Reklama

Pobili się dwaj górale na jednej Jasne

Pobili się dwaj górale na jednej Jasnej Górze. Miejsce wymarzone raczej do obrony niż na atak, ale z drugiej strony padł niesprawiedliwy mit, że Radio Maryja to konserwatywna, a wręcz zabobonna redakcja katolicka. Dlaczego padł? Padł ponieważ jednym z górali był redemptorysta Ojciec Andrukierwicz, który święte miejsce obronny wartości, sprofanował atakiem. Dla porządku trzeba również przedstawić kto wystąpił w przeciwnym narożniku. Jak się okazuje rękawice z Ojcem Andrukiewiczem skrzyżował  ponoć znany bloger Rafał Myszkowski. Nie znam człowieka, zresztą obu nie znam, poznałem ich dopiero przy okazji pojedynku na pieści, Bogu dzięki nie na ciupagi. Wybrałem przy niedzieli taki „luźniejszy” temat i żeby nie było całkiem banalnie zerknę na temat inaczej niż to się zwykło robić, zwłaszcza w przypadku medium Rydzyka.

Reklama

Znamienne jest to, że ta informacja wisi jedynie na stronie GW, może się mylę, ale klikałem po najpopularniejszych portalach i niczego nie zauważyłem, w każdym razie nie na topie, jak w GW. Co w tym znamiennego? Znamienne jest to, że przeciwne bieguny ideologiczne żyją z eksponowania swojej głupoty. Taki „news” nadaje się na top, ale wiadomo w jakich pismach, z drugiej strony GW to już chyba jest takie wiadome pismo. Pakowanie na top bzdury, jakiegoś incydentu o znaczeniu podobnym do awantury małżeńskiej podrzędnej gwiazdeczki kina, świadczy o tym, że koledzy pana Adama znaleźli prostą receptę na „światłość” i nowoczesność. Tak prostą jak Donald Tusk, to znaczy nie jak sam Donald Tusk, ale jak recepta Donalda Tuska na funkcjonowanie w polityce. Wystarczy znaleźć coś beznadziejnego i bez przyszłości, na przykład PiS i stać się wrogiem numer jeden tej beznadziei.

W ten sposób nie ma już miejsca na starcie między tymi samymi kategoriami wagowymi, ale ku uciesze gawiedzi nokautuje się co jakiś czas przeciwnika, z którym nie sposób przegrać. Wystarczy wybrać tak beznadziejne medium jak RM i błyszczy się na tym tle postępową Gazetą Wyborczą. Nudny jest argument, że wartość zawodnika poznaje się po doborze przeciwnika, niemniej to przecież nie moja wina, że jest nudno, nie ja dobieram przeciwników GW i Tuskowi. Pomijając wszelkie paranoje Rydzyka i cały ten sekciarski anturaż, trzeba powiedzieć, że w tym pojedynku Rydzyk jest fighterem. Rydzyk waga papierowa porywa się na super ciężką GW, co do tego nie ma cienia wątpliwości, tym bardziej, że pozostałe liczące się media elektroniczne i papierowe w zdecydowanej większości dokopują Rydzykowi. Siła złego na jednego Rydzyka, a mimo wszystko Rydzyk trwa i ma się dobrze? Jak to możliwe?

Bardzo prosto. Rydzyk zbudował coś na wzór ideologicznej partyzantki, ideologicznego państwa podziemnego, można się na niego wkurzać i gromami ciskać, niemniej socjologiem, czy psychologiem tłumu jest genialnym. Ratujmy Polskę, Bóg z nami, walczymy z szatanem i Żydami z GW, którzy się dorobili na polskiej krzywdzie i próbują zamykać nam usta. Ktoś powie, że z takim potężnym narzędziem jakim jest religia, to żadna sztuka. Nie do końca, jednym pytanie można obalić ten argument. Jakie inne katolickie radio, czy jakikolwiek inne religijne medium można porównać z RM? Rydzyk jest gigantem, ultrakatolicki Ted Turner, który nie tylko zbudował popularność radia, ale wygenerował najbardziej karny elektorat gwarantujący przekroczenie progu wyborczego każdej partii popartej przez Rydzyka. To są narzędzia i możliwości gigantyczne jak na niszową, radykalną i naprawdę archaiczną w przekazie formułę funkcjonowania. Można też w prosty sposób diagnozować zjawisko i mówić, że to obraz społeczeństwa polskiego, gdzieżby tam na zachodzie taki Rydzyk miał szansę. Jak dla mnie to zbyt prosta ta diagnoza i dałbym Rydzykowi sporo szans na funkcjonowanie w Europie.

Pierwszy z brzegu przykład. Niemiecka wersja Rydzyka – Ojciec wypędzonych o Świętej Eryki. Niczego w formule nie trzeba zmieniać tylko krzywdy narodu polskiego zmienić na krzywdy narodu niemieckiego, nawet Żydzi jako wróg mogą i powinni zostać. Albo francuski Ojciec Czarnych Emigrantów, wróg biały człowiek, nasza krzywda, Bóg nami itd. Tajemnica Rydzyka polega na zagospodarowaniu rozproszonego radykalizmu i w zasadzie należy mu za to podziękować. Skanalizowany radykalizm jest znacznie bardziej przewidywalny jak na radykalizm oczywiście. Łatwiej kontrolować jedną nazwijmy to organizację o zdefiniowanych motywacjach i celach niż biegać od radykała do radykała. Partyzantka Rydzyka działa wokół bardzo silnych mechanizmów: oblężona twierdza, misja, Bóg jest z nami, wróg jest potężny musimy być zwarci i czujni.

Z takim orężem można się porywać na GW i wychodzić na tym zwycięsko, w tym sensie, że bez GW Rydzyk rozmyłby się wśród innych radykałów, którymi GW się tak intensywnie nie zajmuje. Dość wspomnieć Leszka Bubla, który w przeciwieństwie do Rydzyka nie niesie żadnego pozytywnego przekazu. Rydzyk „pozytywnego przekazu”? No tak, przecież jest to słynne modlenie się za zdrowie w 95% i tylko jad antysemicki i polityczny jako 5% łyżka dziegciu. Rydzyk jest kuty na cztery kopytka. Religię i szlachetny przekaz wziął sobie za alibi, politykę i ideologię przemyca pod osłoną partyzanckiej i oblężonej twierdzy, to cementuje szeregi. Dodatkowo cały ideologiczny interes przynosi dochody i to niemałe, zbyt wielu z tego żyje, aby firma padła, zwłaszcza że firma cięgle się rozwija i wprowadza nowe oferty, patrz GSM Rydzyk. W pojedynku GW –RM znacznie ambitniejszym i odważniejszym od Michnika jest Rydzyk. Michnik idzie na łatwiznę i to w każdym kryterium: intelektualnym, estetycznym, ideologicznym.

Michnik de facto przedstawia się jako alternatywa dla RM i to jest o tyle zabawne, że równie dobrze można pokazywać zawodnika sumo jako alternatywę dla skoczka w dal. Pomieszane dyscypliny i kategorie wagowe. Wspomniany Ted Turner nie pokazuje lokalnej TV z Arizony jako śmiertelne zagrożenie dla bytu narodu. GW z niszowej rozgłośni czyni demona, aby wyjść na Dawida, który pokonał Goliata. Tymczasem proporcje są dokładnie odwrotne, rząd dusz jaki może zagospodarować i jaki zagospodarował Michnik jest nieporównywalny w skali, a przekaz Michnika jest w proporcjach taki jak Rydzyka. W 95% GW się modli i nikomu krzywdy nie robi, natomiast to 5% ideologicznego radykalizmu robi za antysemityzm Rydzyka. Jaki radykalizm? Nie che mi się rozpisywać, wiadomo o co chodzi, od lat jest na tapecie nurt GW firmowany przez redaktora. Michnik jest potrzebny Rydzykowi bardziej niż Rydzyk Michnikowi, ale ponieważ obaj żyją z podgrzewania atmosfery, będą się wspierać umieszczając na topach bulwarowe wieści z obozu przeciwnika. Obaj dążą do redukcji przekazu, pokazywanie skrajności zawsze będzie bardziej atrakyjne niż nudny środek.

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. Ja Hrabini
    Poobjadowałła ( pirogi amerykanski dzisia mnie zaserwowuwali zy śmintanu ) ja i w sjesty sie byłła udałła.
    Zdawa siemi że przyjszła była do mni Muza Errata, od tyj miłosnyj poezji i mnie natchła była ona.

    Ecie pecie gdzie jedzieci
    Do Torunia do Tatunia
    Bo w Toruniu wszysku tani
    Za darmochy w ryj dustanisz

  2. Ja Hrabini
    Poobjadowałła ( pirogi amerykanski dzisia mnie zaserwowuwali zy śmintanu ) ja i w sjesty sie byłła udałła.
    Zdawa siemi że przyjszła była do mni Muza Errata, od tyj miłosnyj poezji i mnie natchła była ona.

    Ecie pecie gdzie jedzieci
    Do Torunia do Tatunia
    Bo w Toruniu wszysku tani
    Za darmochy w ryj dustanisz

  3. Ja Hrabini
    Poobjadowałła ( pirogi amerykanski dzisia mnie zaserwowuwali zy śmintanu ) ja i w sjesty sie byłła udałła.
    Zdawa siemi że przyjszła była do mni Muza Errata, od tyj miłosnyj poezji i mnie natchła była ona.

    Ecie pecie gdzie jedzieci
    Do Torunia do Tatunia
    Bo w Toruniu wszysku tani
    Za darmochy w ryj dustanisz

  4. Nie pamiętam, ale mam
    Nie pamiętam, ale mam okazjonalny kawał.

    Jedzie dwóch facetów w pociągu, coś tam gadają w końcu jeden przedstawia się z nazwiska, czując potrzebę głębszej integracji.

    – Paliwko jestem
    – O jaki ciekawe nazwisko. Czy mógłbym sobie pozowlioć na mały żarcik z Pana nazwiska – zagaja drugi.
    – Ależ proszę – odpowiada Paliwko.
    – Pan Paliwko skocz po piwko – ha, ha, ha śmieje się dowcipniś.

    Paliwko potraktowany dowcipem pyta jak ma na nazwisko dowcipniś.

    – Bułeczka – odpowiada pytany.

    Paliwko nie reaguje natychmiastową ripostą, mija jakieś półtorej godziny i w końcu pyta.

    – Panie Bułeczka, czym mógłbym się zrewanżować dowcipem z pana nazwiska.
    – Oczywiście bardzo proszę – odpowiada Bułeczka.

    Wtedy Paliwko wypala.

    – Bułeczka Ty chuju.

    Gdy pierwszy raz usłyszałem ten dowcip w ogóle się nie ubawiłem, ale jak mi zaskoczył głęboki kontekst psychologiczny i socjologiczny dowcipu, stał się moim ulubionym, chociaż za kawałami nie przepadam.

  5. Nie pamiętam, ale mam
    Nie pamiętam, ale mam okazjonalny kawał.

    Jedzie dwóch facetów w pociągu, coś tam gadają w końcu jeden przedstawia się z nazwiska, czując potrzebę głębszej integracji.

    – Paliwko jestem
    – O jaki ciekawe nazwisko. Czy mógłbym sobie pozowlioć na mały żarcik z Pana nazwiska – zagaja drugi.
    – Ależ proszę – odpowiada Paliwko.
    – Pan Paliwko skocz po piwko – ha, ha, ha śmieje się dowcipniś.

    Paliwko potraktowany dowcipem pyta jak ma na nazwisko dowcipniś.

    – Bułeczka – odpowiada pytany.

    Paliwko nie reaguje natychmiastową ripostą, mija jakieś półtorej godziny i w końcu pyta.

    – Panie Bułeczka, czym mógłbym się zrewanżować dowcipem z pana nazwiska.
    – Oczywiście bardzo proszę – odpowiada Bułeczka.

    Wtedy Paliwko wypala.

    – Bułeczka Ty chuju.

    Gdy pierwszy raz usłyszałem ten dowcip w ogóle się nie ubawiłem, ale jak mi zaskoczył głęboki kontekst psychologiczny i socjologiczny dowcipu, stał się moim ulubionym, chociaż za kawałami nie przepadam.

  6. Nie pamiętam, ale mam
    Nie pamiętam, ale mam okazjonalny kawał.

    Jedzie dwóch facetów w pociągu, coś tam gadają w końcu jeden przedstawia się z nazwiska, czując potrzebę głębszej integracji.

    – Paliwko jestem
    – O jaki ciekawe nazwisko. Czy mógłbym sobie pozowlioć na mały żarcik z Pana nazwiska – zagaja drugi.
    – Ależ proszę – odpowiada Paliwko.
    – Pan Paliwko skocz po piwko – ha, ha, ha śmieje się dowcipniś.

    Paliwko potraktowany dowcipem pyta jak ma na nazwisko dowcipniś.

    – Bułeczka – odpowiada pytany.

    Paliwko nie reaguje natychmiastową ripostą, mija jakieś półtorej godziny i w końcu pyta.

    – Panie Bułeczka, czym mógłbym się zrewanżować dowcipem z pana nazwiska.
    – Oczywiście bardzo proszę – odpowiada Bułeczka.

    Wtedy Paliwko wypala.

    – Bułeczka Ty chuju.

    Gdy pierwszy raz usłyszałem ten dowcip w ogóle się nie ubawiłem, ale jak mi zaskoczył głęboki kontekst psychologiczny i socjologiczny dowcipu, stał się moim ulubionym, chociaż za kawałami nie przepadam.