Reklama

Być może to moja naiwność, której pokłady, mimo wieku, tu i ówdzie mi zalegają.

Być może to moja naiwność, której pokłady, mimo wieku, tu i ówdzie mi zalegają. Być może brak zrozumienia dla tego co się obecnie dzieje, chociaż taki powód z racji miłości własnej raczej wykluczam. A może w końcu tradycyjna gra pozorów, taka polityka w której na siłę doszukuję się przełomu. Nie wiem, zaryzykuję w ciemno, że coś się jednak zmienia. Trudno mi to zdefiniować, jakoś racjonalnie poukładać, ponieważ wyczuwam zmianę niczym Tusk – po oczach. Nasz czterodniowy premier z przerwą na trzydniowy weekend był łaskaw popisać się marną sztuczką z oczami. Coś tam, coś tam, jak posłanka Kruk po imieninach, opowiadał, że Drzewiecki nie mógł wciągać proszku, a PO brać kredytu od mafii, ponieważ to widać po oczach Kaczyńskiego i Kamińskiego. Oto jeden z tych objawów, jakie pozwalają mi zauważyć przełom, tym bardziej pozwalają, że objawów jest więcej. Widzę po oczach Tuska, że Kamiński i Kaczyńskie nie tylko w tej sprawie mają rację i jeśli już z oczu czytamy werdykty prokuratorskie, no to tak przećpanych oczek, jak ślepia Drzewieckiego trudno po sejmie wszystkich kadencji szukać. Po oczach Tuska widzę, że coś się dzieje, Tusk się gubi na prostych pytaniach o motyw przewodni prezydencji, w ramach tego bełkocze o guzikach na bluzeczce pani redaktor, a bełkocze tak, że i w Szkle Kontaktowym już nie wypada nie pokazać. Kaczyński z kolei wyluzowany jak nigdy, a przecież Smoleńsk wisi w powietrzu, dookoła sami egzegeci faszyzmu, lepsze towarzystwo odgrzewa stare kotlety „nienawiści, dzielącej Polaków”. Dziwi mnie to, dziwi mnie przepłoszony Tusk i spokojny jak taczanka na stepie Kaczyński. Przyczyn tych zachowań doszukiwałbym się w oczach, ale i poza oczami. Nie wyobrażam sobie, by niekorzystny dla PO raport smoleński z komisji Millera miał się opublikować w innym czasie niż maks do końca lipca, właściwie koniec czerwca jest najwłaściwszy. Tusk przed prezydencją miał sobie pozamiatać przedpole, ustawić budżet, opublikować raport, żeby już tylko o „polityce spójności” gadać, latać do Gdańska, puszczać bączki i pokazywać ludziki bez głów, tudzież Serbię i Mołdowę wprowadzać do UE. Tusk jako znany nygus, miał się zająć show europejskim i na tym tłuc kapitał polityczny. Ale coś się dzieje. Smoleńsk albo tak idzie po grudzie, że w ogóle zostanie wyrzucany poza październik, albo szykuje się jakiś wałek większego kalibru. No tak, ale to ostatnie kłóci się ze spokojem Kaczyńskiego, zatem wypada, że Smoleńsk jest katastrofą, której już się nie da załatwić jedną brzozą i lotem nad Gruzją. Budżetu jakoś nie widać, cisza nad budżetem, silniki się nie grzeją, ani ofensywy, ani 500 dni spokoju. Stadiony, drogi, koleje się sypią. Internet i „kibole” wbrew sondażom na telefon, okazały się taką błazenadą, że aż w desperacji za wskazane przez PiS maczety i noże, będzie Tusk kastrował. Numer, przygotowany dość misternie, żeby wciągnąć Kaczyńskiego w pałacową intrygę, wciskając go między młotka i tłuka, czyli Komorowskiego z Wałęsą, zakończył się małostkowością, ale Wałęsy, czego ja akurat tak nie nazywam i Wałęsie przyklasnąłem nawet, jednak w odbiorze medialnym wpadka totalna. Co więcej obecni na spotkaniu z Obamą twierdzą, że jedynym szefem partii, który wypowiedział sensowne polityczne słowa był Kaczyński i bynajmniej nie sympatycy tak twierdzą, ale Bujak na przykład. Łacha drze się raczej z Napieralskiego, a trzeba powiedzieć, że smutny to obrazek, cały ten Napieralski, Kaczyński go bronił i to chyba wskazuje na jeszcze jedne punkt programu.

Koalicja PiS SLD może być najprawdziwszym powodem spokoju Kaczora i paniki Tuska, ale zanim o takim ekstremizmie, to jeszcze chwila o innych objawach. Wydaje się, że Tusk stracił swój ulubiony nahaj. No nie boją się ludzie PiS, przestali się bać, po tym co wyczynia Tusk w panice, Polacy zobaczyli, że Kaczor jak ścigał to posłów, ordynatorów łapówkarzy i inne szychy. Takich zwykłych robaczków jak pielęgniarki nie ważył się ruszyć. Za Kaczyńskiego podsłuchów mniej niż za Tuska, ludzie sobie nie mogą krzycząc do polityka „spieprzaj dziadu”, czy tam matole. I w ogóle nie ma już takiego błędu PiS, którego Tusk nie tylko by nie powielił, ale powielając nie zwielokrotnił głupoty. Nie zadziała mobilizacja, choćby Bratkowski, Kuczyński, Materna, Hołdys i Meller napisali setkę jeszcze głupszych, bardziej prymitywnych i lurowatych analiz, nie da się odtworzyć atmosfery z 2007 roku. Należy o takim zrywie społecznym zapomnieć. Polacy w najlepszym razie, dla Tuska, są na etapie: „w dupie mam, nie idę głosować”. Dużo tego, ale jeszcze nie wszystko. Sondaże dopełniają obrazu. Prawdziwe sondaże widać w oczach Tuska i Kaczyńskiego, spadło PO, bo lud zobaczył tak zwane realia, zobaczył sąsiedzkie problemy i mało mu się chce wierzyć, że nas z olewającym wszelkie wysiłki rządem, czeka coś innego niż Węgry mają już za sobą. Dopiero teraz można powiedzieć: strasznie dużo tego, właściwie wszystko co Tusk miał Tusk stracił. Tusk miał wystraszony PiS-em lud, dobre sondaże, lepsze towarzystwo zdolne nakręcić publikę, wizerunek pogodnego, europejskiego rządu, żadnych podsłuchów, rzucania na glebę, zamachu na wolność słowa, miano speców od gospodarki. Wszystko i to niemal jednocześnie się usrało, to widzę w oczach Tuska. Usrało się jeszcze i to, że PiS nabrał realnej zdolności koalicyjnej, dzięki PO nabrał. Nie kto inny jak Tusk ogłosił, że Polsce grozi koalicja PiS SLD. Zapomniał tylko, że to wcale nie musiało wystraszyć, ale zachęcić wyborców, bo w końcu jest jakaś alternatywa. Połączenie PiS SLD daje dość szerokie gwarancje, szerokim wyborcom. Ci co się boją „ciemnogrodu” mają SLD, ci co się boją układu mają PiS. Kto wie czy strach w oczach Tuska nie bierze się jeszcze i stąd, że po wyborach upokorzeni ze Schetyną na czele dołączą się do rozgrywki przeciw Tuskowi. Jakby nie kombinować jedno jest pewne, muszą się dziać arcyciekawe rzeczy za kulisami, inaczej spokoju Kaczyńskiego i przerażonych oczu Tuska wyjaśnić się nie da. A mnie jest wsio ryba, byle rozbić obecną patologię, niechby nawet taką ekstremalną mieszanką wybuchową jak PiS i SLD. Każdy klin, który wysadzi tych naćpanych pomagierów esbeków i Pruszkowa, będzie jak osikowy kołek.

Reklama

Reklama

39 KOMENTARZE

  1. masz rację Kurka tak to wygląda
    Cała nadzieja w ludzie. Bo jak sam pisałeś, lud odbiera emocje i działa pod ich wpływem.
    Lubię, nienawidzę, podoba mi, się jest mały, jest gruby, wilcze oczy itd. Same fakty nie wystarczą. Przecież za Kaczora fakty były dla ludu fajne. No bo przecież to były bzdety o tych aresztowaniach o szóstej, o strachu, inwigilacjach. Kto zwykły ucierpiał. No ale psychoza była taka, że strach się było bać.
    PRowcy Tuska doskonale to wiedzą i to oni podsycają agresję, poczytaj sobie zwolenniów PIS w necie, i porównaj z tymi z PO, róznica wielka. Zwolennicy PO są wulgarni, agresywni często umykają od argumentowania swoich poglądów.
    To możliwe z tymi agencjami na forach.
    Prości, zwylkli ludzie nie znają socjotechniki, nawet im do głowy nie przychodzi, że są poddawani tak zmasowanej manipulacji, myślą, że to oni sami są takimi znawcami i analitykami rzeczywistosci. Trudno będzie przełamać w nich ich wstyd, kiedy uświadomią sobie, że nie mieli racji. Tacy ludzie nie zmieniaja tak szybko poglądów, z czystej przekory i właśnie tego wstydu.
    Emocje poszybowały, no ale wszystko ma swój punkt kulminacyjny.
    Być może Kurko masz intuicję, może bedzie jakis przełom w ludzie, bo to, że rząd robi mega błędy i mega kretynizmy, już nie chcę nawet myśleć, że intencjonalnie, to był fakt od lat.

  2. masz rację Kurka tak to wygląda
    Cała nadzieja w ludzie. Bo jak sam pisałeś, lud odbiera emocje i działa pod ich wpływem.
    Lubię, nienawidzę, podoba mi, się jest mały, jest gruby, wilcze oczy itd. Same fakty nie wystarczą. Przecież za Kaczora fakty były dla ludu fajne. No bo przecież to były bzdety o tych aresztowaniach o szóstej, o strachu, inwigilacjach. Kto zwykły ucierpiał. No ale psychoza była taka, że strach się było bać.
    PRowcy Tuska doskonale to wiedzą i to oni podsycają agresję, poczytaj sobie zwolenniów PIS w necie, i porównaj z tymi z PO, róznica wielka. Zwolennicy PO są wulgarni, agresywni często umykają od argumentowania swoich poglądów.
    To możliwe z tymi agencjami na forach.
    Prości, zwylkli ludzie nie znają socjotechniki, nawet im do głowy nie przychodzi, że są poddawani tak zmasowanej manipulacji, myślą, że to oni sami są takimi znawcami i analitykami rzeczywistosci. Trudno będzie przełamać w nich ich wstyd, kiedy uświadomią sobie, że nie mieli racji. Tacy ludzie nie zmieniaja tak szybko poglądów, z czystej przekory i właśnie tego wstydu.
    Emocje poszybowały, no ale wszystko ma swój punkt kulminacyjny.
    Być może Kurko masz intuicję, może bedzie jakis przełom w ludzie, bo to, że rząd robi mega błędy i mega kretynizmy, już nie chcę nawet myśleć, że intencjonalnie, to był fakt od lat.

  3. masz rację Kurka tak to wygląda
    Cała nadzieja w ludzie. Bo jak sam pisałeś, lud odbiera emocje i działa pod ich wpływem.
    Lubię, nienawidzę, podoba mi, się jest mały, jest gruby, wilcze oczy itd. Same fakty nie wystarczą. Przecież za Kaczora fakty były dla ludu fajne. No bo przecież to były bzdety o tych aresztowaniach o szóstej, o strachu, inwigilacjach. Kto zwykły ucierpiał. No ale psychoza była taka, że strach się było bać.
    PRowcy Tuska doskonale to wiedzą i to oni podsycają agresję, poczytaj sobie zwolenniów PIS w necie, i porównaj z tymi z PO, róznica wielka. Zwolennicy PO są wulgarni, agresywni często umykają od argumentowania swoich poglądów.
    To możliwe z tymi agencjami na forach.
    Prości, zwylkli ludzie nie znają socjotechniki, nawet im do głowy nie przychodzi, że są poddawani tak zmasowanej manipulacji, myślą, że to oni sami są takimi znawcami i analitykami rzeczywistosci. Trudno będzie przełamać w nich ich wstyd, kiedy uświadomią sobie, że nie mieli racji. Tacy ludzie nie zmieniaja tak szybko poglądów, z czystej przekory i właśnie tego wstydu.
    Emocje poszybowały, no ale wszystko ma swój punkt kulminacyjny.
    Być może Kurko masz intuicję, może bedzie jakis przełom w ludzie, bo to, że rząd robi mega błędy i mega kretynizmy, już nie chcę nawet myśleć, że intencjonalnie, to był fakt od lat.

  4. Pozwolę sobie przypomnieć
    Jako że pojeb na pojebie pojebem po muniu jebie pozwolę sobie przypomnieć:
    … przyczyną rzeczywistą, przyczyną sprawczą, która powoduje utratę władzy przez ludzi jest to, że stali się oni niegodni by ją sprawować.

    Wniosek: Spuścić klasę tfu polityczną z wodą w kiblu i posypać kretem.

    • Szykuje się jakiś wałek większego kalibru
      A może tylko większe bankructwo? Obserwuję sobie tzw. nastroje konsumenckie – a te są podłe. I jak są podłe – to nie ma sprzedaży. A jak nie ma sprzedaży – to wpływów do budżetu. Misternie zaplanowany budżet nagle zaczyna się walić – bo z pustego to i Salomon nie naleje. I jak to tylko ogłosić, że właśnie bankrutujemy na potęgę… Oczywiście, PKB mamy w górę, i kilka innych ważnych czynników też. Nic to – jak mawiał Kmicic do Oleńki, nic to…

  5. Pozwolę sobie przypomnieć
    Jako że pojeb na pojebie pojebem po muniu jebie pozwolę sobie przypomnieć:
    … przyczyną rzeczywistą, przyczyną sprawczą, która powoduje utratę władzy przez ludzi jest to, że stali się oni niegodni by ją sprawować.

    Wniosek: Spuścić klasę tfu polityczną z wodą w kiblu i posypać kretem.

    • Szykuje się jakiś wałek większego kalibru
      A może tylko większe bankructwo? Obserwuję sobie tzw. nastroje konsumenckie – a te są podłe. I jak są podłe – to nie ma sprzedaży. A jak nie ma sprzedaży – to wpływów do budżetu. Misternie zaplanowany budżet nagle zaczyna się walić – bo z pustego to i Salomon nie naleje. I jak to tylko ogłosić, że właśnie bankrutujemy na potęgę… Oczywiście, PKB mamy w górę, i kilka innych ważnych czynników też. Nic to – jak mawiał Kmicic do Oleńki, nic to…

  6. Pozwolę sobie przypomnieć
    Jako że pojeb na pojebie pojebem po muniu jebie pozwolę sobie przypomnieć:
    … przyczyną rzeczywistą, przyczyną sprawczą, która powoduje utratę władzy przez ludzi jest to, że stali się oni niegodni by ją sprawować.

    Wniosek: Spuścić klasę tfu polityczną z wodą w kiblu i posypać kretem.

    • Szykuje się jakiś wałek większego kalibru
      A może tylko większe bankructwo? Obserwuję sobie tzw. nastroje konsumenckie – a te są podłe. I jak są podłe – to nie ma sprzedaży. A jak nie ma sprzedaży – to wpływów do budżetu. Misternie zaplanowany budżet nagle zaczyna się walić – bo z pustego to i Salomon nie naleje. I jak to tylko ogłosić, że właśnie bankrutujemy na potęgę… Oczywiście, PKB mamy w górę, i kilka innych ważnych czynników też. Nic to – jak mawiał Kmicic do Oleńki, nic to…

  7. Faktycznie,
    należy się spodziewać “w dupie mam, nie idę głosować”. Jeśli Kaczyński nie popełni błędów, schowa Smoleńsk głęboko, wytknie argumentami platformiarzom gospodarkę to będzie się działo.
    Jak na razie nie wyobrażam sobie koalicji PiS-SLD. Tusk i jego ekipa będą non-stop nadawać o koalicji postkomuny z ciemnogrodem. Wyciągną wszystkie archiwalne wypowiedzi jednych i drugich.
    Po wyborach może się zmienić a egzotyczna koalicja może będzie musiała stać się faktem. Jarosław K. będzie przy okazji próbował upiec 2 pieczenie na jednym ogniu: Napieralski jest za cienki na Kaczora i Jarek utopi SLD – tak jak Samoobronę i SLD. Chyba, że Napieralski posłucha starszyzny (mam tu na myśli np. Millera) i rozegra to lepiej.
    Ten wyścig można nieco przyspieszyć 😉 Może małe typowanko na ministrów, które rozkręci karuzelę wyborczą? Premier, Minister Finansów, Gospodarki, Spraw Zagranicznych, Skarbu, Sprawiedliwości, Obrony Narodowej…

  8. Faktycznie,
    należy się spodziewać “w dupie mam, nie idę głosować”. Jeśli Kaczyński nie popełni błędów, schowa Smoleńsk głęboko, wytknie argumentami platformiarzom gospodarkę to będzie się działo.
    Jak na razie nie wyobrażam sobie koalicji PiS-SLD. Tusk i jego ekipa będą non-stop nadawać o koalicji postkomuny z ciemnogrodem. Wyciągną wszystkie archiwalne wypowiedzi jednych i drugich.
    Po wyborach może się zmienić a egzotyczna koalicja może będzie musiała stać się faktem. Jarosław K. będzie przy okazji próbował upiec 2 pieczenie na jednym ogniu: Napieralski jest za cienki na Kaczora i Jarek utopi SLD – tak jak Samoobronę i SLD. Chyba, że Napieralski posłucha starszyzny (mam tu na myśli np. Millera) i rozegra to lepiej.
    Ten wyścig można nieco przyspieszyć 😉 Może małe typowanko na ministrów, które rozkręci karuzelę wyborczą? Premier, Minister Finansów, Gospodarki, Spraw Zagranicznych, Skarbu, Sprawiedliwości, Obrony Narodowej…

  9. Faktycznie,
    należy się spodziewać “w dupie mam, nie idę głosować”. Jeśli Kaczyński nie popełni błędów, schowa Smoleńsk głęboko, wytknie argumentami platformiarzom gospodarkę to będzie się działo.
    Jak na razie nie wyobrażam sobie koalicji PiS-SLD. Tusk i jego ekipa będą non-stop nadawać o koalicji postkomuny z ciemnogrodem. Wyciągną wszystkie archiwalne wypowiedzi jednych i drugich.
    Po wyborach może się zmienić a egzotyczna koalicja może będzie musiała stać się faktem. Jarosław K. będzie przy okazji próbował upiec 2 pieczenie na jednym ogniu: Napieralski jest za cienki na Kaczora i Jarek utopi SLD – tak jak Samoobronę i SLD. Chyba, że Napieralski posłucha starszyzny (mam tu na myśli np. Millera) i rozegra to lepiej.
    Ten wyścig można nieco przyspieszyć 😉 Może małe typowanko na ministrów, które rozkręci karuzelę wyborczą? Premier, Minister Finansów, Gospodarki, Spraw Zagranicznych, Skarbu, Sprawiedliwości, Obrony Narodowej…

  10. JarKacz jest spokojny bo nawet polska prezydencja będzie miała
    fajerwerk dla ciemnego ludu: http://podlupa.pl/movie/100
    Ludziom w portfelach ubywa a za rok będziemy płatnikiem netto do Unii. Wtedy PR nie zmieni tego co widać gołym okiem: wilcze doły w drogach, koleje do nikąd, brak stadionów i klapa Euro. Zacznie się jeszcze większy ferment po domach bo kasy w portfelu mniej a w kolejce do ganruszka w UE szykuje się właśnie Serbia i Mołdawia 🙂 Jeśli PIS rozegra wszystko dobrze i nie będzie jakichś większych głupot to mogą naprawdę zdeklasować Partię Oszustów. Jak jebnie budżet przed wyborami to nawet do 40% się zbliżą a jeszcze do tego dobitka raportem Smoleńskim… 🙂
    A na koniec dla ludu pracującego miast i WSI: http://podlupa.pl/movie/99

  11. JarKacz jest spokojny bo nawet polska prezydencja będzie miała
    fajerwerk dla ciemnego ludu: http://podlupa.pl/movie/100
    Ludziom w portfelach ubywa a za rok będziemy płatnikiem netto do Unii. Wtedy PR nie zmieni tego co widać gołym okiem: wilcze doły w drogach, koleje do nikąd, brak stadionów i klapa Euro. Zacznie się jeszcze większy ferment po domach bo kasy w portfelu mniej a w kolejce do ganruszka w UE szykuje się właśnie Serbia i Mołdawia 🙂 Jeśli PIS rozegra wszystko dobrze i nie będzie jakichś większych głupot to mogą naprawdę zdeklasować Partię Oszustów. Jak jebnie budżet przed wyborami to nawet do 40% się zbliżą a jeszcze do tego dobitka raportem Smoleńskim… 🙂
    A na koniec dla ludu pracującego miast i WSI: http://podlupa.pl/movie/99

  12. JarKacz jest spokojny bo nawet polska prezydencja będzie miała
    fajerwerk dla ciemnego ludu: http://podlupa.pl/movie/100
    Ludziom w portfelach ubywa a za rok będziemy płatnikiem netto do Unii. Wtedy PR nie zmieni tego co widać gołym okiem: wilcze doły w drogach, koleje do nikąd, brak stadionów i klapa Euro. Zacznie się jeszcze większy ferment po domach bo kasy w portfelu mniej a w kolejce do ganruszka w UE szykuje się właśnie Serbia i Mołdawia 🙂 Jeśli PIS rozegra wszystko dobrze i nie będzie jakichś większych głupot to mogą naprawdę zdeklasować Partię Oszustów. Jak jebnie budżet przed wyborami to nawet do 40% się zbliżą a jeszcze do tego dobitka raportem Smoleńskim… 🙂
    A na koniec dla ludu pracującego miast i WSI: http://podlupa.pl/movie/99

  13. oczy po przodkach, spokój po proszkach
    Równie dobrze spokój Kaczego może wynikać z przyczyn farmakologicznych.
    Niestety trzeba wróżyć z oczu, bo lepszymi źródłami wiedzy o planach polityków nie dysponujemy, mechanizm propagandy uniemożliwia dotarcie do prawdy a wypowiedzi polityków nic tu nie pomagają, to bełkot bez znaczenia.

    Istotnie nietypowym wyjątkiem jest Kaczyński, z jego słów można wyczytać co on naprawdę myśli i co czuje. Szkoda że te plany są jakieś takie dziwne, no ale należy się plus za szczerość.
    Słuchanie Tuska to w sumie jałowa rozrywka, podobnie ględzić o niczym umiał Kwaśniewski i wielu innych.

    • Chyba to jednak falstart, lud nadal śpi snem “sprawiedliwego”
      Dramatyczny spadek poparcia dla PiS, Platforma miażdży konkurentów, zdobywając 45% głosów.
      Prawo i Sprawiedliwość poparłoby 28% głosujących – wynika z sondażu GfK Polonia dla “Rzeczpospolitej”.
      Mimo że sondaż o d… roztrzaść, robiony na prędce przez telefon, to inne tak samo wiarygodne dały podobne wyniki. Liczy się trend.
      Ale jak tylko piłkarzyki obejmą prezydencję, zaczną wozić tyłki w limuzynach tam i z powrotem, przyjmować, wydawać, rozwiązywać… i co tam jeszcze spajać albo integrować, wtedy lud zobaczy poważne miny Europejskich Mężów Stanu, strapionych i zatroskanych o losy Unii, a poprzez nią i Świata.
      O jakże śmieszne okażą się lokalne problemiki prawdziwegopolaka, już mi wstyd za tych niewdzięczników, którzy na ulicach się awanturują, zawracając gitarę szanownemu rządowi, jakimś wymyślonym bezrobociem, kolejkami u lekarzy, drożyzną, rolnictwemm a może gorzej za przeproszeniem półtuszami. Analizują, kontestują, a już ten oszołom Kaczyński? Na szczęście Radek przywoła to towarzysrtwo do porządku, napisze na tweeterze żeby lepiej PIS schowal tych swoich niefotogenicznych oszołomskich popleczników, bo to wstyd i obciach na cały świat.
      A oni przecież mają na głowie poważne, europejskie sprawy.
      I tak w okolicach lipca, spokojnie można założyć poparcie dla PO około 60%.
      Niech sondażownie nawet tego nie badają, bo szkoda kasy, to pewnik.

  14. oczy po przodkach, spokój po proszkach
    Równie dobrze spokój Kaczego może wynikać z przyczyn farmakologicznych.
    Niestety trzeba wróżyć z oczu, bo lepszymi źródłami wiedzy o planach polityków nie dysponujemy, mechanizm propagandy uniemożliwia dotarcie do prawdy a wypowiedzi polityków nic tu nie pomagają, to bełkot bez znaczenia.

    Istotnie nietypowym wyjątkiem jest Kaczyński, z jego słów można wyczytać co on naprawdę myśli i co czuje. Szkoda że te plany są jakieś takie dziwne, no ale należy się plus za szczerość.
    Słuchanie Tuska to w sumie jałowa rozrywka, podobnie ględzić o niczym umiał Kwaśniewski i wielu innych.

    • Chyba to jednak falstart, lud nadal śpi snem “sprawiedliwego”
      Dramatyczny spadek poparcia dla PiS, Platforma miażdży konkurentów, zdobywając 45% głosów.
      Prawo i Sprawiedliwość poparłoby 28% głosujących – wynika z sondażu GfK Polonia dla “Rzeczpospolitej”.
      Mimo że sondaż o d… roztrzaść, robiony na prędce przez telefon, to inne tak samo wiarygodne dały podobne wyniki. Liczy się trend.
      Ale jak tylko piłkarzyki obejmą prezydencję, zaczną wozić tyłki w limuzynach tam i z powrotem, przyjmować, wydawać, rozwiązywać… i co tam jeszcze spajać albo integrować, wtedy lud zobaczy poważne miny Europejskich Mężów Stanu, strapionych i zatroskanych o losy Unii, a poprzez nią i Świata.
      O jakże śmieszne okażą się lokalne problemiki prawdziwegopolaka, już mi wstyd za tych niewdzięczników, którzy na ulicach się awanturują, zawracając gitarę szanownemu rządowi, jakimś wymyślonym bezrobociem, kolejkami u lekarzy, drożyzną, rolnictwemm a może gorzej za przeproszeniem półtuszami. Analizują, kontestują, a już ten oszołom Kaczyński? Na szczęście Radek przywoła to towarzysrtwo do porządku, napisze na tweeterze żeby lepiej PIS schowal tych swoich niefotogenicznych oszołomskich popleczników, bo to wstyd i obciach na cały świat.
      A oni przecież mają na głowie poważne, europejskie sprawy.
      I tak w okolicach lipca, spokojnie można założyć poparcie dla PO około 60%.
      Niech sondażownie nawet tego nie badają, bo szkoda kasy, to pewnik.

  15. oczy po przodkach, spokój po proszkach
    Równie dobrze spokój Kaczego może wynikać z przyczyn farmakologicznych.
    Niestety trzeba wróżyć z oczu, bo lepszymi źródłami wiedzy o planach polityków nie dysponujemy, mechanizm propagandy uniemożliwia dotarcie do prawdy a wypowiedzi polityków nic tu nie pomagają, to bełkot bez znaczenia.

    Istotnie nietypowym wyjątkiem jest Kaczyński, z jego słów można wyczytać co on naprawdę myśli i co czuje. Szkoda że te plany są jakieś takie dziwne, no ale należy się plus za szczerość.
    Słuchanie Tuska to w sumie jałowa rozrywka, podobnie ględzić o niczym umiał Kwaśniewski i wielu innych.

    • Chyba to jednak falstart, lud nadal śpi snem “sprawiedliwego”
      Dramatyczny spadek poparcia dla PiS, Platforma miażdży konkurentów, zdobywając 45% głosów.
      Prawo i Sprawiedliwość poparłoby 28% głosujących – wynika z sondażu GfK Polonia dla “Rzeczpospolitej”.
      Mimo że sondaż o d… roztrzaść, robiony na prędce przez telefon, to inne tak samo wiarygodne dały podobne wyniki. Liczy się trend.
      Ale jak tylko piłkarzyki obejmą prezydencję, zaczną wozić tyłki w limuzynach tam i z powrotem, przyjmować, wydawać, rozwiązywać… i co tam jeszcze spajać albo integrować, wtedy lud zobaczy poważne miny Europejskich Mężów Stanu, strapionych i zatroskanych o losy Unii, a poprzez nią i Świata.
      O jakże śmieszne okażą się lokalne problemiki prawdziwegopolaka, już mi wstyd za tych niewdzięczników, którzy na ulicach się awanturują, zawracając gitarę szanownemu rządowi, jakimś wymyślonym bezrobociem, kolejkami u lekarzy, drożyzną, rolnictwemm a może gorzej za przeproszeniem półtuszami. Analizują, kontestują, a już ten oszołom Kaczyński? Na szczęście Radek przywoła to towarzysrtwo do porządku, napisze na tweeterze żeby lepiej PIS schowal tych swoich niefotogenicznych oszołomskich popleczników, bo to wstyd i obciach na cały świat.
      A oni przecież mają na głowie poważne, europejskie sprawy.
      I tak w okolicach lipca, spokojnie można założyć poparcie dla PO około 60%.
      Niech sondażownie nawet tego nie badają, bo szkoda kasy, to pewnik.

  16. tak sobie dzisiaj wyczytałem…
    Dzisiaj na Salonie24 ukazał się artykuł A.Ściosa który znikł po kilku godzinach..Moim zdaniem, ten artykuł winno sie rozpropagowywac wszedzie gdzie sie tylko da!! Dlatego tez zachecam wszystkich niepoprawnych aby skopiowali poniższy artykuł a następnie rozsyłali do znajomych, wklejali na inne fora i strony internetowe. Ponadto proponuje drukowac ten artykuł jako ulotki i rozkładać gdzie sie tylko da tak aby jak największa liczba Polaków mogła go przeczytać!:

    “CHŁOPCY Z FERAJNY”

    Traktowanie Polaków niczym ludzi pozbawionych pamięci, należy do kanonu „kultury politycznej” ludzi Platformy Obywatelskiej. Działając w zgodzie z tymi zasadami, Donald Tusk mógł w lutym 2008 roku zadeklarować: „Wolę mieć przesadnie zdeterminowanego szefa CBA, który będzie nawet w sposób przesadny kontrolował moją władzę, niż kogoś, kto będzie wpatrywał się we mnie jak w swojego szefa i omijał szerokim łukiem ludzi obozu władzy. Oczekuję jednak bezwzględnej walki z korupcją przez Biuro”.
    Już w roku następnym Donald Tusk – działając w obronie własnych interesów oraz w akcie zemsty za ujawnienie afery hazardowej dokonał faktycznej likwidacji jedynej służby powołanej do walki z korupcją na najwyższych szczeblach władzy, bezprawnie zwolnił Mariusza Kamińskiego i powierzył władzę nad CBA „partyjnemu komisarzowi” oraz grupie nieudolnych funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego, „podejrzewanymi o współpracę z zorganizowanymi grupami przestępczymi, korupcję i ujawnianie przestępcom informacji ze śledztw”.
    Najwyraźniej grupa rządząca właściwie ocenia stan świadomości moich rodaków, bo nawet tak bezczelna interwencja nie miała wpływu na notowania partii rządzącej Trafna zatem wydaje się diagnoza zawarta w Raporcie Departamentu Stanu USA z 2009 roku, w którym uznano, że jesteśmy państwem korupcji, a „rząd nie wprowadza skutecznie w życie przepisów antykorupcyjnych. Panuje przekonanie, że korupcja jest akceptowana zarówno w sferach rządowych, jak i w samym społeczeństwie”.
    W zgodzie z tym odczuciem wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska, odnosząc się rzekomo do wniosku PiS o powołanie sejmowej komisji śledczej ws. finansowania Platformy, mogła kolejny raz zaprezentować „kulturę polityczną” grupy rządzącej i orzec, że „finanse PO są transparentne i nie budzą wątpliwości”, przywołując jako dowód stwierdzenie, iż „wszystkie sprawozdania finansowe PO były przyjmowane przez Państwową Komisję Wyborczą”.
    Identyczny „argument” zastosował Donald Tusk, dodając nadto dywagacje na temat oczu Kamińskiego i Kaczyńskiego, po których mamy poznawać, czy i kiedy osoby te kłamią.
    Tak prymitywne zabiegi propagandowe okażą się z pewnością wystarczające, by zakończyć temat finansowania partii rządzącej, zaspokoić ciekawość pracowników medialnych oraz elektoratu PO. Tym bardziej, gdy szef rządu z miną „męża stanu” oświadczył, że „w Polsce mamy dużo faktycznych problemów do rozwiązania i wolałbym, aby opozycja koncentrowała się na tym, co jest realnym problemem Polaków, a nie na swoich obsesjach, czy wręcz takim cynicznym zacietrzewieniu”.
    Ponieważ nie zaliczam się do żadnej z grup, do których Donald Tusk skierował swój przekaz, a zarzut finansowania partii politycznej przez przestępców uważam za niezwykle poważny i realny, sądzę, że warto przypomnieć fakty związane z działalnością partii „liberałów”.
    Przede wszystkim, trzeba mocno podkreślić, że „argumentacja” posłanki PO i szefa rządu nie jest warta funta kłaków, a bezkarność w rozpowszechnianiu podobnych wywodów ludzie ci zawdzięczają wyłącznie niewiedzy bądź tchórzostwu tzw. dziennikarzy.
    Informacje związane z zeznaniami świadka koronnego Piotra K., w których obciąża Mirosława Drzewieckiego “utrzymywaniem przestępczych kontaktów z gangsterami z grupy pruszkowskiej” dotyczą bowiem zdarzeń z końca lat 90., nie mają zatem żadnego związku ze „sprawozdaniami finansowymi PO przyjmowanymi przez Państwową Komisję Wyborczą”. Platforma Obywatelska została założona początkowo jako stowarzyszenie 24 stycznia 2001, a jako partia Platforma Obywatelska Rzeczypospolitej Polskiej zarejestrowana 5 marca 2002.
    W liście Mariusza Kamińskiego do Andrzeja Seremeta z 23.05.2011, nadawca napisał:
    „Zeznania Piotra K. w istotnym zakresie potwierdzały ustalenia Prokuratury Okręgowej i Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi, dokonane przez te prokuratury w ramach śledztw prowadzonych w latach 2005-2009 (sygn. akt VI Ds. 48/05; Ap II DS 16/06; PR IV – VI Ds. 2/07; Ap V Ds.1/09). Z ustaleń tych wynika, że ważnym miejscem dla łódzkich grup przestępczych była restauracja „Wiedeńska” przy ulicy Piotrkowskiej w Łodzi, ówcześnie należąca do żony M. Drzewieckiego Niny Drzewieckiej. W restauracji tej spotykali się i planowali swoje działania łódzcy gangsterzy. W restauracji „Wiedeńska” miały także miejsca spotkania, podczas których handlowano i zażywano narkotyki (kokainę). W spotkaniach tych uczestniczyli również Mirosław i Nina Drzewieccy. W ich trakcie M. Drzewiecki dokonywał zakupu narkotyków dla siebie i innych uczestników spotkań, a następnie wszyscy razem je zażywali. Z ustaleń prokuratury wynikało, że M. Drzewiecki znał osoby ze świata przestępczego, które przebywały w restauracji „Wiedeńska” i utrzymywał z nimi zażyłe kontakty towarzyskie.”
    Przypomnę, że informacje na temat kontaktów Drzewieckiego z przestępcami, były już znane w styczniu 2010 roku, po publikacji przecieków z zeznań brata ówczesnego ministra sportu. „Dziennik Gazeta Prawna” opublikował wówczas informację, że rodzony brat ministra, Dariusz, miał oferować austriackiej firmie Alpine Bau załatwienie rządowych kontraktów na wybudowanie stadionów na EURO 2012, odcinka autostrady i sztandarowego projektu Mirosława – orlików. „Super Express” opisał zaś, jak na początku lat 90. Dariusz Drzewiecki prowadził znaną w Łodzi dyskotekę Studio:
    „Wtedy – jak twierdzi łódzka prokuratura – nawiązał kontakt z członkami słynnej “ośmiornicy”. Jego ówczesny wspólnik Paweł J. (49 l.) zeznał, że Dariusz Drzewiecki, by zdobyć pieniądze na remont lokalu, pożyczył kilkadziesiąt tysięcy marek od bossa mafii – Tadeusza M. pseud. Tata. Później odsprzedał mu udziały w dyskotece, doprowadzając do ruiny finansowej swojego wspólnika, który musiał płacić gangsterom gigantyczne odsetki od udzielonej pożyczki na remont lokalu.” W artykule znajdziemy również informację, że „Mniej więcej w tym samym czasie żona Mirosława Drzewieckiego, Janina (46 l.), niemal po sąsiedzku prowadziła ekskluzywną kawiarnię “Wiedeńska”, którą upodobali sobie łódzcy gangsterzy. Członkowie słynnej “ośmiornicy” przesiadywali tam całymi dniami, obmyślali kolejne interesy, szykowali się do następnych skoków. Kiedy lokalna prasa zaczęła o tym pisać, Drzewieccy postanowili zamknąć lokal.”
    W ówczesnych publikacjach powoływano się na „zeznania skruszonego przestępcy Macieja W” . Drzewiecki miał korzystać z dostarczanych przez niego narkotyków, a nawet zażywać je razem z gangsterem.
    Mariusz Kamiński zwraca zatem uwagę, że zeznania świadka koronnego Piotr K. pseudonim „Broda” złożone w 2009 r. przed prokuratorami Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, potwierdzają informacje zgromadzone w toku wcześniejszych śledztw (syg.akt 2005-2009). Zdaniem Piotra K. Mirosław Drzewiecki. miał „udzielać pomocy grupom przestępczym w handlu narkotykami oraz legalizowaniu środków finansowych pochodzących z tego procederu (tzw. pranie pieniędzy). Część środków finansowych uzyskanych w ten sposób służyła finansowaniu Platformy Obywatelskiej.”
    Nie wiemy, czy Piotr K. mówił o praktykach istniejących po powołaniu Platformy, jednak z kontekstu zdarzeń można domniemywać, że chodzi o okres przed lub w trakcie powstania Platformy Obywatelskiej. Z tego względu dzisiejsza „argumentacja” polityków PO i powoływanie się na sprawozdania składane przed PKW, nie ma żadnego znaczenia. Istota zarzutów sprowadza się do stwierdzenia, że obecna partia władzy powstała m.in. za pieniądze mafii. Jest to zarzut tym bardziej prawdopodobny, jeśli pamiętać, jakie zdarzenia towarzyszyły powołaniu poprzedniej partii Tuska i Drzewieckiego – Kongresu Liberalno-Demokratycznego, kto finansował tę partię i jakie osoby były w nią zaangażowane.
    Od początku III RP istniały ścisłe relacje między przestępczością mafijną, działaniami ludzi bezpieki i polityką.
    W kontekście związków Drzewieckiego z mafią warto wspomnieć, że to z łódzkiego półświatka wywodził się Jeremiasz Barański ps. „Baranina” – od początku lat 80. współpracownik łódzkiej bezpieki, lojalnie informujący o przestępstwach popełnianych przez konkurencję. W roku 1992 „Baranina” wyjechał na stałe do Wiednia. Oficjalnie był biznesmenem i konsulem honorowym Liberii, akredytowanym na Słowacji. To ostatnie stanowisko uzyskał dzięki Wojskowym Służbom Informacyjnym i przez cały czas pobytu w Wiedniu współpracował niejawnie z WSI przy prowadzonych przez tę służbę operacjach. Wspominam o tej postaci, ponieważ w środowisku związanym z „Baraniną” znajdziemy również kilka nazwisk szacownych polityków Platformy. Z zeznań Andrzeja Czyżewskiego – byłego prokuratora, złożonych przed polskimi śledczymi w Hamburgu, przy okazji sejmowego śledztwa w sprawie PKN Orlen wynika, że we wrocławskiej wilii Barańskiego (który zarządzał wówczas mafią paliwową na Śląsku) odbywały się spotkania notabli wrocławskich. Bywał tam m.in. Władysław Frasyniuk, ale też Grzegorz Schetyna i Aleksander Grad – ważne postaci dzisiejszej Platformy.
    W latach 80. w Wiedniu przebywał również Ryszard Sobiesiak – późniejszy bohater afery hazardowej, grając m.in. w austriackich klubach piłkarskich. Schyłek kariery piłkarskiej Sobiesiaka łączy się z jego pierwszymi krokami w branży hazardowej. Po powrocie z Austrii, w roku 1993 dzisiejszy przyjaciel polityków PO kupił większość akcji Casino Polonia we Wrocławiu. Szczegóły transakcji oraz to, skąd wziął na zakup pieniądze, są do dziś tajemnicą. Hazardowy biznes był wówczas żyłą złota, a Sobiesiak zaczął na nim zarabiać ogromne pieniądze. Przy pokerze czy ruletce – modnych rozrywkach polityków – zaczął poznawać wpływowych ludzi. Z tego czasu datuje się jego znajomość ze Schetyną. Wkrótce Sobiesiak zaczął z rozmachem inwestować w branżę i otworzył kolejne kasyna, m.in. w Łodzi, Warszawie i Szczecinie. Warto w tym miejscu przypomnieć, że pierwsze kasyno w Warszawie, w połowie lat 80. założył Andrzej Kolikowski ps. Pershing – współpracownik bezpieki cywilnej i wojskowej – podobnie jak jego kamraci z grupy pruszkowskiej, „Barabasz”, „Nikoś”, czy „Ali”. Kasyno było miejscem spotkań oficerów wojska, policji i tajnych służb. Cały czas dyskretną opiekę nad nim roztaczał kontrwywiad wojskowy.
    By dostrzec realia w jakich rozpoczynali działalność polityczną ludzie z grupy rządzącej, trzeba cofnąć się w początek lat 90. i czasy „pionierskiej” działalności Kongresu Liberalno – Demokratycznego. W roku 1989 patronem finansowym Donalda Tuska i działaczy KLD został rzutki biznesmen Wiktor Kubiak. W maju 2008 roku Krzysztof Wyszkowski pisał, że Kubiak ofiarowywał wcześniej pomoc np. ś.p. Michałowi Falzmanowi, działaczowi Solidarności i członkowi redakcji pisma „CDN – Głos Wolnego Robotnika”. „Falzman wyczuł z kim ma do czynienia i odrzucił propozycję. Tusk, który albo tego nie wyczuł, albo mu to nie przeszkadzało, przyjął pomoc. Za objaw zawarcia kontraktu można zapewne przyjąć moment, w którym „Przegląd Polityczny”, z wydawanego metodami podziemnymi brudzącego palce biuletynu, przeobraził się w eleganckie pismo drukowane na kredowym papierze, a KLD wprowadził się do nowych biur, do których wniesiono nowiutkie czarne meble. Współpraca rozwijała się znakomicie – Tusk organizował spotkania KLD w zajmującym całe piętro biurze Kubiaka w Hotelu Mariott, a Kubiak w fotelu pełnomocnika ministra prywatyzacji. Firma „Batax”, której WSW używało do operacji na Zachodzie, cieszyła się pełnym zaufaniem Tuska.”
    Wiktor Kubiak – który przez wiele lat wspierał „młodych liberałów”, był honorowym członkiem KLD i protektorem politycznej kariery Donalda Tuska to jeden z najważniejszych agentów Zarządu II Sztabu Generalnego WP (wywiad wojskowy) i bliski współpracownik Grzegorza Żemka, znanego jako „mózg” afery FOZZ. W latach 80. Kubiak zajmował się nielegalnym transferem z Zachodu urządzeń elektronicznych objętych zakazem eksportu do krajów komunistycznych. Do biernej współpracy przy odbiorze oficjalnie prywatnych paczek z żywnością, (w których ukrywano np. układy scalone) zwerbowano wówczas liczną grupę osób, które następnie znalazły się w elicie politycznej III RP. Część z tych ludzi przyczyniła się później do sukcesu KLD. Firma „Batax”, której założycielem był Kubiak pełniła ważną rolę w strategii wywiadu wojskowego. To poprzez nią, w latach 80. prowadzono nielegalne operacje finansowe polegające m.in. na dokonywaniu zagranicznych operacji bankowych. Źródłem finansowania były m.in. fundusze Central Handlu Zagranicznego. Również na terenie Polski wywiad wojskowy i jego tajni współpracownicy w krajowych przedsiębiorstwach zakładali wspólne interesy. Jednym z nich było kasyno w warszawskim hotelu Mariott. Otworzył je LOT wspólnie z utworzoną w Chicago firmą ABI. W interesie pośredniczył Kubiak i jego firma BATAX, na której konto ABI przekazało milion dolarów. „Szkopuł w tym – pisał Wyszkowski -, że WSW nie była służbą suwerenną, a tylko oddziałem GRU, czyli sowieckiego wywiadu wojskowego. Co wiedzieli agenci WSW/WSI, wiedzieli również Rosjanie. Trzymanie pieczy nad młodymi talentami politycznymi, którzy w rekordowo szybkim tempie znaleźli się w elicie władzy III RP, z pewnością było zadaniem, którego nie zlekceważyli.”
    Z artykułu zatytułowanego „Don Null” zamieszczonego w „Gazecie Polskiej” z 2007 roku, dowiemy się, że „New York Times”, pisząc 12 kwietnia 1992 r. o sponsorze „Metra” – Wiktorze Kubiaku podkreślał, że biznesmen finansuje polską partię – Kongres Liberalno Demokratyczny.
    Gdy w roku 2001 powstawała kolejna mutacja KLD – Platforma Obywatelska, wśród jej założycieli znaleźli się m.in. ludzie komunistycznego wywiadu z Departamentu I MSW.
    Do dziś nie wiemy – jakie były źródła finansowania pierwszej partii Tuska i kto wyłożył pieniądze na powstanie Platformy. Informacje ujawnione przez Mariusza Kamińskiego pozwalają jednak dostrzec istotne podobieństwo mechanizmów.
    Dla wyjaśnienia tych spraw nie powstanie żadna sejmowa komisja, musiałaby bowiem ujawnić fundamenty, na których zbudowano obecne państwo. Prawdę poznamy dopiero, gdy ono upadnie.
    http://uwazamrze.pl/2011/05/drugi-list-mariusza-kaminskiego-do-andrzeja-seremeta/
    http://cogito.salon24.pl/77724,polityczna-agentura-wplywu-4-partia-interesu
    http://cogito.salon24.pl/129508,czas-odejsc-panie-schetyna

  17. tak sobie dzisiaj wyczytałem…
    Dzisiaj na Salonie24 ukazał się artykuł A.Ściosa który znikł po kilku godzinach..Moim zdaniem, ten artykuł winno sie rozpropagowywac wszedzie gdzie sie tylko da!! Dlatego tez zachecam wszystkich niepoprawnych aby skopiowali poniższy artykuł a następnie rozsyłali do znajomych, wklejali na inne fora i strony internetowe. Ponadto proponuje drukowac ten artykuł jako ulotki i rozkładać gdzie sie tylko da tak aby jak największa liczba Polaków mogła go przeczytać!:

    “CHŁOPCY Z FERAJNY”

    Traktowanie Polaków niczym ludzi pozbawionych pamięci, należy do kanonu „kultury politycznej” ludzi Platformy Obywatelskiej. Działając w zgodzie z tymi zasadami, Donald Tusk mógł w lutym 2008 roku zadeklarować: „Wolę mieć przesadnie zdeterminowanego szefa CBA, który będzie nawet w sposób przesadny kontrolował moją władzę, niż kogoś, kto będzie wpatrywał się we mnie jak w swojego szefa i omijał szerokim łukiem ludzi obozu władzy. Oczekuję jednak bezwzględnej walki z korupcją przez Biuro”.
    Już w roku następnym Donald Tusk – działając w obronie własnych interesów oraz w akcie zemsty za ujawnienie afery hazardowej dokonał faktycznej likwidacji jedynej służby powołanej do walki z korupcją na najwyższych szczeblach władzy, bezprawnie zwolnił Mariusza Kamińskiego i powierzył władzę nad CBA „partyjnemu komisarzowi” oraz grupie nieudolnych funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego, „podejrzewanymi o współpracę z zorganizowanymi grupami przestępczymi, korupcję i ujawnianie przestępcom informacji ze śledztw”.
    Najwyraźniej grupa rządząca właściwie ocenia stan świadomości moich rodaków, bo nawet tak bezczelna interwencja nie miała wpływu na notowania partii rządzącej Trafna zatem wydaje się diagnoza zawarta w Raporcie Departamentu Stanu USA z 2009 roku, w którym uznano, że jesteśmy państwem korupcji, a „rząd nie wprowadza skutecznie w życie przepisów antykorupcyjnych. Panuje przekonanie, że korupcja jest akceptowana zarówno w sferach rządowych, jak i w samym społeczeństwie”.
    W zgodzie z tym odczuciem wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska, odnosząc się rzekomo do wniosku PiS o powołanie sejmowej komisji śledczej ws. finansowania Platformy, mogła kolejny raz zaprezentować „kulturę polityczną” grupy rządzącej i orzec, że „finanse PO są transparentne i nie budzą wątpliwości”, przywołując jako dowód stwierdzenie, iż „wszystkie sprawozdania finansowe PO były przyjmowane przez Państwową Komisję Wyborczą”.
    Identyczny „argument” zastosował Donald Tusk, dodając nadto dywagacje na temat oczu Kamińskiego i Kaczyńskiego, po których mamy poznawać, czy i kiedy osoby te kłamią.
    Tak prymitywne zabiegi propagandowe okażą się z pewnością wystarczające, by zakończyć temat finansowania partii rządzącej, zaspokoić ciekawość pracowników medialnych oraz elektoratu PO. Tym bardziej, gdy szef rządu z miną „męża stanu” oświadczył, że „w Polsce mamy dużo faktycznych problemów do rozwiązania i wolałbym, aby opozycja koncentrowała się na tym, co jest realnym problemem Polaków, a nie na swoich obsesjach, czy wręcz takim cynicznym zacietrzewieniu”.
    Ponieważ nie zaliczam się do żadnej z grup, do których Donald Tusk skierował swój przekaz, a zarzut finansowania partii politycznej przez przestępców uważam za niezwykle poważny i realny, sądzę, że warto przypomnieć fakty związane z działalnością partii „liberałów”.
    Przede wszystkim, trzeba mocno podkreślić, że „argumentacja” posłanki PO i szefa rządu nie jest warta funta kłaków, a bezkarność w rozpowszechnianiu podobnych wywodów ludzie ci zawdzięczają wyłącznie niewiedzy bądź tchórzostwu tzw. dziennikarzy.
    Informacje związane z zeznaniami świadka koronnego Piotra K., w których obciąża Mirosława Drzewieckiego “utrzymywaniem przestępczych kontaktów z gangsterami z grupy pruszkowskiej” dotyczą bowiem zdarzeń z końca lat 90., nie mają zatem żadnego związku ze „sprawozdaniami finansowymi PO przyjmowanymi przez Państwową Komisję Wyborczą”. Platforma Obywatelska została założona początkowo jako stowarzyszenie 24 stycznia 2001, a jako partia Platforma Obywatelska Rzeczypospolitej Polskiej zarejestrowana 5 marca 2002.
    W liście Mariusza Kamińskiego do Andrzeja Seremeta z 23.05.2011, nadawca napisał:
    „Zeznania Piotra K. w istotnym zakresie potwierdzały ustalenia Prokuratury Okręgowej i Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi, dokonane przez te prokuratury w ramach śledztw prowadzonych w latach 2005-2009 (sygn. akt VI Ds. 48/05; Ap II DS 16/06; PR IV – VI Ds. 2/07; Ap V Ds.1/09). Z ustaleń tych wynika, że ważnym miejscem dla łódzkich grup przestępczych była restauracja „Wiedeńska” przy ulicy Piotrkowskiej w Łodzi, ówcześnie należąca do żony M. Drzewieckiego Niny Drzewieckiej. W restauracji tej spotykali się i planowali swoje działania łódzcy gangsterzy. W restauracji „Wiedeńska” miały także miejsca spotkania, podczas których handlowano i zażywano narkotyki (kokainę). W spotkaniach tych uczestniczyli również Mirosław i Nina Drzewieccy. W ich trakcie M. Drzewiecki dokonywał zakupu narkotyków dla siebie i innych uczestników spotkań, a następnie wszyscy razem je zażywali. Z ustaleń prokuratury wynikało, że M. Drzewiecki znał osoby ze świata przestępczego, które przebywały w restauracji „Wiedeńska” i utrzymywał z nimi zażyłe kontakty towarzyskie.”
    Przypomnę, że informacje na temat kontaktów Drzewieckiego z przestępcami, były już znane w styczniu 2010 roku, po publikacji przecieków z zeznań brata ówczesnego ministra sportu. „Dziennik Gazeta Prawna” opublikował wówczas informację, że rodzony brat ministra, Dariusz, miał oferować austriackiej firmie Alpine Bau załatwienie rządowych kontraktów na wybudowanie stadionów na EURO 2012, odcinka autostrady i sztandarowego projektu Mirosława – orlików. „Super Express” opisał zaś, jak na początku lat 90. Dariusz Drzewiecki prowadził znaną w Łodzi dyskotekę Studio:
    „Wtedy – jak twierdzi łódzka prokuratura – nawiązał kontakt z członkami słynnej “ośmiornicy”. Jego ówczesny wspólnik Paweł J. (49 l.) zeznał, że Dariusz Drzewiecki, by zdobyć pieniądze na remont lokalu, pożyczył kilkadziesiąt tysięcy marek od bossa mafii – Tadeusza M. pseud. Tata. Później odsprzedał mu udziały w dyskotece, doprowadzając do ruiny finansowej swojego wspólnika, który musiał płacić gangsterom gigantyczne odsetki od udzielonej pożyczki na remont lokalu.” W artykule znajdziemy również informację, że „Mniej więcej w tym samym czasie żona Mirosława Drzewieckiego, Janina (46 l.), niemal po sąsiedzku prowadziła ekskluzywną kawiarnię “Wiedeńska”, którą upodobali sobie łódzcy gangsterzy. Członkowie słynnej “ośmiornicy” przesiadywali tam całymi dniami, obmyślali kolejne interesy, szykowali się do następnych skoków. Kiedy lokalna prasa zaczęła o tym pisać, Drzewieccy postanowili zamknąć lokal.”
    W ówczesnych publikacjach powoływano się na „zeznania skruszonego przestępcy Macieja W” . Drzewiecki miał korzystać z dostarczanych przez niego narkotyków, a nawet zażywać je razem z gangsterem.
    Mariusz Kamiński zwraca zatem uwagę, że zeznania świadka koronnego Piotr K. pseudonim „Broda” złożone w 2009 r. przed prokuratorami Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, potwierdzają informacje zgromadzone w toku wcześniejszych śledztw (syg.akt 2005-2009). Zdaniem Piotra K. Mirosław Drzewiecki. miał „udzielać pomocy grupom przestępczym w handlu narkotykami oraz legalizowaniu środków finansowych pochodzących z tego procederu (tzw. pranie pieniędzy). Część środków finansowych uzyskanych w ten sposób służyła finansowaniu Platformy Obywatelskiej.”
    Nie wiemy, czy Piotr K. mówił o praktykach istniejących po powołaniu Platformy, jednak z kontekstu zdarzeń można domniemywać, że chodzi o okres przed lub w trakcie powstania Platformy Obywatelskiej. Z tego względu dzisiejsza „argumentacja” polityków PO i powoływanie się na sprawozdania składane przed PKW, nie ma żadnego znaczenia. Istota zarzutów sprowadza się do stwierdzenia, że obecna partia władzy powstała m.in. za pieniądze mafii. Jest to zarzut tym bardziej prawdopodobny, jeśli pamiętać, jakie zdarzenia towarzyszyły powołaniu poprzedniej partii Tuska i Drzewieckiego – Kongresu Liberalno-Demokratycznego, kto finansował tę partię i jakie osoby były w nią zaangażowane.
    Od początku III RP istniały ścisłe relacje między przestępczością mafijną, działaniami ludzi bezpieki i polityką.
    W kontekście związków Drzewieckiego z mafią warto wspomnieć, że to z łódzkiego półświatka wywodził się Jeremiasz Barański ps. „Baranina” – od początku lat 80. współpracownik łódzkiej bezpieki, lojalnie informujący o przestępstwach popełnianych przez konkurencję. W roku 1992 „Baranina” wyjechał na stałe do Wiednia. Oficjalnie był biznesmenem i konsulem honorowym Liberii, akredytowanym na Słowacji. To ostatnie stanowisko uzyskał dzięki Wojskowym Służbom Informacyjnym i przez cały czas pobytu w Wiedniu współpracował niejawnie z WSI przy prowadzonych przez tę służbę operacjach. Wspominam o tej postaci, ponieważ w środowisku związanym z „Baraniną” znajdziemy również kilka nazwisk szacownych polityków Platformy. Z zeznań Andrzeja Czyżewskiego – byłego prokuratora, złożonych przed polskimi śledczymi w Hamburgu, przy okazji sejmowego śledztwa w sprawie PKN Orlen wynika, że we wrocławskiej wilii Barańskiego (który zarządzał wówczas mafią paliwową na Śląsku) odbywały się spotkania notabli wrocławskich. Bywał tam m.in. Władysław Frasyniuk, ale też Grzegorz Schetyna i Aleksander Grad – ważne postaci dzisiejszej Platformy.
    W latach 80. w Wiedniu przebywał również Ryszard Sobiesiak – późniejszy bohater afery hazardowej, grając m.in. w austriackich klubach piłkarskich. Schyłek kariery piłkarskiej Sobiesiaka łączy się z jego pierwszymi krokami w branży hazardowej. Po powrocie z Austrii, w roku 1993 dzisiejszy przyjaciel polityków PO kupił większość akcji Casino Polonia we Wrocławiu. Szczegóły transakcji oraz to, skąd wziął na zakup pieniądze, są do dziś tajemnicą. Hazardowy biznes był wówczas żyłą złota, a Sobiesiak zaczął na nim zarabiać ogromne pieniądze. Przy pokerze czy ruletce – modnych rozrywkach polityków – zaczął poznawać wpływowych ludzi. Z tego czasu datuje się jego znajomość ze Schetyną. Wkrótce Sobiesiak zaczął z rozmachem inwestować w branżę i otworzył kolejne kasyna, m.in. w Łodzi, Warszawie i Szczecinie. Warto w tym miejscu przypomnieć, że pierwsze kasyno w Warszawie, w połowie lat 80. założył Andrzej Kolikowski ps. Pershing – współpracownik bezpieki cywilnej i wojskowej – podobnie jak jego kamraci z grupy pruszkowskiej, „Barabasz”, „Nikoś”, czy „Ali”. Kasyno było miejscem spotkań oficerów wojska, policji i tajnych służb. Cały czas dyskretną opiekę nad nim roztaczał kontrwywiad wojskowy.
    By dostrzec realia w jakich rozpoczynali działalność polityczną ludzie z grupy rządzącej, trzeba cofnąć się w początek lat 90. i czasy „pionierskiej” działalności Kongresu Liberalno – Demokratycznego. W roku 1989 patronem finansowym Donalda Tuska i działaczy KLD został rzutki biznesmen Wiktor Kubiak. W maju 2008 roku Krzysztof Wyszkowski pisał, że Kubiak ofiarowywał wcześniej pomoc np. ś.p. Michałowi Falzmanowi, działaczowi Solidarności i członkowi redakcji pisma „CDN – Głos Wolnego Robotnika”. „Falzman wyczuł z kim ma do czynienia i odrzucił propozycję. Tusk, który albo tego nie wyczuł, albo mu to nie przeszkadzało, przyjął pomoc. Za objaw zawarcia kontraktu można zapewne przyjąć moment, w którym „Przegląd Polityczny”, z wydawanego metodami podziemnymi brudzącego palce biuletynu, przeobraził się w eleganckie pismo drukowane na kredowym papierze, a KLD wprowadził się do nowych biur, do których wniesiono nowiutkie czarne meble. Współpraca rozwijała się znakomicie – Tusk organizował spotkania KLD w zajmującym całe piętro biurze Kubiaka w Hotelu Mariott, a Kubiak w fotelu pełnomocnika ministra prywatyzacji. Firma „Batax”, której WSW używało do operacji na Zachodzie, cieszyła się pełnym zaufaniem Tuska.”
    Wiktor Kubiak – który przez wiele lat wspierał „młodych liberałów”, był honorowym członkiem KLD i protektorem politycznej kariery Donalda Tuska to jeden z najważniejszych agentów Zarządu II Sztabu Generalnego WP (wywiad wojskowy) i bliski współpracownik Grzegorza Żemka, znanego jako „mózg” afery FOZZ. W latach 80. Kubiak zajmował się nielegalnym transferem z Zachodu urządzeń elektronicznych objętych zakazem eksportu do krajów komunistycznych. Do biernej współpracy przy odbiorze oficjalnie prywatnych paczek z żywnością, (w których ukrywano np. układy scalone) zwerbowano wówczas liczną grupę osób, które następnie znalazły się w elicie politycznej III RP. Część z tych ludzi przyczyniła się później do sukcesu KLD. Firma „Batax”, której założycielem był Kubiak pełniła ważną rolę w strategii wywiadu wojskowego. To poprzez nią, w latach 80. prowadzono nielegalne operacje finansowe polegające m.in. na dokonywaniu zagranicznych operacji bankowych. Źródłem finansowania były m.in. fundusze Central Handlu Zagranicznego. Również na terenie Polski wywiad wojskowy i jego tajni współpracownicy w krajowych przedsiębiorstwach zakładali wspólne interesy. Jednym z nich było kasyno w warszawskim hotelu Mariott. Otworzył je LOT wspólnie z utworzoną w Chicago firmą ABI. W interesie pośredniczył Kubiak i jego firma BATAX, na której konto ABI przekazało milion dolarów. „Szkopuł w tym – pisał Wyszkowski -, że WSW nie była służbą suwerenną, a tylko oddziałem GRU, czyli sowieckiego wywiadu wojskowego. Co wiedzieli agenci WSW/WSI, wiedzieli również Rosjanie. Trzymanie pieczy nad młodymi talentami politycznymi, którzy w rekordowo szybkim tempie znaleźli się w elicie władzy III RP, z pewnością było zadaniem, którego nie zlekceważyli.”
    Z artykułu zatytułowanego „Don Null” zamieszczonego w „Gazecie Polskiej” z 2007 roku, dowiemy się, że „New York Times”, pisząc 12 kwietnia 1992 r. o sponsorze „Metra” – Wiktorze Kubiaku podkreślał, że biznesmen finansuje polską partię – Kongres Liberalno Demokratyczny.
    Gdy w roku 2001 powstawała kolejna mutacja KLD – Platforma Obywatelska, wśród jej założycieli znaleźli się m.in. ludzie komunistycznego wywiadu z Departamentu I MSW.
    Do dziś nie wiemy – jakie były źródła finansowania pierwszej partii Tuska i kto wyłożył pieniądze na powstanie Platformy. Informacje ujawnione przez Mariusza Kamińskiego pozwalają jednak dostrzec istotne podobieństwo mechanizmów.
    Dla wyjaśnienia tych spraw nie powstanie żadna sejmowa komisja, musiałaby bowiem ujawnić fundamenty, na których zbudowano obecne państwo. Prawdę poznamy dopiero, gdy ono upadnie.
    http://uwazamrze.pl/2011/05/drugi-list-mariusza-kaminskiego-do-andrzeja-seremeta/
    http://cogito.salon24.pl/77724,polityczna-agentura-wplywu-4-partia-interesu
    http://cogito.salon24.pl/129508,czas-odejsc-panie-schetyna

  18. tak sobie dzisiaj wyczytałem…
    Dzisiaj na Salonie24 ukazał się artykuł A.Ściosa który znikł po kilku godzinach..Moim zdaniem, ten artykuł winno sie rozpropagowywac wszedzie gdzie sie tylko da!! Dlatego tez zachecam wszystkich niepoprawnych aby skopiowali poniższy artykuł a następnie rozsyłali do znajomych, wklejali na inne fora i strony internetowe. Ponadto proponuje drukowac ten artykuł jako ulotki i rozkładać gdzie sie tylko da tak aby jak największa liczba Polaków mogła go przeczytać!:

    “CHŁOPCY Z FERAJNY”

    Traktowanie Polaków niczym ludzi pozbawionych pamięci, należy do kanonu „kultury politycznej” ludzi Platformy Obywatelskiej. Działając w zgodzie z tymi zasadami, Donald Tusk mógł w lutym 2008 roku zadeklarować: „Wolę mieć przesadnie zdeterminowanego szefa CBA, który będzie nawet w sposób przesadny kontrolował moją władzę, niż kogoś, kto będzie wpatrywał się we mnie jak w swojego szefa i omijał szerokim łukiem ludzi obozu władzy. Oczekuję jednak bezwzględnej walki z korupcją przez Biuro”.
    Już w roku następnym Donald Tusk – działając w obronie własnych interesów oraz w akcie zemsty za ujawnienie afery hazardowej dokonał faktycznej likwidacji jedynej służby powołanej do walki z korupcją na najwyższych szczeblach władzy, bezprawnie zwolnił Mariusza Kamińskiego i powierzył władzę nad CBA „partyjnemu komisarzowi” oraz grupie nieudolnych funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego, „podejrzewanymi o współpracę z zorganizowanymi grupami przestępczymi, korupcję i ujawnianie przestępcom informacji ze śledztw”.
    Najwyraźniej grupa rządząca właściwie ocenia stan świadomości moich rodaków, bo nawet tak bezczelna interwencja nie miała wpływu na notowania partii rządzącej Trafna zatem wydaje się diagnoza zawarta w Raporcie Departamentu Stanu USA z 2009 roku, w którym uznano, że jesteśmy państwem korupcji, a „rząd nie wprowadza skutecznie w życie przepisów antykorupcyjnych. Panuje przekonanie, że korupcja jest akceptowana zarówno w sferach rządowych, jak i w samym społeczeństwie”.
    W zgodzie z tym odczuciem wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska, odnosząc się rzekomo do wniosku PiS o powołanie sejmowej komisji śledczej ws. finansowania Platformy, mogła kolejny raz zaprezentować „kulturę polityczną” grupy rządzącej i orzec, że „finanse PO są transparentne i nie budzą wątpliwości”, przywołując jako dowód stwierdzenie, iż „wszystkie sprawozdania finansowe PO były przyjmowane przez Państwową Komisję Wyborczą”.
    Identyczny „argument” zastosował Donald Tusk, dodając nadto dywagacje na temat oczu Kamińskiego i Kaczyńskiego, po których mamy poznawać, czy i kiedy osoby te kłamią.
    Tak prymitywne zabiegi propagandowe okażą się z pewnością wystarczające, by zakończyć temat finansowania partii rządzącej, zaspokoić ciekawość pracowników medialnych oraz elektoratu PO. Tym bardziej, gdy szef rządu z miną „męża stanu” oświadczył, że „w Polsce mamy dużo faktycznych problemów do rozwiązania i wolałbym, aby opozycja koncentrowała się na tym, co jest realnym problemem Polaków, a nie na swoich obsesjach, czy wręcz takim cynicznym zacietrzewieniu”.
    Ponieważ nie zaliczam się do żadnej z grup, do których Donald Tusk skierował swój przekaz, a zarzut finansowania partii politycznej przez przestępców uważam za niezwykle poważny i realny, sądzę, że warto przypomnieć fakty związane z działalnością partii „liberałów”.
    Przede wszystkim, trzeba mocno podkreślić, że „argumentacja” posłanki PO i szefa rządu nie jest warta funta kłaków, a bezkarność w rozpowszechnianiu podobnych wywodów ludzie ci zawdzięczają wyłącznie niewiedzy bądź tchórzostwu tzw. dziennikarzy.
    Informacje związane z zeznaniami świadka koronnego Piotra K., w których obciąża Mirosława Drzewieckiego “utrzymywaniem przestępczych kontaktów z gangsterami z grupy pruszkowskiej” dotyczą bowiem zdarzeń z końca lat 90., nie mają zatem żadnego związku ze „sprawozdaniami finansowymi PO przyjmowanymi przez Państwową Komisję Wyborczą”. Platforma Obywatelska została założona początkowo jako stowarzyszenie 24 stycznia 2001, a jako partia Platforma Obywatelska Rzeczypospolitej Polskiej zarejestrowana 5 marca 2002.
    W liście Mariusza Kamińskiego do Andrzeja Seremeta z 23.05.2011, nadawca napisał:
    „Zeznania Piotra K. w istotnym zakresie potwierdzały ustalenia Prokuratury Okręgowej i Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi, dokonane przez te prokuratury w ramach śledztw prowadzonych w latach 2005-2009 (sygn. akt VI Ds. 48/05; Ap II DS 16/06; PR IV – VI Ds. 2/07; Ap V Ds.1/09). Z ustaleń tych wynika, że ważnym miejscem dla łódzkich grup przestępczych była restauracja „Wiedeńska” przy ulicy Piotrkowskiej w Łodzi, ówcześnie należąca do żony M. Drzewieckiego Niny Drzewieckiej. W restauracji tej spotykali się i planowali swoje działania łódzcy gangsterzy. W restauracji „Wiedeńska” miały także miejsca spotkania, podczas których handlowano i zażywano narkotyki (kokainę). W spotkaniach tych uczestniczyli również Mirosław i Nina Drzewieccy. W ich trakcie M. Drzewiecki dokonywał zakupu narkotyków dla siebie i innych uczestników spotkań, a następnie wszyscy razem je zażywali. Z ustaleń prokuratury wynikało, że M. Drzewiecki znał osoby ze świata przestępczego, które przebywały w restauracji „Wiedeńska” i utrzymywał z nimi zażyłe kontakty towarzyskie.”
    Przypomnę, że informacje na temat kontaktów Drzewieckiego z przestępcami, były już znane w styczniu 2010 roku, po publikacji przecieków z zeznań brata ówczesnego ministra sportu. „Dziennik Gazeta Prawna” opublikował wówczas informację, że rodzony brat ministra, Dariusz, miał oferować austriackiej firmie Alpine Bau załatwienie rządowych kontraktów na wybudowanie stadionów na EURO 2012, odcinka autostrady i sztandarowego projektu Mirosława – orlików. „Super Express” opisał zaś, jak na początku lat 90. Dariusz Drzewiecki prowadził znaną w Łodzi dyskotekę Studio:
    „Wtedy – jak twierdzi łódzka prokuratura – nawiązał kontakt z członkami słynnej “ośmiornicy”. Jego ówczesny wspólnik Paweł J. (49 l.) zeznał, że Dariusz Drzewiecki, by zdobyć pieniądze na remont lokalu, pożyczył kilkadziesiąt tysięcy marek od bossa mafii – Tadeusza M. pseud. Tata. Później odsprzedał mu udziały w dyskotece, doprowadzając do ruiny finansowej swojego wspólnika, który musiał płacić gangsterom gigantyczne odsetki od udzielonej pożyczki na remont lokalu.” W artykule znajdziemy również informację, że „Mniej więcej w tym samym czasie żona Mirosława Drzewieckiego, Janina (46 l.), niemal po sąsiedzku prowadziła ekskluzywną kawiarnię “Wiedeńska”, którą upodobali sobie łódzcy gangsterzy. Członkowie słynnej “ośmiornicy” przesiadywali tam całymi dniami, obmyślali kolejne interesy, szykowali się do następnych skoków. Kiedy lokalna prasa zaczęła o tym pisać, Drzewieccy postanowili zamknąć lokal.”
    W ówczesnych publikacjach powoływano się na „zeznania skruszonego przestępcy Macieja W” . Drzewiecki miał korzystać z dostarczanych przez niego narkotyków, a nawet zażywać je razem z gangsterem.
    Mariusz Kamiński zwraca zatem uwagę, że zeznania świadka koronnego Piotr K. pseudonim „Broda” złożone w 2009 r. przed prokuratorami Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, potwierdzają informacje zgromadzone w toku wcześniejszych śledztw (syg.akt 2005-2009). Zdaniem Piotra K. Mirosław Drzewiecki. miał „udzielać pomocy grupom przestępczym w handlu narkotykami oraz legalizowaniu środków finansowych pochodzących z tego procederu (tzw. pranie pieniędzy). Część środków finansowych uzyskanych w ten sposób służyła finansowaniu Platformy Obywatelskiej.”
    Nie wiemy, czy Piotr K. mówił o praktykach istniejących po powołaniu Platformy, jednak z kontekstu zdarzeń można domniemywać, że chodzi o okres przed lub w trakcie powstania Platformy Obywatelskiej. Z tego względu dzisiejsza „argumentacja” polityków PO i powoływanie się na sprawozdania składane przed PKW, nie ma żadnego znaczenia. Istota zarzutów sprowadza się do stwierdzenia, że obecna partia władzy powstała m.in. za pieniądze mafii. Jest to zarzut tym bardziej prawdopodobny, jeśli pamiętać, jakie zdarzenia towarzyszyły powołaniu poprzedniej partii Tuska i Drzewieckiego – Kongresu Liberalno-Demokratycznego, kto finansował tę partię i jakie osoby były w nią zaangażowane.
    Od początku III RP istniały ścisłe relacje między przestępczością mafijną, działaniami ludzi bezpieki i polityką.
    W kontekście związków Drzewieckiego z mafią warto wspomnieć, że to z łódzkiego półświatka wywodził się Jeremiasz Barański ps. „Baranina” – od początku lat 80. współpracownik łódzkiej bezpieki, lojalnie informujący o przestępstwach popełnianych przez konkurencję. W roku 1992 „Baranina” wyjechał na stałe do Wiednia. Oficjalnie był biznesmenem i konsulem honorowym Liberii, akredytowanym na Słowacji. To ostatnie stanowisko uzyskał dzięki Wojskowym Służbom Informacyjnym i przez cały czas pobytu w Wiedniu współpracował niejawnie z WSI przy prowadzonych przez tę służbę operacjach. Wspominam o tej postaci, ponieważ w środowisku związanym z „Baraniną” znajdziemy również kilka nazwisk szacownych polityków Platformy. Z zeznań Andrzeja Czyżewskiego – byłego prokuratora, złożonych przed polskimi śledczymi w Hamburgu, przy okazji sejmowego śledztwa w sprawie PKN Orlen wynika, że we wrocławskiej wilii Barańskiego (który zarządzał wówczas mafią paliwową na Śląsku) odbywały się spotkania notabli wrocławskich. Bywał tam m.in. Władysław Frasyniuk, ale też Grzegorz Schetyna i Aleksander Grad – ważne postaci dzisiejszej Platformy.
    W latach 80. w Wiedniu przebywał również Ryszard Sobiesiak – późniejszy bohater afery hazardowej, grając m.in. w austriackich klubach piłkarskich. Schyłek kariery piłkarskiej Sobiesiaka łączy się z jego pierwszymi krokami w branży hazardowej. Po powrocie z Austrii, w roku 1993 dzisiejszy przyjaciel polityków PO kupił większość akcji Casino Polonia we Wrocławiu. Szczegóły transakcji oraz to, skąd wziął na zakup pieniądze, są do dziś tajemnicą. Hazardowy biznes był wówczas żyłą złota, a Sobiesiak zaczął na nim zarabiać ogromne pieniądze. Przy pokerze czy ruletce – modnych rozrywkach polityków – zaczął poznawać wpływowych ludzi. Z tego czasu datuje się jego znajomość ze Schetyną. Wkrótce Sobiesiak zaczął z rozmachem inwestować w branżę i otworzył kolejne kasyna, m.in. w Łodzi, Warszawie i Szczecinie. Warto w tym miejscu przypomnieć, że pierwsze kasyno w Warszawie, w połowie lat 80. założył Andrzej Kolikowski ps. Pershing – współpracownik bezpieki cywilnej i wojskowej – podobnie jak jego kamraci z grupy pruszkowskiej, „Barabasz”, „Nikoś”, czy „Ali”. Kasyno było miejscem spotkań oficerów wojska, policji i tajnych służb. Cały czas dyskretną opiekę nad nim roztaczał kontrwywiad wojskowy.
    By dostrzec realia w jakich rozpoczynali działalność polityczną ludzie z grupy rządzącej, trzeba cofnąć się w początek lat 90. i czasy „pionierskiej” działalności Kongresu Liberalno – Demokratycznego. W roku 1989 patronem finansowym Donalda Tuska i działaczy KLD został rzutki biznesmen Wiktor Kubiak. W maju 2008 roku Krzysztof Wyszkowski pisał, że Kubiak ofiarowywał wcześniej pomoc np. ś.p. Michałowi Falzmanowi, działaczowi Solidarności i członkowi redakcji pisma „CDN – Głos Wolnego Robotnika”. „Falzman wyczuł z kim ma do czynienia i odrzucił propozycję. Tusk, który albo tego nie wyczuł, albo mu to nie przeszkadzało, przyjął pomoc. Za objaw zawarcia kontraktu można zapewne przyjąć moment, w którym „Przegląd Polityczny”, z wydawanego metodami podziemnymi brudzącego palce biuletynu, przeobraził się w eleganckie pismo drukowane na kredowym papierze, a KLD wprowadził się do nowych biur, do których wniesiono nowiutkie czarne meble. Współpraca rozwijała się znakomicie – Tusk organizował spotkania KLD w zajmującym całe piętro biurze Kubiaka w Hotelu Mariott, a Kubiak w fotelu pełnomocnika ministra prywatyzacji. Firma „Batax”, której WSW używało do operacji na Zachodzie, cieszyła się pełnym zaufaniem Tuska.”
    Wiktor Kubiak – który przez wiele lat wspierał „młodych liberałów”, był honorowym członkiem KLD i protektorem politycznej kariery Donalda Tuska to jeden z najważniejszych agentów Zarządu II Sztabu Generalnego WP (wywiad wojskowy) i bliski współpracownik Grzegorza Żemka, znanego jako „mózg” afery FOZZ. W latach 80. Kubiak zajmował się nielegalnym transferem z Zachodu urządzeń elektronicznych objętych zakazem eksportu do krajów komunistycznych. Do biernej współpracy przy odbiorze oficjalnie prywatnych paczek z żywnością, (w których ukrywano np. układy scalone) zwerbowano wówczas liczną grupę osób, które następnie znalazły się w elicie politycznej III RP. Część z tych ludzi przyczyniła się później do sukcesu KLD. Firma „Batax”, której założycielem był Kubiak pełniła ważną rolę w strategii wywiadu wojskowego. To poprzez nią, w latach 80. prowadzono nielegalne operacje finansowe polegające m.in. na dokonywaniu zagranicznych operacji bankowych. Źródłem finansowania były m.in. fundusze Central Handlu Zagranicznego. Również na terenie Polski wywiad wojskowy i jego tajni współpracownicy w krajowych przedsiębiorstwach zakładali wspólne interesy. Jednym z nich było kasyno w warszawskim hotelu Mariott. Otworzył je LOT wspólnie z utworzoną w Chicago firmą ABI. W interesie pośredniczył Kubiak i jego firma BATAX, na której konto ABI przekazało milion dolarów. „Szkopuł w tym – pisał Wyszkowski -, że WSW nie była służbą suwerenną, a tylko oddziałem GRU, czyli sowieckiego wywiadu wojskowego. Co wiedzieli agenci WSW/WSI, wiedzieli również Rosjanie. Trzymanie pieczy nad młodymi talentami politycznymi, którzy w rekordowo szybkim tempie znaleźli się w elicie władzy III RP, z pewnością było zadaniem, którego nie zlekceważyli.”
    Z artykułu zatytułowanego „Don Null” zamieszczonego w „Gazecie Polskiej” z 2007 roku, dowiemy się, że „New York Times”, pisząc 12 kwietnia 1992 r. o sponsorze „Metra” – Wiktorze Kubiaku podkreślał, że biznesmen finansuje polską partię – Kongres Liberalno Demokratyczny.
    Gdy w roku 2001 powstawała kolejna mutacja KLD – Platforma Obywatelska, wśród jej założycieli znaleźli się m.in. ludzie komunistycznego wywiadu z Departamentu I MSW.
    Do dziś nie wiemy – jakie były źródła finansowania pierwszej partii Tuska i kto wyłożył pieniądze na powstanie Platformy. Informacje ujawnione przez Mariusza Kamińskiego pozwalają jednak dostrzec istotne podobieństwo mechanizmów.
    Dla wyjaśnienia tych spraw nie powstanie żadna sejmowa komisja, musiałaby bowiem ujawnić fundamenty, na których zbudowano obecne państwo. Prawdę poznamy dopiero, gdy ono upadnie.
    http://uwazamrze.pl/2011/05/drugi-list-mariusza-kaminskiego-do-andrzeja-seremeta/
    http://cogito.salon24.pl/77724,polityczna-agentura-wplywu-4-partia-interesu
    http://cogito.salon24.pl/129508,czas-odejsc-panie-schetyna

  19. The Untouchables

    A. Ścios ma niesamowite teksty, zawsze się zastanawiałem skąd on zna szczegóły, które w nich przytacza. W zeszłym misiącu jego tekst na Nowym Ekranie spowodował istną burzę. Trochę to obserwowałem.
    Tekst, który wkleił koninka czytałem rano na s24. No cóż i tak to nikogo nie zainteresuje, to już niestety są fakty nieodwracalne, towarzystwo "untouchable".

  20. The Untouchables

    A. Ścios ma niesamowite teksty, zawsze się zastanawiałem skąd on zna szczegóły, które w nich przytacza. W zeszłym misiącu jego tekst na Nowym Ekranie spowodował istną burzę. Trochę to obserwowałem.
    Tekst, który wkleił koninka czytałem rano na s24. No cóż i tak to nikogo nie zainteresuje, to już niestety są fakty nieodwracalne, towarzystwo "untouchable".

  21. The Untouchables

    A. Ścios ma niesamowite teksty, zawsze się zastanawiałem skąd on zna szczegóły, które w nich przytacza. W zeszłym misiącu jego tekst na Nowym Ekranie spowodował istną burzę. Trochę to obserwowałem.
    Tekst, który wkleił koninka czytałem rano na s24. No cóż i tak to nikogo nie zainteresuje, to już niestety są fakty nieodwracalne, towarzystwo "untouchable".