Jeden z największych przekrętów w IIIRP – „niezależna” prokuratura!

Parę machnięć rzęsami temu, spis

Parę machnięć rzęsami temu, spisałem listę racji Jarosława Kaczyńskiego, siłą rzeczy pobieżną i skupiającą się na głównych zasługach diagnostycznych. Do tej listy zapomniałem dodać kliku rzeczy, część z nich uzupełnili Komentujący, a jedną sam uzupełnię. Jarosław i Lech Kaczyńscy byli tymi, którzy protestowali przeciw tak zwanemu odłączeniu prokuratury od ministerstwa sprawiedliwości. Rzecz wydaje się nie do obrony, by protestować przeciw odpolitycznieniu prokuratury trzeba nie mieć politycznej wyobraźni albo trzeba mieć niecne polityczne zamiary. Kaczyński wygłosił tezę ze wszech miar niepopularną i nie mam pojęcia, czy wiedział jakie będą następstwa tego pozornego rozdziału, w każdym razie miał rację Tę racje widać w najchętniej sprzedawanej przez bajkopisarzy z PO, legendzie, a legenda zaczyna się i kończy od „niezależności prokuratury”. Tylko dwie sprawy pokazują jakie to cudowne narzędzie, ta „niezależna prokuratura”. Zanim się okazało, że nie było żadnej afery hazardowej, wcześniej prokurator ważniejszy niż inni prokuratorzy, wycofał wniosek mniej ważnego prokuratora, który dotyczył niemieckiego ciecia i polskiego rzecznika rządu niejakiego Grasia. Już wtedy media zalała bajeczka o niezależności prokuratury, ale kulminacyjny moment nastąpił w ostatnim czasie, czyli przy zakopywaniu afery hazardowej. Przy tej okazji bajeczka o niezależności prokuratury biła rekordy popularności. Naiwni i zainteresowani będą oczywiście bronić fasady i słuchać bajeczek, tudzież bajeczkę opowiadać. Natomiast wiecznie podejrzliwi mają pełne prawo uważać, że nic się nie mogło zmienić i to z ewidentnych powodów. Jak Rysiek z Katowic był z określonego środowiska i nawykły do odbierania telefonów z centrali, tak pozostał. Zenek z Poznania dochrapał się pozycji dzięki swoim talentom nie podpadania i wyczuwania intencji tych na górze i jemu powiewa, że się zmienił szyld, życia szyldem nie zmienisz. Kazik z Krakowa przyglądał się losom Józka, tego co był przed nim i losów podzielać nie zamierza. Dlatego też Wacław z Wrocławia wie, że jak w TV minister z premierem powiedzą, że ta sprawa ich zdaniem wygląda tak i nie inaczej, ale od tego mamy niezależną prokuraturę, to kto ma łeb napisze uzasadnienie wyroku jak należy. Kto nie ma temu przełożony podpowie, bo im bliżej góry tym więcej do stracenia, a przez to więcej intuicji i doświadczenia jak się uchować. Dzięki takiemu cudownie prostemu mechanizmowi ekipa z PO pozbyła się formalnego zarzutu i w zamian zyskała BEZKARNOŚĆ. Mogą i robią to co robili wcześniej, ale teraz mają żelazne alibi. Każdy polityczny przekręt, każdą przewałkę można zlecić prokuraturze do wycięcia na dwa powyżej wymienione sposoby: sugestią w TV lub bezpośrednim naciskiem i przy tym nikt już nikogo nie będzie rozliczał na styku polityka prokuratura. Patent genialny w swojej bezczelnej prostocie, a przecież z drugiej strony wystarczyło odrobinę pomyśleć, co niestety i mnie na dłuższą chwilę ominęło, kiedy się zachwycałem tym prostackim przekrętem.


Wystarczyło pomyśleć, że w przyrodzie dzieją się rzeczy naturalne, a nie wbrew naturze. Jaki polityk oddaje coś tak potężnego jak narzędzie uniewinniające polityków i wykańczające wrogów politycznych? Odpowiedź jest króciutka – żaden! Jeśli zatem politycy oddają prokuraturę, to mają lepszy patent na kontrolę niż był dotychczas. Ten lepszy patent mamy okazję i wątpliwą przyjemność obserwować i trzeba przyznać, że łebskie środowisko musiało nad tym pracować. Naturalnie w całym tym procesie dałoby się uzyskać pozytywne mechanizmy, ale nie formalnym zniesieniem odpowiedzialności politycznej za działania prokuratury, co jest rajem dla przekręciarzy z PO lecz rzeczywistym usamodzielnieniem prokuratury, co w polskich realiach na długo pozostanie mrzonką, wystarczy popatrzeć na mafię zwaną palestrą, gdzie obowiązują ścisłe kryteria aplikacji. Kaczyński miał rację, znów miał rację, oponując przed takim rozwiązaniem, nie wiem czy to była racja intuicyjna, czy myślał o takich właśnie zaplanowanych skutkach ubocznych, w każdym razie racja jest ewidentna. Prokuratura pod formalnym politycznym nadzorem to podwójna kontrola i rozliczenie: polityków i prokuratorów. Teraz każdy jest kryty, a najbardziej politycy. Cudowne rozwiązanie, klasyczne dla tego rządu, bardzo klasyczne i jak mawia młodzież fajoskie.