Reklama

Gdy na czele tajnej służby stawia się historyka zadymiarza i do tego palacza kukieł – świat wstrzymuje oddech.

Gdy na czele tajnej służby stawia się historyka zadymiarza i do tego palacza kukieł – świat wstrzymuje oddech. Stworzenie CBA bez oparcia się na policjantach śledczych z osobistym dorobkiem i długą służbą, było błędem polityków głosujących za opcją zero – stawiamy bank na ściernisku – i zapychania etatów ludźmi co prawda po maturze ale za to z notesiku. Nie będę się teraz znęcał nad aferą doktora Garlickiego czy posłanki Sawickiej z racji mizernych wyników śledczych, nieadekwatnych do poniesionych nakładów finansowych, lecz delikatnie zahaczyć o doktora h.c. Leppera, nie omieszkam.

Chciałbym zaproponować, niedawno odkrytą przez wybitnego naukowca z Krakowa, metodę pomiaru ekonomicznych skutków tworzenia czegoś z niczego za pomocą badziewia. Noble z ekonomii już rozdane, więc na pewno nie wpędzę w zakłopotanie czy rozterkę jurorów Szwedzkiego Banku Narodowego.

Reklama

Metoda jest prosta i nazywa się naukowo – mozolne dochodzenie do wniosku z kumplami piwnymi przy kiosku. Polega na balansie pompowanych pieniędzy w ciągu roku do CBA a wpływie gotówki do Skarbu Państwa dzięki akcjom operacyjnym tajnych agentów. Krótko mówiąc, należy skrupulatnie podliczyć budżet roczny CBA, czyli te głupie setki milionów złotych idących na pensje, gadżety, czarne ubranka, maseczki dla panów, maseczki kosmetyczne dla pań, broń, autka, wyposażenie pokoi w komputery, materiały biurowe i wybuchowe, kupno czy wynajem budynków, a także ich utrzymanie (ogrzewanie, sprzątanie, cieciowanie). Cyferki po lewej stronie podkreślić wężykiem Jasiu, wężykiem i podsumować.

Jeżeli już zaksięgowaliśmy te setki milionów złotych na stronie lewej zeszyciku, nanosimy na stronę prawą aktywa. Wszystko z czego jesteśmy autentycznie dumni. Wpisujemy liczby. Po kolei. Bierzemy zatem aferę gruntową pod lupę i notujemy. No właśnie, co? Już wiem. Wpiszmy Rybę. Przecież Ryba kosztuje? Choć zdaje się Ryba siedzi i kosztuje nas. Nie pracuje teraz i nie płaci podatków. Za to my wszyscy mamy do utrzymania o jednego siedzącego więcej. Mimo usilnych starań, za cholerę pozytywów żadnych nie dostrzegam. Nie znajduję też w tajnych akcjach wartości dydaktycznych czy dyscyplinujących. Raczej widziałbym propagandę przy aresztowaniach w obecności kamer. Nie zauważyłem także wymiernych zysków dla społeczeństwa, czyli efektu wystraszenia łapówkarzy (jak byliśmy w rankingach na końcu, tak nie ma nas na początku). Nic, zero, komma null. Widziałem za to, wtopy, wycieki i wsypy, że nie wspomnę o radosnej amatorszczyźnie. Z tej aferalnej historii, można było się nauczyć jednego. Bądź ostrożny przy odbiorze koperty i nie daj szans żadnemu reżyserowi na materiał filmowy z dźwiękiem. Chyba, że zamierzasz zostać najpopularniejszym aktorem w kraju. Wtedy olewaj ostrożność. Susz zęby do kamery i narzekaj na burdel w kraju. Na końcu zaszlochaj i rozerwij koszulę na piersiach. To naród kocha więc masz dużą szansę na bycie idolem. Szczerze mówiąc, nijak nie mogę znaleźć w sakiewce państwowej jakichkolwiek pieniędzy czy też plusów dodatnich dla społeczeństwa z operacji gruntowej. I nie tylko z niej. Może Wy mi pomożecie odszukać te plusy dodatnie?

Tylko mi nie podpowiadajcie, że najlepszą drogą do eliminacji korupcji jest likwidowanie w zarodku przyczyn jej występowania – bo tyle to ja wiem.

Reklama

30 KOMENTARZE

  1. OStatnio inteligencja mi
    OStatnio inteligencja mi chyba pada, bo nie mogę pojąć o co autorowi chodzi. Co autor chce udowodnić? Rzeczy oczywiste czy jakieś schowane pod drugim dnem, którego trudno się doszukać.

    Powyższe wątpliwości nie stoją w sprzeczności z opinią, że styl autora się ładnie wyostrza, co jest komplementem.

    Czy gołębie na Rynku nadal tak złośliwie srają na głowy?

  2. OStatnio inteligencja mi
    OStatnio inteligencja mi chyba pada, bo nie mogę pojąć o co autorowi chodzi. Co autor chce udowodnić? Rzeczy oczywiste czy jakieś schowane pod drugim dnem, którego trudno się doszukać.

    Powyższe wątpliwości nie stoją w sprzeczności z opinią, że styl autora się ładnie wyostrza, co jest komplementem.

    Czy gołębie na Rynku nadal tak złośliwie srają na głowy?

  3. OStatnio inteligencja mi
    OStatnio inteligencja mi chyba pada, bo nie mogę pojąć o co autorowi chodzi. Co autor chce udowodnić? Rzeczy oczywiste czy jakieś schowane pod drugim dnem, którego trudno się doszukać.

    Powyższe wątpliwości nie stoją w sprzeczności z opinią, że styl autora się ładnie wyostrza, co jest komplementem.

    Czy gołębie na Rynku nadal tak złośliwie srają na głowy?

  4. OStatnio inteligencja mi
    OStatnio inteligencja mi chyba pada, bo nie mogę pojąć o co autorowi chodzi. Co autor chce udowodnić? Rzeczy oczywiste czy jakieś schowane pod drugim dnem, którego trudno się doszukać.

    Powyższe wątpliwości nie stoją w sprzeczności z opinią, że styl autora się ładnie wyostrza, co jest komplementem.

    Czy gołębie na Rynku nadal tak złośliwie srają na głowy?

  5. OStatnio inteligencja mi
    OStatnio inteligencja mi chyba pada, bo nie mogę pojąć o co autorowi chodzi. Co autor chce udowodnić? Rzeczy oczywiste czy jakieś schowane pod drugim dnem, którego trudno się doszukać.

    Powyższe wątpliwości nie stoją w sprzeczności z opinią, że styl autora się ładnie wyostrza, co jest komplementem.

    Czy gołębie na Rynku nadal tak złośliwie srają na głowy?