , że jesteś fajny, to wiem.

            Ale to że jesteś pamiętliwy, oznacza że powinienem zacząć się "bać" ? 🙂

          • M-K. Też bym tak chciał !!!

            Niestety mam gówniane "mechanizmy obronne". Szczególnie wyparcie.
            A żałuję, bo pełnią one bardzo ważną funkcję – chronią "ego".
            No, ale niektórzy mają w życiu "pod górkę" 🙁

          • M-K – ostatni komentarz i prośba w tym wątku !!

            Nie rób mi tego więcej !!
            "Wypuściłeś" mnie użyciem tej postaci, umieszczając ją w tytule swojego postu, Walter też się "dołożył", zamieszczając encyklopedyczną notkę – no i dałem się nabrać 🙂

            Popełniłem wpis związany z Krishnamurtim, wzbudzając podobne zainteresowanie, co statystyki na temat zeszłorocznych zbiorów runa leśnego.

            Co prawda pogadaliśmy sobie o Freudzie – ciekawy temat, nadający się na seminarium "wiedza psychologiczna jako fakt kulturowy". Sam kiedyś w takim uczestniczyłem, chociaż dotykał problemu hmmm, ciut bardziej dogłębnie 🙂

            Kiedyś Janek Himilsbach (po sukcesie "Rejsu") dostał propozycję z Hollywood. Ponieważ jednak jednym z jego atutów był charakterystyczny głos (nie warto go dubbingować a i napisy nie oddadzą istoty rzeczy), jako jeden z warunków kontraktu , wymagano opanowanie przez Janka kilku podstawowych zwrótów w języku angielskim.
            Po pewnym zastanowieniu, Janek odmówił. Uzasadnił to prosto i dosadnie:
            "No, bo jak z tego filmu nic nie wyjdzie, to zostanę z tym angielskim jak jakiś chuj".

            No i ja się czuję podobnie (przy zachowaniu wszelkich proporcji).
            Zostałem z tym Krishnamurtim, jak jakiś ch*j.

            Następnym razem napiszę coś o nowych technologiach w cementowniach bądź o chłodzeniu reaktorów jądrowych. Zainteresowanie będzie podobne :):)

          • Robiłem co mogłem, nawet
            Robiłem co mogłem, nawet napisałem, że Freud był Żydem. mogę dodać, że Bauman też, ale chyba nie pomoże. Teksty trzeba pisać, nie wolno się zrażać wykresami.

          • Możesz napisać jeszcze, że
            Możesz napisać jeszcze, że Einstein był Żydem, choć on akurat nie poczuwał się do żadnej narodowości. Ale pochodzenie miał i napisać można.

          • @Ja – już się przekonałem …

            …że jeden Hindus nie budzi zainteresowania. M-K zaproponował 2 Żydów, Ty dokładasz 3ciego. Czy to wystarczy ? Nie wiadomo, ale warto to rozważać – na tym polega myślenie "talmudyczne" 🙂

            Pozdrawiam

          • Może dorzuć Jezusa? Też Żyd.
            Może dorzuć Jezusa? Też Żyd. Choć osobiście bardziej cenię Buddę, zdaje się, że Hindusa, choć żył tak dawno, że trudno mówić o jakichś narodowościach w tamtym czasie.

          • Sorry za brak precyzji !!!

            Jezus też występuje w tekście, chociaż nienazwany z imienia. A Budda był rzeczywiście w tekście i jako Hindus został pominięty.

            Podsumowując całość (post i komentarze) – to na razie w meczu : Żydzi – Hindusi 4:2.

            Myślę, że tą odkrywczą konkluzją, rozważania na temat myśli Krishnamurtiego warto zakończyć.

            Jutro o cementowniach.

            Pozdrawiam

          • Występuje, jako “Syn Boży”,
            Występuje, jako "Syn Boży", nie jako Żyd. Chyba, że Bóg jest Żydem, wtedy OK.
            Pozdrawiam.

  7. A mnie pan Hindus znudził
    A mnie pan Hindus znudził śmiertelnie. Natomiast jednym z tych co mnie ukształtował był niejaki “popowy” Freud, nie powiem jakiej narodowości. “Wstęp do psychoanalizy”, to ciągle moja biblia, chociaż wiem, że to tanie i niemodne, tego Żyda (upsss) będę bronił zawsze, to był geniusz.

    • M-K. Też bym sobie jego dzieł nie wziął jako lektura do poduszki

      Z klasycznego Freuda, "obroniły" się w zasadzie 2 rzeczy:
      – rola podświadomości
      – mechanizmy obronne.
      Ale to dzieło uniwersalne.
      Co do Krishnamurtiego, to czyta się to okropnie – ale jego intencją nie była uczta intelektualna, lecz budzenie samoświadomości. Z przykrością stwierdzam, że moje preferencje (odwrotnie niż 20 lat wcześniej) podążyły bardziej w stronę "uczty".
      I zamiast medytować "samoświadomość". wykłócam się na pewnym portalu:).
      No, ale cóż – cżłowiek ma wolny wybór. 

      • Nigdy nie zaśmiecam sobie
        Nigdy nie zaśmiecam sobie głowy terminami i nazwiskami, gdyby mi ktoś kazał wymienić nazwisko znanego socjologa, to poza Baumanem nie byłbym w stanie wydukać niczego. Ale w przypadku Freuda zapamiętałem, dwa terminy, może dlatego, że ten używał terminów bardzo ostrożnie i jasno je definiował. Libido i ego. Myślę, że to sie również obroniło, w moim przypadku na pewno :).

        • M-K – to dopiero “wybiórcza” percepcja 🙂

          Na szczęście u Freuda, ego mało ma wspólnego z potocznym rozumieniem tego słowa.
          To taki "regulator" pomiędzy popędami i potrzebami (id), a nakazami i powinnościami (superego). Dobrze rozwinięte ego (w ujęciu Freudowskim) dobrze Ci i nam tutaj rokuje 🙂
          Gorzej jakby Ci zostało libido i id. To wtedy mamy "dzień bez masakry , dniem straconym" 🙂

          • O tego “id” mi brakowało,
            O tego “id” mi brakowało, mądre słówko, będę szpanował :). Lubię Freuda dlatego, że to był mniej zdolny, ale bardzo podobny do MK bloger. Strasznie mnie irytuje sprawdzanie Freuda do symboliki cygaro – prącie. I przypomniały mi się jeszcze dwa terminy z marzeń sennych, przesunięcie i…kurcze jedno mi się przypomniało, ale mogę się zrekompensować “czynnościami pomyłkowymi”. Dużo pamiętam, fajny jestem i pamiętliwy.

          • M-K -To , że jesteś fajny, to wiem.

            Ale to że jesteś pamiętliwy, oznacza że powinienem zacząć się "bać" ? 🙂

          • M-K. Też bym tak chciał !!!

            Niestety mam gówniane "mechanizmy obronne". Szczególnie wyparcie.
            A żałuję, bo pełnią one bardzo ważną funkcję – chronią "ego".
            No, ale niektórzy mają w życiu "pod górkę" 🙁

          • M-K – ostatni komentarz i prośba w tym wątku !!

            Nie rób mi tego więcej !!
            "Wypuściłeś" mnie użyciem tej postaci, umieszczając ją w tytule swojego postu, Walter też się "dołożył", zamieszczając encyklopedyczną notkę – no i dałem się nabrać 🙂

            Popełniłem wpis związany z Krishnamurtim, wzbudzając podobne zainteresowanie, co statystyki na temat zeszłorocznych zbiorów runa leśnego.

            Co prawda pogadaliśmy sobie o Freudzie – ciekawy temat, nadający się na seminarium "wiedza psychologiczna jako fakt kulturowy". Sam kiedyś w takim uczestniczyłem, chociaż dotykał problemu hmmm, ciut bardziej dogłębnie 🙂

            Kiedyś Janek Himilsbach (po sukcesie "Rejsu") dostał propozycję z Hollywood. Ponieważ jednak jednym z jego atutów był charakterystyczny głos (nie warto go dubbingować a i napisy nie oddadzą istoty rzeczy), jako jeden z warunków kontraktu , wymagano opanowanie przez Janka kilku podstawowych zwrótów w języku angielskim.
            Po pewnym zastanowieniu, Janek odmówił. Uzasadnił to prosto i dosadnie:
            "No, bo jak z tego filmu nic nie wyjdzie, to zostanę z tym angielskim jak jakiś chuj".

            No i ja się czuję podobnie (przy zachowaniu wszelkich proporcji).
            Zostałem z tym Krishnamurtim, jak jakiś ch*j.

            Następnym razem napiszę coś o nowych technologiach w cementowniach bądź o chłodzeniu reaktorów jądrowych. Zainteresowanie będzie podobne :):)

          • Robiłem co mogłem, nawet
            Robiłem co mogłem, nawet napisałem, że Freud był Żydem. mogę dodać, że Bauman też, ale chyba nie pomoże. Teksty trzeba pisać, nie wolno się zrażać wykresami.

          • Możesz napisać jeszcze, że
            Możesz napisać jeszcze, że Einstein był Żydem, choć on akurat nie poczuwał się do żadnej narodowości. Ale pochodzenie miał i napisać można.

          • @Ja – już się przekonałem …

            …że jeden Hindus nie budzi zainteresowania. M-K zaproponował 2 Żydów, Ty dokładasz 3ciego. Czy to wystarczy ? Nie wiadomo, ale warto to rozważać – na tym polega myślenie "talmudyczne" 🙂

            Pozdrawiam

          • Może dorzuć Jezusa? Też Żyd.
            Może dorzuć Jezusa? Też Żyd. Choć osobiście bardziej cenię Buddę, zdaje się, że Hindusa, choć żył tak dawno, że trudno mówić o jakichś narodowościach w tamtym czasie.

          • Sorry za brak precyzji !!!

            Jezus też występuje w tekście, chociaż nienazwany z imienia. A Budda był rzeczywiście w tekście i jako Hindus został pominięty.

            Podsumowując całość (post i komentarze) – to na razie w meczu : Żydzi – Hindusi 4:2.

            Myślę, że tą odkrywczą konkluzją, rozważania na temat myśli Krishnamurtiego warto zakończyć.

            Jutro o cementowniach.

            Pozdrawiam

          • Występuje, jako “Syn Boży”,
            Występuje, jako "Syn Boży", nie jako Żyd. Chyba, że Bóg jest Żydem, wtedy OK.
            Pozdrawiam.

  8. A mnie pan Hindus znudził
    A mnie pan Hindus znudził śmiertelnie. Natomiast jednym z tych co mnie ukształtował był niejaki “popowy” Freud, nie powiem jakiej narodowości. “Wstęp do psychoanalizy”, to ciągle moja biblia, chociaż wiem, że to tanie i niemodne, tego Żyda (upsss) będę bronił zawsze, to był geniusz.

    • M-K. Też bym sobie jego dzieł nie wziął jako lektura do poduszki

      Z klasycznego Freuda, "obroniły" się w zasadzie 2 rzeczy:
      – rola podświadomości
      – mechanizmy obronne.
      Ale to dzieło uniwersalne.
      Co do Krishnamurtiego, to czyta się to okropnie – ale jego intencją nie była uczta intelektualna, lecz budzenie samoświadomości. Z przykrością stwierdzam, że moje preferencje (odwrotnie niż 20 lat wcześniej) podążyły bardziej w stronę "uczty".
      I zamiast medytować "samoświadomość". wykłócam się na pewnym portalu:).
      No, ale cóż – cżłowiek ma wolny wybór. 

      • Nigdy nie zaśmiecam sobie
        Nigdy nie zaśmiecam sobie głowy terminami i nazwiskami, gdyby mi ktoś kazał wymienić nazwisko znanego socjologa, to poza Baumanem nie byłbym w stanie wydukać niczego. Ale w przypadku Freuda zapamiętałem, dwa terminy, może dlatego, że ten używał terminów bardzo ostrożnie i jasno je definiował. Libido i ego. Myślę, że to sie również obroniło, w moim przypadku na pewno :).

        • M-K – to dopiero “wybiórcza” percepcja 🙂

          Na szczęście u Freuda, ego mało ma wspólnego z potocznym rozumieniem tego słowa.
          To taki "regulator" pomiędzy popędami i potrzebami (id), a nakazami i powinnościami (superego). Dobrze rozwinięte ego (w ujęciu Freudowskim) dobrze Ci i nam tutaj rokuje 🙂
          Gorzej jakby Ci zostało libido i id. To wtedy mamy "dzień bez masakry , dniem straconym" 🙂

          • O tego “id” mi brakowało,
            O tego “id” mi brakowało, mądre słówko, będę szpanował :). Lubię Freuda dlatego, że to był mniej zdolny, ale bardzo podobny do MK bloger. Strasznie mnie irytuje sprawdzanie Freuda do symboliki cygaro – prącie. I przypomniały mi się jeszcze dwa terminy z marzeń sennych, przesunięcie i…kurcze jedno mi się przypomniało, ale mogę się zrekompensować “czynnościami pomyłkowymi”. Dużo pamiętam, fajny jestem i pamiętliwy.

          • M-K -To , że jesteś fajny, to wiem.

            Ale to że jesteś pamiętliwy, oznacza że powinienem zacząć się "bać" ? 🙂

          • M-K. Też bym tak chciał !!!

            Niestety mam gówniane "mechanizmy obronne". Szczególnie wyparcie.
            A żałuję, bo pełnią one bardzo ważną funkcję – chronią "ego".
            No, ale niektórzy mają w życiu "pod górkę" 🙁

          • M-K – ostatni komentarz i prośba w tym wątku !!

            Nie rób mi tego więcej !!
            "Wypuściłeś" mnie użyciem tej postaci, umieszczając ją w tytule swojego postu, Walter też się "dołożył", zamieszczając encyklopedyczną notkę – no i dałem się nabrać 🙂

            Popełniłem wpis związany z Krishnamurtim, wzbudzając podobne zainteresowanie, co statystyki na temat zeszłorocznych zbiorów runa leśnego.

            Co prawda pogadaliśmy sobie o Freudzie – ciekawy temat, nadający się na seminarium "wiedza psychologiczna jako fakt kulturowy". Sam kiedyś w takim uczestniczyłem, chociaż dotykał problemu hmmm, ciut bardziej dogłębnie 🙂

            Kiedyś Janek Himilsbach (po sukcesie "Rejsu") dostał propozycję z Hollywood. Ponieważ jednak jednym z jego atutów był charakterystyczny głos (nie warto go dubbingować a i napisy nie oddadzą istoty rzeczy), jako jeden z warunków kontraktu , wymagano opanowanie przez Janka kilku podstawowych zwrótów w języku angielskim.
            Po pewnym zastanowieniu, Janek odmówił. Uzasadnił to prosto i dosadnie:
            "No, bo jak z tego filmu nic nie wyjdzie, to zostanę z tym angielskim jak jakiś chuj".

            No i ja się czuję podobnie (przy zachowaniu wszelkich proporcji).
            Zostałem z tym Krishnamurtim, jak jakiś ch*j.

            Następnym razem napiszę coś o nowych technologiach w cementowniach bądź o chłodzeniu reaktorów jądrowych. Zainteresowanie będzie podobne :):)

          • Robiłem co mogłem, nawet
            Robiłem co mogłem, nawet napisałem, że Freud był Żydem. mogę dodać, że Bauman też, ale chyba nie pomoże. Teksty trzeba pisać, nie wolno się zrażać wykresami.

          • Możesz napisać jeszcze, że
            Możesz napisać jeszcze, że Einstein był Żydem, choć on akurat nie poczuwał się do żadnej narodowości. Ale pochodzenie miał i napisać można.

          • @Ja – już się przekonałem …

            …że jeden Hindus nie budzi zainteresowania. M-K zaproponował 2 Żydów, Ty dokładasz 3ciego. Czy to wystarczy ? Nie wiadomo, ale warto to rozważać – na tym polega myślenie "talmudyczne" 🙂

            Pozdrawiam

          • Może dorzuć Jezusa? Też Żyd.
            Może dorzuć Jezusa? Też Żyd. Choć osobiście bardziej cenię Buddę, zdaje się, że Hindusa, choć żył tak dawno, że trudno mówić o jakichś narodowościach w tamtym czasie.

          • Sorry za brak precyzji !!!

            Jezus też występuje w tekście, chociaż nienazwany z imienia. A Budda był rzeczywiście w tekście i jako Hindus został pominięty.

            Podsumowując całość (post i komentarze) – to na razie w meczu : Żydzi – Hindusi 4:2.

            Myślę, że tą odkrywczą konkluzją, rozważania na temat myśli Krishnamurtiego warto zakończyć.

            Jutro o cementowniach.

            Pozdrawiam

          • Występuje, jako “Syn Boży”,
            Występuje, jako "Syn Boży", nie jako Żyd. Chyba, że Bóg jest Żydem, wtedy OK.
            Pozdrawiam.

  9. Kot jest zwolennikiem Monty Pythona.
    Umysł na części dzieli się, to Rodzic, Dziecko i Dorosły. W literaturze występuje toto jako Analiza Transakcyjna. Podobno już przestarzała. Ale 3 to fajna liczba, w dodatku pierwsza. Cyfra kształty sympatyczne ma, to też zaleta.

    Sztuka polega na spojrzeniu na świat oczami dziecka i tylko dziecka. Gdy już widzimy wykorzystujemy wiedzę – wiedza to filtr – Rodzica i Dorosłego.

    Ryzykowne toto trochę czasem jest, wredzizną przezywają i psami szczują ale nic to.
    Ukłony.

  10. Kot jest zwolennikiem Monty Pythona.
    Umysł na części dzieli się, to Rodzic, Dziecko i Dorosły. W literaturze występuje toto jako Analiza Transakcyjna. Podobno już przestarzała. Ale 3 to fajna liczba, w dodatku pierwsza. Cyfra kształty sympatyczne ma, to też zaleta.

    Sztuka polega na spojrzeniu na świat oczami dziecka i tylko dziecka. Gdy już widzimy wykorzystujemy wiedzę – wiedza to filtr – Rodzica i Dorosłego.

    Ryzykowne toto trochę czasem jest, wredzizną przezywają i psami szczują ale nic to.
    Ukłony.

  11. Kot jest zwolennikiem Monty Pythona.
    Umysł na części dzieli się, to Rodzic, Dziecko i Dorosły. W literaturze występuje toto jako Analiza Transakcyjna. Podobno już przestarzała. Ale 3 to fajna liczba, w dodatku pierwsza. Cyfra kształty sympatyczne ma, to też zaleta.

    Sztuka polega na spojrzeniu na świat oczami dziecka i tylko dziecka. Gdy już widzimy wykorzystujemy wiedzę – wiedza to filtr – Rodzica i Dorosłego.

    Ryzykowne toto trochę czasem jest, wredzizną przezywają i psami szczują ale nic to.
    Ukłony.

  12. Kot jest zwolennikiem Monty Pythona.
    Umysł na części dzieli się, to Rodzic, Dziecko i Dorosły. W literaturze występuje toto jako Analiza Transakcyjna. Podobno już przestarzała. Ale 3 to fajna liczba, w dodatku pierwsza. Cyfra kształty sympatyczne ma, to też zaleta.

    Sztuka polega na spojrzeniu na świat oczami dziecka i tylko dziecka. Gdy już widzimy wykorzystujemy wiedzę – wiedza to filtr – Rodzica i Dorosłego.

    Ryzykowne toto trochę czasem jest, wredzizną przezywają i psami szczują ale nic to.
    Ukłony.

  13. Kot jest zwolennikiem Monty Pythona.
    Umysł na części dzieli się, to Rodzic, Dziecko i Dorosły. W literaturze występuje toto jako Analiza Transakcyjna. Podobno już przestarzała. Ale 3 to fajna liczba, w dodatku pierwsza. Cyfra kształty sympatyczne ma, to też zaleta.

    Sztuka polega na spojrzeniu na świat oczami dziecka i tylko dziecka. Gdy już widzimy wykorzystujemy wiedzę – wiedza to filtr – Rodzica i Dorosłego.

    Ryzykowne toto trochę czasem jest, wredzizną przezywają i psami szczują ale nic to.
    Ukłony.

  14. Kot jest zwolennikiem Monty Pythona.
    Umysł na części dzieli się, to Rodzic, Dziecko i Dorosły. W literaturze występuje toto jako Analiza Transakcyjna. Podobno już przestarzała. Ale 3 to fajna liczba, w dodatku pierwsza. Cyfra kształty sympatyczne ma, to też zaleta.

    Sztuka polega na spojrzeniu na świat oczami dziecka i tylko dziecka. Gdy już widzimy wykorzystujemy wiedzę – wiedza to filtr – Rodzica i Dorosłego.

    Ryzykowne toto trochę czasem jest, wredzizną przezywają i psami szczują ale nic to.
    Ukłony.

  15. Kot jest zwolennikiem Monty Pythona.
    Umysł na części dzieli się, to Rodzic, Dziecko i Dorosły. W literaturze występuje toto jako Analiza Transakcyjna. Podobno już przestarzała. Ale 3 to fajna liczba, w dodatku pierwsza. Cyfra kształty sympatyczne ma, to też zaleta.

    Sztuka polega na spojrzeniu na świat oczami dziecka i tylko dziecka. Gdy już widzimy wykorzystujemy wiedzę – wiedza to filtr – Rodzica i Dorosłego.

    Ryzykowne toto trochę czasem jest, wredzizną przezywają i psami szczują ale nic to.
    Ukłony.

      • Oczywiście, że dziękuję.

        Co do pochodzenia, to nic mi na ten temat nie wiadomo jakobym był. Szkoda !!!
        Ale skoro mówisz, że nawet …Japończycy.
        Pewne podobieństwa widzę – jestem zaradny, inteligentny, sytudiowałem psychologię … no i jem czosnek. Ten prawdziwy, nie chiński. Ale zdaje się, że to kolega coś ostatnio…pisał o czosnku 🙂

        • Otóż to kolego, czujnym
          Otóż to kolego, czujnym trzeba być. Moja żona na przykład uderzającej urody, piekna jak Kalina Jędrusik za młodu…chwilka, Kalina Jędrusik?

          – Kochanie czy Ty jesteś jedną z nich? Jak to chyba nie? Wy wszyscy tak mówicie. A mamusia jak z domu była? …ońska. A przed zmianą nazwiska? …blum. Świetnie. W sobotę ja zmywam.

      • Oczywiście, że dziękuję.

        Co do pochodzenia, to nic mi na ten temat nie wiadomo jakobym był. Szkoda !!!
        Ale skoro mówisz, że nawet …Japończycy.
        Pewne podobieństwa widzę – jestem zaradny, inteligentny, sytudiowałem psychologię … no i jem czosnek. Ten prawdziwy, nie chiński. Ale zdaje się, że to kolega coś ostatnio…pisał o czosnku 🙂

        • Otóż to kolego, czujnym
          Otóż to kolego, czujnym trzeba być. Moja żona na przykład uderzającej urody, piekna jak Kalina Jędrusik za młodu…chwilka, Kalina Jędrusik?

          – Kochanie czy Ty jesteś jedną z nich? Jak to chyba nie? Wy wszyscy tak mówicie. A mamusia jak z domu była? …ońska. A przed zmianą nazwiska? …blum. Świetnie. W sobotę ja zmywam.

      • Oczywiście, że dziękuję.

        Co do pochodzenia, to nic mi na ten temat nie wiadomo jakobym był. Szkoda !!!
        Ale skoro mówisz, że nawet …Japończycy.
        Pewne podobieństwa widzę – jestem zaradny, inteligentny, sytudiowałem psychologię … no i jem czosnek. Ten prawdziwy, nie chiński. Ale zdaje się, że to kolega coś ostatnio…pisał o czosnku 🙂

        • Otóż to kolego, czujnym
          Otóż to kolego, czujnym trzeba być. Moja żona na przykład uderzającej urody, piekna jak Kalina Jędrusik za młodu…chwilka, Kalina Jędrusik?

          – Kochanie czy Ty jesteś jedną z nich? Jak to chyba nie? Wy wszyscy tak mówicie. A mamusia jak z domu była? …ońska. A przed zmianą nazwiska? …blum. Świetnie. W sobotę ja zmywam.

      • Oczywiście, że dziękuję.

        Co do pochodzenia, to nic mi na ten temat nie wiadomo jakobym był. Szkoda !!!
        Ale skoro mówisz, że nawet …Japończycy.
        Pewne podobieństwa widzę – jestem zaradny, inteligentny, sytudiowałem psychologię … no i jem czosnek. Ten prawdziwy, nie chiński. Ale zdaje się, że to kolega coś ostatnio…pisał o czosnku 🙂

        • Otóż to kolego, czujnym
          Otóż to kolego, czujnym trzeba być. Moja żona na przykład uderzającej urody, piekna jak Kalina Jędrusik za młodu…chwilka, Kalina Jędrusik?

          – Kochanie czy Ty jesteś jedną z nich? Jak to chyba nie? Wy wszyscy tak mówicie. A mamusia jak z domu była? …ońska. A przed zmianą nazwiska? …blum. Świetnie. W sobotę ja zmywam.

      • Oczywiście, że dziękuję.

        Co do pochodzenia, to nic mi na ten temat nie wiadomo jakobym był. Szkoda !!!
        Ale skoro mówisz, że nawet …Japończycy.
        Pewne podobieństwa widzę – jestem zaradny, inteligentny, sytudiowałem psychologię … no i jem czosnek. Ten prawdziwy, nie chiński. Ale zdaje się, że to kolega coś ostatnio…pisał o czosnku 🙂

        • Otóż to kolego, czujnym
          Otóż to kolego, czujnym trzeba być. Moja żona na przykład uderzającej urody, piekna jak Kalina Jędrusik za młodu…chwilka, Kalina Jędrusik?

          – Kochanie czy Ty jesteś jedną z nich? Jak to chyba nie? Wy wszyscy tak mówicie. A mamusia jak z domu była? …ońska. A przed zmianą nazwiska? …blum. Świetnie. W sobotę ja zmywam.

      • Oczywiście, że dziękuję.

        Co do pochodzenia, to nic mi na ten temat nie wiadomo jakobym był. Szkoda !!!
        Ale skoro mówisz, że nawet …Japończycy.
        Pewne podobieństwa widzę – jestem zaradny, inteligentny, sytudiowałem psychologię … no i jem czosnek. Ten prawdziwy, nie chiński. Ale zdaje się, że to kolega coś ostatnio…pisał o czosnku 🙂

        • Otóż to kolego, czujnym
          Otóż to kolego, czujnym trzeba być. Moja żona na przykład uderzającej urody, piekna jak Kalina Jędrusik za młodu…chwilka, Kalina Jędrusik?

          – Kochanie czy Ty jesteś jedną z nich? Jak to chyba nie? Wy wszyscy tak mówicie. A mamusia jak z domu była? …ońska. A przed zmianą nazwiska? …blum. Świetnie. W sobotę ja zmywam.

      • Oczywiście, że dziękuję.

        Co do pochodzenia, to nic mi na ten temat nie wiadomo jakobym był. Szkoda !!!
        Ale skoro mówisz, że nawet …Japończycy.
        Pewne podobieństwa widzę – jestem zaradny, inteligentny, sytudiowałem psychologię … no i jem czosnek. Ten prawdziwy, nie chiński. Ale zdaje się, że to kolega coś ostatnio…pisał o czosnku 🙂

        • Otóż to kolego, czujnym
          Otóż to kolego, czujnym trzeba być. Moja żona na przykład uderzającej urody, piekna jak Kalina Jędrusik za młodu…chwilka, Kalina Jędrusik?

          – Kochanie czy Ty jesteś jedną z nich? Jak to chyba nie? Wy wszyscy tak mówicie. A mamusia jak z domu była? …ońska. A przed zmianą nazwiska? …blum. Świetnie. W sobotę ja zmywam.

  16. Walterze -serio !!

    Tekst pisałem "na poważnie". Nawet bardzo. Nikt z nim nie chce polemizować na serio, to nie chcę się obrażać i złościć. Więc podejmuję "gierki", a nie ukrywam, że robię to bez wielkiego przymusu – bo to lubię.
    Wolałbym poważne komentarze, ale jak nie ma to znaczy, że mało kogo interesuje, albo w gówniany sposób napisane.

    Pozdrawiam

  17. Walterze -serio !!

    Tekst pisałem "na poważnie". Nawet bardzo. Nikt z nim nie chce polemizować na serio, to nie chcę się obrażać i złościć. Więc podejmuję "gierki", a nie ukrywam, że robię to bez wielkiego przymusu – bo to lubię.
    Wolałbym poważne komentarze, ale jak nie ma to znaczy, że mało kogo interesuje, albo w gówniany sposób napisane.

    Pozdrawiam

  18. Walterze -serio !!

    Tekst pisałem "na poważnie". Nawet bardzo. Nikt z nim nie chce polemizować na serio, to nie chcę się obrażać i złościć. Więc podejmuję "gierki", a nie ukrywam, że robię to bez wielkiego przymusu – bo to lubię.
    Wolałbym poważne komentarze, ale jak nie ma to znaczy, że mało kogo interesuje, albo w gówniany sposób napisane.

    Pozdrawiam

  19. Walterze -serio !!

    Tekst pisałem "na poważnie". Nawet bardzo. Nikt z nim nie chce polemizować na serio, to nie chcę się obrażać i złościć. Więc podejmuję "gierki", a nie ukrywam, że robię to bez wielkiego przymusu – bo to lubię.
    Wolałbym poważne komentarze, ale jak nie ma to znaczy, że mało kogo interesuje, albo w gówniany sposób napisane.

    Pozdrawiam

  20. Walterze -serio !!

    Tekst pisałem "na poważnie". Nawet bardzo. Nikt z nim nie chce polemizować na serio, to nie chcę się obrażać i złościć. Więc podejmuję "gierki", a nie ukrywam, że robię to bez wielkiego przymusu – bo to lubię.
    Wolałbym poważne komentarze, ale jak nie ma to znaczy, że mało kogo interesuje, albo w gówniany sposób napisane.

    Pozdrawiam

  21. Walterze -serio !!

    Tekst pisałem "na poważnie". Nawet bardzo. Nikt z nim nie chce polemizować na serio, to nie chcę się obrażać i złościć. Więc podejmuję "gierki", a nie ukrywam, że robię to bez wielkiego przymusu – bo to lubię.
    Wolałbym poważne komentarze, ale jak nie ma to znaczy, że mało kogo interesuje, albo w gówniany sposób napisane.

    Pozdrawiam

  22. Walterze -serio !!

    Tekst pisałem "na poważnie". Nawet bardzo. Nikt z nim nie chce polemizować na serio, to nie chcę się obrażać i złościć. Więc podejmuję "gierki", a nie ukrywam, że robię to bez wielkiego przymusu – bo to lubię.
    Wolałbym poważne komentarze, ale jak nie ma to znaczy, że mało kogo interesuje, albo w gówniany sposób napisane.

    Pozdrawiam

  23. Fm -dzięki za rzeczowy komentarz !!

    W każdym z 3 w/w "podejść człowiek jest podmiotem swoich działań, chociaż nie zawsze jest "wolny" w swym wyborze. Determinuje go miejsce urodzenia, rodzice, kultura itp.
    Kiedyś Gandhi porównał życie do brydża – nie masz wpływu na to jakie karty dostaniesz (kharma), lecz masz wpływ na to jak je rozegrasz (dharma).

    Pozdrawiam

  24. Fm -dzięki za rzeczowy komentarz !!

    W każdym z 3 w/w "podejść człowiek jest podmiotem swoich działań, chociaż nie zawsze jest "wolny" w swym wyborze. Determinuje go miejsce urodzenia, rodzice, kultura itp.
    Kiedyś Gandhi porównał życie do brydża – nie masz wpływu na to jakie karty dostaniesz (kharma), lecz masz wpływ na to jak je rozegrasz (dharma).

    Pozdrawiam

  25. Fm -dzięki za rzeczowy komentarz !!

    W każdym z 3 w/w "podejść człowiek jest podmiotem swoich działań, chociaż nie zawsze jest "wolny" w swym wyborze. Determinuje go miejsce urodzenia, rodzice, kultura itp.
    Kiedyś Gandhi porównał życie do brydża – nie masz wpływu na to jakie karty dostaniesz (kharma), lecz masz wpływ na to jak je rozegrasz (dharma).

    Pozdrawiam

  26. Fm -dzięki za rzeczowy komentarz !!

    W każdym z 3 w/w "podejść człowiek jest podmiotem swoich działań, chociaż nie zawsze jest "wolny" w swym wyborze. Determinuje go miejsce urodzenia, rodzice, kultura itp.
    Kiedyś Gandhi porównał życie do brydża – nie masz wpływu na to jakie karty dostaniesz (kharma), lecz masz wpływ na to jak je rozegrasz (dharma).

    Pozdrawiam

  27. Fm -dzięki za rzeczowy komentarz !!

    W każdym z 3 w/w "podejść człowiek jest podmiotem swoich działań, chociaż nie zawsze jest "wolny" w swym wyborze. Determinuje go miejsce urodzenia, rodzice, kultura itp.
    Kiedyś Gandhi porównał życie do brydża – nie masz wpływu na to jakie karty dostaniesz (kharma), lecz masz wpływ na to jak je rozegrasz (dharma).

    Pozdrawiam

  28. Fm -dzięki za rzeczowy komentarz !!

    W każdym z 3 w/w "podejść człowiek jest podmiotem swoich działań, chociaż nie zawsze jest "wolny" w swym wyborze. Determinuje go miejsce urodzenia, rodzice, kultura itp.
    Kiedyś Gandhi porównał życie do brydża – nie masz wpływu na to jakie karty dostaniesz (kharma), lecz masz wpływ na to jak je rozegrasz (dharma).

    Pozdrawiam

  29. Fm -dzięki za rzeczowy komentarz !!

    W każdym z 3 w/w "podejść człowiek jest podmiotem swoich działań, chociaż nie zawsze jest "wolny" w swym wyborze. Determinuje go miejsce urodzenia, rodzice, kultura itp.
    Kiedyś Gandhi porównał życie do brydża – nie masz wpływu na to jakie karty dostaniesz (kharma), lecz masz wpływ na to jak je rozegrasz (dharma).

    Pozdrawiam