W świecie po drugiej stronie lustra, gdzie możliwe jest prawie wszystko,
niemożliwym nie jest prawie nic, a to co ma każdy w głowie, może też mieć w nogach,
W świecie po drugiej stronie lustra, gdzie możliwe jest prawie wszystko,
niemożliwym nie jest prawie nic, a to co ma każdy w głowie, może też mieć w nogach,
w świecie gdzie matka kurka mógłby zostać tancerzem na lodzie, Anna Fotyga ambasadorem
przy ONZ a pan Kazio z warzywniaka chińskim cesarzem, powstaje właśnie okręt,
co okrętem będzie „na miarę naszych możliwości”.
I choć złe języki nadają mu już nazwę Tytanika, kapitan „we mnie jest czyste dobro”łaskawym okiem tuczącym nie tylko konia, spogląda już na dalekie, pozaatlantyckie lądy.
W świecie tym nie tylko możliwe, a zgodne wręcz z prawami fizyki jest, że okręt
który jeszcze nie powstał, o sto długości wyprzedził już konkurencję, na co „czyste dobro” ma nie
tylko kwity, lecz nawet badania,tam bowiem sięgnął, gdzie wzrok nie sięga i nad poziomy wylatał.
W natłoku światów i bytów, istnieje także nasza biedna rzeczywistość, gdzie szaro, buro i do domu daleko, gdzie fizyka nieubłaganie podcina nam skrzydła i ciągnie do ziemi, natura woła do lasu
a kieliszek do knajpy. Czymże byłoby nasze życie, gdyby nie rzesza wybrańców, co w inne światy potrafi spoglądać,a cuda i dziwy nam bajać, by żyło się lepiej.
Buraki drożeją, auta się psują, psy paskudzą na chodniki, a z drugiej strony lustra bije światłość nadziei, jutrzenka swobody, gorejącego ciepło krzaka: „bywają nawet dni, kiedy wyprzedzamy Platformę – stwierdza prezes PiS w wywiadzie dla Faktu.” Po takim stwierdzeniu serce roście,
robota pali się w rękach, a uśmiech nie schodzi z ust, nawet w momencie gdy człowiek zakąsza
śniadaniową, robotniczą pajdę chleba z kiełbasą. Święty zaiste to człowiek, co nie tylko mnogość równoległych bytów przenikać potrafi, lecz i z maluczkimi podzielić się nią chce, a to co zobaczy-opowie.
Opowiedział nam prezes, kto ma rozum, ten między wierszami wyczyta, że nie arkę zbuduje, a nowe lądy nam odkryje, krainy wielkiej szczęśliwości, gdzie złoto, węgiel i ropa w ziemi, świeżości owoców na drzewach obfitość, gleba urodzajna a płodna i tylko tubylców-dzikusów wyrżnąć będzie trzeba, by siać, kolonizować, mieszkać i tyć. Raduje się zatem człowiek, a radości na tym nie koniec.
Oto bowiem pisany jest właśnie drugi rozdział ciekawych a strasznych wydarzeń,
co w odległej i dzikiej Lufthansy Krainie się działy. Tam to skatowan był i poniewieran za wolność naszą i waszą Jan Maria płci obojga, do dziś nie przeproszon i nie uczynion zadość. Jawnej tej niesprawiedliwości sprawiedliwość naprzeciw wychodzi. Imię ich będzie sześćdziesiąt i sześć,
co pod listem w Luftu zaświaty się podpisali i we wrogi wymiar zamierzają go zrzucić.
Prezes Czyste Dobro, waleczny Mniej Niż Zero a nawet Jacek Wyrokami Tapetuję Ściany stanęli w Janka obronie. Godność moja osobista i szacunek do samego siebie, rosną w stopniu najznaczniejszym, gdy wiem, że wrota nadzmysłowej percepcji nie są i nie mogą być przeszkodą,
dla ochrony czci i cnoty okrutnie gnębionego rodaka.
Okrutnie poraniony natomiast się czuję, gdy słyszę i widzę wskazówki wskazujące, że nie będzie
miejsca dla eksperta z górnej półki, kobiety najkobietszej i dyplomaty najdyplomatszej, w ONZowych wymiarach. Wróg nie śpi, Wilcze Oczy, zazdrosne widać o urok i intelektu czar, rzucają kłody pod nogi. Co będzie, zobaczymy, ale dziękować bogom trzeba, że wiedzieć możemyi zobaczyć również. Uważaj, Wilcze Oczy, abyśmy nie podziękowali przy urnach.
Na koniec zostawiam perełkę najperlejszą, cudnego wielce niusa, ze Świata Wielkich Teczek. Tam sprawy badał i haki-ataki tępił najlepszy z oświeconych, istny Silver Surfer. Ludzie tego kalibru,
dla których czas i przestrzeń są pustymi hasłami, a świat i wszechświat igrzyskiem, potrafią dokonać rzeczy iście niemożliwych i sprawić że Mariusz Kamiński spoci się jeszcze bardziej.
Za strugi te, zimne, słone, obfite, dziękujemy panie Januszu. Wojna którą pan toczy, nie jest wojną łatwą, przeciwności ogrom, a trudności technicznych bezmiar. "Kraina Teczek dla Wszystkich!" jest jednak hasłem, z które warto walczyć, za które warto przelewać krew, za które warto nawet polec.
Wyobraźmy to sobie… my, śmiertelni, szarzy, zwyczajni, z nieograniczonym dostępem,
z oknem do świata o którym do tej pory mogliśmy tylko słuchać, do którego dostęp mieli tak nieliczni, a którym nas tak wielu tak wiele zawdzięcza.
Wolny dostęp, dla każdego wolny dostęp… szczęścia tego umysł mój nie zniesie, nie ogarnie,
ręka drży, łez z oczu leci, głos się łamie…
Zostawiam was z tą nadzieją, na nadzieję, przy nadziei…
o to to
w sedno. Dodać by jeszcze można młodą damę, która IV RP nie służy, oj nie służy ;-))
o to to
w sedno. Dodać by jeszcze można młodą damę, która IV RP nie służy, oj nie służy ;-))
Jak się pisze baśń lub bajkę
Tylko co tam niepełne/nietrafne dokładnie? Doczytam "se" coby wiedzieć.
to na nieścisłości może sobie człowiek pozwolić
Jak się pisze baśń lub bajkę
Tylko co tam niepełne/nietrafne dokładnie? Doczytam "se" coby wiedzieć.
to na nieścisłości może sobie człowiek pozwolić
jakiz to byłby
piękny dzień gdybym tak mogła teczką temu i owemu rzucić. A co. Za wszystkie rany te głębokie
i te płytkie.
jakiz to byłby
piękny dzień gdybym tak mogła teczką temu i owemu rzucić. A co. Za wszystkie rany te głębokie
i te płytkie.