Reklama

1


1

Reklama

Takim hasłem i taką myślą przewodnią opatrzyły przedwczorajsze ?Fakty? materiał piętnujący chamskie zagrywki posła Palikota. Quelle obejrzał ten materiał dopiero wczoraj na serwisie internetowym TVN i myśli, że myśl przewodnia przedwczorajszych ?Faktów? rozjaśniła mu w głowie. Bywają takie chwile, kiedy quelle widzi z większą wyrazistością. Nawet jeśli widzi to, co już kiedyś widział i w gruncie rzeczy od dawna głosił, że widział to, co widział. Nie znajdując jednak nikogo, kto by się z nim zgodził albo mu zaprzeczył, za każdym razem nie może opędzić sie od wrażenia, że widzi to po raz pierwszy.

Ale o tym później. Teraz będzie o czarnych chmurach, które w tym wątku będą nie tyle myślą, co nicią przewodnią, zwaną przez Niemców nicią czerwoną (der rote Faden). Redaktor Sobieniowski, autor materiału zapowiadanego przez byłą gwiazdę telewizji Roberta Kwiatkowskiego, plutonowego Durczoka, doszedł do wniosku, że zawsze kiedy nad Platformą pojawiają się czarne chmury, Platforma wystawia na pierwszą linię ognia posła Palikota.

Palikot jest zgodnie z tą myślą czymś w rodzaju żywej tarczy albo stracha na wróble, czyli na czarne chmury. Ma odwracać uwagę i dezorientować politycznych przeciwników. Tak było podczas wizyty Tuska w Andach, kiedy ośmieszył się wkładając na głowę indiańską czapkę słońce Peru (ha, ha, ha). Wtedy Palikot odwracał uwagę nazywając ojca Rydzyka szatanem (można to tak? w katolickim kraju?). Kiedy rok temu pojawiły się problemy w służbie zdrowia, Palikot rzucał chamskie podejrzenia pod adresem Pana Prezydenta (PP) i domagał się, aby On ? Wybrana Głosami Większości Polaków Głowa Państwa (OWGWPGP) okazała zaświadczenie o stanie wątroby?

Nie inaczej było zdaniem dziennikarzy TVN w ostatni piątek w programie Fakty po Faktach. Na świecie roiło się od czarnych chmur. Było na przemian ? jak na filmach z Chuckiem Norrisem ? to duszno, to zimno, a to straszno albo i gorąco. Nabrzmiewały konflikty na G. To z dużej, to z małej litery, na trzy albo na cztery litery. Wielki Strateg (WS) zbrojny w linijkę i flamaster wytyczał razem z madame Gęsicką drogi wyjścia ze światowego kryzysu w finansach, podczas gdy premier Tusk zjeżdżał na nartach po stoku Dolomitach. Można to tak?

Zgodnie z myślą przewodnią redaktora Sobieniowskiego z przedwczorajszych ?Faktów? to była czarna chmura. To właśnie wtedy PO ujrzała ją nad sobą, złapała się za głowę i nie znajdując innego wyjścia sięgnęła po swoją wypróbowaną wunderwaffe, czyli po posła Palikota. A Palikot jak to Palikot ? odwrócił kota ogonem nazywając madame Gęsicką osobą nieobyczajną bez wskazywania na płeć. Sam o tym nie wiedząc przegiął pałę ? mimo że przegiął ją nie wprost używając innego słowa obcego, nie dla wszystkich zrozumiałego, które w epoce Marii Konopnickiej uchodziło za obsceniczne i które mogło, lecz nie musiało jej, madame Gęsickiej, dotyczyć.

No i podniósł się harmider. I to jaki! Następnego dnia portal TVN24 aż się trząsł. Na stronie głównej pojawiły się, o ile quelle dobrze zliczył, aż trzy materiały ? wywiady, analizy, sondaże na temat skandalicznych wybryków posła Palikota. A ile pytań retorycznych było? Kiedy go wywalą wreszcie, tego sukinkota, z tej jego Platformy ledwie zipiącej? A jak go nie chcą wywalać, to niech go przynajmniej go za to wyuzdanie za(PO)wieszą. I jak długo tak można? I do czego to dojdzie, kiedy tak bezkarnie wolno będzie uwłaczać cnocie biednej madame minister Gęsickiej?

Najpierw był wrzask, a potem szum narastający, złowróżbny, coraz groźniejszy pomruk powracającej do swoich korzeni dulszczyzny, który niósł się po wszystkich portalach, redakcjach internetowych, papierowych i elektronicznych jak Polska długa i szeroka. Niósł się i potężniał ten odruch moralny od rana do wieczora niczym bańka mydlana albo oceaniczne tsunami, względnie reinkarnacja Kononowicza, grożąca zmieceniem nie tylko posła Palikota, ale i Platformy i w ogóle wszystkiego.

2

Quelle musi przyznać, że długo lekceważył posła Palikota. Jego pomysły z phallusami, z koszulkami i prowokacyjnymi napisami na nich o gejach, Żydach, lesbijkach, miesiączce, SLD itd., wydawały mu się średnio dowcipne. Quelle mieszka w Niemczech i pewnie dlatego zrozumienie fenomenu Palikota zajęło mu więcej czasu niż innym.

Pierwszy raz zwrócił na niego uwagę oglądając któreś z wydań Faktów po Faktach. Był zdumiony, ale potem zrozumiał, że wszystkie wywiady z posłem Palikotem przebiegały według tego samego schematu. Pani redaktor Pochanke stawała na głowie (czasami robił to za nią plutonowy Durczok) żeby wybatożyć Palikota.

I batożyła go. Jak tylko mogła, starała się mu przerywać, nie dopuszczać go do głosu chlastając go swoim prężnym, dobrze wytrenowanym głosem jak szpicrutą. Quelle dużo by dał, żeby dowiedzieć się, co myśli rodzina pani redaktor Pochanke i sąsiedzi o jej treningu głosowym w łazience. W trakcie oglądania seansów sadomaso na TVN24 narastała w nim złość. Wyrósł w przekonaniu, że każdy ma prawo głosu. Szczególnie, jeśli jego głos się liczy i jest zapraszany do stacji telewizyjnej w charakterze gościa.

W przypadku posła Palikota i redaktor Pochanke reguły te nie obowiązywały. Zupełnie inaczej niż w przypadku innych gości, jak np. Kwaśniewskiego, Millera, Kalisza, a nawet i Rakowskiego, kiedy jeszcze żył. Ich nikt nie smagał, ani im nie przerywał. Pełna kultura, Wersal. Redaktor Pochanke, jakby zgarbiona albo onieśmielona w lekkim półprzysiadzie, albo jakby chciała przyklęknąć na chwilę przed ołtarzem, zadawała słodkośpiewnym głosikiem (jak ona to robi?) przemiłe, z góry uzgodnione pytania, na które Kwaśniewski, Miller, Kalisz, a nawet i Rakowski, kiedy jeszcze żył, odpowiadali nieśpiesznie dobierając słowa i nie kryjąc zadowolenia, że tak wielkie wywierają wrażenie na uroczej pani redaktor Pochanke.

Palikot miał gorzej. Musiał przeczekiwać ataki, co robił z podziwu godnym stoickim spokojem. Dlatego quelle zaczął go szanować. To była nowa jakość w polskiej telewizji. Spodobało mu się także, że w krótkich momentach między drzwiami a framugą, kiedy pani redaktor Pochanke traciła oddech, Palikot zawsze wtrącał coś niegłupiego.

Inny wściekłby się na jego miejscu i podziękował pani redaktor Pochanke za stracony czas. Trzasnąłby drzwiami i wyszedł niczego nie osiągając. Ale Palikot był inny. Z innego kruszcu. Radził sobie bez dramatycznych gestów. Panował nad sobą, mimo że był spychany do roli petenta, który chce się dostać do szefa jako osoba nieupoważniona. Ale dla widzów, który przyglądali się uważniej tym pojedynkom, to właśnie on wychodził z nich jako zwycięzca.

To wtedy quelle uświadomił sobie, że nieprawdą jest, jakoby TVN popierał rząd Tuska i Platformę. Tak było może do jesieni 2007, kiedy TVN dał Platformie strategiczne wsparcie w walce z PiSem. Robił to, ponieważ nie było alternatywy. SLD i tak było bez cienia szansy. Po wyborach sytuacja zmieniła się jednak. TVN dokonał zwrotu o 180 stopni. Od ponad roku dokopuje PO przy każdej okazji, żeby podnieść słupki swoim naturalnym partnerom z SLD. W tej nowej konstelacji niezależnej telewizji Waltera bliżej jest ostatnio do Kaczyńskich niż do Tuska. Widać to szczególnie wyraźnie na przykładzie Palikota, który dla TVN stał się wrogiem publicznym numer 1.

3
Na koniec jedna uwaga. Quelle zaczął cenić Palikota także dzięki pewnemu kogutowi, który mówi o sobie, co wydać się może sprzecznością, że jest kurą, czy też kurką. Ten kogut, bo chyba jednak chodzi tu o koguta, potrafi zapiać jak kogut ? kukuryku. I to donośnie. Nie tak dawno obwieścił kogut ten w swoim wyjątkowo uroczystym kukuryku, które rozeszło się echem po całym internecie, wyniesienie posła Palikota na same wyżyny polskiej sceny politycznej. Quelle przyjął to z zadowoleniem, bo i on był takiego zdania.

Tym większe było jego zdziwienie, kiedy kogut zareagował zupełnie innym kukuryku na wiadomość, że poseł Palikot popełnił gafę. Quelle myśli, że kogut w swoim kogucim zacietrzewieniu odkrył w sobie Kasandrę. Wydał wyrok na posła Palikota sądząc, że jest skończony. Dając upust swojemu rozczarowaniu, że Palikot jest passé, obarczył go winą za ten stan rzeczy. Quelle nie wie, czy poseł Palikot jest passé. Wolałby, żeby tak nie było, gdyż za bardzo go ceni i czuje niechęć do tych, którzy nie potrafią ukryć swojej radości z powodu jego upadku. Nie podoba mu się ich zgodny wrzask, który od wczoraj przetacza się przez fora internetowe.

Quelle nie będzie spierał się z kogutem, na ile gafa posła Palikota była gafą rzeczywistą, a na ile wmówioną. Przeszkadza mu jednak donośne kukuryku obwieszczające upadek polityka, w którym zarówno kogut jak i Quelle pokładali nadzieje. Za bardzo wtapia się ono w triumfalne pohukiwania wrogów posła Palikota, co budzi niesmak. Quelle chce wierzyć, że ludzie tacy, jak poseł Palikot będą jeszcze mieli szanse w polskiej polityce. Jest także głęboko przekonany, że w chwilach, kiedy wszystko zdaje się sprzysięgać przeciwko nim i wali im się na głowę, powinni usłyszeć słowa solidarności, a nie krytyki. A jeśli już, to przynajmniej nie w formie rozdzierającego nocną ciszę kukuryku.

Reklama

259 KOMENTARZE

    • @ ruum
      też jakoś nie mogę uwierzyć, że to miałby być koniec tego faceta, którego naprawdę polubiłem. Życzyłbym sobie, żeby było więcej takich jak on i jednocześnie wiem, że jest to małoprawdopodobne. Niech więc on się przynajmniej uchowa:)

      A poza tym to trochę na niego liczę. Liczę, że nas jeszcze zaskoczy. W pozytywnym słowa tego znaczeniu.

      pozdrawiam i za chwilę jestem na Twoim blogu…

    • @ ruum
      też jakoś nie mogę uwierzyć, że to miałby być koniec tego faceta, którego naprawdę polubiłem. Życzyłbym sobie, żeby było więcej takich jak on i jednocześnie wiem, że jest to małoprawdopodobne. Niech więc on się przynajmniej uchowa:)

      A poza tym to trochę na niego liczę. Liczę, że nas jeszcze zaskoczy. W pozytywnym słowa tego znaczeniu.

      pozdrawiam i za chwilę jestem na Twoim blogu…

    • @ ruum
      też jakoś nie mogę uwierzyć, że to miałby być koniec tego faceta, którego naprawdę polubiłem. Życzyłbym sobie, żeby było więcej takich jak on i jednocześnie wiem, że jest to małoprawdopodobne. Niech więc on się przynajmniej uchowa:)

      A poza tym to trochę na niego liczę. Liczę, że nas jeszcze zaskoczy. W pozytywnym słowa tego znaczeniu.

      pozdrawiam i za chwilę jestem na Twoim blogu…

    • @ ruum
      też jakoś nie mogę uwierzyć, że to miałby być koniec tego faceta, którego naprawdę polubiłem. Życzyłbym sobie, żeby było więcej takich jak on i jednocześnie wiem, że jest to małoprawdopodobne. Niech więc on się przynajmniej uchowa:)

      A poza tym to trochę na niego liczę. Liczę, że nas jeszcze zaskoczy. W pozytywnym słowa tego znaczeniu.

      pozdrawiam i za chwilę jestem na Twoim blogu…

    • @ ruum
      też jakoś nie mogę uwierzyć, że to miałby być koniec tego faceta, którego naprawdę polubiłem. Życzyłbym sobie, żeby było więcej takich jak on i jednocześnie wiem, że jest to małoprawdopodobne. Niech więc on się przynajmniej uchowa:)

      A poza tym to trochę na niego liczę. Liczę, że nas jeszcze zaskoczy. W pozytywnym słowa tego znaczeniu.

      pozdrawiam i za chwilę jestem na Twoim blogu…

    • @ ruum
      też jakoś nie mogę uwierzyć, że to miałby być koniec tego faceta, którego naprawdę polubiłem. Życzyłbym sobie, żeby było więcej takich jak on i jednocześnie wiem, że jest to małoprawdopodobne. Niech więc on się przynajmniej uchowa:)

      A poza tym to trochę na niego liczę. Liczę, że nas jeszcze zaskoczy. W pozytywnym słowa tego znaczeniu.

      pozdrawiam i za chwilę jestem na Twoim blogu…

    • @ ruum
      też jakoś nie mogę uwierzyć, że to miałby być koniec tego faceta, którego naprawdę polubiłem. Życzyłbym sobie, żeby było więcej takich jak on i jednocześnie wiem, że jest to małoprawdopodobne. Niech więc on się przynajmniej uchowa:)

      A poza tym to trochę na niego liczę. Liczę, że nas jeszcze zaskoczy. W pozytywnym słowa tego znaczeniu.

      pozdrawiam i za chwilę jestem na Twoim blogu…

    • e_krakowski !!!

      Piszemy w określonym miejscu i często "miksujemy" felieton z komunikatem do społeczności "Kontrowersji".
      Na początku może to komuś przeszkadzać i go dezorientować, ale później potraktuje to jako zaletę. To specyfika tego miejsca – dzięki temu pokazujemy swoje emocje. 

      Pozdrawiam 

      • Ja bym tak własnego tekstu nie zgwałcił.
        Tekst jest napisany z polotem i żarem, tak jak lubię. Czyta się dobrze i na temat. A ostatni akapit to jak obowiązana izolacją proteza, pasuje do tego tekstu jak świni siodło. I naprawdę nie chodzi o mnie, bo jak widać na załączonym obrazku tekst przykleiłem na SG. Autor po prostu nie potrafi opanować czegoś co jest warunkiem podstawowym dobrego pisania. Świeżość spojrzenia na problem i zastępuję tę świeżość stęchłym już żalem do śmiertelnego wroga.

        Nie moja sprawa, ale ja bym nie miał serca tak pokaleczyć tekst i to z tak małostkowego powodu. Wytnij ten ostatni akapit a zobaczysz, że tekst zyskuje i to bardzo. Takich rzeczy albo się nie robi, albo trzeba wiedzieć jak to zrobić. Ostatni akapit jest pisany emocją na takim poziomie, że płynny dotąd styl przechodzi w kaleką polszczyznę, widać, że tu już liczył się tylko cel zwany wrogiem, nic poza tym. Koniec tekstu to często sedno, a na pewno podsumowanie. Jeśli podsumowaniem tego dobrego tekstu ma być to, że kogut gdacze, to naprawdę źle to świadczy o autorze i o tym co chciał przekazać. Mówię z pozycji człowieka, któremu zależy na dobrych tekstach, nie z pozycji atakowanego, bo to mnie nie sięga, na tym poziomie nie można mnie sięgnąć. Mamy tu co raz więcej nowych ludzi i taki nowy człowiek bladego pojęcia nie ma o co autorowi chodzi w tym ostatnim akapicie, bo mieć nie może.

        • Drogi M-K !!!

          Sam wiesz, jak trudno oddzielić racjonalność od emocji.
          Miej też wyrozumiałość dla kolegi (koleżanki) quelle, za emocjonalny fragment tego bardzo ciekawego wpisu. Nikt inny jak TY, przez ostatnie kilka dni, nie dźgał wielokrotnie kolegi, ostrzem bardziej przypominającym zardzewiały nóż do konserw, niż rycerska mizerykordia. Po takim kolejnym komentarzu obawiam się, że proporcje następnego tekstu kolegi quelle, mogą jeszcze  bardziej podryfować w stronę osobistych emocji. Zamiast 1 rozdziału, mogą być 2.
          A szkoda, bo kolega pisze fantastycznie – a uwolniony od "dynamicznego napięcia z Tobą", pewnie jeszcze lepiej.

          Zapewne dobrze znasz genialną radę lekarzy "proszę się nie denerwować" i wiesz co można sobie z nią zrobić ? 
          Rada celna (tak jak Twoja). tylko trudno się do niej zastosować.

          Pozdrawiam

           

          • Jest zasadnicza różnica
            Jeśli dźgam to w komentarzach, nie w tekście dotyczącym problemu. Wyrozumiały jestem, tylko, że takie wtręty paraliżują mi ruchy. SG to nie jest miejsce gdzie się załatwia osobiste sprawy. Z drugiej strony tekst poza tym akapitem jest na tyle dobry, że gdybym go nie umieścił mogą paść podejrzenia na osobiste jazdy. Nie godzę się na takie dylematy na granicy emocjonalnego szantażu. Od dziś jako zasadę przyjmuję, że wszelkie osobiste wtręty w tekstach nie będą umieszczane na SG. Takie zabiegi powodują dwuznaczne sytuacje, a na ludziach z zewnątrz robią fatalne wrażenie. Pod kreską jak kto ma ochotę może za mną biegać do usranej śmierci, ale SG wendetami paskudził nie będę, to ostatni raz.

          • Styl MK
            To jest Twój styl, MK. I chwała Ci za to, ża masz tak go przemyślany i dopracowany. Aby każdy twój tekst był "autonomicznym dziełem literackim", a polemika była przenoszona do komentarzy. Tylko taka formuła nie musi być akceptowana przez każdego piszącego. Co więcej, często mi się zdarza czytać teksty (także Twoje) które najwyraźniej piją do innych, wcześniej napisanych, ale bez mówienie o tym wprost. I przynajmniej na mnie sprawia to wrażenie pewnej arogancji.

          • O to chodzi
            Pełna zgoda, pisze teksty, które “piją” do konkretnych, ale nie ludzi, tylko wypowiedzi i bywa to aroganckie, też się zgodzę. Ale czym innym jest odnoszenie się do tekstu jakiegoś autora, a czym innym jechanie po autorze, co zwłaszcza dla ludzi z zewnątrz jest kompletnie nieczytelne i nieestetyczne. Na SG takich jazd nie będzie, pod kreską można jechac do woli. Jeszcze raz podam tekst Przyjaciela Moniki jako przykład, on tam “pije” do wielu z nas, ale robi to tak, że każdy czytelnik wie o co chodzi i o to chodzi.

          • Pijesz do wypowiedzi, nie ludzi
            Nie wiem, czy się do końca rozumiemy. Po pierwsze, Twoje prawo decydować o SG. Po drugie, abstrahuję od tekstu Quelle. Ale po trzecie, piszesz, że pijesz do wypowiedzi, nie do ludzi. Otóż takie "picie" do wypowiedzi bez nazwiska (linku do) ich autorów nazywam właśnie "arogancją", choć, powtarzam, Twoje prawo. Chciałabym tylko mieć pewnosć, że innym nie będziesz narzucał takiej właśnie formuły.

          • Tak nie uważam
            Takiego “picia” nie uważam za arogancję i nie będę nikomu narzucał takiej formuły. Dlaczego miałbym podawać linki i tak dalej, ja się odnoszę do sprawy i jeśli się nie zgadzam z jakiś poglądem, to nie muszę go nazywać linkiem, tym bardziej, że ten pogląd zazwyczaj ma wielu właścicieli i linków tysiące. Mnie naprawdę nie interesuje atakowanie “imiennych” czy podlinkowanych poglądów, mnie interesuje tylko postawiony problem.

          • M-K – myślę, że znam Cię już na tyle, że wiem..

            iż "merytoryka" i jakość tekstu jest dla Ciebie najważniejsza.
            Tym bardziej rozumiem dylemat o którym piszesz.
            Byłem bardzo usatysfakcjonowany, gdy umieściłeś tekst quelle na SG.
            Jednak Twój komentarz do niego uruchomił moją reakcję.
            Przepraszam za bezczelność i jakiekolwiek sugestie, ale proszę Cię o refleksję, czy nie można było skomentować tego np. tak:
            "Bardzo dobry tekst i dlatego zamieściłem go na SG. Jednakże pewna jego część odnosi się do naszych polemik z ostatnich dni, zawierających wiele emocji z obu stron- niezrozumiałych dla nowych czytelników. Dlatego mam prośbę – polemizujmy w komentarzach, jesteśmy ludźmi "z krwi i kości", lecz nie umieszczajmy, tak rozbudowanych, odnośników do tego w głównych tekstach"
            Jak myślisz, czy to nie bardziej zachęciłoby quelle do pisania ciekawych tekstów, niż zawarte w Twoim komentarzu oceny ?

            Przypuszczam, że jesteś teraz na mnie zły. Mam nadzieję, że to przejściowa emocja. Myślę, że możemy się od siebie sporo nauczyć. Czasem mnie irytujesz (to ta łagodna forma użytego sformułowania), pod koniec grudnia nawet bardzo.
            Ale pamiętam też wiele Twoich "pereł", a za "Historię pewnego życia", to pisarze i publicyści w tym kraju, powinni Ci buty czyścić.

            Tak więc wypij za moje zdrowie, ja za Twoje … i do przodu 🙂

          • oczywiście, że masz rację.
            Nie jestem na Ciebie zły i oczywiście, że masz rację. Jeśli tylko potrafisz mi wszczepić nowy typ osobowości i zmienię się z choleryka czy nawet neurotyka w sangwinika, to moja żona Cie ozłoci, a ja będę w stanie napisać tak mądre słowa pod kreską jak Twoje. Niestety jak wszyscy już wiedzą, osobowość mam neurotyczną i dlatego pod kreską robię bałagan, wiele razy się do tego przyznawałem. Natomiast nad kreską zaciskam zęby do krwi i dbam tylko o jakość. Podsumowując. Zwrócić uwagę powinienem w Twoim stylu, gdybym tylko potrafił, natomiast co do samej zasady uważam, że ma rację i tej racji będę bronił.

          • M-K – dla jasności…

            Zasadę, którą proponujesz uważam za słuszną.

            A przy okazji – ktoś ten regulamin Bloga Roku naprawdę przeczytał ?

            Ja po napisaniu jednego, chyba niezbyt ciekawego tekstu (sądząc z reakcji :)) i około 30 komentarzy:), zajrzałem z ciekawości.

            No i Moi Drodzy – skuter jest wyłącznie w rękach Pana Redaktora Żakowskiego. SMS-y nie mają nic do tego. Oczywiście zakładam, że będziemy w III turze, bo do tego są niezbędne.

            Porządkując:
            – z 20 finalistów PŻ wybiera sam !!! 3 blogi, wyznaczając zwycięzcę i 2 wyróżnienia (zwycięzca ma skuter !!!)
            – spośród zwycięzców poszczególnych kategorii (polityka, kultura…..itp) kapituła wybiera BLOG ROKU (nie wiem jaka nagroda)
            – jest głosowanie na Bloga Blogerów i tu SMSy się mogą przydać – w dwóch kategoriach junior (do 16 lat) i powyżej – wygrywają Ci co dostaną najwięcej SMSów. Nagroda – laptop (czyli taki taniec z gwiazdami).
            Czyli po SMSowej mobilizacji w II etapie, trzeba znaleźć uznanie u Pana Żakowskiego.

            A może by tak kilka uniwersalnych tekstów z archiwum odświeżyć ?

          • No to ładnie..
            Wygląda na to, że Wy wysyłacie sms i macie fajrant, a ja mam przekonać Żakowskiego, że jestem dobry, ale nie lepszy od niego :). O ja pier…..Wygląda na to, że dość pierdzielenia, pisać trzeba jak nigdy, wygrywać jak zawsze. tak czy siak sms są bardzo ważne, nagroda blogerów ważniejsza od jury.

          • M-K – może coś przekopiuj z Sierakowskiego 🙂

            To mu się spodoba:)
            A o SMSy się nie martw. Tylko nie oddawaj laptopa "Jarosławowi", bo sobie podstawkę pod kwiaty zrobi 🙂

          • W tym kontekście bardzo rosną szanse Azraela.

            Pod warunkiem, że przejdzie do III rundy.
            W sumie "nasz", tylko szkoda, że na swoim blogu się do nas nie przyznaje 🙁

          • Damy radę.
            Damy radę, ja pisze swoje, Wy robicie swoje. Lubię takie wyzwania, nie sądzę abym był kimś, kto Żakowskiego zauroczy, ale tak czy siak to dobra wiadomość. Trzeba też zasłużyć na tytuł nie tylko zagłosować. Taki układ mi odpowiada i biorę go za rogi, a co stanie się dalej to już nie moje wyrzuty sumienia. Damy radę.

          • M-K – i za to Cię cenię !

            Trzeba mieć "cojones" i robić swoje. Reszta to "okoliczności przyrody".

            Gdyby jednak była potrzeba "głębiej" zastanowić się nad sytuacją w III turze, to napisz na maila. Nie ma co tu koleżankom i kolegom przeszkadzać.

        • Matko Kurko,
          apeluję o więcej humoru:) Przestańmy traktować nas samych z taką powagą:) Wiem przecież, że masz go więcej od innych. Bez niego nie napisałbyś tych kawałków, które najlepiej się czytają. Ale spróbuj odnieść Twoje poczucie humoru także do samego siebie:)

          Mój tekst wyszedł, tak jak wyszedł. Gdybym zaczął pisać go dwie godziny wcześniej, byłby zupełnie inny i zaczynałby się od tego, na czym ten się kończył. Od kukuryku:) Czy byłby wtedy lepszy? Albo gorszy? Sam nie wiem. Może tak, a może nie. Wiem, że miałem go w głowie. Prawie w całości. Zdania tworzyły ciągi i wszystkie siedziały, choć powinienem powiedzieć raczej – maszerowały. Jak doskonale wyszkolone oddziały żołnierzy. A ja czułem się, jak czuje się generał na krótko przed bitwą, który jest pewien, że już ją wygrał. Fantastyczne uczucie.

          Dwie godziny później zacząłem walić w klawiaturę. Od razu wiedziałem, że lepiej zacząć od tego, od czego zacząłem, a tamto niech czeka, bo i tak mam to w głowie. Nie zapomne przecież. Okazało się, że po napisaniu lwiej części tekstu nie pamiętałem tego tak, jakbym chciał zapamietać. Zdania przestały maszerować, żołnierze byli głodni i zmęczeni. Ale napisałem tę końcówkę. Bo od niej tak naprawdę ten tekst się zaczynał i kto wie, może jutro, kiedy się wyśpię, do niego jeszcze wrócę…

          pozdrawiam

          • Po prostu proszę nie mieszać porządków.
            Humoru mam pod dostatkiem i wyrozumiałości i tak jak Ci mówiłem wiele razy, obojętnie co o mnie sądzisz, jeśli napiszesz tekst na takim poziomie jak napisałeś, będę o ten tekst walczył. To jest tekst, z którym się nie zgadzam, w dużej części, ale jest napisany bardzo dobrze, tym bardziej proszę, aby na przyszłość nie stawiać mnie w tak głupiej sytuacji. SG to nasza flaga, to nie jest miejsce na osobiste porachunki. Czujesz potrzebę aby się wypowiedzieć na mój temat masz do tego prawo w komentarzach, albo nawet w całym tekście, tak jak to zrobiłeś ostatnio. Ale kiedy mieszasz prządki, stawiasz mnie w sytuacji idiotycznej. Wkleiłem Twój tekst, bo szkoda mi było marnować 95% roboty, którą wykonałeś z polotem, a na końcu puściłeś bąka, zupełnie bez sensu. Nie wiem czy wyrażam się jasno, jeśli nie to jesteś człowiekiem inteligentnym i doskonale czujesz co chcę powiedzieć. Nie stawiaj mnie więcej w takiej sytuacji, bo szkoda Twojej pracy i ja się z tym dobrze nie czuję.

    • @ e-krakowski
      wiem, że wyda Ci się to być może podejrzane, ale nie mam żadnych uraz. Te trzy akapity miały być częscią czegoś większego. Chcialem dowieść, że Palikot wbrew temu, jak jego występ u Marciniaka komentowany był tutaj, nie był żadną gafą, ani potknięciem. Uważam, że należal do najlepszych, jakie widziałem. Potem dałem sobie spokoj, bo tekst rozrósłby się jeszcze bardziej, a i tak jest za długi.

      Jestem wściekły na Tuska i innych kolegów partyjnych Palikota za to, że dali kopa w dupę ich najlepszemu człowiekowi praktycznie za nic. Nieładnie się z nim obeszli i niczego dobrego to nie wróży.

      pozdrawiam również w duchu pokoju:)

      • Quelle. Miałem i mam identyczne zdanie o Palikocie
        jak Ty. Przeważająca większość wpisów na kontrowersjach była tożsama z naszą oceną. A że MK i paru innych inaczej jego występ widziało? Cóż, takie ich zbójeckie prawo. Już pisałem ale powtórzę. My ocenialiśmy incydent a MK i zwolennicy jego spojrzenia – skutki. Dzisiaj coraz więcej osób łagodniej patrzy na Palikota. Szczuka, Środa i Komorowski, należą do nich. Poza tym, optykę tego incydentu zmieniła na korzyść obecnie potępianego posła, niegdysiejsza wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego w Sejmie – o prostytuujących się prawnikach, która nigdy nie oburzyła wrażliwców z Platformy. Niech żyje Palikot. Pozdro.

    • e_krakowski !!!

      Piszemy w określonym miejscu i często "miksujemy" felieton z komunikatem do społeczności "Kontrowersji".
      Na początku może to komuś przeszkadzać i go dezorientować, ale później potraktuje to jako zaletę. To specyfika tego miejsca – dzięki temu pokazujemy swoje emocje. 

      Pozdrawiam 

      • Ja bym tak własnego tekstu nie zgwałcił.
        Tekst jest napisany z polotem i żarem, tak jak lubię. Czyta się dobrze i na temat. A ostatni akapit to jak obowiązana izolacją proteza, pasuje do tego tekstu jak świni siodło. I naprawdę nie chodzi o mnie, bo jak widać na załączonym obrazku tekst przykleiłem na SG. Autor po prostu nie potrafi opanować czegoś co jest warunkiem podstawowym dobrego pisania. Świeżość spojrzenia na problem i zastępuję tę świeżość stęchłym już żalem do śmiertelnego wroga.

        Nie moja sprawa, ale ja bym nie miał serca tak pokaleczyć tekst i to z tak małostkowego powodu. Wytnij ten ostatni akapit a zobaczysz, że tekst zyskuje i to bardzo. Takich rzeczy albo się nie robi, albo trzeba wiedzieć jak to zrobić. Ostatni akapit jest pisany emocją na takim poziomie, że płynny dotąd styl przechodzi w kaleką polszczyznę, widać, że tu już liczył się tylko cel zwany wrogiem, nic poza tym. Koniec tekstu to często sedno, a na pewno podsumowanie. Jeśli podsumowaniem tego dobrego tekstu ma być to, że kogut gdacze, to naprawdę źle to świadczy o autorze i o tym co chciał przekazać. Mówię z pozycji człowieka, któremu zależy na dobrych tekstach, nie z pozycji atakowanego, bo to mnie nie sięga, na tym poziomie nie można mnie sięgnąć. Mamy tu co raz więcej nowych ludzi i taki nowy człowiek bladego pojęcia nie ma o co autorowi chodzi w tym ostatnim akapicie, bo mieć nie może.

        • Drogi M-K !!!

          Sam wiesz, jak trudno oddzielić racjonalność od emocji.
          Miej też wyrozumiałość dla kolegi (koleżanki) quelle, za emocjonalny fragment tego bardzo ciekawego wpisu. Nikt inny jak TY, przez ostatnie kilka dni, nie dźgał wielokrotnie kolegi, ostrzem bardziej przypominającym zardzewiały nóż do konserw, niż rycerska mizerykordia. Po takim kolejnym komentarzu obawiam się, że proporcje następnego tekstu kolegi quelle, mogą jeszcze  bardziej podryfować w stronę osobistych emocji. Zamiast 1 rozdziału, mogą być 2.
          A szkoda, bo kolega pisze fantastycznie – a uwolniony od "dynamicznego napięcia z Tobą", pewnie jeszcze lepiej.

          Zapewne dobrze znasz genialną radę lekarzy "proszę się nie denerwować" i wiesz co można sobie z nią zrobić ? 
          Rada celna (tak jak Twoja). tylko trudno się do niej zastosować.

          Pozdrawiam

           

          • Jest zasadnicza różnica
            Jeśli dźgam to w komentarzach, nie w tekście dotyczącym problemu. Wyrozumiały jestem, tylko, że takie wtręty paraliżują mi ruchy. SG to nie jest miejsce gdzie się załatwia osobiste sprawy. Z drugiej strony tekst poza tym akapitem jest na tyle dobry, że gdybym go nie umieścił mogą paść podejrzenia na osobiste jazdy. Nie godzę się na takie dylematy na granicy emocjonalnego szantażu. Od dziś jako zasadę przyjmuję, że wszelkie osobiste wtręty w tekstach nie będą umieszczane na SG. Takie zabiegi powodują dwuznaczne sytuacje, a na ludziach z zewnątrz robią fatalne wrażenie. Pod kreską jak kto ma ochotę może za mną biegać do usranej śmierci, ale SG wendetami paskudził nie będę, to ostatni raz.

          • Styl MK
            To jest Twój styl, MK. I chwała Ci za to, ża masz tak go przemyślany i dopracowany. Aby każdy twój tekst był "autonomicznym dziełem literackim", a polemika była przenoszona do komentarzy. Tylko taka formuła nie musi być akceptowana przez każdego piszącego. Co więcej, często mi się zdarza czytać teksty (także Twoje) które najwyraźniej piją do innych, wcześniej napisanych, ale bez mówienie o tym wprost. I przynajmniej na mnie sprawia to wrażenie pewnej arogancji.

          • O to chodzi
            Pełna zgoda, pisze teksty, które “piją” do konkretnych, ale nie ludzi, tylko wypowiedzi i bywa to aroganckie, też się zgodzę. Ale czym innym jest odnoszenie się do tekstu jakiegoś autora, a czym innym jechanie po autorze, co zwłaszcza dla ludzi z zewnątrz jest kompletnie nieczytelne i nieestetyczne. Na SG takich jazd nie będzie, pod kreską można jechac do woli. Jeszcze raz podam tekst Przyjaciela Moniki jako przykład, on tam “pije” do wielu z nas, ale robi to tak, że każdy czytelnik wie o co chodzi i o to chodzi.

          • Pijesz do wypowiedzi, nie ludzi
            Nie wiem, czy się do końca rozumiemy. Po pierwsze, Twoje prawo decydować o SG. Po drugie, abstrahuję od tekstu Quelle. Ale po trzecie, piszesz, że pijesz do wypowiedzi, nie do ludzi. Otóż takie "picie" do wypowiedzi bez nazwiska (linku do) ich autorów nazywam właśnie "arogancją", choć, powtarzam, Twoje prawo. Chciałabym tylko mieć pewnosć, że innym nie będziesz narzucał takiej właśnie formuły.

          • Tak nie uważam
            Takiego “picia” nie uważam za arogancję i nie będę nikomu narzucał takiej formuły. Dlaczego miałbym podawać linki i tak dalej, ja się odnoszę do sprawy i jeśli się nie zgadzam z jakiś poglądem, to nie muszę go nazywać linkiem, tym bardziej, że ten pogląd zazwyczaj ma wielu właścicieli i linków tysiące. Mnie naprawdę nie interesuje atakowanie “imiennych” czy podlinkowanych poglądów, mnie interesuje tylko postawiony problem.

          • M-K – myślę, że znam Cię już na tyle, że wiem..

            iż "merytoryka" i jakość tekstu jest dla Ciebie najważniejsza.
            Tym bardziej rozumiem dylemat o którym piszesz.
            Byłem bardzo usatysfakcjonowany, gdy umieściłeś tekst quelle na SG.
            Jednak Twój komentarz do niego uruchomił moją reakcję.
            Przepraszam za bezczelność i jakiekolwiek sugestie, ale proszę Cię o refleksję, czy nie można było skomentować tego np. tak:
            "Bardzo dobry tekst i dlatego zamieściłem go na SG. Jednakże pewna jego część odnosi się do naszych polemik z ostatnich dni, zawierających wiele emocji z obu stron- niezrozumiałych dla nowych czytelników. Dlatego mam prośbę – polemizujmy w komentarzach, jesteśmy ludźmi "z krwi i kości", lecz nie umieszczajmy, tak rozbudowanych, odnośników do tego w głównych tekstach"
            Jak myślisz, czy to nie bardziej zachęciłoby quelle do pisania ciekawych tekstów, niż zawarte w Twoim komentarzu oceny ?

            Przypuszczam, że jesteś teraz na mnie zły. Mam nadzieję, że to przejściowa emocja. Myślę, że możemy się od siebie sporo nauczyć. Czasem mnie irytujesz (to ta łagodna forma użytego sformułowania), pod koniec grudnia nawet bardzo.
            Ale pamiętam też wiele Twoich "pereł", a za "Historię pewnego życia", to pisarze i publicyści w tym kraju, powinni Ci buty czyścić.

            Tak więc wypij za moje zdrowie, ja za Twoje … i do przodu 🙂

          • oczywiście, że masz rację.
            Nie jestem na Ciebie zły i oczywiście, że masz rację. Jeśli tylko potrafisz mi wszczepić nowy typ osobowości i zmienię się z choleryka czy nawet neurotyka w sangwinika, to moja żona Cie ozłoci, a ja będę w stanie napisać tak mądre słowa pod kreską jak Twoje. Niestety jak wszyscy już wiedzą, osobowość mam neurotyczną i dlatego pod kreską robię bałagan, wiele razy się do tego przyznawałem. Natomiast nad kreską zaciskam zęby do krwi i dbam tylko o jakość. Podsumowując. Zwrócić uwagę powinienem w Twoim stylu, gdybym tylko potrafił, natomiast co do samej zasady uważam, że ma rację i tej racji będę bronił.

          • M-K – dla jasności…

            Zasadę, którą proponujesz uważam za słuszną.

            A przy okazji – ktoś ten regulamin Bloga Roku naprawdę przeczytał ?

            Ja po napisaniu jednego, chyba niezbyt ciekawego tekstu (sądząc z reakcji :)) i około 30 komentarzy:), zajrzałem z ciekawości.

            No i Moi Drodzy – skuter jest wyłącznie w rękach Pana Redaktora Żakowskiego. SMS-y nie mają nic do tego. Oczywiście zakładam, że będziemy w III turze, bo do tego są niezbędne.

            Porządkując:
            – z 20 finalistów PŻ wybiera sam !!! 3 blogi, wyznaczając zwycięzcę i 2 wyróżnienia (zwycięzca ma skuter !!!)
            – spośród zwycięzców poszczególnych kategorii (polityka, kultura…..itp) kapituła wybiera BLOG ROKU (nie wiem jaka nagroda)
            – jest głosowanie na Bloga Blogerów i tu SMSy się mogą przydać – w dwóch kategoriach junior (do 16 lat) i powyżej – wygrywają Ci co dostaną najwięcej SMSów. Nagroda – laptop (czyli taki taniec z gwiazdami).
            Czyli po SMSowej mobilizacji w II etapie, trzeba znaleźć uznanie u Pana Żakowskiego.

            A może by tak kilka uniwersalnych tekstów z archiwum odświeżyć ?

          • No to ładnie..
            Wygląda na to, że Wy wysyłacie sms i macie fajrant, a ja mam przekonać Żakowskiego, że jestem dobry, ale nie lepszy od niego :). O ja pier…..Wygląda na to, że dość pierdzielenia, pisać trzeba jak nigdy, wygrywać jak zawsze. tak czy siak sms są bardzo ważne, nagroda blogerów ważniejsza od jury.

          • M-K – może coś przekopiuj z Sierakowskiego 🙂

            To mu się spodoba:)
            A o SMSy się nie martw. Tylko nie oddawaj laptopa "Jarosławowi", bo sobie podstawkę pod kwiaty zrobi 🙂

          • W tym kontekście bardzo rosną szanse Azraela.

            Pod warunkiem, że przejdzie do III rundy.
            W sumie "nasz", tylko szkoda, że na swoim blogu się do nas nie przyznaje 🙁

          • Damy radę.
            Damy radę, ja pisze swoje, Wy robicie swoje. Lubię takie wyzwania, nie sądzę abym był kimś, kto Żakowskiego zauroczy, ale tak czy siak to dobra wiadomość. Trzeba też zasłużyć na tytuł nie tylko zagłosować. Taki układ mi odpowiada i biorę go za rogi, a co stanie się dalej to już nie moje wyrzuty sumienia. Damy radę.

          • M-K – i za to Cię cenię !

            Trzeba mieć "cojones" i robić swoje. Reszta to "okoliczności przyrody".

            Gdyby jednak była potrzeba "głębiej" zastanowić się nad sytuacją w III turze, to napisz na maila. Nie ma co tu koleżankom i kolegom przeszkadzać.

        • Matko Kurko,
          apeluję o więcej humoru:) Przestańmy traktować nas samych z taką powagą:) Wiem przecież, że masz go więcej od innych. Bez niego nie napisałbyś tych kawałków, które najlepiej się czytają. Ale spróbuj odnieść Twoje poczucie humoru także do samego siebie:)

          Mój tekst wyszedł, tak jak wyszedł. Gdybym zaczął pisać go dwie godziny wcześniej, byłby zupełnie inny i zaczynałby się od tego, na czym ten się kończył. Od kukuryku:) Czy byłby wtedy lepszy? Albo gorszy? Sam nie wiem. Może tak, a może nie. Wiem, że miałem go w głowie. Prawie w całości. Zdania tworzyły ciągi i wszystkie siedziały, choć powinienem powiedzieć raczej – maszerowały. Jak doskonale wyszkolone oddziały żołnierzy. A ja czułem się, jak czuje się generał na krótko przed bitwą, który jest pewien, że już ją wygrał. Fantastyczne uczucie.

          Dwie godziny później zacząłem walić w klawiaturę. Od razu wiedziałem, że lepiej zacząć od tego, od czego zacząłem, a tamto niech czeka, bo i tak mam to w głowie. Nie zapomne przecież. Okazało się, że po napisaniu lwiej części tekstu nie pamiętałem tego tak, jakbym chciał zapamietać. Zdania przestały maszerować, żołnierze byli głodni i zmęczeni. Ale napisałem tę końcówkę. Bo od niej tak naprawdę ten tekst się zaczynał i kto wie, może jutro, kiedy się wyśpię, do niego jeszcze wrócę…

          pozdrawiam

          • Po prostu proszę nie mieszać porządków.
            Humoru mam pod dostatkiem i wyrozumiałości i tak jak Ci mówiłem wiele razy, obojętnie co o mnie sądzisz, jeśli napiszesz tekst na takim poziomie jak napisałeś, będę o ten tekst walczył. To jest tekst, z którym się nie zgadzam, w dużej części, ale jest napisany bardzo dobrze, tym bardziej proszę, aby na przyszłość nie stawiać mnie w tak głupiej sytuacji. SG to nasza flaga, to nie jest miejsce na osobiste porachunki. Czujesz potrzebę aby się wypowiedzieć na mój temat masz do tego prawo w komentarzach, albo nawet w całym tekście, tak jak to zrobiłeś ostatnio. Ale kiedy mieszasz prządki, stawiasz mnie w sytuacji idiotycznej. Wkleiłem Twój tekst, bo szkoda mi było marnować 95% roboty, którą wykonałeś z polotem, a na końcu puściłeś bąka, zupełnie bez sensu. Nie wiem czy wyrażam się jasno, jeśli nie to jesteś człowiekiem inteligentnym i doskonale czujesz co chcę powiedzieć. Nie stawiaj mnie więcej w takiej sytuacji, bo szkoda Twojej pracy i ja się z tym dobrze nie czuję.

    • @ e-krakowski
      wiem, że wyda Ci się to być może podejrzane, ale nie mam żadnych uraz. Te trzy akapity miały być częscią czegoś większego. Chcialem dowieść, że Palikot wbrew temu, jak jego występ u Marciniaka komentowany był tutaj, nie był żadną gafą, ani potknięciem. Uważam, że należal do najlepszych, jakie widziałem. Potem dałem sobie spokoj, bo tekst rozrósłby się jeszcze bardziej, a i tak jest za długi.

      Jestem wściekły na Tuska i innych kolegów partyjnych Palikota za to, że dali kopa w dupę ich najlepszemu człowiekowi praktycznie za nic. Nieładnie się z nim obeszli i niczego dobrego to nie wróży.

      pozdrawiam również w duchu pokoju:)

      • Quelle. Miałem i mam identyczne zdanie o Palikocie
        jak Ty. Przeważająca większość wpisów na kontrowersjach była tożsama z naszą oceną. A że MK i paru innych inaczej jego występ widziało? Cóż, takie ich zbójeckie prawo. Już pisałem ale powtórzę. My ocenialiśmy incydent a MK i zwolennicy jego spojrzenia – skutki. Dzisiaj coraz więcej osób łagodniej patrzy na Palikota. Szczuka, Środa i Komorowski, należą do nich. Poza tym, optykę tego incydentu zmieniła na korzyść obecnie potępianego posła, niegdysiejsza wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego w Sejmie – o prostytuujących się prawnikach, która nigdy nie oburzyła wrażliwców z Platformy. Niech żyje Palikot. Pozdro.

    • e_krakowski !!!

      Piszemy w określonym miejscu i często "miksujemy" felieton z komunikatem do społeczności "Kontrowersji".
      Na początku może to komuś przeszkadzać i go dezorientować, ale później potraktuje to jako zaletę. To specyfika tego miejsca – dzięki temu pokazujemy swoje emocje. 

      Pozdrawiam 

      • Ja bym tak własnego tekstu nie zgwałcił.
        Tekst jest napisany z polotem i żarem, tak jak lubię. Czyta się dobrze i na temat. A ostatni akapit to jak obowiązana izolacją proteza, pasuje do tego tekstu jak świni siodło. I naprawdę nie chodzi o mnie, bo jak widać na załączonym obrazku tekst przykleiłem na SG. Autor po prostu nie potrafi opanować czegoś co jest warunkiem podstawowym dobrego pisania. Świeżość spojrzenia na problem i zastępuję tę świeżość stęchłym już żalem do śmiertelnego wroga.

        Nie moja sprawa, ale ja bym nie miał serca tak pokaleczyć tekst i to z tak małostkowego powodu. Wytnij ten ostatni akapit a zobaczysz, że tekst zyskuje i to bardzo. Takich rzeczy albo się nie robi, albo trzeba wiedzieć jak to zrobić. Ostatni akapit jest pisany emocją na takim poziomie, że płynny dotąd styl przechodzi w kaleką polszczyznę, widać, że tu już liczył się tylko cel zwany wrogiem, nic poza tym. Koniec tekstu to często sedno, a na pewno podsumowanie. Jeśli podsumowaniem tego dobrego tekstu ma być to, że kogut gdacze, to naprawdę źle to świadczy o autorze i o tym co chciał przekazać. Mówię z pozycji człowieka, któremu zależy na dobrych tekstach, nie z pozycji atakowanego, bo to mnie nie sięga, na tym poziomie nie można mnie sięgnąć. Mamy tu co raz więcej nowych ludzi i taki nowy człowiek bladego pojęcia nie ma o co autorowi chodzi w tym ostatnim akapicie, bo mieć nie może.

        • Drogi M-K !!!

          Sam wiesz, jak trudno oddzielić racjonalność od emocji.
          Miej też wyrozumiałość dla kolegi (koleżanki) quelle, za emocjonalny fragment tego bardzo ciekawego wpisu. Nikt inny jak TY, przez ostatnie kilka dni, nie dźgał wielokrotnie kolegi, ostrzem bardziej przypominającym zardzewiały nóż do konserw, niż rycerska mizerykordia. Po takim kolejnym komentarzu obawiam się, że proporcje następnego tekstu kolegi quelle, mogą jeszcze  bardziej podryfować w stronę osobistych emocji. Zamiast 1 rozdziału, mogą być 2.
          A szkoda, bo kolega pisze fantastycznie – a uwolniony od "dynamicznego napięcia z Tobą", pewnie jeszcze lepiej.

          Zapewne dobrze znasz genialną radę lekarzy "proszę się nie denerwować" i wiesz co można sobie z nią zrobić ? 
          Rada celna (tak jak Twoja). tylko trudno się do niej zastosować.

          Pozdrawiam

           

          • Jest zasadnicza różnica
            Jeśli dźgam to w komentarzach, nie w tekście dotyczącym problemu. Wyrozumiały jestem, tylko, że takie wtręty paraliżują mi ruchy. SG to nie jest miejsce gdzie się załatwia osobiste sprawy. Z drugiej strony tekst poza tym akapitem jest na tyle dobry, że gdybym go nie umieścił mogą paść podejrzenia na osobiste jazdy. Nie godzę się na takie dylematy na granicy emocjonalnego szantażu. Od dziś jako zasadę przyjmuję, że wszelkie osobiste wtręty w tekstach nie będą umieszczane na SG. Takie zabiegi powodują dwuznaczne sytuacje, a na ludziach z zewnątrz robią fatalne wrażenie. Pod kreską jak kto ma ochotę może za mną biegać do usranej śmierci, ale SG wendetami paskudził nie będę, to ostatni raz.

          • Styl MK
            To jest Twój styl, MK. I chwała Ci za to, ża masz tak go przemyślany i dopracowany. Aby każdy twój tekst był "autonomicznym dziełem literackim", a polemika była przenoszona do komentarzy. Tylko taka formuła nie musi być akceptowana przez każdego piszącego. Co więcej, często mi się zdarza czytać teksty (także Twoje) które najwyraźniej piją do innych, wcześniej napisanych, ale bez mówienie o tym wprost. I przynajmniej na mnie sprawia to wrażenie pewnej arogancji.

          • O to chodzi
            Pełna zgoda, pisze teksty, które “piją” do konkretnych, ale nie ludzi, tylko wypowiedzi i bywa to aroganckie, też się zgodzę. Ale czym innym jest odnoszenie się do tekstu jakiegoś autora, a czym innym jechanie po autorze, co zwłaszcza dla ludzi z zewnątrz jest kompletnie nieczytelne i nieestetyczne. Na SG takich jazd nie będzie, pod kreską można jechac do woli. Jeszcze raz podam tekst Przyjaciela Moniki jako przykład, on tam “pije” do wielu z nas, ale robi to tak, że każdy czytelnik wie o co chodzi i o to chodzi.

          • Pijesz do wypowiedzi, nie ludzi
            Nie wiem, czy się do końca rozumiemy. Po pierwsze, Twoje prawo decydować o SG. Po drugie, abstrahuję od tekstu Quelle. Ale po trzecie, piszesz, że pijesz do wypowiedzi, nie do ludzi. Otóż takie "picie" do wypowiedzi bez nazwiska (linku do) ich autorów nazywam właśnie "arogancją", choć, powtarzam, Twoje prawo. Chciałabym tylko mieć pewnosć, że innym nie będziesz narzucał takiej właśnie formuły.

          • Tak nie uważam
            Takiego “picia” nie uważam za arogancję i nie będę nikomu narzucał takiej formuły. Dlaczego miałbym podawać linki i tak dalej, ja się odnoszę do sprawy i jeśli się nie zgadzam z jakiś poglądem, to nie muszę go nazywać linkiem, tym bardziej, że ten pogląd zazwyczaj ma wielu właścicieli i linków tysiące. Mnie naprawdę nie interesuje atakowanie “imiennych” czy podlinkowanych poglądów, mnie interesuje tylko postawiony problem.

          • M-K – myślę, że znam Cię już na tyle, że wiem..

            iż "merytoryka" i jakość tekstu jest dla Ciebie najważniejsza.
            Tym bardziej rozumiem dylemat o którym piszesz.
            Byłem bardzo usatysfakcjonowany, gdy umieściłeś tekst quelle na SG.
            Jednak Twój komentarz do niego uruchomił moją reakcję.
            Przepraszam za bezczelność i jakiekolwiek sugestie, ale proszę Cię o refleksję, czy nie można było skomentować tego np. tak:
            "Bardzo dobry tekst i dlatego zamieściłem go na SG. Jednakże pewna jego część odnosi się do naszych polemik z ostatnich dni, zawierających wiele emocji z obu stron- niezrozumiałych dla nowych czytelników. Dlatego mam prośbę – polemizujmy w komentarzach, jesteśmy ludźmi "z krwi i kości", lecz nie umieszczajmy, tak rozbudowanych, odnośników do tego w głównych tekstach"
            Jak myślisz, czy to nie bardziej zachęciłoby quelle do pisania ciekawych tekstów, niż zawarte w Twoim komentarzu oceny ?

            Przypuszczam, że jesteś teraz na mnie zły. Mam nadzieję, że to przejściowa emocja. Myślę, że możemy się od siebie sporo nauczyć. Czasem mnie irytujesz (to ta łagodna forma użytego sformułowania), pod koniec grudnia nawet bardzo.
            Ale pamiętam też wiele Twoich "pereł", a za "Historię pewnego życia", to pisarze i publicyści w tym kraju, powinni Ci buty czyścić.

            Tak więc wypij za moje zdrowie, ja za Twoje … i do przodu 🙂

          • oczywiście, że masz rację.
            Nie jestem na Ciebie zły i oczywiście, że masz rację. Jeśli tylko potrafisz mi wszczepić nowy typ osobowości i zmienię się z choleryka czy nawet neurotyka w sangwinika, to moja żona Cie ozłoci, a ja będę w stanie napisać tak mądre słowa pod kreską jak Twoje. Niestety jak wszyscy już wiedzą, osobowość mam neurotyczną i dlatego pod kreską robię bałagan, wiele razy się do tego przyznawałem. Natomiast nad kreską zaciskam zęby do krwi i dbam tylko o jakość. Podsumowując. Zwrócić uwagę powinienem w Twoim stylu, gdybym tylko potrafił, natomiast co do samej zasady uważam, że ma rację i tej racji będę bronił.

          • M-K – dla jasności…

            Zasadę, którą proponujesz uważam za słuszną.

            A przy okazji – ktoś ten regulamin Bloga Roku naprawdę przeczytał ?

            Ja po napisaniu jednego, chyba niezbyt ciekawego tekstu (sądząc z reakcji :)) i około 30 komentarzy:), zajrzałem z ciekawości.

            No i Moi Drodzy – skuter jest wyłącznie w rękach Pana Redaktora Żakowskiego. SMS-y nie mają nic do tego. Oczywiście zakładam, że będziemy w III turze, bo do tego są niezbędne.

            Porządkując:
            – z 20 finalistów PŻ wybiera sam !!! 3 blogi, wyznaczając zwycięzcę i 2 wyróżnienia (zwycięzca ma skuter !!!)
            – spośród zwycięzców poszczególnych kategorii (polityka, kultura…..itp) kapituła wybiera BLOG ROKU (nie wiem jaka nagroda)
            – jest głosowanie na Bloga Blogerów i tu SMSy się mogą przydać – w dwóch kategoriach junior (do 16 lat) i powyżej – wygrywają Ci co dostaną najwięcej SMSów. Nagroda – laptop (czyli taki taniec z gwiazdami).
            Czyli po SMSowej mobilizacji w II etapie, trzeba znaleźć uznanie u Pana Żakowskiego.

            A może by tak kilka uniwersalnych tekstów z archiwum odświeżyć ?

          • No to ładnie..
            Wygląda na to, że Wy wysyłacie sms i macie fajrant, a ja mam przekonać Żakowskiego, że jestem dobry, ale nie lepszy od niego :). O ja pier…..Wygląda na to, że dość pierdzielenia, pisać trzeba jak nigdy, wygrywać jak zawsze. tak czy siak sms są bardzo ważne, nagroda blogerów ważniejsza od jury.

          • M-K – może coś przekopiuj z Sierakowskiego 🙂

            To mu się spodoba:)
            A o SMSy się nie martw. Tylko nie oddawaj laptopa "Jarosławowi", bo sobie podstawkę pod kwiaty zrobi 🙂

          • W tym kontekście bardzo rosną szanse Azraela.

            Pod warunkiem, że przejdzie do III rundy.
            W sumie "nasz", tylko szkoda, że na swoim blogu się do nas nie przyznaje 🙁

          • Damy radę.
            Damy radę, ja pisze swoje, Wy robicie swoje. Lubię takie wyzwania, nie sądzę abym był kimś, kto Żakowskiego zauroczy, ale tak czy siak to dobra wiadomość. Trzeba też zasłużyć na tytuł nie tylko zagłosować. Taki układ mi odpowiada i biorę go za rogi, a co stanie się dalej to już nie moje wyrzuty sumienia. Damy radę.

          • M-K – i za to Cię cenię !

            Trzeba mieć "cojones" i robić swoje. Reszta to "okoliczności przyrody".

            Gdyby jednak była potrzeba "głębiej" zastanowić się nad sytuacją w III turze, to napisz na maila. Nie ma co tu koleżankom i kolegom przeszkadzać.

        • Matko Kurko,
          apeluję o więcej humoru:) Przestańmy traktować nas samych z taką powagą:) Wiem przecież, że masz go więcej od innych. Bez niego nie napisałbyś tych kawałków, które najlepiej się czytają. Ale spróbuj odnieść Twoje poczucie humoru także do samego siebie:)

          Mój tekst wyszedł, tak jak wyszedł. Gdybym zaczął pisać go dwie godziny wcześniej, byłby zupełnie inny i zaczynałby się od tego, na czym ten się kończył. Od kukuryku:) Czy byłby wtedy lepszy? Albo gorszy? Sam nie wiem. Może tak, a może nie. Wiem, że miałem go w głowie. Prawie w całości. Zdania tworzyły ciągi i wszystkie siedziały, choć powinienem powiedzieć raczej – maszerowały. Jak doskonale wyszkolone oddziały żołnierzy. A ja czułem się, jak czuje się generał na krótko przed bitwą, który jest pewien, że już ją wygrał. Fantastyczne uczucie.

          Dwie godziny później zacząłem walić w klawiaturę. Od razu wiedziałem, że lepiej zacząć od tego, od czego zacząłem, a tamto niech czeka, bo i tak mam to w głowie. Nie zapomne przecież. Okazało się, że po napisaniu lwiej części tekstu nie pamiętałem tego tak, jakbym chciał zapamietać. Zdania przestały maszerować, żołnierze byli głodni i zmęczeni. Ale napisałem tę końcówkę. Bo od niej tak naprawdę ten tekst się zaczynał i kto wie, może jutro, kiedy się wyśpię, do niego jeszcze wrócę…

          pozdrawiam

          • Po prostu proszę nie mieszać porządków.
            Humoru mam pod dostatkiem i wyrozumiałości i tak jak Ci mówiłem wiele razy, obojętnie co o mnie sądzisz, jeśli napiszesz tekst na takim poziomie jak napisałeś, będę o ten tekst walczył. To jest tekst, z którym się nie zgadzam, w dużej części, ale jest napisany bardzo dobrze, tym bardziej proszę, aby na przyszłość nie stawiać mnie w tak głupiej sytuacji. SG to nasza flaga, to nie jest miejsce na osobiste porachunki. Czujesz potrzebę aby się wypowiedzieć na mój temat masz do tego prawo w komentarzach, albo nawet w całym tekście, tak jak to zrobiłeś ostatnio. Ale kiedy mieszasz prządki, stawiasz mnie w sytuacji idiotycznej. Wkleiłem Twój tekst, bo szkoda mi było marnować 95% roboty, którą wykonałeś z polotem, a na końcu puściłeś bąka, zupełnie bez sensu. Nie wiem czy wyrażam się jasno, jeśli nie to jesteś człowiekiem inteligentnym i doskonale czujesz co chcę powiedzieć. Nie stawiaj mnie więcej w takiej sytuacji, bo szkoda Twojej pracy i ja się z tym dobrze nie czuję.

    • @ e-krakowski
      wiem, że wyda Ci się to być może podejrzane, ale nie mam żadnych uraz. Te trzy akapity miały być częscią czegoś większego. Chcialem dowieść, że Palikot wbrew temu, jak jego występ u Marciniaka komentowany był tutaj, nie był żadną gafą, ani potknięciem. Uważam, że należal do najlepszych, jakie widziałem. Potem dałem sobie spokoj, bo tekst rozrósłby się jeszcze bardziej, a i tak jest za długi.

      Jestem wściekły na Tuska i innych kolegów partyjnych Palikota za to, że dali kopa w dupę ich najlepszemu człowiekowi praktycznie za nic. Nieładnie się z nim obeszli i niczego dobrego to nie wróży.

      pozdrawiam również w duchu pokoju:)

      • Quelle. Miałem i mam identyczne zdanie o Palikocie
        jak Ty. Przeważająca większość wpisów na kontrowersjach była tożsama z naszą oceną. A że MK i paru innych inaczej jego występ widziało? Cóż, takie ich zbójeckie prawo. Już pisałem ale powtórzę. My ocenialiśmy incydent a MK i zwolennicy jego spojrzenia – skutki. Dzisiaj coraz więcej osób łagodniej patrzy na Palikota. Szczuka, Środa i Komorowski, należą do nich. Poza tym, optykę tego incydentu zmieniła na korzyść obecnie potępianego posła, niegdysiejsza wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego w Sejmie – o prostytuujących się prawnikach, która nigdy nie oburzyła wrażliwców z Platformy. Niech żyje Palikot. Pozdro.

    • e_krakowski !!!

      Piszemy w określonym miejscu i często "miksujemy" felieton z komunikatem do społeczności "Kontrowersji".
      Na początku może to komuś przeszkadzać i go dezorientować, ale później potraktuje to jako zaletę. To specyfika tego miejsca – dzięki temu pokazujemy swoje emocje. 

      Pozdrawiam 

      • Ja bym tak własnego tekstu nie zgwałcił.
        Tekst jest napisany z polotem i żarem, tak jak lubię. Czyta się dobrze i na temat. A ostatni akapit to jak obowiązana izolacją proteza, pasuje do tego tekstu jak świni siodło. I naprawdę nie chodzi o mnie, bo jak widać na załączonym obrazku tekst przykleiłem na SG. Autor po prostu nie potrafi opanować czegoś co jest warunkiem podstawowym dobrego pisania. Świeżość spojrzenia na problem i zastępuję tę świeżość stęchłym już żalem do śmiertelnego wroga.

        Nie moja sprawa, ale ja bym nie miał serca tak pokaleczyć tekst i to z tak małostkowego powodu. Wytnij ten ostatni akapit a zobaczysz, że tekst zyskuje i to bardzo. Takich rzeczy albo się nie robi, albo trzeba wiedzieć jak to zrobić. Ostatni akapit jest pisany emocją na takim poziomie, że płynny dotąd styl przechodzi w kaleką polszczyznę, widać, że tu już liczył się tylko cel zwany wrogiem, nic poza tym. Koniec tekstu to często sedno, a na pewno podsumowanie. Jeśli podsumowaniem tego dobrego tekstu ma być to, że kogut gdacze, to naprawdę źle to świadczy o autorze i o tym co chciał przekazać. Mówię z pozycji człowieka, któremu zależy na dobrych tekstach, nie z pozycji atakowanego, bo to mnie nie sięga, na tym poziomie nie można mnie sięgnąć. Mamy tu co raz więcej nowych ludzi i taki nowy człowiek bladego pojęcia nie ma o co autorowi chodzi w tym ostatnim akapicie, bo mieć nie może.

        • Drogi M-K !!!

          Sam wiesz, jak trudno oddzielić racjonalność od emocji.
          Miej też wyrozumiałość dla kolegi (koleżanki) quelle, za emocjonalny fragment tego bardzo ciekawego wpisu. Nikt inny jak TY, przez ostatnie kilka dni, nie dźgał wielokrotnie kolegi, ostrzem bardziej przypominającym zardzewiały nóż do konserw, niż rycerska mizerykordia. Po takim kolejnym komentarzu obawiam się, że proporcje następnego tekstu kolegi quelle, mogą jeszcze  bardziej podryfować w stronę osobistych emocji. Zamiast 1 rozdziału, mogą być 2.
          A szkoda, bo kolega pisze fantastycznie – a uwolniony od "dynamicznego napięcia z Tobą", pewnie jeszcze lepiej.

          Zapewne dobrze znasz genialną radę lekarzy "proszę się nie denerwować" i wiesz co można sobie z nią zrobić ? 
          Rada celna (tak jak Twoja). tylko trudno się do niej zastosować.

          Pozdrawiam

           

          • Jest zasadnicza różnica
            Jeśli dźgam to w komentarzach, nie w tekście dotyczącym problemu. Wyrozumiały jestem, tylko, że takie wtręty paraliżują mi ruchy. SG to nie jest miejsce gdzie się załatwia osobiste sprawy. Z drugiej strony tekst poza tym akapitem jest na tyle dobry, że gdybym go nie umieścił mogą paść podejrzenia na osobiste jazdy. Nie godzę się na takie dylematy na granicy emocjonalnego szantażu. Od dziś jako zasadę przyjmuję, że wszelkie osobiste wtręty w tekstach nie będą umieszczane na SG. Takie zabiegi powodują dwuznaczne sytuacje, a na ludziach z zewnątrz robią fatalne wrażenie. Pod kreską jak kto ma ochotę może za mną biegać do usranej śmierci, ale SG wendetami paskudził nie będę, to ostatni raz.

          • Styl MK
            To jest Twój styl, MK. I chwała Ci za to, ża masz tak go przemyślany i dopracowany. Aby każdy twój tekst był "autonomicznym dziełem literackim", a polemika była przenoszona do komentarzy. Tylko taka formuła nie musi być akceptowana przez każdego piszącego. Co więcej, często mi się zdarza czytać teksty (także Twoje) które najwyraźniej piją do innych, wcześniej napisanych, ale bez mówienie o tym wprost. I przynajmniej na mnie sprawia to wrażenie pewnej arogancji.

          • O to chodzi
            Pełna zgoda, pisze teksty, które “piją” do konkretnych, ale nie ludzi, tylko wypowiedzi i bywa to aroganckie, też się zgodzę. Ale czym innym jest odnoszenie się do tekstu jakiegoś autora, a czym innym jechanie po autorze, co zwłaszcza dla ludzi z zewnątrz jest kompletnie nieczytelne i nieestetyczne. Na SG takich jazd nie będzie, pod kreską można jechac do woli. Jeszcze raz podam tekst Przyjaciela Moniki jako przykład, on tam “pije” do wielu z nas, ale robi to tak, że każdy czytelnik wie o co chodzi i o to chodzi.

          • Pijesz do wypowiedzi, nie ludzi
            Nie wiem, czy się do końca rozumiemy. Po pierwsze, Twoje prawo decydować o SG. Po drugie, abstrahuję od tekstu Quelle. Ale po trzecie, piszesz, że pijesz do wypowiedzi, nie do ludzi. Otóż takie "picie" do wypowiedzi bez nazwiska (linku do) ich autorów nazywam właśnie "arogancją", choć, powtarzam, Twoje prawo. Chciałabym tylko mieć pewnosć, że innym nie będziesz narzucał takiej właśnie formuły.

          • Tak nie uważam
            Takiego “picia” nie uważam za arogancję i nie będę nikomu narzucał takiej formuły. Dlaczego miałbym podawać linki i tak dalej, ja się odnoszę do sprawy i jeśli się nie zgadzam z jakiś poglądem, to nie muszę go nazywać linkiem, tym bardziej, że ten pogląd zazwyczaj ma wielu właścicieli i linków tysiące. Mnie naprawdę nie interesuje atakowanie “imiennych” czy podlinkowanych poglądów, mnie interesuje tylko postawiony problem.

          • M-K – myślę, że znam Cię już na tyle, że wiem..

            iż "merytoryka" i jakość tekstu jest dla Ciebie najważniejsza.
            Tym bardziej rozumiem dylemat o którym piszesz.
            Byłem bardzo usatysfakcjonowany, gdy umieściłeś tekst quelle na SG.
            Jednak Twój komentarz do niego uruchomił moją reakcję.
            Przepraszam za bezczelność i jakiekolwiek sugestie, ale proszę Cię o refleksję, czy nie można było skomentować tego np. tak:
            "Bardzo dobry tekst i dlatego zamieściłem go na SG. Jednakże pewna jego część odnosi się do naszych polemik z ostatnich dni, zawierających wiele emocji z obu stron- niezrozumiałych dla nowych czytelników. Dlatego mam prośbę – polemizujmy w komentarzach, jesteśmy ludźmi "z krwi i kości", lecz nie umieszczajmy, tak rozbudowanych, odnośników do tego w głównych tekstach"
            Jak myślisz, czy to nie bardziej zachęciłoby quelle do pisania ciekawych tekstów, niż zawarte w Twoim komentarzu oceny ?

            Przypuszczam, że jesteś teraz na mnie zły. Mam nadzieję, że to przejściowa emocja. Myślę, że możemy się od siebie sporo nauczyć. Czasem mnie irytujesz (to ta łagodna forma użytego sformułowania), pod koniec grudnia nawet bardzo.
            Ale pamiętam też wiele Twoich "pereł", a za "Historię pewnego życia", to pisarze i publicyści w tym kraju, powinni Ci buty czyścić.

            Tak więc wypij za moje zdrowie, ja za Twoje … i do przodu 🙂

          • oczywiście, że masz rację.
            Nie jestem na Ciebie zły i oczywiście, że masz rację. Jeśli tylko potrafisz mi wszczepić nowy typ osobowości i zmienię się z choleryka czy nawet neurotyka w sangwinika, to moja żona Cie ozłoci, a ja będę w stanie napisać tak mądre słowa pod kreską jak Twoje. Niestety jak wszyscy już wiedzą, osobowość mam neurotyczną i dlatego pod kreską robię bałagan, wiele razy się do tego przyznawałem. Natomiast nad kreską zaciskam zęby do krwi i dbam tylko o jakość. Podsumowując. Zwrócić uwagę powinienem w Twoim stylu, gdybym tylko potrafił, natomiast co do samej zasady uważam, że ma rację i tej racji będę bronił.

          • M-K – dla jasności…

            Zasadę, którą proponujesz uważam za słuszną.

            A przy okazji – ktoś ten regulamin Bloga Roku naprawdę przeczytał ?

            Ja po napisaniu jednego, chyba niezbyt ciekawego tekstu (sądząc z reakcji :)) i około 30 komentarzy:), zajrzałem z ciekawości.

            No i Moi Drodzy – skuter jest wyłącznie w rękach Pana Redaktora Żakowskiego. SMS-y nie mają nic do tego. Oczywiście zakładam, że będziemy w III turze, bo do tego są niezbędne.

            Porządkując:
            – z 20 finalistów PŻ wybiera sam !!! 3 blogi, wyznaczając zwycięzcę i 2 wyróżnienia (zwycięzca ma skuter !!!)
            – spośród zwycięzców poszczególnych kategorii (polityka, kultura…..itp) kapituła wybiera BLOG ROKU (nie wiem jaka nagroda)
            – jest głosowanie na Bloga Blogerów i tu SMSy się mogą przydać – w dwóch kategoriach junior (do 16 lat) i powyżej – wygrywają Ci co dostaną najwięcej SMSów. Nagroda – laptop (czyli taki taniec z gwiazdami).
            Czyli po SMSowej mobilizacji w II etapie, trzeba znaleźć uznanie u Pana Żakowskiego.

            A może by tak kilka uniwersalnych tekstów z archiwum odświeżyć ?

          • No to ładnie..
            Wygląda na to, że Wy wysyłacie sms i macie fajrant, a ja mam przekonać Żakowskiego, że jestem dobry, ale nie lepszy od niego :). O ja pier…..Wygląda na to, że dość pierdzielenia, pisać trzeba jak nigdy, wygrywać jak zawsze. tak czy siak sms są bardzo ważne, nagroda blogerów ważniejsza od jury.

          • M-K – może coś przekopiuj z Sierakowskiego 🙂

            To mu się spodoba:)
            A o SMSy się nie martw. Tylko nie oddawaj laptopa "Jarosławowi", bo sobie podstawkę pod kwiaty zrobi 🙂

          • W tym kontekście bardzo rosną szanse Azraela.

            Pod warunkiem, że przejdzie do III rundy.
            W sumie "nasz", tylko szkoda, że na swoim blogu się do nas nie przyznaje 🙁

          • Damy radę.
            Damy radę, ja pisze swoje, Wy robicie swoje. Lubię takie wyzwania, nie sądzę abym był kimś, kto Żakowskiego zauroczy, ale tak czy siak to dobra wiadomość. Trzeba też zasłużyć na tytuł nie tylko zagłosować. Taki układ mi odpowiada i biorę go za rogi, a co stanie się dalej to już nie moje wyrzuty sumienia. Damy radę.

          • M-K – i za to Cię cenię !

            Trzeba mieć "cojones" i robić swoje. Reszta to "okoliczności przyrody".

            Gdyby jednak była potrzeba "głębiej" zastanowić się nad sytuacją w III turze, to napisz na maila. Nie ma co tu koleżankom i kolegom przeszkadzać.

        • Matko Kurko,
          apeluję o więcej humoru:) Przestańmy traktować nas samych z taką powagą:) Wiem przecież, że masz go więcej od innych. Bez niego nie napisałbyś tych kawałków, które najlepiej się czytają. Ale spróbuj odnieść Twoje poczucie humoru także do samego siebie:)

          Mój tekst wyszedł, tak jak wyszedł. Gdybym zaczął pisać go dwie godziny wcześniej, byłby zupełnie inny i zaczynałby się od tego, na czym ten się kończył. Od kukuryku:) Czy byłby wtedy lepszy? Albo gorszy? Sam nie wiem. Może tak, a może nie. Wiem, że miałem go w głowie. Prawie w całości. Zdania tworzyły ciągi i wszystkie siedziały, choć powinienem powiedzieć raczej – maszerowały. Jak doskonale wyszkolone oddziały żołnierzy. A ja czułem się, jak czuje się generał na krótko przed bitwą, który jest pewien, że już ją wygrał. Fantastyczne uczucie.

          Dwie godziny później zacząłem walić w klawiaturę. Od razu wiedziałem, że lepiej zacząć od tego, od czego zacząłem, a tamto niech czeka, bo i tak mam to w głowie. Nie zapomne przecież. Okazało się, że po napisaniu lwiej części tekstu nie pamiętałem tego tak, jakbym chciał zapamietać. Zdania przestały maszerować, żołnierze byli głodni i zmęczeni. Ale napisałem tę końcówkę. Bo od niej tak naprawdę ten tekst się zaczynał i kto wie, może jutro, kiedy się wyśpię, do niego jeszcze wrócę…

          pozdrawiam

          • Po prostu proszę nie mieszać porządków.
            Humoru mam pod dostatkiem i wyrozumiałości i tak jak Ci mówiłem wiele razy, obojętnie co o mnie sądzisz, jeśli napiszesz tekst na takim poziomie jak napisałeś, będę o ten tekst walczył. To jest tekst, z którym się nie zgadzam, w dużej części, ale jest napisany bardzo dobrze, tym bardziej proszę, aby na przyszłość nie stawiać mnie w tak głupiej sytuacji. SG to nasza flaga, to nie jest miejsce na osobiste porachunki. Czujesz potrzebę aby się wypowiedzieć na mój temat masz do tego prawo w komentarzach, albo nawet w całym tekście, tak jak to zrobiłeś ostatnio. Ale kiedy mieszasz prządki, stawiasz mnie w sytuacji idiotycznej. Wkleiłem Twój tekst, bo szkoda mi było marnować 95% roboty, którą wykonałeś z polotem, a na końcu puściłeś bąka, zupełnie bez sensu. Nie wiem czy wyrażam się jasno, jeśli nie to jesteś człowiekiem inteligentnym i doskonale czujesz co chcę powiedzieć. Nie stawiaj mnie więcej w takiej sytuacji, bo szkoda Twojej pracy i ja się z tym dobrze nie czuję.

    • @ e-krakowski
      wiem, że wyda Ci się to być może podejrzane, ale nie mam żadnych uraz. Te trzy akapity miały być częscią czegoś większego. Chcialem dowieść, że Palikot wbrew temu, jak jego występ u Marciniaka komentowany był tutaj, nie był żadną gafą, ani potknięciem. Uważam, że należal do najlepszych, jakie widziałem. Potem dałem sobie spokoj, bo tekst rozrósłby się jeszcze bardziej, a i tak jest za długi.

      Jestem wściekły na Tuska i innych kolegów partyjnych Palikota za to, że dali kopa w dupę ich najlepszemu człowiekowi praktycznie za nic. Nieładnie się z nim obeszli i niczego dobrego to nie wróży.

      pozdrawiam również w duchu pokoju:)

      • Quelle. Miałem i mam identyczne zdanie o Palikocie
        jak Ty. Przeważająca większość wpisów na kontrowersjach była tożsama z naszą oceną. A że MK i paru innych inaczej jego występ widziało? Cóż, takie ich zbójeckie prawo. Już pisałem ale powtórzę. My ocenialiśmy incydent a MK i zwolennicy jego spojrzenia – skutki. Dzisiaj coraz więcej osób łagodniej patrzy na Palikota. Szczuka, Środa i Komorowski, należą do nich. Poza tym, optykę tego incydentu zmieniła na korzyść obecnie potępianego posła, niegdysiejsza wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego w Sejmie – o prostytuujących się prawnikach, która nigdy nie oburzyła wrażliwców z Platformy. Niech żyje Palikot. Pozdro.

    • e_krakowski !!!

      Piszemy w określonym miejscu i często "miksujemy" felieton z komunikatem do społeczności "Kontrowersji".
      Na początku może to komuś przeszkadzać i go dezorientować, ale później potraktuje to jako zaletę. To specyfika tego miejsca – dzięki temu pokazujemy swoje emocje. 

      Pozdrawiam 

      • Ja bym tak własnego tekstu nie zgwałcił.
        Tekst jest napisany z polotem i żarem, tak jak lubię. Czyta się dobrze i na temat. A ostatni akapit to jak obowiązana izolacją proteza, pasuje do tego tekstu jak świni siodło. I naprawdę nie chodzi o mnie, bo jak widać na załączonym obrazku tekst przykleiłem na SG. Autor po prostu nie potrafi opanować czegoś co jest warunkiem podstawowym dobrego pisania. Świeżość spojrzenia na problem i zastępuję tę świeżość stęchłym już żalem do śmiertelnego wroga.

        Nie moja sprawa, ale ja bym nie miał serca tak pokaleczyć tekst i to z tak małostkowego powodu. Wytnij ten ostatni akapit a zobaczysz, że tekst zyskuje i to bardzo. Takich rzeczy albo się nie robi, albo trzeba wiedzieć jak to zrobić. Ostatni akapit jest pisany emocją na takim poziomie, że płynny dotąd styl przechodzi w kaleką polszczyznę, widać, że tu już liczył się tylko cel zwany wrogiem, nic poza tym. Koniec tekstu to często sedno, a na pewno podsumowanie. Jeśli podsumowaniem tego dobrego tekstu ma być to, że kogut gdacze, to naprawdę źle to świadczy o autorze i o tym co chciał przekazać. Mówię z pozycji człowieka, któremu zależy na dobrych tekstach, nie z pozycji atakowanego, bo to mnie nie sięga, na tym poziomie nie można mnie sięgnąć. Mamy tu co raz więcej nowych ludzi i taki nowy człowiek bladego pojęcia nie ma o co autorowi chodzi w tym ostatnim akapicie, bo mieć nie może.

        • Drogi M-K !!!

          Sam wiesz, jak trudno oddzielić racjonalność od emocji.
          Miej też wyrozumiałość dla kolegi (koleżanki) quelle, za emocjonalny fragment tego bardzo ciekawego wpisu. Nikt inny jak TY, przez ostatnie kilka dni, nie dźgał wielokrotnie kolegi, ostrzem bardziej przypominającym zardzewiały nóż do konserw, niż rycerska mizerykordia. Po takim kolejnym komentarzu obawiam się, że proporcje następnego tekstu kolegi quelle, mogą jeszcze  bardziej podryfować w stronę osobistych emocji. Zamiast 1 rozdziału, mogą być 2.
          A szkoda, bo kolega pisze fantastycznie – a uwolniony od "dynamicznego napięcia z Tobą", pewnie jeszcze lepiej.

          Zapewne dobrze znasz genialną radę lekarzy "proszę się nie denerwować" i wiesz co można sobie z nią zrobić ? 
          Rada celna (tak jak Twoja). tylko trudno się do niej zastosować.

          Pozdrawiam

           

          • Jest zasadnicza różnica
            Jeśli dźgam to w komentarzach, nie w tekście dotyczącym problemu. Wyrozumiały jestem, tylko, że takie wtręty paraliżują mi ruchy. SG to nie jest miejsce gdzie się załatwia osobiste sprawy. Z drugiej strony tekst poza tym akapitem jest na tyle dobry, że gdybym go nie umieścił mogą paść podejrzenia na osobiste jazdy. Nie godzę się na takie dylematy na granicy emocjonalnego szantażu. Od dziś jako zasadę przyjmuję, że wszelkie osobiste wtręty w tekstach nie będą umieszczane na SG. Takie zabiegi powodują dwuznaczne sytuacje, a na ludziach z zewnątrz robią fatalne wrażenie. Pod kreską jak kto ma ochotę może za mną biegać do usranej śmierci, ale SG wendetami paskudził nie będę, to ostatni raz.

          • Styl MK
            To jest Twój styl, MK. I chwała Ci za to, ża masz tak go przemyślany i dopracowany. Aby każdy twój tekst był "autonomicznym dziełem literackim", a polemika była przenoszona do komentarzy. Tylko taka formuła nie musi być akceptowana przez każdego piszącego. Co więcej, często mi się zdarza czytać teksty (także Twoje) które najwyraźniej piją do innych, wcześniej napisanych, ale bez mówienie o tym wprost. I przynajmniej na mnie sprawia to wrażenie pewnej arogancji.

          • O to chodzi
            Pełna zgoda, pisze teksty, które “piją” do konkretnych, ale nie ludzi, tylko wypowiedzi i bywa to aroganckie, też się zgodzę. Ale czym innym jest odnoszenie się do tekstu jakiegoś autora, a czym innym jechanie po autorze, co zwłaszcza dla ludzi z zewnątrz jest kompletnie nieczytelne i nieestetyczne. Na SG takich jazd nie będzie, pod kreską można jechac do woli. Jeszcze raz podam tekst Przyjaciela Moniki jako przykład, on tam “pije” do wielu z nas, ale robi to tak, że każdy czytelnik wie o co chodzi i o to chodzi.

          • Pijesz do wypowiedzi, nie ludzi
            Nie wiem, czy się do końca rozumiemy. Po pierwsze, Twoje prawo decydować o SG. Po drugie, abstrahuję od tekstu Quelle. Ale po trzecie, piszesz, że pijesz do wypowiedzi, nie do ludzi. Otóż takie "picie" do wypowiedzi bez nazwiska (linku do) ich autorów nazywam właśnie "arogancją", choć, powtarzam, Twoje prawo. Chciałabym tylko mieć pewnosć, że innym nie będziesz narzucał takiej właśnie formuły.

          • Tak nie uważam
            Takiego “picia” nie uważam za arogancję i nie będę nikomu narzucał takiej formuły. Dlaczego miałbym podawać linki i tak dalej, ja się odnoszę do sprawy i jeśli się nie zgadzam z jakiś poglądem, to nie muszę go nazywać linkiem, tym bardziej, że ten pogląd zazwyczaj ma wielu właścicieli i linków tysiące. Mnie naprawdę nie interesuje atakowanie “imiennych” czy podlinkowanych poglądów, mnie interesuje tylko postawiony problem.

          • M-K – myślę, że znam Cię już na tyle, że wiem..

            iż "merytoryka" i jakość tekstu jest dla Ciebie najważniejsza.
            Tym bardziej rozumiem dylemat o którym piszesz.
            Byłem bardzo usatysfakcjonowany, gdy umieściłeś tekst quelle na SG.
            Jednak Twój komentarz do niego uruchomił moją reakcję.
            Przepraszam za bezczelność i jakiekolwiek sugestie, ale proszę Cię o refleksję, czy nie można było skomentować tego np. tak:
            "Bardzo dobry tekst i dlatego zamieściłem go na SG. Jednakże pewna jego część odnosi się do naszych polemik z ostatnich dni, zawierających wiele emocji z obu stron- niezrozumiałych dla nowych czytelników. Dlatego mam prośbę – polemizujmy w komentarzach, jesteśmy ludźmi "z krwi i kości", lecz nie umieszczajmy, tak rozbudowanych, odnośników do tego w głównych tekstach"
            Jak myślisz, czy to nie bardziej zachęciłoby quelle do pisania ciekawych tekstów, niż zawarte w Twoim komentarzu oceny ?

            Przypuszczam, że jesteś teraz na mnie zły. Mam nadzieję, że to przejściowa emocja. Myślę, że możemy się od siebie sporo nauczyć. Czasem mnie irytujesz (to ta łagodna forma użytego sformułowania), pod koniec grudnia nawet bardzo.
            Ale pamiętam też wiele Twoich "pereł", a za "Historię pewnego życia", to pisarze i publicyści w tym kraju, powinni Ci buty czyścić.

            Tak więc wypij za moje zdrowie, ja za Twoje … i do przodu 🙂

          • oczywiście, że masz rację.
            Nie jestem na Ciebie zły i oczywiście, że masz rację. Jeśli tylko potrafisz mi wszczepić nowy typ osobowości i zmienię się z choleryka czy nawet neurotyka w sangwinika, to moja żona Cie ozłoci, a ja będę w stanie napisać tak mądre słowa pod kreską jak Twoje. Niestety jak wszyscy już wiedzą, osobowość mam neurotyczną i dlatego pod kreską robię bałagan, wiele razy się do tego przyznawałem. Natomiast nad kreską zaciskam zęby do krwi i dbam tylko o jakość. Podsumowując. Zwrócić uwagę powinienem w Twoim stylu, gdybym tylko potrafił, natomiast co do samej zasady uważam, że ma rację i tej racji będę bronił.

          • M-K – dla jasności…

            Zasadę, którą proponujesz uważam za słuszną.

            A przy okazji – ktoś ten regulamin Bloga Roku naprawdę przeczytał ?

            Ja po napisaniu jednego, chyba niezbyt ciekawego tekstu (sądząc z reakcji :)) i około 30 komentarzy:), zajrzałem z ciekawości.

            No i Moi Drodzy – skuter jest wyłącznie w rękach Pana Redaktora Żakowskiego. SMS-y nie mają nic do tego. Oczywiście zakładam, że będziemy w III turze, bo do tego są niezbędne.

            Porządkując:
            – z 20 finalistów PŻ wybiera sam !!! 3 blogi, wyznaczając zwycięzcę i 2 wyróżnienia (zwycięzca ma skuter !!!)
            – spośród zwycięzców poszczególnych kategorii (polityka, kultura…..itp) kapituła wybiera BLOG ROKU (nie wiem jaka nagroda)
            – jest głosowanie na Bloga Blogerów i tu SMSy się mogą przydać – w dwóch kategoriach junior (do 16 lat) i powyżej – wygrywają Ci co dostaną najwięcej SMSów. Nagroda – laptop (czyli taki taniec z gwiazdami).
            Czyli po SMSowej mobilizacji w II etapie, trzeba znaleźć uznanie u Pana Żakowskiego.

            A może by tak kilka uniwersalnych tekstów z archiwum odświeżyć ?

          • No to ładnie..
            Wygląda na to, że Wy wysyłacie sms i macie fajrant, a ja mam przekonać Żakowskiego, że jestem dobry, ale nie lepszy od niego :). O ja pier…..Wygląda na to, że dość pierdzielenia, pisać trzeba jak nigdy, wygrywać jak zawsze. tak czy siak sms są bardzo ważne, nagroda blogerów ważniejsza od jury.

          • M-K – może coś przekopiuj z Sierakowskiego 🙂

            To mu się spodoba:)
            A o SMSy się nie martw. Tylko nie oddawaj laptopa "Jarosławowi", bo sobie podstawkę pod kwiaty zrobi 🙂

          • W tym kontekście bardzo rosną szanse Azraela.

            Pod warunkiem, że przejdzie do III rundy.
            W sumie "nasz", tylko szkoda, że na swoim blogu się do nas nie przyznaje 🙁

          • Damy radę.
            Damy radę, ja pisze swoje, Wy robicie swoje. Lubię takie wyzwania, nie sądzę abym był kimś, kto Żakowskiego zauroczy, ale tak czy siak to dobra wiadomość. Trzeba też zasłużyć na tytuł nie tylko zagłosować. Taki układ mi odpowiada i biorę go za rogi, a co stanie się dalej to już nie moje wyrzuty sumienia. Damy radę.

          • M-K – i za to Cię cenię !

            Trzeba mieć "cojones" i robić swoje. Reszta to "okoliczności przyrody".

            Gdyby jednak była potrzeba "głębiej" zastanowić się nad sytuacją w III turze, to napisz na maila. Nie ma co tu koleżankom i kolegom przeszkadzać.

        • Matko Kurko,
          apeluję o więcej humoru:) Przestańmy traktować nas samych z taką powagą:) Wiem przecież, że masz go więcej od innych. Bez niego nie napisałbyś tych kawałków, które najlepiej się czytają. Ale spróbuj odnieść Twoje poczucie humoru także do samego siebie:)

          Mój tekst wyszedł, tak jak wyszedł. Gdybym zaczął pisać go dwie godziny wcześniej, byłby zupełnie inny i zaczynałby się od tego, na czym ten się kończył. Od kukuryku:) Czy byłby wtedy lepszy? Albo gorszy? Sam nie wiem. Może tak, a może nie. Wiem, że miałem go w głowie. Prawie w całości. Zdania tworzyły ciągi i wszystkie siedziały, choć powinienem powiedzieć raczej – maszerowały. Jak doskonale wyszkolone oddziały żołnierzy. A ja czułem się, jak czuje się generał na krótko przed bitwą, który jest pewien, że już ją wygrał. Fantastyczne uczucie.

          Dwie godziny później zacząłem walić w klawiaturę. Od razu wiedziałem, że lepiej zacząć od tego, od czego zacząłem, a tamto niech czeka, bo i tak mam to w głowie. Nie zapomne przecież. Okazało się, że po napisaniu lwiej części tekstu nie pamiętałem tego tak, jakbym chciał zapamietać. Zdania przestały maszerować, żołnierze byli głodni i zmęczeni. Ale napisałem tę końcówkę. Bo od niej tak naprawdę ten tekst się zaczynał i kto wie, może jutro, kiedy się wyśpię, do niego jeszcze wrócę…

          pozdrawiam

          • Po prostu proszę nie mieszać porządków.
            Humoru mam pod dostatkiem i wyrozumiałości i tak jak Ci mówiłem wiele razy, obojętnie co o mnie sądzisz, jeśli napiszesz tekst na takim poziomie jak napisałeś, będę o ten tekst walczył. To jest tekst, z którym się nie zgadzam, w dużej części, ale jest napisany bardzo dobrze, tym bardziej proszę, aby na przyszłość nie stawiać mnie w tak głupiej sytuacji. SG to nasza flaga, to nie jest miejsce na osobiste porachunki. Czujesz potrzebę aby się wypowiedzieć na mój temat masz do tego prawo w komentarzach, albo nawet w całym tekście, tak jak to zrobiłeś ostatnio. Ale kiedy mieszasz prządki, stawiasz mnie w sytuacji idiotycznej. Wkleiłem Twój tekst, bo szkoda mi było marnować 95% roboty, którą wykonałeś z polotem, a na końcu puściłeś bąka, zupełnie bez sensu. Nie wiem czy wyrażam się jasno, jeśli nie to jesteś człowiekiem inteligentnym i doskonale czujesz co chcę powiedzieć. Nie stawiaj mnie więcej w takiej sytuacji, bo szkoda Twojej pracy i ja się z tym dobrze nie czuję.

    • @ e-krakowski
      wiem, że wyda Ci się to być może podejrzane, ale nie mam żadnych uraz. Te trzy akapity miały być częscią czegoś większego. Chcialem dowieść, że Palikot wbrew temu, jak jego występ u Marciniaka komentowany był tutaj, nie był żadną gafą, ani potknięciem. Uważam, że należal do najlepszych, jakie widziałem. Potem dałem sobie spokoj, bo tekst rozrósłby się jeszcze bardziej, a i tak jest za długi.

      Jestem wściekły na Tuska i innych kolegów partyjnych Palikota za to, że dali kopa w dupę ich najlepszemu człowiekowi praktycznie za nic. Nieładnie się z nim obeszli i niczego dobrego to nie wróży.

      pozdrawiam również w duchu pokoju:)

      • Quelle. Miałem i mam identyczne zdanie o Palikocie
        jak Ty. Przeważająca większość wpisów na kontrowersjach była tożsama z naszą oceną. A że MK i paru innych inaczej jego występ widziało? Cóż, takie ich zbójeckie prawo. Już pisałem ale powtórzę. My ocenialiśmy incydent a MK i zwolennicy jego spojrzenia – skutki. Dzisiaj coraz więcej osób łagodniej patrzy na Palikota. Szczuka, Środa i Komorowski, należą do nich. Poza tym, optykę tego incydentu zmieniła na korzyść obecnie potępianego posła, niegdysiejsza wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego w Sejmie – o prostytuujących się prawnikach, która nigdy nie oburzyła wrażliwców z Platformy. Niech żyje Palikot. Pozdro.

    • e_krakowski !!!

      Piszemy w określonym miejscu i często "miksujemy" felieton z komunikatem do społeczności "Kontrowersji".
      Na początku może to komuś przeszkadzać i go dezorientować, ale później potraktuje to jako zaletę. To specyfika tego miejsca – dzięki temu pokazujemy swoje emocje. 

      Pozdrawiam 

      • Ja bym tak własnego tekstu nie zgwałcił.
        Tekst jest napisany z polotem i żarem, tak jak lubię. Czyta się dobrze i na temat. A ostatni akapit to jak obowiązana izolacją proteza, pasuje do tego tekstu jak świni siodło. I naprawdę nie chodzi o mnie, bo jak widać na załączonym obrazku tekst przykleiłem na SG. Autor po prostu nie potrafi opanować czegoś co jest warunkiem podstawowym dobrego pisania. Świeżość spojrzenia na problem i zastępuję tę świeżość stęchłym już żalem do śmiertelnego wroga.

        Nie moja sprawa, ale ja bym nie miał serca tak pokaleczyć tekst i to z tak małostkowego powodu. Wytnij ten ostatni akapit a zobaczysz, że tekst zyskuje i to bardzo. Takich rzeczy albo się nie robi, albo trzeba wiedzieć jak to zrobić. Ostatni akapit jest pisany emocją na takim poziomie, że płynny dotąd styl przechodzi w kaleką polszczyznę, widać, że tu już liczył się tylko cel zwany wrogiem, nic poza tym. Koniec tekstu to często sedno, a na pewno podsumowanie. Jeśli podsumowaniem tego dobrego tekstu ma być to, że kogut gdacze, to naprawdę źle to świadczy o autorze i o tym co chciał przekazać. Mówię z pozycji człowieka, któremu zależy na dobrych tekstach, nie z pozycji atakowanego, bo to mnie nie sięga, na tym poziomie nie można mnie sięgnąć. Mamy tu co raz więcej nowych ludzi i taki nowy człowiek bladego pojęcia nie ma o co autorowi chodzi w tym ostatnim akapicie, bo mieć nie może.

        • Drogi M-K !!!

          Sam wiesz, jak trudno oddzielić racjonalność od emocji.
          Miej też wyrozumiałość dla kolegi (koleżanki) quelle, za emocjonalny fragment tego bardzo ciekawego wpisu. Nikt inny jak TY, przez ostatnie kilka dni, nie dźgał wielokrotnie kolegi, ostrzem bardziej przypominającym zardzewiały nóż do konserw, niż rycerska mizerykordia. Po takim kolejnym komentarzu obawiam się, że proporcje następnego tekstu kolegi quelle, mogą jeszcze  bardziej podryfować w stronę osobistych emocji. Zamiast 1 rozdziału, mogą być 2.
          A szkoda, bo kolega pisze fantastycznie – a uwolniony od "dynamicznego napięcia z Tobą", pewnie jeszcze lepiej.

          Zapewne dobrze znasz genialną radę lekarzy "proszę się nie denerwować" i wiesz co można sobie z nią zrobić ? 
          Rada celna (tak jak Twoja). tylko trudno się do niej zastosować.

          Pozdrawiam

           

          • Jest zasadnicza różnica
            Jeśli dźgam to w komentarzach, nie w tekście dotyczącym problemu. Wyrozumiały jestem, tylko, że takie wtręty paraliżują mi ruchy. SG to nie jest miejsce gdzie się załatwia osobiste sprawy. Z drugiej strony tekst poza tym akapitem jest na tyle dobry, że gdybym go nie umieścił mogą paść podejrzenia na osobiste jazdy. Nie godzę się na takie dylematy na granicy emocjonalnego szantażu. Od dziś jako zasadę przyjmuję, że wszelkie osobiste wtręty w tekstach nie będą umieszczane na SG. Takie zabiegi powodują dwuznaczne sytuacje, a na ludziach z zewnątrz robią fatalne wrażenie. Pod kreską jak kto ma ochotę może za mną biegać do usranej śmierci, ale SG wendetami paskudził nie będę, to ostatni raz.

          • Styl MK
            To jest Twój styl, MK. I chwała Ci za to, ża masz tak go przemyślany i dopracowany. Aby każdy twój tekst był "autonomicznym dziełem literackim", a polemika była przenoszona do komentarzy. Tylko taka formuła nie musi być akceptowana przez każdego piszącego. Co więcej, często mi się zdarza czytać teksty (także Twoje) które najwyraźniej piją do innych, wcześniej napisanych, ale bez mówienie o tym wprost. I przynajmniej na mnie sprawia to wrażenie pewnej arogancji.

          • O to chodzi
            Pełna zgoda, pisze teksty, które “piją” do konkretnych, ale nie ludzi, tylko wypowiedzi i bywa to aroganckie, też się zgodzę. Ale czym innym jest odnoszenie się do tekstu jakiegoś autora, a czym innym jechanie po autorze, co zwłaszcza dla ludzi z zewnątrz jest kompletnie nieczytelne i nieestetyczne. Na SG takich jazd nie będzie, pod kreską można jechac do woli. Jeszcze raz podam tekst Przyjaciela Moniki jako przykład, on tam “pije” do wielu z nas, ale robi to tak, że każdy czytelnik wie o co chodzi i o to chodzi.

          • Pijesz do wypowiedzi, nie ludzi
            Nie wiem, czy się do końca rozumiemy. Po pierwsze, Twoje prawo decydować o SG. Po drugie, abstrahuję od tekstu Quelle. Ale po trzecie, piszesz, że pijesz do wypowiedzi, nie do ludzi. Otóż takie "picie" do wypowiedzi bez nazwiska (linku do) ich autorów nazywam właśnie "arogancją", choć, powtarzam, Twoje prawo. Chciałabym tylko mieć pewnosć, że innym nie będziesz narzucał takiej właśnie formuły.

          • Tak nie uważam
            Takiego “picia” nie uważam za arogancję i nie będę nikomu narzucał takiej formuły. Dlaczego miałbym podawać linki i tak dalej, ja się odnoszę do sprawy i jeśli się nie zgadzam z jakiś poglądem, to nie muszę go nazywać linkiem, tym bardziej, że ten pogląd zazwyczaj ma wielu właścicieli i linków tysiące. Mnie naprawdę nie interesuje atakowanie “imiennych” czy podlinkowanych poglądów, mnie interesuje tylko postawiony problem.

          • M-K – myślę, że znam Cię już na tyle, że wiem..

            iż "merytoryka" i jakość tekstu jest dla Ciebie najważniejsza.
            Tym bardziej rozumiem dylemat o którym piszesz.
            Byłem bardzo usatysfakcjonowany, gdy umieściłeś tekst quelle na SG.
            Jednak Twój komentarz do niego uruchomił moją reakcję.
            Przepraszam za bezczelność i jakiekolwiek sugestie, ale proszę Cię o refleksję, czy nie można było skomentować tego np. tak:
            "Bardzo dobry tekst i dlatego zamieściłem go na SG. Jednakże pewna jego część odnosi się do naszych polemik z ostatnich dni, zawierających wiele emocji z obu stron- niezrozumiałych dla nowych czytelników. Dlatego mam prośbę – polemizujmy w komentarzach, jesteśmy ludźmi "z krwi i kości", lecz nie umieszczajmy, tak rozbudowanych, odnośników do tego w głównych tekstach"
            Jak myślisz, czy to nie bardziej zachęciłoby quelle do pisania ciekawych tekstów, niż zawarte w Twoim komentarzu oceny ?

            Przypuszczam, że jesteś teraz na mnie zły. Mam nadzieję, że to przejściowa emocja. Myślę, że możemy się od siebie sporo nauczyć. Czasem mnie irytujesz (to ta łagodna forma użytego sformułowania), pod koniec grudnia nawet bardzo.
            Ale pamiętam też wiele Twoich "pereł", a za "Historię pewnego życia", to pisarze i publicyści w tym kraju, powinni Ci buty czyścić.

            Tak więc wypij za moje zdrowie, ja za Twoje … i do przodu 🙂

          • oczywiście, że masz rację.
            Nie jestem na Ciebie zły i oczywiście, że masz rację. Jeśli tylko potrafisz mi wszczepić nowy typ osobowości i zmienię się z choleryka czy nawet neurotyka w sangwinika, to moja żona Cie ozłoci, a ja będę w stanie napisać tak mądre słowa pod kreską jak Twoje. Niestety jak wszyscy już wiedzą, osobowość mam neurotyczną i dlatego pod kreską robię bałagan, wiele razy się do tego przyznawałem. Natomiast nad kreską zaciskam zęby do krwi i dbam tylko o jakość. Podsumowując. Zwrócić uwagę powinienem w Twoim stylu, gdybym tylko potrafił, natomiast co do samej zasady uważam, że ma rację i tej racji będę bronił.

          • M-K – dla jasności…

            Zasadę, którą proponujesz uważam za słuszną.

            A przy okazji – ktoś ten regulamin Bloga Roku naprawdę przeczytał ?

            Ja po napisaniu jednego, chyba niezbyt ciekawego tekstu (sądząc z reakcji :)) i około 30 komentarzy:), zajrzałem z ciekawości.

            No i Moi Drodzy – skuter jest wyłącznie w rękach Pana Redaktora Żakowskiego. SMS-y nie mają nic do tego. Oczywiście zakładam, że będziemy w III turze, bo do tego są niezbędne.

            Porządkując:
            – z 20 finalistów PŻ wybiera sam !!! 3 blogi, wyznaczając zwycięzcę i 2 wyróżnienia (zwycięzca ma skuter !!!)
            – spośród zwycięzców poszczególnych kategorii (polityka, kultura…..itp) kapituła wybiera BLOG ROKU (nie wiem jaka nagroda)
            – jest głosowanie na Bloga Blogerów i tu SMSy się mogą przydać – w dwóch kategoriach junior (do 16 lat) i powyżej – wygrywają Ci co dostaną najwięcej SMSów. Nagroda – laptop (czyli taki taniec z gwiazdami).
            Czyli po SMSowej mobilizacji w II etapie, trzeba znaleźć uznanie u Pana Żakowskiego.

            A może by tak kilka uniwersalnych tekstów z archiwum odświeżyć ?

          • No to ładnie..
            Wygląda na to, że Wy wysyłacie sms i macie fajrant, a ja mam przekonać Żakowskiego, że jestem dobry, ale nie lepszy od niego :). O ja pier…..Wygląda na to, że dość pierdzielenia, pisać trzeba jak nigdy, wygrywać jak zawsze. tak czy siak sms są bardzo ważne, nagroda blogerów ważniejsza od jury.

          • M-K – może coś przekopiuj z Sierakowskiego 🙂

            To mu się spodoba:)
            A o SMSy się nie martw. Tylko nie oddawaj laptopa "Jarosławowi", bo sobie podstawkę pod kwiaty zrobi 🙂

          • W tym kontekście bardzo rosną szanse Azraela.

            Pod warunkiem, że przejdzie do III rundy.
            W sumie "nasz", tylko szkoda, że na swoim blogu się do nas nie przyznaje 🙁

          • Damy radę.
            Damy radę, ja pisze swoje, Wy robicie swoje. Lubię takie wyzwania, nie sądzę abym był kimś, kto Żakowskiego zauroczy, ale tak czy siak to dobra wiadomość. Trzeba też zasłużyć na tytuł nie tylko zagłosować. Taki układ mi odpowiada i biorę go za rogi, a co stanie się dalej to już nie moje wyrzuty sumienia. Damy radę.

          • M-K – i za to Cię cenię !

            Trzeba mieć "cojones" i robić swoje. Reszta to "okoliczności przyrody".

            Gdyby jednak była potrzeba "głębiej" zastanowić się nad sytuacją w III turze, to napisz na maila. Nie ma co tu koleżankom i kolegom przeszkadzać.

        • Matko Kurko,
          apeluję o więcej humoru:) Przestańmy traktować nas samych z taką powagą:) Wiem przecież, że masz go więcej od innych. Bez niego nie napisałbyś tych kawałków, które najlepiej się czytają. Ale spróbuj odnieść Twoje poczucie humoru także do samego siebie:)

          Mój tekst wyszedł, tak jak wyszedł. Gdybym zaczął pisać go dwie godziny wcześniej, byłby zupełnie inny i zaczynałby się od tego, na czym ten się kończył. Od kukuryku:) Czy byłby wtedy lepszy? Albo gorszy? Sam nie wiem. Może tak, a może nie. Wiem, że miałem go w głowie. Prawie w całości. Zdania tworzyły ciągi i wszystkie siedziały, choć powinienem powiedzieć raczej – maszerowały. Jak doskonale wyszkolone oddziały żołnierzy. A ja czułem się, jak czuje się generał na krótko przed bitwą, który jest pewien, że już ją wygrał. Fantastyczne uczucie.

          Dwie godziny później zacząłem walić w klawiaturę. Od razu wiedziałem, że lepiej zacząć od tego, od czego zacząłem, a tamto niech czeka, bo i tak mam to w głowie. Nie zapomne przecież. Okazało się, że po napisaniu lwiej części tekstu nie pamiętałem tego tak, jakbym chciał zapamietać. Zdania przestały maszerować, żołnierze byli głodni i zmęczeni. Ale napisałem tę końcówkę. Bo od niej tak naprawdę ten tekst się zaczynał i kto wie, może jutro, kiedy się wyśpię, do niego jeszcze wrócę…

          pozdrawiam

          • Po prostu proszę nie mieszać porządków.
            Humoru mam pod dostatkiem i wyrozumiałości i tak jak Ci mówiłem wiele razy, obojętnie co o mnie sądzisz, jeśli napiszesz tekst na takim poziomie jak napisałeś, będę o ten tekst walczył. To jest tekst, z którym się nie zgadzam, w dużej części, ale jest napisany bardzo dobrze, tym bardziej proszę, aby na przyszłość nie stawiać mnie w tak głupiej sytuacji. SG to nasza flaga, to nie jest miejsce na osobiste porachunki. Czujesz potrzebę aby się wypowiedzieć na mój temat masz do tego prawo w komentarzach, albo nawet w całym tekście, tak jak to zrobiłeś ostatnio. Ale kiedy mieszasz prządki, stawiasz mnie w sytuacji idiotycznej. Wkleiłem Twój tekst, bo szkoda mi było marnować 95% roboty, którą wykonałeś z polotem, a na końcu puściłeś bąka, zupełnie bez sensu. Nie wiem czy wyrażam się jasno, jeśli nie to jesteś człowiekiem inteligentnym i doskonale czujesz co chcę powiedzieć. Nie stawiaj mnie więcej w takiej sytuacji, bo szkoda Twojej pracy i ja się z tym dobrze nie czuję.

    • @ e-krakowski
      wiem, że wyda Ci się to być może podejrzane, ale nie mam żadnych uraz. Te trzy akapity miały być częscią czegoś większego. Chcialem dowieść, że Palikot wbrew temu, jak jego występ u Marciniaka komentowany był tutaj, nie był żadną gafą, ani potknięciem. Uważam, że należal do najlepszych, jakie widziałem. Potem dałem sobie spokoj, bo tekst rozrósłby się jeszcze bardziej, a i tak jest za długi.

      Jestem wściekły na Tuska i innych kolegów partyjnych Palikota za to, że dali kopa w dupę ich najlepszemu człowiekowi praktycznie za nic. Nieładnie się z nim obeszli i niczego dobrego to nie wróży.

      pozdrawiam również w duchu pokoju:)

      • Quelle. Miałem i mam identyczne zdanie o Palikocie
        jak Ty. Przeważająca większość wpisów na kontrowersjach była tożsama z naszą oceną. A że MK i paru innych inaczej jego występ widziało? Cóż, takie ich zbójeckie prawo. Już pisałem ale powtórzę. My ocenialiśmy incydent a MK i zwolennicy jego spojrzenia – skutki. Dzisiaj coraz więcej osób łagodniej patrzy na Palikota. Szczuka, Środa i Komorowski, należą do nich. Poza tym, optykę tego incydentu zmieniła na korzyść obecnie potępianego posła, niegdysiejsza wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego w Sejmie – o prostytuujących się prawnikach, która nigdy nie oburzyła wrażliwców z Platformy. Niech żyje Palikot. Pozdro.

    • e_krakowski !!!

      Piszemy w określonym miejscu i często "miksujemy" felieton z komunikatem do społeczności "Kontrowersji".
      Na początku może to komuś przeszkadzać i go dezorientować, ale później potraktuje to jako zaletę. To specyfika tego miejsca – dzięki temu pokazujemy swoje emocje. 

      Pozdrawiam 

      • Ja bym tak własnego tekstu nie zgwałcił.
        Tekst jest napisany z polotem i żarem, tak jak lubię. Czyta się dobrze i na temat. A ostatni akapit to jak obowiązana izolacją proteza, pasuje do tego tekstu jak świni siodło. I naprawdę nie chodzi o mnie, bo jak widać na załączonym obrazku tekst przykleiłem na SG. Autor po prostu nie potrafi opanować czegoś co jest warunkiem podstawowym dobrego pisania. Świeżość spojrzenia na problem i zastępuję tę świeżość stęchłym już żalem do śmiertelnego wroga.

        Nie moja sprawa, ale ja bym nie miał serca tak pokaleczyć tekst i to z tak małostkowego powodu. Wytnij ten ostatni akapit a zobaczysz, że tekst zyskuje i to bardzo. Takich rzeczy albo się nie robi, albo trzeba wiedzieć jak to zrobić. Ostatni akapit jest pisany emocją na takim poziomie, że płynny dotąd styl przechodzi w kaleką polszczyznę, widać, że tu już liczył się tylko cel zwany wrogiem, nic poza tym. Koniec tekstu to często sedno, a na pewno podsumowanie. Jeśli podsumowaniem tego dobrego tekstu ma być to, że kogut gdacze, to naprawdę źle to świadczy o autorze i o tym co chciał przekazać. Mówię z pozycji człowieka, któremu zależy na dobrych tekstach, nie z pozycji atakowanego, bo to mnie nie sięga, na tym poziomie nie można mnie sięgnąć. Mamy tu co raz więcej nowych ludzi i taki nowy człowiek bladego pojęcia nie ma o co autorowi chodzi w tym ostatnim akapicie, bo mieć nie może.

        • Drogi M-K !!!

          Sam wiesz, jak trudno oddzielić racjonalność od emocji.
          Miej też wyrozumiałość dla kolegi (koleżanki) quelle, za emocjonalny fragment tego bardzo ciekawego wpisu. Nikt inny jak TY, przez ostatnie kilka dni, nie dźgał wielokrotnie kolegi, ostrzem bardziej przypominającym zardzewiały nóż do konserw, niż rycerska mizerykordia. Po takim kolejnym komentarzu obawiam się, że proporcje następnego tekstu kolegi quelle, mogą jeszcze  bardziej podryfować w stronę osobistych emocji. Zamiast 1 rozdziału, mogą być 2.
          A szkoda, bo kolega pisze fantastycznie – a uwolniony od "dynamicznego napięcia z Tobą", pewnie jeszcze lepiej.

          Zapewne dobrze znasz genialną radę lekarzy "proszę się nie denerwować" i wiesz co można sobie z nią zrobić ? 
          Rada celna (tak jak Twoja). tylko trudno się do niej zastosować.

          Pozdrawiam

           

          • Jest zasadnicza różnica
            Jeśli dźgam to w komentarzach, nie w tekście dotyczącym problemu. Wyrozumiały jestem, tylko, że takie wtręty paraliżują mi ruchy. SG to nie jest miejsce gdzie się załatwia osobiste sprawy. Z drugiej strony tekst poza tym akapitem jest na tyle dobry, że gdybym go nie umieścił mogą paść podejrzenia na osobiste jazdy. Nie godzę się na takie dylematy na granicy emocjonalnego szantażu. Od dziś jako zasadę przyjmuję, że wszelkie osobiste wtręty w tekstach nie będą umieszczane na SG. Takie zabiegi powodują dwuznaczne sytuacje, a na ludziach z zewnątrz robią fatalne wrażenie. Pod kreską jak kto ma ochotę może za mną biegać do usranej śmierci, ale SG wendetami paskudził nie będę, to ostatni raz.

          • Styl MK
            To jest Twój styl, MK. I chwała Ci za to, ża masz tak go przemyślany i dopracowany. Aby każdy twój tekst był "autonomicznym dziełem literackim", a polemika była przenoszona do komentarzy. Tylko taka formuła nie musi być akceptowana przez każdego piszącego. Co więcej, często mi się zdarza czytać teksty (także Twoje) które najwyraźniej piją do innych, wcześniej napisanych, ale bez mówienie o tym wprost. I przynajmniej na mnie sprawia to wrażenie pewnej arogancji.

          • O to chodzi
            Pełna zgoda, pisze teksty, które “piją” do konkretnych, ale nie ludzi, tylko wypowiedzi i bywa to aroganckie, też się zgodzę. Ale czym innym jest odnoszenie się do tekstu jakiegoś autora, a czym innym jechanie po autorze, co zwłaszcza dla ludzi z zewnątrz jest kompletnie nieczytelne i nieestetyczne. Na SG takich jazd nie będzie, pod kreską można jechac do woli. Jeszcze raz podam tekst Przyjaciela Moniki jako przykład, on tam “pije” do wielu z nas, ale robi to tak, że każdy czytelnik wie o co chodzi i o to chodzi.

          • Pijesz do wypowiedzi, nie ludzi
            Nie wiem, czy się do końca rozumiemy. Po pierwsze, Twoje prawo decydować o SG. Po drugie, abstrahuję od tekstu Quelle. Ale po trzecie, piszesz, że pijesz do wypowiedzi, nie do ludzi. Otóż takie "picie" do wypowiedzi bez nazwiska (linku do) ich autorów nazywam właśnie "arogancją", choć, powtarzam, Twoje prawo. Chciałabym tylko mieć pewnosć, że innym nie będziesz narzucał takiej właśnie formuły.

          • Tak nie uważam
            Takiego “picia” nie uważam za arogancję i nie będę nikomu narzucał takiej formuły. Dlaczego miałbym podawać linki i tak dalej, ja się odnoszę do sprawy i jeśli się nie zgadzam z jakiś poglądem, to nie muszę go nazywać linkiem, tym bardziej, że ten pogląd zazwyczaj ma wielu właścicieli i linków tysiące. Mnie naprawdę nie interesuje atakowanie “imiennych” czy podlinkowanych poglądów, mnie interesuje tylko postawiony problem.

          • M-K – myślę, że znam Cię już na tyle, że wiem..

            iż "merytoryka" i jakość tekstu jest dla Ciebie najważniejsza.
            Tym bardziej rozumiem dylemat o którym piszesz.
            Byłem bardzo usatysfakcjonowany, gdy umieściłeś tekst quelle na SG.
            Jednak Twój komentarz do niego uruchomił moją reakcję.
            Przepraszam za bezczelność i jakiekolwiek sugestie, ale proszę Cię o refleksję, czy nie można było skomentować tego np. tak:
            "Bardzo dobry tekst i dlatego zamieściłem go na SG. Jednakże pewna jego część odnosi się do naszych polemik z ostatnich dni, zawierających wiele emocji z obu stron- niezrozumiałych dla nowych czytelników. Dlatego mam prośbę – polemizujmy w komentarzach, jesteśmy ludźmi "z krwi i kości", lecz nie umieszczajmy, tak rozbudowanych, odnośników do tego w głównych tekstach"
            Jak myślisz, czy to nie bardziej zachęciłoby quelle do pisania ciekawych tekstów, niż zawarte w Twoim komentarzu oceny ?

            Przypuszczam, że jesteś teraz na mnie zły. Mam nadzieję, że to przejściowa emocja. Myślę, że możemy się od siebie sporo nauczyć. Czasem mnie irytujesz (to ta łagodna forma użytego sformułowania), pod koniec grudnia nawet bardzo.
            Ale pamiętam też wiele Twoich "pereł", a za "Historię pewnego życia", to pisarze i publicyści w tym kraju, powinni Ci buty czyścić.

            Tak więc wypij za moje zdrowie, ja za Twoje … i do przodu 🙂

          • oczywiście, że masz rację.
            Nie jestem na Ciebie zły i oczywiście, że masz rację. Jeśli tylko potrafisz mi wszczepić nowy typ osobowości i zmienię się z choleryka czy nawet neurotyka w sangwinika, to moja żona Cie ozłoci, a ja będę w stanie napisać tak mądre słowa pod kreską jak Twoje. Niestety jak wszyscy już wiedzą, osobowość mam neurotyczną i dlatego pod kreską robię bałagan, wiele razy się do tego przyznawałem. Natomiast nad kreską zaciskam zęby do krwi i dbam tylko o jakość. Podsumowując. Zwrócić uwagę powinienem w Twoim stylu, gdybym tylko potrafił, natomiast co do samej zasady uważam, że ma rację i tej racji będę bronił.

          • M-K – dla jasności…

            Zasadę, którą proponujesz uważam za słuszną.

            A przy okazji – ktoś ten regulamin Bloga Roku naprawdę przeczytał ?

            Ja po napisaniu jednego, chyba niezbyt ciekawego tekstu (sądząc z reakcji :)) i około 30 komentarzy:), zajrzałem z ciekawości.

            No i Moi Drodzy – skuter jest wyłącznie w rękach Pana Redaktora Żakowskiego. SMS-y nie mają nic do tego. Oczywiście zakładam, że będziemy w III turze, bo do tego są niezbędne.

            Porządkując:
            – z 20 finalistów PŻ wybiera sam !!! 3 blogi, wyznaczając zwycięzcę i 2 wyróżnienia (zwycięzca ma skuter !!!)
            – spośród zwycięzców poszczególnych kategorii (polityka, kultura…..itp) kapituła wybiera BLOG ROKU (nie wiem jaka nagroda)
            – jest głosowanie na Bloga Blogerów i tu SMSy się mogą przydać – w dwóch kategoriach junior (do 16 lat) i powyżej – wygrywają Ci co dostaną najwięcej SMSów. Nagroda – laptop (czyli taki taniec z gwiazdami).
            Czyli po SMSowej mobilizacji w II etapie, trzeba znaleźć uznanie u Pana Żakowskiego.

            A może by tak kilka uniwersalnych tekstów z archiwum odświeżyć ?

          • No to ładnie..
            Wygląda na to, że Wy wysyłacie sms i macie fajrant, a ja mam przekonać Żakowskiego, że jestem dobry, ale nie lepszy od niego :). O ja pier…..Wygląda na to, że dość pierdzielenia, pisać trzeba jak nigdy, wygrywać jak zawsze. tak czy siak sms są bardzo ważne, nagroda blogerów ważniejsza od jury.

          • M-K – może coś przekopiuj z Sierakowskiego 🙂

            To mu się spodoba:)
            A o SMSy się nie martw. Tylko nie oddawaj laptopa "Jarosławowi", bo sobie podstawkę pod kwiaty zrobi 🙂

          • W tym kontekście bardzo rosną szanse Azraela.

            Pod warunkiem, że przejdzie do III rundy.
            W sumie "nasz", tylko szkoda, że na swoim blogu się do nas nie przyznaje 🙁

          • Damy radę.
            Damy radę, ja pisze swoje, Wy robicie swoje. Lubię takie wyzwania, nie sądzę abym był kimś, kto Żakowskiego zauroczy, ale tak czy siak to dobra wiadomość. Trzeba też zasłużyć na tytuł nie tylko zagłosować. Taki układ mi odpowiada i biorę go za rogi, a co stanie się dalej to już nie moje wyrzuty sumienia. Damy radę.

          • M-K – i za to Cię cenię !

            Trzeba mieć "cojones" i robić swoje. Reszta to "okoliczności przyrody".

            Gdyby jednak była potrzeba "głębiej" zastanowić się nad sytuacją w III turze, to napisz na maila. Nie ma co tu koleżankom i kolegom przeszkadzać.

        • Matko Kurko,
          apeluję o więcej humoru:) Przestańmy traktować nas samych z taką powagą:) Wiem przecież, że masz go więcej od innych. Bez niego nie napisałbyś tych kawałków, które najlepiej się czytają. Ale spróbuj odnieść Twoje poczucie humoru także do samego siebie:)

          Mój tekst wyszedł, tak jak wyszedł. Gdybym zaczął pisać go dwie godziny wcześniej, byłby zupełnie inny i zaczynałby się od tego, na czym ten się kończył. Od kukuryku:) Czy byłby wtedy lepszy? Albo gorszy? Sam nie wiem. Może tak, a może nie. Wiem, że miałem go w głowie. Prawie w całości. Zdania tworzyły ciągi i wszystkie siedziały, choć powinienem powiedzieć raczej – maszerowały. Jak doskonale wyszkolone oddziały żołnierzy. A ja czułem się, jak czuje się generał na krótko przed bitwą, który jest pewien, że już ją wygrał. Fantastyczne uczucie.

          Dwie godziny później zacząłem walić w klawiaturę. Od razu wiedziałem, że lepiej zacząć od tego, od czego zacząłem, a tamto niech czeka, bo i tak mam to w głowie. Nie zapomne przecież. Okazało się, że po napisaniu lwiej części tekstu nie pamiętałem tego tak, jakbym chciał zapamietać. Zdania przestały maszerować, żołnierze byli głodni i zmęczeni. Ale napisałem tę końcówkę. Bo od niej tak naprawdę ten tekst się zaczynał i kto wie, może jutro, kiedy się wyśpię, do niego jeszcze wrócę…

          pozdrawiam

          • Po prostu proszę nie mieszać porządków.
            Humoru mam pod dostatkiem i wyrozumiałości i tak jak Ci mówiłem wiele razy, obojętnie co o mnie sądzisz, jeśli napiszesz tekst na takim poziomie jak napisałeś, będę o ten tekst walczył. To jest tekst, z którym się nie zgadzam, w dużej części, ale jest napisany bardzo dobrze, tym bardziej proszę, aby na przyszłość nie stawiać mnie w tak głupiej sytuacji. SG to nasza flaga, to nie jest miejsce na osobiste porachunki. Czujesz potrzebę aby się wypowiedzieć na mój temat masz do tego prawo w komentarzach, albo nawet w całym tekście, tak jak to zrobiłeś ostatnio. Ale kiedy mieszasz prządki, stawiasz mnie w sytuacji idiotycznej. Wkleiłem Twój tekst, bo szkoda mi było marnować 95% roboty, którą wykonałeś z polotem, a na końcu puściłeś bąka, zupełnie bez sensu. Nie wiem czy wyrażam się jasno, jeśli nie to jesteś człowiekiem inteligentnym i doskonale czujesz co chcę powiedzieć. Nie stawiaj mnie więcej w takiej sytuacji, bo szkoda Twojej pracy i ja się z tym dobrze nie czuję.

    • @ e-krakowski
      wiem, że wyda Ci się to być może podejrzane, ale nie mam żadnych uraz. Te trzy akapity miały być częscią czegoś większego. Chcialem dowieść, że Palikot wbrew temu, jak jego występ u Marciniaka komentowany był tutaj, nie był żadną gafą, ani potknięciem. Uważam, że należal do najlepszych, jakie widziałem. Potem dałem sobie spokoj, bo tekst rozrósłby się jeszcze bardziej, a i tak jest za długi.

      Jestem wściekły na Tuska i innych kolegów partyjnych Palikota za to, że dali kopa w dupę ich najlepszemu człowiekowi praktycznie za nic. Nieładnie się z nim obeszli i niczego dobrego to nie wróży.

      pozdrawiam również w duchu pokoju:)

      • Quelle. Miałem i mam identyczne zdanie o Palikocie
        jak Ty. Przeważająca większość wpisów na kontrowersjach była tożsama z naszą oceną. A że MK i paru innych inaczej jego występ widziało? Cóż, takie ich zbójeckie prawo. Już pisałem ale powtórzę. My ocenialiśmy incydent a MK i zwolennicy jego spojrzenia – skutki. Dzisiaj coraz więcej osób łagodniej patrzy na Palikota. Szczuka, Środa i Komorowski, należą do nich. Poza tym, optykę tego incydentu zmieniła na korzyść obecnie potępianego posła, niegdysiejsza wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego w Sejmie – o prostytuujących się prawnikach, która nigdy nie oburzyła wrażliwców z Platformy. Niech żyje Palikot. Pozdro.

  1. Jaki bystry chlopak ten Quelle 🙂
    Generalnie zgadzam się z jego zauważeniami, z jednym jednak wyjątkiem.

    To wtedy quelle uświadomił sobie, że nieprawdą jest, jakoby TVN popierał rząd Tuska i Platformę. Tak było może do jesieni 2007, kiedy TVN dał Platformie strategiczne wsparcie w walce z PiSem. Robił to, ponieważ nie było alternatywy. SLD i tak było bez cienia szansy. Po wyborach sytuacja zmieniła się jednak. TVN dokonał zwrotu o 180 stopni. Od ponad roku dokopuje PO przy każdej okazji, żeby podnieść słupki swoim naturalnym partnerom z SLD.

    TVN nigdy nie dał strategicznego wsparcia PO w walce z PiSem. W okresie okołowyborczym zachowywał jedynie pewną neutralność. Z czasem ta neutralność przeszła w sympatię do PiS oraz, co ostatnio możemy zaobserwować, chamską a nawet można powiedzieć “gadzinowską” krytykę PO (kłamstwa i manipulacje są już na porządku dziennym). Na moje oko i ucho to nie SLDowskie interesy są priorytetem tej stacji, lecz interesy środowisk mających siedziby przede wszystkim w USA (także w Izraelu). Interesy amerykańskie w Polsce reprezentuje PiS, a więc siłą rzeczy TVN i PiS muszą iść razem pod rękę. I idą. Oczywiście możesz się nie zgodzić z taką interpretacją, ale radzę wziąć ją pod uwagę.

    ps. To mój pierwszy wpis, więc serdecznie witam wszystkich piszących i czytających.

    • @ warszawiak
      pisałem opierając się na moich subiektywnych odbiorach. W okresie przedwyborczym wydawało mi się, że TVN mocno popiera PO. Wystarczy przypomnieć “Szkło kontaktowe” i co Miecugow z kolegami wyrabiał tam z PiSem i jego koalicjantami. Potem to się zaczęło zmieniać, co odnotowywałem z rosnącym zdziwieniem.

      Doszło do sytuacji paradoksalnej, w której partia rządząca, która cieszy się niebywałym jak do tej pory poparciem społeczeństwa, do tej pory nie ma wpływów w żadnym z elektronicznych mediów. Kiedyś mylnie zakładałem, że takim medium jest TVN, ale sam widzę, że to kit na wodę.

      TVN jest związane z SLD. I to mocniej, niż nam sie wydaje. Zapomniałeś już, za co Walter wywalił Lisa?

      pozdrawiam

      • Były różne okresy
        w funkcjonowaniu tej stacji, to fakt. Interpretacje co do przyczyn tak radykalnych zmian kierunku mogą być różne (chociaż ja obstaję przy swojej). Finalnym efektem jest to, że TVN po odzyskaniu publicznej przez SO i LPR, przejął jej zadania, a więc budowanie podwalin pod IV RP. I kto by się tego kiedyś spodziewał po tej stacji. Następnym krokiem będzie być może połączenie z tv Trwam i budowanie imperium ojca dyktatora…

        ps. Jeśli chodzi o telewizję lewicową, to bardziej bym tutaj obstawiał Superstację, która i tak jest jeszcze w miarę strawna.

        e_krakowski: jam ci! Masz dobrą pamięć 🙂

  2. Jaki bystry chlopak ten Quelle 🙂
    Generalnie zgadzam się z jego zauważeniami, z jednym jednak wyjątkiem.

    To wtedy quelle uświadomił sobie, że nieprawdą jest, jakoby TVN popierał rząd Tuska i Platformę. Tak było może do jesieni 2007, kiedy TVN dał Platformie strategiczne wsparcie w walce z PiSem. Robił to, ponieważ nie było alternatywy. SLD i tak było bez cienia szansy. Po wyborach sytuacja zmieniła się jednak. TVN dokonał zwrotu o 180 stopni. Od ponad roku dokopuje PO przy każdej okazji, żeby podnieść słupki swoim naturalnym partnerom z SLD.

    TVN nigdy nie dał strategicznego wsparcia PO w walce z PiSem. W okresie okołowyborczym zachowywał jedynie pewną neutralność. Z czasem ta neutralność przeszła w sympatię do PiS oraz, co ostatnio możemy zaobserwować, chamską a nawet można powiedzieć “gadzinowską” krytykę PO (kłamstwa i manipulacje są już na porządku dziennym). Na moje oko i ucho to nie SLDowskie interesy są priorytetem tej stacji, lecz interesy środowisk mających siedziby przede wszystkim w USA (także w Izraelu). Interesy amerykańskie w Polsce reprezentuje PiS, a więc siłą rzeczy TVN i PiS muszą iść razem pod rękę. I idą. Oczywiście możesz się nie zgodzić z taką interpretacją, ale radzę wziąć ją pod uwagę.

    ps. To mój pierwszy wpis, więc serdecznie witam wszystkich piszących i czytających.

    • @ warszawiak
      pisałem opierając się na moich subiektywnych odbiorach. W okresie przedwyborczym wydawało mi się, że TVN mocno popiera PO. Wystarczy przypomnieć “Szkło kontaktowe” i co Miecugow z kolegami wyrabiał tam z PiSem i jego koalicjantami. Potem to się zaczęło zmieniać, co odnotowywałem z rosnącym zdziwieniem.

      Doszło do sytuacji paradoksalnej, w której partia rządząca, która cieszy się niebywałym jak do tej pory poparciem społeczeństwa, do tej pory nie ma wpływów w żadnym z elektronicznych mediów. Kiedyś mylnie zakładałem, że takim medium jest TVN, ale sam widzę, że to kit na wodę.

      TVN jest związane z SLD. I to mocniej, niż nam sie wydaje. Zapomniałeś już, za co Walter wywalił Lisa?

      pozdrawiam

      • Były różne okresy
        w funkcjonowaniu tej stacji, to fakt. Interpretacje co do przyczyn tak radykalnych zmian kierunku mogą być różne (chociaż ja obstaję przy swojej). Finalnym efektem jest to, że TVN po odzyskaniu publicznej przez SO i LPR, przejął jej zadania, a więc budowanie podwalin pod IV RP. I kto by się tego kiedyś spodziewał po tej stacji. Następnym krokiem będzie być może połączenie z tv Trwam i budowanie imperium ojca dyktatora…

        ps. Jeśli chodzi o telewizję lewicową, to bardziej bym tutaj obstawiał Superstację, która i tak jest jeszcze w miarę strawna.

        e_krakowski: jam ci! Masz dobrą pamięć 🙂

  3. Jaki bystry chlopak ten Quelle 🙂
    Generalnie zgadzam się z jego zauważeniami, z jednym jednak wyjątkiem.

    To wtedy quelle uświadomił sobie, że nieprawdą jest, jakoby TVN popierał rząd Tuska i Platformę. Tak było może do jesieni 2007, kiedy TVN dał Platformie strategiczne wsparcie w walce z PiSem. Robił to, ponieważ nie było alternatywy. SLD i tak było bez cienia szansy. Po wyborach sytuacja zmieniła się jednak. TVN dokonał zwrotu o 180 stopni. Od ponad roku dokopuje PO przy każdej okazji, żeby podnieść słupki swoim naturalnym partnerom z SLD.

    TVN nigdy nie dał strategicznego wsparcia PO w walce z PiSem. W okresie okołowyborczym zachowywał jedynie pewną neutralność. Z czasem ta neutralność przeszła w sympatię do PiS oraz, co ostatnio możemy zaobserwować, chamską a nawet można powiedzieć “gadzinowską” krytykę PO (kłamstwa i manipulacje są już na porządku dziennym). Na moje oko i ucho to nie SLDowskie interesy są priorytetem tej stacji, lecz interesy środowisk mających siedziby przede wszystkim w USA (także w Izraelu). Interesy amerykańskie w Polsce reprezentuje PiS, a więc siłą rzeczy TVN i PiS muszą iść razem pod rękę. I idą. Oczywiście możesz się nie zgodzić z taką interpretacją, ale radzę wziąć ją pod uwagę.

    ps. To mój pierwszy wpis, więc serdecznie witam wszystkich piszących i czytających.

    • @ warszawiak
      pisałem opierając się na moich subiektywnych odbiorach. W okresie przedwyborczym wydawało mi się, że TVN mocno popiera PO. Wystarczy przypomnieć “Szkło kontaktowe” i co Miecugow z kolegami wyrabiał tam z PiSem i jego koalicjantami. Potem to się zaczęło zmieniać, co odnotowywałem z rosnącym zdziwieniem.

      Doszło do sytuacji paradoksalnej, w której partia rządząca, która cieszy się niebywałym jak do tej pory poparciem społeczeństwa, do tej pory nie ma wpływów w żadnym z elektronicznych mediów. Kiedyś mylnie zakładałem, że takim medium jest TVN, ale sam widzę, że to kit na wodę.

      TVN jest związane z SLD. I to mocniej, niż nam sie wydaje. Zapomniałeś już, za co Walter wywalił Lisa?

      pozdrawiam

      • Były różne okresy
        w funkcjonowaniu tej stacji, to fakt. Interpretacje co do przyczyn tak radykalnych zmian kierunku mogą być różne (chociaż ja obstaję przy swojej). Finalnym efektem jest to, że TVN po odzyskaniu publicznej przez SO i LPR, przejął jej zadania, a więc budowanie podwalin pod IV RP. I kto by się tego kiedyś spodziewał po tej stacji. Następnym krokiem będzie być może połączenie z tv Trwam i budowanie imperium ojca dyktatora…

        ps. Jeśli chodzi o telewizję lewicową, to bardziej bym tutaj obstawiał Superstację, która i tak jest jeszcze w miarę strawna.

        e_krakowski: jam ci! Masz dobrą pamięć 🙂

  4. Jaki bystry chlopak ten Quelle 🙂
    Generalnie zgadzam się z jego zauważeniami, z jednym jednak wyjątkiem.

    To wtedy quelle uświadomił sobie, że nieprawdą jest, jakoby TVN popierał rząd Tuska i Platformę. Tak było może do jesieni 2007, kiedy TVN dał Platformie strategiczne wsparcie w walce z PiSem. Robił to, ponieważ nie było alternatywy. SLD i tak było bez cienia szansy. Po wyborach sytuacja zmieniła się jednak. TVN dokonał zwrotu o 180 stopni. Od ponad roku dokopuje PO przy każdej okazji, żeby podnieść słupki swoim naturalnym partnerom z SLD.

    TVN nigdy nie dał strategicznego wsparcia PO w walce z PiSem. W okresie okołowyborczym zachowywał jedynie pewną neutralność. Z czasem ta neutralność przeszła w sympatię do PiS oraz, co ostatnio możemy zaobserwować, chamską a nawet można powiedzieć “gadzinowską” krytykę PO (kłamstwa i manipulacje są już na porządku dziennym). Na moje oko i ucho to nie SLDowskie interesy są priorytetem tej stacji, lecz interesy środowisk mających siedziby przede wszystkim w USA (także w Izraelu). Interesy amerykańskie w Polsce reprezentuje PiS, a więc siłą rzeczy TVN i PiS muszą iść razem pod rękę. I idą. Oczywiście możesz się nie zgodzić z taką interpretacją, ale radzę wziąć ją pod uwagę.

    ps. To mój pierwszy wpis, więc serdecznie witam wszystkich piszących i czytających.

    • @ warszawiak
      pisałem opierając się na moich subiektywnych odbiorach. W okresie przedwyborczym wydawało mi się, że TVN mocno popiera PO. Wystarczy przypomnieć “Szkło kontaktowe” i co Miecugow z kolegami wyrabiał tam z PiSem i jego koalicjantami. Potem to się zaczęło zmieniać, co odnotowywałem z rosnącym zdziwieniem.

      Doszło do sytuacji paradoksalnej, w której partia rządząca, która cieszy się niebywałym jak do tej pory poparciem społeczeństwa, do tej pory nie ma wpływów w żadnym z elektronicznych mediów. Kiedyś mylnie zakładałem, że takim medium jest TVN, ale sam widzę, że to kit na wodę.

      TVN jest związane z SLD. I to mocniej, niż nam sie wydaje. Zapomniałeś już, za co Walter wywalił Lisa?

      pozdrawiam

      • Były różne okresy
        w funkcjonowaniu tej stacji, to fakt. Interpretacje co do przyczyn tak radykalnych zmian kierunku mogą być różne (chociaż ja obstaję przy swojej). Finalnym efektem jest to, że TVN po odzyskaniu publicznej przez SO i LPR, przejął jej zadania, a więc budowanie podwalin pod IV RP. I kto by się tego kiedyś spodziewał po tej stacji. Następnym krokiem będzie być może połączenie z tv Trwam i budowanie imperium ojca dyktatora…

        ps. Jeśli chodzi o telewizję lewicową, to bardziej bym tutaj obstawiał Superstację, która i tak jest jeszcze w miarę strawna.

        e_krakowski: jam ci! Masz dobrą pamięć 🙂

  5. Jaki bystry chlopak ten Quelle 🙂
    Generalnie zgadzam się z jego zauważeniami, z jednym jednak wyjątkiem.

    To wtedy quelle uświadomił sobie, że nieprawdą jest, jakoby TVN popierał rząd Tuska i Platformę. Tak było może do jesieni 2007, kiedy TVN dał Platformie strategiczne wsparcie w walce z PiSem. Robił to, ponieważ nie było alternatywy. SLD i tak było bez cienia szansy. Po wyborach sytuacja zmieniła się jednak. TVN dokonał zwrotu o 180 stopni. Od ponad roku dokopuje PO przy każdej okazji, żeby podnieść słupki swoim naturalnym partnerom z SLD.

    TVN nigdy nie dał strategicznego wsparcia PO w walce z PiSem. W okresie okołowyborczym zachowywał jedynie pewną neutralność. Z czasem ta neutralność przeszła w sympatię do PiS oraz, co ostatnio możemy zaobserwować, chamską a nawet można powiedzieć “gadzinowską” krytykę PO (kłamstwa i manipulacje są już na porządku dziennym). Na moje oko i ucho to nie SLDowskie interesy są priorytetem tej stacji, lecz interesy środowisk mających siedziby przede wszystkim w USA (także w Izraelu). Interesy amerykańskie w Polsce reprezentuje PiS, a więc siłą rzeczy TVN i PiS muszą iść razem pod rękę. I idą. Oczywiście możesz się nie zgodzić z taką interpretacją, ale radzę wziąć ją pod uwagę.

    ps. To mój pierwszy wpis, więc serdecznie witam wszystkich piszących i czytających.

    • @ warszawiak
      pisałem opierając się na moich subiektywnych odbiorach. W okresie przedwyborczym wydawało mi się, że TVN mocno popiera PO. Wystarczy przypomnieć “Szkło kontaktowe” i co Miecugow z kolegami wyrabiał tam z PiSem i jego koalicjantami. Potem to się zaczęło zmieniać, co odnotowywałem z rosnącym zdziwieniem.

      Doszło do sytuacji paradoksalnej, w której partia rządząca, która cieszy się niebywałym jak do tej pory poparciem społeczeństwa, do tej pory nie ma wpływów w żadnym z elektronicznych mediów. Kiedyś mylnie zakładałem, że takim medium jest TVN, ale sam widzę, że to kit na wodę.

      TVN jest związane z SLD. I to mocniej, niż nam sie wydaje. Zapomniałeś już, za co Walter wywalił Lisa?

      pozdrawiam

      • Były różne okresy
        w funkcjonowaniu tej stacji, to fakt. Interpretacje co do przyczyn tak radykalnych zmian kierunku mogą być różne (chociaż ja obstaję przy swojej). Finalnym efektem jest to, że TVN po odzyskaniu publicznej przez SO i LPR, przejął jej zadania, a więc budowanie podwalin pod IV RP. I kto by się tego kiedyś spodziewał po tej stacji. Następnym krokiem będzie być może połączenie z tv Trwam i budowanie imperium ojca dyktatora…

        ps. Jeśli chodzi o telewizję lewicową, to bardziej bym tutaj obstawiał Superstację, która i tak jest jeszcze w miarę strawna.

        e_krakowski: jam ci! Masz dobrą pamięć 🙂

  6. Jaki bystry chlopak ten Quelle 🙂
    Generalnie zgadzam się z jego zauważeniami, z jednym jednak wyjątkiem.

    To wtedy quelle uświadomił sobie, że nieprawdą jest, jakoby TVN popierał rząd Tuska i Platformę. Tak było może do jesieni 2007, kiedy TVN dał Platformie strategiczne wsparcie w walce z PiSem. Robił to, ponieważ nie było alternatywy. SLD i tak było bez cienia szansy. Po wyborach sytuacja zmieniła się jednak. TVN dokonał zwrotu o 180 stopni. Od ponad roku dokopuje PO przy każdej okazji, żeby podnieść słupki swoim naturalnym partnerom z SLD.

    TVN nigdy nie dał strategicznego wsparcia PO w walce z PiSem. W okresie okołowyborczym zachowywał jedynie pewną neutralność. Z czasem ta neutralność przeszła w sympatię do PiS oraz, co ostatnio możemy zaobserwować, chamską a nawet można powiedzieć “gadzinowską” krytykę PO (kłamstwa i manipulacje są już na porządku dziennym). Na moje oko i ucho to nie SLDowskie interesy są priorytetem tej stacji, lecz interesy środowisk mających siedziby przede wszystkim w USA (także w Izraelu). Interesy amerykańskie w Polsce reprezentuje PiS, a więc siłą rzeczy TVN i PiS muszą iść razem pod rękę. I idą. Oczywiście możesz się nie zgodzić z taką interpretacją, ale radzę wziąć ją pod uwagę.

    ps. To mój pierwszy wpis, więc serdecznie witam wszystkich piszących i czytających.

    • @ warszawiak
      pisałem opierając się na moich subiektywnych odbiorach. W okresie przedwyborczym wydawało mi się, że TVN mocno popiera PO. Wystarczy przypomnieć “Szkło kontaktowe” i co Miecugow z kolegami wyrabiał tam z PiSem i jego koalicjantami. Potem to się zaczęło zmieniać, co odnotowywałem z rosnącym zdziwieniem.

      Doszło do sytuacji paradoksalnej, w której partia rządząca, która cieszy się niebywałym jak do tej pory poparciem społeczeństwa, do tej pory nie ma wpływów w żadnym z elektronicznych mediów. Kiedyś mylnie zakładałem, że takim medium jest TVN, ale sam widzę, że to kit na wodę.

      TVN jest związane z SLD. I to mocniej, niż nam sie wydaje. Zapomniałeś już, za co Walter wywalił Lisa?

      pozdrawiam

      • Były różne okresy
        w funkcjonowaniu tej stacji, to fakt. Interpretacje co do przyczyn tak radykalnych zmian kierunku mogą być różne (chociaż ja obstaję przy swojej). Finalnym efektem jest to, że TVN po odzyskaniu publicznej przez SO i LPR, przejął jej zadania, a więc budowanie podwalin pod IV RP. I kto by się tego kiedyś spodziewał po tej stacji. Następnym krokiem będzie być może połączenie z tv Trwam i budowanie imperium ojca dyktatora…

        ps. Jeśli chodzi o telewizję lewicową, to bardziej bym tutaj obstawiał Superstację, która i tak jest jeszcze w miarę strawna.

        e_krakowski: jam ci! Masz dobrą pamięć 🙂

  7. Jaki bystry chlopak ten Quelle 🙂
    Generalnie zgadzam się z jego zauważeniami, z jednym jednak wyjątkiem.

    To wtedy quelle uświadomił sobie, że nieprawdą jest, jakoby TVN popierał rząd Tuska i Platformę. Tak było może do jesieni 2007, kiedy TVN dał Platformie strategiczne wsparcie w walce z PiSem. Robił to, ponieważ nie było alternatywy. SLD i tak było bez cienia szansy. Po wyborach sytuacja zmieniła się jednak. TVN dokonał zwrotu o 180 stopni. Od ponad roku dokopuje PO przy każdej okazji, żeby podnieść słupki swoim naturalnym partnerom z SLD.

    TVN nigdy nie dał strategicznego wsparcia PO w walce z PiSem. W okresie okołowyborczym zachowywał jedynie pewną neutralność. Z czasem ta neutralność przeszła w sympatię do PiS oraz, co ostatnio możemy zaobserwować, chamską a nawet można powiedzieć “gadzinowską” krytykę PO (kłamstwa i manipulacje są już na porządku dziennym). Na moje oko i ucho to nie SLDowskie interesy są priorytetem tej stacji, lecz interesy środowisk mających siedziby przede wszystkim w USA (także w Izraelu). Interesy amerykańskie w Polsce reprezentuje PiS, a więc siłą rzeczy TVN i PiS muszą iść razem pod rękę. I idą. Oczywiście możesz się nie zgodzić z taką interpretacją, ale radzę wziąć ją pod uwagę.

    ps. To mój pierwszy wpis, więc serdecznie witam wszystkich piszących i czytających.

    • @ warszawiak
      pisałem opierając się na moich subiektywnych odbiorach. W okresie przedwyborczym wydawało mi się, że TVN mocno popiera PO. Wystarczy przypomnieć “Szkło kontaktowe” i co Miecugow z kolegami wyrabiał tam z PiSem i jego koalicjantami. Potem to się zaczęło zmieniać, co odnotowywałem z rosnącym zdziwieniem.

      Doszło do sytuacji paradoksalnej, w której partia rządząca, która cieszy się niebywałym jak do tej pory poparciem społeczeństwa, do tej pory nie ma wpływów w żadnym z elektronicznych mediów. Kiedyś mylnie zakładałem, że takim medium jest TVN, ale sam widzę, że to kit na wodę.

      TVN jest związane z SLD. I to mocniej, niż nam sie wydaje. Zapomniałeś już, za co Walter wywalił Lisa?

      pozdrawiam

      • Były różne okresy
        w funkcjonowaniu tej stacji, to fakt. Interpretacje co do przyczyn tak radykalnych zmian kierunku mogą być różne (chociaż ja obstaję przy swojej). Finalnym efektem jest to, że TVN po odzyskaniu publicznej przez SO i LPR, przejął jej zadania, a więc budowanie podwalin pod IV RP. I kto by się tego kiedyś spodziewał po tej stacji. Następnym krokiem będzie być może połączenie z tv Trwam i budowanie imperium ojca dyktatora…

        ps. Jeśli chodzi o telewizję lewicową, to bardziej bym tutaj obstawiał Superstację, która i tak jest jeszcze w miarę strawna.

        e_krakowski: jam ci! Masz dobrą pamięć 🙂

  8. Onet:

    Nie wszyscy posłowie PO zasiadający w komisji "Przyjazne Państwo" chcą odwołania Janusza Palikota z funkcji jej przewodniczącego – dowiedzieliśmy się ze źródeł zbliżonych do komisji. Prawdopodobieństwo, by poseł dalej szefował pracom "Przyjaznego Państwa" jest duże, bo głosowanie będzie tajne.

    Jak się dowiedzieliśmy, z wnioskiem o utajnienie głosowania, do którego miałoby dojść prawdopodobnie na najbliższym posiedzeniu komisji, wystąpi jeden z jej członków. To fakt nie bez znaczenia, bo według naszego rozmówcy zbliżonego do komisji, posłowie PO, którzy w niej zasiadają, tylko na to czekają. – Rozmawiałem z nimi, wiem, że niektórzy chcą głosować przeciwko odwołaniu – powiedział nam.

  9. Onet:

    Nie wszyscy posłowie PO zasiadający w komisji "Przyjazne Państwo" chcą odwołania Janusza Palikota z funkcji jej przewodniczącego – dowiedzieliśmy się ze źródeł zbliżonych do komisji. Prawdopodobieństwo, by poseł dalej szefował pracom "Przyjaznego Państwa" jest duże, bo głosowanie będzie tajne.

    Jak się dowiedzieliśmy, z wnioskiem o utajnienie głosowania, do którego miałoby dojść prawdopodobnie na najbliższym posiedzeniu komisji, wystąpi jeden z jej członków. To fakt nie bez znaczenia, bo według naszego rozmówcy zbliżonego do komisji, posłowie PO, którzy w niej zasiadają, tylko na to czekają. – Rozmawiałem z nimi, wiem, że niektórzy chcą głosować przeciwko odwołaniu – powiedział nam.

  10. Onet:

    Nie wszyscy posłowie PO zasiadający w komisji "Przyjazne Państwo" chcą odwołania Janusza Palikota z funkcji jej przewodniczącego – dowiedzieliśmy się ze źródeł zbliżonych do komisji. Prawdopodobieństwo, by poseł dalej szefował pracom "Przyjaznego Państwa" jest duże, bo głosowanie będzie tajne.

    Jak się dowiedzieliśmy, z wnioskiem o utajnienie głosowania, do którego miałoby dojść prawdopodobnie na najbliższym posiedzeniu komisji, wystąpi jeden z jej członków. To fakt nie bez znaczenia, bo według naszego rozmówcy zbliżonego do komisji, posłowie PO, którzy w niej zasiadają, tylko na to czekają. – Rozmawiałem z nimi, wiem, że niektórzy chcą głosować przeciwko odwołaniu – powiedział nam.

  11. Onet:

    Nie wszyscy posłowie PO zasiadający w komisji "Przyjazne Państwo" chcą odwołania Janusza Palikota z funkcji jej przewodniczącego – dowiedzieliśmy się ze źródeł zbliżonych do komisji. Prawdopodobieństwo, by poseł dalej szefował pracom "Przyjaznego Państwa" jest duże, bo głosowanie będzie tajne.

    Jak się dowiedzieliśmy, z wnioskiem o utajnienie głosowania, do którego miałoby dojść prawdopodobnie na najbliższym posiedzeniu komisji, wystąpi jeden z jej członków. To fakt nie bez znaczenia, bo według naszego rozmówcy zbliżonego do komisji, posłowie PO, którzy w niej zasiadają, tylko na to czekają. – Rozmawiałem z nimi, wiem, że niektórzy chcą głosować przeciwko odwołaniu – powiedział nam.

  12. Onet:

    Nie wszyscy posłowie PO zasiadający w komisji "Przyjazne Państwo" chcą odwołania Janusza Palikota z funkcji jej przewodniczącego – dowiedzieliśmy się ze źródeł zbliżonych do komisji. Prawdopodobieństwo, by poseł dalej szefował pracom "Przyjaznego Państwa" jest duże, bo głosowanie będzie tajne.

    Jak się dowiedzieliśmy, z wnioskiem o utajnienie głosowania, do którego miałoby dojść prawdopodobnie na najbliższym posiedzeniu komisji, wystąpi jeden z jej członków. To fakt nie bez znaczenia, bo według naszego rozmówcy zbliżonego do komisji, posłowie PO, którzy w niej zasiadają, tylko na to czekają. – Rozmawiałem z nimi, wiem, że niektórzy chcą głosować przeciwko odwołaniu – powiedział nam.

  13. Onet:

    Nie wszyscy posłowie PO zasiadający w komisji "Przyjazne Państwo" chcą odwołania Janusza Palikota z funkcji jej przewodniczącego – dowiedzieliśmy się ze źródeł zbliżonych do komisji. Prawdopodobieństwo, by poseł dalej szefował pracom "Przyjaznego Państwa" jest duże, bo głosowanie będzie tajne.

    Jak się dowiedzieliśmy, z wnioskiem o utajnienie głosowania, do którego miałoby dojść prawdopodobnie na najbliższym posiedzeniu komisji, wystąpi jeden z jej członków. To fakt nie bez znaczenia, bo według naszego rozmówcy zbliżonego do komisji, posłowie PO, którzy w niej zasiadają, tylko na to czekają. – Rozmawiałem z nimi, wiem, że niektórzy chcą głosować przeciwko odwołaniu – powiedział nam.

  14. Onet:

    Nie wszyscy posłowie PO zasiadający w komisji "Przyjazne Państwo" chcą odwołania Janusza Palikota z funkcji jej przewodniczącego – dowiedzieliśmy się ze źródeł zbliżonych do komisji. Prawdopodobieństwo, by poseł dalej szefował pracom "Przyjaznego Państwa" jest duże, bo głosowanie będzie tajne.

    Jak się dowiedzieliśmy, z wnioskiem o utajnienie głosowania, do którego miałoby dojść prawdopodobnie na najbliższym posiedzeniu komisji, wystąpi jeden z jej członków. To fakt nie bez znaczenia, bo według naszego rozmówcy zbliżonego do komisji, posłowie PO, którzy w niej zasiadają, tylko na to czekają. – Rozmawiałem z nimi, wiem, że niektórzy chcą głosować przeciwko odwołaniu – powiedział nam.

  15. Na SG magla nie będzie, to ostatni raz.
    “Nawet w GW mogę napisać w komentarzach że
    nie podobało się mi i kto jest temu winien.”

    I tak niech zostanie – W KOMENTARZACH. Zarzutów jakobym walczył, albo chciał walczyć z kimś przy pomocy blokowania tekstów nie tylko nie przyjmuję, ale uważam je za skrajnie nieprawdziwe i krzywdzące. Do tekstów przywiązuję najwyższą wagę i zero emocji, o czym może świadczyć wklejenie tekstu quelle. Ale to ostatni raz. Tekst jest do wyrażania poglądów na bieżące i historyczne tematy, ani ja ani żaden inny bloger to nie jest temat na SG. I czy to się komuś będzie, czy nie będzie podobać jak z SG magla nie zrobię. Ten tekst niestety zahacza o magiel zupełnie niepotrzebnie, bo te ostatnie akapity można było z powodzeniem wpisać jako komentarz do mnie i nie byłoby najmniejszego problemu. Nie chcę znów bić piany, po prostu informuję, jakie przyjmuję kryteria, SG to nasza wizytówka i nie dam tego paskudzić osobistymi jazdami. Przyjaciel Moniki w najnowszym wpisie polemizuje z wieloma blogerami również ze mną i nie ma tam cienia osobistej jazdy i nie ma czegoś co dla naszych gości jest niezrozumiałe. Można i w tekście polemizować, ale nie tak prymitywnie i nie tak “maglowo”.

  16. Na SG magla nie będzie, to ostatni raz.
    “Nawet w GW mogę napisać w komentarzach że
    nie podobało się mi i kto jest temu winien.”

    I tak niech zostanie – W KOMENTARZACH. Zarzutów jakobym walczył, albo chciał walczyć z kimś przy pomocy blokowania tekstów nie tylko nie przyjmuję, ale uważam je za skrajnie nieprawdziwe i krzywdzące. Do tekstów przywiązuję najwyższą wagę i zero emocji, o czym może świadczyć wklejenie tekstu quelle. Ale to ostatni raz. Tekst jest do wyrażania poglądów na bieżące i historyczne tematy, ani ja ani żaden inny bloger to nie jest temat na SG. I czy to się komuś będzie, czy nie będzie podobać jak z SG magla nie zrobię. Ten tekst niestety zahacza o magiel zupełnie niepotrzebnie, bo te ostatnie akapity można było z powodzeniem wpisać jako komentarz do mnie i nie byłoby najmniejszego problemu. Nie chcę znów bić piany, po prostu informuję, jakie przyjmuję kryteria, SG to nasza wizytówka i nie dam tego paskudzić osobistymi jazdami. Przyjaciel Moniki w najnowszym wpisie polemizuje z wieloma blogerami również ze mną i nie ma tam cienia osobistej jazdy i nie ma czegoś co dla naszych gości jest niezrozumiałe. Można i w tekście polemizować, ale nie tak prymitywnie i nie tak “maglowo”.

  17. Na SG magla nie będzie, to ostatni raz.
    “Nawet w GW mogę napisać w komentarzach że
    nie podobało się mi i kto jest temu winien.”

    I tak niech zostanie – W KOMENTARZACH. Zarzutów jakobym walczył, albo chciał walczyć z kimś przy pomocy blokowania tekstów nie tylko nie przyjmuję, ale uważam je za skrajnie nieprawdziwe i krzywdzące. Do tekstów przywiązuję najwyższą wagę i zero emocji, o czym może świadczyć wklejenie tekstu quelle. Ale to ostatni raz. Tekst jest do wyrażania poglądów na bieżące i historyczne tematy, ani ja ani żaden inny bloger to nie jest temat na SG. I czy to się komuś będzie, czy nie będzie podobać jak z SG magla nie zrobię. Ten tekst niestety zahacza o magiel zupełnie niepotrzebnie, bo te ostatnie akapity można było z powodzeniem wpisać jako komentarz do mnie i nie byłoby najmniejszego problemu. Nie chcę znów bić piany, po prostu informuję, jakie przyjmuję kryteria, SG to nasza wizytówka i nie dam tego paskudzić osobistymi jazdami. Przyjaciel Moniki w najnowszym wpisie polemizuje z wieloma blogerami również ze mną i nie ma tam cienia osobistej jazdy i nie ma czegoś co dla naszych gości jest niezrozumiałe. Można i w tekście polemizować, ale nie tak prymitywnie i nie tak “maglowo”.

  18. Na SG magla nie będzie, to ostatni raz.
    “Nawet w GW mogę napisać w komentarzach że
    nie podobało się mi i kto jest temu winien.”

    I tak niech zostanie – W KOMENTARZACH. Zarzutów jakobym walczył, albo chciał walczyć z kimś przy pomocy blokowania tekstów nie tylko nie przyjmuję, ale uważam je za skrajnie nieprawdziwe i krzywdzące. Do tekstów przywiązuję najwyższą wagę i zero emocji, o czym może świadczyć wklejenie tekstu quelle. Ale to ostatni raz. Tekst jest do wyrażania poglądów na bieżące i historyczne tematy, ani ja ani żaden inny bloger to nie jest temat na SG. I czy to się komuś będzie, czy nie będzie podobać jak z SG magla nie zrobię. Ten tekst niestety zahacza o magiel zupełnie niepotrzebnie, bo te ostatnie akapity można było z powodzeniem wpisać jako komentarz do mnie i nie byłoby najmniejszego problemu. Nie chcę znów bić piany, po prostu informuję, jakie przyjmuję kryteria, SG to nasza wizytówka i nie dam tego paskudzić osobistymi jazdami. Przyjaciel Moniki w najnowszym wpisie polemizuje z wieloma blogerami również ze mną i nie ma tam cienia osobistej jazdy i nie ma czegoś co dla naszych gości jest niezrozumiałe. Można i w tekście polemizować, ale nie tak prymitywnie i nie tak “maglowo”.

  19. Na SG magla nie będzie, to ostatni raz.
    “Nawet w GW mogę napisać w komentarzach że
    nie podobało się mi i kto jest temu winien.”

    I tak niech zostanie – W KOMENTARZACH. Zarzutów jakobym walczył, albo chciał walczyć z kimś przy pomocy blokowania tekstów nie tylko nie przyjmuję, ale uważam je za skrajnie nieprawdziwe i krzywdzące. Do tekstów przywiązuję najwyższą wagę i zero emocji, o czym może świadczyć wklejenie tekstu quelle. Ale to ostatni raz. Tekst jest do wyrażania poglądów na bieżące i historyczne tematy, ani ja ani żaden inny bloger to nie jest temat na SG. I czy to się komuś będzie, czy nie będzie podobać jak z SG magla nie zrobię. Ten tekst niestety zahacza o magiel zupełnie niepotrzebnie, bo te ostatnie akapity można było z powodzeniem wpisać jako komentarz do mnie i nie byłoby najmniejszego problemu. Nie chcę znów bić piany, po prostu informuję, jakie przyjmuję kryteria, SG to nasza wizytówka i nie dam tego paskudzić osobistymi jazdami. Przyjaciel Moniki w najnowszym wpisie polemizuje z wieloma blogerami również ze mną i nie ma tam cienia osobistej jazdy i nie ma czegoś co dla naszych gości jest niezrozumiałe. Można i w tekście polemizować, ale nie tak prymitywnie i nie tak “maglowo”.

  20. Na SG magla nie będzie, to ostatni raz.
    “Nawet w GW mogę napisać w komentarzach że
    nie podobało się mi i kto jest temu winien.”

    I tak niech zostanie – W KOMENTARZACH. Zarzutów jakobym walczył, albo chciał walczyć z kimś przy pomocy blokowania tekstów nie tylko nie przyjmuję, ale uważam je za skrajnie nieprawdziwe i krzywdzące. Do tekstów przywiązuję najwyższą wagę i zero emocji, o czym może świadczyć wklejenie tekstu quelle. Ale to ostatni raz. Tekst jest do wyrażania poglądów na bieżące i historyczne tematy, ani ja ani żaden inny bloger to nie jest temat na SG. I czy to się komuś będzie, czy nie będzie podobać jak z SG magla nie zrobię. Ten tekst niestety zahacza o magiel zupełnie niepotrzebnie, bo te ostatnie akapity można było z powodzeniem wpisać jako komentarz do mnie i nie byłoby najmniejszego problemu. Nie chcę znów bić piany, po prostu informuję, jakie przyjmuję kryteria, SG to nasza wizytówka i nie dam tego paskudzić osobistymi jazdami. Przyjaciel Moniki w najnowszym wpisie polemizuje z wieloma blogerami również ze mną i nie ma tam cienia osobistej jazdy i nie ma czegoś co dla naszych gości jest niezrozumiałe. Można i w tekście polemizować, ale nie tak prymitywnie i nie tak “maglowo”.

  21. Na SG magla nie będzie, to ostatni raz.
    “Nawet w GW mogę napisać w komentarzach że
    nie podobało się mi i kto jest temu winien.”

    I tak niech zostanie – W KOMENTARZACH. Zarzutów jakobym walczył, albo chciał walczyć z kimś przy pomocy blokowania tekstów nie tylko nie przyjmuję, ale uważam je za skrajnie nieprawdziwe i krzywdzące. Do tekstów przywiązuję najwyższą wagę i zero emocji, o czym może świadczyć wklejenie tekstu quelle. Ale to ostatni raz. Tekst jest do wyrażania poglądów na bieżące i historyczne tematy, ani ja ani żaden inny bloger to nie jest temat na SG. I czy to się komuś będzie, czy nie będzie podobać jak z SG magla nie zrobię. Ten tekst niestety zahacza o magiel zupełnie niepotrzebnie, bo te ostatnie akapity można było z powodzeniem wpisać jako komentarz do mnie i nie byłoby najmniejszego problemu. Nie chcę znów bić piany, po prostu informuję, jakie przyjmuję kryteria, SG to nasza wizytówka i nie dam tego paskudzić osobistymi jazdami. Przyjaciel Moniki w najnowszym wpisie polemizuje z wieloma blogerami również ze mną i nie ma tam cienia osobistej jazdy i nie ma czegoś co dla naszych gości jest niezrozumiałe. Można i w tekście polemizować, ale nie tak prymitywnie i nie tak “maglowo”.

  22. Dorolo, no właśnie…
    ja to powtarzam z uporem maniaka. Wystąpienie Palikota w piątkowych Faktach po Faktach u Marciniaka zaliczam do jego najlepszych, jakie zdarzyło mi się oglądać. To była prawdziwa uczta. Każdego odsyłam do archiwum Faktów TVN, gdzie jest link do rozmowy Palikota z Marciniakiem, na którym można ją sobie na spokojnie przeanalizować. Zresztą jeśli ktoś ma takie życzenie, to proszę, link jest tutaj: http://www.tvn24.pl/28377,1581191,0,1,nic-smiesznego,fakty_wiadomosc.html

    Palikot nie tylko nie popełnił żadnego błędu i nie powiedział ani jednego słowa za dużo, ani za mało, ale przede wszystkim po wirtuozowsku wybronił Tuska na nartach w Dolomitach i zamknął gębę Marciniakowi w “drażliwym” temacie dostaw gazu z Ukrainy. Marciniak chciał w te buty wcisnąć Platformę i Palikot zrobił z niego idiotę.

    Jedynym zarzutem, jaki można było postawić Palikotowi, było szarganie wizerunku Matki Polki Zawsze Dziewicy w osobie madame Gęsickiej, która wczoraj przyznała się do błędu. Zresztą zarzut ten w kraju, w którym niejaki Lepper skręca się ze śmiechu przed kamerami na wieść o zgwałceniu prostytutki i mu rośnie, tak jak roslo posłance Beger, kiedy mówiła, że ma kurwiki w oczach – umówmy się, w takim kraju takie zarzuty są więcej niż groteskowe.

    pozdrawiam

    • Quelle. +++Ja to powtarzam z uporem maniaka.+++
      To początkowe zdanie dobrego komentarza, już na wstępie paskudzi Twój wizerunek. Maniactwo, natręctwo i upierdliwość, zostaw Maćkowi S. Proszę, wyluzuj. Odpręż się. Nie nerwuj a staniesz się wielki. Wujek Dobra Rada z Krakowa. Pozdro.

      • ależ e-krakowski…
        mówiąc, że powtarzam coś z uporem maniaka robię przecież perskie oko i daję Ci do zrozumienia, że chyba raczej nim nie jestem:) Wręcz przeciwnie – podkpiwam z siebie samego, a na to żaden maniak nigdy by sobie nie pozwolił:)

        To jest tylko figura stylistyczna, jedna z wielu często stosowanych, które w moim skromnym mniemaniu nie obniżają, tylko podnoszą jakość tego, co próbujemy przekazać.

        pozdrawiam

  23. Dorolo, no właśnie…
    ja to powtarzam z uporem maniaka. Wystąpienie Palikota w piątkowych Faktach po Faktach u Marciniaka zaliczam do jego najlepszych, jakie zdarzyło mi się oglądać. To była prawdziwa uczta. Każdego odsyłam do archiwum Faktów TVN, gdzie jest link do rozmowy Palikota z Marciniakiem, na którym można ją sobie na spokojnie przeanalizować. Zresztą jeśli ktoś ma takie życzenie, to proszę, link jest tutaj: http://www.tvn24.pl/28377,1581191,0,1,nic-smiesznego,fakty_wiadomosc.html

    Palikot nie tylko nie popełnił żadnego błędu i nie powiedział ani jednego słowa za dużo, ani za mało, ale przede wszystkim po wirtuozowsku wybronił Tuska na nartach w Dolomitach i zamknął gębę Marciniakowi w “drażliwym” temacie dostaw gazu z Ukrainy. Marciniak chciał w te buty wcisnąć Platformę i Palikot zrobił z niego idiotę.

    Jedynym zarzutem, jaki można było postawić Palikotowi, było szarganie wizerunku Matki Polki Zawsze Dziewicy w osobie madame Gęsickiej, która wczoraj przyznała się do błędu. Zresztą zarzut ten w kraju, w którym niejaki Lepper skręca się ze śmiechu przed kamerami na wieść o zgwałceniu prostytutki i mu rośnie, tak jak roslo posłance Beger, kiedy mówiła, że ma kurwiki w oczach – umówmy się, w takim kraju takie zarzuty są więcej niż groteskowe.

    pozdrawiam

    • Quelle. +++Ja to powtarzam z uporem maniaka.+++
      To początkowe zdanie dobrego komentarza, już na wstępie paskudzi Twój wizerunek. Maniactwo, natręctwo i upierdliwość, zostaw Maćkowi S. Proszę, wyluzuj. Odpręż się. Nie nerwuj a staniesz się wielki. Wujek Dobra Rada z Krakowa. Pozdro.

      • ależ e-krakowski…
        mówiąc, że powtarzam coś z uporem maniaka robię przecież perskie oko i daję Ci do zrozumienia, że chyba raczej nim nie jestem:) Wręcz przeciwnie – podkpiwam z siebie samego, a na to żaden maniak nigdy by sobie nie pozwolił:)

        To jest tylko figura stylistyczna, jedna z wielu często stosowanych, które w moim skromnym mniemaniu nie obniżają, tylko podnoszą jakość tego, co próbujemy przekazać.

        pozdrawiam

  24. Dorolo, no właśnie…
    ja to powtarzam z uporem maniaka. Wystąpienie Palikota w piątkowych Faktach po Faktach u Marciniaka zaliczam do jego najlepszych, jakie zdarzyło mi się oglądać. To była prawdziwa uczta. Każdego odsyłam do archiwum Faktów TVN, gdzie jest link do rozmowy Palikota z Marciniakiem, na którym można ją sobie na spokojnie przeanalizować. Zresztą jeśli ktoś ma takie życzenie, to proszę, link jest tutaj: http://www.tvn24.pl/28377,1581191,0,1,nic-smiesznego,fakty_wiadomosc.html

    Palikot nie tylko nie popełnił żadnego błędu i nie powiedział ani jednego słowa za dużo, ani za mało, ale przede wszystkim po wirtuozowsku wybronił Tuska na nartach w Dolomitach i zamknął gębę Marciniakowi w “drażliwym” temacie dostaw gazu z Ukrainy. Marciniak chciał w te buty wcisnąć Platformę i Palikot zrobił z niego idiotę.

    Jedynym zarzutem, jaki można było postawić Palikotowi, było szarganie wizerunku Matki Polki Zawsze Dziewicy w osobie madame Gęsickiej, która wczoraj przyznała się do błędu. Zresztą zarzut ten w kraju, w którym niejaki Lepper skręca się ze śmiechu przed kamerami na wieść o zgwałceniu prostytutki i mu rośnie, tak jak roslo posłance Beger, kiedy mówiła, że ma kurwiki w oczach – umówmy się, w takim kraju takie zarzuty są więcej niż groteskowe.

    pozdrawiam

    • Quelle. +++Ja to powtarzam z uporem maniaka.+++
      To początkowe zdanie dobrego komentarza, już na wstępie paskudzi Twój wizerunek. Maniactwo, natręctwo i upierdliwość, zostaw Maćkowi S. Proszę, wyluzuj. Odpręż się. Nie nerwuj a staniesz się wielki. Wujek Dobra Rada z Krakowa. Pozdro.

      • ależ e-krakowski…
        mówiąc, że powtarzam coś z uporem maniaka robię przecież perskie oko i daję Ci do zrozumienia, że chyba raczej nim nie jestem:) Wręcz przeciwnie – podkpiwam z siebie samego, a na to żaden maniak nigdy by sobie nie pozwolił:)

        To jest tylko figura stylistyczna, jedna z wielu często stosowanych, które w moim skromnym mniemaniu nie obniżają, tylko podnoszą jakość tego, co próbujemy przekazać.

        pozdrawiam

  25. Dorolo, no właśnie…
    ja to powtarzam z uporem maniaka. Wystąpienie Palikota w piątkowych Faktach po Faktach u Marciniaka zaliczam do jego najlepszych, jakie zdarzyło mi się oglądać. To była prawdziwa uczta. Każdego odsyłam do archiwum Faktów TVN, gdzie jest link do rozmowy Palikota z Marciniakiem, na którym można ją sobie na spokojnie przeanalizować. Zresztą jeśli ktoś ma takie życzenie, to proszę, link jest tutaj: http://www.tvn24.pl/28377,1581191,0,1,nic-smiesznego,fakty_wiadomosc.html

    Palikot nie tylko nie popełnił żadnego błędu i nie powiedział ani jednego słowa za dużo, ani za mało, ale przede wszystkim po wirtuozowsku wybronił Tuska na nartach w Dolomitach i zamknął gębę Marciniakowi w “drażliwym” temacie dostaw gazu z Ukrainy. Marciniak chciał w te buty wcisnąć Platformę i Palikot zrobił z niego idiotę.

    Jedynym zarzutem, jaki można było postawić Palikotowi, było szarganie wizerunku Matki Polki Zawsze Dziewicy w osobie madame Gęsickiej, która wczoraj przyznała się do błędu. Zresztą zarzut ten w kraju, w którym niejaki Lepper skręca się ze śmiechu przed kamerami na wieść o zgwałceniu prostytutki i mu rośnie, tak jak roslo posłance Beger, kiedy mówiła, że ma kurwiki w oczach – umówmy się, w takim kraju takie zarzuty są więcej niż groteskowe.

    pozdrawiam

    • Quelle. +++Ja to powtarzam z uporem maniaka.+++
      To początkowe zdanie dobrego komentarza, już na wstępie paskudzi Twój wizerunek. Maniactwo, natręctwo i upierdliwość, zostaw Maćkowi S. Proszę, wyluzuj. Odpręż się. Nie nerwuj a staniesz się wielki. Wujek Dobra Rada z Krakowa. Pozdro.

      • ależ e-krakowski…
        mówiąc, że powtarzam coś z uporem maniaka robię przecież perskie oko i daję Ci do zrozumienia, że chyba raczej nim nie jestem:) Wręcz przeciwnie – podkpiwam z siebie samego, a na to żaden maniak nigdy by sobie nie pozwolił:)

        To jest tylko figura stylistyczna, jedna z wielu często stosowanych, które w moim skromnym mniemaniu nie obniżają, tylko podnoszą jakość tego, co próbujemy przekazać.

        pozdrawiam

  26. Dorolo, no właśnie…
    ja to powtarzam z uporem maniaka. Wystąpienie Palikota w piątkowych Faktach po Faktach u Marciniaka zaliczam do jego najlepszych, jakie zdarzyło mi się oglądać. To była prawdziwa uczta. Każdego odsyłam do archiwum Faktów TVN, gdzie jest link do rozmowy Palikota z Marciniakiem, na którym można ją sobie na spokojnie przeanalizować. Zresztą jeśli ktoś ma takie życzenie, to proszę, link jest tutaj: http://www.tvn24.pl/28377,1581191,0,1,nic-smiesznego,fakty_wiadomosc.html

    Palikot nie tylko nie popełnił żadnego błędu i nie powiedział ani jednego słowa za dużo, ani za mało, ale przede wszystkim po wirtuozowsku wybronił Tuska na nartach w Dolomitach i zamknął gębę Marciniakowi w “drażliwym” temacie dostaw gazu z Ukrainy. Marciniak chciał w te buty wcisnąć Platformę i Palikot zrobił z niego idiotę.

    Jedynym zarzutem, jaki można było postawić Palikotowi, było szarganie wizerunku Matki Polki Zawsze Dziewicy w osobie madame Gęsickiej, która wczoraj przyznała się do błędu. Zresztą zarzut ten w kraju, w którym niejaki Lepper skręca się ze śmiechu przed kamerami na wieść o zgwałceniu prostytutki i mu rośnie, tak jak roslo posłance Beger, kiedy mówiła, że ma kurwiki w oczach – umówmy się, w takim kraju takie zarzuty są więcej niż groteskowe.

    pozdrawiam

    • Quelle. +++Ja to powtarzam z uporem maniaka.+++
      To początkowe zdanie dobrego komentarza, już na wstępie paskudzi Twój wizerunek. Maniactwo, natręctwo i upierdliwość, zostaw Maćkowi S. Proszę, wyluzuj. Odpręż się. Nie nerwuj a staniesz się wielki. Wujek Dobra Rada z Krakowa. Pozdro.

      • ależ e-krakowski…
        mówiąc, że powtarzam coś z uporem maniaka robię przecież perskie oko i daję Ci do zrozumienia, że chyba raczej nim nie jestem:) Wręcz przeciwnie – podkpiwam z siebie samego, a na to żaden maniak nigdy by sobie nie pozwolił:)

        To jest tylko figura stylistyczna, jedna z wielu często stosowanych, które w moim skromnym mniemaniu nie obniżają, tylko podnoszą jakość tego, co próbujemy przekazać.

        pozdrawiam

  27. Dorolo, no właśnie…
    ja to powtarzam z uporem maniaka. Wystąpienie Palikota w piątkowych Faktach po Faktach u Marciniaka zaliczam do jego najlepszych, jakie zdarzyło mi się oglądać. To była prawdziwa uczta. Każdego odsyłam do archiwum Faktów TVN, gdzie jest link do rozmowy Palikota z Marciniakiem, na którym można ją sobie na spokojnie przeanalizować. Zresztą jeśli ktoś ma takie życzenie, to proszę, link jest tutaj: http://www.tvn24.pl/28377,1581191,0,1,nic-smiesznego,fakty_wiadomosc.html

    Palikot nie tylko nie popełnił żadnego błędu i nie powiedział ani jednego słowa za dużo, ani za mało, ale przede wszystkim po wirtuozowsku wybronił Tuska na nartach w Dolomitach i zamknął gębę Marciniakowi w “drażliwym” temacie dostaw gazu z Ukrainy. Marciniak chciał w te buty wcisnąć Platformę i Palikot zrobił z niego idiotę.

    Jedynym zarzutem, jaki można było postawić Palikotowi, było szarganie wizerunku Matki Polki Zawsze Dziewicy w osobie madame Gęsickiej, która wczoraj przyznała się do błędu. Zresztą zarzut ten w kraju, w którym niejaki Lepper skręca się ze śmiechu przed kamerami na wieść o zgwałceniu prostytutki i mu rośnie, tak jak roslo posłance Beger, kiedy mówiła, że ma kurwiki w oczach – umówmy się, w takim kraju takie zarzuty są więcej niż groteskowe.

    pozdrawiam

    • Quelle. +++Ja to powtarzam z uporem maniaka.+++
      To początkowe zdanie dobrego komentarza, już na wstępie paskudzi Twój wizerunek. Maniactwo, natręctwo i upierdliwość, zostaw Maćkowi S. Proszę, wyluzuj. Odpręż się. Nie nerwuj a staniesz się wielki. Wujek Dobra Rada z Krakowa. Pozdro.

      • ależ e-krakowski…
        mówiąc, że powtarzam coś z uporem maniaka robię przecież perskie oko i daję Ci do zrozumienia, że chyba raczej nim nie jestem:) Wręcz przeciwnie – podkpiwam z siebie samego, a na to żaden maniak nigdy by sobie nie pozwolił:)

        To jest tylko figura stylistyczna, jedna z wielu często stosowanych, które w moim skromnym mniemaniu nie obniżają, tylko podnoszą jakość tego, co próbujemy przekazać.

        pozdrawiam

  28. Dorolo, no właśnie…
    ja to powtarzam z uporem maniaka. Wystąpienie Palikota w piątkowych Faktach po Faktach u Marciniaka zaliczam do jego najlepszych, jakie zdarzyło mi się oglądać. To była prawdziwa uczta. Każdego odsyłam do archiwum Faktów TVN, gdzie jest link do rozmowy Palikota z Marciniakiem, na którym można ją sobie na spokojnie przeanalizować. Zresztą jeśli ktoś ma takie życzenie, to proszę, link jest tutaj: http://www.tvn24.pl/28377,1581191,0,1,nic-smiesznego,fakty_wiadomosc.html

    Palikot nie tylko nie popełnił żadnego błędu i nie powiedział ani jednego słowa za dużo, ani za mało, ale przede wszystkim po wirtuozowsku wybronił Tuska na nartach w Dolomitach i zamknął gębę Marciniakowi w “drażliwym” temacie dostaw gazu z Ukrainy. Marciniak chciał w te buty wcisnąć Platformę i Palikot zrobił z niego idiotę.

    Jedynym zarzutem, jaki można było postawić Palikotowi, było szarganie wizerunku Matki Polki Zawsze Dziewicy w osobie madame Gęsickiej, która wczoraj przyznała się do błędu. Zresztą zarzut ten w kraju, w którym niejaki Lepper skręca się ze śmiechu przed kamerami na wieść o zgwałceniu prostytutki i mu rośnie, tak jak roslo posłance Beger, kiedy mówiła, że ma kurwiki w oczach – umówmy się, w takim kraju takie zarzuty są więcej niż groteskowe.

    pozdrawiam

    • Quelle. +++Ja to powtarzam z uporem maniaka.+++
      To początkowe zdanie dobrego komentarza, już na wstępie paskudzi Twój wizerunek. Maniactwo, natręctwo i upierdliwość, zostaw Maćkowi S. Proszę, wyluzuj. Odpręż się. Nie nerwuj a staniesz się wielki. Wujek Dobra Rada z Krakowa. Pozdro.

      • ależ e-krakowski…
        mówiąc, że powtarzam coś z uporem maniaka robię przecież perskie oko i daję Ci do zrozumienia, że chyba raczej nim nie jestem:) Wręcz przeciwnie – podkpiwam z siebie samego, a na to żaden maniak nigdy by sobie nie pozwolił:)

        To jest tylko figura stylistyczna, jedna z wielu często stosowanych, które w moim skromnym mniemaniu nie obniżają, tylko podnoszą jakość tego, co próbujemy przekazać.

        pozdrawiam

  29. to tak jak G. Schetyna
    “… chce wierzyć, że ludzie tacy, jak poseł Palikot będą jeszcze mieli szanse w polskiej polityce.”

    Tyle, że Grześ zdaje się już znicz nagrobkowy tym zdaniem zapalał. Idą ciekawe czasy. Nic dziwnego, że Yaro wraca do TVN’u. TPV zaraz straci, a trzeba mieć jakąś trybunę, z której nawalanki wewnątrz PO przyjdzie komentować.

  30. to tak jak G. Schetyna
    “… chce wierzyć, że ludzie tacy, jak poseł Palikot będą jeszcze mieli szanse w polskiej polityce.”

    Tyle, że Grześ zdaje się już znicz nagrobkowy tym zdaniem zapalał. Idą ciekawe czasy. Nic dziwnego, że Yaro wraca do TVN’u. TPV zaraz straci, a trzeba mieć jakąś trybunę, z której nawalanki wewnątrz PO przyjdzie komentować.

  31. to tak jak G. Schetyna
    “… chce wierzyć, że ludzie tacy, jak poseł Palikot będą jeszcze mieli szanse w polskiej polityce.”

    Tyle, że Grześ zdaje się już znicz nagrobkowy tym zdaniem zapalał. Idą ciekawe czasy. Nic dziwnego, że Yaro wraca do TVN’u. TPV zaraz straci, a trzeba mieć jakąś trybunę, z której nawalanki wewnątrz PO przyjdzie komentować.

  32. to tak jak G. Schetyna
    “… chce wierzyć, że ludzie tacy, jak poseł Palikot będą jeszcze mieli szanse w polskiej polityce.”

    Tyle, że Grześ zdaje się już znicz nagrobkowy tym zdaniem zapalał. Idą ciekawe czasy. Nic dziwnego, że Yaro wraca do TVN’u. TPV zaraz straci, a trzeba mieć jakąś trybunę, z której nawalanki wewnątrz PO przyjdzie komentować.

  33. to tak jak G. Schetyna
    “… chce wierzyć, że ludzie tacy, jak poseł Palikot będą jeszcze mieli szanse w polskiej polityce.”

    Tyle, że Grześ zdaje się już znicz nagrobkowy tym zdaniem zapalał. Idą ciekawe czasy. Nic dziwnego, że Yaro wraca do TVN’u. TPV zaraz straci, a trzeba mieć jakąś trybunę, z której nawalanki wewnątrz PO przyjdzie komentować.

  34. to tak jak G. Schetyna
    “… chce wierzyć, że ludzie tacy, jak poseł Palikot będą jeszcze mieli szanse w polskiej polityce.”

    Tyle, że Grześ zdaje się już znicz nagrobkowy tym zdaniem zapalał. Idą ciekawe czasy. Nic dziwnego, że Yaro wraca do TVN’u. TPV zaraz straci, a trzeba mieć jakąś trybunę, z której nawalanki wewnątrz PO przyjdzie komentować.

  35. to tak jak G. Schetyna
    “… chce wierzyć, że ludzie tacy, jak poseł Palikot będą jeszcze mieli szanse w polskiej polityce.”

    Tyle, że Grześ zdaje się już znicz nagrobkowy tym zdaniem zapalał. Idą ciekawe czasy. Nic dziwnego, że Yaro wraca do TVN’u. TPV zaraz straci, a trzeba mieć jakąś trybunę, z której nawalanki wewnątrz PO przyjdzie komentować.