Reklama

Od samego początku byłem apologetą programu 500+, ponieważ nie widzę w nim żadnego rozdawnictwa, ale najlepiej wydane pieniądze z podatków w ostatnim ćwierćwieczu. Wszystkie demony jakie się zleciały do twórców i zwolenników programu przepoczwarzyły się w śmieszne ludki. Program działa idealnie, samo wdrożenie było modelowe, wypłaty wpływają na konta bez zakłóceń, a budżet nie tylko się nie rozsypał, ale zaliczył wzrost dochodów i spadek deficytu. Wiadomym jest, że te pieniądze nie biorą się znikąd, tylko „z moich podatków”. Ano właśnie, magiczne zawołanie wszelkiej maści cwaniaków – „z moich podatków” i dalej cała litania, czego to sobie cwaniak nie życzy finansować. Oczywiście kryteria cwaniactwa są proste, kto jest melomanem ten nie życzy sobie budowania stadionu narodowego, bo nie starczy na dotowanie opery. Kto ma 20 lat, temu nie w smak rewaloryzowanie emerytur i tak dalej. Zastanawiam się, czy ze swoim podejściem do życia nie powinienem się udać do specjalisty od głowy? Nie mam absolutnie nic przeciw finansowaniu 500+ i miejsc kultu religijnego, chociaż żaden z tych wydatków w najmniejszym stopniu mnie nie dotyczy. Z 500+ nie mam ani grosza, do tego od 26 lat jestem ateistą, ale nie płaczę na swoimi podatkami, które finansują dwa ważne dla Polski fundamenty społeczne. Kościoły to w tej chwili jedyna zapora dla europejskiej paranoi i islamskiego fanatyzmu, pieniądze wydane przez rodziców na polepszenie jakości życia rodziny to po prostu radość i duma, że Polacy zaczynają żyć jak ludzie.

Społeczny darwinizm jest czymś, co mnie mierzi i przyprawia o fizyczne mdłości, chociaż w takich realiach, jako wieczny indywidualista i „złota rączka”, byłbym królem życia. Patrzenie z perspektywy własnej „d” na cele i duże projekty społeczne, jest wyjątkowo małe i żadnym socjalizmem tej małostkowości wytłumaczyć się nie da. Z drugiej strony jeśli już coś próbować tłumaczyć, to takie egoistyczne postawy, które noszą znamiona logiki i racjonalności. Melomana żądającego dotacji na opery i ścierającego się z kibicem domagającym się budowy stadionu narodowego, mogę sobie w głowie poukładać. Nie sposób jednak w jakikolwiek sposób wytłumaczyć postawę cwaniaków, którzy zachowują się jak pies ogrodnika i tak się dzieje w przypadku kredytów frankowych. Powinienem drzeć się wniebogłosy, że projekt ustawy przedstawiony przez kancelarię Prezydenta Andrzeja Dudy to kpina. Nie drę się, chociaż rzeczywiście inaczej tej propozycji niż kpiną nazwać się nie da, ale nigdy nie oczekiwałem i nie oczekuję, że państwo spłaci za mnie kredyt kosztem ważniejszych rzeczy i przede wszystkim kosztem Polaków, którzy pomocy potrzebują bardziej. Domyślam się też, co spowodowało, że ta ustawa wygląda tak, a nie inaczej, mówiąc krótko Polska nie ma szans wygrać w otwartej wojnie z międzynarodową lichwą. Prawdopodobnie doszło do jakiegoś porozumienia po cichu, co widać po umocnieniu złotego.

Reklama

Może to naiwne, ale wierzę, że Prezydent Andrzej Duda wybrał odpowiedzialność, nawet kosztem swojej wizerunkowej porażki. Gdy tak dobrze pomyśleć to Prezydent w ogóle nie musiał pakować się w takie kłopoty, ale złożyć do sejmu radykalny projekt ustawy i przerzucić cały ciężar odpowiedzialności na partię rządzącą. Stało się inaczej i dobrze, że tak się stało, nie mam większych problemów ze zrozumieniem uwarunkowań. Natomiast za cholerę nie rozumiem tych wszystkich egoistów-idiotów, którzy drą się z dziką satysfakcją, że 700 tysięcy ludzi, czytaj jakieś 2,5 miliona Polaków żyjących w rodzinach, zostało orżniętych przez „banki” i dobrze im tak. Coś naprawdę niebywałego, że takie prymitywy w przestrzeni publicznej uchodzą za racjonalnych i inteligentnych. Niczego nie oczekuję, żadnej pomocy, ani państwowej, ani nawet ustawowej, ale w głowie mi się nie mieszczą „argumenty” typu: „wiedzieli co robią”, „trzeba było myśleć”, „niech płaczą i płacą”. Przepraszam za dosadność stwierdzenia, ale w taki sposób zachowują się jedynie dewianci, a największymi dewiantami są ci, którzy nazywają bankierów „banksterami” i jednocześnie protestują przeciw obciążaniu tych złodziei za swoje oszustwa. Nic mnie to nie obchodzi jako obywatela praworządnego państwa, że są jakieś spredy, libory i inne france. Oczekuję, że instytucje będą się zachowywać jak instytucje, nie jak Franek Dolas na arabskim bazarze.

Mam prawo się nie znać na geopolitycznych uwarunkowaniach ekonomicznych i mechanizmach forex, tak jak się nie znam na wycinaniu woreczka żółciowego dlatego poszedłem do chirurga. W życiu nie byłem w kasynie i nie zamierzam pójść, w życiu nie poszedłem do Providenta, ani nie zapisałem się na Fiata Uno w systemie argentyńskim. Powód moich wyborów był prosty – z definicji nie mam zaufania do takich „instytucji”. Bank to nie kasyno i nie Provident, bank, o zgrozo, nadal jest instytucją zaufania publicznego, która ma nadzór wielu nadrzędnych instytucji, a przede wszystkim banki obowiązuje prawo. Proszę w związku z powyższym kierować na Berdyczów swoje „genialne” uwagi „wiedziałeś, co robisz”. Odrobinę konsekwencji albo te wszystkie „banki” trzeba przemianować na Providenty i wtedy rzeczywiście każdy wie w co się „bawi” albo nie ma mowy, aby w bankach klienci mieli podejmować jakąkolwiek grę. Równie dobrze fachowej wiedzy można wymagać od pacjentów neurologii, czy klientów warsztatów samochodowych. Jest instytucja, jest prawo, w takich warunkach każdy klient powinien mieć wielkimi literami napisane jaką ofertę otrzymuje, co więcej takiej oferty, jak „kredyt we franku” nigdy w banku być nie powinno. Do cwaniaków się nie zwracam, ale prosiłbym moich Rodaków, aby za cwaniakami nie powtarzali tych idiotyzmów i nie roznosili wirusa egoizmu pod staropolską nazwą „pies ogrodnika”.

Reklama

30 KOMENTARZE

  1. Niestety jak celnie napisał MK:
    "Polska nie ma szans wygrać w otwartej wojnie z międzynarodową lichwą"

    Jest w tych kredytach hpotecznych (nie tylko frankowych)  jeden bolesny szczegół. W cywilizowanych i praworządnych krajach, kredytobiorca może oddać klucze i nie ma już zobowiązań wobec banku.

    Jak był BTE, to bank(ster) licytowł mieszkanie za pół ceny a reszta długu (czesto przewyższająca wartość mieszkania) pozostawała długiem kredytobiorcy. I to jest bandytyzm.

    • @sa
      “W cywilizowanych i praworządnych krajach, kredytobiorca może oddać klucze i nie ma już zobowiązań wobec banku.” –
      Zwiedziłem wiele krajów tzw. cywilizowanych,nawet przebywałem w niektórych długo,ale nigdy nie słyszałem o czymś takim.
      Nawet u takich szwabów,kiedy ktoś bierze kredyt i zaraz rezygnuje z niego,policzą mu tzw.opłaty manipulacyjne.Żaden bank darmo nie będzie zajmował się czymś,co nie przyniesie korzyści.
      Owszem,dom wzięty na kredyt można oddać,ale następnym krokiem dla banku jest sprzedaż tego domu jak najszybciej.
      A ponieważ zawsze kupujący musi tam wpłacić pewien procent,bank sprzedaje,aby tylko zyskać swoje pieniądze.Najczęściej wpłata kupującego wtedy przepada.No chyba,że ten dom jest wyjątkowy i licytuje go kilka osób.:)
      Generalnie,nie ma na świecie banku,który pracuje charytatywnie dla klientów.

  2. Niestety jak celnie napisał MK:
    "Polska nie ma szans wygrać w otwartej wojnie z międzynarodową lichwą"

    Jest w tych kredytach hpotecznych (nie tylko frankowych)  jeden bolesny szczegół. W cywilizowanych i praworządnych krajach, kredytobiorca może oddać klucze i nie ma już zobowiązań wobec banku.

    Jak był BTE, to bank(ster) licytowł mieszkanie za pół ceny a reszta długu (czesto przewyższająca wartość mieszkania) pozostawała długiem kredytobiorcy. I to jest bandytyzm.

    • @sa
      “W cywilizowanych i praworządnych krajach, kredytobiorca może oddać klucze i nie ma już zobowiązań wobec banku.” –
      Zwiedziłem wiele krajów tzw. cywilizowanych,nawet przebywałem w niektórych długo,ale nigdy nie słyszałem o czymś takim.
      Nawet u takich szwabów,kiedy ktoś bierze kredyt i zaraz rezygnuje z niego,policzą mu tzw.opłaty manipulacyjne.Żaden bank darmo nie będzie zajmował się czymś,co nie przyniesie korzyści.
      Owszem,dom wzięty na kredyt można oddać,ale następnym krokiem dla banku jest sprzedaż tego domu jak najszybciej.
      A ponieważ zawsze kupujący musi tam wpłacić pewien procent,bank sprzedaje,aby tylko zyskać swoje pieniądze.Najczęściej wpłata kupującego wtedy przepada.No chyba,że ten dom jest wyjątkowy i licytuje go kilka osób.:)
      Generalnie,nie ma na świecie banku,który pracuje charytatywnie dla klientów.

  3. dwa aspekty frankowej afery:
    dwa aspekty frankowej afery:
    – totalna ignorancja instytucji panstowych byla (jest vide amber gold) porazajaca ale zachowanie (milczenie) mediow i srodowiska naukowego doskonale opisuje zasieg i wplywy banksterow, brak ostrzezen o ryzyku nie zniechecil kredytobiorcow,
    – ale jest i druga strona – odpowiedzialnosc osobista, pamietam ten czas doskonale gdyz funt kosztowal 4.02pln, a ja wciaz nie widzialem realnych przeslanek do umocnienia zlotego, wielu znajomych w tym czasie wrocilo do pl aby sie przekonac ze zadna znaczaca zmina nie nastapila i wyemigrowali ponownie,
    – wniosek – ani kasa grobelnego, afera frankowa czy amber gold nikogo i niczego nie nauczyla a owczy ped nie moze byc doradca w inwestycjach

  4. dwa aspekty frankowej afery:
    dwa aspekty frankowej afery:
    – totalna ignorancja instytucji panstowych byla (jest vide amber gold) porazajaca ale zachowanie (milczenie) mediow i srodowiska naukowego doskonale opisuje zasieg i wplywy banksterow, brak ostrzezen o ryzyku nie zniechecil kredytobiorcow,
    – ale jest i druga strona – odpowiedzialnosc osobista, pamietam ten czas doskonale gdyz funt kosztowal 4.02pln, a ja wciaz nie widzialem realnych przeslanek do umocnienia zlotego, wielu znajomych w tym czasie wrocilo do pl aby sie przekonac ze zadna znaczaca zmina nie nastapila i wyemigrowali ponownie,
    – wniosek – ani kasa grobelnego, afera frankowa czy amber gold nikogo i niczego nie nauczyla a owczy ped nie moze byc doradca w inwestycjach

  5. Podatki to przede wszystkim bezpieczeństwo.
    Nie ma znaczenia wysokość podatków. Ważne, by były one wystarczające i słuszne.

    W niepublikowanym opracowaniu z 2008 roku oszacowano straty Polaków związane z tzw opcjami walutowymi. Wynosiły one ok.200 mld złotych.    
                                                                           
    Nie jest istotne kto chce ukraść, pomysłodawców przekrętów jest wielu. Decyzje zawsze podejmują politycy. Tak też było z kredytami frankowymi.

  6. Podatki to przede wszystkim bezpieczeństwo.
    Nie ma znaczenia wysokość podatków. Ważne, by były one wystarczające i słuszne.

    W niepublikowanym opracowaniu z 2008 roku oszacowano straty Polaków związane z tzw opcjami walutowymi. Wynosiły one ok.200 mld złotych.    
                                                                           
    Nie jest istotne kto chce ukraść, pomysłodawców przekrętów jest wielu. Decyzje zawsze podejmują politycy. Tak też było z kredytami frankowymi.

  7. CIERPLIWOŚCI …
    Umowy są niezgodne z prawem i to nie jest żaden koniec batalii z banksterami.
    Wejście w otwarty konflikt uwali wszystko – waluty, indeksy, raitingi – trzeba na raty.

    http://wpolityce.pl/gospodarka/292103-precedensowy-wyrok-sadu-w-sprawie-tzw-kredytu-frankowego

    http://www.windykujbank.pl/?kredyty-chf-eur-usd,36

    PRZY OKAZJI WKLEJAM LINK DO MATERIAŁU, KTÓRY KAŻDY POWINIEN ZOBACZYĆ !

    https://www.youtube.com/watch?v=kPLi3Y_ySCw

    PODAJCIE DALEJ – niech się ludziom oczy otwierają !

  8. CIERPLIWOŚCI …
    Umowy są niezgodne z prawem i to nie jest żaden koniec batalii z banksterami.
    Wejście w otwarty konflikt uwali wszystko – waluty, indeksy, raitingi – trzeba na raty.

    http://wpolityce.pl/gospodarka/292103-precedensowy-wyrok-sadu-w-sprawie-tzw-kredytu-frankowego

    http://www.windykujbank.pl/?kredyty-chf-eur-usd,36

    PRZY OKAZJI WKLEJAM LINK DO MATERIAŁU, KTÓRY KAŻDY POWINIEN ZOBACZYĆ !

    https://www.youtube.com/watch?v=kPLi3Y_ySCw

    PODAJCIE DALEJ – niech się ludziom oczy otwierają !

  9. Kredyty we frankach & Amber Gold
    Dostrzegam pewien wspólny mianownik: uczciwość połączona z łatwowiernością…  dają przewagę oszustom.

    A państwo, które pozwoliło bangsterom w tak haniebny sposób okraść tysiące… dziesiątki tysięcy obywateli… Cóż można o nim powiedzieć?

    Minister Sawicki raczył był kiedyś zauważyć różnicę między "frajerem" a "biznesmenem".

    Na biznesmenów

    Biznesowa smykałka
    i niezły pomyślunek,
    konieczne są, by zaskarbić
    u władzy mir i szacunek.

    Wcale niełatwo zostać
    Biznesmenem,
    bankierem.

    Nie każdy się nadaje.
    Zwłaszcza, gdy jest "frajerem".

    Nie każdy temu sprosta
    i nie każdy da rady.
    A zatem, nie zaszkodzi
    przytoczyć ze dwa przykłady:

    Obracał się w sferach rządowych
    a kiedy przyszła pora,
    pewien "artysta biznesu"
    Ulotnił się jak kamfora.

    Niedawno zwinął interes
    inny biznesmen, który
    tysiącom naiwnych klientów
    obiecał złote góry.

    Nietrudno się domyślić,
    że biznes…
    przepadł z kretesem.
    I wiecie, co o tym myślę?

    Do luftu z takim biznesem!

  10. Kredyty we frankach & Amber Gold
    Dostrzegam pewien wspólny mianownik: uczciwość połączona z łatwowiernością…  dają przewagę oszustom.

    A państwo, które pozwoliło bangsterom w tak haniebny sposób okraść tysiące… dziesiątki tysięcy obywateli… Cóż można o nim powiedzieć?

    Minister Sawicki raczył był kiedyś zauważyć różnicę między "frajerem" a "biznesmenem".

    Na biznesmenów

    Biznesowa smykałka
    i niezły pomyślunek,
    konieczne są, by zaskarbić
    u władzy mir i szacunek.

    Wcale niełatwo zostać
    Biznesmenem,
    bankierem.

    Nie każdy się nadaje.
    Zwłaszcza, gdy jest "frajerem".

    Nie każdy temu sprosta
    i nie każdy da rady.
    A zatem, nie zaszkodzi
    przytoczyć ze dwa przykłady:

    Obracał się w sferach rządowych
    a kiedy przyszła pora,
    pewien "artysta biznesu"
    Ulotnił się jak kamfora.

    Niedawno zwinął interes
    inny biznesmen, który
    tysiącom naiwnych klientów
    obiecał złote góry.

    Nietrudno się domyślić,
    że biznes…
    przepadł z kretesem.
    I wiecie, co o tym myślę?

    Do luftu z takim biznesem!

  11. Jestem nauczony przez
    Jestem nauczony przez Rodziców, że nie wolno żyć ponad stan. Lepiej biednie, ale na swoim. Nie mam żadnego kredytu, staram się kupowac za gotówkę. Nie lubię dawac zarabiać bankom.  Jak mnie na coś nie stać, to tego nie kupuję, ale sytuacje typu (mam na to dowód z bliskiej rodziny):
    Idziemy po kredyt (młode małżeństwo) do banku na swój pierwszy dom/mieszkanie. Bank odpowiada, że na taką kwotę jaką nam potrzeba by kupić upragnione, własne M, nie mamy zdolności kredytowej. Odchodzimy z kwitkiem. Następnego dnia dzwoni doradca finansowy tego samego banku i mówi, że jest wyjście: jeżeli zaciągniecie kredyt we frankach, to zdolnośc kredytowa będzie akurat taka jak trzeba. I ludzie zaciągali kredyty we frankach.
     I to jest lichwa pełną gębą. Jak można nie mieć zdolności kredtytowej w PLN ale już w CHF tak, przy tych samych dochodach(oczywiście w PLN)!
    Dodatkowo banki udzielały kredytów we frankach których nie posiadały. Na konto kredytobiorców trafiały złotówki. Oczywiście po odpowiednich przeliczeniach.

    • I właśnie w tym, że udzielały
      I właśnie w tym, że udzielały kredytów we frankach, ale pożyczały w złotówkach jest kwintesencja tego wałka. Wypłacajac we frankach, musiałyby go kupić w Szwajcarskim Banku Narodowym, kupując windowałyby jego cenę/kurs. Czym wyższy kurs, tym kredyt byłby coraz mniej opłacalny i wziełoby go mniej ludzi. Wypłacając w złotówkach, omijały podstawowe prawo ekonomii podaży i popytu. Za taki stan rzeczy tak samo jak i banki odpowiedzialna jest polska KNF bo im na to pozwoliła.

  12. Jestem nauczony przez
    Jestem nauczony przez Rodziców, że nie wolno żyć ponad stan. Lepiej biednie, ale na swoim. Nie mam żadnego kredytu, staram się kupowac za gotówkę. Nie lubię dawac zarabiać bankom.  Jak mnie na coś nie stać, to tego nie kupuję, ale sytuacje typu (mam na to dowód z bliskiej rodziny):
    Idziemy po kredyt (młode małżeństwo) do banku na swój pierwszy dom/mieszkanie. Bank odpowiada, że na taką kwotę jaką nam potrzeba by kupić upragnione, własne M, nie mamy zdolności kredytowej. Odchodzimy z kwitkiem. Następnego dnia dzwoni doradca finansowy tego samego banku i mówi, że jest wyjście: jeżeli zaciągniecie kredyt we frankach, to zdolnośc kredytowa będzie akurat taka jak trzeba. I ludzie zaciągali kredyty we frankach.
     I to jest lichwa pełną gębą. Jak można nie mieć zdolności kredtytowej w PLN ale już w CHF tak, przy tych samych dochodach(oczywiście w PLN)!
    Dodatkowo banki udzielały kredytów we frankach których nie posiadały. Na konto kredytobiorców trafiały złotówki. Oczywiście po odpowiednich przeliczeniach.

    • I właśnie w tym, że udzielały
      I właśnie w tym, że udzielały kredytów we frankach, ale pożyczały w złotówkach jest kwintesencja tego wałka. Wypłacajac we frankach, musiałyby go kupić w Szwajcarskim Banku Narodowym, kupując windowałyby jego cenę/kurs. Czym wyższy kurs, tym kredyt byłby coraz mniej opłacalny i wziełoby go mniej ludzi. Wypłacając w złotówkach, omijały podstawowe prawo ekonomii podaży i popytu. Za taki stan rzeczy tak samo jak i banki odpowiedzialna jest polska KNF bo im na to pozwoliła.

  13. No nie
    Nie do końca jest jak mówisz – znam frankowiczów doskonale zdajacych sobie sprawę co robili. Jak brali to się cieszyli i sprytnym okiem patrzyli . Ja wziałem w PLN chociaż patrzyli na mnie z politowaniem i we łby się stukali.  Niestety to jest ryzyko kursowe.

  14. No nie
    Nie do końca jest jak mówisz – znam frankowiczów doskonale zdajacych sobie sprawę co robili. Jak brali to się cieszyli i sprytnym okiem patrzyli . Ja wziałem w PLN chociaż patrzyli na mnie z politowaniem i we łby się stukali.  Niestety to jest ryzyko kursowe.

  15. Kondrat oraz ING
    Jak to mawia były aktor, tow. Kondrat w reklamie ING: "dług trzeba oddać, ale co pozostanie, to twoje".

    Państwo nie może pomóc spłacać kredytów obywatelom, może jedynie mediować pomiędzy bankiem a kredytobiorcą, ewentualnie osądzać i wsadzać do więzień oszustów i złodziei (po jednej i drugiej stronie).

  16. Kondrat oraz ING
    Jak to mawia były aktor, tow. Kondrat w reklamie ING: "dług trzeba oddać, ale co pozostanie, to twoje".

    Państwo nie może pomóc spłacać kredytów obywatelom, może jedynie mediować pomiędzy bankiem a kredytobiorcą, ewentualnie osądzać i wsadzać do więzień oszustów i złodziei (po jednej i drugiej stronie).

  17. Frankowa edukacja
    Drogi autorze, naprawdę cenie treści zamieszczane na blogu, ale nie wiem jakie szkoły Pan kończył. U mnie np. nieprzygotowanie do lekcji usprawiedliwiane: "bo nie wiedziałem", nie przechodziło nawet w podstawówce i kończyło się dwóją, a tylko dla nielicznych cwaniaczków linijką. Nie trzeba być Napoleonem by wiedzieć jakie zagrożenie niesie kredyt walutowy. Wielu przeciwników pomocy to  złotówkowicze, którzy eliminując ryzyko – wybierają kosztowniejszą przewidywalność, płacą wyższe raty i wnioskuję, że właśnie dlatego nazywasz Nas idiotami. 

    Nie ogarniam spredów sridów czy innych cudów i dlaczego w poniedziałek frank kosztuje 2,2 zł, a w środę 2,4 zł to nie udaje mądryjała, któremu udało się oszukać system, bo przecież bank to instytucja zaufania publicznego, która nie chce maksymalnie się nachapać i dla dobra obywateli minimalizuje zyski. Wystarczy złotego zamienić na frania, a koszty zmniejszą się o połowę. Przecież to takie proste, ale to Nas  nazywasz cwaniakami.

    Zgadzam się, że min. od tego są instytucje nadzoru by oferta produktowa banków była jak najbardziej przejrzysta i zrozumiała dla przeciętnego obywatela, a kredyty walutowe zupełnie wyeliminowane. 
    O zgrozo, przeciwników państwa wiedzącego lepiej co jest dla mnie dobre i czego potrzebuje posądzasz o małostkowość.
    Kończąc, wierzę w polskie państwo prawa. Oszuści i kombinatorzy czerpiący z naiwności i niewiedzy w znacznej większości zostaną ukarani, oddając z nawiązką zrabowane łupy. Choć sama wiara może nie wystarczyć do zachwiania podstaw obecnej rzeczywistości. 

  18. Frankowa edukacja
    Drogi autorze, naprawdę cenie treści zamieszczane na blogu, ale nie wiem jakie szkoły Pan kończył. U mnie np. nieprzygotowanie do lekcji usprawiedliwiane: "bo nie wiedziałem", nie przechodziło nawet w podstawówce i kończyło się dwóją, a tylko dla nielicznych cwaniaczków linijką. Nie trzeba być Napoleonem by wiedzieć jakie zagrożenie niesie kredyt walutowy. Wielu przeciwników pomocy to  złotówkowicze, którzy eliminując ryzyko – wybierają kosztowniejszą przewidywalność, płacą wyższe raty i wnioskuję, że właśnie dlatego nazywasz Nas idiotami. 

    Nie ogarniam spredów sridów czy innych cudów i dlaczego w poniedziałek frank kosztuje 2,2 zł, a w środę 2,4 zł to nie udaje mądryjała, któremu udało się oszukać system, bo przecież bank to instytucja zaufania publicznego, która nie chce maksymalnie się nachapać i dla dobra obywateli minimalizuje zyski. Wystarczy złotego zamienić na frania, a koszty zmniejszą się o połowę. Przecież to takie proste, ale to Nas  nazywasz cwaniakami.

    Zgadzam się, że min. od tego są instytucje nadzoru by oferta produktowa banków była jak najbardziej przejrzysta i zrozumiała dla przeciętnego obywatela, a kredyty walutowe zupełnie wyeliminowane. 
    O zgrozo, przeciwników państwa wiedzącego lepiej co jest dla mnie dobre i czego potrzebuje posądzasz o małostkowość.
    Kończąc, wierzę w polskie państwo prawa. Oszuści i kombinatorzy czerpiący z naiwności i niewiedzy w znacznej większości zostaną ukarani, oddając z nawiązką zrabowane łupy. Choć sama wiara może nie wystarczyć do zachwiania podstaw obecnej rzeczywistości. 

  19. Parabanki, a wśród nich

    Parabanki, a wśród nich Providenta, też obowiązuje prawo. I ponoć zgodnie z prawem działają nakłaniając do brania tych tak zwanych pożyczek bez BIK http://www.pozyczkowy.net/?p=52 i KNF też przygląda się takim firmom pożyczkowym, każdej. Bank jako instytucja zaufania publicznego, społecznego? Czy ten slogan w ogóle jest gdzieś, w jakiejś ustawie zapisany i co oznacza? Banki, na czele z Getin Bankiem, już od dawna nie są postrzegane jako instytucje zaufania, no chyba że mówimy o gwarancji BFG zwrotu depozytów ale tu chodzi przecież o kredyty.

  20. Parabanki, a wśród nich

    Parabanki, a wśród nich Providenta, też obowiązuje prawo. I ponoć zgodnie z prawem działają nakłaniając do brania tych tak zwanych pożyczek bez BIK http://www.pozyczkowy.net/?p=52 i KNF też przygląda się takim firmom pożyczkowym, każdej. Bank jako instytucja zaufania publicznego, społecznego? Czy ten slogan w ogóle jest gdzieś, w jakiejś ustawie zapisany i co oznacza? Banki, na czele z Getin Bankiem, już od dawna nie są postrzegane jako instytucje zaufania, no chyba że mówimy o gwarancji BFG zwrotu depozytów ale tu chodzi przecież o kredyty.