Reklama


Od początku wiedziałem, że modne ostatnio rekonstrukcje nie uniosą tego tematu. Są zbyt naiwne, harcersko-entuzjastyczne. To nie był ten trop. Zadaliśmy sobie pytanie, jakie znaczenie miało powstanie w sferze symboliki… W konsekwencji sięgnęliśmy do takich nazwisk jak Kantor, Paderewski, Norwid, Gombrowicz, S. T. Eliot…

?

Właśnie u Eliota znalazłem najciekawszy opis powstania jako zjawiska historycznego…

Nie będzie to zatem akademia "ku czci", a widowisko bardzo "bajonowskie", poetyckie…

To artystyczny pean na cześć. Tak zupełnie nie uciekniemy od rekonstrukcji, ponieważ kontekst historyczny jest piekielnie zagmatwany i prawie nikt w kraju nie rozumie, czym było powstanie wielkopolskie. Chcemy jasno pokazać, że Poznań ma ten powstańczy mit szczęśliwy, bo to było jedyne udane polskie powstanie. Niemcy twierdzą, że i tak byśmy dostali Wielkopolskę. Moim zdaniem byśmy nie dostali, a Polska kończyłaby się gdzieś przy Strzałkowie. Niemcy nie oddaliby ani centymetra ziemi.

Tak Filip Bajon zapowiadał w poznańskim IKS-ie swoje multimedialne widowisko "27 grudnia.pl". Przyznaję bez bicia, nie byłam na Placu Wolności. Inscenizację obejrzałam w telewizji. Nie sądzę, aby do wszystkich widzów trafiła bajonowska symbolika. Wśrod komentatorów internetowych pełen zestaw opinii, od głosów zachwytu po wyrazy skrajnego oburzenia.
 

Reklama

Moim zdaniem norwidowsko-gombrowiczowska klamra była strzałem w dziesiątkę. Lekcją może nieco łopatologiczną, ale bardzo na czasie. Wykładem na temat naszego fasadowego patriotycznego zadęcia. Na temat Patriotyzmu i Narodu, w którym nie liczą się ludzie. Nikt nie potrafił przecież tego lepiej ująć niż Norwid i Gombrowicz właśnie. Podobał mi się też europejski finał. Z niedźwiedziem w wykonaniu Mazowieckiego i Kohla w Krzyżowej na telebimie i "Odą do radości" w tle. Ten polsko-niemiecki niedźwiedź ma tu, w Wielkopolsce szczególne znaczenie. Właśnie w kontekście Powstania. Starsi pewnie pamiętają pogmatwane losy wielkopolskich rodzin z "Najdłuższej wojny nowoczesnej Europy".
 

Czy można być Niemcem, zostać powstańcem wielkopolskim, potem jako polski lotnik bić się z bolszewikami, przez lata szkolić w polskiej armii młodych lotników, a w 1940 wrócić do Polski w mundurze Luftwaffe? – tak rozpoczyna się reportaż Piotra Bojarskiego w dzisiejszym poznańskim dodatku do GW. Takie były tutejsze losy. Jeśli nawet pojednanie w Krzyżowej i beethovenowska Oda to na razie więcej nadziei niż konkretów, podobało mi się, że Bajon tę nadzieję przypomniał. Aby żadnymi nowymi powstaniami przeciw zaborczym sąsiadom już nigdy nasza historia nie musiała się chlubić. Nawet tak dobrze przygotowanymi i skutecznymi jak to, które 90 lat temu wybuchło w Wielkopolsce.

Reklama

50 KOMENTARZE

  1. nic przeciw Gombrowiczowi i Norwidowi,
    ale mam uczulenie na Bajona, marnego reżysera i niestrudzonego koniunkturalistę. Jeszcze w roli przejętego swoją rolą inscenizatora wielkiego widowiska patriotycznego. Brrrr…. Wszystko tylko nie to. Chociaż wypowiadać się jakby mi nie wypadało. Bo widowiska obejrzeć nie mogłem.

    Ale pewnie nawet gdybym mógł, to bym tego nie zrobił.

    pozdrawiam

    • bez patosu
      uczulenia na Bajona nie mam, choć, przyznaję, "poetykę" ma udziwnioną; ale mnie np. w filmie o poznańskim czerwcu nie raził, choć wielu wieszało na nim psy; w dzisiejszym widowisku, moim zdaniem, Norwid i Gombrowicz patriotyczny patos ustawili inaczej niż by się naszym genetycznym patriotom widziało; widzów, szczególnie tych na placu, denerwowały choreograficzne popisy, które stwarzały wrażenie przerostu formy nad treścią

      • znam tylko filmy Bajona
        i nigdy nie byłem ich fanem. Może z wyjątkiem takiej niskobudżetowej etiudy z Gajosem, który grał w niej alkoholika. “Wahadełko” zdaje się nazywała… Doskonałe kino. Ale teraz nie jestem nawet pewien, czy Bajon to nakręcił? Przeczytałem wywiad z nim, do którego podałaś link. I aż mi się na nudności zebrało. On nie udziela wywiadu, tylko gra rolę kogoś, wielkiego poety, który w zamyśleniu odpowiada na pytania. Żeby było wykwintnie i wzniośle. W sumie laurka z gatunku tych, które potem mamy ze wzruszeniem czytają na głos sąsiadkom. Tak samo pytania zadawane przez dziennikarkę. Dalszy ciąg laurki. Nie lubię Bajona właśnie za tę jego bardzo nieprawdziwą pozę i brak wstydu.

        A Gombrowicza lubię. Gombrowicz był dla Polski darem losu.

        pozdrawiam

        • IKS taki jest
          Ten magazyn po prostu taki jest, finansowany zresztą przez miasto. Bardziej reklamuje niż opisuje, czy nie daj Boże, recenzuje różne wydarzenia w mieście. Bajon jako człowiek jest luzakiem. A jeśli chodzi o spektakl, spodziewałam się czegoś zupełnie niestrawnego. Choć ogląd telewizyjny jest pewnie mało miarodajny. Przynajmniej u mnie receptory są z lekka uśpione (rzadko oglądam tv nie robiąc niczego innego) i budzą się na jakieś extra bodźce. W tym przypadku byli to Norwid i Gombrowicz oraz niedźwiedź w Krzyżowej.

  2. nic przeciw Gombrowiczowi i Norwidowi,
    ale mam uczulenie na Bajona, marnego reżysera i niestrudzonego koniunkturalistę. Jeszcze w roli przejętego swoją rolą inscenizatora wielkiego widowiska patriotycznego. Brrrr…. Wszystko tylko nie to. Chociaż wypowiadać się jakby mi nie wypadało. Bo widowiska obejrzeć nie mogłem.

    Ale pewnie nawet gdybym mógł, to bym tego nie zrobił.

    pozdrawiam

    • bez patosu
      uczulenia na Bajona nie mam, choć, przyznaję, "poetykę" ma udziwnioną; ale mnie np. w filmie o poznańskim czerwcu nie raził, choć wielu wieszało na nim psy; w dzisiejszym widowisku, moim zdaniem, Norwid i Gombrowicz patriotyczny patos ustawili inaczej niż by się naszym genetycznym patriotom widziało; widzów, szczególnie tych na placu, denerwowały choreograficzne popisy, które stwarzały wrażenie przerostu formy nad treścią

      • znam tylko filmy Bajona
        i nigdy nie byłem ich fanem. Może z wyjątkiem takiej niskobudżetowej etiudy z Gajosem, który grał w niej alkoholika. “Wahadełko” zdaje się nazywała… Doskonałe kino. Ale teraz nie jestem nawet pewien, czy Bajon to nakręcił? Przeczytałem wywiad z nim, do którego podałaś link. I aż mi się na nudności zebrało. On nie udziela wywiadu, tylko gra rolę kogoś, wielkiego poety, który w zamyśleniu odpowiada na pytania. Żeby było wykwintnie i wzniośle. W sumie laurka z gatunku tych, które potem mamy ze wzruszeniem czytają na głos sąsiadkom. Tak samo pytania zadawane przez dziennikarkę. Dalszy ciąg laurki. Nie lubię Bajona właśnie za tę jego bardzo nieprawdziwą pozę i brak wstydu.

        A Gombrowicza lubię. Gombrowicz był dla Polski darem losu.

        pozdrawiam

        • IKS taki jest
          Ten magazyn po prostu taki jest, finansowany zresztą przez miasto. Bardziej reklamuje niż opisuje, czy nie daj Boże, recenzuje różne wydarzenia w mieście. Bajon jako człowiek jest luzakiem. A jeśli chodzi o spektakl, spodziewałam się czegoś zupełnie niestrawnego. Choć ogląd telewizyjny jest pewnie mało miarodajny. Przynajmniej u mnie receptory są z lekka uśpione (rzadko oglądam tv nie robiąc niczego innego) i budzą się na jakieś extra bodźce. W tym przypadku byli to Norwid i Gombrowicz oraz niedźwiedź w Krzyżowej.

  3. nic przeciw Gombrowiczowi i Norwidowi,
    ale mam uczulenie na Bajona, marnego reżysera i niestrudzonego koniunkturalistę. Jeszcze w roli przejętego swoją rolą inscenizatora wielkiego widowiska patriotycznego. Brrrr…. Wszystko tylko nie to. Chociaż wypowiadać się jakby mi nie wypadało. Bo widowiska obejrzeć nie mogłem.

    Ale pewnie nawet gdybym mógł, to bym tego nie zrobił.

    pozdrawiam

    • bez patosu
      uczulenia na Bajona nie mam, choć, przyznaję, "poetykę" ma udziwnioną; ale mnie np. w filmie o poznańskim czerwcu nie raził, choć wielu wieszało na nim psy; w dzisiejszym widowisku, moim zdaniem, Norwid i Gombrowicz patriotyczny patos ustawili inaczej niż by się naszym genetycznym patriotom widziało; widzów, szczególnie tych na placu, denerwowały choreograficzne popisy, które stwarzały wrażenie przerostu formy nad treścią

      • znam tylko filmy Bajona
        i nigdy nie byłem ich fanem. Może z wyjątkiem takiej niskobudżetowej etiudy z Gajosem, który grał w niej alkoholika. “Wahadełko” zdaje się nazywała… Doskonałe kino. Ale teraz nie jestem nawet pewien, czy Bajon to nakręcił? Przeczytałem wywiad z nim, do którego podałaś link. I aż mi się na nudności zebrało. On nie udziela wywiadu, tylko gra rolę kogoś, wielkiego poety, który w zamyśleniu odpowiada na pytania. Żeby było wykwintnie i wzniośle. W sumie laurka z gatunku tych, które potem mamy ze wzruszeniem czytają na głos sąsiadkom. Tak samo pytania zadawane przez dziennikarkę. Dalszy ciąg laurki. Nie lubię Bajona właśnie za tę jego bardzo nieprawdziwą pozę i brak wstydu.

        A Gombrowicza lubię. Gombrowicz był dla Polski darem losu.

        pozdrawiam

        • IKS taki jest
          Ten magazyn po prostu taki jest, finansowany zresztą przez miasto. Bardziej reklamuje niż opisuje, czy nie daj Boże, recenzuje różne wydarzenia w mieście. Bajon jako człowiek jest luzakiem. A jeśli chodzi o spektakl, spodziewałam się czegoś zupełnie niestrawnego. Choć ogląd telewizyjny jest pewnie mało miarodajny. Przynajmniej u mnie receptory są z lekka uśpione (rzadko oglądam tv nie robiąc niczego innego) i budzą się na jakieś extra bodźce. W tym przypadku byli to Norwid i Gombrowicz oraz niedźwiedź w Krzyżowej.

  4. nic przeciw Gombrowiczowi i Norwidowi,
    ale mam uczulenie na Bajona, marnego reżysera i niestrudzonego koniunkturalistę. Jeszcze w roli przejętego swoją rolą inscenizatora wielkiego widowiska patriotycznego. Brrrr…. Wszystko tylko nie to. Chociaż wypowiadać się jakby mi nie wypadało. Bo widowiska obejrzeć nie mogłem.

    Ale pewnie nawet gdybym mógł, to bym tego nie zrobił.

    pozdrawiam

    • bez patosu
      uczulenia na Bajona nie mam, choć, przyznaję, "poetykę" ma udziwnioną; ale mnie np. w filmie o poznańskim czerwcu nie raził, choć wielu wieszało na nim psy; w dzisiejszym widowisku, moim zdaniem, Norwid i Gombrowicz patriotyczny patos ustawili inaczej niż by się naszym genetycznym patriotom widziało; widzów, szczególnie tych na placu, denerwowały choreograficzne popisy, które stwarzały wrażenie przerostu formy nad treścią

      • znam tylko filmy Bajona
        i nigdy nie byłem ich fanem. Może z wyjątkiem takiej niskobudżetowej etiudy z Gajosem, który grał w niej alkoholika. “Wahadełko” zdaje się nazywała… Doskonałe kino. Ale teraz nie jestem nawet pewien, czy Bajon to nakręcił? Przeczytałem wywiad z nim, do którego podałaś link. I aż mi się na nudności zebrało. On nie udziela wywiadu, tylko gra rolę kogoś, wielkiego poety, który w zamyśleniu odpowiada na pytania. Żeby było wykwintnie i wzniośle. W sumie laurka z gatunku tych, które potem mamy ze wzruszeniem czytają na głos sąsiadkom. Tak samo pytania zadawane przez dziennikarkę. Dalszy ciąg laurki. Nie lubię Bajona właśnie za tę jego bardzo nieprawdziwą pozę i brak wstydu.

        A Gombrowicza lubię. Gombrowicz był dla Polski darem losu.

        pozdrawiam

        • IKS taki jest
          Ten magazyn po prostu taki jest, finansowany zresztą przez miasto. Bardziej reklamuje niż opisuje, czy nie daj Boże, recenzuje różne wydarzenia w mieście. Bajon jako człowiek jest luzakiem. A jeśli chodzi o spektakl, spodziewałam się czegoś zupełnie niestrawnego. Choć ogląd telewizyjny jest pewnie mało miarodajny. Przynajmniej u mnie receptory są z lekka uśpione (rzadko oglądam tv nie robiąc niczego innego) i budzą się na jakieś extra bodźce. W tym przypadku byli to Norwid i Gombrowicz oraz niedźwiedź w Krzyżowej.

  5. nic przeciw Gombrowiczowi i Norwidowi,
    ale mam uczulenie na Bajona, marnego reżysera i niestrudzonego koniunkturalistę. Jeszcze w roli przejętego swoją rolą inscenizatora wielkiego widowiska patriotycznego. Brrrr…. Wszystko tylko nie to. Chociaż wypowiadać się jakby mi nie wypadało. Bo widowiska obejrzeć nie mogłem.

    Ale pewnie nawet gdybym mógł, to bym tego nie zrobił.

    pozdrawiam

    • bez patosu
      uczulenia na Bajona nie mam, choć, przyznaję, "poetykę" ma udziwnioną; ale mnie np. w filmie o poznańskim czerwcu nie raził, choć wielu wieszało na nim psy; w dzisiejszym widowisku, moim zdaniem, Norwid i Gombrowicz patriotyczny patos ustawili inaczej niż by się naszym genetycznym patriotom widziało; widzów, szczególnie tych na placu, denerwowały choreograficzne popisy, które stwarzały wrażenie przerostu formy nad treścią

      • znam tylko filmy Bajona
        i nigdy nie byłem ich fanem. Może z wyjątkiem takiej niskobudżetowej etiudy z Gajosem, który grał w niej alkoholika. “Wahadełko” zdaje się nazywała… Doskonałe kino. Ale teraz nie jestem nawet pewien, czy Bajon to nakręcił? Przeczytałem wywiad z nim, do którego podałaś link. I aż mi się na nudności zebrało. On nie udziela wywiadu, tylko gra rolę kogoś, wielkiego poety, który w zamyśleniu odpowiada na pytania. Żeby było wykwintnie i wzniośle. W sumie laurka z gatunku tych, które potem mamy ze wzruszeniem czytają na głos sąsiadkom. Tak samo pytania zadawane przez dziennikarkę. Dalszy ciąg laurki. Nie lubię Bajona właśnie za tę jego bardzo nieprawdziwą pozę i brak wstydu.

        A Gombrowicza lubię. Gombrowicz był dla Polski darem losu.

        pozdrawiam

        • IKS taki jest
          Ten magazyn po prostu taki jest, finansowany zresztą przez miasto. Bardziej reklamuje niż opisuje, czy nie daj Boże, recenzuje różne wydarzenia w mieście. Bajon jako człowiek jest luzakiem. A jeśli chodzi o spektakl, spodziewałam się czegoś zupełnie niestrawnego. Choć ogląd telewizyjny jest pewnie mało miarodajny. Przynajmniej u mnie receptory są z lekka uśpione (rzadko oglądam tv nie robiąc niczego innego) i budzą się na jakieś extra bodźce. W tym przypadku byli to Norwid i Gombrowicz oraz niedźwiedź w Krzyżowej.

  6. nic przeciw Gombrowiczowi i Norwidowi,
    ale mam uczulenie na Bajona, marnego reżysera i niestrudzonego koniunkturalistę. Jeszcze w roli przejętego swoją rolą inscenizatora wielkiego widowiska patriotycznego. Brrrr…. Wszystko tylko nie to. Chociaż wypowiadać się jakby mi nie wypadało. Bo widowiska obejrzeć nie mogłem.

    Ale pewnie nawet gdybym mógł, to bym tego nie zrobił.

    pozdrawiam

    • bez patosu
      uczulenia na Bajona nie mam, choć, przyznaję, "poetykę" ma udziwnioną; ale mnie np. w filmie o poznańskim czerwcu nie raził, choć wielu wieszało na nim psy; w dzisiejszym widowisku, moim zdaniem, Norwid i Gombrowicz patriotyczny patos ustawili inaczej niż by się naszym genetycznym patriotom widziało; widzów, szczególnie tych na placu, denerwowały choreograficzne popisy, które stwarzały wrażenie przerostu formy nad treścią

      • znam tylko filmy Bajona
        i nigdy nie byłem ich fanem. Może z wyjątkiem takiej niskobudżetowej etiudy z Gajosem, który grał w niej alkoholika. “Wahadełko” zdaje się nazywała… Doskonałe kino. Ale teraz nie jestem nawet pewien, czy Bajon to nakręcił? Przeczytałem wywiad z nim, do którego podałaś link. I aż mi się na nudności zebrało. On nie udziela wywiadu, tylko gra rolę kogoś, wielkiego poety, który w zamyśleniu odpowiada na pytania. Żeby było wykwintnie i wzniośle. W sumie laurka z gatunku tych, które potem mamy ze wzruszeniem czytają na głos sąsiadkom. Tak samo pytania zadawane przez dziennikarkę. Dalszy ciąg laurki. Nie lubię Bajona właśnie za tę jego bardzo nieprawdziwą pozę i brak wstydu.

        A Gombrowicza lubię. Gombrowicz był dla Polski darem losu.

        pozdrawiam

        • IKS taki jest
          Ten magazyn po prostu taki jest, finansowany zresztą przez miasto. Bardziej reklamuje niż opisuje, czy nie daj Boże, recenzuje różne wydarzenia w mieście. Bajon jako człowiek jest luzakiem. A jeśli chodzi o spektakl, spodziewałam się czegoś zupełnie niestrawnego. Choć ogląd telewizyjny jest pewnie mało miarodajny. Przynajmniej u mnie receptory są z lekka uśpione (rzadko oglądam tv nie robiąc niczego innego) i budzą się na jakieś extra bodźce. W tym przypadku byli to Norwid i Gombrowicz oraz niedźwiedź w Krzyżowej.

  7. nic przeciw Gombrowiczowi i Norwidowi,
    ale mam uczulenie na Bajona, marnego reżysera i niestrudzonego koniunkturalistę. Jeszcze w roli przejętego swoją rolą inscenizatora wielkiego widowiska patriotycznego. Brrrr…. Wszystko tylko nie to. Chociaż wypowiadać się jakby mi nie wypadało. Bo widowiska obejrzeć nie mogłem.

    Ale pewnie nawet gdybym mógł, to bym tego nie zrobił.

    pozdrawiam

    • bez patosu
      uczulenia na Bajona nie mam, choć, przyznaję, "poetykę" ma udziwnioną; ale mnie np. w filmie o poznańskim czerwcu nie raził, choć wielu wieszało na nim psy; w dzisiejszym widowisku, moim zdaniem, Norwid i Gombrowicz patriotyczny patos ustawili inaczej niż by się naszym genetycznym patriotom widziało; widzów, szczególnie tych na placu, denerwowały choreograficzne popisy, które stwarzały wrażenie przerostu formy nad treścią

      • znam tylko filmy Bajona
        i nigdy nie byłem ich fanem. Może z wyjątkiem takiej niskobudżetowej etiudy z Gajosem, który grał w niej alkoholika. “Wahadełko” zdaje się nazywała… Doskonałe kino. Ale teraz nie jestem nawet pewien, czy Bajon to nakręcił? Przeczytałem wywiad z nim, do którego podałaś link. I aż mi się na nudności zebrało. On nie udziela wywiadu, tylko gra rolę kogoś, wielkiego poety, który w zamyśleniu odpowiada na pytania. Żeby było wykwintnie i wzniośle. W sumie laurka z gatunku tych, które potem mamy ze wzruszeniem czytają na głos sąsiadkom. Tak samo pytania zadawane przez dziennikarkę. Dalszy ciąg laurki. Nie lubię Bajona właśnie za tę jego bardzo nieprawdziwą pozę i brak wstydu.

        A Gombrowicza lubię. Gombrowicz był dla Polski darem losu.

        pozdrawiam

        • IKS taki jest
          Ten magazyn po prostu taki jest, finansowany zresztą przez miasto. Bardziej reklamuje niż opisuje, czy nie daj Boże, recenzuje różne wydarzenia w mieście. Bajon jako człowiek jest luzakiem. A jeśli chodzi o spektakl, spodziewałam się czegoś zupełnie niestrawnego. Choć ogląd telewizyjny jest pewnie mało miarodajny. Przynajmniej u mnie receptory są z lekka uśpione (rzadko oglądam tv nie robiąc niczego innego) i budzą się na jakieś extra bodźce. W tym przypadku byli to Norwid i Gombrowicz oraz niedźwiedź w Krzyżowej.

  8. nic przeciw Gombrowiczowi i Norwidowi,
    ale mam uczulenie na Bajona, marnego reżysera i niestrudzonego koniunkturalistę. Jeszcze w roli przejętego swoją rolą inscenizatora wielkiego widowiska patriotycznego. Brrrr…. Wszystko tylko nie to. Chociaż wypowiadać się jakby mi nie wypadało. Bo widowiska obejrzeć nie mogłem.

    Ale pewnie nawet gdybym mógł, to bym tego nie zrobił.

    pozdrawiam

    • bez patosu
      uczulenia na Bajona nie mam, choć, przyznaję, "poetykę" ma udziwnioną; ale mnie np. w filmie o poznańskim czerwcu nie raził, choć wielu wieszało na nim psy; w dzisiejszym widowisku, moim zdaniem, Norwid i Gombrowicz patriotyczny patos ustawili inaczej niż by się naszym genetycznym patriotom widziało; widzów, szczególnie tych na placu, denerwowały choreograficzne popisy, które stwarzały wrażenie przerostu formy nad treścią

      • znam tylko filmy Bajona
        i nigdy nie byłem ich fanem. Może z wyjątkiem takiej niskobudżetowej etiudy z Gajosem, który grał w niej alkoholika. “Wahadełko” zdaje się nazywała… Doskonałe kino. Ale teraz nie jestem nawet pewien, czy Bajon to nakręcił? Przeczytałem wywiad z nim, do którego podałaś link. I aż mi się na nudności zebrało. On nie udziela wywiadu, tylko gra rolę kogoś, wielkiego poety, który w zamyśleniu odpowiada na pytania. Żeby było wykwintnie i wzniośle. W sumie laurka z gatunku tych, które potem mamy ze wzruszeniem czytają na głos sąsiadkom. Tak samo pytania zadawane przez dziennikarkę. Dalszy ciąg laurki. Nie lubię Bajona właśnie za tę jego bardzo nieprawdziwą pozę i brak wstydu.

        A Gombrowicza lubię. Gombrowicz był dla Polski darem losu.

        pozdrawiam

        • IKS taki jest
          Ten magazyn po prostu taki jest, finansowany zresztą przez miasto. Bardziej reklamuje niż opisuje, czy nie daj Boże, recenzuje różne wydarzenia w mieście. Bajon jako człowiek jest luzakiem. A jeśli chodzi o spektakl, spodziewałam się czegoś zupełnie niestrawnego. Choć ogląd telewizyjny jest pewnie mało miarodajny. Przynajmniej u mnie receptory są z lekka uśpione (rzadko oglądam tv nie robiąc niczego innego) i budzą się na jakieś extra bodźce. W tym przypadku byli to Norwid i Gombrowicz oraz niedźwiedź w Krzyżowej.

  9. nic przeciw Gombrowiczowi i Norwidowi,
    ale mam uczulenie na Bajona, marnego reżysera i niestrudzonego koniunkturalistę. Jeszcze w roli przejętego swoją rolą inscenizatora wielkiego widowiska patriotycznego. Brrrr…. Wszystko tylko nie to. Chociaż wypowiadać się jakby mi nie wypadało. Bo widowiska obejrzeć nie mogłem.

    Ale pewnie nawet gdybym mógł, to bym tego nie zrobił.

    pozdrawiam

    • bez patosu
      uczulenia na Bajona nie mam, choć, przyznaję, "poetykę" ma udziwnioną; ale mnie np. w filmie o poznańskim czerwcu nie raził, choć wielu wieszało na nim psy; w dzisiejszym widowisku, moim zdaniem, Norwid i Gombrowicz patriotyczny patos ustawili inaczej niż by się naszym genetycznym patriotom widziało; widzów, szczególnie tych na placu, denerwowały choreograficzne popisy, które stwarzały wrażenie przerostu formy nad treścią

      • znam tylko filmy Bajona
        i nigdy nie byłem ich fanem. Może z wyjątkiem takiej niskobudżetowej etiudy z Gajosem, który grał w niej alkoholika. “Wahadełko” zdaje się nazywała… Doskonałe kino. Ale teraz nie jestem nawet pewien, czy Bajon to nakręcił? Przeczytałem wywiad z nim, do którego podałaś link. I aż mi się na nudności zebrało. On nie udziela wywiadu, tylko gra rolę kogoś, wielkiego poety, który w zamyśleniu odpowiada na pytania. Żeby było wykwintnie i wzniośle. W sumie laurka z gatunku tych, które potem mamy ze wzruszeniem czytają na głos sąsiadkom. Tak samo pytania zadawane przez dziennikarkę. Dalszy ciąg laurki. Nie lubię Bajona właśnie za tę jego bardzo nieprawdziwą pozę i brak wstydu.

        A Gombrowicza lubię. Gombrowicz był dla Polski darem losu.

        pozdrawiam

        • IKS taki jest
          Ten magazyn po prostu taki jest, finansowany zresztą przez miasto. Bardziej reklamuje niż opisuje, czy nie daj Boże, recenzuje różne wydarzenia w mieście. Bajon jako człowiek jest luzakiem. A jeśli chodzi o spektakl, spodziewałam się czegoś zupełnie niestrawnego. Choć ogląd telewizyjny jest pewnie mało miarodajny. Przynajmniej u mnie receptory są z lekka uśpione (rzadko oglądam tv nie robiąc niczego innego) i budzą się na jakieś extra bodźce. W tym przypadku byli to Norwid i Gombrowicz oraz niedźwiedź w Krzyżowej.

  10. nic przeciw Gombrowiczowi i Norwidowi,
    ale mam uczulenie na Bajona, marnego reżysera i niestrudzonego koniunkturalistę. Jeszcze w roli przejętego swoją rolą inscenizatora wielkiego widowiska patriotycznego. Brrrr…. Wszystko tylko nie to. Chociaż wypowiadać się jakby mi nie wypadało. Bo widowiska obejrzeć nie mogłem.

    Ale pewnie nawet gdybym mógł, to bym tego nie zrobił.

    pozdrawiam

    • bez patosu
      uczulenia na Bajona nie mam, choć, przyznaję, "poetykę" ma udziwnioną; ale mnie np. w filmie o poznańskim czerwcu nie raził, choć wielu wieszało na nim psy; w dzisiejszym widowisku, moim zdaniem, Norwid i Gombrowicz patriotyczny patos ustawili inaczej niż by się naszym genetycznym patriotom widziało; widzów, szczególnie tych na placu, denerwowały choreograficzne popisy, które stwarzały wrażenie przerostu formy nad treścią

      • znam tylko filmy Bajona
        i nigdy nie byłem ich fanem. Może z wyjątkiem takiej niskobudżetowej etiudy z Gajosem, który grał w niej alkoholika. “Wahadełko” zdaje się nazywała… Doskonałe kino. Ale teraz nie jestem nawet pewien, czy Bajon to nakręcił? Przeczytałem wywiad z nim, do którego podałaś link. I aż mi się na nudności zebrało. On nie udziela wywiadu, tylko gra rolę kogoś, wielkiego poety, który w zamyśleniu odpowiada na pytania. Żeby było wykwintnie i wzniośle. W sumie laurka z gatunku tych, które potem mamy ze wzruszeniem czytają na głos sąsiadkom. Tak samo pytania zadawane przez dziennikarkę. Dalszy ciąg laurki. Nie lubię Bajona właśnie za tę jego bardzo nieprawdziwą pozę i brak wstydu.

        A Gombrowicza lubię. Gombrowicz był dla Polski darem losu.

        pozdrawiam

        • IKS taki jest
          Ten magazyn po prostu taki jest, finansowany zresztą przez miasto. Bardziej reklamuje niż opisuje, czy nie daj Boże, recenzuje różne wydarzenia w mieście. Bajon jako człowiek jest luzakiem. A jeśli chodzi o spektakl, spodziewałam się czegoś zupełnie niestrawnego. Choć ogląd telewizyjny jest pewnie mało miarodajny. Przynajmniej u mnie receptory są z lekka uśpione (rzadko oglądam tv nie robiąc niczego innego) i budzą się na jakieś extra bodźce. W tym przypadku byli to Norwid i Gombrowicz oraz niedźwiedź w Krzyżowej.