Reklama

Dzisiaj szabas, to i tak wszyscy świętują, pogoda kiepska, ale grilla zawsze można przenieść na balkon, tudzież taras.

Dzisiaj szabas, to i tak wszyscy świętują, pogoda kiepska, ale grilla zawsze można przenieść na balkon, tudzież taras. W czas świąteczny nie będę katował świętujących, dolewał mdłego sosu do pieczonego karczku. Krótko dzisiaj będzie ze słowem, resztę zastąpi dźwięk i obraz. Tak sobie pomyślałem, że magowie tego świata, ogłupiając widzów spektaklu, używają prostych metod, nakrytych serią cudów na kiju. Zrobię tak samo, tylko odwrotnie… no dobrze zrobię jak trzeba. Zamiast pisać kolejny tekst na temat wielkich kryzysów, spisków i innych niegodziwości, zaprezentuję multimedialną wersję wydarzeń. Poniższy filmik jest dla mnie całkowicie anonimowy, nie mam pojęcia kto za jeden ten gość, który opowiada te „niestworzone rzeczy”, pojęcia nie mam kto za nim stoi. Najprawdopodobniej ktoś za nim stoi i bardzo prawdopodobne, że nawet lewackie organizacje albo inne skrajne. Strasznie dużo tu jakiejś takiej troski o lud, o przekazanie ludowi, z drugiej strony mistyczna wręcz walka z korporacjami i globalizacją. Żeby było jasne, walkę z globalizacją i korporacjami popieram pełną serią z kałacha i nie mam nic przeciw własności ziemskiej dla ludu, tłumaczę tylko, że ja tego jegomości nie znam i żadnej składki na konto mu nie przekażę. Chodzi o coś zupełnie innego, chodzi o zakończenie wojny „polsko-polskiej”. W ramach rozejmu pokazuję lewacki filmik i mówię: „Patrz narodzie i ucz się jak zachować narodową dumę, niezależność, ale przede wszystkim nie chodzić z gołą dupą niewolnika”. Na tym filmiku pokazany jest mechanizm, nieważne kogo autorzy filmiku chcą dyskredytować, komu wypełnić kieszenie, jaką partię wprowadzić gdzie trzeba. Proszę się skupić na podanym mechanizmie i nie zwracać uwagi na metody realizacji, które dla wielu będą spiskami. Film ma raptem 20-parę minut, fajnie się ogląda, jak sensację, ale ja jeszcze raz proszę, by oczyścić ten obraz ze wszystkich ozdobników, ideologicznego przesłania, a skupić się na genialnym w swej prostocie mechanizmie. Po skupieniu będzie można ocenić własnym rozumem na jakim etapie Polska jest obecnie. Będzie też można ocenić co się stało w latach 90-tych i co z tamtych lat Polsce zostało. Straszyć nikogo nie chcę i uprzedzać faktów również, powiem tylko tyle, że mechanizm początkowo służył do nowoczesnej kolonizacji, podbijał czarne lądy, teraz TEN SAM MECHANIZM zastosowano w Grecji, Portugalii, Irlandii, Islandii. Widać, że kierunek się przesunął na bardziej odważny, tak bardzo, że na tym tle Polska jako cel jest bułą z margaryną, gdzieś pomiędzy Jamajką i Ekwadorem. Zapraszam do kina i zachęcam do recenzji.

Reklama

Reklama

51 KOMENTARZE

  1. A i jeszcze jedno. W filmie
    A i jeszcze jedno. W filmie jako samo zło podaje się USA. Mój stosunek do tego kraju jest powszechnie znany, ale to nie do końca tak. USA jest tutaj eufemizmem, za daleko idącym uproszczeniem. Z USA należy wyjąć właściwe struktury, które są częścią struktury, ponieważ Murzyn z Karoliny, ani Polak z Chicago na pewno nie czerpie z tego korzyści.

    • Nie tylko Murzyn z Karoliny i Polak z Chicago.
      Dodałbym do tego strażaka z Kaliforni, nauczyciela z Kentucky, farmera z Wisconsin, bezrobotnego mechanika z Detroit czy nawet zadłużonego na życie studenta medycyny na University of Washington. Co do zasady, to struktura, o której mówisz oferuje ‘buttfuck’ po równo swoim (nawet tym w białych kołnierzykach) jak i cudzym. Natomiast w kwestii widowiskowości i dramaturgii efektów, to wszystko zależy od wybranej długości i szerokości geograficznej.

    • Sprawa na szczęście jest
      Sprawa na szczęście jest znana, między innymi dzięki książce autorstwa właśnie Johna Perkinsa, która została wydana także w języku polskim pod tytułem “Hitman. Wyznania Ekonomisty od Brudnej Roboty”. Ja osobiście, jako alterglobalistka i wróg numer jeden tego, co nastąpiło po kapitalizmie, czytałam na ten temat dużo, równie dużo oglądałam, bo i filmów z polskimi napisami jest w sieci sporo. Albowiem kapitalizm, którego piewcy i miłośnicy tak stadnie obsiadają wszelkie możliwe portale publicystyczne, skończył się już dawno, a nastąpił po nim inny system, który można by nazwać korporacjonizmem, gdyby nie to, że ten termin oznacza zupełnie coś innego. Tak, jak w kapitalizmie istniało odniesienie do prywatnej własności środków produkcji, dającej prawo do zarządzania, tak w systemie korporacyjnym panującym obecnie mamy natomiast do czynienia z rządami kierowników wysokiego szczebla, sprawujących władzę rzekomo w imieniu akcjonariuszy, którzy pozostając w silnym rozproszeniu nie mają wpływu właścicielskiego na zarządzanie, jeśli nie są akcjonariuszami większościowymi. Kierownicy ci mają władzę, ale nie mają odpowiedzialności w postaci utraty osobistego, często rodzinnego majątku, którym zarządzali. Jako ludzie do wynajęcia bez trudu znajdują zatrudnienie w innych korporacjach i tak bez końca, czyli do skandalu, emerytury lub naturalnej śmierci. A zawsze po drodze są milionowe zarobki, premie, korporacyjne perki i opcje na akcje. Czy to się jakoś wiąże z tematem postu? Tak, bo wraz z tym nastąpił upadek demokracji. Światem rządzą korporacje i to one dyktują rządom i parlamentom, jakie mają uchwalać prawa. Prezydenci USA się zmieniają, zależnie od mód są biali lub czarni, ale za nimi w tle, na drugim, często niewidocznym planie stają stale ci sami doradcy, sprzedajni eksperci do wynajęcia, jak nasz docent Balcerowicz i emisariusze wielkiego biznesu korporacyjnego. I proponują zawsze ten sam mechanizm. Deregulacja, prywatyzacja, cięcie kosztów, oszczędzanie, racjonalizacja zatrudnienia itepe.
      Obejrzałam właśnie znakomity dokument “Transgeniczne łososie i bezbronne motyle”. Na temat GMO. Pada tam taka opinia. “95 % uczonych, to ludzie opłacania i pracujący na rzecz wielkich korporacji. Kiedy ta liczba dojdzie do 100% nastąpi całkowity upadek demokracji.” Pozornie niezwiązane z ekonomią w skali makro. Ale mechanizm ten sam.
      Polecam książkę Joe Bakana “Korporacja” i “Doktrynę szoku” Naomi Klein. Są też na youtube filmy dokumentalne nakręcone na ich podstawie. No i oskarowy dokument pt. “Inside Job”, też z polskim tekstem. Naprawdę jest o czym myśleć i mówić. Temat rzeka.
      Pozdrawiam

        • No i jednego w tym wszystkim
          No i jednego w tym wszystkim nie rozumiem. Ten mechanizm jest banalny jak dwa razy dwa, naprawdę z powodzeniem idiota go zrozumie. A wystarczy jeden sprzedajny śmieć w garniturze od Armaniego z tytułem profesorskim, który wytłumaczy orżniętym owieczkom, że to teorie spiskowe i niech owieczki zachowują “zdrowy rozsadek”. Owieczki natychmiast beczą chórem dającym większość polityczną i tak się to obraca. Co do Grecji. Grecja powinna powiedzieć jedno: “PIERDOLCIE SIĘ”. I zupełnie nic by się nie stało, kompletnie nic, bo tu nie ma żadnej kasy w obiegu, tylko cyrografy. Nikt nie wyjął ze skarpety żadnej kasy i nie pożyczył Grecji, ewentualne straty złodzieja, to koszty farby drukarskiej, papieru i roboczogodziny. Wszystkiego może milin dolarów. Ekwador, Irak, Iran nie, ale Grecja, Hiszpania, spokojnie mogą powiedzieć: “PIERDOLCIE SIĘ”. Nie mają co Grecjo zabrać, wojska nie puszczą, za ostry numer, za duże ryzyko. Mam wątpliwości czy Polskę stać na to samo, boję się, że z jednym bankiem i źródłami energii radziecko-niemieckimi sporo ryzykujemy. Tak czy siak Polak nie mamy wyjścia, musielibyśmy tak zrobić, ale do tego trzeba kogoś jeszcze bardziej oszołomionego niż Kaczor. No i oczywiście ten ktoś nie powinien wsiadać do samolotu, a każdy posiłek powinien kosztować Dochnal, albo mąż Blidy.

          • Przyznaję, to jest zagadka,
            Przyznaję, to jest zagadka, dlaczego ta oczywista i atrakcyjna prawda nie dociera do mas. Może dlatego, że nikt nie naucza i nie wychowuje młodych ludzi według zasady "Po pierwsze nie wierzyć". Nie wierzyć politykom, oficjalnym mediom, sprzedajnym dziwkom nauki, takim jak docent Balcerowicz, którego nie wiedzieć czemu tytułują profesorem. A po drugie dlatego, że nie każdemu jest dane zrozumieć. I to jest dopiero problem.

          • Niestety,
            wystawiona laurka jest niezbyt dla nas pochlebna. I nie chodzi nawet o to, że gros czasu poświęcamy, co naturalne i nie do uniknięcia, na fizjologiczne motywacje. Być może problem zaczyna się z połączenia lenistwa, potrzeby poczucia bezpieczeństwa, osobistego stosunku do własnego punktu widzenia i wypierania wszystkiego co godzi w kombinację powyższych trzech elementów.
            Podczas niedawnej rozmowy w gronie znajomych, notabene związanych zawodowo z TP, na temat sprzedaży Emitela, usłyszałem, że jest zupełnie normalnym pozbywanie się podmiotów gospodarczych, które mają “słabe” wyniki. Mój argument, że nie wolno sprzedawać spółki strategicznej i jedynego administratora bezprzewodowej łączności WP został nie tyle nie zrozumiany, co nawet nie usłyszany.
            W sumie to racja, po co nam siły zbrojne, skoro jesteśmy chronieni korpusem 8 dywizji NATO. A , że połowa z tego korpusu to dywizje polskie to tylko nieistotny detal…

          • Jeśli się natomiast zrozumie,
            Jeśli się natomiast zrozumie, jakim kapitałem początkowym dla nowych przedsięwzięć biznesowych jest właśnie szok, czy kryzys, można będzie spojrzeć inaczej na kwestię 9/11. Nie twierdzę, że zamachy zostały sprowokowane przez władze amerykańskie, choć oczywiście taka teoria istnieje i ma się coraz lepiej. Twierdzę natomiast, że kryzys wywołany tym szokiem stał się pięknym uzasadnieniem dla dwóch kolejnych wojen, a wojny z kolei początkiem wielkiego dealu dla kilku korporacji zarządzanych przez ludzi powiązanych z polityką, przed lub po 9/11. To są przerażające konstatacje, bo każą wyciągać wniosek taki mianowicie, że dla takiej Polski na przykład nie ma żądnej przyszłości. Zawsze będzie Grecją północy, przed kryzysem, w trakcie kryzysu, lub po kryzysie. A kiedy Zachód chwali Polskę, to należy się zacząć bać. Pamiętacie, jak kiedyś Zachód kochał Węgry? Piekny Budapeszt w środku Europy, dobre żarcie, tanie restauracje i dziwki, nienajgorsze wino i przychylne władze. Ale przyszedł kryzys, a potem Orban. Orbana już nie chwalą. To zasługuje na głębsze zbadanie. Czy my mamy szanse choćby na polskiego Orbana?

          • Skąd miałby się taki ,,polski Orban” wziąć?
            Skoro poglądy Kaczyńskiego, bardzo umiarkowane w kwestii narodowej a gospodarczej to już w ogóle (Orban kończy z socjałem przy winie i organizuje program robót publicznych) – nie są akceptowane przez więcej niż 20-25% polskiego społeczeństwa.
            Kto zagłosuje na ,,polskiego Orbana” skoro 15 milionów wtórnych analfabetów potwierdziło, ze 2,3% to jest więcej niż 7,3% i spokojnie tyra i spokojnie czeka na swoje miejsce pod mostem. Ale biorąc pod uwagę tempo naszego budowania, z tym też może być problem.

          • “No i jednego w tym wszystkim
            “No i jednego w tym wszystkim nie rozumiem.”

            Znów przytoczę cytat, mam nadzieję, że nie denerwuję tym 🙂

            „(…) dowiedzieć się czegokolwiek nowego znaczy wystawić na ryzyko swój spokój ducha i poczucie bezpieczeństwa, jedno i drugie ukorzenione przecież pewnością, że rozumiemy otaczający nas świat i że rozumiejąc, jesteśmy w stanie kontrolować to, co ów świat z nami wyrabia.. Z chwilą, gdy człowiek to poczucie zgubi, trudniej mu będzie spokojnie zasypiać i trudniej budzić się z chęcią przeżycia kolejnego dnia. Raz utraciwszy równowagę, zmuszony będzie coraz bardziej gorączkowo szukać nowych punktów podparcia. I jeśli nie okażą się one mocne, zacznie przypominać odpadającego od ściany taternika, który spodziewa się zawisnąć na zabezpieczających hakach, a tymczasem wyrywa je impetem jeden po drugim, aż w końcu wypada ze skały ten najważniejszy, ten, na którym trzyma się całe jego poczucie wartości, i wtedy człowiek przestaje rozumieć nawet samego siebie.
            Większość z nas podświadomie zdaje sobie sprawę z tego niebezpieczeństwa, i stąd gniew, jakim witamy zawsze szaleńców usiłujących nam wmówić, że świat jest inny, niż się powszechnie uważa; stąd szczególna jadowitość szyderstw i kpin, jakimi ich traktujemy (…)
            Zazwyczaj ta reakcja obronna jest na tyle silna, że przyjęty raz obraz świata udaje się przenieść przez całe życie. Wystarczy tylko nie zgubić go do pewnego wieku, później sprawę załatwi już biologia, owo codzienne, bezpowrotne umieranie iluś tam dziesiątek tysięcy komórek mózgowych, które udokumentowali neurobiolodzy, i które owocuje starczym zacietrzewieniem, pozwalającym nie przyjmować do wiadomości nawet faktów oczywistych, jak cios pięścią w zęby.”
            Rafał Ziemkiewicz, “Żywina”

          • “Nie mają co Grecjo zabrać,
            “Nie mają co Grecjo zabrać, wojska nie puszczą, za ostry numer, za duże ryzyko.”
            Tym bardziej, że Grecja z obawy przed Turcją, utrzymuje dość pokaźną armię (liczebniejszą od polskiej) i nieźle wyposażoną armię.

            “Tak czy siak Polak nie mamy wyjścia, musielibyśmy tak zrobić, ale do tego trzeba kogoś jeszcze bardziej oszołomionego niż Kaczor.”
            JKM? 😉 – on jest chętny i ciągle niezwykle aktywny.

  2. A i jeszcze jedno. W filmie
    A i jeszcze jedno. W filmie jako samo zło podaje się USA. Mój stosunek do tego kraju jest powszechnie znany, ale to nie do końca tak. USA jest tutaj eufemizmem, za daleko idącym uproszczeniem. Z USA należy wyjąć właściwe struktury, które są częścią struktury, ponieważ Murzyn z Karoliny, ani Polak z Chicago na pewno nie czerpie z tego korzyści.

    • Nie tylko Murzyn z Karoliny i Polak z Chicago.
      Dodałbym do tego strażaka z Kaliforni, nauczyciela z Kentucky, farmera z Wisconsin, bezrobotnego mechanika z Detroit czy nawet zadłużonego na życie studenta medycyny na University of Washington. Co do zasady, to struktura, o której mówisz oferuje ‘buttfuck’ po równo swoim (nawet tym w białych kołnierzykach) jak i cudzym. Natomiast w kwestii widowiskowości i dramaturgii efektów, to wszystko zależy od wybranej długości i szerokości geograficznej.

    • Sprawa na szczęście jest
      Sprawa na szczęście jest znana, między innymi dzięki książce autorstwa właśnie Johna Perkinsa, która została wydana także w języku polskim pod tytułem “Hitman. Wyznania Ekonomisty od Brudnej Roboty”. Ja osobiście, jako alterglobalistka i wróg numer jeden tego, co nastąpiło po kapitalizmie, czytałam na ten temat dużo, równie dużo oglądałam, bo i filmów z polskimi napisami jest w sieci sporo. Albowiem kapitalizm, którego piewcy i miłośnicy tak stadnie obsiadają wszelkie możliwe portale publicystyczne, skończył się już dawno, a nastąpił po nim inny system, który można by nazwać korporacjonizmem, gdyby nie to, że ten termin oznacza zupełnie coś innego. Tak, jak w kapitalizmie istniało odniesienie do prywatnej własności środków produkcji, dającej prawo do zarządzania, tak w systemie korporacyjnym panującym obecnie mamy natomiast do czynienia z rządami kierowników wysokiego szczebla, sprawujących władzę rzekomo w imieniu akcjonariuszy, którzy pozostając w silnym rozproszeniu nie mają wpływu właścicielskiego na zarządzanie, jeśli nie są akcjonariuszami większościowymi. Kierownicy ci mają władzę, ale nie mają odpowiedzialności w postaci utraty osobistego, często rodzinnego majątku, którym zarządzali. Jako ludzie do wynajęcia bez trudu znajdują zatrudnienie w innych korporacjach i tak bez końca, czyli do skandalu, emerytury lub naturalnej śmierci. A zawsze po drodze są milionowe zarobki, premie, korporacyjne perki i opcje na akcje. Czy to się jakoś wiąże z tematem postu? Tak, bo wraz z tym nastąpił upadek demokracji. Światem rządzą korporacje i to one dyktują rządom i parlamentom, jakie mają uchwalać prawa. Prezydenci USA się zmieniają, zależnie od mód są biali lub czarni, ale za nimi w tle, na drugim, często niewidocznym planie stają stale ci sami doradcy, sprzedajni eksperci do wynajęcia, jak nasz docent Balcerowicz i emisariusze wielkiego biznesu korporacyjnego. I proponują zawsze ten sam mechanizm. Deregulacja, prywatyzacja, cięcie kosztów, oszczędzanie, racjonalizacja zatrudnienia itepe.
      Obejrzałam właśnie znakomity dokument “Transgeniczne łososie i bezbronne motyle”. Na temat GMO. Pada tam taka opinia. “95 % uczonych, to ludzie opłacania i pracujący na rzecz wielkich korporacji. Kiedy ta liczba dojdzie do 100% nastąpi całkowity upadek demokracji.” Pozornie niezwiązane z ekonomią w skali makro. Ale mechanizm ten sam.
      Polecam książkę Joe Bakana “Korporacja” i “Doktrynę szoku” Naomi Klein. Są też na youtube filmy dokumentalne nakręcone na ich podstawie. No i oskarowy dokument pt. “Inside Job”, też z polskim tekstem. Naprawdę jest o czym myśleć i mówić. Temat rzeka.
      Pozdrawiam

        • No i jednego w tym wszystkim
          No i jednego w tym wszystkim nie rozumiem. Ten mechanizm jest banalny jak dwa razy dwa, naprawdę z powodzeniem idiota go zrozumie. A wystarczy jeden sprzedajny śmieć w garniturze od Armaniego z tytułem profesorskim, który wytłumaczy orżniętym owieczkom, że to teorie spiskowe i niech owieczki zachowują “zdrowy rozsadek”. Owieczki natychmiast beczą chórem dającym większość polityczną i tak się to obraca. Co do Grecji. Grecja powinna powiedzieć jedno: “PIERDOLCIE SIĘ”. I zupełnie nic by się nie stało, kompletnie nic, bo tu nie ma żadnej kasy w obiegu, tylko cyrografy. Nikt nie wyjął ze skarpety żadnej kasy i nie pożyczył Grecji, ewentualne straty złodzieja, to koszty farby drukarskiej, papieru i roboczogodziny. Wszystkiego może milin dolarów. Ekwador, Irak, Iran nie, ale Grecja, Hiszpania, spokojnie mogą powiedzieć: “PIERDOLCIE SIĘ”. Nie mają co Grecjo zabrać, wojska nie puszczą, za ostry numer, za duże ryzyko. Mam wątpliwości czy Polskę stać na to samo, boję się, że z jednym bankiem i źródłami energii radziecko-niemieckimi sporo ryzykujemy. Tak czy siak Polak nie mamy wyjścia, musielibyśmy tak zrobić, ale do tego trzeba kogoś jeszcze bardziej oszołomionego niż Kaczor. No i oczywiście ten ktoś nie powinien wsiadać do samolotu, a każdy posiłek powinien kosztować Dochnal, albo mąż Blidy.

          • Przyznaję, to jest zagadka,
            Przyznaję, to jest zagadka, dlaczego ta oczywista i atrakcyjna prawda nie dociera do mas. Może dlatego, że nikt nie naucza i nie wychowuje młodych ludzi według zasady "Po pierwsze nie wierzyć". Nie wierzyć politykom, oficjalnym mediom, sprzedajnym dziwkom nauki, takim jak docent Balcerowicz, którego nie wiedzieć czemu tytułują profesorem. A po drugie dlatego, że nie każdemu jest dane zrozumieć. I to jest dopiero problem.

          • Niestety,
            wystawiona laurka jest niezbyt dla nas pochlebna. I nie chodzi nawet o to, że gros czasu poświęcamy, co naturalne i nie do uniknięcia, na fizjologiczne motywacje. Być może problem zaczyna się z połączenia lenistwa, potrzeby poczucia bezpieczeństwa, osobistego stosunku do własnego punktu widzenia i wypierania wszystkiego co godzi w kombinację powyższych trzech elementów.
            Podczas niedawnej rozmowy w gronie znajomych, notabene związanych zawodowo z TP, na temat sprzedaży Emitela, usłyszałem, że jest zupełnie normalnym pozbywanie się podmiotów gospodarczych, które mają “słabe” wyniki. Mój argument, że nie wolno sprzedawać spółki strategicznej i jedynego administratora bezprzewodowej łączności WP został nie tyle nie zrozumiany, co nawet nie usłyszany.
            W sumie to racja, po co nam siły zbrojne, skoro jesteśmy chronieni korpusem 8 dywizji NATO. A , że połowa z tego korpusu to dywizje polskie to tylko nieistotny detal…

          • Jeśli się natomiast zrozumie,
            Jeśli się natomiast zrozumie, jakim kapitałem początkowym dla nowych przedsięwzięć biznesowych jest właśnie szok, czy kryzys, można będzie spojrzeć inaczej na kwestię 9/11. Nie twierdzę, że zamachy zostały sprowokowane przez władze amerykańskie, choć oczywiście taka teoria istnieje i ma się coraz lepiej. Twierdzę natomiast, że kryzys wywołany tym szokiem stał się pięknym uzasadnieniem dla dwóch kolejnych wojen, a wojny z kolei początkiem wielkiego dealu dla kilku korporacji zarządzanych przez ludzi powiązanych z polityką, przed lub po 9/11. To są przerażające konstatacje, bo każą wyciągać wniosek taki mianowicie, że dla takiej Polski na przykład nie ma żądnej przyszłości. Zawsze będzie Grecją północy, przed kryzysem, w trakcie kryzysu, lub po kryzysie. A kiedy Zachód chwali Polskę, to należy się zacząć bać. Pamiętacie, jak kiedyś Zachód kochał Węgry? Piekny Budapeszt w środku Europy, dobre żarcie, tanie restauracje i dziwki, nienajgorsze wino i przychylne władze. Ale przyszedł kryzys, a potem Orban. Orbana już nie chwalą. To zasługuje na głębsze zbadanie. Czy my mamy szanse choćby na polskiego Orbana?

          • Skąd miałby się taki ,,polski Orban” wziąć?
            Skoro poglądy Kaczyńskiego, bardzo umiarkowane w kwestii narodowej a gospodarczej to już w ogóle (Orban kończy z socjałem przy winie i organizuje program robót publicznych) – nie są akceptowane przez więcej niż 20-25% polskiego społeczeństwa.
            Kto zagłosuje na ,,polskiego Orbana” skoro 15 milionów wtórnych analfabetów potwierdziło, ze 2,3% to jest więcej niż 7,3% i spokojnie tyra i spokojnie czeka na swoje miejsce pod mostem. Ale biorąc pod uwagę tempo naszego budowania, z tym też może być problem.

          • “No i jednego w tym wszystkim
            “No i jednego w tym wszystkim nie rozumiem.”

            Znów przytoczę cytat, mam nadzieję, że nie denerwuję tym 🙂

            „(…) dowiedzieć się czegokolwiek nowego znaczy wystawić na ryzyko swój spokój ducha i poczucie bezpieczeństwa, jedno i drugie ukorzenione przecież pewnością, że rozumiemy otaczający nas świat i że rozumiejąc, jesteśmy w stanie kontrolować to, co ów świat z nami wyrabia.. Z chwilą, gdy człowiek to poczucie zgubi, trudniej mu będzie spokojnie zasypiać i trudniej budzić się z chęcią przeżycia kolejnego dnia. Raz utraciwszy równowagę, zmuszony będzie coraz bardziej gorączkowo szukać nowych punktów podparcia. I jeśli nie okażą się one mocne, zacznie przypominać odpadającego od ściany taternika, który spodziewa się zawisnąć na zabezpieczających hakach, a tymczasem wyrywa je impetem jeden po drugim, aż w końcu wypada ze skały ten najważniejszy, ten, na którym trzyma się całe jego poczucie wartości, i wtedy człowiek przestaje rozumieć nawet samego siebie.
            Większość z nas podświadomie zdaje sobie sprawę z tego niebezpieczeństwa, i stąd gniew, jakim witamy zawsze szaleńców usiłujących nam wmówić, że świat jest inny, niż się powszechnie uważa; stąd szczególna jadowitość szyderstw i kpin, jakimi ich traktujemy (…)
            Zazwyczaj ta reakcja obronna jest na tyle silna, że przyjęty raz obraz świata udaje się przenieść przez całe życie. Wystarczy tylko nie zgubić go do pewnego wieku, później sprawę załatwi już biologia, owo codzienne, bezpowrotne umieranie iluś tam dziesiątek tysięcy komórek mózgowych, które udokumentowali neurobiolodzy, i które owocuje starczym zacietrzewieniem, pozwalającym nie przyjmować do wiadomości nawet faktów oczywistych, jak cios pięścią w zęby.”
            Rafał Ziemkiewicz, “Żywina”

          • “Nie mają co Grecjo zabrać,
            “Nie mają co Grecjo zabrać, wojska nie puszczą, za ostry numer, za duże ryzyko.”
            Tym bardziej, że Grecja z obawy przed Turcją, utrzymuje dość pokaźną armię (liczebniejszą od polskiej) i nieźle wyposażoną armię.

            “Tak czy siak Polak nie mamy wyjścia, musielibyśmy tak zrobić, ale do tego trzeba kogoś jeszcze bardziej oszołomionego niż Kaczor.”
            JKM? 😉 – on jest chętny i ciągle niezwykle aktywny.

  3. A i jeszcze jedno. W filmie
    A i jeszcze jedno. W filmie jako samo zło podaje się USA. Mój stosunek do tego kraju jest powszechnie znany, ale to nie do końca tak. USA jest tutaj eufemizmem, za daleko idącym uproszczeniem. Z USA należy wyjąć właściwe struktury, które są częścią struktury, ponieważ Murzyn z Karoliny, ani Polak z Chicago na pewno nie czerpie z tego korzyści.

    • Nie tylko Murzyn z Karoliny i Polak z Chicago.
      Dodałbym do tego strażaka z Kaliforni, nauczyciela z Kentucky, farmera z Wisconsin, bezrobotnego mechanika z Detroit czy nawet zadłużonego na życie studenta medycyny na University of Washington. Co do zasady, to struktura, o której mówisz oferuje ‘buttfuck’ po równo swoim (nawet tym w białych kołnierzykach) jak i cudzym. Natomiast w kwestii widowiskowości i dramaturgii efektów, to wszystko zależy od wybranej długości i szerokości geograficznej.

    • Sprawa na szczęście jest
      Sprawa na szczęście jest znana, między innymi dzięki książce autorstwa właśnie Johna Perkinsa, która została wydana także w języku polskim pod tytułem “Hitman. Wyznania Ekonomisty od Brudnej Roboty”. Ja osobiście, jako alterglobalistka i wróg numer jeden tego, co nastąpiło po kapitalizmie, czytałam na ten temat dużo, równie dużo oglądałam, bo i filmów z polskimi napisami jest w sieci sporo. Albowiem kapitalizm, którego piewcy i miłośnicy tak stadnie obsiadają wszelkie możliwe portale publicystyczne, skończył się już dawno, a nastąpił po nim inny system, który można by nazwać korporacjonizmem, gdyby nie to, że ten termin oznacza zupełnie coś innego. Tak, jak w kapitalizmie istniało odniesienie do prywatnej własności środków produkcji, dającej prawo do zarządzania, tak w systemie korporacyjnym panującym obecnie mamy natomiast do czynienia z rządami kierowników wysokiego szczebla, sprawujących władzę rzekomo w imieniu akcjonariuszy, którzy pozostając w silnym rozproszeniu nie mają wpływu właścicielskiego na zarządzanie, jeśli nie są akcjonariuszami większościowymi. Kierownicy ci mają władzę, ale nie mają odpowiedzialności w postaci utraty osobistego, często rodzinnego majątku, którym zarządzali. Jako ludzie do wynajęcia bez trudu znajdują zatrudnienie w innych korporacjach i tak bez końca, czyli do skandalu, emerytury lub naturalnej śmierci. A zawsze po drodze są milionowe zarobki, premie, korporacyjne perki i opcje na akcje. Czy to się jakoś wiąże z tematem postu? Tak, bo wraz z tym nastąpił upadek demokracji. Światem rządzą korporacje i to one dyktują rządom i parlamentom, jakie mają uchwalać prawa. Prezydenci USA się zmieniają, zależnie od mód są biali lub czarni, ale za nimi w tle, na drugim, często niewidocznym planie stają stale ci sami doradcy, sprzedajni eksperci do wynajęcia, jak nasz docent Balcerowicz i emisariusze wielkiego biznesu korporacyjnego. I proponują zawsze ten sam mechanizm. Deregulacja, prywatyzacja, cięcie kosztów, oszczędzanie, racjonalizacja zatrudnienia itepe.
      Obejrzałam właśnie znakomity dokument “Transgeniczne łososie i bezbronne motyle”. Na temat GMO. Pada tam taka opinia. “95 % uczonych, to ludzie opłacania i pracujący na rzecz wielkich korporacji. Kiedy ta liczba dojdzie do 100% nastąpi całkowity upadek demokracji.” Pozornie niezwiązane z ekonomią w skali makro. Ale mechanizm ten sam.
      Polecam książkę Joe Bakana “Korporacja” i “Doktrynę szoku” Naomi Klein. Są też na youtube filmy dokumentalne nakręcone na ich podstawie. No i oskarowy dokument pt. “Inside Job”, też z polskim tekstem. Naprawdę jest o czym myśleć i mówić. Temat rzeka.
      Pozdrawiam

        • No i jednego w tym wszystkim
          No i jednego w tym wszystkim nie rozumiem. Ten mechanizm jest banalny jak dwa razy dwa, naprawdę z powodzeniem idiota go zrozumie. A wystarczy jeden sprzedajny śmieć w garniturze od Armaniego z tytułem profesorskim, który wytłumaczy orżniętym owieczkom, że to teorie spiskowe i niech owieczki zachowują “zdrowy rozsadek”. Owieczki natychmiast beczą chórem dającym większość polityczną i tak się to obraca. Co do Grecji. Grecja powinna powiedzieć jedno: “PIERDOLCIE SIĘ”. I zupełnie nic by się nie stało, kompletnie nic, bo tu nie ma żadnej kasy w obiegu, tylko cyrografy. Nikt nie wyjął ze skarpety żadnej kasy i nie pożyczył Grecji, ewentualne straty złodzieja, to koszty farby drukarskiej, papieru i roboczogodziny. Wszystkiego może milin dolarów. Ekwador, Irak, Iran nie, ale Grecja, Hiszpania, spokojnie mogą powiedzieć: “PIERDOLCIE SIĘ”. Nie mają co Grecjo zabrać, wojska nie puszczą, za ostry numer, za duże ryzyko. Mam wątpliwości czy Polskę stać na to samo, boję się, że z jednym bankiem i źródłami energii radziecko-niemieckimi sporo ryzykujemy. Tak czy siak Polak nie mamy wyjścia, musielibyśmy tak zrobić, ale do tego trzeba kogoś jeszcze bardziej oszołomionego niż Kaczor. No i oczywiście ten ktoś nie powinien wsiadać do samolotu, a każdy posiłek powinien kosztować Dochnal, albo mąż Blidy.

          • Przyznaję, to jest zagadka,
            Przyznaję, to jest zagadka, dlaczego ta oczywista i atrakcyjna prawda nie dociera do mas. Może dlatego, że nikt nie naucza i nie wychowuje młodych ludzi według zasady "Po pierwsze nie wierzyć". Nie wierzyć politykom, oficjalnym mediom, sprzedajnym dziwkom nauki, takim jak docent Balcerowicz, którego nie wiedzieć czemu tytułują profesorem. A po drugie dlatego, że nie każdemu jest dane zrozumieć. I to jest dopiero problem.

          • Niestety,
            wystawiona laurka jest niezbyt dla nas pochlebna. I nie chodzi nawet o to, że gros czasu poświęcamy, co naturalne i nie do uniknięcia, na fizjologiczne motywacje. Być może problem zaczyna się z połączenia lenistwa, potrzeby poczucia bezpieczeństwa, osobistego stosunku do własnego punktu widzenia i wypierania wszystkiego co godzi w kombinację powyższych trzech elementów.
            Podczas niedawnej rozmowy w gronie znajomych, notabene związanych zawodowo z TP, na temat sprzedaży Emitela, usłyszałem, że jest zupełnie normalnym pozbywanie się podmiotów gospodarczych, które mają “słabe” wyniki. Mój argument, że nie wolno sprzedawać spółki strategicznej i jedynego administratora bezprzewodowej łączności WP został nie tyle nie zrozumiany, co nawet nie usłyszany.
            W sumie to racja, po co nam siły zbrojne, skoro jesteśmy chronieni korpusem 8 dywizji NATO. A , że połowa z tego korpusu to dywizje polskie to tylko nieistotny detal…

          • Jeśli się natomiast zrozumie,
            Jeśli się natomiast zrozumie, jakim kapitałem początkowym dla nowych przedsięwzięć biznesowych jest właśnie szok, czy kryzys, można będzie spojrzeć inaczej na kwestię 9/11. Nie twierdzę, że zamachy zostały sprowokowane przez władze amerykańskie, choć oczywiście taka teoria istnieje i ma się coraz lepiej. Twierdzę natomiast, że kryzys wywołany tym szokiem stał się pięknym uzasadnieniem dla dwóch kolejnych wojen, a wojny z kolei początkiem wielkiego dealu dla kilku korporacji zarządzanych przez ludzi powiązanych z polityką, przed lub po 9/11. To są przerażające konstatacje, bo każą wyciągać wniosek taki mianowicie, że dla takiej Polski na przykład nie ma żądnej przyszłości. Zawsze będzie Grecją północy, przed kryzysem, w trakcie kryzysu, lub po kryzysie. A kiedy Zachód chwali Polskę, to należy się zacząć bać. Pamiętacie, jak kiedyś Zachód kochał Węgry? Piekny Budapeszt w środku Europy, dobre żarcie, tanie restauracje i dziwki, nienajgorsze wino i przychylne władze. Ale przyszedł kryzys, a potem Orban. Orbana już nie chwalą. To zasługuje na głębsze zbadanie. Czy my mamy szanse choćby na polskiego Orbana?

          • Skąd miałby się taki ,,polski Orban” wziąć?
            Skoro poglądy Kaczyńskiego, bardzo umiarkowane w kwestii narodowej a gospodarczej to już w ogóle (Orban kończy z socjałem przy winie i organizuje program robót publicznych) – nie są akceptowane przez więcej niż 20-25% polskiego społeczeństwa.
            Kto zagłosuje na ,,polskiego Orbana” skoro 15 milionów wtórnych analfabetów potwierdziło, ze 2,3% to jest więcej niż 7,3% i spokojnie tyra i spokojnie czeka na swoje miejsce pod mostem. Ale biorąc pod uwagę tempo naszego budowania, z tym też może być problem.

          • “No i jednego w tym wszystkim
            “No i jednego w tym wszystkim nie rozumiem.”

            Znów przytoczę cytat, mam nadzieję, że nie denerwuję tym 🙂

            „(…) dowiedzieć się czegokolwiek nowego znaczy wystawić na ryzyko swój spokój ducha i poczucie bezpieczeństwa, jedno i drugie ukorzenione przecież pewnością, że rozumiemy otaczający nas świat i że rozumiejąc, jesteśmy w stanie kontrolować to, co ów świat z nami wyrabia.. Z chwilą, gdy człowiek to poczucie zgubi, trudniej mu będzie spokojnie zasypiać i trudniej budzić się z chęcią przeżycia kolejnego dnia. Raz utraciwszy równowagę, zmuszony będzie coraz bardziej gorączkowo szukać nowych punktów podparcia. I jeśli nie okażą się one mocne, zacznie przypominać odpadającego od ściany taternika, który spodziewa się zawisnąć na zabezpieczających hakach, a tymczasem wyrywa je impetem jeden po drugim, aż w końcu wypada ze skały ten najważniejszy, ten, na którym trzyma się całe jego poczucie wartości, i wtedy człowiek przestaje rozumieć nawet samego siebie.
            Większość z nas podświadomie zdaje sobie sprawę z tego niebezpieczeństwa, i stąd gniew, jakim witamy zawsze szaleńców usiłujących nam wmówić, że świat jest inny, niż się powszechnie uważa; stąd szczególna jadowitość szyderstw i kpin, jakimi ich traktujemy (…)
            Zazwyczaj ta reakcja obronna jest na tyle silna, że przyjęty raz obraz świata udaje się przenieść przez całe życie. Wystarczy tylko nie zgubić go do pewnego wieku, później sprawę załatwi już biologia, owo codzienne, bezpowrotne umieranie iluś tam dziesiątek tysięcy komórek mózgowych, które udokumentowali neurobiolodzy, i które owocuje starczym zacietrzewieniem, pozwalającym nie przyjmować do wiadomości nawet faktów oczywistych, jak cios pięścią w zęby.”
            Rafał Ziemkiewicz, “Żywina”

          • “Nie mają co Grecjo zabrać,
            “Nie mają co Grecjo zabrać, wojska nie puszczą, za ostry numer, za duże ryzyko.”
            Tym bardziej, że Grecja z obawy przed Turcją, utrzymuje dość pokaźną armię (liczebniejszą od polskiej) i nieźle wyposażoną armię.

            “Tak czy siak Polak nie mamy wyjścia, musielibyśmy tak zrobić, ale do tego trzeba kogoś jeszcze bardziej oszołomionego niż Kaczor.”
            JKM? 😉 – on jest chętny i ciągle niezwykle aktywny.

  4. nieszkodliwa wolność słowa
    Mamy już tak doskonale zorganizowaną demokrację, że takie poglądy jak na filmie można głosić bez żadnego ryzyka, gdyż nic to nie może zmienić.
    Liczy się tylko pierwszy obieg propagandy i jeśli trzymać go mocno w jednej łapie to reszta krzykaczy znika w szumie i przestaje być szkodliwa.
    No i oczywiście podstawa to demokracja, ale tylko taka nowoczesna, gdzie stado dobrze opłacanych i umiejętnie dobranych baranów głosuje tak jak trzeba, ponieważ ich byt materialny ściśle wiąże się trwaniem obowiązującego systemu wyłaniania i sprawowania władzy.
    W takim systemie wystarczy kupić sobie rząd mający prawo inicjatywy ustawodawczej i obywateli można już nabyć na targu po cenach wolnorynkowych, i to nawet parę pokoleń z góry. Stają się oni jedynie masą przerabiającą wirtualny pieniądz kredytowy na realne dobra.
    Nawet nie zawsze trzeba kupować rząd za pieniądze, czasem wystarczy strasznie mocno go chwalić i dać cukierka.
    Dyktatorzy są natomiast be, bo albo dostają patriotycznego pierdolca i chcą pomyślności swojego prywatnego kraju, więc nie dzielą się forsą ze światem, albo kradną tylko dla siebie i też “świat” nic z tego nie ma, ewentualnie miejscowej ludności coś kapnie.
    W dodatku to zwykle osobnicy trudno sterowalni, kochający władzę bardziej niż pieniądze.
    Stąd ta szaleńcza walka o coraz lepszą demokrację, toczona na całym globusie.

  5. nieszkodliwa wolność słowa
    Mamy już tak doskonale zorganizowaną demokrację, że takie poglądy jak na filmie można głosić bez żadnego ryzyka, gdyż nic to nie może zmienić.
    Liczy się tylko pierwszy obieg propagandy i jeśli trzymać go mocno w jednej łapie to reszta krzykaczy znika w szumie i przestaje być szkodliwa.
    No i oczywiście podstawa to demokracja, ale tylko taka nowoczesna, gdzie stado dobrze opłacanych i umiejętnie dobranych baranów głosuje tak jak trzeba, ponieważ ich byt materialny ściśle wiąże się trwaniem obowiązującego systemu wyłaniania i sprawowania władzy.
    W takim systemie wystarczy kupić sobie rząd mający prawo inicjatywy ustawodawczej i obywateli można już nabyć na targu po cenach wolnorynkowych, i to nawet parę pokoleń z góry. Stają się oni jedynie masą przerabiającą wirtualny pieniądz kredytowy na realne dobra.
    Nawet nie zawsze trzeba kupować rząd za pieniądze, czasem wystarczy strasznie mocno go chwalić i dać cukierka.
    Dyktatorzy są natomiast be, bo albo dostają patriotycznego pierdolca i chcą pomyślności swojego prywatnego kraju, więc nie dzielą się forsą ze światem, albo kradną tylko dla siebie i też “świat” nic z tego nie ma, ewentualnie miejscowej ludności coś kapnie.
    W dodatku to zwykle osobnicy trudno sterowalni, kochający władzę bardziej niż pieniądze.
    Stąd ta szaleńcza walka o coraz lepszą demokrację, toczona na całym globusie.

  6. nieszkodliwa wolność słowa
    Mamy już tak doskonale zorganizowaną demokrację, że takie poglądy jak na filmie można głosić bez żadnego ryzyka, gdyż nic to nie może zmienić.
    Liczy się tylko pierwszy obieg propagandy i jeśli trzymać go mocno w jednej łapie to reszta krzykaczy znika w szumie i przestaje być szkodliwa.
    No i oczywiście podstawa to demokracja, ale tylko taka nowoczesna, gdzie stado dobrze opłacanych i umiejętnie dobranych baranów głosuje tak jak trzeba, ponieważ ich byt materialny ściśle wiąże się trwaniem obowiązującego systemu wyłaniania i sprawowania władzy.
    W takim systemie wystarczy kupić sobie rząd mający prawo inicjatywy ustawodawczej i obywateli można już nabyć na targu po cenach wolnorynkowych, i to nawet parę pokoleń z góry. Stają się oni jedynie masą przerabiającą wirtualny pieniądz kredytowy na realne dobra.
    Nawet nie zawsze trzeba kupować rząd za pieniądze, czasem wystarczy strasznie mocno go chwalić i dać cukierka.
    Dyktatorzy są natomiast be, bo albo dostają patriotycznego pierdolca i chcą pomyślności swojego prywatnego kraju, więc nie dzielą się forsą ze światem, albo kradną tylko dla siebie i też “świat” nic z tego nie ma, ewentualnie miejscowej ludności coś kapnie.
    W dodatku to zwykle osobnicy trudno sterowalni, kochający władzę bardziej niż pieniądze.
    Stąd ta szaleńcza walka o coraz lepszą demokrację, toczona na całym globusie.

  7. Przeglądam od 2 dni Wasze
    Przeglądam od 2 dni Wasze wpisy, muszę przyznać, że poruszają chyba najsamsze fundamentalne fundamenty wszystkich problemów i mechanizmów jakie oglądamy, a oglądamy chyba tylko wierzchołki gór lodowych, to co przyeżute jak papka przeleci przez CNN, BBC, NHK (japońskie g…), że o TVN24 nie wspomnę.
    Już miałem dodać swoje filozoficzne, amatorskie 3 grosze, zapytać o coś, bądź dopytać, się zdziwić albo zatroskać, ale na koniec wpadł mi w oczy wpis chlora. No i szczerze mówiąc do tego co napisał chlor nic już dodać nie mozna, Kurka chyba dodał kropkę, ale tylko dlatego, żeby mu program przyjął komentarz, chociaż chlor nawet kropkę postawił.
    Od czasu awarii Fukushimie, oprócz wpisów Kurki, niemal codziennie śledzę artykuły o tej elektrowni, oczywiście w dostępnych portalach, a duzo ich nie ma. Zbyt mało tu miejsca i czasu. aby lapidarnie i krótko opisać skalę dezinformacji jaka towarzyszy opiowi rzeczywistowści w Fukushimie. Powiem tylko tyle, jak niebotycznie wielkie muszą być angażowane środki, jak potężne musi być lobby, zwiazane z atomistyką, niech świadczy cisza, jaka panuje nad tym biednym, chorym, a może nawet umierającycm, a przecież wciąż jednym z najpotężniejszych członków tego globalnego ogłupienia, Japonią.
    W moich oczach upada kolejny globalny mit, Japonia – jej wielkośćć, mądrość, potęga najwyższych technologii, perfekcja, wysoki stan życia, kultura, również pracy, ukochane i dobrze traktowane społeczeństwo, troska o milutkie, japońskie dzieci,
    Społeczeństwo Japonii, własnie to samo, które nawet urlopów nie brało, żeby kraj (czytaj własciciel firmy) mógł rozwijać swoje profity, traktowane jest gorzej niż najgorszy, podbity kolonialny kraj i to tak traktowany, nie przez najeźdzcę, tylko przez swój własny rząd.
    Ze względu na opad promieniotwórczy dzieciom każe się chodzić w lecie w dlugim rękawie, zakłada się licznika gaigera. Fałszuje się odczyty stężeń zanieczyszczeń i promieniowania, oszukuje się nawet o 3 miejsca po przecinku, dozwolone normy napromieniowania podwyższa się, nie będę wyliczał innych, pozostałych niegodziwości bo krew sie burzy. To grzeczne, pracowite, karne społeczeństwo wystwiane jest do wiatru.
    Czytałem, jak wielka była skala manipulacji tym społeczeństwem, żeby ludzie trzymali buzie na kłódkę, budując dla nich 54 reaktory atomowe w jednej z najbardziej aktywnych stref sejsmicznych.
    Po katastrofie w Czarnobylu zaagażowali pieniądze nie w naprawy i modernizacje swoich atomowych rzęchów, tylko w centra PR. Już małe dzieci chodziły na wycieczki do tych świątyń, a tam Alicja z krainy czarów przekonywała o szczęśliwości życia w krainie kwitnących reaktorów, postawionych na połączeniu 4 płyt tektonicznych.
    Dlaczego o tym piszę, ano dlatego, że jakoś mi to się kojarzy z tym wszystkim, o czym tu piszecie.
    Socjotechniki wykorzystują naturalne, przyrodzone skłonnościi ludzi. Nauka ma do perfekcji opanowane badania zachowań wielkich grup ludzi w róznych okolicznościach. Statystyka, socjologia, psychologia, i inna logia, wszystkie tazem zaprzęgnięto do procederu, o którym piszecie. Tu nie mamiejsca na przypadek, za duże pieniądze zamawiający dostają dobry towar.
    Szkoda tylko, że my, oporni na manipulacje, w jakiejś części trochę bardziej świadoma grupa ludzi, albo może z jakąś wadą, nie mamy na to wpływu. Będziemy tylko kilkoma owieczkami na obrzeżu stada, bo mainstream owieczkowy beczy równo tak jak trzeba, a to spiskowa teoria dziejeów, a to oszołomstwo, nonsens, ocieplenie albo ochłodzenie, Maciarewicz, prezydencja, wyrównywanie szans, asymilacja funduszy unijnych, hurra! dostaliśmy znowu 80 000 000 000 00000 00000, już nawet nie wiem ile tam zer wkleić, Euro dotacji na następne lata, ale, ale, jeszcze coś tam chyba napisane małym druczkiem, acha trzeba mieć 50 % wkładu własnego, ale tam damy radę, Europa pomoże, o dzięki Ci Unio, weźmie się kredyt z EBI i po krzyku.
    Oj tam, oj tam, jaki dług publiczny? Ale co tam, nieważne.

  8. Przeglądam od 2 dni Wasze
    Przeglądam od 2 dni Wasze wpisy, muszę przyznać, że poruszają chyba najsamsze fundamentalne fundamenty wszystkich problemów i mechanizmów jakie oglądamy, a oglądamy chyba tylko wierzchołki gór lodowych, to co przyeżute jak papka przeleci przez CNN, BBC, NHK (japońskie g…), że o TVN24 nie wspomnę.
    Już miałem dodać swoje filozoficzne, amatorskie 3 grosze, zapytać o coś, bądź dopytać, się zdziwić albo zatroskać, ale na koniec wpadł mi w oczy wpis chlora. No i szczerze mówiąc do tego co napisał chlor nic już dodać nie mozna, Kurka chyba dodał kropkę, ale tylko dlatego, żeby mu program przyjął komentarz, chociaż chlor nawet kropkę postawił.
    Od czasu awarii Fukushimie, oprócz wpisów Kurki, niemal codziennie śledzę artykuły o tej elektrowni, oczywiście w dostępnych portalach, a duzo ich nie ma. Zbyt mało tu miejsca i czasu. aby lapidarnie i krótko opisać skalę dezinformacji jaka towarzyszy opiowi rzeczywistowści w Fukushimie. Powiem tylko tyle, jak niebotycznie wielkie muszą być angażowane środki, jak potężne musi być lobby, zwiazane z atomistyką, niech świadczy cisza, jaka panuje nad tym biednym, chorym, a może nawet umierającycm, a przecież wciąż jednym z najpotężniejszych członków tego globalnego ogłupienia, Japonią.
    W moich oczach upada kolejny globalny mit, Japonia – jej wielkośćć, mądrość, potęga najwyższych technologii, perfekcja, wysoki stan życia, kultura, również pracy, ukochane i dobrze traktowane społeczeństwo, troska o milutkie, japońskie dzieci,
    Społeczeństwo Japonii, własnie to samo, które nawet urlopów nie brało, żeby kraj (czytaj własciciel firmy) mógł rozwijać swoje profity, traktowane jest gorzej niż najgorszy, podbity kolonialny kraj i to tak traktowany, nie przez najeźdzcę, tylko przez swój własny rząd.
    Ze względu na opad promieniotwórczy dzieciom każe się chodzić w lecie w dlugim rękawie, zakłada się licznika gaigera. Fałszuje się odczyty stężeń zanieczyszczeń i promieniowania, oszukuje się nawet o 3 miejsca po przecinku, dozwolone normy napromieniowania podwyższa się, nie będę wyliczał innych, pozostałych niegodziwości bo krew sie burzy. To grzeczne, pracowite, karne społeczeństwo wystwiane jest do wiatru.
    Czytałem, jak wielka była skala manipulacji tym społeczeństwem, żeby ludzie trzymali buzie na kłódkę, budując dla nich 54 reaktory atomowe w jednej z najbardziej aktywnych stref sejsmicznych.
    Po katastrofie w Czarnobylu zaagażowali pieniądze nie w naprawy i modernizacje swoich atomowych rzęchów, tylko w centra PR. Już małe dzieci chodziły na wycieczki do tych świątyń, a tam Alicja z krainy czarów przekonywała o szczęśliwości życia w krainie kwitnących reaktorów, postawionych na połączeniu 4 płyt tektonicznych.
    Dlaczego o tym piszę, ano dlatego, że jakoś mi to się kojarzy z tym wszystkim, o czym tu piszecie.
    Socjotechniki wykorzystują naturalne, przyrodzone skłonnościi ludzi. Nauka ma do perfekcji opanowane badania zachowań wielkich grup ludzi w róznych okolicznościach. Statystyka, socjologia, psychologia, i inna logia, wszystkie tazem zaprzęgnięto do procederu, o którym piszecie. Tu nie mamiejsca na przypadek, za duże pieniądze zamawiający dostają dobry towar.
    Szkoda tylko, że my, oporni na manipulacje, w jakiejś części trochę bardziej świadoma grupa ludzi, albo może z jakąś wadą, nie mamy na to wpływu. Będziemy tylko kilkoma owieczkami na obrzeżu stada, bo mainstream owieczkowy beczy równo tak jak trzeba, a to spiskowa teoria dziejeów, a to oszołomstwo, nonsens, ocieplenie albo ochłodzenie, Maciarewicz, prezydencja, wyrównywanie szans, asymilacja funduszy unijnych, hurra! dostaliśmy znowu 80 000 000 000 00000 00000, już nawet nie wiem ile tam zer wkleić, Euro dotacji na następne lata, ale, ale, jeszcze coś tam chyba napisane małym druczkiem, acha trzeba mieć 50 % wkładu własnego, ale tam damy radę, Europa pomoże, o dzięki Ci Unio, weźmie się kredyt z EBI i po krzyku.
    Oj tam, oj tam, jaki dług publiczny? Ale co tam, nieważne.

  9. Przeglądam od 2 dni Wasze
    Przeglądam od 2 dni Wasze wpisy, muszę przyznać, że poruszają chyba najsamsze fundamentalne fundamenty wszystkich problemów i mechanizmów jakie oglądamy, a oglądamy chyba tylko wierzchołki gór lodowych, to co przyeżute jak papka przeleci przez CNN, BBC, NHK (japońskie g…), że o TVN24 nie wspomnę.
    Już miałem dodać swoje filozoficzne, amatorskie 3 grosze, zapytać o coś, bądź dopytać, się zdziwić albo zatroskać, ale na koniec wpadł mi w oczy wpis chlora. No i szczerze mówiąc do tego co napisał chlor nic już dodać nie mozna, Kurka chyba dodał kropkę, ale tylko dlatego, żeby mu program przyjął komentarz, chociaż chlor nawet kropkę postawił.
    Od czasu awarii Fukushimie, oprócz wpisów Kurki, niemal codziennie śledzę artykuły o tej elektrowni, oczywiście w dostępnych portalach, a duzo ich nie ma. Zbyt mało tu miejsca i czasu. aby lapidarnie i krótko opisać skalę dezinformacji jaka towarzyszy opiowi rzeczywistowści w Fukushimie. Powiem tylko tyle, jak niebotycznie wielkie muszą być angażowane środki, jak potężne musi być lobby, zwiazane z atomistyką, niech świadczy cisza, jaka panuje nad tym biednym, chorym, a może nawet umierającycm, a przecież wciąż jednym z najpotężniejszych członków tego globalnego ogłupienia, Japonią.
    W moich oczach upada kolejny globalny mit, Japonia – jej wielkośćć, mądrość, potęga najwyższych technologii, perfekcja, wysoki stan życia, kultura, również pracy, ukochane i dobrze traktowane społeczeństwo, troska o milutkie, japońskie dzieci,
    Społeczeństwo Japonii, własnie to samo, które nawet urlopów nie brało, żeby kraj (czytaj własciciel firmy) mógł rozwijać swoje profity, traktowane jest gorzej niż najgorszy, podbity kolonialny kraj i to tak traktowany, nie przez najeźdzcę, tylko przez swój własny rząd.
    Ze względu na opad promieniotwórczy dzieciom każe się chodzić w lecie w dlugim rękawie, zakłada się licznika gaigera. Fałszuje się odczyty stężeń zanieczyszczeń i promieniowania, oszukuje się nawet o 3 miejsca po przecinku, dozwolone normy napromieniowania podwyższa się, nie będę wyliczał innych, pozostałych niegodziwości bo krew sie burzy. To grzeczne, pracowite, karne społeczeństwo wystwiane jest do wiatru.
    Czytałem, jak wielka była skala manipulacji tym społeczeństwem, żeby ludzie trzymali buzie na kłódkę, budując dla nich 54 reaktory atomowe w jednej z najbardziej aktywnych stref sejsmicznych.
    Po katastrofie w Czarnobylu zaagażowali pieniądze nie w naprawy i modernizacje swoich atomowych rzęchów, tylko w centra PR. Już małe dzieci chodziły na wycieczki do tych świątyń, a tam Alicja z krainy czarów przekonywała o szczęśliwości życia w krainie kwitnących reaktorów, postawionych na połączeniu 4 płyt tektonicznych.
    Dlaczego o tym piszę, ano dlatego, że jakoś mi to się kojarzy z tym wszystkim, o czym tu piszecie.
    Socjotechniki wykorzystują naturalne, przyrodzone skłonnościi ludzi. Nauka ma do perfekcji opanowane badania zachowań wielkich grup ludzi w róznych okolicznościach. Statystyka, socjologia, psychologia, i inna logia, wszystkie tazem zaprzęgnięto do procederu, o którym piszecie. Tu nie mamiejsca na przypadek, za duże pieniądze zamawiający dostają dobry towar.
    Szkoda tylko, że my, oporni na manipulacje, w jakiejś części trochę bardziej świadoma grupa ludzi, albo może z jakąś wadą, nie mamy na to wpływu. Będziemy tylko kilkoma owieczkami na obrzeżu stada, bo mainstream owieczkowy beczy równo tak jak trzeba, a to spiskowa teoria dziejeów, a to oszołomstwo, nonsens, ocieplenie albo ochłodzenie, Maciarewicz, prezydencja, wyrównywanie szans, asymilacja funduszy unijnych, hurra! dostaliśmy znowu 80 000 000 000 00000 00000, już nawet nie wiem ile tam zer wkleić, Euro dotacji na następne lata, ale, ale, jeszcze coś tam chyba napisane małym druczkiem, acha trzeba mieć 50 % wkładu własnego, ale tam damy radę, Europa pomoże, o dzięki Ci Unio, weźmie się kredyt z EBI i po krzyku.
    Oj tam, oj tam, jaki dług publiczny? Ale co tam, nieważne.