Czego Jaś się nie nauczy tego Jan nie będzie
Czego Jaś się nie nauczy tego Jan nie będzie umiał, ale PiS nową przypowieść sobie kupi: jak Lech zmądrzał, tak Jarosław nadal głupi. Należę do tych osób, które nie mają w polityce przyjaciół, zresztą w mediach również, które to media od polityki różnią się tylko większą skalą wciskania kitu, w nieco subtelniejszej formie. Trudno mi o przyjaźń w tych obszarach ponieważ tu należy być lojalnym, co samo w sobie jest wartością, jednak fałszywie pojmowane przeistacza się w patologię. Za to jestem ortodoksyjnie lojalny wobec siebie i własnych myśli, dlatego bez większych oporów mogę jednego dnia bić brawo Lechowi Kaczyńskiemu, by następnego wygwizdać Jarosława.
Nie wiem co dla Jarosława Kaczyńskiego naprawdę było najważniejsze we wczorajszej uroczystości na Westerplatte, z okazji 70 rocznicy wybuchu II Wojny Świtowej, być może faktycznie nie słyszał co mądrego powiedział jego brat, a skupił się na bzdurach Putina. Mówiąc, że nie wiem, mówię prawdę, nie wykluczam, że Jarosław Kaczyński jest tak daleko posunięty w absurdalnej percepcji, że widzi białe muszki tam gdzie słoń stoi jak dąb. Inną diagnozą jest to, że nienawiść do Tuska nakazuje mu psuć wszystko co jest ponad lokalny, a nawet personalny konflikt. Bóg mi świadkiem, o ile ten świadek istnieje, że ja z wczorajszego dnia nie zapamiętałem wiele słów Putina, bredził jak zawsze, jedyne co mnie zaskoczyło to brak pewności, nawet pewien lęk w jego oczach.
Natomiast zapamiętałem mądre słowa Kaczyńskiego, dosadne, może nieco za ostre momentami, ale w efekcie słowa niwelujące całą kuriozalną propagandę Puitna. W tym dniu zdecydowanym i to pozytywnym bohaterem był dla mnie Lech Kaczyński, potem Buzek i Merkel, dopiero Tusk i na szarym koncie Putin. Jarosław Kaczyński swoją konferencją, która miała dokopać Tuskowi, skopał w moim odczuciu największy dyplomatyczny sukces Lecha Kaczyńskiego. Jeśli miałbym wskazać najlepszy dzień w prezydenturze Kaczyńskiego, najbardziej rozsądne i pożyteczne wystąpienie, to właśnie mowa na Westerplatte była dniem chwały Kaczyńskiego.
Brat Jarosław z tego dnia zrobił lurkę propagandową, z sobie znanych przyczyn, wśród nich może nawet i zazdrość braterska zadziałała. Jest coś takiego w tym człowieku, co się przekłada na całe środowisko. Mnie już dawno nie przychodzi do głowy, aby widzieć w elektoracie PiS ciemną masę, znam gros ludzi, którzy nie latają o jednym wschodnim skrzydle do wielodzietnych rodzin, gdzie razem słuchają „radyja”. Ci co ich znam popierają PiS, ponieważ zgadzają się z polityczną diagnozą Kaczyńskiego, z którą w sporej części i ja się zgadzam. Trudno się nie zgodzić z tym, że polskie „korporacje” to ciągle peerelowskie środowiska przesiąknięte korupcją i kolesiostwem, że takie typki jak Kulczyki i Gudzowate, to nie są elity, ale patologia postubecka.
Tym zwolennikom PiS co myślą, nie przeszkadza toporność i apatyczność Kaczyńskiego, natomiast powoli zaczynają im przeszkadzać beznadziejne metody leczenia jakie forsuje Kaczyński, coraz częściej pozbawiając wyborcę złudzeń. Złudzeń co do tego, że człowiek o takiej konstrukcji psychicznej i nieprzystającym do cywilizowanej rzeczywistości stylem bycia, jest w stanie uczynić cokolwiek, poza ośmieszeniem własnego pomysłu na politykę. Ci wyborcy jeszcze zagryzają zęby, ponieważ są związani z diagnozą, a pigułki Kaczyńskiego dyskretnie wypluwają po kątach, ale i oni w końcu powiedzą dość. Mnie już się nie chce wierzyć, że PiS pod batutą Kaczyńskiego zdolny jest do czynu.
Kaczyński w sposób już niemal naturalny zraża do siebie wszystkich co oczekuję twardej polityki, ale jednak nie zacofanej, nie jałowej propagandy typu Niemiec nas wykupi, ruski napadnie. Notowania PiS przez wakacje podniosły się dość znacznie, do poziomu 30%, jak się mówi anegdotycznie jest to efekt odpoczynku Polaków od Kaczyńskich, przy jednoczesnym zamęczaniu wyborcy przez Tuska i kolegów. Nie jest to znów taka anegdota, jak dla mnie zupełnie poważna przyczyna. Dam głowę, że prosty zabieg podniesie PiS notowania. Nawet już niech brat Jarosław nie rezygnuje z szefowania PiS, ale po prostu się schowa i ludziom nie pokazuje. Daję pełną gwarancję, że po miesiącu notowania podskoczą, po dwóch utrzymają trend, a po trzech miesiącach już nikt się nie odważy powiedzieć, że bez Kaczyńskiego Jarosława nie ma PiS.
Co do innej poruszonej przez brata Jarosława kwestii, to nie Rosja i Putin mnie bulwersował, ale USA i czarny Obama, który za 2 tysiące polskich żołnierzy przelewających krew w idiotycznej wojnie, odpłacili nam wizytą szeregowców dyplomatycznych. Z Rosją postąpiliśmy słusznie, ale warto w końcu zweryfikować to odwieczne włażenie w tyłek wielkiej Ameryce i tu polecam model francuski. Francuzi Amerykanów mają za wsioków i barbarzyńców karmionych żarciem, którego francuski kot nie ruszy. Opinię mam zbliżoną do francuskiej, kraj bufonady, megalomani, tandety i oczywiście doceniam wszystkie wyjątki, które przeczą tej regule. A i byłbym zapomniał o nowym słówku prezesa „absmak”, trochę wioska panie prezes, nawet całkiem wioska, takie wydłubywanie archaizmów, aby podkreślić intelektualizm.
Mnie się nic w tych uroczystościach nie podobało. Pełny
absmak. Tym bardziej żadne wystąpienie deklamanta. Dlatego będę się upierał jak Lepper przy Balcerowiczu. Historia musi odejść z polityki. To od dzisiaj moje hasło.
Prawdziwa przyjemność,
Prawdziwa przyjemność, kompletnie się z Tobą nie zgodzić. Myślisz, że Włosi bez Rzymu byliby Włochami. Francuzi bez Napoleona Francuzami. My nie tylko nie powinniśmy z polityki usuwać historii, ale bez znjomości historii, nie wpuszczać do polityki, tak, żeby wiedzieć jak zostawiać Polskę murowaną, jak spuścić wpierdziel Krzyżakom i dlaczego lancą nie pokona się Tygrysa, a przede wszystkim jak zbudować Stocznię w Gdyni, zamiast spzredać złom Katarowi. Nasze problemy z polityką nie skończą się jeśli nie wyciągniemy wniosków z historii. Mnie nie o patos i patriotyzm chodzi. Putin gadając historyczne bzdury licytował gaz. Kaczyński, Tusk i Buzek zbili cenę. Tu nie chodzi o nasze kompleksy, ale o nasz interesy i niekoniecznie narodowy, po prostu dobry biznes. Z człowiekiem, który ma wygląd inaczej się negocjuje, człowieka, któremu byle ćwok z Łubianki może nasrać na głowę, w ogóle nie wpuszcza się na salony. Nikt nie mówi, że mamy rany drapać, ale każdy kto zechce się załatwić w naszym gniazdku, musi wiedzieć, że to grozi bolesną karą i trzeba po sobie posprzątać, bez rękawiczek.
Jutro Ci odpowiem, bo późno juź.
Aha, zanotuj. http://emilianescu.salon24.pl/
Wow
Wpół do dziesiątej rano i jeszcze wisi. Admini zaspali?
Mamy do uporządkowania
Mamy do uporządkowania sądownictwo. To jedna mętna woda i święte krowy w niej pływające. Prokuraturę i Adwokaturę. Zacofane szkolnictwo i kulejącą służbę zdrowia. Biurokrację i utrudnienia dla przedsiębiorców. Na głowie siedzą nam państwowe molochy, jak stocznie, koleje, poczta, energetyka i cały przemysł paliwowy. KRUS trzeba ruszyć, wprowadzić JOW i iść w kierunku społeczeństwa obywatelskiego. Wprowadzić nowe przepisy, by tereny pod autostradę z automatu przechodziły na własność państwa a poszkodowany w razie niezadowolenia z uzyskanego odszkodowania miał prawo dochodzić swoich racji w sądzie. Mieszkając już gdzie indziej. Zmienić ordynację wyborczą na taką, by partia wygrywająca wybory mogła realizować swoje obiecane cele.
Jak widzisz, zadań przed rządzącymi bez liku.
Uroczystości jak niedawne i licytowanie się Polski z Rosją o to, że wyście nam zabili 30 tysięcy ludzi a wyście nam zlikwidowali 20 tysięcy są bez sensu. Zauważ dlaczego nie przyjechał Obama, Brown czy Sarkozy? Najwięksi i najbardziej liczący się w świecie? Bo usłyszeliby od Rydzyka, że się czarnuchu nie myłeś lub coś podobnego a od Kaczyńskiego – zostawiliście nas samych wy tchórze.
Uroczystości jak ostatnio, powinny być celebrowane mszą za dusze zmarłych i przemarszami w ciszy i powadze. Spotkaniami w największych miastach intelektualistów z Niemiec, Rosji i oczywiście Polski. Opisem przyczyn i skutków wojny. Szukaniem rozwiązań i pokoju dla Europy na wieki wieków amen. A historycy niech sobie grzebią nawzajem w archiwach i szukają sposobu dojścia do prawdy historycznej i takiej jej interpretacji, by była do zaakceptowania dla każdej ze stron.
historia, a historia
Jeśli chodzi o martyrologię to OK, ale tam jeszcze wiedza jest. Jak chcesz aby było zrobione co napisałeś to bez historii ani rusz.
pozdrawiam porannie
rzl
To co napisałem w pierwszym akapicie nie ma żadnego
związku z historią Polski ale z naszymi politykami. A reszta komentarza nie ma żadnego związku z politykami a z historią jak najbardziej,
Też pozdrawiam popołudniowo.
Kaczyński stoi na pozycjach
Kaczyński stoi na pozycjach wstecznych, że użyję języka Mario Vargas Llosy. Kaczmarkowi, Kornatowskiemu, Rybie, Kryszyńskiemu, Lepperowi i paru innym podejrzanym typom pragnę podziękować, że sekta o nazwie PiS nie kompromitowała nas dłużej (jako rząd) niż dwa lata. Kto wie co Kaczyński wymyśliłby w następnych latach – może sojusz strategiczny z Islandią lub Wyspami Owczymi.
już nic nie wymyśli
Kaczynskiego rola już jest skończona, idea jaką wydaje się jeszcze nie dawno głosił (narodowy socjalizm) to gruncie rzeczy nihilizm. Stąd mamy nihilistyczną lub nawet anarchistyczną, partię dość popularną, (anarchizm wymyślili Rosjanie). Nie przypadkowo obywatel ten nie posiada żony , dzieci, samochodu, mówi, że i majątku, i prawie na pewno rozumienia istoty Państwa, jak my to rozumiemy. Negacja, negacja i jeszcze raz negacja, tak można w skrócie określić postawę tego osobnika. Zresztą obaj bracia są w tym dobrzy.