Reklama

Dla pasjonujących się sondażami nie jest tajemnicą ciągłe wahanie kursu PIS. Jak to w życiu. Raz staje, potem się podnosi, by w końcu oklapnąć. Nie chcę być złośliwy ale na przekór sobie – będę.

Dla pasjonujących się sondażami nie jest tajemnicą ciągłe wahanie kursu PIS. Jak to w życiu. Raz staje, potem się podnosi, by w końcu oklapnąć. Nie chcę być złośliwy ale na przekór sobie – będę. Otóż, ilekroć PIS-owi staje a nawet ciut się podnosi to nie widać i słychać prezesa Jarosława K. (nie podaję nazwiska ze względu na tajemnicę danych osobowych a także ze względu nie skazania przez sąd za wymyślenie i nadzorowanie operacji uziemienia swojego przyjaciela i zastępcy na stanowisku wicepremiera IV Rzeczpospolitej Jednego Narodu pod przywództwem Dwojga Braci).

Czy znowu chowa się w Klarysewie i pisze strategię 2030 dla swojej partii? Czy może śpi długo, nie budzony telefonem, a o odwołaniu go ze stanowiska premiera dowie się na południowej mszy świętej? A może tatuś Rajmund mu się śni i dlatego nie chce się obudzić?

Reklama

Tego nie wiemy.
A co wiemy?

Wiemy jedno. Ilekroć skądś wychynie, tylekroć musi coś powiedzieć do mikrofonu lub kamery. A to, że szatani są czynni a Platforma bierna, Tusk ma wilcze oczy a on kocha ludzi, Grad musi odejść a deszcz może pozostać, oni stoją tam gdzie stało ZOMO a my stoimy tu gdzie jeszcze ludzka stopa nie stanęła. Uważam, że Jarosław K. ma tylko jedną szansę powrotu do władzy. Wyjechać do Gabonu.

Reklama

1 KOMENTARZ